Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 351 takich demotywatorów

Polak uznany za bohatera w Indiach po tym jak stanął w obronie hindusa. Dostał tam też zaproszenie – Na początku stycznia na jednym z przystanków tramwajowych we Wrocławiu trzyosobowa grupa pijanych mężczyzn zaatakowała Hindusa. Obcokrajowiec został uderzony. W jego obronie stanął mieszkający wówczas we Wrocławiu Tomasz Pikus.Dwa miesiące po tym zdarzeniu honorowy konsul, w ramach podziękowań, zaprosił Tomasza Pikusa na tygodniową podróż do Indii, bilet wręczył mu osobiście. Jak mówił, gdyby nie interwencja młodego Polaka, styczniowa awantura mogłaby zakończyć się tragedią.Pan ambasador Adam Burakowski w Indiach szykuje dla niego czerwony dywan, będzie witany nawet na lotnisku, oprócz tego będzie miał bardzo dużo niespodzianek – mów konsul Indii.On jest bohaterem dla Indii – przyznaje.Poza biletem w obie strony, zorganizowanym zwiedzaniem i uroczystym powitaniem przez ambasadora, Tomasz Pikus jest również zaproszony na konferencje prasowe.Choć nie czuje się bohaterem, uważa, że każda z kilkudziesięciu osób, które widziały zajście, powinna była chociaż wezwać policję. Ostatecznie zrobiła to dopiero żona pana Tomasza. Trzech napastników złapała policja, a prokuratura oskarżyła ich o pobicie

Przetrwałem straszliwą apokalipsę pierwszej niedzieli z zamkniętymi sklepami

Przetrwałem straszliwą apokalipsę pierwszej niedzieli z zamkniętymi sklepami – W moim przypadku kluczowa okazała się sobota rano. Ledwie kilka godzin wcześniej gruchnęła wiadomość, że sklepy mają być zamknięte w całą drugą niedzielę marca aż do poniedziałku. Kilkadziesiąt godzin skondensowanego piekła. Wstałem jak co rano, jak co rano się ubrałem i jak co sobotę ruszyłem do Lidla. Parking pod sklepem, zazwyczaj senny o tej porze, przypominał zaatakowany przez szerszenie ul.Tłoczące się wszędzie samochody wypełniały – niemałą przecież – przestrzeń do ostatniego miejsca. Ludzie przemykali pomiędzy nimi pośpiesznie, chcąc czym prędzej zrobić zapasy. Niektórzy omijali auta ostrożnie, ale inni – ci, którzy nie potrafili zachować zimnej krwi – nie mieli tyle szczęścia i ginęli pod kołami rozpędzonych do 20 kilometrów na godzinę samochodów. Widząc upiorne zagęszczenie, właściciele aut rezygnowali nawet z podjeżdżania pod same drzwi sklepu, nie tarasowali wejścia swoimi budzącymi zachwyt maszynami, tylko zatrzymywali się w najdalszych zakamarkach parkingu, w miejscach, z których wyrastały dwumetrowe chaszcze. Dalej za to stawali na trawnikach. Wybiegający ze sklepu ludzie, czekający na otwarcie od wczesnych godzin porannych, usiłowali wskrzesić w sobie choć wspomnienie człowieczeństwa na tym wybiegu ludzkich pragnień i ostrzegali, by nie wchodzić do środka, bo tam rozgrywa się dramat, który będzie śnił się nam po nocach. Nie chciałem wierzyć, ale oni nie cofali się nawet po wypadające z siatek ziemniaki. Uwierzyłem. Nikomu jednak nie przyszło nawet do głowy odejść, przeczekać, przyjść później. Przecież już wstali, już się ubrali, może nawet nagrzali samochód w ten chłodny poranek. Wszyscy wiedzieli, że to najpoważniejsza gra – gra, która toczy się o ich życie i życie ich bliskich. Zamknięty w potrzasku zbiorowy umysł, który będzie parł dopóki nie osiągnie swojego celu. Wszyscy wiedzieliśmy, że pisowski reżim nie zatrzyma się, więc i my nie mogliśmy się zatrzymać. Łudziliśmy się, że opór coś zmieni. Choć sytuacja wyglądała potwornie, ruszyłem i jakimś cudem udało mi się wejść do sklepu.Nawet będąc pomnym sytuacji na parkingu, tliła się we mnie nadzieja, że nie jest tak źle. Nie może być. Przecież jesteśmy ludźmi. LUDŹMI, DO DIABŁA. Ale ci od wypadających ziemniaków nie kłamali – w „moim” Lidlu rozgrywały się dantejskie sceny. Od wejścia uderzył mnie odór ciepłej krwi. W tym momencie utraciłem wszelką nadzieję. W myślach pożegnałem się z żoną i dziećmi, ale wiedziałem, że dla nich muszę podjąć tę, być może ostatnią w życiu, walkę. Tu nie szło o jakiegoś tam karpia czy Crocsy. Chciałem, żeby byli ze mnie dumni. Tylko jak długo przetrwają, gdy mnie zabraknie? Myśli zaczęły wędrować z złym kierunku, traciłem czas, więc czym prędzej ruszyłem po bułki. Próbowałem nie patrzeć na półki z herbatą i dżemem, pod którymi leżały zwłoki kilku kobiet w średnim wieku. Najwidoczniej walczyły o ostatnie opakowanie earl greya. „Jezu, to krew czy powidła śliwkowe?” – natychmiast odsunąłem od siebie makabryczną myśl, bo na horyzoncie pojawiło się stoisko z pieczywem. Są jeszcze nasze ulubione bułki gryczane! Tylko co tam robi ten facet? Chryste, gryzie rękę kobiety, która dokłada pieczywo! Błagam, niech mnie tylko nie zauważy, bym mógł zapakować kilka bułek i ruszyć dalej. Gdzie są torby papierowe?! Nie ma papierowych – są tylko foliówki. Czy to już ostateczna granica upodlenia? Przecież dopiero tu wszedłem. Oczami wyobraźni widzę wszystkie żółwie z Pacyfiku, które połkną tę foliówkę. Przepraszam, ale albo wy, albo ja i moja rodzina. Obyście trafiły w lepsze miejsce. Nie mam czasu na dłuższy rachunek sumienia. Ominąwszy ukradkiem żarłacza białego w ludzkiej skórze, przechodzę obok uderzającego miarowo w ścianę wózka elektrycznego prowadzonego wcześniej przez młodego chłopaka, który teraz zwisał przez kierownicę martwy, z porem w oku, i zdaję sobie sprawę z tego, że zbliżam się do stoiska z warzywami. Wokoło słychać krzyki ludzi, trzask łamanych kości i brzęk tłuczonych butelek, ale staram się nie zwracać uwagi na rozgrywające się wokoło dramaty. Uwaga, lecące jabłko. Niewiele brakowało. W końcu dotarłem do warzyw i owoców. Jakieś nogi wystające spod skrzynek z bananami trzęsą się w rytm zapewne ostatniego tchnienia właściciela kończyn. Może ulżę mu choć trochę – odciążam skrzynie i ładuję kiść bananów do koszyka. W międzyczasie strząsam dłoń, która chwyta mnie za nogę nie wiadomo skąd. Idę po awokado. Kurwa, znowu twarde. Jakiś dzieciak zaczyna szarpać mnie za rękaw. Oczy ma zapłakane, nie potrafi wydusić z siebie słowa, wskazuje tylko na coś palcem. Podnoszę wzrok i widzę całkiem młodą kobietę, która pyta drugą, czy ta nie mogłaby oddać jej mrożonego pstrąga, którego ma w koszyku, bo ojciec tej pierwszej „uciekł z jakąś bezdzietną lambadziarą, a czasy dla młodych matek są trudne, a synek by się ucieszył, bo tak lubi pstrąga”, na co ta z pstrągiem odpowiada, że nie bardzo, bo też lubi pstrąga, a poza tym była pierwsza, na co pytająca reaguje słowami: „To się pierdol, po co się obnosisz tak z tym pstrągiem?!”. Patrzę z powrotem na dzieciaka. Oddaję mu awokado, ja i tak nie będę miał czasu czekać, aż dojrzeje. Przed oczami widzę obraz własnych dzieci. Muszę ruszać dalej.Czekała mnie trudna decyzja: wybrać krótszą, ale bardziej ryzykowną drogę pomiędzy warzywami a zamrażarkami, czy dłuższą, ale bezpieczniejszą drogę wzdłuż ściany z przyprawami? Wąska droga przez szlak warzywno-zamrażarniczy to doskonałe miejsce na zasadzkę. Droga Cynamonowa wzdłuż półki daje z kolei lepszą widoczność, ale tam tłum ludzi kotłuje się o ostatnią butelkę przyprawy do zup w płynie. Czas ucieka, podejmuj decyzję. Niech będzie Przewężenie Bakłażana. Ruszam ostrożnie, za pas zatykam pora niczym wielki wojownik swój miecz. Procentuje doświadczenie zebrane przy wózku elektrycznym chwilę wcześniej. Podchodzę, zbliżam się do przewężenia, ostrożnie wychylam się zza stoiska za papryką. SZAST! Przed oczami przelatuje mi podstarzały ochroniarz. Chyba próbował uspokoić sytuację na stoisku z produktami „deluxe”, gdzie właściciel terenowego volvo, którego minąłem na parkingu, ładował już trzeci wózek chałwy. Pozostawione przez wózek ślady krwi dały mi jasno do zrozumienia, że ten człowiek bardzo lubi chałwę. Odwróciłem szybko wzrok. Nie chciałbym lubić chałwy aż tak mocno. Na szczęście udało mi się przedostać na wędliny bez większych problemów. Tam szybko biorę opakowanie Żywieckiej i filetu z kurczaka i mknę na nabiał. „Po co ci glebogryzarka o 8 rano, człowieku?!” – myślę sobie na widok nieszczęśnika w średnim wieku omamionego „promocją z gazetki”. Po drodze chwytam duże opakowanie goudy. Jednak los się do mnie dzisiaj uśmiecha. Za wcześnie! Skup się, masz rodzinę, która na ciebie liczy. Ale fakt, już niedaleko. Przede mną najtrudniejsza część przeprawy: dział z alkoholem.Zdyszany docieram do Kanionu Wysokich i Niskich Oktanów. Gdybym nie znajdował się w Lidlu, to przysiągłbym, że jakimś cudem dotarłem na plan filmowy „Hooligans”. Ludzie pakują do wózków wszystko. Przy półce z winem dostrzegam sąsiadkę, która zazwyczaj gardzi winami poniżej pięciu dych za butelkę, ale teraz pakuje każdą ocalałą Kadarkę. Na podłodze szkło, okaleczeni ludzie wiją się z bólu. Ktoś próbował wyjechać z paletą Argusa na wózku widłowym, ale został zatrzymany i zjedzony na miejscu. Przeskakuję między ciałami i – na tyle, na ile to możliwe – ostrożnie zbliżam się do kas. Kątem oka dostrzegam jeszcze butelkę piwa rzemieślniczego. Czy to możliwe? Czy promień słońca naprawdę rozświetlił to mroczne miejsce? Udaje mi się, chwytam butelkę. Jestem już przy kasach. Jezu, jak dobrze, że nie działają, 6 złotych za pilsa – kto to widział? Zrównuje się ze mną mężczyzna, na oko w moim wieku. Patrzymy na siebie, potem na swoje zakupy. Gość uśmiecha się z politowaniem, ja jestem pod wrażeniem kilkudziesięciu opakowań mięsa mielonego, czterech zgrzewek niegazowanej wody Saguaro, worka ziemniaków, kartonu kasz, trzech litrów oleju rzepakowego, dziesięciu bochenków chleba i opakowania mentosa, które miał w swoim wózku. Mentosy! Chwytam jeszcze jakieś słodycze znajdujące się przy kasach i kieruję się do wyjścia. Koleś od wózka zaklinował się przy przejściu między kasami i desperacko próbuje się uwolnić. Zauważam biegnących w jego kierunku ludzi o wygłodniałych spojrzeniach. Nie czuję triumfu. Na wszelki wypadek chwytam leżący przy kasie egzemplarz nowej książki Okrasy i im go rzucam. Wybiegam na parking, a zza pasa wylatuje mi por, o którym zdążyłem dawno zapomnieć. Niewiele się tu zmieniło – może poza rosnącą liczbą ciał. Krzyczę do przebiegających obok ludzi, żeby nie wchodzili, ale oni nie słuchają. Teraz wszystko rozumiem. Biorę oddech świeżego powietrza i wracam do domu.Udało mi się wrócić do rodziny. Zabarykadowaliśmy się w mieszkaniu i resztę dnia spędziliśmy na wspominaniu lepszych czasów. W niedzielę nie wyszliśmy z domu, bo się baliśmy. Podobno po to właśnie wprowadzono nowe prawo – by ludzie mogli cieszyć się wspólnie spędzonym czasem. Jestem pewien – chciałbym być – że prawodawcy nie przewidzieli jednak rozmiaru skutków ubocznych swoich własnych działań. Zasunęliśmy rolety w mieszkaniu, żeby nie widzieć kłębów dymu. Z radia dowiedzieliśmy się o zamieszkach, o policji, która używa ostrej amunicji wobec demonstrantów i szabrowników. Niektórzy nie zdążyli zrobić zakupów i usiłowali plądrować sklepy. Wiele osób umarło z głodu. Odgłosy wystrzałów i syren zagłuszaliśmy radiem. Modliliśmy się o to, by nikt nie zapukał do naszych drzwi.Niepokój rośnie. Nikt nie wie, co będzie dalej. Pierdol się, pisowski reżimie
Policja w Meksyku znalazła uśpionego młodego tygrysa bengalskiego w przesyłce pocztowej. Zwierzę zostało wysłane przez handlarzy zwierzętami – Tygrysek był odwodniony, ale poza tym był zdrowy
 –  Ożenki Podaję do wiadomości, iż po śmierci męża otwieram na nowo swój interes. Wedle zabraku znajomości poszukuję młodego fachowca na kieroniwka. Ewnentualnie może się wżenić do interesu. Umizgalska Śródka. Podaję się jako rzeźnik domowy proszę o łaskawe poparcie. Szukam żony z gotówką 100,000 bielizną cielesną i umeblowaniem. Mam flaki na sprzedaż Józef Kotlarzyk. Górna Wilda. Panna 18 lat stara z własnym interesem wyjdzie za mąż za handlowca
Galeria sztuki w Manchesterze usuwa z wystawy obraz prezentujący nagość, z obawy, że "może on być obraźliwy" – Jeden z najpopularniejszych obrazów Johna Williama Waterhousa "Hylas i nimfy" przedstawiający nagie kobiety kuszące młodego mężczyznę przed utopieniem go został usunięty z wystawy zostawiając puste miejsce. Galeria zakomunikowała, że w dzisiejszych warunkach może on być niestosowny i obrażać współczesną widownię
Zatrudnię młodego emerytowanego rencistę z 30-letnim doświadczeniem,  orzeczeniem niepełnosprawności i tytułem magistra – Oferuję atrakcyjne wynagrodzenie 2100zł brutto Pozostałe ogłoszenia Znaleziono 3 209Kierowca 9 Chorzów • 17 12 Zatrudnimy osobę do roznoszenia ulotek - Ruda Śląska - pewl 9 Ruda SląskaTechnik ds. obróbki stali 9 Gliwice, Roików Zatrudnię kuc hanz.] 9 Gliwice. Poszukiwany handlowiec /Teatr Żelazny w Katowicach
Źródło: Olx.pl
Rodzice przeżyli szok, gdy dowiedzieli się, na co syn wydał pierwszą wypłatę – 21-letni chłopak był zawsze radością swoich rodziców. Na miarę swoich możliwości zapewniali mu jak najlepsze warunki do nauki i rozwoju.Jako nastolatek zaczął wykazywać zdolności do gry w baseball.Jego talent został zauważony przez selekcjonera drużyny, który zaproponował chłopakowi angaż za zawrotną i niewyobrażalną dla przeciętnego młodego człowieka sumę kontraktu.Za tą kwotę mógł żyć luksusowo przez wiele miesięcy. Jednak postanowił te pieniądze wykorzystać do uszczęśliwienia swoich rodziców.Nieodłączną częścią ich codzienności był strach o utratę domu, który był obciążony hipoteką. Rodzice otrzymali od syna prezentBył nim list, w którym napisał, że spłacił kredyt na dom.„Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście! To wcale się temu nie równa. Kocham Was bardzo mocno. Nasz dom jest wreszcie NASZ"Widać chłopak oprócz talentu ma także wielkie serce
Jeśli jesteś czarny, porwiesz i torturujesz białego upośledzonego chłopca - nie idziesz siedzieć – Jeśli jesteś nielegalnym imigrantem i zabijasz niewinną kobietę - zostajesz uniewinniony.Jeśli jesteś policjantem i zabijasz młodego ojca jak psa - zostajesz uniewinniony.Jeśli jesteś biały i położysz bekon na meczecie - zostajesz skazany na 15 lat więzienia
Do ludzi. Dzisiaj znaleźliśmy na podwórku czarnego kociaka, małą wystraszoną kulkę. Niestety, nie wyglądało na to, żeby ktoś go szukał – Zaniepokoił nas stan jego oka, które było mocno powiększone. Po wizycie na straży, udaliśmy się do weterynarza. Mały mocno się wiercił, ale po krótkiej walce zasnął spokojnie na kolanach. Lekarz stwierdził, że oko jest nie do uratowania i zostanie usunięte. Także, pomimo młodego wieku, kociak został już okaleczony na całe życie. Poza tym nie przejawiał objawów jakiejkolwiek innej choroby. Niestety, sami mamy psy, więc nie mogliśmy go wziąć. W najlepszym wypadku skończy w schronisku. Schroniskowe koty, szczególnie te okaleczone, nie cieszą się dużym zainteresowaniem, a ja obiecałam sobie, że poruszę niebo i ziemię, żeby znaleźć mu kochający dom. Dlatego tworzę tego demota, wiedząc, że jest tu mnóstwo ludzi o dobrym sercu i że ma to większy sens, niż ogłoszenia na olxie czy Facebooku. Potrzebny jest odpowiedzialny człowiek z odrobiną chęci i mnóstwem miłości do podzielenia się, człowiek, który przygarnie do siebie uroczego kalekę. Akcja działa się w okolicach Wrocławia/Legnicy/Lubin
Daphne Dunne już w 2015 roku spotkała księcia. Wtedy Harry wypatrzył ją w tłumie, gdyż jej medale przypięte do ubrania zwróciły jego uwagę – Seniorka ze wzruszeniem wspomina ten moment, dlatego marzyła o ponownym ujrzeniu Harry’ego, choć nie sądziła, że ją rozpozna. Daphne była tak zdeterminowana, że aż 7 godzin czekała w deszczu na pojawianie się młodego Brytyjczyka, a kiedy ten przybył na spotkanie z australijskimi fanami, stało się coś nieoczekiwanego….Kiedy Harry znalazł się wśród wiwatującego tłumu, dał radę dostrzec wśród nich Daphne i rozpoznał ją, choć codziennie spotyka dziesiątki, jeśli nie setki osób!Książę bez wahania pobiegł w jej stronę, by się przywitać. Seniorka oczywiście była bardzo szczęśliwa, ale także wzruszona pamięcią Brytyjczyka.Harry porozmawiał z Daphne kilka minut, sprawiając jej tym nieopisaną radość:"Pamiętał mnie, więc podszedł się przywitać. Dostałam też od niego buziaka w policzek, po przeciwnej stronie niż ostatnim razem. To takie miłe, że chciał ze mną chwilę porozmawiać, choć czekali na niego inni i padał deszcz"
Samsung, w swojej nowej reklamie, kompletnie zaorał Apple i wszystkich użytkowników iPhonów – Możliwe, że Samsung nie dość, że wypuścił najlepszą reklamę dla swojego nowego telefonu, ale także kompletnie zaorał Apple i całą konkurencję.W nowej reklamie koreańskiej firmy widzimy pewnego młodego człowieka, który jest wielkim fanem iPhonów. Przy każdej generacji godzinami stoi pod sklepem Apple, czekając na premierę swojego ukochanego telefonu.Jednocześnie widzimy też momenty w których bohater reklamy pokazuje wszystkie mankamenty jakie posiadają telefony Apple, jak np. brak wodoodporności, ciągle psująca się kamera, mały ekran a teraz tylko jedno wejście na ładowarkę jak i słuchawki. Na samym końcu reklamy widzimy jak bohater chowa swojego iPhona do szuflady a sam kupuje sobie Samsunga. Po drodze mija kolejną kolejkę pod sklepem Apple i mija mężczyznę, którego fryzura ma pokazywać, że najnowsze telefony Apple wciąż mają ramkę otaczającą ekran, gdzie Samsung całkowicie się jej pozbył.Trudno się z tą reklamą nie zgodzić
Piękne zachowanie młodego człowieka, który nie odmówił zaproszenia na studniówkę dziewczynie z zespołem Downa. Oto co napisał: – Ta dziewczyna nazywa się Maddie Ramsey i jest siostrą jednego z moich najlepszych kumpli. Poprosiła mnie, żebym poszedł z nią na jej studniówkę... Nie obchodzi mnie to, że ma zespół Downa. Mam gdzieś to, co pomyśleli sobie o mnie inni, gdy zauważyli mój garnitur oraz fryzurę i dowiedzieli się, do której szkoty wybieram się na studniówkę. Bytem dumny odpowiadając, że to szkoła specjalna. Tak samo jak czułem dumę, kiedy dzięki mnie przez ten jeden wieczór mogła poczuć się wyjątkowo. Jej rodzice również potraktowali tę imprezę poważnie. To smutne, że w oczach niektórych ludzi ktoś nie zasługuje na normalną studniówkę tylko dlatego, że ma zespół Downa. Naprawdę jestem dumny, że dzięki mojej pomocy ta dziewczyna przez jeden wieczór nie czuła się gorsza niż żaden inny człowiek na Ziemi
Gratulacje dla Rafała Krawczyka - młodego Polaka, który został mistrzem świata w wyciskaniu na ławce, w kategorii do 82,5 kg! – Polak wycisnął 170 kg!
6-letni Bartek jest kolejnym chłopcem, który został uhonorowany medalem "Młodego Bohatera". Młodzieniec uruchomił syrenę strażacką i uratował nieprzytomną mamę – 6-letni Bartek uratował swoją mamę, która zasłabła w mieszkaniu. Uruchomił syrenę strażacką w pobliskiej remizie, aby wezwać pomoc. – Dzięki takim osobom jak Bartek wiemy, że kiedy stanie się coś złego, ktoś nam pomoże – powiedział szef MSWiA Mariusz Błaszczak i wręczył mu medal „Młodego Bohatera”.Bartek przebywał w mieszkaniu z mamą i dwójką młodszego rodzeństwa, kiedy kobieta nagle zasłabła. Chłopiec próbował zadzwonić do ojca, jednak ten pracował akurat na nocnej zmianie i nie słyszał telefonu. Mieszkanie rodziny znajdowało się przy remizie strażackiej. Chłopiec postanowił uruchomić syrenę, aby wezwać pomoc. Mimo że z trudem dosięgał do przycisku, udało mu się kilkukrotnie uruchomić sygnał. Na miejsce przybyli druhowie OSP. Kiedy zobaczyli, co się dzieje, wezwali pogotowie i udzielili kobiecie pierwszej pomocy.Rodzice nauczyli chłopca, że syrenę można uruchomić w ekstremalnej sytuacji– Dzięki takim osobom jak Bartek wiemy, że kiedy stanie się coś złego, ktoś nam pomoże – powiedział szef MSWiA. ­- Bartek jest bardzo sympatycznym i odważnym dzieckiem.  dodał minister Mariusz Błaszczak
Gdyby Robert Kubica powrócił do F1, to byłby to gotowy materiał na świetny scenariusz filmowy. Ja tak to widzę: – Na początku pokazują młodego chłopaka ledwo po upadku komuny, jak to tam widzi jakiś gokart i nie chce z niego wyjść mimo namów ojca. Później zaczyna trenować, ojciec z trudem szuka kasy i sponsorów (brak wsparcia z PL), odnosi sukcesy, trafia do Włoch, gdzie wygrywa puchar jako pierwszy zagraniczny kierowca. Gdzieś tam pokazane, że inne ekipy mają duże budżety, a on z jakąś przyczepką tylko. Później pnie się na szczyt, trafia do F1, jakieś lepsze momenty z wyścigów F1, podia i nagle wypadek w Kanadzie. Tutaj dramaturgia niezła, nie wiadomo czy przeżyje itp. Wielki powrót i zwycięstwo na tym samym torze, na którym miał wypadek. (Jak siedzi w bolidzie to ma flashbacki z wypadku). Później pokazują jak jeździ, jakie wskazówki daje inżynierom, rozwój auta itp. Jakiś konflikt między nim a ekipą w sprawie brania udziału w rajdach, nagle wypadek. Lekarze zastanawiają się czy nie amputować ręki, ściągnięcie najlepszego chirurga, operacja. Tutaj pokazana walka Kubicy o powrót do zdrowia, gdzieś tam w tle rozmowy innych, że nigdy już nie wróci do ścigania. Powrót do WRC, jakieś wypadki, ostatecznie wygrana w WRC2. Dalsza walka o powrót do F1 i końcowy kadr: Kubica siedzi w bolidzie, widok z pierwszej perspektywy na ręce na kierownicy, zegar odmierza czas, światła zmieniają się z czerwonych na zielone, obraz się przyciemnia, słychać tylko dźwięk przyspieszania bolidów. KONIEC

Mentalny Seba z mojej miejscowości obwinia mnie o to, że go nie ostrzegłem przed patrolem policji. Zapie*dalał po wsi ponad 100 km/h i stracił prawko Nawet mi go nie żal

Nawet mi go nie żal –  hej, mijałeś się wczoraj ze mną namoście około 16,30?Zaakceptowano prośbę użytkownika MichaMożliwe, a o co chodzi?A nie widziałeś, że za delikatesamistojąt psy?O policję ci chodzi? Tak, widziałemZajebiście, że cie to śmieszy, ale minie jest do śmiechuPrzez ciebie mi zabrali prawkoPrzeze mnie? Chyba sobie kpisz terazBędziesz mnie woził teraz do pracycodziennie?Nie. Nie mam zamiaruTo jak będę bez samochodu do robotyo dojeżdżał?Nie wiem, trzeba było myślećwcześniejA może mi będziesz płacił na synateraz?? Nie za bardzo mam ochotSię kurwa śmiej, a ja młodego muszęnakarmić a nie mam jak do robotydojeżdzac bez autaTo nie mój problemale kurwa przez ciebie to mój problem!tak jest kurwa w tej polsce z tymipolakami. żeby tylko drugiego wjebaćw kłopotyZaczynasz mnie drażnić. Wielkiepretensje do całego świata, bozapierdalasz po wsi ponad 100 km/h ipłacz, że ci zabrali prawko. I to mojawina, bo ci nie mrugnąłem. Specjalnienie mrugam takim jak ty, bo stwarzaszzagrożenie na drodze i im mniej takichkierowców tym lepiej. Może 3 miesiącecie czegoś nauczy. I tak pewnie niedotrze nic do ciebie, bo skoro twojautrata prawka to w twoim mniemaniumoja wina to nie mam złudzeń, że niewidzisz swojego błędu
Nie ma co przepraszaćza nazwanie jej po imieniu – Zbigniew Boniek skomentował to, co wydarzyło się w Bełchatowie, gdzie jeden z mieszkańców odnalazł w lesie młodego psa przywiązanego do drzewa. Nie było wątpliwości, że ktoś z premedytacją porzucił zwierzaka, aby pozbyć się problemu. Ludzie z całego kraju udostępniali zdjęcie, aby namierzyć sprawcę.Zaangażowanie internautów przyniosło efekt. Okazało się, że właścicielką psa jest 42-letnia kobieta z Kleszczowa, która przyznała się do porzucenia psa. Postawiono jej zarzut znęcania się nad zwierzęciem i może nawet trafić do więzienia na dwa lata Zbigniew BoniekPrzepraszam, co za kurwaŁódzka PolicjaOkrutna właścicielka psa, która porzuciła zwierzę przywiązane w lesie usłyszała zarzuty
Źródło: twitter.com/BoniekZibi/ i twitter.com/policja_lodzka

Pamiętacie historię młodego chłopaka, który okaleczył sobie twarz, bo chciał zostać sobowtórem Popka? Do tej grupy zalicza się też wrocławianka, która na Instagramie posługuje się pseudonimem Anoxi_cime: Dziewczyna postanowiła wytatuować sobie gałki oczne, lecz tatuażysta, który wykonywał zabieg popełnił błąd. Po pierwsze wbił igłę zbyt głęboko, po drugie użył zbyt dużo tuszu

Dziewczyna postanowiła wytatuować sobie gałki oczne, lecz tatuażysta, który wykonywał zabieg popełnił błąd. Po pierwsze wbił igłę zbyt głęboko, po drugie użył zbyt dużo tuszu – W konsekwencji źle wykonanego tatuażu obumarła tęczówka, pojawiła się jaskra i po czasie zaćma, która już jest w zaawansowanym stadium. Niestety, młoda wrocławianka nie widzi na jedno oko. Tatuażysta uspakajał ją twierdząc, że to normalne i że za kilka dni wszystko powinno wrócić do normy. Tak się jednak nie stało...Ostatecznie Anoxi_cime trafiła do szpitala. Przeszła już trzy operacje, które mają uratować jej wzrok w jednym oku
Niespecjalnie przystojny licealista rozkochał w sobie połowę szkoły. Piękny gest młodego chłopaka – 17-letni Hayden uczy się w liceum w Smithfield, w stanie Utah. Chłopak był lubiany, ale nigdy nie cieszył się szczególnym powodzeniem u dziewczyn. Do czasu. Hayden co roku w Walentynki nie mógł znieść widoku smutnych koleżanek, które nie dostawały żadnych walentynek. W końcu postanowił coś z tym zrobić. Żeby zarobić pieniądze na swój cel, pracował bez wytchnienia na 3 zmiany: w McDonald's, w lokalnym spożywczaku i w meksykańskiej restauracji. Zaoszczędził 450 dolarów, które 14 lutego przeznaczył na... kwiaty dla wszystkich dziewczyn w szkole. "Ten widok był bezcenny" - napisał później na swoim Facebooku. "Każda dziewczyna przechodziła korytarzem z kwiatkiem w dłoni". Hayden kupił 834 goździki, po jednym dla każdej uczennicy. Po takim geście wiele koleżanek oszalało na jego punkcie, ale Hayden ma już swoją ukochaną. Jego dziewczyna Lilyan mówi, że to wyjątkowy facet, który sprawił, że prawie 900 kobiet wyszło tego dnia ze szkoły z uśmiechem na buzi