Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 324 takie demotywatory

...wiarę w to, że zawsze gdzieś są dobrzy ludzie –  Przez długi czas jeździłam tym samym autobusem z dworckolejowego do miasta do pracy, zawsze z tym samymkierowcą. Można powiedzieć, że przez ten czasprzyzwyczailiśmy się do siebie.Tego dnia w autobusie byli nietypowi pasażerowiedwóch młodych turystów jadących do miasta. Jedenz nich miał irokeza, co w latach 2017-2018 było dośćrzadkie, więc przez chwilę przyglądałam mu sięz ciekawością. Potem jednak włączyłam muzykę nasłuchawkach i zapomniałam o turystach.Przygotowując się do wyjścia, usiadłam z przodu,za kierowcą, i położyłam telefon obok siebie. Wyszłamzadowolona z autobusu, ale dopiero gdy muzyka ucichła,zdałam sobie sprawę, że zapomniałam zabrać telefon.Ogarnął mnie stres - w głowie pojawiły się czarnescenariusze: zmiana numeru, usuwanie starego numeruz banku, utrata wszystkich zdjęć...Złapałam taksówkę i pojechałam na dworzec autobusowy,dokąd zmierzał mój autobus. Szybko odnalazłam kierowcęi opowiedziałam mu o całej sytuacji. Powiedział, że niewidział telefonu, ale wpuścił mnie do autobusu, żebymmogła się rozejrzeć - może gdzieś spadł pod siedzenia.Niestety, nigdzie go nie było.Zmartwiona poszłam w kierunku przystanku, żebydojechać do pracy. Tam czekali ci sami dwaj turyści.Zapytałam, czy nie widzieli mojego telefonu.Odpowiedzieli, że tak - wzięli go i oddali kierowcy.Byłam w szoku. Powiedziałam, że przed chwiląrozmawiałam z kierowcą, a on zaprzeczył, jakoby znalazłjakikolwiek telefon. Wtedy chłopak z irokezem powiedziałspokojnie:- Chodź, pójdziemy do niego razem.Podeszliśmy do kierowcy, a chłopak grzecznie, alestanowczo poprosił go o oddanie telefonu. Kierowca zacząsię plątać, tłumacząc, że skąd niby miał wiedzieć, do kogonależy telefon. Już chciałam się oburzyć, ale chłopakruchem ręki mnie uciszył. Stanęłam za nim i poczułam siędziwnie - to pierwszy raz, kiedy ktoś rozwiązywał mójproblem za mnie.W końcu kierowca oddał telefon. Zdążył go wcześniejwyłączyć, żeby nikt nie mógł się na niego dodzwonić.Wracając na przystanek, trochę porozmawialiśmy. Okazałsię naprawdę inteligentnym i kulturalnym człowiekiem.Opowiedział mi trochę o swoich podróżach. Chciałam mupodziękować, wręczając 50 zł (tyle miałam przy sobie wgotówce), ale odmówił. Byłam w szoku - nie tylko przezcałą sytuację, ale też przez jego zachowanie, które wydałomi się tak nietypowe.Dziękuję ci, chłopaku z irokezem!Pomogłeś mi odzyskać telefon i zostawiłeś po sobiewspomnienia na całe życie.
Mocne wrażenia – Kobiety o nich marzą W sobotnie, ciepłe popołudnie, gdy wieszałam pranie na balkonie, moimoczom ukazał się mąż z kluczykami w ręku, kierujący się z domu w stronęsamochodu. Z racji tego iż należę do osób raczej ciekawskich (zdaję sobiez tego sprawę) zapytałam męża, gdzie się wybiera, na co on odpowiedział"tajemnica, ale jeśli chcesz wiedzieć, to chodź ze mną". Nie mogło mnie toominąć. Mój mąż jedzie gdzieś, nie chce powiedzieć gdzie, a ja mam samazostać w domu? Nie!Rzuciłam więc szybko pranie, poprosiłam, żeby chwile zaczekał i zaczęłamrytuał związany z wyjściem z domu: szybkie przebieranie, szukanieodpowiedniej bluzeczki pasującej do spodni, których też jeszcze nieznalazłam, a chciałam akurat założyć, czesanie, makijaż (wcześniej go niemiałam, jak zwykle w sobotę) itd. Podczas wszystkich tych czynności ze 3razy upewniałam się, czy mąż na pewno na mnie czeka.W końcu po jakiś 10-15 minutach zziajana, ugrzana, z niedopiętymi butamiwpadłam do samochodu. Małżonek siedział spokojnie za kierownicą,dziwiłam się, że się nie zdenerwował, że tak długo musiał na mnie czekać.Szczęśliwa, zapytałam dokąd jedziemy?Mąż milczał, tylko się uśmiechnął, odpalił samochód i wjechał do garażu poczym stwierdził zadowolony: "Jesteśmy na miejscu!". Fascynującawycieczka do garażu na którą szykowałam się z 15 minut, trwała jakieś 4sekundy.
Hola hola, dokąd wy się wybieracie? –  00
0:07
Zagłosuj

Dziś jest Światowy Dzień Zdrowia. Jak dbasz o swoje zdrowie?

Liczba głosów: 652
A. połowa pośladkaB. do kolanC. do kostek /full opcja/ –
Ciekawość – Naprawdę pierwszy stopień do piekła NO HEJCHCESZ WIEDZIEĆDOKĄD TUPTAM NOCĄ?SYPIALNIATWOJEJMATKII CO? LEPIEJ CI?
Takie wspomnienia są bezcenne – Kto by pomyślał, że kiedyś wystarczyłarozmowa twarzą w twarz? Kiedy miałem 15 lat trafiłem do szpitala naokoło tydzień.Pewnego dnia pielęgniarka weszła do mojejsali i powiedziała, że ktoś czeka na mniedole. Zdziwiłem się, bo nie spodziewałemsię żadnych odwiedzin. Zszedłem na dół,a tam stała szóstka moich znajomych,a jeden z nich trzymał w rękach siatkęz owocami i słodyczami.Byłem naprawdę mile zaskoczony, boprzecież oni nawet nie wiedzieli, że jestemw szpitalu (wtedy nie było jeszczetelefonów komórkowych).Okazało się, że przyszli do mojego domu,żeby wyciągnąć mnie na dwór, a mojamama powiedziała im, że jestem w szpitalu.Następnego dnia złożyli się, kto ile mógłi postanowili mnie odwiedzić.Najbardziej wzruszające w tej historii jestto, że jeden z chłopaków, z którym kilka dniwcześniej mocno się pokłóciłem (omal niedoszło do bójki), gdy dowiedział się dokądi po co idą, oddał im część swoichpieniędzy, które miał na obiad, żeby moglimi kupić jakieś smakołyki i kazał przekazaćmi szybkiego powrotu do zdrowia. Konfliktzostał zapomniany...Znajomi posiedzieli chwilę ze mną nakorytarzu, pośmialiśmy się, pogadaliśmyi rozeszliśmy się.Wtedy jeszcze nie rozumiałem, jakie to byłowyjątkowe. Teraz już wiem.
Nie wystarczy mieć dokąd wrócić.Trzeba mieć jeszcze kogoś,kto będzie na nas czekał –
 –  Kiedy jesteś ze znajomymi na mieściei oni pytają Cię o 22, dokąd dalej lecicie:Best I can offeris do spania
Zagadka rozwiązana –  NO HEJSYPIALNIATWOJEJCHCESZ WIEDZIEĆDOKAD TUPTAM NOCĄ?MATKII CO? LEPIEJ CI?
Świecie, dokąd zmierzasz... –  JESTEMDUMNE,ŻE BYŁOMW WIĘZIENIUZ ALI KOPACZ, niebinarną osobąaktywistyczną, rozmawiaMonika „Pacyfka" TichyPOMAGAT
Świecie, dokąd zmierzasz? –  NasliiNastii Obserwuj2 godz.Stworzyłyśmy nową orientację relacyjną!Towarzyszoamoryczność (Comradamorous)pragnienie tworzenia poliamorycznychkomun (polikomuna) z queerfeministycznymipoglądami jako bazowym kontraktemspołecznym&34
 –  Mam dwóch psynów i jestem ztego dumna. Panie prof.Bralczyku opowiem panu opsiacierzyństwie [KOMENTARZ]MILENA ZAWIŚLIŃSKA | 18 lipca 2024, 11:11fX
W zeszłym roku nie pojechałemna Malediwy, dwa lata temu na Majorkę. Nie wiem jeszczedokąd nie pojadę w przyszłym –
Każdy system można oszukać –  a ci dokąd?kto będziena nas robił?
 –  Od jakiegoś czasu panuje pewien trend, którystrasznie mnie denerwuje, a mianowicie:"BARDZO DUŻO pracuję, więc mam swojemieszkanie, kupuję jakościowe jedzeniei ubrania". Dosłownie z każdej strony zalewamnie to gówno. Wychodzi na to, że tylko osoba,która BARDZO DUŻO pracuje może pozwolićsobie na mieszkanie (nie u rodziców), jedzenie(nie z promocji), ubrania (nie jedna para butówna dwa lata). Haruj 6-7 dni w tygodniu po 10-14godzin, na dwóch lub trzech etatach i dopiero potym nabędziesz prawo do normalnego życia. A tewszystkie pięciodniowe, ośmiogodzinne dni pracysą dla leni i nieudaczników.Moi drodzy, to jest oszustwo. To sztuczniestworzony trend, który jest opłacalny dlawielkiego biznesu. Ci ludzie mają na naswyj bane, ich jedynym pragnieniem jestwyciśnięcie z nas jak najwięcej i jak najszybciej.Wycisną z nas wszystko do ostatniej kroplia później wyrzucą. Będą nam wmawiać, że"czas darmozjadów się skończył", "przetrwająnajsilniejsi", "w naszych czasach trzeba biecbardzo szybko, żeby utrzymać się na miejscu"i inne tego typu bzdury. To wszystko po to, żebyusprawiedliwić nienormowane godziny pracyi konieczność pracy w kilku różnych miejscach.Niedawno widziałem wyniki badań z którychwynikało, że coraz młodsi ludzie dostają zawału!Ludzie nie wytrzymują harówy 24/7 i dostajązawałów w wieku 40 lat! I to na masową skalę!Dokąd to zmierza?"Moja przyjaciółka haruje jak wół, bez wolnychweekendów, więc może pozwolić sobie na kupnomieszkania". Nie! Powinno być: "Mojaprzyjaciółka pracuje 5 dni w tygodniu po 8hi kupiła własne mieszkanie". Tak powinnowyglądać życie. Proszę, nie mówcie, że w żadnymkraju tak nie ma. No i co z tego? Ale tak byćpowinno.PS BARDZO DUŻO pracuję. Mam dwie pracei 2-3 dni wolne w miesiącu. Ale od dzisiajprzestaje mówić, że to jest normalne.
 –  Para odmówiła udziału wweselu. Ich pies nie byłzaproszony. "Uważają, że mojącórkę i ich psa należytraktować równo"Wczoraj, 10:56fX0hurricanehank / Shutterstock
W związku nie liczy się, kto złoży większe obietnice tylko to, kto tych obietnic dotrzyma – Dlatego:Nie obiecuj, że zawsze będziecie razem. Obiecaj, że nie uciekniesz bez podjęcia próby naprawy sytuacji.Nie obiecuj, że zawsze będziesz drugą osobę kochać, bo to nie zależy od ciebie. Obiecaj jej, że będziesz mówić jej czego potrzebujesz, żeby ten związek był lepszy i uwzględniać jej potrzeby.Nie obiecuj, że nigdy się nie zmienisz, bo wszyscy się zmieniamy każdego dnia. Obiecaj, że będziesz z drugą osobą rozmawiać o tym, co czujesz, czego chcesz, co cię inspiruje i dokąd zmierzasz ze swoim życiem.Nie obiecuj, że zawsze będziecie jak niezawodne trybiki jednej maszyny. Obiecaj, że będziesz słuchać drugiej osoby i mieć gotowość do docierania się.Nie obiecuj, że rozwiążesz za drugą osobę jej problemy. Obiecaj, że będziesz stać w jej narożniku, żeby nie musiała mierzyć się z nimi sama.Wiem, że być może nie jest to najbardziej romantyczna wizja na świecie, ale w przeciwieństwie do niej ma jedną zaletę- ta postawa działa~Volantification
 –
Opuścił się jeszcze niżej i krzyknął do niej: – - Przepraszam, czy może mi pani pomóc?Obiecałem przyjacielowi, że dolecę do niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem, gdzie jestem...Kobieta odpowiedziała:- Jest Pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem, unoszącym się około 10 metrów nad ziemią. Znajduje się Pan między 40 a 41 stopniem północnej szerokości geograficznej oraz między 59 a 60 stopniem długości zachodniej...- Pani jest inżynierem? - spytał mężczyzna z balonu.- Tak - odpowiedziała kobieta - a skąd pan wie?- No cóż - rzekł baloniarz - wszystko to, co pani powiedziała, jest z merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja w dalszym ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimi informacjami, a fakty są takie, że się zgubiłem. Szczerze mówiąc, w ogóle pani mi nie pomogła, a tak zasadniczo, to nawet przez panią jestem jeszcze bardziej spóźniony.- A pan jest na pewno wysoko postawionym politykiem?! - odparowała kobieta.- Niesamowite!!! Faktycznie jestem politykiem... Skąd pani wiedziała?- No cóż... Nie wie pan, gdzie pan jest, nie wie pan, dokąd zmierza, złożył pan obietnicę, której nie jest pan w stanie dotrzymać, oczekuje pan od ludzi, którzy znajdują się niżej, że rozwiążą za pana pańskie problemy. Poza tym fakty są takie, że jest pan nadal dokładnie w tej samej sytuacji, do której pan doprowadził, ale uważa pan, że to moja wina...
Gdyby ktoś powiedział mi 20 lat temu, dokąd zmierzamy... –

 
Color format