Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 17 takich demotywatorów

 –  Jeżeli pozwolisz zamieszkać w Twoim domu kobiecie,która:- ma sztuczne rzęsy,- ma sztuczne paznokcie,- ma sztuczne usta,- ma sztuczne włosy,- ma tonę tapety,- ma cycki na wierzchu,- ma nałóg tytoniowy i alkoholowy,- co najmniej jednego bombelka nie z Tobą,- nie ma pracy,to potem nie płacz, że nie chce się potemwyprowadzić i zaczyna sprowadzać innych fagasówdo Twojego domu.

Zaskocz swoich bliskich galaretkowymi shotami! Przygotuj im orzeźwiający alkoholowy deser

Przygotuj im orzeźwiający alkoholowy deser –  JELLOJELLO33-pyrexHOLARYESPOLONPOINTREAU
Alkoholizm to problem społeczny, ale ten problem odwraca uwagę od innych problemów –
Kocha swoją pracę – Dawny hodowca krów mlecznych udzielił porady dotyczącej długiego i szczęśliwego życia zawodowego. 80-letni mieszkaniec Carmarthen z Walii pracuje jako sprzątacz pociągów. Zajmuje się tym do wczesnych godzin porannych, a w wywiadzie dla BBC wyznał, że nadal uwielbia swoje zajęcie. Co więcej, nie zamierza w ogóle przechodzić na emeryturę.Sukces w długim i szczęśliwym życiu zawodowym przypisuje „zdrowemu jedzeniu, unikaniu spożywania mocniejszych trunków niż shandy (napój alkoholowy, będący mieszanką jasnego piwa i białej lemoniady, zazwyczaj w proporcji 1:1) oraz ograniczeniu palenia”.Kierownik składając mu życzenia z okazji 80. urodzin, dodał: „Wysoki standard pracy, który Gwyn w każdej nocy wykazuje, jest dla nas wszystkich prawdziwym wzorem, jak być dumnym ze swojej pracy” 11133NNNANSNNNNADawny hodowca krów mlecznych udzielił porady dotyczącej długiego i szczęśliwego życia zawodowego. 80-letni mieszkaniec Carmarthen z Walii pracuje jako sprzątacz pociągów. Zajmuje się tym do wczesnych godzin porannych, a w wywiadzie dla BBC wyznał, że nadal uwielbia swoje zajęcie. Co więcej, nie zamierza w ogóle przechodzić na emeryturę.
Matematyka jest obecnaw całym naszym życiu –  100 gram wódki dziennieSchorowanemu aktorowi i pisarzowi JANOWIHIMILSBACHOWI znany warszawski lekarz wyznaczyłlimit alkoholowy - 100 gram wódki dziennie. Gdypewnego razu spotkał Himilsbacha w stanieświadczącym, że wypił dużo więcej, z wyrzutemzawołał;- Jasiu, a nasza umowa.... miałeś poprzestać na 100gramach...- A ty myślisz, że ja się leczę tylko u ciebie?
Źródło: Www.stop. Pl
 –  Razem z ojcem postanowiliśmy zacząć rano biegać.
Janowi Himilsbachowi lekarz wyznaczył limit alkoholowy - 100 gramów wódki dziennie. Gdy pewnego razu spotkał Himilsbacha w stanie świadczącym, że wypił dużo więcej, z wyrzutem zawołał: – - Jasiu, a nasza umowa? Miałeś poprzestać na 100 gramach...- A ty myślisz, że ja się leczę tylko u ciebie?
Postanowił wziąć się za biznes i zaprezentował dzisiaj wódkę Misiewiczówkę – - Zamysł jest taki, żeby stworzyć produkt alkoholowy w klasie premium, ale w średniej półce cenowej, dostępnej dla każdego. Chciałbym doprowadzić do celebracji picia białego alkoholu, jakim jest wódka, tak jak mamy celebrację picia whisky czy koniaku. Ważne momenty w życiu można uczcić przy dobrej wódce i nie musi to oznaczać żadnego upijania się - tłumaczył Misiewicz.Wystartowała także strona internetowa Misiewiczówki. Dowiadujemy się z niej, że to "najdelikatniejsza wódka w Polsce", "pozycja klasy premium białego alkoholu" oraz "prawdopodobnie jedyna wódka, która smakuje nawet wtedy, gdy jest ciepła"
Maj 2017, Launceston, Tasmania, bezpieczny we własnym łóżku Reece Park oraz oficerowie Natalie Siggins oraz Jeremy Blyth – Robiąc selfie telefonem Reece’a policjanci chcą zostawić mu wskazówkę w jaki sposób ostatecznie trafił do domu. Ich interwencja była niezbędna, bo ciężko ranny, cierpiący na tylnej kanapie samochodu alkoholowy kombatant, za nic nie chciał zdradzić taksówkarzowi swojego miejsca zamieszkania - pomógł dopiero krzyżowy ogień pytań policjantów.Rano mężczyzna wrzuci zdjęcie na swojego facebooka nazywając funkcjonariuszy pieszczotliwie „good cunts” oraz „bloody legends”. Jego post udostępni także tasmańska policja pouczając dobrotliwie swoich fanów, aby zawsze starali się opracować plan powrotu do domu lub alternatywne miejsce noclegu przed rozpoczęciem batalii
Ciekawe, co by zaoferowała za bilet do Przemyśla –  Pozdro dla dziewczyny z Dworca Zachodniego, ktora zaczepiala facetow (i nawet dziewczyny), by kupic jej bilet kolejowy do Krzyza. Mam wrazenie, ze poczulem od niej odor alkoholowy. Byla tak zdesperowana, ze oferowala za to dotkniecie jej piersi. Mam nadzieje, ze Ci sie udalo i nie musialas tego robic, by ktos Ci go kupil
Źródło: Facebook
Po ustawie "apteka dla aptekarza" – Czas na ustawę alkoholowy dla alkoholika
Schorowanemu aktorowi i pisarzowi Janowi Himilsbachowi znany warszawski lekarz wyznaczył limit alkoholowy - 100 gram wódki dziennie. Gdy pewnego razu spotkał Himilsbacha w stanie świadczącym, że wypił dużo więcej, z wyrzutem zawołał; – Jasiu, a nasza umowa.... miałeś poprzestać na 100 gramach… A ty myślisz, że ja się leczę tylko u ciebie?

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".
Były koszykarz NBA Vin Baker musi pracować w Starbucksie, bo stracił całyswój majątek – Prawie 100 milionów dolarów, które zarobił w trakcie kariery wydał na nałóg alkoholowy i nieudane decyzje finansowe.Teraz stara odbić się od dna
FAS - Alkoholowy zespół płodowy – Picie alkoholu w ciąży szkodzi dziecku bardziej niż myślisz
Źródło: internet
- Dowodzik poproszę – - Dziekuję, że się pani zapytała znowu poczułem się młody
Problem alkoholowy – Moja butelka nie chce się otworzyć

1