Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 218 takich demotywatorów

 –  Pomóżcie mi wstać 45kg 50kg Jestem gruba 55kg 60kg i 65kg i 70kg 75kg 80kg ?.85kg I Jestem tłusta Akceptuję swój wygląd i nie mam żadnych kompleksów (czas obcisłych ubrań) Tańczę pole dance i chwalę się swoim ciałem w mediach społecznościowych

Ostry list do rządu

 –  Ostry list do rząduList otwarty"Szanowny" Panie Premierze również Panie PrezydenciePiszę do Was z Centrum Nowej Białej z pokładu TIRa pełnego wodyWoda jest pyszna i zimna a w te upały po 30C + wchodzi idealnie dzięki temu że stoiw samochodzie chłodniI tutaj ta sielanka niestety się kończy ...Ponieważ jest jeden mały PROBLEMA mianowicie że ta woda i ta ciężarówka nie są od Pana ani od nikogo z Waszej "Elity" to samo dotyczy ton jedzenia ubrań środków chemicznych sprzętu oraz wszystkiego co tutaj dotarło ...Wszystko co tutaj jest pochodzi nie od Was jak obiecywaliście a od zwykłych ludzi, od Polaków którzy nie pozwolą aby inni cierpieli głód i biedę po tym co się stało w sobotnie popołudniePrzyjechaliście tutajNaobiecywaliście Zrobiliście swoją szopkę I co ??? no i oczywiście nic !!!Codziennie około 500 wolontariuszy plus mieszkańcy bez dachu nad głową pracują od świtu do zmierzchu aby wieś postawić na nogi aby wrócić do domu i czuć się bezpiecznieCodziennie to samo ponad 500 osób musi jeść kila razy dziennieCodziennie to 500 osób karmione jest zupełnie za darmo przez restauratorów zcałego Podhala i nie tylkoTak tak tych Restauratorów którzy w ostatnim okresie sami ledwo wiążą koniec z końcema jednak nic nie mówią tylko pomagają jak mogąi dostarczają codziennie ponad 1500 świeżych i pysznych posiłków V W i Tutaj przepraszam ale niestety pojawia się przekleństwo K.u.r.w.a chwała Im za to ±.±.£1Czy wy Tam na Wiejskiej wiecie ile to jest jedzenia pracy czasu i organizacji!!! Ja się pytam gdzie jest jakiś sztab kryzysowyGdzie jest jakaś logistyka gdzie są jakieś dostawy kuchnia polowa jakakolwiek realna pomoc na miejscu ? Gdzieeee !!!Zostawiliście ludzi na pastwę losu Bez środków bez pomocy bez niczegoAle nie martwcie się dadzą sobie radę bo mają wokół siebie innych cudownych ludzi Państwo z kartonu Level Expert...Edit. Mam jeszcze ogromną prośbę do ludzi z wielkimi sercamiZrobiliście robotę nie do opisania ££-CJedzenia wody ubrań chemii itd jest pod sufitprosimy wstrzymać się ze zbiórką i wysyłkąBo ludzie już nie dają rady tego pakowaćJesteście mistrzami £ dziękujęJeśli możecie to proszę ^ pomagajcie tutaj
 – Było warto!
- Na stosie wyprasowanych śpi kot –
Jak to? Przecież w TVP mówili, że cały świat zazdrości Polsce tego, jak sobie świetnie radzi z pandemią –  Koronawirus. Pacjenci z Polski potrzebują wl bielizny i ubrań. Niemcy organizują zbiórki - Przyjeżdżają ludzie z odległych miast i potrzebują nawet bielizny - opowiada nam pracowniczka szpitala w Słubicach. Rozwiązaniem są zbiórki, a pomagają również Niemcy z pobliskiego Frankfurtu. Problemy z wodą czy ubraniami mają zresztą pacjenci walczący z COVID-19 w całym kraju. Pacjentom może brakować wody, a medykom - środków ochronnych (PAP Andrzej Lange)
 –
Ja nie pomagam żonie! – Po południu wpadł do nas przyjaciel. Przy kawie gadaliśmy o życiu, codziennych sprawach. W pewnej chwili powiedziałem: "Poczekaj chwilkę, pozmywam tylko i zaraz wracam." Popatrzył na mnie jakbym co najmniej oznajmił, że idę budować rakietę kosmiczną. Odpowiedział z mieszanką zaskoczenia i podziwu: "To fajnie, że pomagasz żonie. Ja swojej nie pomagam, bo jak to robię, to ona nie wykazuje żadnej wdzięczności, np. w zeszłym tygodniu umyłem podłogę i nawet nie usłyszałem dziękuję."Usiadłem z powrotem i wyjaśniłem mu, że ja nie "pomagam" żonie, bo moja żona nie potrzebuje pomocnika - potrzebuje partnera. To nie jest kwestia pomagania, bo mamy podział obowiązków. Mieszkamy razem w domu, więc to oczywiste, że sprzątam ten dom, bo też go brudzę.Ja nie pomagam mojej żonie w kuchni, bo ja również muszę jeść, więc muszę też gotować.Ja nie pomagam mojej żonie zmywać naczyń - robię to, bo ja też używam talerzy, szklanek i widelców.Nie pomagam żonie przy dzieciach, bo to też moje dzieci i to mój ojcowski obowiązek.Nie pomagam żonie w praniu, wieszaniu czy składaniu ubrań - robię to, bo to także ubrania moje i moich dzieci.Ja nie jestem "pomocą" w domu, jestem jego częścią. A jeśli chodzi o wdzięczność i podziękowania, to zapytałem przyjaciela, kiedy ostatni raz podziękował swojej żonie, kiedy skończyła sprzątać dom, zajmować się praniem, zmieniać pościel, kąpać dzieci, gotować, zajmować się całą resztą…Czy ty jej podziękowałeś tak naprawdę, coś w stylu: "Super, Kochanie! Jesteś fantastyczna!"?Ta historia wydaje Ci się absurdalna? Dziwna? Czemu oczekujesz nagród i pochwał, kiedy raz w życiu zdarzy Ci się umyć podłogę? Zastanawiałeś się nad tym, przyjacielu? Może dlatego, że nasza kultura jest nadal maczystowska i wierzymy w to, że zajmowanie się domem jest obowiązkiem kobiety, a facet nie musi kiwać palcem. Podziękuj swojej żonie, tak jak byś chciał, żeby Tobie podziękowano. Rusz się, zachowuj jak prawdziwy partner, a nie jak gość, który przychodzi tylko zjeść, spać, wykąpać się i zaspokoić potrzeby łóżkowe… Poczuj się u siebie, jak w domu. W swoim domu!Prawdziwa zmiana w naszym społeczeństwie zaczyna się w naszych domach, gdzie uczymy nasze córki i synów poczucia wspólnoty
Ciekawe czy ktoś po tekście „jak ci się nudzi to rozbierz się i popilnuj ubrań” na serio to zrobił. I czy to naprawdę takie zajmujące zajęcie. Wie ktoś? –

36-letni Michael Gardner dawno temu odkrył swoją pasję - szycie ubrań. Więc odkąd urodziła mu się córeczka, ciągle szyje jej nowe stroje

 –
Greta Thunberg skończyła 18 lat i to wydarzenie okrasiła mocno ironicznym wpisem na Instagramie: – "Dziękuję bardzo za wszystkie życzenia z okazji moich 18. urodzin! Dziś wieczorem znajdziecie mnie w lokalnym pubie, gdzie odsłonię wszystkie mroczne sekrety stojące za spiskiem klimatycznym oraz strajkiem szkolnym, a także dotyczące moich złych przewodników, którzy nie mogą mnie już kontrolować! Nareszcie jestem wolna!!”W niedawnym wywiadzie wyznała z kolei, że odtąd już więcej nie kupi nowych ubrań. Od teraz ma pożyczać, jeśli komuś będą niepotrzebne, a w najgorszym razie kupi w "second handzie"

Te gwiazdy nie wstydzą się pokazać w tanich ubraniach i pokazują, że świetny wygląd wcale nie zależy od ceny ubrań (32 obrazki)

 –  Samuel Pereira...55 min 0Reserved dołączył do "Wypierdalać"?Od lat kupuję w Reserved (m. in. dlatego że to polska firma), robięzakupy na miejscu i przez zamówienie. Niecały miesiąc temu zrobiłemtam zakupy na ponad 560 zł i planowałem w przyszłym tygodniuzrobić kolejne (świąteczne prezenty). Dziś zostałem przez firmęReserved zmuszony do zaprzestania korzystania z jej produktówi niezostawiania już pieniędzy w jej sklepach.Jestem ojcem dwójki dzieci, uważam że życie dziecka jest równe życiudo... Zobacz więcej= RESERVEDMENUSZUKAJSAMUELKOSZYKReservedRESERVEDSzanowny Panie Samuel Pereira,dziękujemy za opinię. Kolekcjadziecięca, którą Pan opisuje jest u nasdostępna w różnych wariantachkolorystycznych od 2018 roku.Pozdrawiamy, Reserved.1,1 tys.1 godz. Lubię to!Odpowiedz
 –  Agata Puścikowska - autorka22 godz.  · Firmo Reserved, chciałam dziś zakupić sporo ubrań - dla siebie i rodziny. Jednak z przykrością zauważyłam, że macie specyficzne poczucie humorku, które uderza we wrażliwość zarówno moją, jak i moich bliskich. Heheszki z pijanego czerwonego pajaca to akurat kwestia gustu. O gustach się nie dyskutuje, chociaż grafika słaba. Ale podpis to nie dowcipna gra słów, jak pewnie będziecie tłumaczyć, lecz prymitywne granie na wartościach bliskich wielu Polakom. Niesmaczne, głupie, niepotrzebne. Marketing, który mruga oczkiem do części klientów, a pluje na innych, to zły pomysł.Bez żalu więc. Żegnam. A byłam stałym klientem od lat. Ps. Te pijackie koszulki i ornamentyka, mimo wszystko skierowana do młodych, jest też sprzeczna z obowiązującym prawem dotyczącym wychowania w trzeźwości. Czasy są trudne, oczywiście. Ale warto promocję robić inteligentnie. Wasz target to nie tylko pijana młodzież, która w poważaniu ma szacunek i wartości. Podstawą przetrwania  czasie kryzysu jest szanowanie stałego klienta. Najwyraźniej, czasy takie, że i o podstawy trudno.
Księżniczka Anna – Córka królowej Elżbiety mimo ogromnego majątku nie lubi wyrzucać ubrań. Jej kreacje często są w użyciu przez całe dekady, większość tego czasu czekając w garderobie. Co jakiś czas przy okazji różnych uroczystości znowu błyszczą na salonach, czasem w oryginale, czasem po drobnych przeróbkach lub z innymi dodatkami. Księżniczce trzeba pogratulować też doskonałej figury
Ta kobieta zrobiła sobie sukienkę z elementów z 36 starych ubrań –

Bolesne słowa lekarza obiegają internet. I co niektórzy próbują wmawiać, że tacy ludzie mało się angażują w pracę...

 –  Jacek Skup·"Kto umrze to umrze i trudno" Właśnie wróciłem do domu po 24 godzinach pracy. Zmęczony, zdenerwowany, wściekły, bezradny.Na 8:00 do przychodni A. 1 porada: izolacja w związku z Covid. 2 porada: oczekiwanie na wynik wymazu. 3 porada: podejrzenie Covid,  skierowanie na wymaz. 4 porada: telefon pacjenta z dodatnim wynikiem testu. 5 porada: uffff, zwykłe nadciśnienie. W międzyczasie system gabinet.gov.pl pada kilkukrotnie. Jadę do przychodni B. Dziś tu nie pracuję, ale umówiłem się z pacjentem na zdjęcie holtera, przecież inne choroby nas nie opuściły. Nastepny punkt,  przychodnia C, zastępstwo, dziś będę tu jedynym lekarzem. Po drodze kupuję 7daysa, bo to jedyne pieczywo na stacji, do sklepu nie pójdę bo godziny dla seniorów. Wchodzę,  w poczekalni pacjent z żoną,  widzę że stan jest poważny. Ubieram się szybko w strój kosmonauty i przyjmuję. Diagnoza: ciężka niewydolność oddechowa. Sąsiedzi pacjenta covid+. Wzywam karetkę,  przyjechali bardzo szybko. Ustalają miejsce, nie ma żadnego na oddziale wewnętrznym w promieniu 50km od przychodni. Pacjent ZATRZYMUJE SIĘ! Przestaje oddychać,  przestaje bić serce. RKO, adrenalina, udaje się, ruszył.  Podwójna radość, pierwsza, że żyje,  druga, że teraz wymaga pobytu na oddziale intensywnej terapii, gdzie miejsce jest bliżej. Jedzie. Musimy zamknąć czasowo dzwi do przychodni, sterylizacja pomieszczeń,  zmiana ubrań.  W tym czasie mogę udzielac jedynie teleporad. Kolejny telefon, żona podaje, że jej mąż jest w ciężkim stanie. Pytam: - kaszle? -nie. -gorączkuje? -nie. Jadę do domu pacjenta ubrany we wszystkie konieczne środki ochrony. Stan pacjenta faktycznie jest ciężki. Gorączkuje. Kaszle... jest odwodniony, niewydolny oddechowo. Wzywam karetkę. Panowie nie zabierają pacjenta, bo nie mają dokąd, miejsc w szpitalu nie ma, a stan jest na tyle ciężki że nie rokuje przeżycia, zagraża zgonem podczas objazdu województwa w poszukiwaniu miejsca w szpitalu. Nie mam wyjscia, muszę podjąć leczenie w domu. Stosuję kilka metod z leczenia hospicyjnego, nie mam możliwości podłączenia tlenu, bo skąd. Mam nadzieję, ze pacjent nie będzie cierpiał. Później jest spokojniej.Wracam na chwilę do domu, pies od 7.30 nie był na spacerze. Pewnie gdyby umiał,  to spakowałby walizki i się wyprowadził. Nie umie i jest ze mną.  Idziemy na bardzo krótki spacer. Myślę sobie,  że może to dobrze, że nie mam rodziny,  bo by się już rozpadła przez to, że ciągle jestem w pracy. Jadę na nocny dyżur do Szpitala. Po drodze wstępuję do przychodni B, chcę sprawdzić wyniki wymazów zleconych we wtorek. Wczoraj ich nie było.  Dziś system nie działa. Niestety, pacjenci będą w niepewności przez cały weekend. W międzyczasie ok 10 konsultacji dla rodziny, znajomych, znajomych znajomych i ludzi, którzy nie odzywali się od 10 lat.Wchodzę do Szpitala. Przez 14 najbliższych godzin będę odpowiedzialny za zdrowie ok 60 000 osób. Pacjenci przychodzą,  rozpoznaję zaburzenia rytmu serca, biegunki, bole brzucha, złamanie podstawy czaszki i zespoły abstynencyjne, wczoraj przecież były imieniny Jadwigi, trzeba się było skuć jak świnia na cześć żony czy bratowej. Leczę pokornie, pacjentom nie mówię nic oceniającego itp. Nareszczie północ, mam trochę czasu dla siebie. Zjadam zakupionego przed poludniem 7daysa, znajduję chwilę na różaniec, który i tak idzie mi z oporem, a zamiast "módl się za nami grzesznymi" odmawiam "módl się za nami bezradnymi". Zdążyłem odmówić tajemnicę, słyszę dzwonek do drzwi. Ten dźwięk stawia mnie na równe nogi. Młody człowiek,  silny ból brzucha. Podaje, że zjadł grzyby przypominające kanie. Jest w złym stanie. Dzwonię na toksykologię z prośbą o szybkie przyjęcie i zostaje olany ciepłym moczem, mam sobie radzić sam. Na szczęście pomaga mi dyżurny chirurg i bierze pacjenta na Oddział.  W nocy jeszcze kilka interwencji. Dyżur kończę stwierdzeniem zgonu 92latki.Wracam do domu, pies się cieszy. Chwila przerwy. W niedzielę zaczynam pracę o 7.30 i kończę we wtorek o 18. W tym czasie media publiczne za głosem ministra Sasina pewnie wyleją na mnie i moje środowisko pomyje, bo "jesteśmy mało zaangażowani"Jeśli doczytałeś do tego momentu to błagam,  proszę,  zakładaj maskę i nie wychodź z domu jeśli nie musisz. Nie każ mi mówić patrząc prosto w oczy, że ktoś z Twojej rodziny umrze w domu,  bo nie ma dla niego miejsca w szpitalu. To ponad moją wytrzymałość.Systemu już nie ma, zostało chałupnictwo. Słowa premiera spełniają się na naszych oczach.

Gwiazdy, które nie wstydzą się nosić tanich ubrań publicznie (19 obrazków)

Nie ma żadnych dowodów, że ubrania chronią przed zarazkami. Jakby się zastanowić, to nakaz noszenia ich jest łamaniem praw jednostki. A skoro podobno od maseczki można nabawić się grzybicy, to pomyślcie, jakiego grzyba można załapać od noszenia gaci! –
 –  Od miesiąca nie kupiłamsobie nowych ubrań, muszęiść na zakupyNie kupiłem sobie nowychubrań, odkąd przestałemrosnąć
 –  Nasze dziecko wyrosło już z ubrań i postanowiliśmy oddać je naszej przyjaciółce, która dopiero co urodziła. W ten sam dzień żona rozmawiała z jakąś swoją daleką krewną i temat zszedł na to, że zamierza owej przyjaciółce oddać te ciuszki. Ta krewna nagle się uruchomiła, że w sumie jej też by się przydały te ciuszki, bo właśnie zaszła w ciążę. No i żona zaczęła się zastanawiać komu by tu dać te ubrania. Stanęło na tym, że rodzina to jednak rodzina, mimo, że daleka, więc postanowiła oddać tej krewnej (sam nawet nie wiem kto to). Ta jej napisała, że sama przyjechać nie może i żebyśmy to my przyjechali i nas ugoszczą. Trochę średnio, no ale pojechaliśmy. Na miejscu ugościli nas herbatą i ciastkami, mimo, że jechaliśmy do nich kawał drogi, no ale to jeszcze nic. Żona idąc do toalety podsłuchała jak krewna i jej matka w kuchni rozpakowują te ubrania i komentują: „boże, co za szmira, ani jednej markowej rzeczy, masakra, ja mam w taki chłam moje dziecko ubrać?" itp. itd. A rzeczy były naprawdę fajne, tyle tylko, że nie miały „znaczka". Żona tak się wkurwiła, że wparowała do tej kuchni, spakowała te rzeczy i do mnie z tekstem, że jedziemy. Zdezorientowany nie wiedziałem o co chodzi, a żona mówi, że rzeczy się nie podobają i nictu po nas. W rezultacie rzeczy trafiły do przyjaciółki, która mega się ucieszyła, a z fałszywą „rodziną" kontaktu już nie mamy.