Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 84 takie demotywatory

 –
Często słyszy się:"chciałbym, by cmentarze zawsze wyglądały jak tego jednego dnia w roku".Tymczasem zmarli nie potrzebują tysięcy światełek na pomniku - potrzebują pamięci na co dzień – „Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych” Ks. Jan Twardowski
Jedną z dawnych metod antykoncepcyjnych było spożycie 24 kijanek, co miało chronić kobietę przed niechcianą ciążą nawet do 5 lat. – To tylko jedna z dziwnych metod sprzed lat, które miały chronić przed niechcianą ciążą. Do innych należało między innymi: picie rtęci, połykanie żywych os, czy noszenie amuletu z kości czarnego kota.
77-letnia kobieta niemal całe życie nosi na plecach swojego sparaliżowanego, 59-letniego syna – 59 lat temu Olga Boskovich z malutkiej serbskiej wioski Music urodziła swoje jedyne dziecko, chłopczyka Predraga. Partner Olgi zostawił ją, gdy tylko dowiedział się o ciąży. Uciekł do miasta i już nigdy nie pojawił się w jej życiu. Krewni także odsunęli się od młodej dziewczyny, która mimo wszystko postanowiła urodzić. Wtedy jeszcze nie wiedziała jak trudne będzie to macierzyństwo.Chłopczyk urodził się niepełnosprawny. Prognozy lekarzy całkowicie rozczarowały Olgę. Orzekli, że Predrag będzie niepełnosprawny do końca życia. To nie powstrzymało młodej matki. Postanowiła z miłością i oddaniem wychować chłopca. Zamieszkali w malutkiej chatce, którą podarowali jej rodzice. Aby umożliwić synowi rozwój i pozostanie w społeczeństwie, kobieta postawiła na jego edukację. Zdecydowała, że mimo niepełnosprawności chłopczyk powinien się uczyć. Codziennie nosiła go na plecach do szkoły.Zaproponowano Oldze wózek inwalidzki dla syna, aby nie musiała go dłużej nosić na plecach, ale ona odmówiła, twierdziła, że świetnie sobie radzi. Podczas gdy staruszka wykonuje prace domowe, jej dorosły już syn nie siedzi bezczynnie. Wykorzystuje swoją lewą rękę, która jest dość sprawna. Predrag robi piękne wyroby rzemieślnicze, które chętnie rozdaje przyjaciołom i dzieciom sąsiadów.Olga ma już 77 lat. Przyznaje, że z wiekiem coraz trudniej jest sobie radzić z codziennymi obowiązkami, ale jeszcze trudniej i gorzko myśleć o czasie, kiedy umrze, a Predrag będzie nikomu niepotrzebny. Staruszka martwi się, jak jej syn sobie wtedy prowadzi. Zostanie praktycznie bez grosza w starym, rozpadającym się domu. Na pomoc rodziny raczej nie będzie mógł liczyć, a z pracy rzemieślniczej niewiele zarobi. Kobieta chciałaby, aby ktoś się nim zaopiekował, kiedy jej nie będzie już wśród żywych. Miejmy nadzieję, że jakaś dobra dusza wyciągnie do nich rękę i Predrag po śmierci matki nie zostanie skazany sam na siebie.
Podczas zamachów na WTC psy ratownicze znajdowały tak mało żywych ludzi, że wzbudzało to w nich ogromny stres, gdyż były przekonane, że zawodzą i są niepotrzebne. Ratownicy regularnie chowali się w gruzach, by psy czuły, że znajdują żywych ludzi –
 – Jak donosi donald.pl - w nocy z niedzieli na poniedziałek w brazylijskim mieście Aracatuba, w stanie São Paulo doszło do ogromnego napadu, w którym wzięło udział ponad 50 uzbrojonych napastników. Bandytom udało się na chwilę przejąć kontrolę w prawie 200-tysięcznym mieście, aby napaść na trzy banki. Ponad 30 napastników otoczyło posterunek żandarmerii wojskowej, blokując wyjście funkcjonariuszom. Podpalili samochody i strzelali do każdego, kto próbował wyjść z budynku. Służby poinformowano, że w kilkunastu miejscach w mieście podłożono bomby, część z nich zdetonowano, uszkadzając m.in. część miejskiej sieci energetycznej. W wyniku wybuchu poważnie ranny został jeden rowerzysta, trafił do szpitala.W tym czasie 20 innych uzbrojonych osób obrabowało trzy banki. Aby zapewnić sobie możliwość ucieczki, napastnicy wzięli zakładników, których użyli jako żywych tarcz, niektórych przywiązali do dachów samochodów. W kilku miejscach doszło do strzelaniny z policją, jak jednak komentowały lokalne media - funkcjonariusze obawiali się używać ognia w obawie przed życiem zakładników. Władze miasta, które nad ranem odzyskały kontrolę w mieście, poinformowały, że napastnicy byli doskonale zorganizowani, mieli ogromny arsenał broni i amunicji oraz kilkanaście samochodów. Akcję służb utrudniały informacje o kolejnych bombach. Policja podała, że podczas akcji zginęły co najmniej trzy osoby, trzy kolejne trafiły do szpitala z ranami postrzałowymi. Nie wiadomo, ilu w sumie zakładników wzięli bandyci ani ile pieniędzy udało im się ukraść z banku. Jak podaje CNN Brasil, policja utrzymuje, że póki co udało się zatrzymać trzech napastników.
0:29
27 maja w Berlinie położono kamień węgielny pod budowę House of One – planowanego już od 10 lat wspólnego domu żydów, chrześcijan i muzułmanów. Pomieści on synagogę, kościół i meczet oraz wspólną przestrzeń spotkań. – Nazwa House of One (Dom Jednego) nawiązuje do wiary w jednego Boga, głoszonej przez trzy uczestniczące w projekcie religie. Dom Modlitwy i Nauki będą budować wspólnota ewangelicka St. Petri - St. Marien, gmina żydowska Berlina i rabiniczne Kolegium Adama Geigera oraz muzułmańskie stowarzyszenie Forum Dialog.Burmistrz Berlina Michael Mueller, kierujący kuratorium fundacji „House of One”, uznał planowaną budowlę za „symbol tolerancji i sukcesu dialogu między religiami”. Wyraził nadzieję, że przyszły dom trzech religii stanie się miejscem różnorodności i żywych debat. Przewodniczący Centralnego Komitetu Niemieckich Katolików (ZdK) Thomas Sternberg podkreślił, że "projekt ten może stanowić ilustrację, jak członkowie trzech religii odwołujących się do Abrahama jako swego protoplasty, są motorem pokoju i porozumienia”. Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster powiedział, że projekt promuje „rozmowę religii ze sobą, a nie o sobie nawzajem”. Taka „wymiana na poziomie oczu” jest obecnie ważniejsza niż kiedykolwiek. Również przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aiman Mazyek, stwierdził, że współpraca międzyreligijna, taka jak House of One, jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek.Na zdjęciu (od lewej) ojciec Gregor Hohberg - pastor ewangelicki, rabbi Andreas Nachama i imam Kadir Sanci.
Można było go użyć, jeśli dana osoba obudziła się "sześć stóp pod ziemią". Alarm rzadko się sprawdzał, ponieważ był trudny do usłyszenia, w związku z czym grabarze byli czasami opłacani, aby czuwać nad grobami, aby usłyszeć dzwonki tych, którzy wrócili do żywych –
Jak mam odpowiedzieć mojemu ojcu z demencją, kiedy mówi o tym, że jego mama i tata żyją? Czy mam się z tym zgodzić, czy powiedzieć mu, że oni odeszli? – Wejdź w jego rzeczywistość i ciesz się nią. On nie musi być "zorientowany". Dzięki Bogu minęły już czasy, kiedy ludzie z zaawansowaną demencją byli torturowani przez ogromne kalendarze i znaki przypominające, a bliscy byli nakłaniani do "ukierunkowania" ich na jakąś nudną, aktualną "rzeczywistość".Jeśli tata spędza większość czasu w 1959 roku, usiądź z nim. Zadawaj pytania, na które wcześniej nie miał czasu. Pytaj o ludzi dawno zmarłych, ale dla niego żywych, ucz się, celebruj swoje dziedzictwo. Jego rodzice żyją dla niego. Dowiedz się więcej o swoich dziadkach. Jeśli w kółko opowiada tę samą historię, doceń to, jakby to była muza, a ty wciąż wracasz do pięknego refrenu.To nie jest "zabawa, żeby spacyfikować staruszka", to okazja do komunikacji i pielęgnowania wspomnień prawdziwych, ale spóźnionych
Amerykańscy biskupi przestrzegają katolików przed szczepionką Johnson & Johnson – Ok. 50 milionów katolików powinno się wystrzegać szczepionki Johnson & Johnson - stwierdził episkopat USA. Dlaczego akurat tej? Jest ona produkowana na komórkach z linii komórkowej pochodzącej z abortowanego płodu. Szczepionki Pfizer i Moderny były częściowo testowane na takich komórkach, ale powstają według innej technologii.Co to znaczy, że przy ich produkcji korzysta się z takich komórek? W laboratoriach używa się do różnych celów komórek, które namnaża się sztucznie. Np. można dzięki temu testować leki nie na żywych ludziach. Bo komórki płodów można tak rozmnażać w nieskończoność. Niektóre linie komórkowe mają kilkadziesiąt lat. Według części katolików korzystanie z leku wyprodukowanego na takich komórkach jest grzechem, ponieważ w ten sposób dopuszcza się współudziału w "zbrodni aborcji". Dlaczego w takim razie szczepionka Pfizera jest lepsza, skoro też częściowo do jej wyprodukowania używano takich linii komórkowych? Czy każda z takich komórek ma duszę? Czy klon miałby własną duszę?
Niemiecki cyrk Circus Roncalli używa niesamowitych hologramów, by uniknąć gnębienia żywych zwierząt –
Martin Pistorius - "Chłopiec Duch",który w wieku 12 lat znalazł się w stanie wegetatywnym, który trwałkolejne 12 lat – Kiedy jego matka zorientowała się, że syn potrafi porozumiewać się przez ruch gałek ocznych postanowiła rzucić pracę i poświęcić swoje życie na powrót jej syna do świata żywych. Z czasem Martin zdobył wymarzony tytuł na uczelni, uzyskał prawo jazdy oraz szczęśliwie się ożenił
W takich słowach sprzedawca odmówił sprzedaży choinek Prokuraturze Krajowej –  Dzień dobry Dziękuję za przesłane zapytanie. Informuję, że nasza firma nie współpracuje z instytucjami związanymi z pisem, a zwłaszcza z panem „zero". Nie ma takiej możliwości, abyśmy zbrukali się pracą dla osób które przyczyniają się do niszczenia polskiej demokracji oraz nie szanują podstawowych wartości jakimi są prawa człowieka. Pozdrawiam Tomasz Kok ••• W dniu czw., 26.11.2020 o 11:50 Gajewska Karolina <Karolina.Gajewska@pk.gov.pl> napisał(a): Szanowni Państwo, Piszę do Państwa w imieniu Prokuratury Krajowej w sprawie zamówienia 2 choinek żywych w donicach już ubranych i przystrojonych.

Niby takie proste. Czemu tylu ludzi nadal to przerasta? Żyj i daj żyć innym

Niby takie proste. Czemu tylu ludzi nadal to przerasta? Żyj i daj żyć innym –  Siema!Od kilku miesięcy temat LGBT zrobił się absurdalnie głośny, a od kilku dni zaostrzył się do granic, które - jak tak dalej pójdzie - zostaną przekroczone i zrobi się naprawdę źle.Wszyscy boją się coraz bardziej.Jedni, że im ktoś wejdzie na chatę i stłucze dziecko penisem, inni że zaczną się egzekucje i rozstrzeliwanie każdego w czerwonych spodniach.Do niedawna myślałem, że potrafię oddzielić emocje od medialnych przekazów i politycznego szczucia. Okazało się jednak, że nie. Kilka dni temu miałem zderzenie z ciężarówką. To była ta homofobiczna ciężarówka, sącząca z megafonów jad wobec społeczności LGBT. Zderzenie było metaforyczne. Z jednym fizycznym akcentem.Tego dnia pierwszy raz spotkałem takiego poje-busa na żywo. I krew mi się zagotowała. Może miałbym to w nosie, ale dla mnie LGBT to nie tylko zbiór literek. To moi konkretni przyjaciele, których mam w tych środowiskach. Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek z nich podawał dzieciom tabletki na zmianę płci, albo próbował uczyć je masturbacji. Nigdy też nie jeździli na przyczepie tira, kręcąc dupą w stringach do techno. Znamy się od lat. To są dobrzy, mądrzy i inteligentni ludzie. Z takimi ludźmi lubię się bujać.Ta okrutna nagonka, którą mamy dziś wkoło powoduje, że coraz częściej słyszę od nich, że chcą wyjechać z Polski. A ja nie chcę, żeby wyjeżdżali, bo ten kraj potrzebuje dobrych, mądrych i inteligentych ludzi. Wyszedłem na jezdnię, stanąłem przed maską i pokazałem kierowcy, żeby wypierdalał. To znaczy machnąłem ręką, a powiedziałem pod nosem. Nawet nie drgnął. Wiadomo – miał misję. W jego mniemaniu każdy taki przejazd chroni dzieci przed złem. A może bez sensu, że powiedziałem to pod nosem. Może myślał, że jestem fanem.Zrobiłem to jeszcze raz.Patrzył na mnie z góry – dosłownie i w przenośni.I stałem taki bezsilny. Najgorsze uczucie na świecie.A to cholerne dudnienie z głośników płynęło cały czas. On stał. Jemu grało. Mnie szlag trafił. To był ten moment, w którym powinienem był rzucić jakimś tekstem. Sprytnym, mocnym i zabawnym do tego stopnia, że facet słyszy, wypada z kabiny, tarza się po ziemi, przeprasza, rozumie, wyłącza szczekaczkę, zjada ciężarówkę, po czym umiera na moich oczach ze śmiechu. To był ten moment!Otworzyłem usta i...Jedyne co z nich wypadło to ślina. Oplułem ten samochód.Ostatnio zareagowałem tak w piątej klasie.Dziś czterdziestoletni siwy gość z brzuchem plujący na przednią szybę busa – żenada.Wiem.Ciągle o tym myślę.  O tym, że tak się nie robi, bo reagowanie agresją na agresję jest słabe. O tym, że ja, człowiek po studiach, ojciec, mąż, stand-uper, stary wyga, który pręży się tu nieraz na facebooku, albo na scenie i często próbuje pouczać innych, jedyne co potrafiłem zrobić, to zebrać w pysku trochę śliny i cisnąć ją przed siebie.Że zjadły mnie nerwy. Że pękłem. Że zareagowałem źle. Ale nie mogłem nie zareagować w ogóle.Nie w tych czasach.Można myśleć, żeby to olać, ale wstawcie sobie w miejsce czterech literek L, G, B i  T  kilka innych, tworzących Wasze nazwisko. I to coś jeździ po mieście i łączy Was z pedofilią. Nadal brak reakcji będzie wystarczający?Można założyć, że te komunikaty są tak bardzo oderwane od rzeczywistości, że lepiej machnąć ręką, bo kto w to uwierzy.Zapytajcie ludzi z Kraśnika.Niektórzy obok mnie zareagowali dużo lepiej. Zaczęli trąbić, zagłuszając megafonowe bzdury.Może mogłem zacząć śpiewać? Lepsze „Oczy zielone” niż to dziadostwo. Może trzeba zacząć chodzić po mieście z syreną przeciwlotniczą?Może mogłem zgłosić na policję zakłócanie spokoju i mieć nadzieję, że je przyjmą, bo nie zawsze to działa.Myślę też ciągle o tym, że przegrałem nie tylko z emocjami, z kulturą i klasą, ale też z tym, na co myślałem, że jestem odporny: z polityką i mediami. Jeśli ja oplułem, to czy bardzo się dziwię, że osoby, które są bezpośrednio szykanowane, wyrywają lusterka tym furgonetkom, albo wypisują na gmachu ministerstwa imiona ofiar homofobii?Nie dziwię się.Są z tym wszystkim sami.Na zimno, na spokojnie, siedząc przy klawiaturze nie popieram żadnych aktów wandalizmu i agresji. I wciąż nie mogę sobie wybaczyć tego głupiego plunięcia.Ale nie można na to wszystko patrzeć już tylko przez pryzmat rezultatu. Gdzieś są przyczyny.To nie jest zabawa, to nie są żarty. Ludzie zaczynają się opluwać i szarpać na ulicach.Pisałem niedawno posta o swoich dzieciach i o ich kłótniach. O tym, że muszę wtedy reagować, a nie podjudzać.Ludzie w garniturach!Władza to nie tylko limuzyny, kuzyn w Lotosie i darmowe wejściówki na mecz reprezentacji.To odpowiedzialność!I nie tylko za swoich. Nie rządzicie połową królestwa. Przestańcie załatwiać partyjne interesy i swoje jebane wojenki kosztem żywych ludzi. Ogarnijcie się trochę, bo jeszcze moment i powiesi się kolejny dzieciak na Podkarpaciu, albo w Trójmieście spłonie typ w ciężarówce.Nie zapanujecie nad tym. Mi też się wydawało, że sobie poradzę.Jeszcze można wymienić ministra edukacji i jeszcze da się zmienić przekaz dnia w TVP. Można też ciągle nie podpisywać ustawy o związkach partnerskich, ale można też Kaję Godek uczynić dożywotnią ambasador RP na Wyspach Salomona.I można jeszcze dziś pogadać z chłopakami od moralności, żeby przeczytali z ambon jakiś studzący list w niedzielę. Macie stały kontakt. Chociaż w nich wierzę najmniej. Żyjemy przecież w kraju, w którym stoi ponad 700 pomników Jana Pawła II, piętrzą się tysiące dzwonnic, mamy dwie godziny religii tygodniowo i ciągle więcej mszy w publicznej telewizji. Mimo to nadal nie dociera do nas jedno proste zdanie, które Jezus uznał za najważniejsze:„Żebyście się wszyscy wzajemnie miłowali.”Gdybym otworzył szkołę gry na gitarze i po 2000 tysiącach lat nikt by nie potrafił zagrać kluczowego chwytu, to bym ją pewnie zamknął, a nie budował kolejne filie.
Siły zbrojne USA zaczynają rozważać zastąpienie żywych pilotów sztuczną inteligencją po tym jak pokonała ona weterana lotnictwa wojskowegow walce powietrznej – Człowiek, który ma za sobą łącznie ponad 2000 godzin lotów bojowych myśliwcami F-16 został pokonany w pojedynku z maszyną. W trakcie pojedynku korzystano jedynie z karabinów. Rakiety nie były dozwolone. Sztuczna Inteligencja odniosła miażdżące zwycięstwo
Wojtuś Zalewski ps. "Orzeł Biały"poległ 21 sierpnia 1944 roku.Miał zaledwie 11 lat – Pod ogniem jego ciało na rękach wynosił Mieczysław Mirecki "Błyskawica". Przez lata nie miał żadnego grobu, skazany był na zapomnienie.Dopiero teraz odłosnięto jego symboliczną mogiłę na Powązkach Wojskowych. "Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych"
Udaremniono przemyt120 żywych mrówek z Chin – Funkcjonariusze śląskiej Krajowej Administracji Skarbowej znaleźli je w fiolkach ukrytych w zwykłej, plastikowej zabawce. Na zlecenie lekarza weterynarii mrówki zostały poddane kwarantannie
Nie zamykaj małych dzieci, osób niepełnosprawnych i zwierząt w aucie! W upał temperatura wewnątrz pojazdu dochodzi do NAWET 50°C! Dzieci, zwierzęta lub osoby niepełnosprawne nie wydostaną się na zewnątrz, nie włączą sobie klimatyzacji i nie otworzą okna! – Ale jeśli jesteś egoistą, olewasz apele o rozsądek, masz gdzieś zdrowie i życie własnych bliskich, to może przynajmniej widmo rozbitej szyby w twoim ukochanym wozie sprawi, że zmądrzejesz i nikogo nie zostawisz w upalny dzień w środku? Prawo wyraźnie zezwala w takich przypadkach na wybicie szyby...W takim razie dbaj o szybę! Nie zamykaj w rozgrzanym aucie żywych istot!
 –  Paweł Sobierajski26 marca o 17:23 · List Otwarty do Prezydenta RP, Andrzej Duda i partii Prawo i SprawiedliwośćBoję się, tak bardzo się boję Panie Prezydencie. To nic nowego, tak powinienem myśleć, jednak nie, to bardzo nowy strach, taki okrutnie „świeży”, strach całkowicie mi nieznany.Boję się od zawsze, boję się odkąd pamiętam. W dzieciństwie bałem się ciemności, później swojej orientacji, przychodziły moment, że bałem się siebie. Najdłuższym strachem, był ten przed samotnością, on też minął, podobnie jak wcześniejsze. Dziś boję się Pana, boję się nieustannie decyzji, jakie rzekomo są w Pana rękach. Boję się partii rządzącej, z której, tak się składa, że Pan pochodzi. Jak ja Was się boję, szczerze, po prostu boję.Szaleje wirus, który dzięki Wam staje się „świrusem”. Atakuje moją głowę, atakuje moje myśli, włada moim poczuciem bezpieczeństwa. „Świrus” budzi mnie w nocy, często oblanego potem. Nie mam już czym płakać, więc dusze się samym sobą, dławię się bezsilnością.Pan i rząd, powtarzacie: „Radzimy sobie”, gratuluję. Ja nie radzę sobie kompletnie. Jestem tylko Polakiem, tylko człowiekiem, co Was to może obchodzić.Panie prezydencie znalazłem pracę, która pomóc ma mi przeżyć ten czas. Bo pracę, którą lubię, którą cenię, którą miałem, cóż odebrał mi „świrus”. Przerażająca jest myśl, że próba przeżycia będzie nieświadomym samobójstwem, albo – co gorsza – zabójstwem kogoś innego, bez mojego świadomego udziału. Gdzie jest pomoc od rządu? Nigdzie. Wiecie, że możecie zwlekać i mamić. W końcu nikt nie wyjdzie na ulicę, nikt nie spróbuje Was obalić.Jest Pan z siebie dumny Panie prezydencie? Jest Pan dumny z sondaży? Druga kadencja na wyciągnięcie ręki. Zamieni Pan pałac prezydencki na mauzoleum? Prosi Pan swój elektorat o głosy, zachęca Pan Polaków do głosowania, zaprasza Pan rodaków do „zdychania” dla kolejnych 5 lat udawanej prezydentury. Obrzydliwe, mam mdłości od Prawa i Sprawiedliwości.Czy któryś z biegłych matematyków, liczących w Pana sztabie, oszacował ilu Polaków 26 maja, nie będzie mogło obchodzić już „Dnia Matki"? Czy zna Pan liczbę Polaków, którzy 1 czerwca w „Dzień Dziecka”, klnąc i dusząc się łzami, będą patrzeć na zdjęcia przepasane czarną wstęgą? Czy liczycie już w Pana sztabie tych Polaków, którym 23 czerwca, w „Dzień Ojca”, nie starczy sił, by podnieść się z łózka? Nie, skądże? Liczycie słupki, które Pani Hołecka z namiętnością dewianta zachwala w głównym wydaniu „Wiadomości”. Liczycie żywych, martwi na nic się nie zdadzą.Wraz z Jarosławem Kaczyńskim, traktuje Pan Polskę jak ladacznicę. PiS uwielbia, Polskę na kolanach, która robi Wam dobrze za 500 zł. Karmicie, własny elektorat placebo o nazwie „naiwność”, żeby nie wiedział, że cierpi na „głupotę”.Boję się Panie Prezydencie. Ja to ten ze zdjęcia, pokazuje siebie placem, tym samym, którym Pani Lichocka, przecierała zmęczone od patrzenia z pogardą na Polaków powieki.Boję się Panie Prezydencie.Z wielkim strachem,wciąż żywy obywatel, Paweł.
 –  Mrówka rodzi się „zaprogramowana" na różnezapachy. Na przykład, jeśli coś pachnie jak kwasoleinowy, oznacza to, że to trup innej mrówki i trzebago wynieść na najbliższy cmentarz mrówek.Naukowcy oblali kilka żywych mrówek kwasemoleinowym. One wróciły do gniazda i od razu zostałyzłapane i zaniesione na cmentarz, po czym wróciłyz powrotem do gniazda. Inne mrówki pomyślałypewnie, że coś te trupy dzisiaj bardzo uparte i znowuje wyniosły. „Zombi-mrówki" wracały do gniazda takz 20 razy i za każdym razem były chowane dopókizapach nie wywietrzał. Tak mrowisko przeżyło„zombi-apokalipsę".