Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 –  Pewnego wieczoru byłam z mężem (który totalnie nie lubi kotów) na spacerze i podszedł do nas mały kotek (śliczny, puszysty, czarny), i tak szedł za nami bezszelestnie aż pod dom. Na koniec usiadł przy drzwiach, żeby się z nami pożegnać. Mój mąż spojrzał na niego i mruknął:

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…