Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 289 takich demotywatorów

Piękny post i słowa uznania dla personelu szpitalnego:

 –  Piękny post i słowa uznania dlapersonelu szpitalnego:Jędrzej Majka w podróży jestw miejscu: SzpitalUniwersytecki w Krakowie.20 kwietnia o 12:11 Kraków,województwo małopolskie · O...Ozdrowieniec. Tak od dziś mogę o sobiemówić. Jak zawsze miałem dużo szczęścia ispotkałem dobrych ludzi na drodze. Poczterech tygodniach w szpitalu, gdzie mnienaprawiano, wygląda na to, że pokonałemCOVID-19. Choć dwa testy ujemnepozwalają mi dziś opuścić szpitalne łóżko, totrochę szkód koronawirus pozostawił.Nie wiem gdzie i kiedy załapałem tośmiertelne świństwo. Najpierw dziesięć dnichorowałem w domu, w ostatnich było jużbardzo źle. Gorączka czterdzieści stopni.Telefon w ręce i szukanie pomocy. W takichsytuacjach człowiek doświadcza w jakimkraju żyje. Do tej pory minister zdrowia zpodkrążonymi oczkami wzbudzał mój podziwi szacunek. Kiedy zachorowałemzrozumiałem, co to za kraina kłamstwa iobłudy. Telefon do NFZ – kpina. Sanepid,kontakt z którym należy zaliczyć do cudu,odmówił zrobienia testu na koronawirusa.Fakty są takie, że przez długi czas testywykonywane były tylko w ustach politykówpodczas konferencji prasowych i w orędziachdo narodu. Niewiele brakowało adołączyłbym do grona tych, którzy niedoczekali się na zrobienie testu, którym wkarcie zgonu wpisano: niewydolnośćoddechowa. Kiedy w nocy zadzwoniłem napogotowanie, informując że już dłużej niewytrzymam z tak wysoką gorączką iduszącym kaszlem, odmówiono wysłaniakaretki, bo stanowiłem zagrożenie. Mojalekarka rodzinna (jej przede wszystkimzawdzięczam, że żyję), lecząc mnie przeztelefon od początku podejrzewała z jakimwirusem mamy do czynienia. Przez kolejnedni usiłowała załatwić wykonanie testów –bezskutecznie. W końcu, jako szczęściarz,trafiłem do Szpital Specjalistyczny im.Stefana Żeromskiego (Oddział Zakaźny). Tuzrobiono mi testy i kolejnego dniausłyszałem, że wynik jest dodatni. Stamtądprzewieziono mnie do Szpital Uniwersyteckiw Krakowie (Oddział Pulmonologiiprzekształcony w COVID-19).Nie mam słów, by wyrazić wdzięcznośćlekarzom i wszystkim pracownikom obuszpitali. Profesjonalizm to nie wszystko.Przez ten miesiąc otoczony byłem wspaniałąopieką. BARDZO ZA WSZYSTKODZIĘKUJĘ!!! Zawsze będę stał po Waszejstronie. Szkoda, że nie wiem jak wyglądacie.Każdego dnia spotykaliśmy się wielokrotnie,a Wy zawsze przychodziliście w tychkosmicznych strojach, albo zapakowani wpomarańczowe wory, w których ciężko byłowam oddychać. Mimo ciężkich warunków,niebezpieczeństwa zarażenia się ode mnieśmiertelną chorobą, zawsze przychodziliściez pomocą i dobrym słowem. Dziękuję Wamza niezwykłą atmosferę w tych ciężkichczasach zarazy.Leżąc półprzytomny na szpitalnym łóżku,obserwując jak kolejne krople antybiotyku wkroplówce wskakują w moją żyłę,rozmyślałem o życiu. A jeśli to koniec?Pomyślałem sobie wówczas, że miałemnaprawdę dobre życie, poznałemwspaniałych ludzi, widziałem miejscaniezwykłe, jadłem wspaniałości i piłem dobrewino.Przyjaciele. Jestem szczęściarzem, że mamWas wokół siebie. Wiem, że zawsze mogę naWas liczyć, czasem nawet w nadmiarze.Kiedy w świąteczny poranek dostałem dołóżka wielką skrzynię ze świątecznymipysznościami, łezka w oku się zakręciła. Niewszyscy wiedzieli, że choruję, ale jakdowiadywały się o tym kolejne osoby,natychmiast zasypywały mnie wsparciem,modlitwami i chęcią pomocy. Od Gdańska doZakopanego. Od Sydney do Nowego Jorku.W życiu wszystko jest po coś. Przyjmujęzatem i tę lekcję. Mam poczucie drugiegożycia, więc będę z niego korzystać jeszczebardziej. A że jestem teraz posiadaczemcennego osacza, będę się nim dzielić.Do zobaczenia na lotniskach i dworcach, wbibliotekach i na uniwersytetach, zapewne wnieco „innym" już świecie. Oby lepszym.Jędrzej MajkaDEMOTYWATORY.PL
 –  Ilona Łepkowska4 godz. · Szanowny Panie Jarosławie Kaczyński!Uznałam, że muszę do Pana napisać tych kilka słów w niezwykłą Wielką Sobotę w czasach pandemii. Piszę na FB celowo, choć, jak się zapewne Pan domyśla, mogłam znaleźć inny, prywatny kanał dotarcia do Pana. Chciałabym jednak, aby to, co mam Panu do powiedzenia nie ugrzęzło gdzieś po drodze u ludzi, których zadaniem od dawna jest strzeżenie Pana spokoju i dobrego samopoczucia na swój temat.Zobaczyłam dziś w internecie zdjęcie, jak wysiada Pan z limuzyny zaparkowanej w alei Cmentarza Powązkowskiego, gdzie wybrał się Pan, mimo zakazów, by odwiedzić grób swojej Matki.Tym samym okazał Pan głęboką pogardę i całkowity brak zrozumienia uczuć milionów zwykłych Polaków, ludzi, w których interesie działa Pan ponoć od dziesięcioleci. Tych Polaków, którym w te Święta nie dane będzie odwiedzić grobów swoich bliskich, bowiem im, zwykłym Polakom jest to zakazane.Szanuję Pana głęboką miłość do Matki, opiekę, którą ją Pan z Pana Bratem otaczaliście i rozumiem ból po jej stracie. Ale miłość do Rodziców i ból po ich śmierci to jedna z tych rzeczy, która ludzi powinna łączyć. Tymczasem ona dziś podzieliła Pana i pozostałych Polaków.Jadąc limuzyną z ochroną ( a swoją drogą - kogo się Pan bał na tym pustym cmentarzu, Panie Prezesie?) pokazał Pan swoim Rodakom, że Pana ból jest lepszy i ważniejszy. Bo Pan MOŻE. Bo Panu WOLNO go okazać. Wjechał Pan na Powązki - gdzie i ja mam grób swoich bliskich - jak król do prywatnej kaplicy. Jak cesarz do mauzoleum swoich przodków w swoim prywatnym pałacu.Okazał Pan nie po raz pierwszy, ale pierwszy raz w tak szczególnym czasie, który powinien być czasem wyjątkowym, czasem wzajemnej empatii, solidarności i czułości że ma się Pan za kogoś lepszego, ważniejszego, kogo zakazy i nakazy nie obowiązują.Myślę, że się to na Panu i na Pana obozie politycznym zemści. Nie życzę Panu niczego złego, bo nie mam takich obyczajów i takiego charakteru, ale mówię to Panu z głębokim przekonaniem, że czegoś takiego Rodacy Panu nie zapomną.Jakich doradców ma Pan wokół siebie, że nikt Panu nie odradziłtej wizyty na cmentarzu? To nie są doradcy, tylko albo klakierzy, albo tchórze. Niebezpieczne jest jednak to, że doradzają oni Panu także w innych sprawach, podstawowych dla bytu naszego społeczeństwa i losu naszego Narodu.Piszę to Panu jako osoba, która od lat uważana jest za twórcę wyjątkowo dobrze odczytującego potrzeby i uczucia Polaków, czego dowodem są wielomilionowe wyniki oglądalności stworzonych przeze mnie seriali. I mając za sobą te miliony widzów, zwykłych Polaków mówię Panu - popełnił Pan wielki błąd. Okazał Pan lekceważenie ludziom, którzy też kochali swoich Rodziców, ale zastosowali się do zakazów nałożonych na nas przez rząd powołany z Pana nadania. Wstyd, Proszę Pana.Już za późno, ale gdyby ktokolwiek z Pana otoczenia mnie spytał, poradziłabym Panu, by powiedział Pan w jakimś wywiadzie, że nie pojechał Pan na grób Mamy, mimo, że było to dla Pana bardzo trudne, ale postanowił być Pan w tym dniu ze zwykłymi Polakami, którym nie wolno odwiedzać cmentarzy. Może nawet poradziłabym Panu, by Pan powiedziawszy to otarł łzę smutku. I zapewniam, że tymi słowami zapewniłby Pan kilkuprocentowy wzrost poparcia swojej partii...Czy nie boję się pisać do Pana? Nie. Bo ja generalnie mało czego się w życiu boję, a już na pewno - co wiedzą moi bliscy i znajomi - nigdy nie bałam się mówienia prawdy... Trudno więc, bym zaczęła się w 66 roku życia bać mówienia prawdy szeregowemu posłowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu.A na tegoroczną Wielkanoc i po niej życzę Panu refleksji nad tym, co chciał Pan powiedzieć Polakom swoją wizytą na Powązkach... Niech Pan o tym pomyśli, dobrze radzę. Lepiej późno, niż wcale.Szeregowa Scenarzystka Ilona ŁepkowskaPS.Upoważniam wszystkich chętnych do kopiowania i udostępniania tego posta.

Tymczasem w odległej przyszłości, wiele lat po opanowaniu epidemii, rozmawiamy z profesorem o święcie, które powstało ku pamięci zwycięstwa nad koronawirusem:

Tymczasem w odległej przyszłości, wiele lat po opanowaniu epidemii, rozmawiamy z profesorem o święcie, które powstało ku pamięci zwycięstwa nad koronawirusem: – Panie profesorze, proszę opowiedzieć nam o dzisiejszym święcie początku lata.Tradycja święta nawiązuje do wydarzeń z odległego roku 2020, kiedy świat nawiedziła zaraz koronowirusa, tego samego, który dziś stał się zwykłą chorobą sezonową. W tamtych odległych czasach nie istniały leki przeciwwirusowe, nie było także szczepionki. Choroba zaczęła się w Chinach, następnie trafiła do Włoch. Z uwagi na brak wiedzy, niski poziom higieny ówczesnych społeczeństw, brak zrozumienia mechanizmów zakażeń, choroba rozprzestrzeniła się w Europie i na Świecie.Dziś świętujemy idąc do parków z naręczami papieru toaletowego, którym obrzucamy się i przyozdabiamy drzewa. Czemu papier toaletowy?Źródła archeologiczne wskazują, że ludność gromadziła wówczas olbrzymie ilości tego produktu...Czemu?Historycy nie są zgodnie w tej kwestii. Przeważa opinia o magicznym charakterze rolek. Ich duża ilość miała chronić domostwo przed atakiem zarazy, był to więc rodzaj amuletu.Trudno w to uwierzyć.Proszę pamiętać, że były to czasy obskurantyzmu i ciemnoty, ludzie ufali najróżniejszym szarlatanom, wielu krajach rządzili populiści, wiedzę czerpano z tak zwanych mediów społecznościowych. Nierzadka była wiara w płaską Ziemię, lub szkodliwość szczepionek. Na tym tle wiara w magiczną moc papieru toaletowego nie wydaje się tak dziwna.No dobrze, a co z tradycją obdarowywania dzieci figurkami psów? Czy to także wiąże się z epidemią?Jak najbardziej. Jak już mówiłem, nie istniały wtedy skuteczne leki ani szczepionki. Jedyną metodą walki z zarazą był ścisła izolacja społeczna. Ludzie spędzili całą wiosnę i początek lata w domach. Wyjścia były reglamentowane, możliwe wyłącznie w określonych wypadkach. Jednym z nich było wyprowadzanie psów na spacer. Nie wiadomo gdzie dokładnie pojawiła się idea wypożyczania czworonogów za drobną opłatą, prawdopodobnie we Włoszech lub Hiszpanii, jednak szybko rozprzestrzenił się na całym kontynencie. Psy przekazywano sobie z mieszkania do mieszkania. Pamięć o tamtych praktykach przetrwała w postaci sympatycznego zwyczaju dawania dzieciom figurek psów i czekoladowych zwierzątek.Święto początku lata, to oprócz wyjść do parku i spacerów, także niezwykła tradycja kulinarna. Chyba wszyscy jako dzieci pamiętamy straszny…… okropny makaron polany oliwą lub olejem. Trzeba pamiętać, że kwarantanna trwała wiele miesięcy. Zapasy stopniowo topniały, kończyły się warzywa i owoce. Na koniec ludność jadła kasze, ryż i makarony zgromadzone jeszcze w początkach epidemii. W czerwcu został tylko olej kujawski i makaron penne, stąd to niezwykłe danie, tak nielubiane przez dzieci. Na Kurpiach, skąd pochodzę, tradycja mówi, że makaron może być gotowany tylko z trzema ziarnkami soli.Okropność!Ten rytuał prawdopodobnie dość wiernie odzwierciedla sytuację ludności z ostatnich tygodni kwarantanny. Spiżarnie były puste.Z wyjątkiem papieru toaletowego.(śmiech) Tak, tego mieli pod dostatkiem.Dziękuję bardzo za rozmowę.
Źródło: Autor: Piotr Czerniawski

Drobna sowa zostaje zaadoptowana przez dużego owczarka. Ich więź jest niezwykła

 –
Kosmos. Naukowcy odkryli planetę,na której pada deszcz... żelaza – Można powiedzieć, że na tej planecie wieczorem pada deszcz, tyle że pada deszcz żelaza - tłumaczy badacz. Niezwykła planeta nazywa się WASP-76b i znajduje się w odległości około 640 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Ryb.Na jednej ze stron, która podlega wiecznemu naświetleniu temperatura sięga 2400 stopni Celsjusza. Takie warunki pozwalają na podział cząstek na atomy oraz odparowanie takich metali jak żelazo do atmosfery.Na drugiej stronie planety temperatura wynosi natomiast 1500 stopni Celsjusza. Stosunkowo duża różnica temperatur pomiędzy poszczególnymi częściami ciała niebieskiego bardzo często skutkuje wiatrami przenoszącymi opary żelaza na zaciemnioną stronę, gdzie mogą się skraplać i spadać pod postacią deszczu.
 –
200 uśmiechów w 60 sekund! Niezwykła akcja licealistów z Mielca. – Wszystko z okazji Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, który obchodzony jest 23 lutego.Celem akcji było zwrócenie uwagi na to, że depresja dotknąć może każdego. Bez względu na ilość polubień na fejsie, liczbę znajomych, płeć, wiek czy miejsce zamieszkania.Szacuje się, że w Polsce nawet 20% młodzieży cierpi z powodu zaburzeń depresyjnych, a niektóre dane wskazują, że objawy depresyjne można stwierdzić nawet u co trzeciego nastolatka.Jedna na sześć dorosłych osób (16,6%) doświadczy depresji w pewnym momencie swojego życia.
Linie lotnicze Delta przyznały ponad miliard dolarów wszystkim swoim pracownikom i pomysłowo podziękowały – Delta byłaby niczym bez naszych 90 tysięcy pracowników na całym świecie - mówił Ed Bastian, dyrektor generalny Delta.Z dumą doceniamy ich niezwykłą pracę i wypłacimy im jako premie aż 1,6 miliarda dolarów, co przy okazji oznacza, że szósty rok z rzędu udział pracowników w zyskach firmy Delta przekroczył 1 miliard dolarów.W ramach podziękowań dla pracowników na jednym z samolotów wypisano ich nazwiska, które układają się w napis Thank You
Rusza Wielka Orkiestra Lichockiej Pomocy. Szpitale dostaną 2 mld naklejek z jej gestem – Niezwykła akcja wspierana przez posłów Prawa i Sprawiedliwości ruszyła na terenie całego kraju. Tak zwana "orkiestra kurskich serc" roześle do szpitali ponad 2 miliardy naklejek z symbolem tarcia oka Joanny Lichockiej. Zamiast 2 miliardów złotych, które trafią do Telewizji Polskiej.- Wolontariuszem może zostać każdy - przyznaje jedna z posłanek zaangażowanych w projekt. - Wystarczy wyciągnąć rękę, wystawić środkowy palec, podrapać się pod okiem i zagłosować za przelaniem 2 miliardów złotych na konta potrzebującej TVP.Wielka Orkiestra Lichockiej Pomocy to poważna konkurencja dla WOŚP. Przypomnijmy, że fundacja kierowana przez Jerzego Owsiaka przez 27 lat wydała na sprzęt medyczny zaledwie 1,12 mld zł, zamiast podarować je na rzecz pasków w Wiadomościach TVP. WOLP chce naprawić te zaniedbania.- Naklejka przedstawia symbol tarcia oka, który wykonała Joanna Lichocka podczas debaty sejmowej - tłumaczą wolontariusze. - Przypomni wszystkim pacjentom, że też mogą otrzeć sobie łezkę, jeżeli okaże się, że w ich szpitalu brakuje personelu medycznego, lub jeżeli na badanie będą musieli czekać do 2021 roku.Fundacja WOLP jest dumna, że już w pierwszym finale udało się uzbierać jej 2 mld zł na ratowanie zdrowia i życia TVP. Ale już zapowiada, że za rok postara się pobić ten rekord
Mark Twain miał niezwykle cięty język. Jego list do sprzedawcy „eliksiru życia” to przykład tego, jak powinno się traktować głupców – Prostytucja jest uważana za najstarszy zawód świata. Szarlataneria nie pozostaje jednak zbytnio w tyle. W XIX w. kwitła w najlepsze. Nic nie zmieniał fakt, iż lekarze zaczęli stosować naukowe podejście do uprawiania medycyny, coraz większą wagę przykładano też do edukacji. Na wsiach i w małych miasteczkach dalej rozprowadzano eliksiry i medykamenty, które miały zwalczać wszelkie zło tego świata, a ludzie wierzyli w ich cudowną moc.Znachorzy nie poprzestawali na prelekcjach w swych namiotach. Prowadzili swego rodzaju kampanie reklamowe. Wysyłali ludziom listy i ulotki, w których wychwalali swoje produkty.W 1905 r. taką właśnie korespondencję od oszusta zwanego J. H. Toddem otrzymał Mark Twain. Autor „Toma Sawyera” i „Przygód Hucka” nie pozostał dłużny i wystosował niezwykłą odpowiedź. Jego riposta może dziś stanowić przykład, jak powinniśmy traktować głupców."Osoba, która sporządziła reklamę, to bez wątpienia największy ignorant, jaki chodzi po tej planecie – stwierdza pisarz i dodaje: – Z całą pewnością jest to również idiota – idiota 33. stopnia – a zarazem potomek starożytnego rodu idiotów stanowiącego brakujące ogniwo ewolucji.""Zdumiewa mnie fakt, że list i reklama napisane zostały tą samą ręką. Zagadki niepokoją mnie, denerwują i drażnią, a oprócz tego zawsze też przez chwilę nastrajają negatywnie wobec osoby, która mnie zdumiała. Niebawem moja niechęć osłabnie i być może nawet będę się za Pana modlił, jednak póki jeszcze mam czas, spieszę z życzeniem, aby przez pomyłkę zażył Pan dawkę swojej trucizny i czym prędzej trafił do piekła, na które Pan i wszyscy inni patentowani medyczni zabójcy w tak bezlitosny sposób zapracowaliście i na które tak bardzo zasługujecie"
 –
Największy kwiat świata.Ma rekordowe wymiary – Nie zobaczymy go w Europie. Niezwykła roślina nosi nazwę Raflezja Arnolda. Ten gatunek można spotkać w tropikalnych puszczach Azji Południowo-Wschodniej.Przeciętnie osiąga ok. 91 centymetrów szerokości przy wadze 11 kilogramów. Niestety, kwiat z Indonezji cieszył wzrok tylko przez tydzień, po czym obumarł
Najnowsze badania potwierdzają niezwykłą inteligencję psów. Okazuje się nawet, że psy potrafią rozpoznać złych ludzi – W jednym z eksperymentów właściciele czworonogów prosili podstawione osoby o pomoc. Jedni mieli zachowywać się wobec nich wulgarnie a inni mieli być mili i życzliwi. Potem psom proponowano smakołyki od tych osób. Od miłych osób przyjmowali je chętnie. Niemiłym osobom odmawiali
Poprzez tę niezwykłą tradycję chce udowodnić, że największej radości doznajemy tylko wtedy, gdy dzielimy się szczęściem z innymi. W te święta postaraj się zrobić coś dobrego dla innych! –
Z KFC do gabinetu wicepremiera - niezwykła kariera asystenta Piotra Glińskiego – 25-letni Krzysztof Przekwas został zatrudniony w KPRM po wyborach 16 listopada. Dotychczasowe doświadczenie zawodowe nowego asystenta wicepremiera ogranicza się jedynie do trzech lat pracy w "KFC Puławska", jak podał w swoim CV
Dziura w Marsie wydrążona przez ziemski łazik Curiosity –
Bliźnięta o różnych kolorach skóry urodziły urodzone w w Łodzi – Mały Jason jest czarny, a jego siostra bliźniaczka Joanna biała. Nie jest to niezwykła, ale bardzo rzadka sytuacja. Rodzice dzieci są czarnego koloru skóry.Joanna urodziła się albinoską - jej skóra nie ma wystarczającej ilości pigmentu, który mógłby zabarwić skórę na ciemniejszy kolor. Rodzice nie byli zdziwieni, bo w ich rodzinie jest kilka takich przypadków
Ta niezwykła wyciskarka soku stoi w pewnym centrum handlowym i wyróżnia się nie tylko wyglądem, ale też tym że zaserwuje ci sok w eko- kubku, który zostanie wydrukowany drukarką 3D na twoich oczach, a za materiał budulcowy posłuży pomarańczowa skórka –
Najbardziej Nokię szanowałem za tę niezwykłą technologię zaginającą prawa fizyki że nawet jak się wyłączyła albo rozładawała na śmierć to i tak wstawała z martwych i włączała budzik o wyznaczonej porze –
Wielkie brawa dla małżeństwa z Siemianowic Śląskich, które wykazało się niezwykłą przytomnością. Widząc kompletnie pijanego kierowcę za kierownicą, rzucili się w pościg i nie odstąpili go aż do przyjazdu policji – Pościg zakończył się dopiero po 50 kilometrach, a para cały czas informowała dyżurnego o swoim położeniu. Policjanci podziękowali za dzielną postawę obywatelską a kierowcy szarżującemu po Śląskich drogach grozi 2 lata więzienia. Miał 3 promile alkoholu we krwi