Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 133 takie demotywatory

Trener Lugano - Paolo Tramezzani, po porażce swojego zespołu z FC Thun 5-2, zabrał swoich piłkarzy do fabryki, żeby pokazać im jak inni ludzie muszą ciężko pracować, żeby zarobić na utrzymanie – Szanuję taką postawę
Dokładnie 19 lat temu z taśmy montażowej lubelskiej Fabryki Samochodów Ciężarowych zjechał ostatni egzemplarz samochodu dostawczego Żuk – Wyprodukowano 587 500 różnego typu egzemplarzy tego auta
W chińskich fabrykach potrafią więcej – Również bez przerwy
Właściciela luksusowego samochodu zapytano czy wie ilu ludzi można wykarmić za równowartość jego pojazdu, oto co odpowiedział: – Pracowników fabryki samochodów, jego komponentów, mechaników, którzy się nim zajmują, osób, które pracują w punktach sprzedaży, także na stacjach benzynowych na których go tankuję. Zacznijmy myśleć w kategoriach zdrowego kapitalizmu, gdzie ludzie otrzymują sprawiedliwe wynagrodzenie za realne umiejętności i wysiłek, a nie za to, że po prostu istnieją.
Źródło: businessinsider

Wzruszająca opowieść kobiety o niezwykłej więzi między siostrą a bratem:

Wzruszająca opowieść kobiety o niezwykłej więzi między siostrą a bratem: – Dorastałam w odległej górskiej miejscowości. Każdego dnia moi rodzice od świtu do nocy pracowali w polu. Mieliśmy bardzo mało pieniędzy i starczało tylko na bieżące potrzeby.Pewnego dnia chciałam kupić sobie chustkę. Wszystkie dziewczyny ze wsi takie nosiły, więc nie chciałam być gorsza. Ukradłam pieniądze z portfela ojca. On od razu zauważył kradzież i zapytał mnie oraz mojego brata kto to zrobił. Nie przyznałam się, bo się go zwyczajnie bałam. Był zły i powiedział, że skoro nie ma winnych, oboje poniesiemy karę. Nagle mój młodszy brat podniósł rękę i powiedział, że to on je ukradł. Płakałam całą noc, a mój mały braciszek trzymał mnie za rękę i uspokajał.„Przestań płakać. Trudno, stało się. Czasu nie cofniesz” — pocieszał mnie.Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy. Miał wtedy 8 lat a ja 11. Przez długo nienawidziłam siebie za to, że nie miałam odwagi się przyznać. Lata mijały, a ja pamiętałam tę sytuację tak, jakby wydarzyła się wczoraj.Kiedy mój brat był w ostatniej klasie szkoły średniej, został przyjęty do wyższej szkoły w mieście. W tym samym czasie ja już studiowałam na uniwersytecie. Któregoś dnia usłyszałam rozmowę mojego ojca z matką. Palił papierosy jeden za drugim i pytał ją, czy obie pociechy mają równie dobre stopnie.Matka ze łzami w oczach odpowiedziała:„A jakie to ma znaczenie, przecież nie mamy pieniędzy, aby opłacić edukację ani córki, ani syna?”Wtedy zjawił się brat i powiedział, że nie zamierza kontynuować nauki. Stwierdził, że przeczytał już wystarczająco książek. Ojciec był wściekły i zaczął na niego krzyczeć. Po czym udał się prosić mieszkańców wsi, żeby pożyczyli mu pieniądze na opłacenie czesnego.Wrócił z niewielką sumą i zaczął przekonywać mojego brata:„Chłopie musisz kontynuować naukę. Jeśli tego nie zrobisz, nigdy nie uciekniesz od ubóstwa. Chcesz, aby spotkał cię taki los jak mnie?”Następnego ranka brat opuścił rodzinny dom. Zabrał ze sobą tylko kilka wysłużonych ubrań. Obok mojego łóżka zostawił notatkę: „Siostra, skończenie uczelni nie będzie łatwe! Odchodzę, aby znaleźć pracę. Wyślę ci pieniądze na studia.”Trzymałam ten kawałek papieru w dłoniach i płakałam. Z pieniędzy pożyczonych przez ojca oraz tych, które wysłał brat (nosił cement na budowie) udało mi się skończyć rok na uniwersytecie. Miałam wówczas 20 lat, a mój brat 17.Pewnego dnia uczyłam się w moim pokoju w akademiku. Współlokator przyszedł i powiedział, że ktoś ze wsi czeka na mnie przed budynkiem. Wyszłam i zobaczyłam brata. Całe jego ciało pokryte było brudem i cementem. Zapytałam, dlaczego nie powiedział koledze, że jest moim bratem. On odpowiedział z uśmiechem:„Tylko spójrz na mnie. Co on by sobie pomyślał, gdybym się przyznał, że jesteśmy rodziną?! Pewnie wszyscy śmialiby się z ciebie.” Byłam tak poruszona, że moje oczy napełniły się łzami. Przez ściśnięte gardło powiedziałam:„Nie obchodzi mnie, co powiedzą ludzie. Jesteś moim bratem bez względu na to, gdzie pracujesz i jak wyglądasz.”Znowu się uśmiechnął i wyjął z kieszeni spinkę. Przypiął mi ją do włosów i wyszeptał:„Widziałem, że wszystkie dziewczyny w mieście takie noszą. Pomyślałem, że ty też powinnaś taką mieć. W końcu nie jesteś od nich gorsza.”Wtedy nie mogłam się już opanować. Rzuciłam się mu ramiona i oboje zaczęliśmy płakać. Mieliśmy wówczas po 20 i 23 lata.Wyszłam za mąż i nadal mieszkałam w mieście. Mąż wielokrotnie prosił moich rodziców, aby się do nas przenieśli, ale oni nie chcieli o tym słyszeć. Mówili, że w mieście nie mają czego szukać.Mój ukochany był dyrektorem fabryki, w której pracował brat. Zaproponował mu, żeby został kierownikiem, ale on odrzucił jego propozycję. Pewnego dnia dotknął przewodów i został porażony prądem. Wylądował w szpitalu. Gdy go odwiedziliśmy, zapytałam, dlaczego nie przyjął posady kierownika. Gdyby to zrobił, dziś nie leżałby w ciężkim stanie w szpitalu. On z poważną miną odpowiedział:„Pomyśl o swoim mężu. Posądzono by go o to, że załatwił mi stanowisko. Przecież ja nie mam odpowiedniego wykształcenia.”Miałam wówczas 29 lat, a mój brat 26.Mój kochany braciszek ożenił się rok później z dziewczyną z naszej wioski. Podczas uroczystości poproszono go, by powiedział, kogo najbardziej kocha i szanuje. Nie zastanawiając się ani sekundy wykrzyczał: moja siostra jest dla mnie najważniejsza. Chwilę później opowiedział pewną historię, której ja kompletnie nie pamiętałam.Kiedy byliśmy dziećmi, musieliśmy pokonać sporo kilometrów, aby dojść do szkoły. Szczególnie trudno było w zimie. Wówczas szliśmy aż 2 godziny. Któregoś dnia wracaliśmy razem, a ja zgubiłem rękawiczkę. Moja starsza siostra podarowała mi swoją. Sama miała tylko jedną i strasznie zmarzła w rękę. Kiedy doszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole, była tak przemarznięta, że nie mogła utrzymać sztućców. Wtedy przysiągłem sobie, że mimo że jestem od niej młodszy, zrobię wszystko, by była szczęśliwa.Oklaski wypełniły całą salę. Wszyscy goście patrzyli na mnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Wydusiłam z siebie tylko tyle, że jeśli jest na świecie jakiś mężczyzna, któremu jestem cokolwiek winna, to jest to właśnie mój brat.
Przed wypuszczeniem z fabryki wszystkie zostały zaprogramowane tak samo –
Wolność i równość - kończy się tam gdzie zaczynają się interesy – Wyobraźmy sobie teraz, że Polska narzuca takie same ograniczenia dla Fiata, Peugeota czy Volkswagena
Wycieczka do fabryki kartonowych pudełek –

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... odbył się ślub - zdjęcia z ceremonii w klimacie Star Wars (46 obrazków)

Dlaczego polscy przedsiębiorcy nie rozumieją, że pracownik musi otrzymywać godne wynagrodzenie? – Przecież to się wszystkim opłaca! W roku 1914 fabryka Forda znalazła się na skraju bankructwa. Rotacja załogi wynosiła 300% rocznie (to tak jakby w ciągu roku 3 razy wymienić całą załogę) Pan Henry Ford, pomimo ogromnego sprzeciwu rady nadzorczej przeforsował pomysł dwukrotnego podniesienia płacy robotnika. Do fabryki Forda zaczęły ustawiać się kolejki doświadczonych i wykwalifikowanych pracowników. Rotacja załogi spadła niemal do zera. Firma nie musiała już wydawać pieniędzy na szkolenie nowych pracowników. Produkcja znów zaczęła się opłacać.
29 września 1989 roku w wypadku samochodowym w okolicach Raciborza zginęli Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński - autorzy popularnego w latach 80-tych programu popularno-naukowego "Sonda" – Do wypadku doszło w drodze do Fabryki Kotłów RAFAKO, gdzie miał być przygotowywany materiał do kolejnego programu. Za kierownicą samochodu siedział Andrzej Gieysztor, były kierowca rajdowy, który również był ofiarą tej tragedii. Peugeot, którym jechali autorzy "Sondy" wpadł w poślizg, a następnie zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwnej strony samochodem ciężarowym
Niebo znów zawitało nad Pekin – Oto, co się stało, gdy zamknięto fabryki i ograniczono ruch samochodów.Tak wyglądał Pekin w dniu parady wojskowej oraz dzień po
To, że w sklepiku szkolnym nie ma śmieciowego jedzenianie oznacza walki z otyłością – Problem nadwagi i otyłości zaczyna się w domu, a zrzucanie winy na szkołę i szkolne sklepiki jest śmieszne. Rodzicom przeszkadzała drożdżówka zjedzona w szkole, ale nie mają problemów żeby zabrać dziecko na ''obiad'' do ''fabryki McDonaldos'' Rewolucja w szkołach: sklepiki szkolne bez śmieciowego jedzenia, w stołówkach – mniej smażenia. Kary za łamanie zakazówTo będzie na pewno szok dla wielu dzieci i rodziców – w nowym roku szkolnym sklepiki w szkołach nie będą mogły sprzedawać chipsów, napojów energetyzujących, jedzenia typu fast food i instant. Stołówki szkolne muszą mniej smażyć, używać więcej warzyw i ryb. Prowadzącym sklepiki grozi kara od 1 do 5 tys. zł i natychmiastowe wymówienie umowy za łamanie zakazów.
Marzy mi się dzień, w którym politycy zrozumieją, że my chcemy prowadzić swoje kwiaciarnie, restauracje,czy fabryki mioteł – A nie prowadzić biura rachunkowo-prawne
Nasze państwo daje o wiele większe subwencje na stworzenie jednego miejsca pracy w zagranicznych koncernach aniżeli w polskich firmach! – Dość absurdalnego subwencjonowania koncernów w zamian za niskopłatne stanowiska pracy!

Najtańsza siła robocza...

Najtańsza siła robocza... –  „Najtańsza siła robocza w Europie” - tak w Londynie piszą o powodach inwestycji w Polsce Hinduski koncern Tata rozważa utworzenie nowej fabryki w Polsce. Brytyjczycy piszą, że inwestycja ta będzie opłacalna. Dlaczego? Zaskakującą diagnozę postanowili publicyści „The Sunday Times", gazety najlepiej sprzedającej się w Wielkiej Brytanii - według nich Polska oferuje tanią siłę roboczą (!), co przyciąga zagranicznych przedsiębiorców. Tata Motors, właściciel Jaguar Land Rover (JLR), planuje utworzenie nowego zakładu produkcyjnego w Europie —informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Indyjska firma posiadająca tą luksusową markę chce, by na naszym kontynencie co roku powstawało około 200 tys. jaguarów. Według „Sunday Times" potencjalną lokalizacją jest Polska, a dokładnie Kraków. Cieszyć się należy z nowych inwestycji w naszym kraju, ale smuci (i bulwersuje) jej uzasadnienie. Brytyjczycy piszą bez ogródek. Polski rząd miał przygotować zagranicznym inwestorom ogromne zachęty. Jak czytamy Polska posiada „źródło wykwalifikowanych, acz niedrogich robotników"oraz „fabryczny łańcuch dostaw". Władza ma również pomóc w uruchomieniu całości. „Economics Times of India" wybór naszego kraju argumentuje następująco: „W całej Europie nie ma drugiego takiego kraju, gdzie siła robocza byłaby tak tania, a zwykli ludzie zarabiali by tak niewiele." Hindusi uznali, że Polska jest idealnym krajem do otworzenia fabryki. ,Posiada niezbędne przy produkcji samochodów, świetnie działające huty żelaza oraz potężną bazę - często dobrze wykwalifikowanych -pracowników, którzy będą w stanie pracować za bardzo niskie pensje" - cytuje zagraniczną prasę niewygodne.info.pl. Z przedstawionego powyżej opisu wynika, że Polska przyciąga zagranicznych przedsiębiorców wyłącznie tym, że u nas ludzie zgodzą się pracować za 500 euro miesięcznie. Dodatkowo pracownicy ci będą zadowoleni, że w ogóle mają pracę.
Wszystko co da się sprywatyzować (fabryki, wyspy, źródła mineralne, sieci przesyłowe, porty itd.) z greckiego majątku ma pójść na spłatę długów wobec rządów oraz dla banków – I tym sprytnym sposobem, państwa uprzednio wpędzone w spiralę zadłużenia, ograbia się z majątku narodowego na rzecz obcych krajów i prywatnych firm...

Chcielibyście, by ŻUK był znowu produkowany?

Chcielibyście, by ŻUK byłznowu produkowany? – My też... Żuk będzie znów produkowany. I to jaki!Grupa biznesmenów z Biłgoraja kończy właśnie negocjacje handlowe z Volkswagenem. Wygląda na to, że w połowie przyszłego roku z taśm fabryki w tym niewielkim mieście będzie zjeżdżał… Żuk!Auto będzie bazowało na kończącym właśnie swój rynkowy żywot Volkswagenie T5. „Z tego modelu przejęta zostanie cała karoseria. W stosunku do VW zmieni się m.in. przód auta, który w Żuku będzie panelem z tworzywa sztucznego” – mówi prezes spółki Polski Dostawczak, Andrzej Ligerski. Nowy Żuk będzie miał też inne przednie reflektory, nawiązujący do dobrze znanego Polakom dostawczaka, a tylne światła będą wykonane w technice led. „Tak jest taniej i prościej” – mówi Ligerski. Poza tym taki był wymóg VW, by produkowany w Polsce pojazd w miarę możliwości różnił się od oryginału.Kupno wycofywanej linii produkcyjnej użytkowego auta nie oznacza jednak, że poza niewielkimi zmianami stylistycznymi będzie to VW T5. „Umowa z niemiecką stroną ma wiele zastrzeżeń i nakłada na nas szereg zobowiązań – mówi prezez PD. W nowym Żuku nie będzie na przykład montowany 2-litrowy diesel TDI, który znamy z oryginału, bo po pierwsze Niemcy nie chcą sobie psuć interesu z wchodzącym właśnie do sprzedaży T6, poza tym istniejące w Polsce zakłady nie byłyby w stanie wyprodukować takiej jednostki.Jesteśmy realistami – budowa zakładów jest poza naszymi możliwościami finansowymi”. Jakie jest więc rozwiązanie? „Zakład Andoria w Andrychowie przygotował dla nas zmodyfikowany, spełniający normy emisji spalin Euro 6 silnik 4CT90 o mocy 95 koni. Prowadzimy już próby drogowe takiego auta. Zdajemy sobię sprawę, że nie jest to jednostka porównywalna pod względem osiągów z motorami TDI, ale od czegoś trzeba zacząć. Poza tym silnik Andorii ma wiele zalet, np. prosta budowa i dobra dostępność części zamiennych. Zastanawiamy się też na silnikiem benzynowym, który fabrycznie byłby wyposażany w instalację LPG. Prowadzimy rozmowy z jedną z europejskich firm na temat dostaw takiej jednostki, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów”.Czego jeszcze nie znajdziemy w nowym Żuku w stosunku do T5? „Ze względów na koszty nie zdecydowaliśmy się na stosowanie elektronicznych systemów bezpieczeństwa, oczywiście poza tymi, które wymagane są przepisami dla nowych pojazdów produkowanych w Unii Europejskiej. Nie ukrywamy, że chodzi nam o uzyskanie jak najniższej ceny początkowej na nowego Żuka – mówi Ligerski. Dlatego też lista opcji będzie bardzo krótka. Oprócz centralnego zamka znajdziemy tam tylko elektrycznie sterowane szyby przednie oraz radio. Na razie nie można będzie można zamówić klimatyzacji”.Auto będzie produkowane w dwóch wersjach – tzw. pięcioosobowy Towos (z oddzieloną kratą przestrzenią ładunkową) oraz 3-osobowy furgon (z pełną ścianą grodziową). „Volkswagen nie wyraził zgody na auto 9-osobowe” – dodaje Ligerski. „W późniejszym czasie chcielibyśmy też wprowadzić wersję skrzyniową, ale na razie poczekamy na reakcję rynku na naszego nowego Żuka”.W rozmowie z nami Ligerski nie chce zdradzić, ile kosztowało wykupienie wycofywanej linii produkcyjnej wraz z prawami do produkcji zmodyfikowanego samochodu. „Nie jesteśmy spółką giełdową, więc takich informacji nie musimy podawać do publicznej wiadomości. Poza tym kontrakt zawierał klauzulę poufności”.Na koniec najważniejsze: ile będzie kosztował nowy Żuk? „Chcielibyśmy, żeby cena początkowa nie przekroczyła 69 tys. netto”. Roczna produkcja ma wynosić ok. 35 tys. sztuk. Sprzedażą nowego Żuka mają zająć się dawni dilerzy Daewoo-FSO, a serwisem gwarancyjnym sieć warsztatów szybkiej obsługi. „W tej ostatniej sprawie prowadzimy jeszcze rozmowy” – mówi Ligerski. Nowy Żuk będzie autem prostym konstrukcyjnie, więc przeszkoleni pracownicy tych serwisów na pewno poradzą sobie z obsługą Żuka. Nie ukrywamy, że liczymy też na sprzedaż poza Polską. Żuk dobrze kojarzy się np. na Węgrzech czy w krajach postsowieckich. W ZSRR był przecież używany nawet przez służby, np. milicję.Komentarz redakcji:Wszystkich tych, którzy dobrnęli do końca tekstu przepraszamy – jak wiele lat temu śpiewał Kazik Staszewski zrobiliśmy to dla „zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym”. Nie będzie żadnego nowego Żuka, w każdym razie my nic o nim nie wiemy.Jeśli podsunęliśmy komuś pomysł, który uda się zrealizować, zwyczajowy procent za pomysł (dobry?) prosimy wpłacić na konto dobroczynnej fundacji. Andrzej Ligerski nie istnieje, podobnie jak grupa biznesmenów z Biłgoraja.Skąd więc wziął się pomysł na taki artykuł, tyle tygodni po 1 kwietnia? Po kilkudniowej przerwie media obiegła informacja o nowym polskim aucie. Niestety, znów nie dowiedzieliśmy się, jak miałaby wyglądać produkcja, ile miałoby kosztować auto, szczerze powiedziawszy niczego się nie dowiedzieliśmy. Za to trochę się zdenerwowaliśmy i odreagowaliśmy w ten sposób.
Sklepy niemieckie, portugalskie i francuskie, kamienice żydowskie, fabryki niemieckie, telefony francuskie – Tylko bieda jest polska
Człowiek, teraz zaklej taśmą pudełko i napisz: – "Dostarczyć do fabryki tuńczyka"