Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 367 takich demotywatorów

Oryginalna, pancerna skrzynia z XIII w., znajdująca się w Opactwie Cystersów w Krakowie – 7 takich skrzyń, wypełnionych najcenniejszymi, klasztornymi przedmiotami, zostało zakopanych w ogrodach klasztornych, w celu ukrycia ich przed nadciągającymi wojskami szwedzkimi podczas Potopu.Po wypędzeniu Szwedów z Polski, ze względu na zawodną pamięć cystersów, udało się odnaleźć tylko 3 skrzynie.Pozostałe 4 nigdy nie zostały odnalezione, gdyż ogrody klasztorne w XVII w. zajmowały 20 hektarów powierzchni.Historia, nie legenda
GRECKI SKARB – Archeolodzy z Cincinnati odkryli pod koniec zeszłego roku na stanowisku w Pylos w Grecji maleńki kamień.Jest to rodzaj pieczęci z Agatu , który ma zaledwie... 35 mm. Scena walki 3 wojowników jest wygrawerowana z precyzją, która jak się wydaje jest niemożliwa do osiągnięcia  bez zastosowania przyrządów optycznych. Niektóre elementy maja 0,5 mm.Zagadką pozostaje, jak 3500 lat temu udało się wykonać coś tak nieprawdopodobnie precyzyjnego
 –  Oto skrzynia na moje skarbyA największym skarbem jest moja żonaWŁAŹ DO SKRZYNI!NIE!
Czas i zdrowie – To dwa cenne skarby, których nie rozpoznajemy i nie doceniamy dopóki się nie wyczerpią
Szczera dziewczyna to prawdziwy skarb –  Co mogę zrobić, żebyś była szczęśliwa?Lubię się ruchać
W polskiej sieci sklepów Piotr i Paweł pojawiły się smocze jaja! – "W związku z czarnym krukiem, który przyniósł wiadomość o mobilizacji, postanowiliśmy wesprzeć Matkę Smoków w wielkiej bitwie i zdecydowaliśmy się oddać jej nasz najlepiej strzeżony skarb" - tym opisem opatrzone zostało zdjęcie smoczych jaj na oficjalnym profilu sklepu na Facebooku. Niezwykły produkt umieszczono tak, by żaden szanujący się fan "Gry o tron" nie miał wątpliwości co do ich "autentyczności". Niestety pod grubą skorupą można było znaleźć jedynie dużą pestkę... Dlaczego? Rolę jaja odegrało bowiem smakowite awokado
Pies udzielający pierwszej pomocy – Taki przyjaciel to skarb
Niektórzy komentatorzy autora zdjęcia pytają, czy znalazł w tym miejscu skarb, ponieważ zgodnie z popularnymi przekonaniami i mitami powinien być tam ukryty –
Książka znaleziona w antykwariacie...Jak bardzo brakowało pieniędzy w domu żeby tę książkę sprzedać? – A może skarb odleciał...
Taki klient to skarb –
Kobiety imponują swoim makijażem, wyglądem i wyzywającym strojem – Ale jest ta jedna jedyna dziewczyna, która podbiła ci serce zwykłym uśmiechem, swoim bytem, tym że cię naprawdę kocha i nigdy nie opuści. Takie dziewczyny to największy skarb!
Chciał tylko odpocząć na ławce.Znalazł saszetę biskupa ze skarbem – Oprócz ogromnej sumy w gotówce, w środku był także biskupi pierścień. Takie niecodzienne znalezisko wpadło w ręce pana przechadzającego się po rynku.Spacerujący mężczyzna nie mógł uwierzyć, gdy zajrzał do środka. Jak sam mówi, to największa gotówka, jaką widział w życiu. Mężczyzna przyznał, że kwota była powalająca, ale nie chce zdradzić dokładnej sumy.Mężczyzna odczekał pół godziny, a później odniósł ją na policję.Biskup odzyskał zgubę tego samego dnia. W podziękowaniu wysłał list do znalazcy, w którym zapowiedział modlitwę w jego intencjiDobre i to....Biskup chyba zapomniał o 10% znaleźnego
Taki sąsiad to prawdziwy skarb –  Drogi Sąsiedzie, Po raz kolejny coś wypadło Ci przez balkon. Znalazłem zgubę, możesz już sobie to odebrać. Śmiało bierz, to twoje! :-)
Słysząc tak rzeczowe komentarze i profesjonalne rady udzielane przez Pana Tomasza H. w trakcie spotkań Euro U21,jestem zszkowany dlaczego taki skarb do tej pory nie jest trenerem żadnej reprezentacji –
Aktorka Danuta Szaflarska była brunetką, ale do filmu „Skarb” musiała stać się blondynką. Włosy w tamtych czasach rozjaśniono perhydrolem, a zabieg u aktorki wykonywał zawodowy fryzjer pan Woźniak. Zaczęły się zdjęcia, pani Szaflarska proszona jest na plan. Gdy powtórzono zaproszenie, jeden z inspicjentów odpowiedział: – - Pani Szaflarska nie może przyjść, bo pan Woźniak jeszcze ją perhydroli
Kupiła go 30 lat temu za grosze.Okazało się, że warty jest fortunę – Kobieta myślała, że pierścionek kupiony przez nią 30 lat temu za 10 funtów (ok. 50 zł) na bazarze to zwykły falsyfikat. Teraz dowiedziała się, że to 26-karatowy diament z XIX. wieku warty nawet 350 tys. funtów (ok. 1,7 mln zł).Właścicielka nosiła go jak gdyby nigdy nic. Wraz z mężem wielokrotnie bywała na bazarowych wyprzedażach, ale w żadnym razie nie kolekcjonowała diamentów. Kupując ten, nie planowała zarobić na nim w przyszłości. 30 lat temu myślała, że kupiła po prostu nic nie warty pierścionek. Niedawno kobieta poszła do jubilera, który zwrócił uwagę na diament.Jego zdaniem mógł być drogocenny i zalecił wizytę u specjalisty. Podejrzenia potwierdzili eksperci z domu aukcyjnego i wycenili go na bagatela 350 tys. funtów.Dlaczego nikt wcześniej nie zwracał uwagi na cenny skarb?Kiedyś drogocenne kamienie szlifowano zupełnie inaczej niż teraz. Przez to nie mieniły się tak, jak obecnie obrobione diamenty
Możesz gromadzić wielkie skarby, ale nic nie jest warte tyle, ile szczery przyjaciel –

Monika Drobińska to pielęgniarka z 27-letnim stażem. Niedawno pacjentka zapytała ją, co się dzieje z dzieckiem, gdy rodzice zostawiają je w szpitalu pod opieką personelu? Odpowiedziała w tym emocjonalnym liście do rodziców chorych dzieci:

Monika Drobińska to pielęgniarka z 27-letnim stażem. Niedawno pacjentka zapytała ją, co się dzieje z dzieckiem, gdy rodzice zostawiają je w szpitalu pod opieką personelu? Odpowiedziała w tym emocjonalnym liście do rodziców chorych dzieci: – "Dziś o czymś dla mnie oczywistym... dla mnie, bo to moja praca, ale nie dla zwykłego Rodzica, który na bloku operacyjnym zostawia swoje dziecko...Kiedy przywozicie Państwo na blok operacyjny swoje dziecko, jesteście tak samo przerażeni jak ono. "Trzymacie fason", staracie się być silni, bywa, że połykacie łzy uśmiechając się do swojego szczęścia....Oddajecie swój najcenniejszy skarb w obce ręce, nie będziecie go widzieć, przez długi czas nie będziecie mieć wiadomości o tym, co się z nim dzieje. Możecie tylko stać pod drzwiami bloku i czekać.Oddajecie swoje dziecko pielęgniarce anestezjologicznej...Dziś więc, jak nietrudno się domyślić, będzie o moich dziecięcych koleżankach.Są ubrane na kolorowo, mają bluzy w postacie z bajek, w kwiatki, kolorowe czapki, niebieskie rękawiczki. Zabierają Wasze dziecko na sale operacyjną, czasem na na łóżku, czasem w małym łóżeczku, najczęściej na rękach...Całujecie, machacie ręką i... możecie tylko zaufać, że kobieta (na moim bloku są to kobiety), której zawierzyliście kawałeczek swojego życia, będzie się nim dobrze opiekować...I tak jest...Za drzwiami sal operacyjnych dziecko jest specjalnym pacjentem. Bo to dziecko. Największe dobro i bezbronność w jednym....A My w większości jesteśmy mamami....Po zabiegu dziecko przyjeżdża na salę budzeń, pooperacyjną, gdzie zostaje przekazane pracującemu tam zespołowi...Tam maluch odsypia znieczulenie, tam pilnujemy jego parametrów i tam dbamy, żeby go nie bolało...Bo dziecka nie ma prawa nic boleć.Choć czasem jeszcze nie mówi, parametry i znajomość farmakologii pozwala nam na leczenie bólu pooperacyjnego...Dziś była mała dziewczynka. Obudziła się i nie płakała. Pełna sala budzeń, my trzy biegające między pacjentami i malutka dziewczyneczka, cichutko leżąca w łóżeczku...Kręcąca się wokół, raz głowa, raz nóżki, machała sobie rączkami i rozglądała się wokół...Zero łez...Gdyby płakała, pomimo pełnej pacjentów sali, nosiłabym ją na rękach; zawsze tak robię, bywa, że śpiewam i takie tam inne rzeczy...Kiedy koleżanka z oddziału przyszła odebrać drobinkę, wzięłam ją na ręce, ta chwyciła mnie za bluzę, przylgnęła, po chwili odwróciła się patrząc ciekawie na świat...Uśmiechała się zalotnie...I tak szłyśmy długim korytarzem mojego bloku, ja do niej mówiłam, ona się uśmiechała...Nie czekała na nią żadna mama. Była... niczyja. Z jednego z państwowych domów, zajmujących się takimi dziećmi... Radośnie przeszłą z rąk do rąk , puściła mi buziaka i... pojechała z nową ciocią... na obiecaną galaretkę.Po powrocie jedna z pacjentek zapytała mnie, czy ja każde dziecko tak traktuję... Dla mnie szokujące pytanie...Jak mam inaczej traktować?Każde dziecko jest czyimś dzieckiem, jest malutkim człowieczkiem czującym ból i przerażenie...Jeżeli tylko mogę, głaszczę, zagaduję, opowiadam głupoty, śpiewam, choć w moim wykonaniu dla pozostałych pacjentów to musi być traumatyczne przeżycie...Jeżeli myślicie Państwo ,że za drzwiami bloków operacyjnych, o Wasze dzieci przestajemy dbać, jesteście w błędzie. W miejscu, w którym ja pracuję, gdzie "budzę" dzieci, są na specjalnych prawach. Bo to dzieci. I nikt jeszcze z dorosłych pacjentów się nie poskarżył .Dziecko po zabiegu ma się bezpiecznie obudzić, ma nie czuć bólu i jak najszybciej ma jechać do rodziców....Dla Państwa to godzina, która wydaje się dobą, chwile trwające wieczność...Te chwile są potrzebne dla bezpieczeństwa Waszych dzieci...I choć wiem jakie to trudne, po prostu proszę Nam zaufać.Szczególne wyrazy uznania , dla moich koleżanek, które dzieci znieczulają...Nie tylko za kolorowe bluzy..."

Bo tylko ten...

Bo tylko ten... –  Największy skarbto dobry przyjaciel,niełatwo znaleźć gow tłumie...bo tylko ten przyjacielamoże mieć,kto samprzyjacielem być umie!

Apel do kierowców

Apel do kierowców –  KIEROWCO!MIJAŁEŚ "MISIAKI"?MRUGNIJ!NIE ZASILAJMY SKARBU PAŃSTWA MANDATAMI.POMÓŻMY SOBIE NAWZAJEM!udostępniamy