Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 71 takich demotywatorów

Miłość w czasach zarazy –
Coraz więcej osób zakażonych koronawirusem, a tymczasem tak się przestrzega higieny w lodziarni Grycan – Lodziarnia Grycan w centrum handlowym Nowa Stacja w Pruszkowie. Znajoma pracownika lodziarni wchodzi za ladę i dowolnie smakuje lody. Częstuje też koleżankę. Wszystko jedną łyżeczką i z głównego pojemnika. Wirusy lubią to!
Na szczęście nie mam takich problemów – Od czego jest zmywarka?
Kiedy brakuje łyżeczki –
 –
Ile razy słyszałeś ten tekst w dzieciństwie? –
Podczas zwiedzania szpitala psychiatrycznego wizytator zapytał dyrektora na jakiej podstawie decyduje czy ktoś powinien być tutaj leczony.- Mamy taki test. Napełniamy wannę wodą, dajemy łyżkę, filiżankę i wiaderko pacjentowi i każemy mu opróżnić wannę – - Ach tak, rozumiem. Zdrowy człowiek powinien oczywiście użyć wiaderka, bo jest większe niż filiżanka czy łyżeczka.- Nie. Normalny człowiek wyciągnąłby korek. Chce pan z pokój z widokiem czy bez?

Czy wiesz, że...?

Czy wiesz, że...? –  plastikowa łyżeczka może być użyta WIECE NIŻ JEDEN RAZ
Źródło: Wszechświat

Ten list do mamy otwiera oczy na istotną kwestię

Ten list do mamy otwiera oczyna istotną kwestię – Pewna rodzicielka postanowiła wczuć się w rolę malucha, wracającego do domu po całym dniu wśród innych dzieci. Napisała list, który naprawdę daje do myślenia…Kochana mamusiu,Dziękuję, że już odebrałaś mnie z przedszkola. Moment, w którym w końcu Cię widzę, jest moją ulubioną częścią dnia. Uwielbiam, kiedy bierzesz mnie w ramiona i znów mogę poczuć twój zapach. Jesteś MOJĄ mamusią i nikt nie pachnie tak cudownie jak ty. Jesteś dla mnie wszystkim. Naprawdę za tobą tęskniłem. Tak bardzo się cieszę, że znów cię widzę! Może jestem trochę marudny, w końcu nie widziałem cię cały dzień. Musisz jednak wiedzieć, że naprawdę dobrze się bawiłem. Robiłem tyle wspaniałych rzeczy, ale teraz po prostu chcę, żebyś mnie przytulała, tak bardzo potrzebuję twojej bliskościPotrzebuję ciszyProszę Mamusiu nie każ mi teraz nic mówić. Nie pytaj o to, z kim się bawiłem, co rysowałem czy o to, co było na obiad. Jeśli zadasz któreś z tych pytań, na pewno odpowiem, ale mój mózg jest teraz naprawdę zmęczony i chce troszkę odpocząć. Wspólna zabawa z koleżankami i kolegami daje mi ogromną radość, ale to wszystko jest tak głośne i męczące! Chcę potrzeć przez okno samochodu i po prostu posiedzieć z Tobą w milczeniu. To mnie uspokaja i odpręża po ciężkim dniu w przedszkoluPotrzebuję odpoczynkuWiem, że musimy wpaść teraz do sklepu po kilka rzeczy, ale chciałbym już być w domu. W sklepach jest jeszcze głośniej niż w przedszkolu. Te wszystkie piski i światła mieszają mi w głowie. Naprawdę nie moglibyśmy po prostu jechać do domu? Nie martw się o obiad, przecież zawsze mamy coś w lodówce. Będę mógł pooglądać bajki? Ja wiem, że Ty mnie kochasz i martwisz się, że spędzam za dużo czasu przed telewizorem, ale proszę mamo, cały dzień biegałem z kolegami. Spacer albo zabawa na dworze są ostatnimi rzeczami, na które mam teraz ochotęNauczyłem się naprawdę dużo!Nauczyciele pokazali nam dziś tyle wspaniałych i całkowicie nowych rzeczy. Znam już doskonale trzy magiczne słowa – „Proszę”, „Dziękuję” oraz „Przepraszam” i wiem, kiedy ich używać. Nauczyłem się tylu nowych wyrazów. Wiem już, czym jest ośmiornica. Znam też jeszcze więcej kolorów!Chcę się tylko tulićJa wiem, że jestem już duży, w końcu chodzę do przedszkola, ale po całym dniu jestem też straszliwie wykończony. Nikomu nie mów, ale chcę znowu być takim maluchem – tulonym i kołysanym cały dzień. Dziś mogę być troszkę markotny. Wiesz, mogę pomarudzić, że nie chcę jeść, ale tylko po to, żebyś to Ty mnie karmiła łyżeczką. No pewnie, że umiem używać mojego widelca ze Spidermanem, ale lubię siedzieć na Twoich kolanach i udawać, że wciąż jestem małym chłopczykiem. Chcę też, żebyś ułożyła mnie do snu. Żebyś położyła się obok mnie i żebym mógł czuć twój ukochany zapach…Chcę wchodzić w dorosłość naprawdę powoliDziś chcę się czuć jak Twoje maleństwo, bo bycie dużym chłopcem naprawdę jest męczące i czasem trochę mnie to stresuje. Właściwie to wiem, jak to jest być takim dużym. Przecież dopiero się tego uczę, na szczęście doskonale wiem, jak być maluchem. Chcę być dorosły, ale jeszcze nie teraz… Chcę samodzielnie używać nożyczek i prowadzić samochód (jaaaaa! nie mogę się tego doczekać), ale myślę, że teraz chciałbym jeszcze trochę pobyć takim malcem. Czy możesz jeszcze odrobinę zaczekać, dopóki sam nie będę gotowy na to, aby stawiać kolejne kroki?Kochana Mamusiu, tak się czuję po całym dniu w przedszkolu. Wiem, rosnę, ale wciąż chcę być Twoim maluszkiem. Cieszmy się tym tak długo, jak możemyKocham Cię Mamusiu!
 –  OCZEKIWANIA RZECZYWISTOŚĆNIE MOGĘ ODDYCHAĆ... ZA DUŻO... WŁOSÓW...O NIE! ZARAZ PUSZCZĘ BĄKA!
 –  Mamo i tato idę do żłobka proszę przygotujcie mnie 1. Nauczcie pić z kubeczka z uszkiem ( niekapki są dla bobasów) 2. Nauczcie jeść posiłki niemiksowane łyżeczką 3. Przestań mnie mamo karmić piersią (jeśli nadal to robisz) 1. Przypilnujcie abym jadł posiłki siedząc przy bliku ( nie jemy podczas biegania i zabawy ) 5. Podczas dnia powinienem spać koło godziny 1130- 1200
Dwutygodniowy lemingi łyżeczka dla skali –
Spanie na łyżeczkę:Dla niej: słodko, ciepło, wygodnieDla niego: ryj cały we włosach, ręka do amputacji i kłopotliwy drągal –

Cała prawda w kilku słowach

Cała prawda w kilku słowach –  Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!Muszę odreagować.Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to chuj strzeli, jebany dr Oetker! No co mnie kurwa podkusiło, żeby kupić budyń z tej zajebanej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu. Poproszę budyń. Proszę. Dziękuję. Szybki powrót do domu.Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami!I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak mojaznajoma PIŁA kisiel! Jak kurwa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu oneprzeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest 'świeże' - co to kurwa za mleko? A dzieci myślą, żeto mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa.A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało Gdzie teraz takie szelki?Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnychopakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat? Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków! Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!?No pytam się, no!Pierdolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę!Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, kurwa, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej zprawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chujowa, chyba Palma się nazywała.Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do wyjadania oblizanym palcem.Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś...W telewizji dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałówi też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali.Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach i żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranychjednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy sięzapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia niepotrzebowaliśmy.Spierdalaj zasrana Ameryko. A taką kurwa miałem ochotę na budyń
Co łyżeczka oliwy z oliwekrobi z jeziorem – Ciekawy eksperyment pokazujący co odrobina oliwy z oliwek jest w stanie zrobić z naprawdę sporym kawałkiem jeziora
Tytuł najgorszej matki roku trafia do... –

Trochę anegdot z życia Jana Himilsbacha - genialnego aktora, nazywanego Marcelem Proustem spod budki z piwem:

 –  Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicyukładali chodnik- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą,Mieczysławem Jastrunem- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło dopremiery- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawedlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał godo zakończenia spontanicznego popisu:- Jasiu, zejdź!- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - OdparłHimilsbach.Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisanojuż tony papieru. W zasadzie byl to jedyny duet aktorskiwykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jakto się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Równieżprywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że wdwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił dojego matki.- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie,że Zdzisiek umarł.- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzopanią przepraszam.Cały Himilsbach."Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami -króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmachlat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmuściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w"Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że byłoodwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studiareżyserskie.Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu iznienawidzonych przez niego samego oponentachbrzmiała:Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedłprzewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny"książę" od którego zależały wszystkie ówczesneprodukcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom,panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadaliukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Naglespostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swejłaskawości.- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! -odpowiedział Himilsbach.Znów, cały "Jasiu".Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który'przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski.Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi."Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przezniego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, boSidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyśczasowy' szlaban na zabawy' w lokalu.Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O,droga...", to koniecznie należy' dokończyć: "...chy'ba naOstrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić:"Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktośuprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". Imożna będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnieręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko,aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje,proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić:"Bardzo mi przykro, Sidorowski".Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synkaMamoniów, który' zachow ał się bardzo nieprzyzwoicie ipozbawił filmow ego Sidorowskiego posiłku. Jakutrzy'muje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu,kiedy milicja zatrzymała wstawionego JanaHimilsbacha, Marek Piw owski poszedł na komisariat,by wyjaśnić spraw ę. Komendant posterunku zgodził sięnie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmiezagra jego synek. I stąd wziął się mały' Romuś, który' taknaprawdę w cale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..Opowiada Mamcarz:W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającymprzy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postaciąkabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnichzwykle występowaliśmy w miejscowościachnadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając.Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadaniedyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnąłswojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był tojeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasęrozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany wjednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius.Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję -pomyślałem.Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób znieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciałwypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy' okazji ze mną.Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił zadużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałemzachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więcwiększość alkoholu spływającego na nasz stolikprzyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak siępóźniej dowiedziałem) przy' windzie z Jurkiem Cnotą.- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza,ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! -odpowiedział Himilsbach.Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej.Podeszła do niego staruszka- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Panpije na środku ulicy?- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, jado organizmu wprowadzam bajkowy' nastrój.Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziejpojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif'). Byłschorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy'tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojejcharakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził ztrudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość"Spatifu",wyznaczył mu więc alkoholowy' limit - sto gramdziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczyłHimilsbacha w stanie wskazuj ącym na spożyciewiększej ilości.- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeśpoprzestać na stu gramach?!- A ty' myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnieodparował Himilsbach.Cały' "Jasiu".

Tym się właśnie różnią koty i psy:

 –  Jak zaaplikować kotu tabletkę:1.Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniemtak, jak się trzymaniemowlę. Umieść palec wskazujący i kciukprawej ręki po obu stronach pyskai naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałychpalcach prawej ręki. Gdykot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotuzamknąć pysk i przełknąć.2.Podnies tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spodtapczanu.Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórzcały proces jeszcze raz.3.Wyciagnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłanąjuż tabletkę.4.Wyjmij nowa tabletkę 2 opakowania, otocz kotalewym ramieniemjednocześnie trzymając lewą ręką wierzgającetylne nogi.Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującymprawej ręki wepchnij tabletkę takgłęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamkniętypysk i policz do dziesięciu.5.Wyciagnij tabletkę z akwarium a kota zgarderoby. Zawołaj żonę do pomocy.6.Przydus kota do podłogi klinując go miedzykolanami jednocześnietrzymając wierzgające przednie i tylnie łapy. Niezwracaj uwagi na niskiewarczące odgłosy wydawane w tym czasie przezkota. Niech żona przytrzymagłowę kota jednocześnie wpychając mudrewniana linijkę miedzy żeby.Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki miedzyrozwarte zęby i intensywniepogłaszcz kota po gardle, co skłoni go doprzełknięcia.7.Wyciagnij kota siedzącego na karniszach irozpakuj nowatabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki.Pozbieraj kawałki porcelanyz potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.8.owin kota w ręcznik kąpielowy, a następnieniech żona położy się nakocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spodjej pachy.Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki donapojów. Przy pomocy ołówkaotwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzyrozwarte zęby mocno wdmuchnijtabletkę do środka.9.Sprawdz na opakowaniu, czy tabletki nie sąszkodliwe dla ludzi, anastępnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyćsię nieprzyjemnego smaku wustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramie, anastępnie przy pomocy cieplejwody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.10.Przynies kota z altanki sąsiada. Rozpakujnastępna tabletkę. Przygotujnastępna butelkę piwa. Umieść kota wdrzwiczkach od kredensu tak, żeby przezszczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyjmu pysk łyżeczką od herbatyi przy pomocy gumki "recepturki" strzel tabletkamiedzy rozwarte zęby.11.Przynies śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasyz drzwiczek na swojemiejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej dokieliszka i wypij. Przyłóżzimny kompres do policzka i sprawdź, kiedyostatnio byłeś szczepiony natężec. Przemyj policzek wódką w celuzdezynfekowania rany i wypij kolejnykieliszek, aby ukoić ból. Podarta koszule możeszjuż wyrzucić.12.Zadzwon po straż pożarną, żeby ściągnęli tegopier... kota z drzewa.Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem wplot próbując ominąć kotaprzebiegającego przez ulice. Wyjmij kolejnatabletkę 2 opakowania.13.Skrepuj tego drania przy pomocy sznurka odbielizny związując razemprzednie i tylnie łapy, a następnie przywiąż go donogi od stołu.Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze.Wciśnij tabletkę kotu do gardłapopychając dużym kawałkiem polędwicywieprzowej. Już nie musisz byćdelikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo iwlej mu dwie szklanki wodywprost do gardła żeby spłukać tabletkę.14.Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwólżonie zawieźć się na pogotowie.Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ciramie i wyjąc resztki tabletki zoka. Po drodze do domu wstąp do sklepumeblowego i kup nowy stół.15.Zadzwon do schroniska dla zwierząt, żebyzabrali tego mutanta z piekłarodem i sprawdź, czy w pobliskim sklepiezoologicznym nie maja chomików.Jak zaaplikować psu tabletkę:1. Zawin tabletke w plaster szynki i zawolaj psa.
Odkąd mieszkam sam zauważyłem, że głupia łyżeczka, pozostawiono na noc w zlewie, w ekspresowym tempie przyciąga mnóstwo brudnych naczyń –
- No zjedz kaszkę... Łyżeczka za mamusię, łyżeczka za tatusia, łyżeczka za ciocię, łyżeczka za babcię... – A potem ludzie się dziwią, dlaczego nagle komuś coś odpie*dala, bierze gnata i odprawia na tamten świat całą rodzinę