Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 283 takie demotywatory

Albert Einstein miał IQ na poziomie 160, Isaac Newton na poziomie 190. Ci słynni ludzie są znani na całym świecie jako absolutni geniusze – Ale kiedyś żyła osoba, której IQ miało wynosić od 250 do 300!William James Sidis, najbardziej inteligentny człowiek, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi, był cudownym dzieckiem i wyjątkowym matematykiem. Był mistrzem w wielu dialektach i utalentowanym autorem. Ale niestety, wielu ludzi nigdy o nim nie słyszało.Był chodzącym kalkulatorem i geniuszem lingwistyki. Był tak inteligentny, że oczekiwano od niego wielkich rzeczy.W wieku ośmiu lat to dziecko potrafiło biegle mówić po francusku, niemiecku, rosyjsku, turecku, ormiańsku, łacińsku, i oczywiście w swoim języku ojczystym, czyli po angielsku. Nieco później, bo w wieku 9 lat tworzy nowy język o nazwie Vendergood, studiowany przez językoznawców i uznany za kompletny, poprawny i fascynujący.„Chcę mieć doskonałe życie. Jedynym sposobem na osiągnięcie doskonałego życia jest odosobnienie. Zawsze nienawidziłem tłumów”.– William James Sidis-Był zmęczony tym, że nie był sobą i nawet gdy miał okazję to zrobić, nie mógł. Był ekspertem od czarnych dziur i czwartego wymiaru, ale najważniejszy temat życia prześlizgnął mu się przez palce: poznanie i walka o własne szczęście… IQ160 IQ260 IQ190Ale kiedyś żyła osoba, której IQ miało wynosić od 250 do 300!William James Sidis, najbardziej inteligentny człowiek, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi, był cudownym dzieckiem i wyjątkowym matematykiem. Był mistrzem w wielu dialektach i utalentowanym autorem. Ale niestety, wielu ludzi nigdy o nim nie słyszało.Był chodzącym kalkulatorem i geniuszem lingwistyki. Był tak inteligentny, że oczekiwano od niego wielkich rzeczy.W wieku ośmiu lat to dziecko potrafiło biegle mówić po francusku, niemiecku, rosyjsku, turecku, ormiańsku, łacińsku, i oczywiście w swoim języku ojczystym, czyli po angielsku. Nieco później, bo w wieku 9 lat tworzy nowy język o nazwie Vendergood, studiowany przez językoznawców i uznany za kompletny, poprawny i fascynujący.„Chcę mieć doskonałe życie. Jedynym sposobem na osiągnięcie doskonałego życia jest odosobnienie. Zawsze nienawidziłem tłumów”.– William James Sidis-Był zmęczony tym, że nie był sobą i nawet gdy miał okazję to zrobić, nie mógł. Był ekspertem od czarnych dziur i czwartego wymiaru, ale najważniejszy temat życia prześlizgnął mu się przez palce: poznanie i walka o własne szczęście…
Brawo! –

Gdyby wojna 24 lutego 2022 roku rozpoczęła się w Polsce

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Pół roku temu wprowadziłeś się do swojego nowego wymarzonego mieszkania na warszawskich Bielanach, kredyt przyznany, niedawno była podwyżka, u żony tez, będzie git, żyje się fajnie. 23 lutego położyłeś się wcześniej, bo miał być ciężki dzień w pracy, trzeba się wyspać. Nie myślisz o tym co przed snem pokazywali w telewizji, ile można myśleć o tym straszeniu wojną. 5 rano, budzi Cię eksplozja gdzieś w stronę Łomianek. Słychać wycie syren, coś się dzieje. Podbiegasz do okna, bo w autach włączył się alarm, pies piętro wyżej zaczął szczekać, małe dziecko sąsiada zza ściany się rozpłakało. Kolejne dwie eksplozje, niebo zrobiło się pomarańczowe.Odpalasz telewizję — Putin wydał rozkaz wjechania do Polski, jednak nie straszył. Bombardowania w dzielnicach mieszkalnych Elbląga, Białegostoku i Suwałk. Do Warszawy idzie front z Białorusi. Deszcz powiadomień na telefonie, znajomi panikują, piszą że rakieta spadła komuś na uliczkę pod blokiem. Powiadomienie ze strony z wiadomościami — wprowadzono stan wojenny, sytuacja jest dynamiczna, nic nie wiadomo, ale ludzie rzucają się do ucieczki. Szef pisze, żebyś nie przychodził do pracy, tylko kierował się do najbliższego schronu, on jest w metrze. Nie chcesz przezywać tego, co Twój kuzyn, który stracił nogę i nabawił się PTSD po walkach z separatystami na wschodzie Polski. Pakujesz kilka walizek, biegniecie do auta, ruszacie byle na zachód.Decydujecie się uciec do Niemiec, aby przeczekać, przecież to nie potrwa długo, zabieracie to co się da. Przejście graniczne w Słubicach. Google Maps pokazuje 5 godzin, ale 4+godzinny korek zaczyna się już za Świebodzinem. Wszystkie samochody na polskich numerach. Ludzie przerażeni, ciągle sprawdzają w korku wiadomości w telefonie, płaczą z bezsilności, dzwonią do rodziców, którzy byli zbyt schorowani, aby uciekać. Niektórzy zabrali psy, koty, papugi. Zawieszenia w samochodach się uginają od bagażu. Różne auta, starsze, gruchoty, nowiutkie Skody, nowiutkie Mercedesy, przecież ta wojna uderzyła w każdego.Korek się nie posuwa przez godzinę. Jest już noc z 24 na 25 lutego. Czytasz, że bomby spadły blisko Twojego bloku, widzisz zdjęcia na Twitterze, jak sklep, w którym wczoraj kupowałeś jedzenie na kolacje jest w gruzach, obok leżą przykryte zwłoki. Z bezsilności chcesz wyć, zaraz paliwo Ci się skończy, gdyby nie ten przyjacielski człowiek z sąsiedniego auta z kanistrem, pewnie byś nie dojechał nawet do granicy. Mija kolejny dzień, ludzie robią prowizoryczne obozowiska i cos gotują, choć ciężko jeść od takiej dawki stresu. Ostatecznie przekraczasz granice 26 lutego o 3:00 w nocy, wyczerpany, nieumyty, mięśnie bola od nerwów, boisz się co z domem, czy na pewno zamknąłeś mieszkanie, czy okupant nie będzie go szabrował jak za czasów II Wojny, co wspominała kiedyś babcia. No nie - zapomniałeś zabrać cennej pamiątki po ojcu i nie domknąłeś chyba lodówki. Już sam nie wiesz, za szybko się to działo.Dojeżdżasz do przedmieści Berlina w poranek 26 lutego. Ludzie Ci pomagają, trafiasz do sali gimnastycznej, gdzie nocujesz na łóżkach polowych. Dostajesz jedzenie, ruszenie jest pokrzepiające. Mija kolejny dzień. Dowiadujesz się, że rakieta uderzyła w Twoje blokowisko. Z wściekłości chce ci się rzygac, krzyczeć, wyć, bluzgać bez opamiętania. Na Twitterze widać dobitnie - to Twój blok, Twoja klatka, nie ma, rozerwana ściana, spalona elewacja, wszędzie leżą kawałki cegieł, okien i czyiś telewizor, który wypadł na zewnątrz. W środku ponoć byli ludzie. Godzinę później odbierasz telefon. Twój sasiad, który pomagał Ci przy remoncie i świętował z Tobą parapetówkę w październiku, zginął od ataku. Wykrwawił się na smierć gdy ściana spadła mu na nogi. Jego żona jest ciężko ranna. Z osiedla wywieziono kilkanaście ciał. Nie ma ładnej uliczki, wiaty na rowery, wszystko zniszczone. Kolejne zdjęcia na Twitterze, widzisz, jak Twoja kuchnia straciła ścianę i kawałek podłogi. Nie masz gdzie wracać. Twój szef poszedł na front, koledzy z pracy tylko niektórzy zdążyli uciec, większość trafiła na front z powodu mobilizacji. Twoja praca może też przestać istnieć — firma zawiesiła działalność przez wojnę.Mijają dwa tygodnie. Nie wysypiasz się w sali gimnastycznej ani razu. Ciągle budzi cię płacz, telefony, gadanie, koszmary innych. Wolontariusze, którzy dostarczali jedzenie, musieli wracać do swoich prac. Nie chcesz być pasożytem, musisz mieć za co żyć, może nie wrócisz do Polski nigdy, a tak się w niej urządzałeś. Odpalasz Facebooka, pierwsza lepsza grupa, „Arbeit in Potsdam — praca w Poczdamie”.Nie znasz niemieckiego, no ale nie planowałeś się tu znaleźć. „Szukam pracy, cokolwiek, jestem inżynierem, ale wezmę cokolwiek, potrzebuje pieniędzy.” Dodaj. O, są pierwsze komentarze po 20 minutach.WON NA FRONT TCHÓRZU, NIEMIECKIEGO NIE ZNASZ?POLACTWO CORAZ BARDZIEJ BEZCZELNE, PRACE NAM CHCECIE ZABIERAĆ?MAM JUŻ TEGO DOŚĆ, ZA DUŻO TYCH POLAKÓW WSZĘDZIE, WSZĘDZIE POLSKI SŁYSZĘWY TU UCIEKACIE PRZED WOJNA CZY CHCECIE NAS KOLONIZOWAĆ? WON DO SIEBIEJA NIC NIGDY ZA DARMO NIE DOSTAŁEM, A WY POLACY MACIE WSZYSTKO I JESZCZE WAM MAŁOPOMOC TAK, A NIE PRZYWILEJE!!!Kolejnego dnia widzisz zdjęcie swojej Skody zaparkowanej w mieście, która wziąłeś w leasing w zeszłym roku, na jakimś niemieckim portalu z obrazkami. PATRZCIE, TAKIMI FURAMI ROZBIJAJĄ SIĘ POLACY. TAKA TO U NICH BIEDA TAK? A AUTA NOWE TO MAJĄ?Następnego dnia dostajesz informacje, że Twoi kuzyni zginęli w ostrzale konwoju humanitarnego, gdy uciekali z otoczonego i bombardowanego Legionowa. Rosjanie niszczą sklepy, ulice, wszystko — najbardziej bolą widoki zrujnowanych, wyremontowanych miejsc, które tak starannie odnawiano, żeby nasz kraj był piękniejszy i nowocześniejszy. Nie ma nic.Idziesz do sklepu, bo musisz wreszcie zrobić jakieś zapasy, masz dość poczucia winy, że wszystko dostajesz. W kasie dowiadujesz się z kartki po polsku, że masz rabat 20%. W sumie to masz oszczędności, wiec nie umrzesz z głodu długo, ale kobieta przed tobą widać, że uciekła z niczym i żyła w biedzie. Cieszy się, że za bezwartościowe złotówki wymienione na euro chociaż trochę mniej będzie myślała wydać. CHOLERNE POLACTWO, JAKIM PRAWEM MAJA WSZYSTKO POD NOSEM? ONI ŻYJĄ JAK PĄCZKI W MAŚLE, ZOBACZYCIE NIEMCY, JESZCZE PRZYJMOWANIE TEGO POLACTWA WAM WYJDZIE BOKIEM, DLACZEGO ONI DOSTAJĄ PRZYWILEJE? - czytasz wpis po wklejeniu go w translatora.Mijają 23 dni. Dalej nie widać końca wojny. Słyszysz, jak wczoraj w Bundestagu deputowany AFD wezwał do zaprzestania przyznawania przywilejów polskim pasożytom i ostrzegł przed przesiedleniem mas ludzkich z Polski. Tymczasem kolejne bomby niszczą coraz wieksze połacie Twojej ojczyzny. Koszmar trwa.Brzmi surrealistycznie? Tak od 3 tygodni wygląda życie ponad 2,5 miliona Ukraińców, którzy uciekli do Polski nie z kaprysu, widzimisie czy wyrachowania. Jakim trzeba być socjopatą, co trzeba mieć w głowie, jak bardzo wyzutą z empatii i rozumu jednostką, aby szczuć i pomstować na ludzi, którym świat się zawalił w jeden dzień?
 –  Janek Papaj       Maurycy FjutekMalisz
W 1915 r. kobieta spóźniła się na pogrzeb swojej siostry. Kiedy przybyła, zażądała odkopania trumny siostry, aby mogła ją zobaczyć po raz ostatni. Po otwarciu trumny jej siostra, Essie Dunbar, otworzyła oczy i zdezorientowana rozejrzała się wokół – Okazało się, że Essie miała atak padaczki, podczas którego straciła przytomność. Przez panująca wówczas falę upałów, wszystkich zmarłych grzebano jak najszybciej.Essie żyła jeszcze potem 47 lat
"Sprawa dla Reportera" słynie z krzyków, bohaterów, którzy zazwyczaj sami wprowadzili się w tarapaty, piosenek puszczanych w randomowych momentach i nóg Jaworowicz. W programie właśnie wybuchł skandal, który nie przystoi TVP! – W programie występowała matka ciężko chorego chłopca. Mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz śmiała powiedzieć matce, to, co wszyscy myślą: że skoro wiedziała będąc już w ciąży, że płód jest mocno uszkodzony, powinna dokonać aborcji, zwłaszcza, że żyła wtedy w Wielkiej Brytanii, a nie w katokalifacie. Matka zdecydowała się jednak skazać dziecko na życie w ciągłym bólu i cierpieniu i obwozić je po programach telewizyjnych żebrząc o kasę. Takie rzeczy! W katolickiej telewizji!
Chyba zadziałało, przytyła 15 kg –
Wyszła z tatą na miasto, gdyż ten chciał wypłacić pieniądze z bankomatu. Nie mogła się powstrzymać i zaciekawiona zapytała: – - Tato, dlaczego nie chcesz mieć konta internetowego? Zrobienie przelewu zajmuje dosłownie chwilę. Nie musiałbyś wychodzić z domu i tracić czasu. Nawet zakupy mógłbyś zrobić przez internet.- To jak będę miał takie konto, to nie będę musiał wychodzić z domu, tak? – zapytał zaciekawiony tata.- Oczywiście! Mógłbyś zrobić i kupić WSZYSTKO! – odparła podekscytowana nastolatka.Jednak jego odpowiedź sprawiła, że dziewczyna w sekundę zaniemówiła.- Córuś, od momentu wyjścia z domu spotkałem trzech dobrych znajomych, z którymi dawno nie rozmawiałem. Na poczcie i w sklepie, pośmiałem się też z osobami, których nie znałem. Wiesz, że mieszkam sam i nie mam żadnego towarzystwa. Lubię się ogolić, wyprasować białą koszulę i wyjść na miasto. Dwa lata temu zachorowałem i wiesz, że w szpitalu odwiedził mnie Pan, u którego kupuję owoce? Kiedy żyła Twoja mama, to na tej ulicy skręciła kostkę – tutaj obok pasmanterii, gdzie pracowała jej koleżanka z dawnych lat. Ta Pani w momencie zorganizowała transport i odwiozła nas do mieszkania, bo pamiętała, gdzie mieszkała twoja mama.Teraz mi odpowiedz.Czy miałbym w swoim życiu tych ludzi, gdybym siedział w domu – w internecie, twierdząc, że na nic nie mam czasu? Dlaczego miałbym liczyć na ludzi, którzy są online? Ilu ze starych znajomych odezwało się do Ciebie w ostatnim miesiącu? Ilu ludzi z dawnej pracy, dzieciństwa czy nawet bliższych znajomych?Wychodzę ponieważ lubię poznawać ludzi – nie „sprzedawców”. Buduje relację, rozmawiam, uśmiecham się, żartuję, rozmawiam o życiu, jestem życzliwy – na prawdę, a nie w wirtualnym świecie, który się Tobą nie przejmuje. Czy dostaniesz to wszystko na tym Twoim Instagramie i Facebooku? Czy znajdziesz tam ludzi?Technologia to nie życie. Spędzaj czas z ludźmi, a nie urządzeniami, to będziesz szczęśliwsza. Życie jest tutaj, gdzie oddychasz powietrzem, czujesz wiosenny wiatr na policzku i cieszysz się słońcem. Gdzie ściskasz dłoń życzliwym i życzliwym Tobie ludziom. Dziś życie młodych ludzi umiera z powodu aplikacji i urządzeń… notabene stworzonych przez równie nieszczęśliwych i niepotrzebnie skomplikowanych, zagubionych ludzi, którzy siedzą w domu lub pracują przed komputerem w korporacji…

Poznajcie prawdziwą, brazylijską telenowelę. Jeden z największych skandali w historii Brazylii

Poznajcie prawdziwą, brazylijską telenowelę. Jeden z największych skandali w historii Brazylii – Flordelis to brazylijska piosenkarka gospelowa, parlamentarzystka, filantropka, celebrytka, religijny świr i morderczyni. W latach 90ych stała się sławna kreując wokół siebie świętoszkowaty katolicki image. Ma trójkę biologicznych dzieci i w 1991 zaadoptowała 5 nastolatków. To był dopiero początek. Zaczęła działać charytatywnie i ostatecznie zaadoptowała 51 bachorów (37 w samym 1994). We wczesnych 2000s pojawiły się pogłoski że po prostu porywa te dzieci, ale w tym czasie już była praktycznie brazylijskim papieżem i nikt nie brał tego na poważnie że Flordelis gwałci małe dzieci. Jej piosenki nadal są na Spotify (nie polecam) a w 2009 nawet nakręcono o niej film który był wielkim hitem w Brazylii. Dochód w całości powędrował do Flordelis żeby miała na swoich 50+ darmozjadów. Aktorzy nawet odmawiali przyjęcia wypłaty, starczyło im że mogli zagrać w filmie o świętej Flordelis. W późnych 2010s weszła do polityki i stała się najpopularniejszą polityczką w stanie Rio de Janeiro. Po lewej Flordelis z jej biologiczną córką Simone. Miała ona romans ze swoim przyrodnim bratem Andersonem Do Carmo, jednym z 5 pierwszych adoptowanych dzieci Flordelis. Po prawej on i Flordelis. Jeśli wydaje ci się że to zdjęcie wygląda podejrzanie to dobrze ci się wydaje. W 1998 Anderson rzucił swoją stepującą siostrę i ożenił się ze swoją stepującą matką. Jeśli to za mało pojebane to podobno widziano jak wszyscy troje wychodzą z sypialni w samych ręcznikach. Anderson jako mąż Flordelis zajął się finansami rodziny, która obrastała w coraz większą górę hajsu. Podczas gdy szczęśliwa para, biologiczne dzieci i 4 pozostałych pierwszych adoptowanych pławiło się w luksusach, reszta adoptowanych dzieci ponoć żyła w nędzy wcinając dzień w dzień stary makaron z parówkami i suchy chleb. Jeden z jej synów opowiedział o "procesie inicjacji" kiedy dołączył do rodziny. Przez kilka dni siedział w zamknięciu ubrany na biało jedząc tylko ryż i warzywa. Używali własnej krwi do pisania psalmów, a następnie został "oczyszczony" z grzechów poprzez seks ze swoją nową stepującą mamą.Flordelis i jej wesoła sekta żyła sobie szczęśliwie aż do 2019 kiedy jej stepujący syn i mąż zażądał rozwodu. Powodów można się domyślać, pewnie starczy wybrać cokolwiek z powyższych. Flordelis natomiast miała wiele powodów by do tego nie dopuścić. Po pierwsze byłaby to obraza boska, bo poza całą akcją ze stepowaniem byli przykładnym katolickim małżeństwem i zbili kapitał polityczny na srogim katolikowaniu. Po drugie, w ramach rozwodu Anderson zabrałby pewnie połowę hajsu, a ona zostałaby sama w swoim pałacu z pięćdziesięcioma ludźmi do wykarmienia Więc Flordelis razem z Simone, która również nie przepadała za swoim byłym chłopakiem i stepującym bratem, próbowali go otruć. Udało im się tylko podtruć kilkoro z ich przyrodniego rodzeństwa ale nikt nie zginął. Na szczęście niedługo potem Anderson miał wypadek i został zamordowany przez losowego rabusia na ulicy który wcale nie był najętym płatnym kilerem. Morderstwo było głośnym wydarzeniem w Brazylii. Flordelis wygłosiła płaczliwe przemówienie na pogrzebie swojego mężosyna domagając się ujęcia sprawcy. Opinia publiczna oczywiście zaraz przerzuciła się na kolejną imbę, no i rozpierdol w związku z covidem w kraju przyćmił sprawę morderstwa Andersona. Aż do lata 2020, kiedy policja sprawdziła telefony rodzinki i okazało się że wszystkie "lepsze" dzieci Flordelis knuły morderstwo Andersona, oraz że został zabity przez gościa najętego przez samą Flordelis. Obecnie Flordelis uchylili immunitet poselski i siedzi w pierdlu czekając na rozprawę. Zapewne jeszcze niejedno chore gówno wypłynie zanim telenowela dobiegnie końca.
 –  Matka mojej przyjaciółki żyła zrozrusznikiem serca, który pewnego dniaz nie wiadomo jakiego powodu przestałdziałać. Kobieta upadła nieprzytomnaw swoim pokoju. Ich wielki, tłusty kotcudem wdrapał się na szafę i wrzeszczącjak wariat, z całej siły skoczył na jej klatkępiersiową, dzięki czemu serce zaczęłodziałać. Na dźwięk tego wrzasku, mojakoleżanka ze swoją córką zerwały sięz salonu i pobiegły zobaczyć co się stało.W pokoju zastały leżacą matkęi kota, ktory już "udzielił jej pierwszejpomocy" - i wezwały od razu pogotowie.To jest prawdziwy przypadek, cud,w sumie nie wiem jak to nazwać. Ten kotto prawdziwy bohater domu.
Wanda Traczyk-Stawska została Warszawianką Roku 2021 – - Przyjmuję ten zaszczyt w imieniu wszystkich kobiet, które uczestniczyły w Powstaniu Warszawskim, także w imieniu moich kolegów, dziewcząt, którzy polegli. Chcę w naszym imieniu powiedzieć wam o tym, o cośmy walczyli i co jest dla każdego człowieka najważniejsze, a ja wiem, ponieważ bardzo długo żyję.- Wołam do was kobiety, żebyście nieustępliwie walczyły o swoje prawa. Od was zależy przyszłość naszego narodu – mówiła podczas wtorkowej gali. Tutaj wyraziła swoją opinię na temat sprawy, którą przez ostatnie tygodnie żyła cała Polska - śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli w szpitalu w Pszczynie.- To, co w tej chwili jest w Polsce, to, że musiała umrzeć młoda matka, jest zbrodnią dokonaną na kobietach. Kobieta ma takie sama prawa jak mężczyzna. Sprawdźcie to w konstytucji. My w powstaniu, kobiety, 31. Rozkazem otrzymałyśmy takie same prawa jak mężczyźni (…). Byłyśmy traktowane tak samo jak mężczyźni. A teraz, w wolnej Polsce, bo w wolnej jeszcze dokąd jest Konstytucja i dokąd działa prawo, poprzez swoich najodważniejszych prawników, teraz odebrano nam to prawo, żebyśmy miały decyzję należącą do nas, czy chcemy być matkami, czy nie - zaznaczyła
Mężczyzna przyniósł do sądu stos paragonów, które zachował i z których wynikało, że to raczej ona żyła na jego koszt. Sąd oskarżył ją o pomówienie i nakazał zwrócić pieniądze byłemu. –
- Doktorze, czy ona będzie żyła?- Tak.- Doktorze, czy to prawda?- Oczywiście.- Doktorze, na pewno? – - Tak, przestań pan już mi wciskać pieniądze, nie zabiję pańskiej teściowej!

Historia psa, który z łzami w oczach pokonał dystans 200 km, by odnaleźć swoich właścicieli

Historia psa, który z łzami w oczach pokonał dystans 200 km, by odnaleźć swoich właścicieli – Historia Maru, bulmastiffki z rosyjskiej hodowli jest poruszająca, tym bardziej że od tego pięknego, spokojnego psa wprost bije smutek i zwątpienie.Maru miała cztery miesiące, kiedy została kupiona przez parę z Krasnojarska i przez 6 miesięcy żyła życiem każdego szczęśliwego szczeniaka. Ganiała za piłką, chodziła na spacery, gryzła kapcie swoich właścicieli. Po tym czasie jednak jej rodzina doszła do wniosku, że jednak nie mogą pozwolić sobie na psa i tłumacząc się alergią na sierść, postanowiła ją oddać.Skontaktowali się z Allą Morozovą, właścicielką hodowli, w której Maru przyszła na świat i poprosili ją, by przyjęła psiaka z powrotem do siebie."Umówiłam się z nimi, że Maru wraz z opiekunem pojedzie pociągiem z powrotem do Nowosybirska. W ten sposób miała wrócić do mojej hodowli" – relacjonuje Alla. Jak wyjaśniła przed sprzedaniem małej Maru podpisała z jej nowymi właścicielami umowę, która nakazała im kontakt, w razie, gdyby z jakiegoś powodu nie chcieli się nią już dłużej opiekować. Psiak miał jednak inne plany. Maru nie chciała porzucać swojej rodziny, przy pierwszej lepszej okazji uciekła z pociągu.Właściciele odstawili Maru na pociąg, więcej nic ich już nie obchodziło. Mieli problem z głowy. Pod opieką pracownicy Alli, Maru wyruszyła koleją do Nowosybirska. Kiedy pociąg zatrzymał się na maleńkiej stacji niedaleko Achinska, uciekła od opiekunki. Kopnęła łapą drzwi i „wyskoczyła jak kula armatnia” w noc. Udało jej się uciec z pociągu, opiekunka wołała za nią, ale Maru nie wróciła. Jak stwierdziła Morozowa, pies miał atak paniki, właściciele zniknęli mu z oczu i chciał do nich wrócić. Problem był jeden – pociąg zdążył ujechać ponad 200 kilometrów!Rozpoczęły się poszukiwania bulmastiffki. Alla Morozova chciała w nie zaangażować byłych właścicieli psiaka, ale odmówili. – Oddali psa i przestał ich obchodzić – stwierdziła właścicielka hodowli. Jak powiedziała, wcale nie zależało im na losach Maru, która błądziła nocą po rosyjskich lasach. To już nie był ich problem. Morozova uruchomiła wszystkie swoje kontakty, by znaleźć zgubę. Rozdawała ulotki, powiadomiła media. Szczęśliwie zwierzę znalazło się zaledwie dwa i pół dnia później w przemysłowej dzielnicy Krasnojarska – gdzie Maru mieszkała ze swoimi właścicielami.Właścicielka hodowli powiedziała, że ​​to „szczęście”, że podczas tej podróży Maru nie zaatakował żaden niedźwiedź ani wilk. Przypuszczała, że Maru musiała wędrować z powrotem wzdłuż torów, aż do rodzinnego miasta. Na stacji, gdzie ją porzucono, nikt jednak nie czekał. Gdy ją znaleziono, Maru była niesamowicie zmęczona. Miała poranione, zdarte łapy i pyszczek. Wolontariusze, którzy ją odnaleźli powiedzieli, że w jej oczach szkliły się łzy. Aktualnie Maru znajduje się w swojej dawnej hodowli w Nowosybirsku. Tam otrzymała właściwą pomoc medyczną, a Alla Morozova robi wszystko, aby pomóc wrócić jej do normalnego życia."Gdy będzie na to gotowa, zacznę szukać jej nowego domu. Nigdy więcej nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić" – zapowiada.
Gońcie marzenia ponad wszystko i mimo wszystko! Pasja i konsekwencja potrafi naprawdę zdziałać cuda, a udowodniła to właśnie młoda Polka Agnieszka Elwertowska. Agnieszka jest młodą studentką z trójmiasta, która od lat marzy by zobaczyć Ziemię z kosmosu. – Mówi o kosmosie w sposób genialny. Dla realizacji swoich marzeń organizuje zbiórki i sama zbiera środki na wyjazdy do zagranicznych ośrodków badawczych i testowych. Sama organizuje też w Polsce masę inicjatyw. Wszystko, by być coraz bliżej swoich wymarzonych gwiazd i się rozwijać. Mogę z ogromną dumą napisać, że parę dni temu Agnieszce jako pierwszej Polce udało się zakwalifikować i wziąć udział w symulacji Misji Księżycowej CHILL-ICE zorganizowanej przez EuroMoonMars jako Analogowy Astronauta oraz Inżynier.Misja nie jest absolutnie zabawą. Aby brać w niej udział trzeba przejść potężny proces kwalifikacji. Przez trzy dni wraz z przedstawicielami innych krajów Agnieszka żyła wewnątrz zimnego Habitatu, będąc w kontakcie ze światem tylko zdalnie. W trakcie misji wykonywano eksperymenty m.in. sprawdzające skupienie w czasie izolacji, testowano prawdziwe kombinezony kosmiczne Astroland Agency, łazik Lunar Zebro oraz autentyczny Habitat ECHO. W misji obok Agnieszki wzięli udział jeszcze Christian Cardinaux oraz naukowiec David Smith. Przed samymi testami odbyły się warsztaty, wykłady oraz treningi przygotowujące oraz integrujące cały trzyosobowy zespół.
Niemcy. 34-latka zamordowana przez braci. Uznali, że jej styl życia nie jest zgodny z islamem. – Bracia uznali, że jej 34-letnia siostra Maryam H. nie żyje zgodnie z regułami islamu. Zabili więc żyjącą w Niemczech kobietę, a jej ciało wywieźli pociągiem do Bawarii. Użyli w tym celu walizki. Wcześniej matka dwójki dzieci przyznawała, że boi się ewentualnej śmierci. Mieszkała wtedy w specjalnym ośrodku i m.in. ubierała się w stylu zachodnim. Mężczyźni wywieźli jej ciało w walizce pociągiem do Bawarii i pochowali. Motywem zbrodni był zachodni styl życia kobiety, który nie pasował do wartości moralnych dwóch Afgańczyków .Do zbrodni miało dojść w połowie lipca. Obaj bracia przebywają w areszcie od ubiegłego tygodnia. "Kobieta początkowo została uznana za zaginioną, ale pojawiły się coraz silniejsze przesłanki, że mogła zostać zabita. Dziesięć dni po zaginięciu kobiety, śledczy z wydziału zabójstw i technicy kryminalistyczni przeszukali jej mieszkanie" - informuje dziennik "Tagesspiegel".Maryam H. rozwiodła się, miała nowego partneraW wyniku śledztwa za podejrzanych o zabójstwo uznano braci. Prokuratura uzyskała nakazy aresztowania obu. Po przeprowadzeniu śledztwa w Bawarii wspólnie z tamtejszymi władzami, w ubiegłym tygodniu, znaleziono ciało kobiety w pobliżu domu starszego z braci w Neuburg an der DoDona"Śledztwo w tej makabrycznej sprawie jest w toku. Wydaje się jednak, że istnieje zgoda co do motywu: prokuratura zakłada, że młoda kobieta została zabita przez swoich braci, ponieważ nie byli oni zadowoleni z jej stylu życia. Maryam H. nie żyła tak ściśle po islamsku jak jej bracia"Polityk CDU: młode kobiety często są zastraszane przez rodzinęOd dwóch lat Maryam mieszkała z dziećmi (9 i 13 lat) w ośrodku dla uchodźców w Berlinie-Lichtenbergu. "Według mieszkańców schroniska, bracia wielokrotnie wywierali presję na Maryam H., starając się uniemożliwić jej kontakt z innymi osobami. Żyła w ciągłym strachu przed śmiercią" - pisze "Bild"

Pewna staruszka przebywająca w domu opieki napisała list, który został otwarty po jej śmierci

Pewna staruszka przebywająca w domu opieki napisała list, który został otwarty po jej śmierci – "Co widzicie patrząc na mnie, moje drogie pielęgniarki?Niech zgadnę… Uciążliwą, wredną staruchę, nierozumną, z dziwnymi nawykami i obojętnym spojrzeniem. Staruszkę, która upuszcza jedzenie i rzadko się odzywa. Bardzo was to wtedy denerwuje, szepczecie między sobą, ale tak, żebym usłyszała: „Mogłaby się trochę postarać.”Sądzicie, że nic do mnie nie dociera. Ciągle przecież coś gubię i nawet nie jestem pewna co to dokładnie było. Macie nade mną władzę. Możecie robić ze mną, co chcecie. Uważacie, że moim jedynym zajęciem są długie kąpiele albo bawienie się jedzeniem.Prawda, że tak mnie widzicie? W takim razie najwyższy czas, byście zobaczyły coś innego. Bo to wcale nie jestem ja. Powiem Wam, kim jestem.Jestem dziesięcioletnią dziewczynką z kochającymi rodzicami i rodzeństwem.Rozmarzoną szesnastolatką czekającą na wielką miłość.” „Zakochaną dwudziestolatką, która już za niedługo przysięgnie dozgonną wierność i wytrwa w niej do końca życia.Mając dwadzieścia pięć lat jestem już matką. Wychowuję moje dzieci najlepiej, jak potrafię i dbam, by miały bezpieczny i kochający dom.Teraz mam już trzydzieści lat, a moje dzieci zaczynają dorastać. Coraz bardziej się uniezależniają od rodziców.Mam czterdzieści lat, moje dzieci właśnie się wyprowadzają. To trudny czas, ale mąż jest przy mnie i to jest dla mnie dużym pocieszeniem.Gdy mam pięćdziesiąt lat pojawiają się wnuki. Wraz z mężem uwielbiamy się nimi zajmować.Mój mąż umiera. Jestem załamana. Był moją jedyną miłością. Gdy zwracam się ku przyszłości nie widzę już nic. Moje dzieci żyją swoim życiem, a ja żyję wspomnieniami.Jestem już stara. Ta starość jest straszna. Mam pochyloną postawę, nie widać we mnie już żadnego wdzięku i gracji. Brak mi sił. Żyję, ale jakbym nie żyła.”Mam dobre i złe wspomnienia. Codziennie na nowo przeżywam tamte dni. Myślę o latach, które zbyt szybko minęły…Każdego dnia staram się pogodzić z tym, że przeszłość już nie wróci. To nie jest łatwe wiedzieć, że nie czeka Cię już nic.Gdybyście chociaż Wy mogły otworzyć oczy i zobaczyć we mnie człowieka, zobaczyć mnie naprawdę..."Z pewnością nie jeden starszy człowiek czuje podobnie. Jest wciąż sobą, ze swoimi przeżyciami, doświadczeniami, spełnionymi planami i niezrealizowanymi marzeniami. Jest tym samym człowiekiem, który kiedyś biegał po kałużach, chodził do szkoły, zakochał się, rodził dzieci, rozpieszczał wnuki…Mimo, że teraz jest stary wciąż jest człowiekiem i liczy na zrozumienie i czyjąś cierpliwą obecność.Moja babcia takiego zrozumienia nie otrzymała
Janusz został ukarany za wpis o treści: – "Na drogach ginie rocznie 3000 osób, ale dzięki temu mamy sprawny transport. Godzimy się z tym. I słusznie. Pytanie: czy nie lepiej, by 20 czy 50 dzieci więcej padło ofiarą pedofilów - ale reszta traktowała dorosłych ufnie i żyła normalnie, bez wpajanego strachu przed pedofilami?"
Ciekawe jak gwałtowna będzie reakcja jego byłej... –
 –  Kiedy mój najstarszy syn miał tak 3-4 latka, to kiedyś zapytał mnie jaka będę jak on będzie starym dziadkiem - już dawno mnie nie będzie - odpowiedziałam - jak to cię nie będzie? - no umrę - jak to umrzesz??? I spojrzał na mnie z przerażoną miną i ze łzami w oczach. Wtedy zrozumiałam, że trochę przegięłam z bezpośredniością i powiedziałam, że jednak nie umrę, tylko będę bardzo starą babcią. Minęło od tej sytuacji kilka lat i mój młodszy syn zaczął mówić co będzie robić jak będzie bardzo stary. Nauczona doświadczeniem powiedziałam, że będę wtedy bardzo starą babcią. Na co mój młodszy syn: „Co? Bardzo starą babcią? Przecież ty już wtedy dawno nie będziesz żyła i sama doskonale o tym wiesz". Ot, takie różne mam dzieci.