Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 88 takich demotywatorów

Ale wiesz, w stanie alkoholowej niewrażliwości miło jest słuchać niekończących się opowieści o cudzych smutkach i zmartwieniach, podczas gdy w środku jesteś jak idol – Wtedy ze mną często tak było - pijesz butelkę tequili i mówisz sobie: "A teraz możesz umrzeć". A jednocześnie alkoholicy mają dostęp do czegoś, co omijają abstynenci - szczerość. Tak, tak. Wielu hollywoodzkich producentów oddałoby wszystko, aby zdobyć ten sekretny ludzki materiał.Czasami słyszałem rzeczy, od których włosy stawały mi dęba. Ale była jedna historia, która naprawdę mnie wzruszyła. Nie pamiętam jego imienia, wyglądał poważnie, elegancko ubrany, droga teczka, najczęściej to ci szaleją. Usiadł obok mnie: "Widzę, że jesteś dobrym facetem, napijmy się".Nie mam pojęcia, dlaczego pijaków często nazywa się "dobrymi facetami". Szklanka za szklanką i wkrótce stałem się właścicielem całości zebranych dzieł jego życia. Opowiadał o tym, jak sobie radzi, że jego żona jest w ciąży, upragniony kontrakt podpisany, a od poniedziałku obejmuje stanowisko, o którym marzył od dziesięciu lat.- Spadam - powiedział mi wtedy mężczyzna. Tak, zgadza się: spadam... A potem chwycił kolejny kieliszek i sącząc przez zęby: "Nie uwierzysz, jakie potężne projekty mam w głowie", przewrócił go i rzucił się do wyjścia. Coś we mnie krzyczało: zatrzymaj go!!! Ale nie, był już na ulicy. I odwróciłem się od okna, w którym siedzieliśmy. I za chwilę - pisk hamulców, krzyki, i na skrzyżowaniu dwóch ulic zobaczyłem coś bezkształtnego i zakrwawionego, czym przed chwilą był człowiek.Co ten facet zrobił, że Wszechmogący tak okrutnie go powstrzymał? W czym był gorszy ode mnie, pijany pijak z pustką w środku? Dlaczego ja żyję, a jego skrobią z asfaltu? O nie, po tym incydencie nie przestałem pić, stało się to znacznie później, ale zrozumiałem najważniejsze: bądź spokojny, nigdy się nie spiesz, nie rozśmieszaj Pana swoimi planami, nie walcz z pianą na ustach, wbijając swoją prawdę do głów innych. "Pamiętaj, radość i śmierć przyjdą do ciebie we właściwym czasie. Nie masz z tym nic wspólnego!"- Anthony Hopkins
Prezydent Andrzej Duda przemówił do posłów – - Deklaruję gotowość współpracy z nowo wybranym parlamentem- Zawsze broniłem i będę bronił dwóch najważniejszych polskich wartości, o które walczyły całe pokolenia: wolności i solidarności- Nie zawaham się korzystać z prawa weta czy kierować spraw do Trybunału Konstytucyjnego. Obóz polityczny, z którego się wywodzę, przekonał się o tym nie raz. Ale moje weto nie może być usprawiedliwieniem dla niezrealizowania państwa zapowiedzi i obietnic wyborczych- Zawsze stałem na straży Konstytucji, a nie interesów partii- Rządy PiS to było dobre osiem lat dla Polski i Polaków. Jest stabilność finansowa i gospodarcza państwa- Ja swoje słowa traktuję niezwykle poważnie
Małe dzieciaki są takie niewinne – Nasza córka nie rozumie tego, że pomagamy jej z konkretnymi rzeczami dlatego, że jest mała. Myśli, że wszyscy tak sobie pomagają. Więc dmucha na moje gorące jedzenie, próbuje je rozdzielać na małe kawałki, albo pomaga mi zakładać buty.Najfajniej jest wtedy kiedy spotykasz małe dziecko w miejscu publicznym i próbuje ci ono pomóc, więc kucasz i z poważną miną przytakujesz, słuchając wykładu na temat tego jak przechodzi się przez jezdnię, albo że należy kogoś złapać za rękę itp.Kilka dni temu stałem przed windą i mała dziewczynka tańczyła sobie obok. Widząc, że czekam, przerwała taniec, żeby upewnić się, że wiem jak właściwie wciska się przycisk wywołujący windę. „Tu się podświetla, widzisz?" - potwierdziłem, że się podświetla i podziękowałem jej serdecznie, że mnie uświadomiła.Zrobiło mi to dzień Nasza córka nie rozumie tego, że pomagamy jej z konkretnymi rzeczami dlatego, że jest mała. Myśli, że wszyscy tak sobie pomagają. Więc dmucha na moje gorące jedzenie, próbuje je rozdzielać na małe kawałki, albo pomaga mi zakładać buty.Najfajniej jest wtedy kiedy spotykasz małe dziecko w miejscu publicznym i próbuje ci ono pomóc, więc kucasz i z poważną miną przytakujesz, słuchając wykładu na temat tego jak przechodzi się przez jezdnię, albo że należy kogoś złapać za rękę itp. Kilka dni temu stałem przed windą i mała dziewczynka tańczyła sobie obok. Widząc, że czekam, przerwała taniec, żeby upewnić się, że wiem jak właściwie wciska się przycisk wywołujący windę. „Tu się podświetla, widzisz?" - potwierdziłem, że się podświetla i podziękowałem jej serdecznie, że mnie uświadomiła. Zrobiło mi to dzień
 –  Dmytro Borodovoi@DmytroBorodovoiWstyd!Teraz możemy dodać jedno słowo do naszej ukraińskiej listy - wstyd!Jak można pozwać tego, który cię uratował, jak można być taksamolubnym wobec bliźniego?Jeśli Polska w ten sposób broni swoich interesów narodowych, to jakimprawem Ukraina żąda od Polski przymykania oczu na jej gospodarkę !!!?Napewno nie chcę, żeby wszyscy myśleli, że każdy Ukrainiec taki jest !Tak nie jest !!! Dlatego piszę po polsku, dlatego uznałem, że głos jednegoDmytra w Polsce nie jest zbędny.Polska dla Ukrainy zawsze będzie najlepszym przyjacielem! Dla tychUkraińców, którzy szanują swoich sąsiadów!Widziałem wasze gesty, stałem z wami kiedy mój kraj zostałzaatakowany, otworzyliście drzwi dla wielu moich rodaków ! Nigdy tegonie zapomne!
 –  Stałem na kasie i nagle usłyszałemćwierkanie. Na początku myślałem, żeto czyjś dzwonek. Kolejka się przesuwai w końcu podchodzi do mnie starszemałżeństwo. Im bliżej mnie byli tymgłośniejsze było ćwierkanie, dlategozapytałem: ,,Słyszą to państwo?", na cooni: ,,To nasze kurczaczki. Właśnie jekupiliśmy i nie chcieliśmy zostawiać ichw samochodzie, bo strasznie gorąco nadworze. Chce pan je zobaczyć?".Mówię, że jasne, że chcę! Wyciągnęlipudełko na taśmę, a tam około7 kolorowych kurczaków. Dawno nic niesprawiło mi tyle radości.
Dzisiaj rano w drodze do pracy zobaczyłem faceta truchtającegopo ścieżce w mojej okolicy – Widuję go przez większość dni w tygodniu. Jest otyły. Widać, że każdy krok jest dla niego trudny. Ale każdego dnia widzę, że daje z siebie wszystko. Dzisiaj się zatrzymał. Pochylił się. Zaczął płakać. Stałem akurat na światłach, więc odsunąłem okno i krzyknąłem:"Dajesz! Dasz radę!"Odwrócił się z zaskoczeniem i odpowiedział: "Dzięki. Potrzebowałem to usłyszeć, bo miałem się poddać". Pomachał mi, otarł twarz i wrócił na ścieżkę.To był dobry poranek Widuję go przez większość dni w tygodniu. Jest otyły. Widać, że każdy krok jest dla niego trudny. Ale każdego dnia widzę, że daje z siebie wszystko. Dzisiaj się zatrzymał. Pochylił się. Zaczął płakać. Stałem akurat na światłach, więc odsunąłem okno i krzyknąłem:"Dajesz! Dasz radę!"

Podsumowanie marszu:

Podsumowanie marszu: – "Według Onetu, w kulminacyjnym momencie było około 300 tysięcy ludzi.Według Anny Mierzyńskiej z okopress - 380 tysięcy.Według warszawskiego ratusza - nawet pół miliona.Nie wiem, która z tych liczb jest najbliższa rzeczywistości. Ale powiem tak:- jedni znajomi wsiadali na metrze Imielin (trzecia stacja od początku linii) i udało im się wsiąść dopiero w drugi pociąg i to ledwo. Pociągi jeździły co 3-4 minuty.- i tak mieli farta, bo drudzy znajomi wsiadali na Kabatach (pierwsza stacja) i też ledwo wsiedli. Jak powiedzieli: na przystanku koło wejścia do metra co chwila zatrzymywały się autobusy linii 700+, z których wysypywały się setki ludzi z obrzeży Warszawy.- rodzice znajomych też ledwo wsiedli w metro na Bemowie- jeszcze inni znajomi zadzwonili do mnie około 12.20, że idą od Placu Zbawiciela. Ja byłem pod Ogrodem Botanicznym. Udało im się do mnie dotrzeć po półtorej godzinie. To jest 700 metrów piechotą.- przed 14 nadal stałem w okolicy Placu na Rozdrożu i Agrykoli. Stałem, bo wszyscy stali. Zacząłem schodzić Agrykolą w dół - cała ulica była szczelnie wypełniona ludźmi, co widać na załączonym obrazku. I wtedy okazało się, że przód marszu jest pod Pałacem Prezydenckim. Trzy kilometry dalej. A tu wszystko stało, jakby się jeszcze nie zaczęło.- ludzi było tyle, że koło 13 internet i sieć telefoniczna po prostu wzięła i przestała działaćPiszę o tym wszystkim, bo to ma znaczenie. Na przykład przypomina nam, że ludzi chcących odsunąć tych putinowskich satrapów od władzy nie jest garstka, że to nie jest jakaś kawiarniana elita, tylko miliony wyborców. W końcu najlepsze dla Partii sondaże dają jej po 35% procent. Nawet razem z Konfą nie przebijają połowy i większość w Sejmie zdobywają właściwie tylko z powodu metody d'Hondta.Te liczby dają nadzieję nawet takim niespecjalnym optymistom jak ja. W końcu, rozumowałem sobie jak już wracaliśmy, ledwie dwa miesiące temu Partia spięła pośladki, zaangażowała Kluby Gazety Polskiej i inne cuda, po czym na Potężnym Marszu w Obronie Wielkiego Polaka pojawiło się 10, może 20 tysięcy ludzi. Tutaj było 300 do 500, ok?Pobieżny rzut oka na tłum przypominał też, że na opozycji nie popiera tylko Warszawka, Wrocławek czy Krakowek, ale przedstawiciele wszystkich ośrodków z całej Polski. Długa, długa, dłuuuuga parada kolejnych grup, niosących flagi z różnych miejsc, od Wałbrzycha po Kaszuby i od Gliwic po Podkarpacie - podnosiło morale.I być może o to tu przede wszystkim chodzi. Wielokrotnie pisałem, bo uważam, że tak właśnie jest (plus jest na to wiele dowodów), że reżim posuwa się tylko tak daleko, jak pozwala mu społeczeństwo. Im większe w narodzie poczucie beznadziei, przegranej, im więcej tego pierdolenia, że "wiadomo, że się nie uda", tym łatwiej będzie im te wybory ukraść. No bo skoro "i tak się nie uda", to co to za różnica, czy po putinowsku temu Tuskowi (lub komukolwiek innemu) zabronią startować, czy nie, prawda? Po co się starać, czegoś od nich wymagać, skoro "będzie jak było".No i wydaje mi się, że ten marsz, choć Partia od niego nie upadnie, zrobił coś ważnego. Przywrócił nadzieję. Podniósł morale. Może zmobilizuje nieco zniechęconych. A morale jest teraz zajebiście potrzebne. Bo za cztery miesiące zdecydujemy, czy wracamy do klubu cywilizowanych państw demokratycznych, czy odpalamy protokół budapesztański i liczymy na to, że śmierć Naczelnika (na którą możemy czekać przecież i 20 lat) pociągnie za sobą upadek reżimu i wszystko załatwi się samo. Doświadczenia Węgier, Rosji, Turcji i Białorusi pokazują, że tak zabetonowany system jest obalić niezwykle trudno.Z pewnością nie podejmiemy tego wysiłku, nie wierząc, że w ogóle ma to sens." KABATYRABATY← KabatOAGENCIA wyborcza.plMcPRZEPRASZAMYZR STRUMENTMAKEDDE OLEMAMŁOCINY4 MLOCINYM41
Jako pracownik supermarketu obserwuję różne chamskie zachowania klientów. Wczorajsza sytuacja nie miała jednak miejsca podczas mojej pracy, bo tym razem to ja byłem klientem. Udało mi się koncertowo zepsuć wieczór pewnemu "piekielnemu klientowi". – Stałem w kolejce do kasy z drobnymi zakupami, i już zbliżała się moja kolej. Za mną stanął bucowaty kolo, typowy polski grubawy "Janusz". Zaczął wykładać na taśmę dość duży koszyk, na oko 200-300zł, sporo drobnych i tanich produktów. Nagle za sobą słyszę: "Przepraszam, czy mogę przed Panem? Mam tylko to". Chłopak, na oko student, miał chyba butelkę piwa i paluszki. Janusz postanowił udowodnić swoją wyższość mówiąc: "Może Pan sobie cierpliwie zaczekać". Więc do akcji wkraczam ja mówiąc: "Przepraszam, ten Pan był przede mną, proszę przejść przede mnie" i puściłem chłopaka. Januszowi momentalnie "k*rwica w oczach" skoczyła na najwyższy poziom i się rzuca do mnie że "Co ja robię, że On może sobie zaczekać" a ja mówię: "Z dwoma produktami? Po co?". Chłopak mi podziękował, a Janusz patrzył na to spode łba...Wyższość Janusza została momentalnie sprowadzona do poziomu g*wna. Prawdziwa słodycz! Tak się tresuje piekielnych! 13BLKAURwww12.99Stacker-Set15.992.99Crivit5.996.9 3.30 33 48CienMarinITALIAMOCOMUNICChFeRdAKTION WINDAY1800/20LOVEREG66-66-27BANG129 2.1ACTION2251.991.800
Tadeusz Konwicki o Stanisławie Dygacie: – Mój ogromny, dwumetrowy mistrz pędzi wściekle ulicą. Z trudem łapię go za obszerne poły jakiegoś dziwnego płaszcza.- Stasiu, co się stało?- Nienawidzę antysemitów.- Przecież jeszcze wczoraj wymyślałeś na Żydów.- Tak, ale dziś stałem w ogonku po cytryny.- Pewnie się wierciłeś jak zawsze. Co Cię spotkało?- Jakaś staruszka powiedziała, patrząc na mnie: ale ci Żydzi wszędzie się pchają
Potem stałem się dorosły i zrozumiałem, że żeby szybko pozbyć się kaca, trzeba być MŁODYM –
Himilsbach: – "No więc, miałem raczej burzliwe życie. Bo w 1942 roku zostałem sam. Ani ojca, ani matki, ani kumpli. Ja zwiedziłem kawał świata. Matka pochodziła z nad Bajkału, była Rosjanką, ojciec - Niemcem. Zesłańcem na Syberię. Tam się poznali moi rodzice. Ja się urodziłem pierwszego maja - jak mi mówiła moja matka - o trzeciej po południu. We wszystkich dokumentach mam, że jestem urodzony 31 listopada. A listopad jak wszystkim wiadomo ma nie 31 dni, a zawsze 30." "Przez całe życie, od kiedy stałem się sławny, to nagrałem chyba z 400 wywiadów. Wypytywali się zawsze o moje życie. No to każdemu z nich mówiłem coś innego, bo ile razy można pierd..ić to samo." "No więc, miałem raczej burzliwe życie. Bo w 1942 roku zostałem sam. Ani ojca, ani matki, ani kumpli. Ja zwiedziłem kawał świata. Matka pochodziła z nad Bajkału, była Rosjanką, ojciec - Niemcem. Zesłańcem na Syberię. Tam się poznali moi rodzice. Ja się urodziłem pierwszego maja - jak mi mówiła moja matka - o trzeciej po południu. We wszystkich dokumentach mam, że jestem urodzony 31 listopada. A listopad jak wszystkim wiadomo ma nie 31 dni, a zawsze 30." "Przez całe życie, od kiedy stałem się sławny, to nagrałem chyba z 400 wywiadów. Wypytywali się zawsze o moje życie. No to każdemu z nich mówiłem coś innego, bo ile razy można pierd..ić to samo."
"Wziąłem 10 tabletek i poszedłem na spacer. Skończyło się na tym, że stałem i rozmawiałem z napotkanym koniem przez godzinę. W końcu koń się odwrócił i kazał mi spadać. To był ten moment, gdy postanowiłem to rzucić" –
"Widziałem w życiu już tyle piękna, że stałem się na nie obojętny" – - Jackie Chan
Pod postem komentarz zamieścił prowadzący tamten odcinek Tomasz Kammell: – To było straszne - napisał Kammel. Wielu ludzi twierdziło, że to nie wydarzyło się naprawdę i głupio się z tego śmiało. A prawda jest taka, że ta sytuacja miała miejsce i tamta kobieta mocno się zraniła. Mam pewność, bo w tamtym momencie stałem między nimi. Złe wspomnienia...Do dyskusji włączyła się też nasza szafiarka, Jessica Mercedes dodając "Polskaaa"
 –
0:08
Kim jest Daniel Tammet? – Daniel Tammet to światowej sławy pisarz i poliglota znający co najmniej 11 języków. Potrafi bardzo szybko wykonywać skomplikowane obliczenia matematyczne, jest rekordzistą Europy w recytowaniu z pamięci cyfr liczby Pi po przecinku.Sam siebie określał jako cyfry, jednego dnia był szóstką, innego czwórką''Moim pierwszym językiem nie był język angielski, chociaż urodziłem się w Anglii. Zawsze czułem się tam obco. Ale kiedy mówiłem liczby, to nie było akcentu. Dla mnie słowa mają kształty, fakturę, pewne cyfry mają kolory. Czwórka to nieśmiałość, szóstka jest ciemna, jak czarna dziura w przestrzeni kosmicznej. Tak dla mnie to wygląda. Kiedy czuję się smutny, to jest to dla mnie szóstka. Wyobrażam sobie, że jestem wewnątrz tego ciemnego, czarnego miejsca''.'' To jest możliwe, ponieważ jak patrzę na liczbę Pi, to widzę coś, co jest napisane w moim pierwotnym języku, języku liczb, kolorów, kształtów. Uwielbiam Wisławę Szymborską, napisała przepiękny wiersz o liczbie Pi. Kiedy go czytałem, to pomyślałem, że nie jestem sam. Są przynajmniej dwie osoby na świecie, które rozumieją poezję liczby Pi, czyli ja i Szymborska. Postanowiłem podzielić się z ludźmi tą piękną historią, bo kiedy uczą się w szkole o liczbie Pi, to znają tylko cyfry 3, 1, 4. To bardzo nudne, nie opowiada nam historii. Ale kiedy recytowałem liczbę Pi, to stałem się nią. Przez 5 godzin i 9 minut ludzie mnie słuchali i mogli zrozumieć emocje, które kryją się w tej liczbie. Mówiłem wówczas bez akcentu, bo mówiłem w swoim ojczystym języku. Ludzie byli wzruszeni, niektórzy nawet płakali''.Dlatego nauczyłem się tylu języków, a następnym będzie polski, ponieważ każdy język daje nowe okno na świat Daniel Tammet to światowej sławy pisarz i poliglota znający co najmniej 11 języków. Potrafi bardzo szybko wykonywać skomplikowane obliczenia matematyczne, jest rekordzistą Europy w recytowaniu z pamięci cyfr liczby Pi po przecinku.Sam siebie określał jako cyfry, jednego dnia był szóstką, innego czwórkąMoim pierwszym językiem nie był język angielski, chociaż urodziłem się w Anglii. Zawsze czułem się tam obco. Ale kiedy mówiłem liczby, to nie było akcentu. Dla mnie słowa mają kształty, fakturę, pewne cyfry mają kolory. Czwórka to nieśmiałość, szóstka jest ciemna, jak czarna dziura w przestrzeni kosmicznej. Tak dla mnie to wygląda. Kiedy czuję się smutny, to jest to dla mnie szóstka. Wyobrażam sobie, że jestem wewnątrz tego ciemnego, czarnego miejsca To jest możliwe, ponieważ jak patrzę na liczbę Pi, to widzę coś, co jest napisane w moim pierwotnym języku, języku liczb, kolorów, kształtów. Uwielbiam Wisławę Szymborską, napisała przepiękny wiersz o liczbie Pi. Kiedy go czytałem, to pomyślałem, że nie jestem sam. Są przynajmniej dwie osoby na świecie, które rozumieją poezję liczby Pi, czyli ja i Szymborska. Postanowiłem podzielić się z ludźmi tą piękną historią, bo kiedy uczą się w szkole o liczbie Pi, to znają tylko cyfry 3, 1, 4. To bardzo nudne, nie opowiada nam historii. Ale kiedy recytowałem liczbę Pi, to stałem się nią. Przez 5 godzin i 9 minut ludzie mnie słuchali i mogli zrozumieć emocje, które kryją się w tej liczbie. Mówiłem wówczas bez akcentu, bo mówiłem w swoim ojczystym języku. Ludzie byli wzruszeni, niektórzy nawet płakaliDlatego nauczyłem się tylu języków, a następnym będzie polski, ponieważ każdy język daje nowe okno na świat
 –  Jak przyjechałem do Angli to po parutygodniach, gdy stałem na przystankuautobusowym, kieszonkowiec wyciągnął miportfel z kieszeni. Od razu się zorientowałem,ten zaczął uciekać. Jestem z deka gruby i niemiałem szans go dogonić więc tylko
 –  Kiedy stałem pod sklepem i czekałem na kumpla w moją stronę szedł zataczający się mężczyzna. Widać było po nim, że jest bezdomny lub niewiele mu do bezdomności brakuje. Dlatego też intencje, z jakimi szedł w moim kierunku, były jasne na pierwszy rzut oka.- Czy mogę zamienić z panem słówko? (zaczął w niespodziewanie uprzejmy sposób)- Niech zgadnę: potrzebujesz pieniędzy?- NIE! Skąd ten pomysł! Mam pieniądze!Wyjął z kieszeni garść monet... Potem zastanowił się i ze smutkiem kontynuował:- Po prostu potrzebuję ich więcej...
Dobra wiadomość: sąd uniewinnił cztery osoby, które w 2020 roku protestowały w koszalińskiej katedrze po zaostrzeniu przez TK prawa antyaborcyjnego – Sąd wskazał, że karane jest złośliwe przeszkadzanie w mszy, natomiast zachowanie oskarżonych nie miało takich znamion. Rzecznik sądu wyjaśnia: „Oskarżeni prezentowali kartki z napisami po mszy, zanim jeszcze rozpoczęło się nabożeństwo różańcowe. Nie przeszkodzili w wykonaniu aktu religijnego. Zdaniem sądu, nie można wykazać, że ich celem było poniżenie kogokolwiek, ubliżanie uczestnikom obrządku. To nie była inicjatywa przeciwko katolikom, wierze czy mszy. Oskarżeni nic nie mówili, trzymali w dłoniach kartki. Wyjaśnili też, że to ich cielesność została naruszona, bowiem to ich zaczęto szarpać”.Podobny proces wciąż toczy się w Poznaniu, gdzie oskarżone są 32 osoby Sąd uniewinnił protestujących w katedrze„W komentarzu sporządzonym przed loty przez prokuratora generalnego za-chowanie złośliwe zostało opisane i jest, w pewnym stopniu, wiążące dlasądu. Tam była mowa o hałasie, o typowym przeszkadzaniu. A ja stałemw miejscu. Nie zachowywałem się w sposób obraźliwy, chyba że możnastać obrażliwie. Nie przeszkadzałem, nie zaczepiałem ludzi. Tak naprawdęprzeszkadzał pan w koronkowej narzutce, który zaatakował mnie jakopierwszy i osoby, które do niego dołączyły".

Czasem lepiej posłuchać internetowych opinii. Facet zignorował ostrzeżenia i mocno tego pożałował

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Kosmetyki do ciała dla mężczyzny Veet Men..A m.ceneo.plGPiotr 2 lata temuiri NIE POLECAMDowiedziawszy się, że moje jajka wyglądają jak podstarzałyrastafarianin zdecydowałem się podjęć wyzwanie i kupić żel dodepilacji. Wcześniejsze próby golenia nie były zbyt skuteczne iprawie nadwyrężyłem sobie plecy starajęc się dotrzeć do mniejdostępnych zakamarków. Będąc nieco romantycznymczłowiekiem pomyślałem, że nadchodzące urodziny ukochanejmożemy uczcić oddając się cielesnym uciechom. Zawczasuzłożyłem zamówienie i jako facet pracujący na MorzuPółnocnym z poczuciem wyższości czytałem opinie oprodukcie wszystkich tych, którzy uskarżali się na jego zbytsilne działanie, uznając ich tym samym za zwykłych, biurowychmięczaków... och towarzysze mej niedoli, w jakim ja byłembłędzie! Poczekałem, aż moja druga połówka wygodnie położysię w łóżku i dając jej subtelnie do zrozumienia, że mam dlaniej niespodziankę poszedłem na dół do łazienki. Z początkuwszystko szło nieźle, nałożyłem żel i stałem oczekując narozwój wydarzeń.NI* musiałem długo czekać Najpierw poczułem delikatneciepło, które w claou kilku sekund przerodziło się wintensywne pieczenie 1 takie uczucie. >akby dwóch facetówpodnosiło cle do góry za strMtgi zrobione z drutu kolczastego.Dotychczas religia nie stonowMa Istotne] części mojego życia,ok* nagle gotów Dylem przylać każda wiarę, żeby tylkopowstrzymać biulalne palenie wokół odbytu i tego. co zaczęłoprzypominać zmielonego kotleta I dwa suszone daktyle.Chciałem zmyć Zel z krocza nad zlewem starając sięjednocześnie nie przegryzę sobie z bólu wargi, ale niestetyzdołałem jedynie zapchać odpływ kłębkiem kłaków Zzałzawionymi oczami postanowiłem opuście łazienkę Ikorytarzem dostać się do kuchni. Tradycyjne poruszanie sięwkrótce przestało DyC możliwo, więc ostatnio metry w kierunkulodówki pokonałem na czworakach. Miałem tam nadziejeznależC cos. co da mi zimne ukojenie. Szarpnąłem za drzwiczkizamrażalnika i odkryłem kubełek lodów. Zdjąłem pokrywkę iumieściłem go pod sobą. Ulga była niesamowita, ale tylkotymczasowa, bo lód na wierzchu roztopił się do« szybko iogniste kłucie powróciło. Kształt kubełka uniemożliwiał mipotraktowanie odbytu lodowym przysmakiem a wzrok powoliodmawiał posłuszeństwa, więc zacząłem nerwowo macać ręka.wnętrze zamrazatnikn w poszukiwaniu czegoś innego.Złapałem za jakąś paczkę, w której jak się pólniet okazało byłamrożona brukselka i starając się byt jak najciszej rozerwałemlołię. Wziąłem pełne garść i bezskutecznie próbowałemzaklinować kuka między pośladkami. To nie pomagało a nadodatek częsC zelu znalazła drogę do mojego kakaowegotunelu.Czułem się jakby prom kosmiczny odpalił swoje silniki tuż zamnćj. To był prawdopodobnie pierwszy i mam nadzieję ostatniraz w moim życiu kiedy marzyłem, żeby w kuchni pojawił siębałwan gej. co powinno wam uzmysłowić do czego byłemzdolny się posunąć, żeby złagodzić cierpienie. Jedyny pomysłna jaki mój oszalały z bólu mózg mógł wpaść, to delikatnewciśnięcie brukselki tam. gdzie żadne warzywo wcześniej niebyło. Niestety, moja druga połówka zaniepokojona odgłosamidochodzącymi z kuchni wybrała akurat ten moment, żebysprawdzić co się dzieje na dole. Powitał ją widok mnie ztyłkiem w górze i truskawkowym lodem kapiącym z brzuchagdy wciskałem brukselkę wmamrocząc pod nosem... "ooojak dobrze". Oczywiście taki szok musiał wyrwać krzyk z jej ust,a zaskoczenie, że nie słyszałem jak schodzi na dółspowodowało u mnie nagły, mimowolny skurcz, przez którywystrzeliłem w jej kierunku brukselkową salwę. To zrozumiałe,że pierdnięcie brukselką w jej nogę o 11 w nocyprawdopodobnie nie było tą niespodzianką, na która liczyła, atłumaczenie dzieciom nazajutrz skąd na lodach wzięło się todziwne wgłębienie nie poprawiło mojego wizerunku.Podsumowując: Veet usuwa włosy, godność i szacunek dlasamego siebie...:) mniej