Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 94 takie demotywatory

Udało mi się kiedyś koncertowo zepsuć humor bardzo nieprzyjemnemu klientowi, a w zasadzie aż dwóm nieprzyjemnym klientom! – Praca kasjera w supermarkecie spożywczym ani do przyjemnych, ani do szanowanych nie należy. Kiedyś podchodzi do mnie facet, kasuje małego batonika i wciska mi stówę. Grzecznie mówię, że nie mam jak wydać, proszę drobniej. Zaczyna się więc na mnie wydzierać, że to On tu jest klientem, On tu rządzi i że mam mu natychmiast wydać. Powiedziałem więc: "Proszę chwileczkę zaczekać, muszę rozmienić" On: "Ok, czekam".Schodzę ze stanowiska, czekam w długiej kolejce do sąsiedniej piekarni, aby rozmienić. Wracam po około 15 minutach, w mojej kasie kolejka zablokowana na amen. Wściekły klient krzyczy: "No wreszcie! Ile można czekać na głupią rozmiankę!" A więc chodziło tylko o rozmiankę, nie o zakup!Za nim kolejny klient kupuje tylko puszkę piwa. I nie zgadniesz byku co ląduje na ladzie - stówa! Mówię: "trzeba będzie czekać" i już schodzę, a ten szybko się odzywa: "Nie! Chwila, dam drobne!" I jakimś dziwnym cudem od ręki znalazł 3zł. A jaką miał przy tym bordową twarz...
Hiszpania zakazuje pakowania warzyw i owoców w plastik – "Od 2023 r. sprzedaż owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach będzie zakazana w hiszpańskich supermarketach i sklepach spożywczych" - podaje El Pais. Zakaz obejmie produkty ważące do 1,5 kilograma.Przygotowane rozporządzenie zawiera również środki zachęcające do zakupu luzem nieopakowanych produktów i korzystania z wody niebutelkowanej.Z zakazu zostaną wyjęte te warzywa i owoce, które bez opakowania mogłyby się szybko zepsuć. Projekt ma pomóc w ograniczeniu o połowę sprzedaży plastikowych butelek na napoje do 2030 r. oraz 100% recyklingu opakowań na rynku
Bądź odpowiedzialny. Zrujnuj go sam –
To twój dzień, zepsuj go sam –
Kobiety potrafią zepsuć najlepszą zabawę –
Źródło: wykop.pl
Firefox przedstawia tutorial pod tytułem: "Jak zepsuć idealne logo" –
Jak można było tak zepsućmuzykę, Zenek? –  O mein gott
 –
Źródło: #lilith_siberian_demon
 –

A oto co do powiedzenia nt. obecnej sytuacji ma niepełnosprawny chłopak, porzucony po narodzinach przez biologicznych rodziców:

 –  Nie potrafię przemilczeć sprawy #piekłokobiet jako niepełnosprawny chłopak, "porzucony" przez rodziców biologicznych niedługo po urodzeniu, latami czekający na obiecaną kochającą rodzinę adopcyjną , otoczony od urodzenia samymi kobietami, które próbowały poruszyć niebo i ziemię by uczynić moje życie lepszym. Miejsce do którego dotarłem i wszystko co osiągnąłem jest zasługą tysiąca kobiet z mego życia - pielęgniarek, lekarek, opiekunek szpitalnych i tych  z domu dziecka, pracowniczek socjalnych, urzędniczek, sędzin, terapeutek, rehabilitantek, nauczycielek, zastępczej mamy a wraz z nią kochanych cioć i babć. Nie widzę w swoim życiu żadnej zasługi państwa polskiego a tak zwana troska i wsparcie, którą wszyscy wycierają sobie gęby często mi nie przysługuje bo nie spełniam jakiś przesłanek pisanych małym druczkiem. Gdy mam do załatwienia jakąś sprawę, żygać mi się chce na samą myśl ile dokumentów muszę przygotować i ile urzędów odwiedzić by złożyć sam wniosek i czekać na łaskawe jego rozpatrzenie. Za każdym razem muszę grubo tłumaczyć czemu znowu potrzebuje turnusu rehabilitacyjnego, który nie przysługuje częściej niż co 2-3 lata... bo tak wielu jest oczekujących.... wózka inwalidzkiego który nie może zepsuć mi się wcześniej niż po 5 latach....bo taki wózek dużo kosztuje i naciągam państwo polskie na kolejne wydatki... Długo tak mogę wyliczać i narzekać...ale nie o to chodzi w moim poście....Jeśli chcemy mieć dzieci, poprawiać demografie naszego państwa to nie zaczynajmy od dupy strony...a raczej nie zaczynajmy od pochwy i macicy.... Nie zaczynajmy od rozkazów, nakazów i ograniczeń..... Zadbajmy o prawdziwą politykę społeczną dla wszystkich rodziców i dzieci, bez prawnych kruczków i małych druczków... Zadbajmy o dostęp do opieki medycznej.....nie takiej z wizytą u specjalisty za rok czy półtora.... Zadbajmy o dobrą i bezpłatną terapię i rehabilitację...a nie tylko dobrą i prywatną lub byle jaką państwową, na którą żal czasu, bo nogą czy ręką mogę pomachać sobie w domu. Zadbajmy o miejsca w żłobkach, przedszkolach i szkołach dla wszystkich dzieci. Zadbajmy o godny transport dla niepełnosprawnych a nie rozpisany po kosztach, by tylko wygrać przetarg...a potem wbijać po 8 - 10 osób do jednego  busa, wozić ich godzinami po mieście by wszystkich zebrać...oby się tylko opłacało i dało się wyjść na swoje.. Zadbajmy o dobre wsparcie psychologiczne i psychiatryczne dla dzieci i ich rodziców, by nie pozostawali z czarnymi myślami samotni.... Zadbajmy o asystentów dla każdego niepełnosprawnego..... Zadbajmy o wypoczynek wakacyjny dla niepełnosprawnych, taki bez rodziców i najbliższych opiekunów....od których dzieci też czasem chcą odpocząć. Zadbajmy o dostępność mieszkań wspomaganych dla dorosłych niepełnosprawnych, którzy chcą być samodzielni i wyprowadzić się od rodziców, którzy szczególnie zasługują na spokój i odpoczynek. Zadbajmy o pracę dla niepełnosprawnego i warsztaty dla wszystkich a nie tylko dla wybranych. Zadbajmy o jakość i ciągłość usług w domach pomocy społecznej czy hospicjach.... Jeśli nie stać państwa na taką pomoc - niech nie zrzuca wszystkiego na i tak bardzo obciążone barki kobiet. Udostępni proszę
Jak zepsuć córce urodziny –
LEGO wysyła zamówione zabawki w brzydkich, nieciekawych, szarych pudełkach, na wypadek gdyby ktoś chciał zrobić komuś prezent, by w ten sposób łatwiej zachować to w tajemnicyi nie zepsuć niespodzianki –

Chyba można już to śmiało powiedzieć: Nie ma kłamstwa tak bezczelnego ani rzeczy tak nieudolnej jakiej nie zrobiłby członek PiSu:

 –  Sławomir Mentzen1 godz. · Poseł PiS w TVP stwierdził, że Sławomir Mentzen "niejednokrotnie chwalił PiS za to co robimy, chwalił wprowadzane przez PiS rozwiązania podatkowe". Bezczelni są panowie z PiS i zuchwali.Być może przez ostatnie 4 lata wyrażałem się nieprecyzyjnie i politycy PiS do końca nie zrozumieli co mówię. Dlatego teraz powtórzę wyraźniej.Rząd PiS jest prawdziwą tragedią dla polskiej gospodarki. Doprowadziliście najpierw do zatrzymania, a następnie od odwrócenia transformacji polskiej gospodarki. Przestaliśmy iść w kierunku wolnego rynku, zaczęliśmy wracać do PRL. Wprowadziliście nas na drogę grecką, prowadzącą do olbrzymich wydatków socjalnych i wysokich podatków. Zabijacie w ludziach przedsiębiorczość i zaradność, wmawiacie im, że powinni liczyć na zasiłek zamiast na siebie.Podnosicie podatki i ciągle komplikujecie prawo podatkowe. Dobijacie podatkami i coraz to nowymi obowiązkami sprawozdawczymi uczciwych przedsiębiorców, a ludziom wmawiacie, że pieniądze zabieracie złodziejom. Mamy najbardziej skomplikowany w całej UE podatek VAT, którego rozliczenie zajmuję trzy razy więcej czasu niż średnia unijna. W całym OECD tylko Francja ma gorszy system podatkowy od Polski.Chwaliłem CIT estoński? Tak, ale w Estonii! W Polsce zamierzacie wprowadzić karykaturę podatku estońskiego. Skomplikowaną i zbiurokratyzowaną mutację tego dobrego podatku, którą krytykowałem w trakcie kampanii wyborczej. Potraficie zepsuć nawet tak proste i oczywiste rozwiązanie podatkowe.Chwaliłem pomysł IP BoX? Tak, ale utrudniliście skorzystanie z tej ulgi do granic możliwości, a wasi urzędnicy przy wydawaniu interpretacji indywidualnych stają na głowie by znaleźć powód do odmowy. Poza tym do teraz uważam, że tak szerokie stosowanie ulg IP BOX i B+R wynika z waszej niekompetencji, po prostu nie rozumieliście jakie będą konsekwencje tak sformułowanych przepisów. Dopiero teraz to odkrywacie, gdy musicie wydawać firmom pozytywne interpretacje podatkowe.Pękam ze śmiechu słysząc jak premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że Andrzej Duda jest gwarantem braku podwyżek podatków. Przez te 4 lata podnieśliście lub wprowadziliście ponad 30 nowych podatków. Co więcej dzisiaj, czyli 1 lipca wchodzą dwa nowe podatki - podatek cukrowy i podatek od VOD. Jeżeli Andrzej Duda jest czegoś gwarancją, to tego, że dalej nie będzie wetował kolejnych podwyżek podatków. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w następnych latach będziecie dalej podnosić podatki, wprowadzać podatki progresywne dla przedsiębiorców i dalej komplikować nam życie.Idziecie pełną parą w kierunku państwa etatystycznego, rządzonego przez urzędników, zdominowanego przez wielkie spółki państwowe zarządzane przez polityków. Promujecie socjalizm zupełnie wprost. Premier Morawiecki mówił nawet, że "robotnicza myśl socjalistyczna jest głęboko obecna w filozofii PiS". Chcecie przekupić Polaków ich własnymi pieniędzmi, demoralizować ich rozdawnictwem i obrócić przeciw przedsiębiorcom i pracodawcom. Gardzicie klasą średnią i ludźmi którzy chcą brać życie we własne ręce, chcą się bogacić i budować silną prywatną gospodarkę.Spoko. Róbcie to sobie dalej, skoro ludzie właśnie tego chcą. To wasi wyborcy na takiej polityce w długim terminie najbardziej stracą. Ale do jasnej cholery, nie kłamcie, że ja te patologiczne i zdegenerowane pomysły chwalę lub popieram.

List osoby homoseksualnej skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy:

 –  Daniel Lis13 godz. · Napisałem list do Prezydenta RP Andrzeja Dudy.Udostępniajcie, proszę. Może go przeczyta.Szanowny Panie Prezydencie,nie było mi łatwo napisać ten list. Nie jestem osobą publiczną, nie jestem aktywistą, w życiu nie byłem na żadnym marszu równości, nie jestem wyznawcą żadnej ideologii. Tak naprawdę, gdy widzę w jednym miejscu dużo tęczowych flag, czuję się trochę nieswojo. Nie mam też w zwyczaju dzielić się ze światem swoim życiem prywatnym. Ale Pan najwyraźniej nie wie, co to znaczy być gejem w naszym kraju, więc zrobię dla Pana wyjątek.Wychowałem się w małym miasteczku w województwie zachodniopomorskim. Dwadzieścia tysięcy mieszkańców, jedno duże gimnazjum, wszyscy się znają. Byłem radosnym dzieckiem, takim – wie Pan – wygadanym, niczego się nie bałem, inne dzieci w klasie mnie lubiły. Bardzo dobrze się uczyłem. Gdy po latach rozmawiałem o tym z rodzicami, mama stwierdziła, że moja wesołość zniknęła bardzo nagle. Rzeczywiście, to widać nawet na różnych rodzinnych nagraniach wideo. Byłem radosnym dzieckiem. A potem przestałem.Pierwsze myśli samobójcze miałem w wieku mniej więcej trzynastu lat. To był czas, kiedy zrozumiałem, że nie jestem taki, jak większość kolegów z klasy. Pięknie byłoby powiedzieć, że pomogli mi przyjaciele albo najbliższa rodzina, ale to nie byłaby prawda. Nie dałem im nawet szansy. Byłem zbyt przerażony, żeby z kimkolwiek o tym porozmawiać czy prosić o pomoc. Przez wiele lat nie powiedziałem na ten temat rodzicom ani słowa. Gdy jesteśmy dziećmi, boimy się różnych rzeczy, a potem z tego lęku wyrastamy. Tutaj mamy sytuację odwrotną: do tego lęku się dorasta. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia wszyscy przyjaciele się od Pana odwracają, że rodzina wyrzuca Pana z domu, że ksiądz w kościele, do którego chodzi pan od zawsze, zaczyna straszyć swoich wiernych takimi jak Pan. Ten lęk każdego dnia towarzyszy tysiącom młodych ludzi w naszym kraju. Nie mija po dniu, tygodniu czy miesiącu. Trwa latami. Nigdy do końca nie znika.Gdy miałem siedemnaście lat, byłem już pewny, że samobójstwo to jedyne rozwiązanie. Byłem wtedy uczniem szczecińskiego liceum. O tym, że wszystko ze mną w porządku i że tak naprawdę niczym szczególnym nie różnię się od wszystkich innych ludzi, dowiedziałem się z amerykańskich filmów i książek. To dzięki nim odkładałem to nieuniknione, aż okazało się możliwe do uniknięcia. Na myślach się skończyło, nie miałem prób samobójczych. Na studia wyjechałem do Krakowa. Dojście ze sobą do ładu, otworzenie się przed przyjaciółmi i rodzicami, zajęło mi około dziesięciu lat, a i tak uważam się za szczęściarza.Pan się pewnie dziwi, co to za przyjaciele, rodzice i nauczyciele, jeśli niczego się nie domyślają przez tyle lat? Powiem Panu: najlepsi na świecie, o jakich każdy młody człowiek może marzyć. Nastolatkowie są jednak mistrzami kamuflażu. My – geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – bardzo wcześnie uczymy się ukrywać nasze lęki i problemy przed światem, obudowywać się pancerzami, w każdych warunkach udawać, że nic nas nie dotyka, reagować śmiechem lub kpiną. Jeśli ktoś słyszy o samobójstwie czy jakichkolwiek innych problemach młodego człowieka, zamiast zastanawiać się, gdzie byli jego najbliżsi, powinien dokładnie przyjrzeć się swojemu otoczeniu. Bo uczymy się też unikać ludzi, którzy nam zagrażają. Nieustannie zachowujemy czujność, badamy grunt, po którym stąpamy. Słuchamy uważnie komentarzy, żartów, uwag kolegów, koleżanek, cioci czy dziadka przy wielkanocnym stole, nauczycieli, księży. Jeden komentarz potrafi zepsuć najlepszą rodzinną imprezę. To nie muszą być radykalne wypowiedzi. Wystarczy, że któraś matka powie: „O, ten Duda ma rację, to ideologia” i świat jej syna czy córki właśnie rozpada się na kawałki.Większość z nas, gdy przychodzimy do pierwszej pracy, jest już obudowana solidnym pancerzem. Głupawe żarty i odzywki kolegów i przełożonych, rzucone na zebraniu czy przy ekspresie do kawy, nie robią na nas specjalnego wrażenia. Wiemy, że nie robią tego celowo, bo gdyby wiedzieli, że żartują z nas, nigdy by sobie na to nie pozwolili. Bo nas lubią. Ale my ich już wtedy nie lubimy tak bardzo, bo przypominają nam o najgorszych chwilach w życiu.Ostatni rok pokazał mi, że te nasze pancerze nie są bardzo wytrzymałe. Wystarczyło obejrzeć relację telewizyjną z marszu równości w Białymstoku, usłyszeć porównanie nas przez hierarchę kościelnego do „czerwonej zarazy” i latami budowany pancerz kruszy się w oczach. Ideologia nie cierpi ze strachu na bezsenność, my – tak. Dla tych z nas, którzy uważają się za patriotów i patriotki i jeszcze z tego kraju nie wyjechali, Pańskie słowa o „ideologii LGBT”, o „nie ludziach”, o „neobolszewizmie” to seria kopnięć w brzuch.O mnie niech się Pan nie martwi, poradzę sobie. Mam kochających rodziców, partnera, wspaniałych przyjaciół i współpracowników. My wszyscy – dorośli geje, lesbijki, osoby biseksualne i transseksualne – sobie poradzimy. Jesteśmy silni, musieliśmy wypracować sobie poczucie godności i własnej wartości. Bez nich nie moglibyśmy przetrwać w naszym kraju. Proszę jednak pamiętać, że nastolatków nie chroni jeszcze żaden pancerz. Są przerażeni. Uważnie nasłuchują, w panice przyglądają się wszystkim wokół, szukają pomocy i wsparcia. Ich życie zależy teraz tylko od tego, czy znajdą przy sobie kogoś, kto im powie: „Nie martw się, kocham Cię bez względu na wszystko. Jakoś się ułoży. Nie jesteś sam / nie jesteś sama. Wytrzymaj jeszcze trochę. Będzie lepiej”. Jeśli nie znajdą nikogo, kto chciałby albo umiałby udzielić im wsparcia lub pomocy, będą chwytali się ostatniej nadziei: że ludzie im najbliżsi będą przynajmniej uważali na słowa, że nie przyklasną Panu, że nie powtórzą kolejnego głupiego żartu. To naprawdę może ocalić komuś życie.Nie przywróci Pan życia ani zdrowia młodych ludzi i ich bliskich oświadczeniem, że Pana wypowiedź wyjęto z kontekstu. Te rany się nie goją. Zrozumiałby to Pan, gdyby choć przez chwilę, tak po ludzku, spojrzał na Polskę z naszego punktu widzenia.Z wyrazami szacunku,Daniel Lis
Jak w prosty sposób zepsuć kota –
0:11
Przykre, że bezduszna machina papierowych procedur wjechała jak taran i bezmyślni urzędnicy zrobili co zrobili, tylko dlatego, bo "musi się zgadzać w papierach" –  Sławomir MentzenWczoraj o 17:07 · OPamiętacie jedenastoletnią Zuzię, któraodziedziczyła ogromny dług po zmarłym w 2011roku ojcu i której komornik zabrał rentę?Dziewczynka dostawała 640 zł miesięcznie,komornik chciał z tego 180 zł. Kiedy sprawazrobiła się głośna, komornik szybko zrozumiałswój błąd, sprezentował Zuzi rower i przepraszałza swoje postępowanie. Głos w sprawie zabraliPrezydent Andrzej Duda, minister sprawiedliwościZbigniew Ziobro i wiele innych osób. Gdy jużwydawało się, że dobro znów zwyciężyło, gdzieśtam ktoś doszedł do wniosku, że sprawa niemoże się tak łatwo zakończyć. Znalazł się szeryf,który uznał, że nie będą mu się Prezydent zministrem i opinią publiczną pakować doogródka.Bohaterem tej historii jest Naczelnik UrzęduSkarbowego z Chrzanowa, który wysłałjedenastoletniej Zuzi wezwanie do złożeniazaległej deklaracji podatkowej od nabycia spadkupo ojcu. Naczelnika nie interesuje to, że wysłaniewezwania do jedenastolatki nie wywołuje skutkówprawnych. Naczelnik jest ponad to, że ewentualnypodatek od spadku sprzed 9 lat (Zuzia miaławtedy 2 lata), a co za tym idzie obowiązekzłożenia deklaracji podatkowej jest już dawnoprzedawniony. Nie ma dla niego znaczenia, żespadek przekazywany dziecku jest zwolniony zpodatku. Naczelnik nie dba o obowiązująceprawo, o okoliczności i o tragedie życiowe. Jeżelitylko można podatnikowi zepsuć dzieństresującym wezwaniem, to należy to zrobić.Dlatego Naczelnik zagroził Zuzi postępowaniempodatkowym i karą za wykroczenie skarbowe,jeżeli w ciągu 7 dni nie złoży deklaracjipodatkowej.Dzięki temu na przyszłość każdy będzie wiedział,że Naczelnik Urzędu Skarbowego w Chrzanowiejest wybitnie zdeterminowany by uszczelniaćsystem podatkowy i wyławiać oszustówpodatkowych. Nawet jeżeli oszuści przybierająpostać jedenastoletnich sierot.Brawa dla Naczelnika, przodownika pracy ibohatera III RP.
To było 7 lat temu, dziś przypadkiem sobie o tym przypomniałem – Jej konto jest od dawna nieaktywne. Nigdy się nie dowiedziałem, co się właściwie stało. Nadal jest mi trochę żal, gdy o tym pomyślę... Opowiem Wam autentyczną historię z mojego prywatnego życia,związaną z tym portalem. Jaki jest jej morał, nie wiem. Może Wymi powiecie.Poznałem tu, na Demotach, pewną dziewczynę. Dawno temu,miałem wtedy ok. 20 lat, ona kilka lat więcej. Pierwsza napisałaprywatną wiadomość, zaczęliśmy rozmawiać. Najpierw opierdołach, potem te wywody były coraz dłuższe, częstsze ibardziej osobiste. Dogadywaliśmy się rewelacyjnie i mieliśmymnóstwo wspólnych tematów. Trwało to w ten sposób pół roku.Potem powiedziała mi, że zamierza odwiedzić starego przyjaciela,który jest jak przyszywany brat, więc przez jakieś dwa tygodniebędzie w moim mieście. Spotkaliśmy się już następnego dnia po jejprzyjeździe, było świetnie. Był początek lata, jako student miałemjuż wolne od uczelni. Widywaliśmy się zatem coraz częściej,spędzaliśmy ze sobą całe dnie, a i tak już godzinę po rozejściu sięzaczynała pisać do mnie smsy, nieraz trwało to do późnej nocy.Odkąd widywaliśmy się "na żywo", zauroczyłem się, i to dośćmocno. Ale niczego nie próbowałem, ogromnie cieszyło mniesamo jej towarzystwo i nie chciałem niczego zepsuć. Gdy jej pobytdobiegał końca oświadczyła, że nie wraca na razie do siebie -wynajęła pokój w mieście i szuka tutaj pracy. Więc dalej sięspotykaliśmy i nadal było wpaniale. Istna sielanka.Aż pewnego dnia, po kolejnych kilku tygodniach, poszliśmy nakawę. Spodziewałem się, że będzie jak zwykle, ale nie. Od razupowiedziała, że ma dla mnie tylko pół godziny, spieszy się. Gdyusiedliśmy też była jakaś dziwna, mówiła tylko o sobie -współlokatorach, planach na wakacje itd., mi prawie nie dawaładojść do głosu. No i po półgodzinie wyszła.Po kilku dniach zadzwoniłem, nie miała czasu. Przy dwóch czytrzech kolejnych próbach umówienia spotkania też nie.Odpuściłem, uznałem że może ma trudny okres i później sama sięskontaktuje.Już się nie odezwała. Ja w końcu zapomniałem. Na tym sięskończyło.
Jedyne co się mogło zepsuć, to stół do którego to było przykręcone –

Pomyłki filmowe, które zazwyczaj zauważają tylko uważni widzowie (15 obrazków)

Źródło: brightside.me
Jak zepsuć zabawę Żydom –
0:19