Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 303 takie demotywatory

Pielęgniarka dzieli się swoimi przeżyciami związanymi z zawodem. Piękne i poruszające słowa, który powinien przeczytać każdy, kto jeszcze wątpi w to, jak bardzo można oddać się swojej pracy: – Większość osób wie, że jestem pielęgniarką, która zajmuje się dziećmi na oddziale intensywnej opieki. Wielu z Was uważa, że nie zajmuje się niczym innym poza przewijaniem i karmieniem niemowląt. Ale moja praca to znacznie więcej niż to, co Wam się wydaje. Walczę każdego dnia o to, aby wcześniaki nie poddały się. Dbam o nie i robię badania.Uczę nowego ojca, jak zmienić pieluchę u malutkiego noworodka. Kładę na piersi matki dziecko, aby ta mimo ciężkiego stanu mogła cieszyć się z bliskości. Pocieszam mamę, która patrzy ze łzami w oczach na swoje Maleństwo i nie ma pojęcia, jak się do niego zbliżyć, aby nie zrobić krzywdy.Cieszę się i wzruszam z każdego postępu rodziców i kibicuję im cały czas. Razem z nimi przeżywam lepsze wyniki krwi dziecka i naprawdę raduję się, gdy mogą zabrać pociechę do domu. Jestem świadkiem cudów, ale są i chwile, gdy widzę życiowe tragedie…Pomagam reanimować dzieci, gdy ich malutkie serca przestają bić, a ich ciałka nie są w stanie dłużej walczyć. Wiele razy myślę, czy zrobiłam wszystko, aby uratować dziecko. Przekazuję w ramiona rodziców dzieci, które umierają, aby mogli się z nimi pożegnać.Daję im lekarstwa, które pomogą uśmierzyć ból w ostatnich chwilach… Staram się ze wszystkich sił, aby pomóc rodzicom zapamiętać najpiękniejsze chwile razem. Pomagam im robić odlew stópek Maleństwa, aby mieli pamiątkę. I razem z nim próbuję stworzyć wspomnienia, do których będą mogli się uśmiechnąć i uronić łzę.Przytulam z całych sił rodziców, którzy muszą się pożegnać ze swoim dzieckiem i nie mogą uwierzyć w to, co dzieje się w ich życiu. Czasem płaczę i krzyczę z bezsilności w samochodzie lub pod prysznicem, ponieważ to wszystko mnie niewyobrażalnie dotyka.W tym wszystkim mogę liczyć na moje koleżanki z pracy. To wielki zaszczyt, że mogę z nimi pracować i uczyć się od nich. Podziwiam ich wiedzę, mądrość i wielkie oddanie. I jak widać to nie jest tylko ‚zwykłe’ karmienie i przewijanie. To coś znacznie głębszego…
 –  Jestem psychiatrą. Jak to wiadomo czy nie wiadomo, muszę często zmieniać miejsce pracy. Raz pada na jakąś klinikę, innym razem na szpital ściśle związany z moją profesją. Kocham moją pracę, chociaż jest trudna i wywołuje wiele emocji. Najgorsza jest współpraca z "niewinnymi" zbrodniarzami. Jako że jestem kobietą, wolę pracować z ludźmi chorymi na schizofrenię.Tacy mili "dziwacy".Sześć lat temu trafił mi się nocny dyżur w jednym ze szpitali na oddziale schizofreników. Pomyślałam "spoko, przeżyję". I rzeczywiście nie było ciężko. Wszyscy poszli "grzecznie" spać, a ja mogłam zrobić swoją robotę papierkową. Koło 3 czy 4 w nocy (nie pamiętam dokładnie) zaniepokoił mnie cichy płacz. Oczywiście poszłam sprawdzić co i jak i dlaczego. Był to młody mężczyzna. Bez namysłu sięgnęłam po klucz i weszłam do jego sali. Był przerażony, a zarazem zdziwiony, że do sali jak gdyby nic, bez żadnego zabezpieczenia, wchodzi młoda kobieta z szeroko otwartymi oczami. W skrócie: spytałam faceta, dlaczego, cholera jasna, płacze o takiej godzinie. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Brzmiała ona mniej więcej tak: "Płaczę codziennie. Wie pani dlaczego? Cóż, siła wspomnień. Jak byłem małym gówniarzem, mój starszy brat wykorzystał mnie seksualnie i puścił w obieg plotę, że jestem gejem. Wszyscy w to uwierzyli, nauczyciele patrzyli na mnie z pogardą, rodzice mnie unikali, a koledzy? Straciłem ich. Nie miałem nikogo, więc postanowiłem coś zrobić ze swoją samotnością. Wymyśliłem sobie przyjaciela, który mnie słuchał i przede wszystkim nie widział we mnie parszywego geja. Któregoś dnia mój brat przyłapał mnie na tym, że sam ze sobą rozmawiam i poleciał do rodziców. I się stało. Trafiłem tutaj już chyba na zawsze. I szlag trafił moje studia i plany na przyszłość".Spędziłam z nim całą noc, rozmawiając. Brakowało mu kontaktu z ludźmi. Ale to ludzie go odrzucili, a nie on ich. Po tej nocy stwierdziłam, że muszę sprawdzić jego kartotekę. Stwierdzili u niego schizofrenię rezydulną. Gdyby ją naprawdę miał, to normalna rozmowa nie byłaby możliwa.Zarządziłam przeprowadzenie badań, które potwierdziły moje przypuszczenia. Zdrowy człowiek w złym miejscu. Po 10 latach niesprawiedliwej odsiadki wyszedł na wolność. I co? Nie oskarżył lekarzy, nie pozwał szpitala, nie chciał odszkodowania. I o dziwo nie zerwał kontaktu ze mną. Zaprzyjaźniliśmy się i po roku pojechałam z nim do jego "kochanej" rodzinki. Chciał ich tylko zobaczyć i powiedzieć parę słów. Stałam przed domem, kiedy uśmiechnięty wyszedł, a za nim wybiegła zabeczana matka i krzyczy "synku, ale ja nie chciałam, popełniłam błąd, ale każdemu się zdarza".Tak, błędy rzecz ludzka, ale taki? Boże chroń od takich matek.A teraz finał. Mój przyjaciel zdał prawko, skończył medycynę i jest wreszcie szczęśliwym człowiekiem.I cóż, zakochałam się w nim, z wzajemnością.Żartuję, bez. :/
Gwiazda NBA i lider Boston Celtics - Isaiah Thomas płacze tuż przed pierwszym meczem play-off z Chicago Bulls. Dzień wcześniej dowiedział się, że jego siostra zmarła w wypadku samochodowym, w wieku 22 lat – Thomas ostatecznie zdołał wyjść na parkiet i był najlepszym strzelcem drużyny, zdobywając 33 punkty, ale jego drużyna minimalnie uległa ekipie z Chicago
Wpis pewnej matki wywołał sporo kontrowersji w internecie. Kobieta nie chciała pomóc swojemu dziecku otworzyć drzwi do łazienki i tak to argumentowała: – "Pewnego dnia leżałam w wannie i czytałam dobrą książkę. Nagle usłyszałam tupot stóp jednej z moich córek. Gdy weszła do łazienki zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Tak bardzo chciałam mieć chwilę spokoju, chwilę dla siebie, że postanowiłam oszukać ją. Gdy wychodziła, okazało się, że nie może otworzyć drzwi. Przez kilka minut walczyła z nimi, a ja cierpliwie leżałam i czekałam, aż sobie poradzi. Wiele osób pomyśli sobie, że jestem okropna. Dlaczego nie wstałam i nie pomogłam jej z tymi drzwiami?Bo uznałam, że to świetna lekcja, by wiedziała co ma robić w przyszłości, gdy spotka ją to samo. Chciałam, by wiedziała jak ma zareagować i co robić. Nie pomagałam jej, bo wiedziałam, że sobie poradzi, tylko potrzebuje czasu by rozwiązać problem. Nie chcę, by moja córka zawsze musiała być skazana na pomoc innych, by nie umiała sobie z niczym poradzić. By każda nawet najmniejsza trudność była dla niej nie do pokonania. Wiele dzieci płacze i woła "pomóżcie mi", zanim nawet spróbują zrobić coś same. To mnie strasznie denerwuje i powoduje, że nie chcę pomagać. Gdy patrzą na mnie bym wstała i podała im coś, choć mają taką samą drogę jak ja. Gdy proszą by pomóc im czegoś szukać, a ja wiem, że nawet się nie rozejrzały. W 90% próśb, są w stanie same sobie poradzić, a proszą o pomoc, bo tak jest łatwiej i szybciej. "Nie chcę by czekały na księcia z bajki"Chcę, by moja córka wyrosła na kobietę, która radzi sobie w życiu. Oczywiście warto korzystać z pomocy innych, tak ja robię to ja, gdy mąż zamiast mnie kroi arbuza, co zawsze sprawia mi trudność. Nie chodzi o to, że ja bym tego nie umiała zrobić, ale z pewnością mi jest miło, że mąż mi pomaga. Ja nie chcę, by moje córki miały poczucie, że one tego nie umieją i nie poradzą sobie. Nie chcę by marnowały swój czas, czekając na pomoc, tylko radziły sobie same. Nie chcę, by czekały całe życie na księcia z bajki, który wszystko za nie zrobi. Chcę by czuły się wolne, niezależne i mądre. Będę przy nich, gdy będą mnie naprawdę potrzebować. Wyciągnę wtedy do nich pomocną dłoń i pokażę, że idą złą drogą. Póki co śpię w nocy spokojnie, wiedząc, że uczę swoje dzieci radzić sobie z problemami. I kiedy zabraknie mnie któregoś dnia, wiem, że nie muszę się o nie martwić, bo wychowałam je dobrze..."
Aby nie płakać przy krojeniu cebuli nie należy pozwolić na powstanie więzi emocjonalnej –
- Dlaczego Pani płacze?- Ukradli mi torebkę...- Były tam jakieś kosztowności?- Nie, ale był tam taki straszny bałagan i tak mi teraz wstyd... –

Szkoda, że nad każdym niechcianym dzieckiem nie czuwa taki Anioł Stróż...

Szkoda, że nad każdym niechcianymdzieckiem nie czuwa taki Anioł Stróż... –  - Hej proszę nie rozłączaj się!- Nie mam czasu na twoje gadanie, czego chcesz?- Jestem w ciąży 3 miesiąc...- Po co mi to mówisz? Niepotrzebne mi problemy usuń!- Lekarz powiedział, że za późno...Co mam robić?- Zapomnieć mój numer!- Jak to zapomnieć Halo Halo??...ABONENT CZASOWO NIEDOSTĘPNY3 miesiące później...- Cześć mały !!- Cześć kim jesteś?- Jestem twoim aniołem stróżem - A przed kim będziesz mnie strzec? Przecież jestem tu bezpieczny i chce tu zostać. - Smieszny jesteś. A jak chcesz tu żyć?- Dobrze. Tylko mama płacze codziennie... - Nie martw się dorośli mają czasem takie problemy...- Widziałeś moją mamę? Jaka ona jest???- Pewnie, przecież zawsze jestem blisko ciebie. Jest piękna i bardzo młoda.Kolejne 3 miesiące później...- Głupie buty! Wyglądam jak wieloryb! Butów nie mogę zawiązać. Żeby to szlag trafił!- Aniele, jesteś tam ?- Jestem - Mama dzisiaj płacze od rana złości się i kłóci się sama ze sobą- Nie przejmuj się jesteś gotów zobaczyć jak jest na świecie?- Chyba tak ale bardzo się boje mama na pewno się zdenerwuje- Coś ty na pewno się ucieszy. Jak można nie kochać takiego malucha jak ty?- Aniele jak tam jest, poza brzuchem ?- Teraz mamy zimę. Świat jest biały a z nieba lecą białe płatki. Zresztą zobaczysz. - Aniele jestem gotów!- No to w drogę mały, czekam na ciebie - Aniele boje się Maluch przyszedł na świat szybko bez pomocy i bez świadkówDobę później na obrzeżach miasta, w pobliżu osiedla: - Nie gniewaj się na mnie synku czasy teraz takie... Sama sobie nie poradzę. Kto mnie z tobą zechce? Ja mam całe życie jeszcze a tobie to wszystko jedno, po prostu zaśniesz i już...- Aniele, a dokąd mama poszła?- Nie wiem, nie martw się zaraz wróci - Aniele a czemu masz taki dziwny głos? Płaczesz? Aniele? Proszę powiedz mamie że mi tu bardzo zimno - Nie mały, nie płacze wydawało ci się zaraz przyprowadzę twoją mamę .Tylko nie zasypiaj płacz, płacz!- Nie mogę płakać bo mama kazała spać Aniele...W tym samym czasie w domu na małym osiedlu...- Nie rozumiem dokąd ty się wybierasz w taki mróz po tym szpitalu?Tysiące par nie może mieć dzieci!- Proszę, Cię ubierz się i choć ze mną - Dokąd ?- Nie wiem dokąd po prostu czuję, że muszę dokądś pójść. Zaufaj mi proszę...-Dobrze, ale po raz ostatni ciebie słuchamZ domu wyszła kobieta która szła szybko. Za nią podążał mężczyzna - Kochanie mam takie wrażanie, że wiesz dokąd idziesz - Nie uwierzysz ale coś prowadzi mnie jak po sznurku. Czuję jakby coś ciągnęło mnie za rękę...- Przerażasz mnie! Obiecaj, że zadzwonimy do twojego lekarza!- CICHO? SŁYSZYSZ KTOŚ PŁACZE!- Jakby dziecko...- Mały płacz głośniej, mama się zgubiła, ale zaraz cię znajdzie- Aniele gdzie byłeś? Wołałem cię! Bardzo mi zimno...- Byłem po twoja mamę. Już jest całkiem blisko...- To rzeczywiście dziecko! Całkiem zmarznięte! Szybko, szybko!- Biegnij z nim szybko do domu, dziecko spadło nam jak z nieba! - Aniele? Moja mama ma inny głos...- Przyzwyczaisz się mały. To głos twojej prawdziwej mamy...
Znów używał wobec mnie logicznych argumentów –

Szokujące wyznanie pielęgniarki, które opowiada o tym, co dzieje się z dziećmi, które przeżyły aborcję

 –  Pracowałam od 23 do 7 rano, a kiedy zakończyła swoje obowiązki, poszłam pomóc przy noworodkach. Pewnej nocy w jednej gondoli wystawionej przed salą noworodków zauważyłam dziecko. Wydawać by się mogło, że wszystko z nim w porządku, biorąc pod uwagę fakt, że płacze. Gdy zajrzałam do środka, wszystko się wyjaśniło – to było dziecko z aborcji. Poparzone. Ogromnie cierpiało. Pielęgniarka Malloy opisuje dokładnie to, jak wyglądała dziewczynka. Wyglądała tak, jakby była poparzona wrzątkiem… A lekarze i inne pielęgniarki zamiast jej pomóc i łagodzić ból i cierpienie, odłożyli ją jak niepotrzebną rzecz. Nikt nawet jej nie przykrył… W tym momencie zaczęłam się wstydzić, że jestem pielęgniarką. Trudno uwierzyć, że do czegoś takiego może dojść w nowoczesnych szpitalach. Myślałam, że to miejsce, w którym się leczy chorych, a nie ich po prostu brutalnie zabija… Pielęgniarka poprosiła inne pielęgniarki o to, aby podzieliły się tym, jak w innych szpitalach wyglądają podobne sytuacje. Była w ogromnym szoku, gdy zaczęła słuchać ich historii. Zamiast pozostawiać dziecko po aborcji samo sobie uciekają się do innych środków. Gwarantują, że dziecko umrze szybko – wkładają maleństwo do wiadra i nakładają na nie pokrywkę. Śmierć przez uduszenie! Aborcja przy użyciu roztworu soli w rzeczywistości to bardzo brutalna procedura. Polega ona na tym, że wstrzykuje się hipertoniczny roztwór soli, który zostaje połknięty przez dziecko. Wówczas wypalane są jego płuca i skóra. W męczarniach umiera kilka godzin później. Wtedy matka ‚rodzi’ szczątki. W jeszcze innym przypadku wstrzykuje się truciznę do serca dziecka. Dzieci, które przeżyły aborcję mają twarz i imię. Poznajcie Giannę Jessen. Jest jedną z tych nielicznych osób, które przeżyły aborcję i w tym momencie działają w ochronie życia. Przeżyła dzięki pracownikom służby zdrowia, u których w ostatniej chwili włączyła się empatia i chęć pomocy bezbronnemu dziecku. Co chwilę w medycznym świecie słyszy się wzruszające historie, które wywołują ciarki na ciele. Jedna z pielęgniarek powiedziała, że była świadkiem aborcji, która zmieniła jej sposób postrzegania tej pracy. Kobieta, która dokonała aborcji miała nie wiedzieć o tym, że jest w ciąży, a przechodziła chemioterapię z powodu raka. Lekarze zapewniali ją, że dziecko, jeśli w ogóle się urodzi, będzie zdeformowane i bardzo chore. Dlatego też zdecydowano się na aborcję. Gdy pielęgniarka zobaczyła chłopca, nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo patrzyła na zdrowe dziecko, które dobrze i równo oddycha i nie ma żadnych deformacji. Aborcja miała być dokonana w 23. tygodniu ciąży, ale gdy pielęgniarka zauważyła chłopczyka, zaczęła podejrzewać, że coś się nie zgadza, ponieważ waży dwa razy więcej niż dzieci z aborcji w jego wieku. Gdy do sali wszedł lekarz, pielęgniarka zwróciła uwagę na bardzo dobry stan zdrowia dziecka. Wtedy usłyszała: „To była aborcja. Świadomie podjęta decyzja. Nie mamy prawa się wtrącać”
Źródło: popularne.pl/aborcje
Warto czasami przemyśleć priorytety –  - Posłuchaj... - żona ze łzami w oczach zaczęta głośno czytać pracę.- Moim życzeniem jest to, żeby zostać smartfonem. Moi rodzice bardzo kochają swojesmartfony. Dbają o nie bardziej niż o mnie. Gdy zmęczony tata wraca z pracy, zawsze ma czasna smortfona, a dla mnie nie. Nawet, gdy moi rodzice robią coś ważnego, a zadzwoni telefon tonatychmiast odbierają - nawet po jednym sygnale. Na mnie tak nie reagują, nawet gdy plączę.Grają ze swoimi smartfonami, nie ze mną. Kiedy rozmawiają przez telefon, nigdy mnie niesłuchają, nawet gdy mówię ważne rzeczy. Dlatego, moim życzeniem jest zostać smartfonem.Kiedy kobieta skończyła czytać, męż zapyta): - Kto to napisał?Żona spojrzała na niego zapłakanymi oczami i powiedziała: - Nasz syn.

Trzy...

Trzy... –  Trzy straszne rzeczy w życiu: - Widzieć, jak twoja matka płacze - Widzieć, jak miłość twojego życia zakochuje się w kimś innym - Wolny internet
Krowa była tak przerażona, że zaczęła płakać, bo myślała, że jedzie na rzeź – Ludzie ładują krowę na przyczepę, a zwierzę płacze, bo myśli, że trafi do ubojni. Zwierzęta idące na rzeź wyglądają, jakby wiedziały, co je czeka. Krowa Emma też o tym wiedziała... Jej każdy dzień wyglądał tak samo: była potrzebna tylko do produkowania mleka… problem pojawiał się w momencie, gdy Emma go nie miała– wówczas była nikomu nie potrzebna, a gospodarstwo, w którym spędziła większość swojego życia nagle musiało zostać zamknięte.Jednak jej historia zakończyła się zupełnie inaczej
A czy ty wiesz kto jest złodziejem? –  W gorący letni dzień pewien detektyw postanowił odpocząć nad brzegiem rzeki w rodzinnej miejscowości. Nagle usłyszał jak jakaś kobieta płacze, więc szybko wstał i podbiegł, by jej pomóc.- Co się stało? - zapytał szlochającą dziewczynę - Proszę się uspokoić i powiedzieć mi o co chodzi?- Miałam przy sobie bransoletkę, która była dla mnie ważna. Należała do mojej matki... - szepnęła przez łzy - Przychodzę na tę plażę każdego dnia i dziś aby dokładnie się opalić zdjęłam bransolekę i położyłam ją na książce obok. Potem na chwilę usnęłam, a gdy się obudziłam to już jej nie było! Błagam, proszę mi pomóc!Detektyw pomyślał przez chwilę. Na piasku w pobliżu kobiety nie było żadnych śladów, które mógłby zostawić sprawca. Na plaży nie było też żadnych przyjezdnych osób, same znajome twarze. Bransoletkę musiał ukraść któryś z nich. Skupił więc swój wzrok na plażowiczach, którzy zgromadzili się wokół zainteresowani całą sprawą. Detektyw rozejrzał się, a po chwili już wiedział, kto mógłby to zrobić.
 –  ZNACIE TE LASKI, NIE? XD NIEOBLICZALNE, TAKIE SĄ NAJLEPSZE, TAKIE "POZYTYWNIE PIERDOLNIĘTE" SZALONE. PMS, DARCIE RYJA, ŻRE BO PŁACZE, PŁACZE BO GRUBA, WINKO Z KOLEŻANKAMI DO PORZYGU, NA DVD KOMEDIA ROMANTYCZNA, Z GRAMOFONU MYSLOVITZ, A NA DOJEBKĘ EKOLOGICZNE CIASTECZKA OWSIANE I ORGANICZNA KAWA Z MLEKIEM SOJOWYM. SKOK W BOK Z ENRIQUE BO HORMONY KAZAtY, GORĄCY TEMPERAMENT XDDDD ALE JAK MNIE NIE ZNIESIESZ GDY JESTEM NAJGORSZA TO NIE ZASŁUGUJESZ NA MNIE GDY JESTEM NAJLEPSZA, WIADOMO XDDDDDD CIEKAWE KIEDY JESTEŚ NAJLEPSZA CHYBA JAK ŚPISZ MASZKARO CHOCIAŻ TEŻ NIE BO PEWNIE MEJKAP ZMYTY XDDDD
Martwię się o moją papugę. Ciągle powtarza "Nie mogę tak dłużej żyć, jestem dla niego nikim". Niestety tylko ja się o nią martwię – Moja żona w ogóle tego nie zauważa, ciągle tylko płacze na kanapie
Ten tekst opisuje to, co codziennieczuje mnóstwo dzieci – I to jest prawdziwy demotywator świata „Drogi tatusiu"Drogi tatusiu, nie pij już proszę,Co dzień o Ciebie modlitwę wnoszę,Abyś powrócił cały do domu.Wiedz, że nie powiem słowa nikomu.Drogi tatusiu, nie bij mnie mocno,Nic już nie pisnę, bo niby po co?Pewnie w tym była moja zasługa,Moich przewinień lista jest długa.Drogi tatusiu, nie krzycz już na mnie,Od dzisiaj będę bawić się ładnie.Będę przynosić super oceny,Wierzę, że wtedy wiele się zmieni.Drogi tatusiu, nie bij już mamyWiem, że tak nie chcesz, jesteś pijanyPrzecież tak mocno siebie kochacie,Nie wierzę, aby było inaczej.I chociaż dniami przez Ciebie płaczę,Ja Ci tatusiu wszystko wybaczę,I choć nocami przez Ciebie szlocham,Drogi tatusiu, bardzo Cię kocham.autor: Paweł Stachyra
"Co jej takiego powiedziałeś,że teraz siedzi i płacze?!" –
 –
 –  czy nie, albowiem kobiety są zasadniczo przynajmniejo tyle mądrzejsze od mężczyzn, że nie wyjdą za kogośtylko dlatego. że ów ktoś ma ładny tyłek - a mężczy-znom. owszem. się to zdarza i potem są te wszystkieżałosne płacze, że „żona mnie nie rozumie”, jakby gomiała rozumieć tym ładnym tyłkiem. To jakby kupićwyścigówkę i potem płakać. że za nic w świecie nie dasię nią zaorać pola.