Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 40 takich demotywatorów

Uwaga, pożeracz pieskówatakuje ponownie –
0:09
Do sklepu mięsnego w Moskwie wchodzi gość: – - Dzień dobry, proszę 2 kilo tej najtańszej kaszanki dla piesków- Proszę, już ważymy. A wie Pan co? Ta obok jest lepsza, może piesek chętniej będzie ją jadł?- Nie proszę Pani, ta naprawdę nie jest zła! Może trochę za słona...
Potrafimy być nadgorliwi we wspieraniu Ukrainy i mścimy się na niewinnych Rosjanach i Białorusinach mieszkających w Polsce. Mocny wpis Konrada Dulkowskiego: – "LUDZIE, CZY WY JUŻ DO RESZTY ZDURNIELIŚCIE?!Przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej chce wyrzucić z bloku białoruską rodzinę. Mają azyl polityczny, bo byli prześladowani przez reżim Łukaszenki. Ale dzisiaj prześladują ich Polacy!Farmaceuta nie zrealizował recepty pacjentowi. Trzymał lek dla jego matki, ale zapytał „jesteś z Białorusi”? Kiedy usłyszał, że tak – powiedział, że leku nie ma!Kobiecie z dzieckiem furgonetka zajechała drogę. „Wyp***laj z mojego kraju!” - krzyczał do niej mężczyzna. Jest nagranie. Słucham jak Białorusinka zanosi się płaczem: „musiałam uciekać przed Łukaszenką! Codziennie miałam milicję w domu, bili mnie na komisariacie!”. Kiedy furgonetka odjeżdża ona jeszcze długo nie może się uspokoić. Na szybie ma biało-czerwono-białą flagę wolnej Białorusi. Takie telefony odbieram przez cały dzień. Białorusini i Rosjanie w Polsce są znieważani, dyskryminowani. Boją się. Dostaję zdjęcia rozbitych samochodów na białoruskich rejestracjach, słucham o opluwaniu opozycjonistów z Mińska. I szlag mnie trafia patrząc na bezmyślną agresję!Wy, zasrani bohaterowie, którzy atakujecie niewinnych! Tacy jesteście odważni? Jedźcie na front!Zachowujecie się jak stado piesków, które nie mogąc sięgnąć zębami człowieka pogryzą najsłabszego pośród siebie. Chcecie walczyć z Putinem? Róbcie to! Nie kupujcie rosyjskich produktów, wspomagajcie obrońców Ukrainy, pomagajcie uchodźcom. Ja też jestem wkurzony na pieprzonych faszystów, mnie też nosi, gdy widzę rozstrzeliwane dzieci i bomby spadające na cele cywilne. Atakowanie bezbronnych to zawsze świństwo! Tak samo w Ukrainie, jak i w Polsce. Nie ma na to mojej zgody!Informuję każdego takiego „bohatera” z osobna i wszystkich razem, że Ośrodek zajmie się wami. Pierwsze zawiadomienia już poszły, kolejne są w przygotowaniu. Nie pozwolimy krzywdzić niewinnych!"
 –
Mansur Yavaş, burmistrz Ankary jest jednym z najbardziej lubianych samorządowców w Europie – W czasie wybuchu epidemii COVID nie zamroził mimo nacisków pensji urzędników. Ponadto nie zaprzestał miejskiego programu dokarmiania bezdomnych piesków i kotków.Został wybrany na urząd tuż przed pandemią, a jego pozytywnie oceniane cięcia budżetowe pozwoliły na dalszy rozwój Ankary i brak masowych zwolnień
Dwa podobne psy wpadają sobie w ramiona podczas spaceru.Oto prawdziwy powód… – Ich właściciele podczas rozmowy uświadomili sobie, że ich czworonożne pupile to rodzeństwo z tego samego miotu, adoptowane przed rokiem. Spotkanie było tym bardziej zaskakujące, że właściciele piesków nie mieszkają nawet w tej samej wiosce.''To było po prostu urocze, zobaczyć psie rodzeństwo - brata i siostrę, jak podskakują i tulą się do siebie''Kolejny dowód na to, że zwierzęta tak jak i ludzie, czują, kochają i tęsknią
 –
Liczy się tylko, by biegać od furtki do furtki całym stadem i jazgotać z całej siły w aktualnie dominującym temacie –  Społeczeństwo, i to na całym świecie, przypomina mi od dawna stado małych piesków zamkniętych na podwórzu otoczonym płotem z kilkoma furtkami: od lasu, od ulicy, od pola i od łąki. Gdy coś zaszeleści od strony lasu stado piesków biegnie w tamtą stronę i zajadle szczeka przy tej furtce, lecz gdy po chwili ktoś będzie przechodził obok posesji od strony ulicy, pieski natychmiast porzucą stronę lasu i pognają do tamtej furtki. Hałas w lesie, który jeszcze przed chwilą całkowicie je absorbował, staje się całkowicie nieważny w obliczu nowego. I nie ma znaczenia, czy od strony lasu zbliża się stado niedźwiedzi, czy szeleścił w liściach zając. Dla piesków istnieje wyłącznie nowy bodziec. I tylko do momentu, gdy od strony pola dobiegnie nowy dźwięk, bo w tym samym momencie sytuacja na ulicy przestaje dla nich istnieć i już pędzą do furtki od pola. Będą szczekały całym swym jestestwem, aż do zachrypnięcia, tylko po to, by natychmiast pognać do furtki od strony łąki, bo tam coś zaklekotało. I tak cały dzień, noc, tydzień, miesiąc, rok, całe życie... I dokładnie tak widzę społeczeństwa. Biegające całym stadem od furtki informacyjnej do furtki, porzucajace temat, który przed chwilą jeszcze był dla nich "całym światem", tylko dlatego, że pojawiła się nowa informacja. Waga i znaczenie tej informacji nie są istotne, bo i tak przy nowej furtce nikt nie będzie pamiętał, co się działo przy poprzedniej.
"Dziś na spacerze postanowiłam pogłaskać pieska, a jego pan, ok 40 lat, powiedział mi ze może mi pokazać małe pieski w jego samochodzie. Mam 24 lata, na zegarze jedenasta wieczór, a ja siedzę w obcym czarnym jeepie i głaszczę szczeniaczki i rozumiem że mój instynkt samozachowawczy nie włącza się przy perspektywie małych piesków" –
Nocne wyprowadzanie piesków na spacer nie musi być nudne –
0:17
Kołysanka dla piesków –
Historia, która daje wiele do myślenia... – Niedaleko mojego domu znajduje się sklep zoologiczny. Mijałem go prawie codziennie i obserwowałem przez szybę zwierzęta w klatkach.Pewnego dnia zobaczyłem, że właściciel sklepu wywiesił nad drzwiami tabliczkę "Szczeniaczki na sprzedaż" i postawił na podeście przy szybie wielką klatkę, w której znajdowało się kilka uroczych, ślicznych piesków. Nie minęło kilka godzin, a przy witrynie zebrało się kilkanaścioro dzieci.Wszystkie zachwycały się pieskami, a jakaś dziewczynka nadała im nawet imiona. Wracałem akurat z pracy i obserwowałem tę grupkę dzieci, wśród których pewien chłopiec szczególnie zwrócił moją uwagę. Trzymał się z boku, obserwował witrynę z bezpiecznej odległości, po czym jako jedyny wszedł do sklepu. Poszedłem za nim, bo szczeniaczki były tak urocze, że zapragnąłem podarować jednego w prezencie mojej dziewczynie.Chłopiec zapytał sprzedawcę, czy mógłby obejrzeć pieski, bo chciałby sobie jednego kupić. Właściciel zaprowadził go pod klatkę i otworzył ją, by chłopiec mógł się pobawić ze zwierzakami.- Wszystkie kosztują po 50 zł, a ten najmniejszy 35 - powiedział.Podszedłem pod klatkę i zauważyłem, że najmniejszy szczeniaczek dziwnie się poruszał i wyraźnie odstawał od pozostałych. Chłopiec spytał właściciela, co mu dolega. Usłyszeliśmy, że piesek urodził się z za krótką łapką i już nigdy nie będzie mógł normalnie chodzić.- Chciałbym go kupić - powiedział chłopiec i wręczył sprzedawcy banknot 50-złotowy.Mężczyzna zdziwił się i spytał malca, czy jest pewien, że chce akurat tego szczeniaczka.- Za tę kwotę możesz sobie wybrać innego, zdrowego i ładniejszego.Chłopiec uparł się jednak, że chce najmniejszego. Wówczas właściciel wyjął pieska i powiedział chłopcu, by wziął go sobie za darmo. Malec jeszcze bardziej się zdenerwował:- Nie chcę, by mi go pan dawał za darmo! Ten szczeniak jest wart tyle samo, co wszystkie pozostałe!Właściciel przyjął od chłopca pieniądze i na odchodne powiedział, że ten pies nigdy nie będzie umiał normalnie chodzić, skakać, ani bawić się tak jak pozostałe. Wtedy chłopiec odwrócił się w jego stronę i podciągnął lewą nogawkę. Ujrzeliśmy wygiętą w kilku miejscach nogę, która wspierała się na stalowej rurce.- Ja też nie umiem normalnie chodzić, ani skakać, ani bawić się tak jak inne dzieci. Dlatego ten szczeniaczek będzie potrzebował kogoś, kto go rozumie...
Jak urosnę, to wybudujęmyjnie dla piesków –

Historia, która daje do myślenia:

 –  Historia, która daje do myślenia: Niedaleko mojego domu znajduje się sklep zoologiczny. Mijałem go prawie codziennie i obserwowałem przez szybę zwierzęta w klatkach. Pewnego dnia zobaczyłem, że właściciel sklepu wywiesił nad drzwiami tabliczkę "Szczeniaczki na sprzedaż" i postawił na podeście przy szybie wielką klatkę, w której znajdowało się kilka uroczych, ślicznych piesków. Nie minęło kilka godzin, a przy witrynie zebrało się kilkanaścioro dzieci. Wszystkie zachwycały się pieskami, a jakaś dziewczynka nadała im nawet imiona. Wracałem akurat z pracy i obserwowałem tę grupkę dzieci, wśród których pewien chłopiec szczególnie zwrócił moją uwagę. Trzymał się z boku, obserwował witrynę z bezpiecznej odległości, po czym jako jedyny wszedł do sklepu. Poszedłem za nim, bo szczeniaczki były tak urocze, że zapragnąłem podarować jednego w prezencie mojej dziewczynie. Chłopiec zapytał sprzedawcę, czy mógłby obejrzeć pieski, bo chciałby sobie jednego kupić. Właściciel zaprowadził go pod klatkę i otworzył ją, by chłopiec mógł się pobawić ze zwierzakami. - Wszystkie kosztują po 50 zł, a ten najmniejszy 35 - powiedział. Podszedłem pod klatkę i zauważyłem, że najmniejszy szczeniaczek dziwnie się poruszał i wyraźnie odstawał od pozostałych. Chłopiec spytał właściciela, co mu dolega. Usłyszeliśmy, że piesek urodził się z za krótką łapką i już nigdy nie będzie mógł normalnie chodzić. - Chciałbym go kupić - powiedział chłopiec i wręczył sprzedawcy banknot 50-złotowy. Mężczyzna zdziwił się i spytał malca, czy jest pewien, że chce akurat tego szczeniaczka. - Za tę kwotę możesz sobie wybrać innego, zdrowego i ładniejszego. Chłopiec uparł się jednak, że chce najmniejszego. Wówczas właściciel wyjął pieska i powiedział chłopcu, by wziął go sobie za darmo. Malec jeszcze bardziej się zdenerwował: - Nie chcę, by mi go pan dawał za darmo! Ten szczeniak jest wart tyle samo, co wszystkie pozostałe! Właściciel przyjął od chłopca pieniądze i na odchodne powiedział, że ten pies nigdy nie będzie umiał normalnie chodzić, skakać, ani bawić się tak jak pozostałe. Wtedy chłopiec odwrócił się w jego stronę i podciągnął lewą nogawkę. Ujrzeliśmy wygiętą w kilku miejscach nogę, która wspierała się na stalowej rurce. - Ja też nie umiem normalnie chodzić, ani skakać, ani bawić się tak jak inne dzieci. Dlatego ten szczeniaczek będzie potrzebował kogoś, kto go rozumie...
Dwa szczeniaki wpadły do studni,w której znajdowała się kobra. Wtedy stało się coś niesamowitego – Ta historia miała miejsce w indyjskiej prowincji Pendżab. Dwa szczeniaczki wpadły przypadkowo do studni. Studnia była tak głęboka, że same nie mogły się z niej wydostać.Ich właściciel usłyszał szczekającą matkę psiaków i zorientował się, że nigdzie nie widzi szczeniaków. Później zajrzał do studni i z przerażeniem zobaczył, że znajduje się w niej królewska kobra. Kobra siedziała obok piesków i starała się je chronić żeby nie zrobiły sobie krzywdy wspinając się na namoknięte wodą ściany studni. Zwierzęta spędziły w studni 48 godzin. Gdy w końcu przyjechała pomoc, kobra odsunęła się na drugą stronę i pozwoliła ratownikom na wyjęcie piesków. Kobrę również zabrano na powierzchnię i wypuszczono na wolność w pobliskich zaroślach. Ta historia jest kolejnym przykładem na to, że zwierzęta, nawet te najgroźniejsze, starają się ochronić słabszych przed niebezpieczeństwem
Przedszkole dla piesków –
Często ci, którzy mają najmniej, potrafią ofiarować najwięcej. Tak jest w przypadku Emersona Aparecido de Albuquerque z brazylijskiego Sao Paulo. Emerson jest bezdomny, ale nie samotny. Od lat towarzyszy mu suczka o imieniu Julie – Sunia niedawno została mamą... Dla bezdomnego to nie była łatwa zmiana, bo nie dość, że musi codziennie zabiegać o jedzenie dla siebie i Julie, to teraz także musi się martwić o szczeniaczki. Zrobił dla nich coś pięknego!Mężczyzna sprzedał swój wózek, którego używał do pracy - do niego wkładał puszki, które następnie sprzedawał. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży zabrał wszystkie pieski do weterynarza! Żeby szczeniaczkom było wygodniej, wozi je w wózku na zakupy...Pytany o to, dlaczego nie sprzeda piesków lub nie zostawi ich w schronisku, odpowiada, że nie można sprzedać ani oddać przyjaciela. Trzeba mieć swoje zasady.Emerson przyznaje, że dla dobra piesków będzie musiał oddać cztery z nich do adopcji, ale trzy chce zostawić, żeby Julie nie czuła się opuszczona...
Suczka o imieniu Daisy straciła siedem swoich szczeniąt w pożarze stodoły i nie była już tym samym psem odtąd, spędzając większą część dni, chodząc do zgliszczy po pożarze, szukając swoich dzieci – Jej właściciel zaapelował do ludzi, czy nie mają jakichś szczeniąt, którymi mogłaby się zająć. Następnego dnia zgłosił się właściciel ośmiu osieroconych piesków, którymi Daisy natychmiastowo się zaopiekowała
Złodziej zwrócił ukradzionego w barze porcelanowego pieska. Dołączył również list, który przywraca wiarę w ludzkość: – "Byłem w twoim barze w weekend o wspaniałej porze, rozkoszowałem się atmosferą i podziwiałem wystrój, gdy moje oczy od razu przyciągnął wygląd piesków z pięknej białej porcelany na półce z tyłu baru.Byłem tak przejęty losem tych psów i troską o ich dobro, którego nie mieli w miejscu z alkoholem, gdzie mogły zostać stłuczone, że pomyślałem, że dobrym pomysłem byłoby wzięcie jednego z nich. Musisz wierzyć, że jako miłośnika zwierząt, moje intencje są zawsze czyste.Jednak po przeanalizowaniu moich weekendowych działań, pomyślałem, że może mu brakować jego/jej, więc zdecydowałem się oddać pieska do jego prawowitych właścicieli.Proszę przyjmij moje szczere przeprosiny za wszelkie problemy i zmartwienia spowodowane moim pijackim wybrykiem. Obiecuję, że następnym razem będę zachowywać się lepiej i pić mniej alkoholu"
Jak urosnę wybuduję myjnie dla piesków.... –