Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 206 takich demotywatorów

Zdjęcie policyjne dwuletniegodziecka oskarżonego o kradzieżgruszek z kosza, Francja, 1893 rok –  François Bertillon âge de 2 mois12 oct. 93
Nie wszyscy nadają siędo życia w społeczeństwie –  !!! DRODZY SĄSIEDZI !!!Jako jeden z wielu urażonych mieszkańców naszego bloku (274),uprzejmie proszę o podjęcie stosownych kroków celem identyfikacjiBEZMÓZGIEGO IMBECYLA, który co piątek i sobotę nie umiejąckorzystać z kosza na śmieci, pozbywa się przez balkon butelek, puszek iopakowań po papierosach.Jeżeli ktoś mógłby zwrócić uwagę temu KRETYNOWI, będziemywdzięczni. Jeśli nie proszę o kontakt pod numerem telefonuZ wyrazami szacunkuSąsiedzi
 –  Spotykaliśmy się z moim nowym chłopakiem około czterechmiesięcy i stosunkowo niedawno wymieniliśmy się kluczami domieszkań. Naszym głównym miejscem spotkań automatycznie stałosię moje mieszkanie - jest większe i blisko metra. W tygodniu, odponiedziałku do piątku, głównie przebywał u mnie. Jedzenie teżzazwyczaj gotowałam ja, choć zakupy i dostawy dzieliliśmy popołowie. Wszystko wydawało się w porządku, poza jedną rzeczą,która doprowadzała mnie do szału: miał zwyczaj zostawiać brudnenaczynia w lodówce.Nie mogłam zrozumieć, jak można wyjąć garnek czy patelnię,podgrzać jedzenie w mikrofali, a potem wstawić puste naczyniez powrotem do lodówki. Dlaczego, czekając na podgrzanie obiadu,nie można wyrzucić resztek do kosza i wstawić naczyń do zmywarki?Tłumaczyłam mu, że szlag mnie przez to trafia. Dodałam też, żewidząc w lodówce garnek, zakładam, że w środku jest chociaż jednaporcja jedzenia, którą będę mogła zjeść. Rozmawialiśmy o tymwielokrotnie.W środku tygodnia zachorowałam. Wzięłam wolne w pracy ipostanowiłam walczyć z chorobą swoim sprawdzonym sposobem:paracetamol, bardzo gorąca herbata i gruby koc. Leżałam tak dopołudnia, czekając, aż poczuję się lepiej. Uprzedziłam go o swoichwspaniałych" planach leżeć cały dzień z bólem głowy i gorączką.W połowie dnia doczołgałam się do lodówki, żeby coś zjeść.Otwieram ją i widzę garnek. Z burczącym brzuchem sięgam po niego,a tam... pusto! W środku zostało tylko trochę sosu i resztki pureerozmazane po ściankach. A przecież jeszcze wieczorem były tamcztery kotlety i puree, czyli dwie porcje! Stoję, patrzę na pustygarnek, a po policzkach płyną mi łzy. Odłożyłam garnek z powrotemdo lodówki i poszłam głodna spać.On wrócił z pracy. Obudziłam się, ale udawałam, że śpię. Słyszę, jaksię skrada. W końcu mnie "obudził" i pyta, co na kolację. Spod kocamówię, że w lodówce powinno być puree z kotletami, niechpodgrzeje i zje. Ale dobrze wiem, że najpewniej jedną porcję zjadł naśniadanie, a drugą zabrał do pracy na obiad. Słyszę jegoniezadowolone burczenie, ale nie reaguję. Spałam dalej aż dopóźnego wieczora, czasami tylko uchylając oczy, bo chodził pomieszkaniu i czymś szurał.W końcu wyszedł. Myślę sobie: „Pewnie jest na siłowni". Poszłamumyć twarz i zauważam, że nie ma jego szczoteczki do zębów.Wchodzę do przedpokoju - nie ma jego butów na zmianę ani kurtki.,,Robi się coraz ciekawiej" - pomyślałam i piszę do niego: „Gdziejesteś i co się stało?".Po dwóch godzinach ciszy odpisuje: „Wiesz, chyba nie jestemgotowy na związek z dziewczyną, która cały dzień siedzi w domu i nieprzygotowała obiadu, gdy ja byłem w pracy". Zanim toprzetworzyłam, przyszedł już kolejny SMS:,,Muszę to wszystkoprzemyśleć, ty też powinnaś. Swój klucz zabrałem, a twój zostawiłemna szafce".Stałam w osłupieniu. Zamówiłam pizzę, zjadłam ją, oglądając serial,popłakałam sobie i poszłam spać.Tydzień później napisał, pytając, czy wyciągnęłam jakieś wnioski.Owszem, wyciągnęłam: nie potrzebuję 34-letniego faceta, któryw życiu codziennym i emocjonalnym zachowuje się jak pięcioletniedziecko, które szuka drugiej mamusi. Kazałam mu spie*dalaći wszędzie zablokowałam.
Zagłosuj

Najgorsze w życiu to:

Liczba głosów: 3 008
 –  Cześć wszystkim. Piszę tego posta, bo muszę się wyżalić.Proszę, bądźcie wyrozumiali.Jestem mężatką od 6 lat, mamy dwójkę dzieci - syna(3 lata) i córkę (1,5 roku). Mam 29 lat, mąż 30. Odkądzostałam mamą, nieustannie siedzę w domu i zajmujęsię dziećmi... Przed tym wszystkim skończyłam studia,pracowałam w zawodzie, tańczyłam, wychodziłamz przyjaciółmi. A teraz? Siedzę w dresach i biegam zadzieciakami od rana do wieczora.Oczywiście dzieci nie są winne temu, że stałam siętypową,,kurą domową", natomiast mój mąż już trochętak. Niby subtelnie, ale krok po kroku wyeliminowałz mojego życia wszystko, co lubiłam. Najpierw zniknęłysukienki i spódnice z mojej szafy "bo za krótkie", potemzakazy wychodzenia z koleżankami, bo „dzieci ciępotrzebują". A na koniec nawet o pracy nie mogępomyśleć, bo „,kto zajmie się domem?". Obecnie mój mążnie jest w stanie sam wrzucić swoich rzeczy do kosza napranie, bo to dla niego wielki wyczyn. Jakim cudem jawcześniej tego wszystkiego nie widziałam?Ponad rok temu dopadła mnie potężna depresjapoporodowa. Byłam wrakiem człowieka. Mama zabrałamnie do psychiatry, zaczęłam brać leki, chodzić naterapię. Powoli się pozbierałam. Oczywiście mąż tozbagatelizował. Tak naprawdę po na pozór błahej sytuacjiz kapuśniakiem przejrzałam na oczy.Mój mąż nie je kapusty pod żadną postacią. A tupewnego dnia syn wrócił z przedszkola i zachwycał się,jaki pyszny bigos jedli. No to pomyślałam, że zrobię wdomu. Ugotowałam, zrobiłam też przy okazji kapuśniak -taki jak u babci. Wyszedł pyszny! A że wiedziałam, że mążkapusty nie tknie, specjalnie dla niego zrobiłam na szybkoinną zupę i drugie danie bez kapusty. Zjedliśmy z dziećmikolację, syn nawet powiedział, że „smakuje jakw przedszkolu". A później czekaliśmy na powrót tatyz pracy. Gdy wrócił, zapytałam czy chce zjeść zupę czydrugie danie? Wybrał drugie. Nałożyłam mu porcję.Powąchał, skrzywił się, wstał... i wyrzucił wszystko dokosza. Najpierw ze swojego talerza, a potem naszą zupęi bigos z garnków.Dlaczego? Bo śmierdzi mu w domu kapustą i on tak jeśćnie będzie. Ostrzegł mnie również, że mam więcej niegotować tego „g*wna" w JEGO domu.Także tego wieczoru po raz pierwszy w życiu sam sobierobił kolację, bo w odwecie wyrzuciłam resztę jedzenia,które przygotowałam specjalnie dla niego. A ja w tymczasie położyłam dzieci spać i podjęłam decyzję, że niechcę już z nim dłużej mieszkać. Mam dosyć tego, że onrządzi moim życiem.Po tym wszystkim zrozumiałam dwie rzeczy:1) Dziękuję psychologowi za terapię.2) Od teraz kapuśniak i bigos będę gotowała regularnie.
Zgubiłem paszport. Najgorsze było to, że w etui było jakieś 400 zł na czarną godzinę – Myślę sobie, no ch*j, znajdą, wezmą pieniądze, a paszport wywalą do kosza. Ale nie, znaleźli i oddali! Oczywiście żadnych pieniędzy w nim nie widzieli.Ogólnie znalazła go moja żona. W domu
Kiedy kurator zauważył brak dzieła, pracownicy otrzymali polecenie jego odnalezienia. Ostatecznie znaleziono je w jednym z worków na śmieci. Cudem okazało się, że obie puszki pozostały nienaruszone - poinformowało muzeum LAM w Lisse – Dla mnie ten gość to wybitny krytyk a nie jakiś technik! JandarDzisiaj, 8 października (15:59)Pracownik muzeum wyrzucił dzieło sztuki. Uznałje za śmieć
 –  TO JEST KOSZ NAPRANIE1. OTWÓRZ GO 36 cive2. WYJMIJ GACIE Z GNIAZDA3. WNIJ SKARPETY ZESPODN4. UMIESE BRUDNE UBRAMAHEHNATR2 KOSZA5. IDŹ DO Pokoju mSPOD tóZKA POZOSTAŁESKARPETY IMAJTKI6. KRZUĆ DO RODKA7. ZAMKNIJ KOSZ.GOTOWE!
Mówią, że trudne warunki czynią mistrzów. Wszystkich przyszłych mistrzów zapraszamy na osiedle Serbinów w Tarnobrzegu, pogramy w kosza –
 –  Ciężko powiedzieć czym my się tutaj dokładnie zajmujemy.
Jeżeli pytacie się mnie, co można na takim obiekcie uprawiać, to wyjaśniam. Są to tak zwane zawody w wieloboju z przeszkodami o puchar "Betonowego kosza Wolności" –
 –  ergy.czlamaenergy.czlamaenergFOR
0:27
💡 WIĘCEJ
Źródło: sport.fakt.pl
 –  Evolución del cubo de basura199519982000DISNEY+2001200620152024
Kiedyś spotkaliśmy sięze znajomymi na grillu – Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kinderki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałem ją.- Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę- A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)- No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?- Przez oknoYyyyy...- Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?- MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka Moja genialna znajoma zabrała 3-letnie dziecko i siedziała z nim do 2 w nocy. Dziewczynka zjadła Kin derki i papierki wyrzuciła na trawę. Upomniałemją.-Nie wolno wyrzucać śmieci na trawę-A gdzie mam wyrzucać?(pomyślałem, że przedstawię analogiczną sytuację - jeśli w domu wyrzuca do kosza, to na dworze też powinna do kosza)-No a w domu gdzie wyrzucasz śmieci?-Przez oknoYyyyy...-Jak to przez okno? Kto normalny wyrzuca śmieci przez okno?-MamaNo i musiałem tłumaczyć, że mama też nie ma racji i że trzeba wyrzucać do kosza na śmieci. Ale obawiam się, że nic to nie dało. Mam jednak nadzieję, że jak dorośnie, to będzie potrafiła myśleć samodzielnie i nie będzie taką świnią jak jej matka
 –  No i nie podobasz mi sie
 –
 –
Mieć kiepski dzień w pracy to mało powiedziane. Pracownicy restauracji w Rawie Mazowieckiej przypadkowo wyrzucili do kosza kasetkę z 16 tysiącami złotych podczas sprzątania – Odpadki, wraz z pieniędzmi, trafiły do sortowni, gdzie miały zostać przetworzone.Po zgłoszeniu incydentu przez pracowników, policja podjęła działania w celu odzyskania pieniędzy. Po przejrzeniu nagrań z monitoringu ustalono, gdzie trafiła kasetka z pieniędzmi.Funkcjonariusze przerwali proces sortowania w ostatniej chwili i odzyskali pieniądze. Gotówka została zabezpieczona przez policję i zwrócona właścicielowi restauracji COOL100NEP100COOLNARODOWY BANK PART 100500205010BH5446922POLSKIBANKNARODOWY5050NARODOWYBANKPOLSKI10817962423B62423 💡 WIĘCEJ
Źródło: tvn24.pl
 –  Technologia Nauka Kosmos Medycyna E-Sporter EkologiaZIELONA INTERIAOgromne zmiany w segregacjiodpadów. Stare nawyki trzebawyrzucić do koszaPLASTIimgflip.comMETALPAPIERSZKŁOSTARENAWYKI3
Miałem ostatnio mocno poddenerwowaną klientkę – Była to kobieta, od której w czasach studenckich dostałem przysłowiowego "kosza", bo jak to powiedziała - "jestem dla niej za dobry". Rozpoznałem Beatę od razu po charakterystycznym tatuażu na ręce, ona mnie raczej nie.Rozmawiała przez telefon, zapewne z jakąś swoją "psiapsi", i mówiła mniej więcej tak: "Ten bydlak zamknął się w naszym mieszkaniu i zmienił zamki! Dzieciaki, wiesz, dałam do mamy, a ona od razu mi wypomniała, że od zawsze była przeciwna temu związkowi! Nie wiadomo ile teraz będą się te sprawy w sądach ciągnęły, i co dalej z dziećmi?!? Co robić, no co robić?!?... Chlip, chlip.."No cóż, ja się cieszę, że Beata trafiła wymarzonego mężczyznę, który nie jest dla niej "za dobry", i że nie marnuje się przy takiej grzecznej i dobrej ofermie jak ja.
Źródło: pixabay.com
 –
0:24

 
Color format