Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Nieprawidłowa metoda dostępu.

Szukaj



Znalazłem 449 takich demotywatorów

Zawsze rób tak, by twoje pojawienie się w życiu innych sprawiło, że stanie się ono lepsze, a nie gorsze –
Pewna lrlandka postanowiła się oświadczyć swojemu chłopakowi. Wybrała pierścionek i wymyśliła wyjątkowy scenariusz zaręczyn. Restauracja? Nie! Oświadczyny w parku? Też nie! Może wspólna wycieczka do Paryża? Nic z tych rzeczy! – Wyjątkowa, młoda dama postanowiła wsadzić pierścionek do tego plastikowego pojemniczka z Kinder Niespodzianki, a potem umieścić go w swojej pochwie. Ukochany miał pudełeczko sobie "wygrzebać". Niestety, okazało się, że gdy pokryło się ono śluzem (fuj)], zaczęło obracać się wokół własnej osi i nie dało się go wyciągnąć. Para udała się do szpitala. Tam ginekolog miał zaszczyt wyjąć Kinder Niespodziankę z głębi panienki. Następnie wręczył chłopakowi rękawiczki i pozwolił otworzyć puzderko. Z jakiegoś powodu chłopak powiedział "Tak".
Zaniepokojeni odwołali swoje wakacjew Grecji. 11 lat później Lennon został zastrzelony na wyspie Manhattan –
Sąd orzekł odszkodowanie dla Tomasza Komendy – Wynosi ono 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 811 tys. 533 zł odszkodowania za 18 lat niesłusznego więzienia
Źródło: www.polsatnews.pl
 –  A tak otwarcie kin wyglądaod strony branży:David Muszyński33 min · 6...Premier z uśmiechem (skrywanym pod maseczką) ogłosił,że 12 lutego kina zostaną otwarte. NARESZCIE. Oczywiścienarazie w reżimie sanitarnym i jedynie na dwa próbnetygodnie. Później zobaczymy czy liczba osób zakażonychdramatycznie nie wzrosła i podjęte zostaną decyzje czy tootwarcie przedłużą czy wszystko zamkną. Dobre i to.Nie będę ukrywał, że cieszę się na fakt otwarcia kin, bowiele ciekawych tytułów czeka na swoją premierę. Problempolega na tym, że jak ten rząd ma w zwyczaju, niekonsultował swojej decyzji z nikim. No oprócz pewnegomieszkańca Żoliborza, ale mniejsza z tym. Nie bardzorozumiem, jak można ogłaszać publicznie w tv otwarciejakiejś branży bez wcześniejszych konsultacji z jejprzedstawicielami. Obdzwoniłem dziś zarówno właścicielikin (większych i mniejszych) jak i dystrybutorów i wszyscyo decyzji premiera dowiedzieli się z tv. Co oznacza, żedosłownie nikt z nimi o tym nie rozmawiał. Nie sprawdziłjakie są szanse na to by w tydzień kino ruszyło. I o ile kinastudyjne mogą szybko otworzyć swoje sale, touruchomienie multipleksów nie jest takie proste. A bez nichdystrybutorzy nie wystartują ze swoimi filmami, bo im sięto nie będzie po ludzku opłacało. PISF podobno szykujejakieś wsparcie dla nich by umożliwić rozruch kin izrekompensować straty z powodu wprowadzania filmów wreżimie sanitarnym, ale ono też jeszcze nie ruszyło.Znów osoby odpowiedzialne za gospodarkę pokazują swójogromny nieprofesjonalizm utwierdzając mnie tylko wprzekonaniu, że się do tego nie nadają.DEMOTYWATORY.PL
Studenci byli przekonani,że to tylko sprzątaczka – Profesor zrobił uczniom test, którego nie zapowiadał, ale dopiero ostatnie pytanie testu było prawdziwym zaskoczeniem.Brzmiało ono: jak nazywa się pani sprzątająca sale wykładowe?Studenci reagowali naprawdę w rozmaity sposób. Jedni nie wiedzieli, czy mają to napisać naprawdę, czy to żart. Inni zastanawiali się, skąd właściwie wzięło się to pytanie na teście.W końcu profesor zapytał uczniów:"Uważacie, że ostatnie pytanie jest pozbawione sensu? Ma sens i będą za nie przyznane punkty"."W swoim życiu zawodowym będziecie spotykać różnych ludzi. I każdy człowiek będzie ważny. Każdy zasługuje na to, by go docenić i powitać z uśmiechem. Każdy wykonuje swoją pracę".A zwykłe "dzień dobry" może sprawić, że osoba poczuje się dostrzeżona i ważna. Pani sprzątająca miała na imię Maria.Możecie się domyślić, ilu studentów udzieliło poprawnej odpowiedzi... Profesor zrobił uczniom test, którego nie zapowiadał, ale dopiero ostatnie pytanie testu było prawdziwym zaskoczeniem.Brzmiało ono: jak nazywa się pani sprzątająca sale wykładowe?Studenci reagowali naprawdę w rozmaity sposób. Jedni nie wiedzieli, czy mają to napisać naprawdę, czy to żart. Inni zastanawiali się, skąd właściwie wzięło się to pytanie na teście.W końcu profesor zapytał uczniów:"Uważacie, że ostatnie pytanie jest pozbawione sensu? Ma sens i będą za nie przyznane punkty"."W swoim życiu zawodowym będziecie spotykać różnych ludzi. I każdy człowiek będzie ważny. Każdy zasługuje na to, by go docenić i powitać z uśmiechem. Każdy wykonuje swoją pracę".A zwykłe "dzień dobry" może sprawić, że osoba poczuje się dostrzeżona i ważna. Pani sprzątająca miała na imię Maria.Możecie się domyślić, ilu studentów udzieliło poprawnej odpowiedzi...
Wyobraźcie sobie, że firma ma zaawansowane urządzenie, które albo wymaga przeglądu (bo inaczej straci gwarancję), albo naprawy, albo po prostu zamówiła nowe i musi być ono zainstalowane przez wykwalifikowanego, autoryzowanego serwisanta – Sprzedający ma jedną siedzibę na całą Polskę, a czas takiej instalacji/przeglądu/naprawy zajmuje więcej niż dobę. Gdzie ma ten serwisant mieszkać? Przecież hotele zamknięte, więc firma dla której ma wykonać pracę jest stratna, jak również ta, która go zatrudnia!O tym się nie mówi, ale to są milionowe straty w skali kraju, a wszystko przez zamknięte hotele!
Stephen Hawking chcąc sprawdzić czy podróże w czasie są możliwe, zorganizował dla hipotetycznych podróżników przyjęcie – Odbyło się ono w dniu 28 czerwca 2009 roku punktualnieo godzinie 12:00.Naukowiec chciał mieć pewność, że na imprezie nie pojawią się nieproszeni goście, dlatego zaproszenia rozesłał dopiero po jej zakończeniu. Niestety nikt nie uraczył Hawkinga swoją obecnością
I ja się pod tym podpisuję! –  Tomasz RozekWgctthecizdSoradmmjpo ono 1is3ors:c4eic5d  · Dymisje to jedyne rozwiązanie!Szczepienie zdrowych przed najbardziej narażonymi nie mieście mi się w głowie. Szczepienie tych, którzy grzeją się w świetle reflektorów przed tymi którym pod maskami i kombinezonami ochronnymi pot zalewa oczy gdy ratują życie chorych nie mieści mi się w głowie. Wsadzanie swoich żon, dzieci, współpracowników na początek kolejki medyków i starszych nie mieści mi się w głowie. Tłumaczenie o akcji proszczepieniowej, o byciu ambasadorem szczepień obraża moją inteligencję. Tutaj nie ma co komentować, tutaj trzeba wyrzucić winnych z pracy. Począwszy od rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM)  prof. Zbigniewa Gacionga, poprzez wszystkich samorządowców którzy potraktowali szpitale jak swoje prywatne praktyki lekarskie.Trochę znam środowisko celebrytów. Myślę że całkiem dobrze znam środowisko naukowe i medialne. Dlatego jestem pewien, PEWIEN, że WUM nie jest jedynym miejscem w którym są równi i równiejsi, w którym mój ból jest większy niż twój, moje zdrowie (i życie) jest ważniejsze niż twoje. To nas zżera i wyniszcza od lat! Jeżeli chcemy budować społeczeństwo obywatelskie, społeczeństwo oparte na zaufaniu nie możemy takiego zachowania tolerować. Pojawienia się wirusa i pandemii nie dało się przewidzieć. Popełniane błędy są niejako wpisane w taką sytuację (choć wielu można było uniknąć). Jednak tolerowanie sytuacji jawnego wykorzystywania pozycji i stanowiska w tak trudnej, kryzysowej sytuacji nie może zostać przemilczane i musi zostać przykładnie ukarane. Rząd i lokalne społeczności powinni zrobić wszystko, by winnych tej patologii pozbawić na długo możliwości podejmowania jakichkolwiek decyzji. Dla dobra nas wszystkich. I dla przykładu na przyszłość.Tomasz Rożek
Źródło: www.facebook.com
Powoli przygotowujcie się na bogactwo, żeby ono was nagle nie zaskoczyło –

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.
Źródło: www.facebook.com
Oznacza ono postawę uwodzenia dziewcząt, picia wina i leniuchowania –
Do niecodziennego zdarzenia doszło w Lidze Mistrzów pomiędzy PSG a Basaksehirem. Piłkarze zeszli do szatni w ramach protestu, ponieważ sędzia techniczny miał obrazić na tle rasistowskim napastnika gości – W 15. minucie spotkanie pomiędzy PSG a Basaksehirem zostało przerwane. Wszystko przez zachowanie sędziego technicznego spotkania, który w rozmowie z arbitrem głównym miał określić Dembę Ba słowem "negru". Te słowa wzburzyły jednego z napastników, który za swoje zachowanie obejrzał czerwony kartonik.W Rumunii, skąd pochodzi skład sędziowski, słowo "negru" nie oznacza nic obraźliwego, jednak mocno wzburzyło ono zespół gości, który w ramach protestu zszedł do szatni. W całej dyskusji brali udział również zawodnicy PSG, którzy w ramach solidarności z przeciwnikiem również opuścili boisko
Dokładnie 40 lat temu, 8 grudnia 1980 roku zmarł John Lennon, brytyjski muzyk, jeden z członków grupy The Beatles – W nocy 8 grudnia 1980 roku, Chapman zastrzelił Johna Lennona przed wejściem do jego rezydencji The Dakota na Manhattanie w Nowym Jorku. Wcześniej tego dnia Chapman wymienił uścisk dłoni z Lennonem i poprosił go o autograf na swojej świeżo kupionej kopii albumu Double Fantasy. Lennon spełnił jego prośbę. Po tym zdarzeniu Chapman czekał w pobliżu The Dakota przez cały dzień na powrót Lennona; oddał pięć strzałów, z czego cztery trafiły muzyka.Chapman został oskarżony o zabójstwo drugiego stopnia i uznany za winnego czynu. Zabójca był przez lata fanem Beatlesów, a w szczególności Lennona. Po przejściu załamania nerwowego (jako student college’u) został do tego stopnia opanowany myśleniem o Lennonie, że ożenił się z Japonką tylko dlatego, że przypominała mu żonę Lennona Yoko Ono. W miarę jak życie Chapmana podupadało, zaczął on odczuwać urazę do swego byłego bohatera i oskarżać go o bycie „fałszywym”. W ilustrowanej książce „John Lennon: One Day at a Time” dostrzegł oznaki luksusu (np. limuzyny) w życiu Lennona, a budynek Dakota skojarzył się mu z zamkiem złej czarownicy z ukochanego filmu „Czarnoksiężnik z Oz”.Został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Dziesiąta prośba o warunkowe zwolnienie (23 sierpnia 2018 roku) została odrzucona. Podczas rozprawy, która odbyła się 26 sierpnia 2020 ponownie odmówiono mu warunkowego zwolnienia
Częstochowa. Radni zadecydowali, niedaleko dworca powstanie Rondo Praw Kobiet – Znajduje się ono obok jednego z częstochowskich dworców, co ma stworzyć podróżnym "okazję do poznania wartości", jakie reprezentuje miasto.Rondo Praw Kobiet to "Symbol Częstochowy jako miasta, które wspiera kobiety"."Szczególnie dzisiaj, gdy prawa kobiet są łamane, niezwykle potrzebne jest okazanie wsparcia. Mimo wielu działań, jakie wykonują samorządy w celu wsparcia kobiet, nasze działania są w przepisach prawa ograniczone, dlatego też często to właśnie takie, symboliczne gesty stanowią największe wsparcie- uzasadniał radny Trzeszkowski
Źródło: www.polsatnews.pl

Jak wojewodowie stawiają dziesiątki łóżek covidowych w kilka godzin

 –  Paweł Reszka2 grudnia o 22:59 ·Konstrukcje z dyktyDyrektor szpitala dostaje polecenie od wojewody: „Zorganizować 42 łóżka covidowe”. Mail przychodzi o 18.00. Termin wykonania upływa o północy.Dyrektor przeczytał wiadomość i zwołał nocną naradę z prawnikami. Pytał ich, czy może odmówić: „Decyzja była absurdalna, nie możliwa do wykonania”. Prawnicy orzekli, że odmówić nie ma prawa. Może się odwołać, ale to wcale nie zwalnia go z natychmiastowego wykonania zadania. Nawet jeśli jest ono awykonalne.- Następnego dnia rano jechał pan po bandzie. Powinien pan mieć 42 łóżkowy oddział!- Ale nie mogłem go mieć. On nie istniał.- Praktycznie nie istniał, a statystycznie?- Cóż. Skoro wojewoda wydał decyzję z terminem natychmiastowej wykonalności, to w statystyce łóżka się pojawiły.***Dyrektor (przy okazji lekarz specjalista chorób wewnętrznych) nazywa się Jarosław Rosłon, szefuje Międzyleskiemu Szpitalowi Specjalistycznemu. Zgodził się ze mną rozmawiać (aczkolwiek niechętnie: „żebym nie zaszkodził szpitalowi), gdy powiedziałem, że mam jego korespondencję z wojewodą dotyczącą sprawy.Cała rozmowa jest na polityka.pl (https://www.polityka.pl/…/1981304,1,jak-stworzyc-z-niczego-…) i mówi wiele o tym jak funkcjonuje system ochrony zdrowia w pandemii.To co się przydarzyło dyr. Rosłonowi nie jest wypadkiem przy pracy. To reguła.Ciechanów miał nagle „stworzyć” 78 łóżek covid plus (20 listopada, wykonanie 20 listopada). Ostrołęka 150 łóżek. Decyzja 6 listopada, realizacja za trzy dni. Podobnie Siedlce, podobnie Pruszków…Akcja oczywiście wychodzi poza Mazowsze, ma zdecydowanie zasięg ogólnopolski. Zapachniało Gogolem 2020.***Każde postanowienie wojewody, czy ministra wpływa doskonale na statystykę. Dziś na Mazowszu mamy 5377 łóżek dla zakażonych. Wolnych jest ponad 2, 5 tysiąca. Pytanie tylko ile z nich to łóżka realne, a ile to łóżka papierowe?Każde postanowienie niesie też za sobą pozastatystyczne konsekwencje.Żeby być w zgodzie z literą prawa dyrektor powinien wywalić z jakiegoś oddziału 42 pacjentów, zmienić jego nazwę na covidowy. Brak śluz, przebieralni, przeszklonego personelu groziłby zakażeniem i paraliżem całego szpitala (takie przypadki się zdarzały). No, ale nie mówimy tu o logice, tylko o wykonywaniu poleceń na czas.Są inne skutki. Spójrzmy na chwilę na Szpital Bródnowski. Tu w trybie natychmiastowym kazano „stworzyć” 122 łóżka covid plus, w tym 20 łóżek intensywnej terapii (respiratory, kardiomonitory itd).Bródnowski przed pandemią miał 630 łóżek. Covid wykosił personel (kwarantanny, izolacje), więc zostało łóżek 430. Teraz 122 łóżka będą dla zakażonych.Lekarz z Bródnowskiego: - Będziemy mogli udzielać pomocy pacjentom internistycznym, kardiologicznym, neurologicznym w minimalnym stopniu.***W tym tygodniu mogłem przez chwilę przyglądać się zmaganiom z pandemią z pozycji sanitariusza. Praca sanitariusza pozwala dobrze obserwować - łóżka, wózki pcha się po wszystkich zakamarkach.W czasie dyżuru zrobiłem zdjęcie: ścianka działowa zrobiona z karton – gipsu i metalowych kątowników. Wala się folia, kable od przedłużaczy, wkręty. Fotografia mówi wiele o walce z pandemią.Z góry przychodzą suche, arbitralne decyzje: Dlaczego nikt wcześniej nie wysyła urzędnika do szpitala, żeby zapytał: „Panie dyrektorze potrzebujemy pilnie 100 łóżek. Ile pan może ich stworzyć? Na jakim oddziale? Czy ma pan gdzie przekazać pacjentów? Jakiej potrzebuje pan pomocy? Ile czasu to panu zajmie?”Normalna rozmowa byłaby wskazana, zamiast tego są maile, które streszcza jedno słowo „Wykonać”.Szpitale się burzą, ale jednocześnie kombinują jak mogą, żeby jednak łóżka tworzyć. Dziś w na oddziałach równie często widzi się wkrętarkę co stetoskop. Poczekalnie, hole, recepcje zmieniają się w sale covid plus.Dyrektor szpitala międzyleskiego, gdy już „kupił czas” i wypełnił rozkazy ministra („42 łóżka now!!!”), sam z siebie zaczął budować kolejny oddział covidowy na 102 łóżka.Dlaczego? Bo nie miał gdzie odsyłać zakażonych pacjentów:„Skoro to partyzantka, to ja zapewniam ludziom bezpieczeństwo na swoim terenie”.***Tu jak mantra wraca sprawa Szpitala Narodowego. Wojewoda Mazowiecki wydawał rozkazy tworzenia nowych łóżek covid plus przez cały listopad. Szpitale powiatowe i wojewódzkie budowały konstrukcje z dykty i odsyłały z kwitkiem ludzi chorych na serce, kwalifikujących się do operacji naczyniowych. Szpital – stadion stał pusty. Nie wykorzystywał i nie wykorzystuje do teraz setek łóżek (projektowano go na 1200).Bartosz Fiałek, lekarz pracujący na SOR w Płońsku:- 26 listopada z dyżuru dzwoniliśmy na Narodowy przez 30 minut. Chcieliśmy przekazać pacjenta. Automatyczna sekretarka powtarzała: „za chwilę nastąpi połączenie z konsultantem.” Napisałem do nich na tweeterze: „Odbierzcie”.Narodowy (i inne tymczasowe) – jeśli nie włączą się na serio do walki z pandemią stworzą jeszcze jeden problem. Płacą znacznie lepiej niż normalne szpitale – personel odejdzie pracować tam. To dodatkowo osłabi system. Zwracają na to uwagę dyrektorzy, pisał o tym prezydent Warszawy do premiera. Ktoś ma pomysł skąd wziąć lekarzy, pielęgniarki, ratowników?***Na ostatnim dyżurze miałem wrażenie, że wirus przycichł nieco i w szpitalu zaczęli pojawiać się pacjenci, którzy usiłowali „przeleżeć” w domu choroby, których przeleżeć się nie da.Mój znajomy lekarz, który od lat pracuje w na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mówi:- Ten tydzień był rzeczywiście spokojniejszy. Ale ta pandemia wystawi nam jeszcze bolesny rachunek: onkologiczny, internistyczny, neurologiczny… wrócą wszystkie choroby, których przez miesiące nie mieliśmy jak leczyć.Dyżur zakończyłem pracę późnym wieczorem. Przedłużyło mi się, bo długo czekaliśmy z pacjentem covidowym na przyjęcie ma oddział. Siedzieliśmy w śluzie asystując choremu człowiekowi. Zamknięci w białe kombinezony. Pięć minut, dziesięć, pół godziny… Doktor – który miał odebrać pacjenta ciągle nie przychodził. Zapomniał o nas? Zasłabł? Ma wszystko w nosie?Kiedy przyszedł byliśmy już bardzo źli. I on to wyczuł.- Przepraszam, że tak długo to trwało…- Bywa…Ale on chciał się wytłumaczyć:- Zgon, przyjęcie, zgon, przyjęcie. I tak cały dzień. Łóżka nie porobione, żarcie z kolacji jeszcze nie sprzątnięte…Paweł Reszka
Źródło: www.facebook.com
Zostało ono wprowadzone po to,aby pokazać młodemu pokoleniu,że przyszłość planety jest w ich rękach –

A Ty co sądzisz o odsłoniętych oknach?

A Ty co sądzisz o odsłoniętych oknach? –  Rafal Gawel vgav 15 g • Skillebekk • O Większość z moich sąsiadów w zachodniej części Oslo, również tych mieszkających na parterze - nie zasłania w ogóle okien w swoich domach. Idąc na przystanek tramwajowy lub do sklepu mogę ich codziennie obserwować jak krzątają się przy kuchni, albo czytają książkę trzymając kota na kolanach. Kiedyś spytałem czy nie przeszkadza im ten brak intymności, odpowiedzią było zdziwienie. - przecież nie robię nic czego miałbym się wstydzić? Nie tylko Norwegowie nie zasłaniają okien. Podobne zachowanie obserwowałem, też w innych krajach protestanckich w Niemczech, Szwajcarii czy Holandii. Podobno wynika ono z etosu pracy, uczciwość i współpracy społecznej, które typowe są dla społeczności ukształtowanych w duchu protestanckim. "Nie zasłaniamy okien bo jesteśmy uczciwą rodziną, żyjącą zgodnie z zasadami naszej społeczności -sami zobaczycie."
Milla Jovovich poparła protestujące Polki – Aktorka znana z takich filmów jak "Resident Evil" czy "Piąty element" napisała w mediach społecznościowych, że wspiera Polki.  "Jestem po stronie Polek, które rozpoczęły rewolucję z powodu nowego drakońskiego prawa aborcyjnego, które zostało uchwalone, traktujące o tym, że kobieta musi urodzić dziecko, nawet jeśli umrze ono tuż po porodzie". Dalej aktorka napisała, że nie potrafi wyrazić tego, co czuje lepiej, niż jej przyjaciółka Kay Montano i przytoczyła następnie jej słowa. "Siostra Joan Chittister w 2004 roku wyjaśniła, dlaczego sprzeciw wobec aborcji nie oznacza, że jesteś »za życiem" - pisze Kay Montano i cytuje: "Nie wierzę, że tylko dlatego, że sprzeciwiasz się aborcji, jesteś pro-life. Właściwie myślę, że w wielu przypadkach twoja moralność jest mocno wybrakowana, jeśli wszystko, na czym ci zależy to samo urodzenie się dziecka, a nie wykarmienie go, wykształcenie i to, żeby miało dach nad głową"
Źródło: www.wprost.pl
Przedstawia ono Kate z jej mężem oraz dziećmi. Niestety bliźnięta, których para się spodziewała, urodziły się w 23. tygodniu ciąży i nie udało się ich uratować – Małżeństwo chcąc upamiętnić je w wyjątkowy sposób i nie chcąc, aby ich dzieci zostały zapomniane, stworzyła tę fotografię, która zachwyciła ludzi na całym świecie
 
Color format