Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 38 takich demotywatorów

Gdy pies jest tak puszysty, że nawet kot nie może przestać go przytulać –
0:32
 –  DŻEM DOBlerPIATNICAملاجل)Twój SmakPUSZYSTYSerel-SmietankZ ŁOSOSIEMWhinneLASNI PRZED1936OTWARCIENTYMBARKJustPLANTS20 AIOWOZONEOWIESORZECH LASKOWYBEZ CUKRU PROSTY SKŁADROLNIKARTjonezACYJNY700 mlOPTIMALFRESHROLNIK644ROLNIKDual temp29WIEL7NRIVIVaAppley spodyć przed kniSZZZ FOTO 02:11Wyprodukowane olaInsunimo Martins Polska SAZona 67 0/5 KestirenFations Sp. (D.Gpizerul Hera 51, 60 681 WarszawaBledrankaGHAKANGAROSCIFoast meaningy die gedaSEOPHRwww.hundenka pl5901886 038468MIREZANYFAC172L

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa?

Też tak wspominacie swoje święta z czasów dzieciństwa? – „Tamte” święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji.W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami...”  - Fragment pochodzi z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” oraz audiobooka „Dom pachnący pomarańczą”. remokamaszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWY@monikamaral
Zagłosuj

Zdecydujmy ostatecznie - na dwór czy na pole?

Liczba głosów: 3 561
"Dziś rano mój mały, puszysty pomocnik postanowił, że świeże bułeczki to idealne miejsce na drzemkę – Kiedy krzątałam się po kuchni, cichutko ułożył się na blasze i zasnął słodko na pieczywie.Wygląda na to, że zapach świeżych bułek nie tylko pobudza apetyt, ale także zachęca do błogiego snu.Teraz te bułeczki będą naprawdę wyjątkowe - ogrzane "ciepłem" i troską naszego kota"
Gotowy scenariusz na filmanimowany Disneya –  Pewnego wieczoru byłamz mężem (który totalnie nie lubikotów) na spacerze i podszedł donas mały kotek (śliczny, puszysty,czarny) i tak szedł za namibezszelestnie aż pod dom. Nakoniec usiadł przy drzwiach, żebysię z nami pożegnać. Mój mążspojrzał na niego i mruknął: "Ty sięnim opiekujesz, sprzątasz po nimi go myjesz." Wpuściliśmy kotado domu. Wszystko muprzygotowałam i bidulek zasnął.Przyszedł również na nas czas,żeby położyć się do łóżka, a mężanie ma. Wychodzę z sypialnii słyszę: "Jedz kiełbaskę, nazdrówko. A gdy już wyrośniesz nadużego kotka, nasraj pod drzwiamisąsiadów, bo już mnie wku*wiająz tym swoim psem...".
Tydzień temu wędrowałem po lesie deszczowym obok miejsca, w którym mieszkam – W środku lasu wysoko na górze, znalazłem szczeniaka. Siedział, trzęsąc się w zimnym deszczu, zbyt wyczerpany, by się ruszyć. Nie przetrwał by nocy. Kiedy go podniosłem, jego maleńkie żebra i kręgosłup wbiły się w moje palce. Przez wiele godzin podskakiwał, przyciskając się do mojej klatki piersiowej, gdy wspinaliśmy się po skałach i kłodach, brodziliśmy w rzekach i wspinaliśmy się po stromych zboczach. Koc, trochę miękkiego jedzenia i wody, kąpiel i 12 godzin snu później malutki, uroczy, puszysty, ale BARDZO chudy szczeniak udał się do weterynarza. Ważyła tylko 2,5 kg. Minął tydzień i mam przyjaciela na całe życie. Z dnia na dzień przybiera na wadze i sile. Nazywa się Koda. Skrót od Kodama - leśne duchy w Księżniczce Mononoke Tydzień temu wędrowałem po lesie deszczowym obok miejsca, w którym mieszkam. W środku lasu wysoko na górze, znalazłem szczeniaka. Siedział, trzęsąc się w zimnym deszczu, zbyt wyczerpany, by się ruszyć. Nie przetrwał by nocy. Kiedy go podniosłem, jego maleńkie żebra i kręgosłup wbiły się w moje palce. Przez wiele godzin podskakiwał, przyciskając się do mojej klatki piersiowej, gdy wspinaliśmy się po skałach i kłodach, brodziliśmy w rzekach i wspinaliśmy się po stromych zboczach. Koc, trochę miękkiego jedzenia i wody, kąpiel i 12 godzin snu później malutki, uroczy, puszysty, ale BARDZO chudy szczeniak udał się do weterynarza. Ważyła tylko 2,5 kg. Minął tydzień i mam przyjaciela na całe życie. Z dnia na dzień przybiera na wadze i sile. Nazywa się Koda. Skrót od Kodama - leśne duchy w Księżniczce Mononoke
 –  How I die...Tried to cuddle with murder kitty
0:17
Chciałbym wrócić do czasów dzieciństwa, kiedy to ubierano cię na cebulkę, wychodziłeś na dwór cały opatulony i puszysty, wszędzie było ci ciepło, i tylko nos, który wystawał poza szalik, był zimny – Szedłeś taki tup, tup, tup jak pingwin, ani schylić się, ani podrapać. Puszysta czapka i rękawiczki, pod kożuchem kombinezon. Zjeżdżasz sobie na sankach, wpadasz twarzą w zaspę, twój kożuch waży ze 100 kg i tak sobie leżysz i czekasz, aż ktoś cię podniesie. A podczas czekania jesz śnieg.
 –  Przyjaciel,który robiwosk i dużomioduPrzyjaciel, który Przyjaciel, któryjest wyjątkowopuszystyi naprawdękocha kwiatyzjadaszkodniki, alepotrzebujewięcejprzestrzeniosobistej
 –  Pewnego wieczoru byłamz mężem (który totalnie nie lubikotów) na spacerze i podszedł donas mały kotek (śliczny, puszysty,czarny) i tak szedł za namibezszelestnie aż pod dom. Nakoniec usiadł przy drzwiach, żebysię z nami pożegnać. Mój mążspojrzał na niego i mruknął: "Ty sięnim opiekujesz, sprzątasz po nimi go myjesz." Wpuściliśmy kotado domu. Wszystko muprzygotowałam i bidulek zasnął.Przyszedł również na nas czas,żeby położyć się do łóżka, a mężanie ma. Wychodzę z sypialnii słyszę: "Jedz kiełbaskę, nazdrówko. A gdy już wyrośniesz nadużego kotka, nasraj pod drzwiamisąsiadów, bo już mnie wku*wiająz tym swoim psem...".
O i to jest puszystość, drogie panie,to jest puszystość! –
0:05
Ręcznik puszysty, ja puszysty, jesteśmy dla siebie stworzeni! –

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji

"Tamte" święta były dla mnie najpiękniejszymi, jakie miałam w życiu. Czekałam na nie długie miesiące. Dla nas, dzieci wychowanych w latach 80., czas płynął od wakacji do Świąt Bożego Narodzenia i od świąt do wakacji – W Wigilię mama wstawała pierwsza. Zrywała kartkę z kalendarza, a potem spędzała czas w kuchni, do której wstęp był dla nas przez większość dnia zabroniony. Po śniadaniu trzeba było przecież się „przegłodzić”, żeby wigilijna kolacja lepiej smakowała. Zawsze czekaliśmy na pierwszą gwiazdkę, a za oknem wokół był puszysty śnieg – do kolan, czasem do pasa. Naprawdę nie pamiętam Świąt bez śniegu. Wierzyliśmy też, że zwierzęta o północy przemówią ludzkim głosem...Choinka była takim trochę chaosem wszystkiego. Jednak na pewno kolorowa. U mnie w domu była sztuczna. Pamiętam, że z przodu miała bombki, a z tyłu prawie wcale. Czubek był lekko wygięty, jakby przeszkadzał mu sufit. Bombki po prostu przepiękne: muchomorki i takie okrągłe, błyszczące, w których można było się przeglądać, no i też takie, które miały wgniecenia i szybko się tłukły. Mama zbierała je, kruszyła i chowała na ozdobienie nimi korony na zabawę choinkową. Królowały cukierki: szklaki, kukułki i raczki, a niekiedy czekoladopodobne, skrupulatnie liczone przez mamę. Mieliśmy na to swój mały patent: po zjedzeniu wkładaliśmy w papierek watę. Była ona wtedy doskonałą imitacją śniegu i wspaniale też zakrywała prześwity na choinkowych gałęziach.Mikołaj wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Jego stroju nie można było wypożyczyć, czy go kupić. Ja nie przypominam sobie, aby w naszych domach Mikołaj w ogóle miał czerwone ubranie, może tylko dodatek w tym kolorze. Przebierał się za niego tata lub wujek a dorośli byli bardzo kreatywni. Mikołaj zakładał często buty albo część ubrania któregoś z domowników, więc wraz z wiekiem domyślaliśmy się, że on wcale nie istnieje. Prezenty: najpiękniejsze, choć bardzo skromne - książka, jakieś mazaki czy kredki. Już wcześniej szukaliśmy ich w szafach i wersalkach. My nie dostawaliśmy podarunków na co dzień. Były więc wymarzone i wyczekiwane.Liczyliśmy nasze prezenty, ustawialiśmy w rządku, obok łóżka i patrzyliśmy na nie zaraz po przebudzeniu. Po Nowym Roku opowiadaliśmy sobie o nich w szkole.Tęsknię za magią tamtych lat. Za zapachem. Zapachem tych dwunastu potraw, robionych przez mamę i babcię. Zapachem pomarańczy. Nawet za tym zapachem pasty, którą mama czyściła podłogę w kuchni. Za zapachem gazety z programem, którą w wigilijny poranek z kiosku przynosił tato. Miała zielony napis, wkładkę, krzyżówkę i była bardzo gruba. Mam wrażenie, że nawet gazeta pachniała wtedy świętami..."Fragment z książki „Tamten smak oranżady. Z pamiętnika ‘78 rocznika” via Instagram Monika Marszał @monikama szalszeregowy oświetleniowyKOMPLET CHOINKOWYet@monikamarszal
Źródło: m.facebook.com

Mistrz marketingu:

 –  Clepre kapcie 1.40 zielone 14188997388allegro.plOpisŻywe damskie buty pantoflowe:skrupulatne wełniane dzianiny wampirów,puszysty sztuczny kołnierz roffle są piękne iurocze, jak słodki elf przytulający się dotwoich stóp. Piękne logo KuaiLu jestwykończeniem kapci domowych w styluvintage, dzięki czemu prześcieradło nie jestjuż monotonne i bardziej dynamiczne wmroźną zimę.Podwójna pianka Never Come Flat:Ozdobne wsparcie łuku ma patchworkową idelikatną teksturę. Damskie kapcie zpianki z pamięcią kształtu o wysokiejgęstości i miękka pianka do jogiuzupełniają się nawzajem, zapewniającniespotykane uczucie komfortu i nigdy niebędą płaskie.Ochrona ciepła i witalności: Załóżelastyczny pasek na kostkę butów jakoddany rycerz, chroń swoje ciepło iutrzymuj stopy witalne każdego dnia.Przytulna, puszysta podszewka zesztucznego futra jest zawsze gotowa naciepło i zapach. Tak jak miękki opuszekpalca, który głaszcze Twoje stopy.NDO UŻYTKU WEWNĄTRZ I NA ZEWNĄTRZ:Innowacyjne połączenie suwakówzastępuje tradycyjne szwy, 99% zapobiegarozpadaniu się podeszwy i cholewki.Trwała, gruba, antypoślizgowa gumowapodeszwa wykonana z materiałów w styluvintage, zapewnia wodoodporność iantypoślizgowość, dzięki czemu z łatwościąmożna cieszyć się słońcem w ogrodzie,kupić gazetę lub gotować w domu.Rozgrzewający serce prezent dla kobiet:wykwintny i wysokiej jakości, piękny iuroczy wygląd z wygodnym i ciepłymwnętrzem, który pozwala stawić czołamroźnej, surowej zimie z eleganckim ispokojnym nastawieniem. Kapcie damskieKuaiLu to idealna niespodzianka na BożeNarodzenie, Boże Narodzenie, urodziny,Dzień Matki i Walentynki.
Chciałbym wrócić do czasów dzieciństwa – Kiedy to ubierano cię na cebulkę, wychodziłeś na dwór cały opatulony i puszysty, wszędzie było ci ciepło i tylko nos, który wystawał poza szalik, był zimny. Szedłeś taki tup, tup, tup jak pingwin, ani schylić się, ani podrapać. Puszysta czapka i rękawiczki, pod kożuchem kombinezon. Zjeżdżasz sobie na sankach, wpadasz twarzą w zaspę, twój kożuch waży ze100 kg i tak sobie leżysz i czekasz, aż ktoś cię podniesie.A podczas czekania jesz śnieg iedy to ubierano cię na cebulkę, wychodziłeś na dwór cały opatulony i puszysty, wszędzie było ci ciepło, i tylko nos, który wystawał poza szalik, był zimny. Szedłeś taki tup, tup, tup jak pingwin, ani schylić się, ani podrapać. Puszysta czapka i rękawiczki, pod kożuchem kombinezon. Zjeżdżasz sobie na sankach, wpadasz twarzą w zaspę, twój kożuch waży ze 100 kg i tak sobie leżysz i czekasz, aż ktoś cię podniesie. A podczas czekania jesz śnie
 –  Przyjaciel,który robiwosk i dużomioduPrzyjaciel, któryjest wyjątkowopuszystyi naprawdękocha kwiatyPrzyjaciel, któryzjadaszkodniki, alepotrzebujewięcejprzestrzeniosobistej
 –  Pewnego wieczoru byłam z mężem (który totalnie nie lubi kotów) na spacerze i podszedł do nas mały kotek (śliczny, puszysty, czarny), i tak szedł za nami bezszelestnie aż pod dom. Na koniec usiadł przy drzwiach, żeby się z nami pożegnać. Mój mąż spojrzał na niego i mruknął:
Widzisz? Mówiłem:nie jestem gruby, tylko puszysty –
0:05
Rzuciłem okiem na sanki, a tam siedział kot. Puszysty, ważny, zawinięty w kraciasty koc kot. Ten widok zrobił mi dzień" –
Chcę już święta! Mam 53 lata, ale wciąż wierzę w ich magię. Już trochę słabiej, ale jednak. Chcę powoli, przy lampce wina, przygotowywać sałatki i dania wigilijne z moją żoną. Chcę, żeby w tv leciały świąteczne filmy, a za oknem był puszysty śnieg. – Chcę zjeść kolację wigilijną z najbliższymi i wyjść po niej z psami na przyjemny, rześki spacer, nigdzie się nie śpiesząc. Następnie, pójść w odwiedziny z prezentami do moich rodziców i zjeść pyszną sałatkę zrobioną przez moją mamę. Wierzę, że wszystkie nasze życzenia i pragnienia w końcu się spełnią. Być może proszę o wiele... Pewnie powiecie, że jestem starym głupcem. I może macie rację. Ale mimo to nadal wierzę w Magię Świąt.

 
Color format