Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 22 takie demotywatory

 –  encyklopediaOLIMPIJSKA PRZEGLADSPORTOWY54dziśRZYM 1960DZIENNIK SPORTOWY221 628 91-16, fax (22) 62166-17 www.sports. Cemal redakcCzwartek15 112 725) A NR INDEKSU 150589 NAKLAD 145 5535117 720) ROK ZAŁOŻENIA 1921Murzyn potrafi!visina 20LECH UFEL BAz RumuniiPOLSKA - RUMUNIA 1:1 . Ciem-noskóry Emmanuel Olisadebe, odmiesiąca nowy obywatel Polski,strzelił gola w Bukareszcie. Identycznywynik uzyskała z rumuńskimi rówieśnika-mi nasza młodzieżówka.17 lipca urodzony w Nigerii pilkarz otrzymał polskie obywatelstwo, po kilkunastu dniach został powołany do reprezentacji i już w debiucie zdobylbramkę, która dala nam remis ze znacznie wyżej notowanymi Rumunami. To spory sukces biało-czerwonych, ale gra reprezentacji Polskiw ostatnim i najważniejszym sprawdzianie przed wrześniową (już 29z Ukrainą w Kijowie) inauguracja eliminacji mistrzostw świata wcale nienapawala optymizmem, Tradycyjnie brakowało lidera z prawdziwegozdarzenia, zgrania; można mieć także obiekcje do polityki kadrowejJerzego Engela. Na brawa zasłużył przede wszystkim debiutant Olisadebe, który powinien tworzyć wraz z nieobecnym w Bukareszcie kontuzjowanym Pawłem Kryszalowiczem silny atak naszego narodowegozespołuW środowy wieczór grano też na kilkunastu innych stadionach. Meczem grupy 2 rozpoczęła się europejska część eliminacji MS 2002-Estonla pokonala Andore 1:0. Nasi grupowi rywale grali towarzysko zezmiennym powodzeniem- Norwega przegrala w Finlanda 1:3, a Bialorus pokonała na wyjeździe Łotwe 10 Niemcy częściowo zrehabilitowali się za klęskę podczas Euro 2000, gromiac 41 jedna z rewelacji belgiSTR. 6111Cemnosdry zbawca reprezentacji Poisid, Emmanuel Olisadebe w walce z Cosminem sko holenderskiego turnieju - Hiszpanic.Contra W the Tomasz Iwan i Liviu Ciobotaru.detanielowWtovweprado(nkstyzerstrslenarlecpor
 –  Tomasz Sakiewicz @To... . 19 min :Niemal identyczny schemat miał miejscepo katastrofie samolotu w Smoleńsku, wktórej 10 kwietnia 2010 r. zginąłprezydent Lech Kaczyński wraz z 95innymi osobami.В.ПУТИН все бойцы Сво сражаются смело и решительноniezalezna.plTrzy wersje katastrofy. Propagandowemedia Kremla już ustalają prawdę o ś...69 11838россияNPAMOR 3₁3 062
 –  Kraków żąda przynajmniej Bukaresztu9 godz.Prześladowana w Lidlu Regina Misztela z Konfederacji o tym,jak to rzekomo w Polsce jest dużo miłośników NFZ, bo wyśmialilub byli oburzeni gównopomysłem tej partii na bon w wysokości4300 zł rocznie na leczenie.Propozycja Berkowicza o całkowitej prywatyzacji usługmedycznych byłaby owszem zmianą, ale na gorsze. W kraju,gdzie mediana zarobków wynosi 5 tys zł brutto skończyłyby się,owszem, kolejki do specjalistów, bo ci, których nie stać naleczenie by w nich nie stali.Na drugi dzień Konfederacja stwierdziła, że krakowski wyjadaczkebabów ze śmietników, czyli Konrad Berkowicz, nie powiedziałtego, co powiedział. To dosyć łatwe, gdy program partii składasię z pięciu zdań, a raczej ich równoważników i można sobiepod dowolne podstawić, co się chce albo powiedzieć, że to byłżart.Teraz rzekomo to ma być model niemiecki, tylko że modelniemiecki jest identyczny jak polski, każdy tam jest objętypaństwowym ubezpieczeniem zdrowotnym GesetzlicheKrankenkasse (GKV), ale... przy odpowiednio wysokichzarobkach może przejść do ubezpieczenia prywatnego. Nie matam jednak próżni, braku ubezpieczenia, co pewnie śniSławomir Mentzen, który pracowników zatrudnia naśmieciówkach i poniżej minimalnej.Składka na państwowe ubezpieczenie w Niemczech jest wyższaniż w Polsce, ale jakość usług, na które niewielu narzeka,również. To jest temat do rozmowy i nowej umowy społecznej, anie pierdolenie o tym, że "każdy jest kowalem swojego losu", bow przypadku chorób czy wypadków większość kowalami niejest.To, że PiS woli więcej wydawać na TVP niż onkologię, a tzw.Polskim Ładem ludzi oszukał, zwiększając wpływy do budżetu ztytułu ubezpieczenia zdrowotnego, ale przepierdalając te środkinp. na wille dla swoich znajomków, co zrobił PrzemysławCzanrek, a nie na poprawę jakości usług medycznych, to jestzupełnie inny temat.Smorgon@ReginaMiszNie wiedziałam, że jest w Polsce tylu Polakówzadowolonych z NFZ. Z jednej strony czekacie 3 lata naspecjalistę, z drugiej błagacie wręcz o to, aby nikt nicnie próbował zmienić.8:13 AM - 28 cze 2023 56,2 tys. Wyświetlenia
Ten horror jeszcze się nie skończył. Trzecia część filmowej trylogii „365 dni” na podstawie powieści Blanki Lipińskiej została nakręcona razem z drugą częścią i będzie miała premierę na Netflixie jeszcze w tym roku – Trzecia część filmu będzie miała identyczny tytuł, jak książka na podstawie, której została nakręcona - „Kolejne 365 dni”. Zarówno zdjęcia, jak i realizacja trzeciej części filmu trwały równolegle z realizacją części drugiej, która od kilku dni bije rekordy popularności w serwisie Netflix. „Trzecia część zadebiutuje w serwisie Netflix również w 2022 r.” - poinformowało Wirtualnemedia.pl biuro prasowe Netfliksa
W 2008 Miedwiediew wydał dekret o uznaniu niepodległości Południowej Osetii. Dzisiejszy dekret Putina o tzw. Ługańskiej Republice Ludowej jest praktycznie identyczny, tylko nazwy podmienione –
Wczoraj pracowałem z domu, a dziś on żartobliwie powiedział: "Gdzie byłeś? Byłem samotny!" To był żart, ale prawie się popłakałem –
Na Węgrzech identyczny podatek wyniósł nawet 50% (stawki były różne) i doprowadził węgierskie media do bankructwa – Te następnie zostały przejęte przez Orbana
Po wypadku został bez grosza przy duszy. Jedyne co miał to stary kocpo babci – Ile nieszczęścia może spotkać jednego człowieka? Okazuje się, że bardzo dużo. Przekonał się o tym Loren Krytzer, który 10 lat temu miał poważny wypadek samochodowy. W wyniku rozległych obrażeń stracił nogę.W końcu środki do życia zaczęły się kończyć i mężczyzna wpadł w depresjęLiczył, że w domu po zmarłej babci znajdzie jakieś cenne przedmioty, ale niestety na miejscu był tylko stary koc i pożółkłe książki.Zabrał koc myśląc, że sprzeda go chociaż za kilka dolarów, ale nikt nie chciał go kupićNiepełnosprawny mężczyzna całe dnie spędzał przed telewizorem. Pewnego dnia trafił na program Antiques Roadshow i nie mógł uwierzyć w to, co w nim zobaczył. Bohaterem odcinka był starszy mężczyzna, który sprzedał niemal identyczny koc za 500 tysięcy dolarów!Był niesamowicie podekscytowany! Chciał jak najszybciej sprzedać narzutę i za zarobione pieniądze w końcu wyjść na prostą.Wystawił koc na aukcjiOkazało się, że to koc należący do wodza plemienia Nawahów i ma prawie 200 lat! Dzięki temu w ciągu kilku tygodni udało się sprzedać zabytkową narzutę za kolosalną kwotę 1 500 000 dolarów!Jak widać, zawsze istnieje nadzieja i nawet w najtrudniejszych sytuacjach warto próbować! Ile nieszczęścia może spotkać jednego człowieka? Okazuje się, że bardzo dużo. Przekonał się o tym Loren Krytzer, który 10 lat temu miał poważny wypadek samochodowy. W wyniku rozległych obrażeń stracił nogę.W końcu środki do życia zaczęły się kończyć i mężczyzna wpadł w depresjęLiczył, że w domu po zmarłej babci znajdzie jakieś cenne przedmioty, ale niestety na miejscu był tylko stary koc i pożółkłe książki.Zabrał koc myśląc, że sprzeda go chociaż za kilka dolarów, ale nikt nie chciał go kupićNiepełnosprawny mężczyzna całe dnie spędzał przed telewizorem. Pewnego dnia trafił na program Antiques Roadshow i nie mógł uwierzyć w to, co w nim zobaczył. Bohaterem odcinka był starszy mężczyzna, który sprzedał niemal identyczny koc za 500 tysięcy dolarów!Był niesamowicie podekscytowany! Chciał jak najszybciej sprzedać narzutę i za zarobione pieniądze w końcu wyjść na prostą.Wystawił koc na aukcjiOkazało się, że to koc należący do wodza plemienia Nawahów i ma prawie 200 lat! Dzięki temu w ciągu kilku tygodni udało się sprzedać zabytkową narzutę za kolosalną kwotę 1 500 000 dolarów!Jak widać, zawsze istnieje nadzieja i nawet w najtrudniejszych sytuacjach warto próbować!
W Kalifornii każdy nabywca nowego auta ma 6 miesięcy na zarejestrowanie swojego samochodu – Steve Jobs z tego korzystał podpisując umowę z firmą leasingową ustalając, że co sześć miesięcy będzie wymieniał swojego srebrnego Mercedesa SL55 AMG na nowy, identyczny egzemplarz. Dzięki temu Steve jeździł zgodnie z prawem cały czas bez rejestracji

Ciekawostka astronomiczna. Czy kosmici już się kontaktowali z nami?

 –  W 1974 rok utworzył  wysłała w I( Arecibo w : u astronom Carl Sagan wiadomość, którą NASA osmos przez teleskop Puerte Rico. p nn. ~kw :ima 'a Nasz dziesiętny system liczbowy Podstawowe substancje związków chemicznych na Ziemi Budowa struktury DNA Wysokość człowieka i liczbę ludności na Ziemi Położenie Ziemi w Układzie Słonecznym Pdobizna radioteleskopu Miała postać utworzonego z cyfr binarnych graficznego kodu, przedstawiającej kluczowe aspekty rasy ludzkiej oraz planety na której żyjemy. Dwadzieścia siedem lat później identyczny wzór pojawił się w zbożu w podliżu podobnego radioteleskopu. Po bliższej inspekcji wyglądało na to, że kod posiada kilka fundamentalnych rożnic. Wiadomość Sagana przedstawiała nasz dziesiętny system liczbowy, podstawowe substancje chemiczne Ziemskich związków organicznych, informacje na temat naszego kodu DNA, wysokość człowieka, liczbe ludzi na Ziemi oraz jej położenie w Układzie ejerner7T171.11 Ostatnim N.r acil.~ v an• Lala punktem był szkic samego radioteleskopu. W odpowiedzi znalazł się t( n sam system liczbowy, jednak to nie węgiel był najbardziej dominującym pierwiastkiem organicznym, ale krzem. Obraz jasno przedstawiał humanoidalną sylwetkę z dużą głową w proporcji do reszty ciała, były też informacje o dodatkowym łańcuchu DNA, średnim wzroście 1,20 metra, o tym, że zamieszkują trzecią, czwartą oraz piątą planetę swojego Układu Słonecznego, a liczba ich populacji wynosi 21,3 miliarda, a teleskop został zastąpiony czymś bardziej 2łownym. .,•..• Tuż obok obrazu w formie kodu był też drugi przypominający twarz. Obraz ten wykonany jest metodą nowej techniki sitodruku. Tej samej, której używamy do drukowania obrazów na papierze. Jak widać styl i sposób wykonania obrazu jest bardziej zaawansowany, niż metoda deski i sznurka, której używają zwykli ludzie przyznający się do autorstwa innych prostych obrazów. Rok wcześniej w tym samym miejscu pojawił się dziwny obraz w zbożu, który przedstawiał bardzo podobny rysunek radiotelespoku co w wiadomości. • N g, g ••• a1 • • a ' k\fti■ • gt 1, k e-C i - ".• s- • % Następnego roku prawie tego samego dnia pojawia się kolejny obraz, który jak się później okaże był jeszcze bardziej niezwykły. Tym razem w Crabwood, niedaleko miasteczka Winchester w hrabstwie Hampshire. Raz jeszcze dostrzegamy twarz. Jednak teraz pojawia się już ewidentne podobieństwo do czegoś pozaziemskiego. '----,■•••••••■ ~.4~s Obraz zawiera również element podobny do naszej płyty CD, z czymś przypominającym zakodowaną wiadomość. Projekt tej formacji także przejawia nową strukturę, która wykonana została sposobem, który przewyższa mozliwsci zywIclych żartownisi. Tym razem składającą się z poziomych lini różnej grubość, podobna do struktury obrazu telewizyjnego. Wiadomość na dysku zaś posiada formę spiralnie usegregowanych bloków. Paul Vigay ekspert od danych ze zdumieniem po głębszym rozpatrywaniu obrazu przyznał, że sposób ułożenia bloków w dysku zawiera zakodowaną wiadomość. "Musiałem znacząco powiększyć obraz dysku na komputerze, aby uwydatnić każdy jego szczegół. Aby było jasne, która część zboża stoi, a która jest spłaszczona. W czasie zajmowania się tym zauważyłem, że raz na jakiś czas pojawiło się coś, co wyglądało na błąd w tym diagramie. W pewnych miejscach tych kwadratowych systematycznie rozmieszczonych kęp, pojawiały się takie, które stanowiły tylko połowę ich wielkości. Wydawało się to trochę dziwne zwłaszcza, ze pojawiały się regularnie. Badając je dookoła zacząłem obliczenia. Okazało się, że pojawiają sie one dokładnie co 8 fragmentów. Co 8 bitów z punktu widzenia programowania to oczywiście jakiś rodzaj kodu bilarnego. Następnie więc wykonałem oczywistą rzecz, konwertując to na kod ASCII, który jak wiadomo jest standardowym kodem przetwarzającym język komputerowy na litery angielskiego alfabetu. To oczywiście zaowocowało otrzymaniem kolejnych słów. Pomyślałem nareszcie do czegoś tu dochodzimy. Konwertując więc cały kod, otrzymałem wiadomość." Wiadomość po przetworzeniu na język angielski brzmi nastepująco: "Beware the bearers of false gifts their broken promises. Much pain but stili time. There is good out there. We opose deception. Conduilt closing." "Strzeżcie się dawców fałszywych podarunków i ich złamanych obietnic. Dużo bólu, ale wciąż czas. Istnieje tam dobro. Sprzeciwiamy sie oszustwom. Zamknięcie kandu." Biorąc pod uwagę wszystkie elementy tej układanki, stopień zaawansowania poszczególnych wiadomość i łączenie się ich w jedną całość, praktycznie eliminuje fałszerstwo. Tym bardziej, że informacje zawarte w wiadomość Sagana nie zostały przez nikogo wykradzione, a po 27 latach zwykli ludzie potencjalni żartownisie dawno zapownieli o całej sytuacji z wysłaniem wiadomosci w kosmos. Wiadomość przecież została wysłana w celu odebrania jej przez potencjalną obcą cywilizację. I może właśnie ten cel został osiągniety. "To tylko moja hipoteza. Ale dostrzegam pewne starania pozaziemskiej inteligencji do stopniowego nawiązywania komunikacji z nami. To bardzo powolny proces, dający nam dużo czasu na zasymilowanie pomysłu, że może nie jesteśmy sami we Wszechświecie." Fred Fingler Professor, USA Do dziś sprawa nie została wyjaśniona i dotychczas najprawdopodobniejszym wyjaśnieniem jest, że może naprawdę była to autentyczna próba kontaktu. Cała sprawa została jednak jakby skutecznie zakamuflowana, do takiego stopnia, że dziś po 11 latach mało kto pamięta o tym zdarzeniu.

W rocznicę katastrofy smoleńskiej warto przypomnieć słowa gorzkiej prawdy doświadczonego polskiego pilota Jerzego Grzędzielskiego, który zmarł kilka miesięcy po napisaniu tego tekstu

 –  Grzegorz Micuła10 marca 2017 ·Przy okazji kolejnej miesięcznicy co poniektórym pod rozwagę....Minęło już ponad sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu. Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową.W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane. Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska. Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych. Panie Ministrze — kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan. Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie, bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki. Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze. Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi? Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów. Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony. Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg. Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe. Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że “Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej”. To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS „Pull up, terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga? Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana. Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”. Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny. Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży , tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci tak przed katastrofą jak i w locie do Azerbejdżanu. Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”. To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów. Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę. Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”. Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał. Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze! Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska?Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę. Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski — emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.
W grudniu ub.r. w Szczecinie odsłonięto pomnik "Węgierskiego Chłopca". Jest to symboliczny gest wdzięczności narodu węgierskiego za pomoc Polaków w trakcie powstania w Budapeszcie w 1956 – Pomnik został ufundowany przez Węgrów. Jest on wzorowany słynnym pomnikiem „Małego Powstańca” z Warszawy. „Węgierski Chłopiec” symbolizuje młodzież walczącą o niepodległość swojego kraju w powstaniu węgierskim w 1956 r. W czasie walk, do Węgrów płynęła pomoc materialna z Polski. Również w Szczecinie zbierano krew i dary dla powstańców.Identyczny pomnik „Węgierskiego Chłopca” stanął również w Budapeszcie, jako symbol wdzięczności Węgrów wobec Polaków BUDAPEST 1956POMNIJ TEN POWSTAŁ Z INICJATYWY SZILARDA NEMETHA POSŁA ZGROMADZENIA NARODOWEGO WĘGIER, STARANIEM SAMORZĄDU XXI. DZIELNICY BUDAPESZTU - CSEPEL 2016
Polski robot drugi na świecie! "Polish Monster" był jednym z najlepszych w Waszyngtonie – Młodzieży z powiatu kraśnickiego na Lubelszczyźnie udało się zbudować maszynę, która osiągnęła spory sukces na olimpiadzie FIRST Global w Waszyngtonie. W zawodach robotów wzięło udział 160 zespołów z całego świata. Wszyscy uczestnicy olimpiady mieli równe szanse, bo dwa miesiące przed zawodami otrzymali identyczny zestaw części, z których mieli stworzyć własną konstrukcję. Roboty musiały posortować piłki czerwone i niebieskie, a następnie umieścić je w specjalnych pojemnikach. Była to symulacja oddzielania zanieczyszczeń w rzece.Dwukrotnie nasz robot zdobył największą liczbę punktów - czyli zebranych piłek oraz wciągania na specjalnej wyciągarce podczas meczów. Wielkie brawa!
 –  Kilka słów prawdy o relacjach damsko-męskich: Kobieta widząc inną kobietę obok mężczyzny, którym jest zainteresowana, zaczyna się interesować nim jeszcze bardziej, ponieważ podświadomość podpowiada jej, że ten samiec ma dobre geny, które przyciągają wiele samic. Podświadomości kobiety nie przeszkadza fakt, że mężczyzna jest zajęty, ponieważ samiec noże zapłodnić wiele samic w krótkim okresie czasu, przekazując potomstwu dobre geny. Kobiety sądzą, że faceci postrzegają rzeczywistość w identyczny sposób jak one, i wzbudzając zazdrość próbują zdobyć mężczyznę. Jednak w przypadku mężczyzn jest dokładnie na odwrót. Samiec widząc innego samca przebywającego z samicą przestaje się nią interesować, ponieważ może być ona już zapłodniona i w takim przypadku nie zdoła przekazać swoich genów.
Pewna zdesperowana pani domu zamieściła w Internecie zdjęcie niemożliwej do otwarcia szafki, błagając nieznajomych o natychmiastową pomoc – Przyszłość cennego kompletu porcelanowych naczyń stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście internauci jak zwykle nie rozczarowali swoją pomysłowością, zarzucając kobietę niezliczoną liczbą naprawdę odkrywczych rozwiązań!Oto najlepsze pomysły!1. To pytanie z dziedziny ekonomii. Jeżeli talerze są tanie, otwórz szafkę. Jeżeli są niezastąpione, zbij szybkę po prawej stronie2. Zbuduj obok swojego domu drugi prawie identyczny, z tą różnicą, że talerze będą leżały na szafce. Wtedy usuń stary dom3. Spowoduj powódź i otwórz ją bez żadnego ryzyka!4. Przechyl w tył i otwórz5. Oddaj szafkę do muzealnej kolekcji dzieł „zamrożonych w czasie”6. Spróbuj umrzeć i odrodzić się w momencie, kiedy talerze stały na swoim miejscu7. Kup butelkę wina. Napij się. Poczekaj na męża. Zacznij kłócić się z nim bez powodu. Idź do kuchni. Otwórz drzwi i pozwól porcelanie roztrzaskać się o podłogę. Obwiń o to męża. Przeprosi i kupi nowy komplet.8. Spróbuj Ctrl+Z9. Zdefiniuj talerze jako niezniszczalne i o nic się nie martw.10. Zrób zdjęcie i poproś o pomoc internautówMasz jakiś pomysł? Przyszłość cennego kompletu porcelanowych naczyń stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście internauci jak zwykle nie rozczarowali swoją pomysłowością, zarzucając kobietę niezliczoną liczbą naprawdę odkrywczych rozwiązań!Oto najlepsze pomysły!1. To pytanie z dziedziny ekonomii. Jeżeli talerze są tanie, otwórz szafkę. Jeżeli są niezastąpione, zbij szybkę po prawej stronie2. Zbuduj obok swojego domu drugi prawie identyczny, z tą różnicą, że talerze będą leżały na szafce. Wtedy usuń stary dom3. Spowoduj powódź i otwórz ją bez żadnego ryzyka!4. Przechyl w tył i otwórz5. Oddaj szafkę do muzealnej kolekcji dzieł „zamrożonych w czasie”6. Spróbuj umrzeć i odrodzić się w momencie, kiedy talerze stały na swoim miejscu7. Kup butelkę wina. Napij się. Poczekaj na męża. Zacznij kłócić się z nim bez powodu. Idź do kuchni. Otwórz drzwi i pozwól porcelanie roztrzaskać się o podłogę. Obwiń o to męża. Przeprosi i kupi nowy komplet.8. Spróbuj Ctrl+Z9. Zdefiniuj talerze jako niezniszczalne i o nic się nie martw.10. Zrób zdjęcie i poproś o pomoc internautówMasz jakiś pomysł?
 – Wiosną 2015 roku u 8-letniego Gabriela lekarze zdiagnozowali złośliwego guza mózgu, gwiaździaka anaplastycznego. Ojciec - John, wspierał syna, jak tylko potrafił. Na szczęście, po dziewięciomiesięcznej batalii, Gabriel Marshall wyzdrowiał. Choroba pozostawiła jednak po sobie trwały ślad. Blizna na prawej skronie chłopca to permanentna pamiątka zwycięstwa nad rakiem, która zawsze już będzie szpeciła jego wygląd. Ojciec postanowił podnieść syna na duchu i... ogolił sobie głowę oraz kazał wykonać tatuaż identyczny z blizną kumpla. Po to, żeby młodemu nie było smutno...
Nie wierzę w to, co czytam... – Ale z takim imieniem nie mogło być chyba inaczej. Nowa rekordzistka programu 500+ Historię nastolatki z powiatu włocławskiego śledzimy od roku. Chyba nikt nie podejrzewał, że 14-latka po urodzeniu córki tak szybko zajdzie w kolejną ciążę. - No, nie dopilnowałam... - przyznawała 36-letnia Katarzyna Górska, matka Dżesiki. - Córka mówiła, że wychodzi z koleżankami. Wierzyłam. Nie chodziłam za nią i nie sprawdzałam... To był luty 2014 roku. 13-letnia wówczas Dżesika była w ósmym miesiącu ciąży. Ojcem jej dziecka był 25-letni Daniel W., dobrze znany matce nastolatki i często odwiedzający rodzinę, mieszkającą w wymagającym remontu pałacyku w Otmianowie (gmina Boniewo).Ojciec się nie wypierał Tak się nie stało. Dżesika znalazła się po opieką kuratora sądowego, a dodatkowo nad tym, co dzieje się w domu, miał czuwać asystent rodziny. Pani Katarzynie, matce nastolatki, sąd ograniczył prawa rodzicielskie. Prawnym opiekunem malutkiej Mai ustanowił konkubenta matki. 25-letniemu Danielowi W. za współżycie z nieletnią groziła kara od roku do 10 lat więzienia. Daniel W. nie wypierał się ojcostwa. Kupił dziecku wyprawkę, dawał pieniądze na witaminy dla Dżesiki. Zapowiadał, że w przyszłości chce pomagać w wychowaniu dziecka i na nie łożyć. W sądzie Dżesika broniła młodego mężczyzny. Brała winę na siebie, tłumacząc, że oszukiwała go, twierdząc, iż skończyła 15 lat. Ostatecznie Daniel W. usłyszał wyrok trzech lat wiezienia, ale w zawieszeniu na pięć lat próby. Co będzie z tą rodziną? Tak się jednak zdarzyło, że mężczyzna i tak trafił za kratki. Tuż przed Bożym Narodzeniem wylądował w areszcie za włamania. Jaki los czeka Dżesikę i jej dzieci? Młoda matka z Mają najprawdopodobniej trafi tym razem do ośrodka opiekuńczego (taki scenariusz był już przewidywany przed rokiem). Identyczny los może czekać rodzeństwo dziewczyny: Julię (2 lata), Jakuba (3 lata), Martynę (11 lat), Alana (12 lat) i Damiana (16 lat). Drugie dziecko Dżesiki natomiast po urodzeniu prawdopodobnie oddane zostanie do adopcji. Daniel W. w obecnej sytuacji zapewne nie uniknie już poważnych konsekwencji prawnych za współżycie z małoletnią poniżej 15. roku życia. Sąd może odwiesić mu orzeczoną karę, poprzednio wymierzoną w zawiasach, i dołożyć kolejne lata pozbawienia wolności. - Zmiana środowiska Dżesice wyszłaby na dobre - mówił przed niecałym rokiem Marek Klimowicz, wójt Boniewa, tłumacząc się z tego, że zamierzał nastolatkę skierować do ośrodka w Żołędowie pod Bydgoszczą. Te plany nie zostały zrealizowane.
Takie rzeczy tylko u nas – "Limuzyna najechała na kilkucentymetrowy przedmiot..."Na całym świecie taka opona wytrzymuje przejechanie po kolczatce, bo do takich sytuacji też została zaprojektowana, tylko nie u nas. U nas... pękła.Brednie na zamówienie. Dlaczego zatem przednia opona nie ucierpiała? Przecież jadąc po autostradzie tor jazdy i ślad tych opon jest praktycznie identyczny.Tego typu akcje na całym świecie załatwia się w taki sposób, aby opublikowano inną przyczynę niż prawdziwa. Litwinienko, Niemcow, Smoleńsk, MH17, itp...
Maciej Mańka z Chorzowa ma dopiero 18 lat. A już ma na koncienaukowy sukces – Jest twórcą nowej technologii wytwarzania specjalnego chipa do hodowli sztucznego płuca. Zmodyfikował pomysł wybitnych naukowców z USA i udowodnił, że urządzenie może być prostsze i tańsze.Maciej Mańka jest uczniem III klasy liceum w Akademickim Zespole Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie. – Medycyna to moja pasja od gimnazjum. Na pomysł chipa do hodowli sztucznego płuca wpadłem podczas lektury czasopisma naukowego. Chciałem sam coś podobnego stworzyć. Niestety, potrzebna była bardzo droga drukarka 3D. Wtedy przyszło mi na myśl, że mieszanka polimerów z sacharydami mogłaby zastąpić drogą technologię.Do pracy nastolatek potrzebował profesjonalnego laboratorium.  Napisał maila do ekspertów z wydziału fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i przedstawił im swój plan. Został zaproszony do współpracy i po  trzech miesiącach doświadczeń wyprodukował chip identyczny jak ten, który pokazali naukowcy z Harvardu
Kiedy w końcu za pośrednictwem Google znalazłeś forum, gdzie ktoś ma identyczny problem do twojego – A jedyna odpowiedz to ''Google nie boli'' Kiedy w końcu za pośrednictwem Google znalazłeś forum, gdzie ktoś ma identyczny problem do twojego – A jedyna odpowiedz to ''Google nie boli''