Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 290 takich demotywatorów

W Nowym Orleanie istnieje stacja radiowa dla niewidomych. Codziennie ochotnicy przychodzą tam i czytają na głos dzisiejsze gazety, a także znane powieści, bajki dla dzieci, broszury reklamowe i inne –
 –  Pani hrabina jest prawdziwą hrabiną. Mówiła mi otym moja nieżyjąca babcia. Zresztą nietrudnopoznać dobre wychowanie..Jest cudowniebezwiekowa i świetnie zakonserwowana,nienagannie umalowana,włos zawsze zrobiony, a styl ubierania gustowniewyważony. Przychodzi od zimy co niedzielapo gazety dla swojej przyjaciółki,którą odwiedza w szpitalu.Tym razem nie było jednego z czasopismi szukałyśmy jakiegoś zamiennika, kiedy do kioskuweszło kilku młodych chłopaków,głośno się śmiejąc, przekrzykując iokraszającwypowiedzi soczystymi przekleństwami.Spojrzałam na klientkę, która nic sobie nie robiła zich niewłaściwego zachowania,mimo to zareagowałam:- Można ciszej? I bez mięsa?Ucichli nieco, ale tylko na chwilę. Odezwałam sięznowu-Ale panowie, co jest? Ciszej i wyrażać się, proszę.-A co, boi się pani, że babcię brzydkich wyrazów nastarość nauczymy?Wtedy hrabina obróciła się i patrząc mu prosto woczy, z uśmiechem powiedziała:- Przed wojną papa miał koniuszych. Nie dość, żeśmierdzieli, to jeszcze używali wulgarnego języka,nawet w obecności dam. Dziadek by ich szpicrutkąprzećwiczył, ale papa miał miękkie serce.Kiedyś zapytałam go, dlaczego ważą się tak odzywaćw obecności mamy i moim, a papa powiedział:Bo pies ich matkijebał, córeczko i innego języka nieznają, jak szczekać.
 –  Wrocław: Libacja na skwerkumju Gazeta21.08.2010     AKTUALIZAGA: 28.05.2015 14:32Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że naskwerku w jednym z wrocławskich parkówgrupka mężczyzn pije alkohol.5łZobacz dzisiejsze wydanieinternetowe Gazety WrocławskiejGdy funkcjonariusze przyjechali na miejsceokazało się, że nikogo tam nie ma.
Pod siedzibą Gazety Polskiej zebrała się grupka protestujących z tabliczką z napisem "LGBT to ja". W pewnym momencie dołączył do nich... robot LGBT – Nie popieram Gazety Polskiej, ale szanuję za dowcip
Wyszedł takim dostojnym krokiem wziął mikrofon od wodzireja i z wielkim spokojem powiedział:PROSZĘ WYPIER***ALAĆ! –

Kilka dni temu obchodziliśmy 15. rocznicę śmierci Marvina Heemeyera, człowieka nękanego przez bezduszną biurokrację, który w odwecie zrównał z ziemią pół miasta

Kilka dni temu obchodziliśmy 15. rocznicę śmierci Marvina Heemeyera, człowieka nękanego przez bezduszną biurokrację, który w odwecie zrównał z ziemią pół miasta – Marvin był mechanikiem samochodowym w miasteczku Granby w Kolorado. W 2001 roku wdał się z ratuszem w spór dotyczący planów zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Zmienione chwilę wcześniej plany zakładały budowę fabryki cementu w miejscu, w którym odcięłaby jedyną drogę dojazdową do zakładu Heemeyera, co uniemożliwiłoby mu prowadzenie interesów i uczyniłoby posiadany przez niego grunt praktycznie bezwartościowym. Heemeyer bezskutecznie zabiegał o pozostawienie drogi dojazdowej i składał liczne apelacje od decyzji, jednak ratusz niezmiennie sprzyjał budowie fabryki, a także jawnie krytykował postawę Marvina za pośrednictwem lokalnych mediów.Następnie miejscowa administracja nakazała mu przyłączenie się do miejskiej kanalizacji. Aby to zrobić, Marvin musiałby przekopać się przez trzy metry działki sąsiada, z którym z powodu budowy cementowni był w sporze, i który nie wyrażał na to zgody. Dla władz miasta nie miało to znaczenia i regularnie karały Marvina za brak podłączenia do kanalizacji.Ostatecznie Marvin postanowił wybudować drogę na własny koszt i kupił buldożer Komatsu D335A, równocześnie składając wniosek o niezbędne pozwolenie na budowę drogi, jednak i ten wniosek został odrzucony przez urzędników miejskich. Kiedy kolejne petycje do władz, mediów i lokalnej społeczności nie dały żadnych skutków, Heemeyer poddał się, dzierżawiąc grunt firmie wywożącej śmieci. Umowa zakładała, że miałby on sześć miesięcy na wyprowadzenie się z posesji.Jak się później okazało, okres ten wykorzystał na ulepszenie swojego buldożera, osłaniając go miejscami ponad 30 centymetrami stali i betonu, instalując kamery zapewniające widoczność otoczenia w każdym kierunku, dwa karabiny i jeden pistolet maszynowy pozwalające na prowadzenie ostrzału z wnętrza pojazdu, 900 kilogramowy właz, a w końcu konstruując klimatyzację. 4 czerwca 2004 roku konstruktor zasiadł za sterami buldożera, wyjeżdżając przez ścianę swego dawnego warsztatu, a następnie zrównując z ziemią fabrykę cementu i dom sąsiada. W ciągu kilkugodzinnej wyprawy Heemeyer zniszczył doszczętnie budynek ratusza, siedzibę lokalnej gazety, dom burmistrza i wiele innych budynków publicznych powiązanych z osobami, które były zaangażowane w spór.  Łącznie w gruzach legło 13 budynków.To, że nikt nie został ranny, niektórzy świadkowie przypisywali precyzyjnej kalkulacji działań Heemeyera. Policja i oddziały SWAT próbowały powstrzymać maszynę, ale zarówno ogień z broni długiej, jak i granaty nie miały żadnego wpływu na pojazd, i ostatecznie, po oddaniu ponad 200 strzałów (w tym amunicji przeciwpancernej), siły porządkowe musiały po prostu bezsilnie obserwować wydarzenia. Gdy po pewnym czasie w pojeździe zawiodła chłodnica, a jedna z gąsienic zapadła się w piwnicy sklepu Gambles, operator buldożera sięgnął po pistolet i popełnił samobójstwo. Zarówno pozostawione przez niego nagrania, jak i sposób budowy włazu, wskazują, że nigdy nie zamierzał opuścić buldożera — właz został skonstruowany tak, by jego ponowne otwarcie graniczyło z niemożliwością. Straty spowodowane przez Heemeyera oszacowano na ponad 7 milionów dolarów. Mimo potępienia ze strony lokalnych władz i mediów, dla wielu osób stał się ludowym bohaterem i symbolem sprzeciwu wobec władzy. Buldożer został rozebrany na części, które rozesłano do różnych złomowisk i zniszczono tak, aby nie pozostał po nim żaden ślad
Dowcip został szybko skrytykowany i wkrótce usunięty z postu. Sam właściciel klubu tłumaczy teraz, że nie myślał o tym, że może być to żart nie na miejscu – "Na wstępie chciałbym przeprosić wszystkich, których ten żart, zresztą krążący już od dawna po internecie, uraził. Nie myśleliśmy o tym, że może być to żart nie na miejscu, ale w dzisiejszym świecie trzeba uważać na słowa" - napisał Piotr Suski w oświadczeniu dla Gazety Wyborczej. Tłumaczy, że zarówno impreza, jak i zamieszczony na Facebooku post miały "zupełnie inną intencję" i stanowić "oderwanie od przedświątecznej rzeczywistości" Jak zrobić pasztet zajęczy V 1. Idziesz na imprezę. 2. Wybierasz najbrzydszą schlaną LaSkę 3. ZabierdS2 dO dO s.bia do domu. 4.1 bzykasz . aż pasztet zajęczy.. Q Promocję wydarzenia wspiera VOX FM TOLUBIE DISCO DISCO PLAY TV Polsat MUSIC HO Informator Stolicy Warszawa naszemiasto.pl Co? Gdz.? Kiedy, Warszawa PartyMap - Imprezy koncerty wydarzenia Imprezy w Warszawie Klubowa Warszawa Gastronom. Warszawska Warszawska Gastronomia TOLUB1E DISCO Disco Polo - Disco-Polo.Info DISCO PLAY TV VOX FM Club Wesele Plac Piłsudskiego Imprezy w Warszaw. Warszawiaki Informator Stolicy Warszawa nocą Pasztet się sam nie zrobi czyli Wesele Tańczy i Spiewa Impreza
 –  Adrian Rok 1980 Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna. Ojciec: Jak wróci do domu, dostanie parę razy pasem, to będzie miał nauczkę. Rok 2018 Matka: Znalazłam gazety porno w pokoju syna. Ojciec: Z kobietami? Matka: Tak. Ojciec: Ufff... #Postep
"Podczas zawodów poza Polską wypełniamy formularze zgłoszeniowe, w których musimy określić swoją płeć, i tam są trzy warianty - man, woman albo gender. Z tego co wiem, nikt nie zaznacza opcji gender, bo zawodnicy są kobietami albo mężczyznami" - wyznała polska windsurferka w wywiadzie dla Gazety Polskiej –
Też nie lubicie dzisiejszych reklam? –  Wkurzony Komitet Uzurpatorów nr.1122 godz.ReklamóweczkiJak zdobyć wielkie pieniądze? Zarobić, najlepiej coś produkując. Tylkożeby zarobić naprawdę sporo, trzeba produkować coś, co ludzie chętniekupią- a żeby tak było... I tu natrafiamy na problem dzisiejszego świataKiedyś producent musiał wyprodukować rzecz niezbędną, innowacyjnądobrze wykonaną i w przystępnej cenie. Taki produkt był gwarancjąsprzedazowego sukcesu. DziS jest jednak całkowicie inaczejTworzysz gówniany produkt suplement diety składający się w 100% zcukru, ale jakiś elektroniczny gadżet najlepiej dla dzieci. Chyba zenaprawdę chcesz dużo zarobić, więc sprowadzasz swój produkt z chin aw kraju dodajesz tylko opakowanie z logiem twojej firmy. Więc masz jużswój gówniany, nikomu niepotrzebny lub bardzo kiepskiej jakościprodukt. Co teraz? Obsrywasz społeczeństwo reklamami. Z każdejmozliwej strony. Walisz nimi gdzie się da- na wyszukiwarce googleyoutube, w telewizorze, radiu, na bilbordach. Gazety pomijasz, bo małokto dziś je czyta. Walisz w reklamy więcej kasy niż wwyprodukowanie/sprowadzenie produktu i sukces masz murowanyAle twoje reklamy też muszą spełnić pewne warunki. Nie mogą być takiejak dawniej- szczere, pokazujące zalety twojego produktu, jego jakość ito, jak praktyczny i potrzebny w życiu jest. Dziś reklama ma być poprostu chwytliwa. Nawet nie musi mieć sensu- czasami wystarczy puścić10 sekund jakiejś popularnej piosenki a na końcu dodać ,,kup mojegówno" i tyle. Za kilka lat, jak już będzie można puszczać porno wprogramach śniadaniowych, reklamy będą wyglądały w ten sposóbprzystojny facet posuwa kilka modelek na raz w rytm popularnejwpadającej w ucho piosenki a na koncu kilkadziesiąt razy padnie nazwaproduktu. Nawet nie będzie powiedziane do czego on jest- masz poprostu zapamiętać jego nazwę i ma Ci się ona kojarzyć z przystojnymfacetem dymającym hurtowo modelki. I to będzie działać. Ludzie zacznąkupować taki produkt bo po pierwsze- przy odpowiedniej ilości reklamumieszczonych w odpowiednich mediach będą słyszeć o nim kilka razydziennie, więc w koncu kupią go z czystej ciekawosci a po drugie-będzie im ,,dobrze kojarzyl". Ludzie kupią go, nie wiedząc nawet doczego to jest- wystarczy ze będą myśleli ze dzięki temu staną sięszczęśliwi, lepsi, weselsi i w ogóle super. A nie będą. Będa tak samoszarzy, nudni i nijacy ja wcześniej- z tą różnicą ze odrobinę biedniejsi, zjakimś niepotrzebnym gównem w dłoniChwała świadomym konsumentom
Morawiecki dostał nagrodę człowieka roku Gazety Polskiej w plebiscycie finansowanym w 100% przez spółki skarbu państwa. Bardzo prestiżowe wyróżnienie –
Czołowa dziennikarka NBC Andrea Mitchell stwierdziła na wizji, że żydowscy powstańcy w Getcie Warszawskim walczyli przeciwko "polskiemu i nazistowskiemu reżimowi". Czegoś takiego w Polsce nikt dotąd nie powiedział – Czas najwyższy zrobić porządek z mediami i ich kłamstwa. Powinno być prawo, że dziennikarz ponosi odpowiedzialność karną za szerzenie kłamstw, a stacje tv czy gazety odpowiedzialne za fake newsy powinny tracić koncesję
Dobrze, że dopisali –
Facet nie mógł odmówić psui zabrał go do domu –
- Co z tego, że nie ma córki, skoro wszyscy wiedzą, że ona jest prostytutką? –  W pewnym konserwatywnym kraju pewien dziennikarz poczytnej gazety nienawidził pewnego polityka. Po dłuższych rozmyślaniach nad rodzajem zemsty postanowił opublikować artykuł o tym, że córka owego polityka się prostytuuje. Co wymyślił zrobił. Następnego dnia artykuł wywołał burzę, informację w tempie światła podały inne media. Gazety, stacje radiowe, kanały telewizji, portale internetowe prześcigały się w opisywaniu szczegółów nierządu córki prominenta. Wieczorem polityk został zmuszony z uwagi na dobre imię swojej partii do dymisji z lukratywnego stanowiska w rządzie. Odsunęła się od niego rodzina, a znajomi pozrywali z nim kontakty. Został całkiem sam. Następnego dnia kolega dziennikarza mówi do niego: - Co Ty za plotkę wypuściłeś? Przecież ten człowiek nie ma żadnej córki! Dziennikarz mu odpowiedział z uśmiechem:
Mistrzowie nagłówków z "Gazety Wrocławskiej" –  Włoska Cipa wyrzucona z Wrocławia. Nie wywiązała się z kontraktuMiasto wyrzuciło kolejną firmę z placu budowy. Po hiszpańskiej Balzoli budującej torowisko na ul. Hubskiej i Pułaskiego, tym razem urzędnicy rozwiązali umowę z włoską Cipa Societa Per Azioni, która miała przełożyć szpecącą od lat most Pomorski rurę ciepłowniczą pod dno Odry. Inwestycja opóźni się co najmniej o kilka miesięcy.
 –

O czym pisała polska prasa warszawska w dniach odzyskania przez Polskę niepodległości?

O czym pisała polska prasa warszawska w dniach odzyskania przez Polskę niepodległości? – 11 listopada 1918 roku, obok wydarzeń o zasadniczym znaczeniu dla odrodzenia ojczyzny, w Warszawie tętniło życie. Bardzo zwykłe i normalne życie. Gazety, oprócz drukowania odezw i postanowień pełnych patriotycznego uniesienia, zamieszczały informacje o sprawach dalekich od polityki.„Kurier poranny” na pierwszej stronie swojego numeru z 11 listopada zamieścił, tak jak zawsze, informacje o teatralnych nowościach. Spragniony rozrywki warszawiak mógł udać się na przedstawienie do „Sfinksa”, albo do „Czarnego Kota”. Jeżeli zaś nie zdążył do tego czasu udać się na „Melodie Dusz” do teatru „Stylowego” na Marszałkowskiej, to właśnie tego dnia miał ostatnią szansę.Niepodległość niepodległością, Piłsudski Piłsudskim, ale ludzie muszą mieć pomoc domową, kupić meble albo sprzedać narzędzia. Jak dowiemy się z prasy, tego dnia pilnie potrzebna była praczka na ulicy Żurawiej 1, natomiast obrotny mieszkaniec lokalu przy ulicy Złotej 28/1 zamieścił następujące ogłoszenie: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Kupie meble, pianino, grader, futra.Spragnieni dobrego filmu mogli udać się do kina „Filharmonia” na premierę sensacyjnego dramatu w 6-katach osnutego na tle przeciwieństw rasowych czyli „Czarnego Księcia”. Można było też wybrać kabaret „Miraż”, który zaczynał swój nowy, „politycznie aktualny” program.Warszawiak z żyłką do hazardu mógł dać się skusić gorącej namowie do wzięcia udziału w III klasycznej loterii, przeprowadzanej na rzecz towarzystwa kulturalno-oświatowego. Już w styczniu roku 1919 miało się okazać, kto zostanie szczęśliwcem i zgarnie aż 300 tysięcy marek.Polak, który dopiero co uwolnił się od zaborców, zupełnie tak samo jak Polak z dnia 10 listopada 1918 r. pragnął wspomóc budowę swojego państwa. Dlatego też 11 listopada można było w dalszym ciągu zapisać się na Polską Pożyczkę Państwową w Domu Bankowym Adama Piędzickiego przy ulicy Królewskiej 6.W dziale ogłoszeń drobnych można było znaleźć najróżniejsze oferty i informacje: o nowo powstałej „kawiarni z obiadami” na rogu Wiązowej i Podwala, o zapewniającej dyskrecję akuszerce pani Chmielewskiej z ulicy Widok 19, o możliwości wyprania kapeluszy na Nowym Świecie, o sprzedaży węgla czy też o straganie z produktami wiejskim na ulicy Mazowieckiej 9. Polecano także mieszkania, jak na przykład na Śliskiej 12, gdzie na zdecydowanych czekały dwa pokoje frontowe z balkonem.Ludzie umierali i chorowali. Dlatego też gazety osobną stronę poświęcały jednocześnie nekrologom i... prywatnym przychodniom. I tak oto doktor Leon Płużański powrócił do Warszawy i cały czas leczy choroby weneryczne i skóry w gabinecie przy Nowym Świecie 37. Jakby tego było mało, powrócił również doktor Szenker i leczy schorzenia nerek pęcherza i dróg moczowych do godziny dziesiątej rano, oraz popołudniami od czwartej do szóstej przy ul. Niecałej, mieszkania 14.Znać było w prasie, że kończy się wojna światowa, bowiem większość ogłaszających się w prasie lekarzy zajmowała się chorobami wenerycznymi
 –  baretowych i stand-uperów rabat 20 zł (dotyczy tylko za-powalczy o glowne nagrody kupu w kasach WO).-Grand Prix. Gwiazdami wie-JR)Danielprzeprasza za użycie słów wobecPiotrjest śmieciemipsychopatw dniu 18.12.2016 r. w obecności jego byłych najbliższych, nazywając goMam nadzieję iż nie będę zmuszony ponownie używać tych słów.Niniejsze ogtoszenie zostaje zamieszczone w wyniku ugody zawartejpomiędzy stronami zawartej przed Sądem Rejonowym w Wałbrzychu,11.09.2018 w sprawie o czyn z art.216 k.k. sygn.akt.I1626/2018
 –  „Nową pisownię” wprowadzono w szko-łach i w urzędach od 1-go września; sta-rają się też do niej przystosować nie-które gazety, ku oburzeniu swych y-telników, co nie mogą się pogodzić z tern, aby wbrew polskiej mowie pisać nie Anglja lecz Anglia, nie Mada lecz Maria, nie radjo lecz radio, nie djecezja lecz diecezja i t. d., żeby wzorem Rosjan nie robić różnicy między młodymi chłopca-mi (lub starymi dziadami), a młodem' dziewczynami (lub staremi babami). Bo wedle nowej pisowni, czy to będą ko-biety czy mężczyźni, dzieci, czy rzeczy, ma się o nich pisać jednakowo: tymi dobrymi kobietami, tamtymi karymi końmi i t. d. Dziwacznie to wygląda i przewraca w głowach tym, co przy-, wykli do prawdziwej polskiej pisowni, wynikającej z ducha mowy polskiej i zwyczaju. Nowa pisownia wprowadza rozdzielne pisanie wyrazów, pisanych dotychczas łącznie, ale zostawia tyle wyjątków, że niesposób je spamiętać. Jakiż to zamęt powstanie w głowach i ile pracy przybędzie w szkołach dzie-ciom, co dotychczas dostawały dwójki za takie dziwolągi. A do końca roku mają one „opanować" tę nową pisownię, bo inaczej nie zdadzą żadnego egzaminu.