Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 277 takich demotywatorów

Według sondażu - 58% Polaków nie wierzy w reinkarnację. Natomiast 42% jest przekonanych, że takie pytanie im już ktoś kiedyś zadawał –

Siedem zdań, które powinno usłyszeć każde dziecko, żeby czuło się doceniane

Siedem zdań, które powinno usłyszeć każde dziecko, żeby czuło się doceniane – 1. Kocham Cię. Co ma wspólnego wyznanie miłosne z docenianiem? Wszystko. To taki fundament, na którym budujemy całą resztę. „Kocham Cię” jest dawaniem dziecku cementu na budowanie swojego wewnętrznego domu, gdzie będzie dużo pokoi wypełnionych pozytywnymi treściami. Kocham Cię to po prostu siła na całe życie.2. Jestem z Ciebie dumna. To bardzo ważne zdanie, które jest dla dziecka zawsze nagrodą za jego wysiłek. Czy chodzi o budowę z klocków czy wygrany konkurs matematyczny, powtarzajcie dzieciom, że jesteście dumni z tego, czego się nauczyły, z tego, co udało im się osiągnąć. Każdy sukces, każda nowa umiejętność – to jego naprawdę ciężka, a niekiedy mozolna praca. Powtarzajcie to dzieciom, gdy tylko jest ku temu okazja, niech na takim kapitale zbudują niejeden sukces – w pracy, w miłości, w dorosłości.3. Bardzo się starałeś, świetnie Ci poszło! Pamiętajmy także o sytuacjach, gdy dziecku nie uda się osiągnąć celu: nie dostanie wymarzonej oceny, nie dobiegnie pierwsze na metę. Warto wtedy wzmocnić go za wysiłek, który włożyło w swoją pracę. Docenianie go za to spowoduje, że w przyszłości, gdy poniesie porażkę, jeszcze raz spróbuje i może tym razem mu się uda.4. Dziękuję, że mi pomagasz. Niby mała czynność, gdy dziecko pomaga mamie składać skarpetki czy wyjmować rzeczy z pralki, ale jak istotne jest to, że robi to, by wspomóc bliską osobę. W tym zdaniu nie tylko doceniamy wysiłek dziecka, ale właśnie fakt, że pomaga. Uczymy go dzięki temu empatii, opieki i wspierania innych ludzi na co dzień. Uczymy go wzajemności: gdy ktoś pomaga tobie, ty pomagaj też jemu. Ale także wdzięczności: podziękuj, że ktoś był dla ciebie uprzejmy, dobry.5. Masz prawo mieć własne zdanie. Dzieci nie zawsze dokonują tych samych wyborów co my. Nie zawsze się z nami zgadzają i wielokrotnie mają odmienne zdanie na jakiś temat. To bardzo ważne, by dać im do tego prawo. Nie chodzi o to, byśmy zgadzali się na to, co robią, a co jest niezgodne z naszymi zasadami, ale wzmacniajmy je w wypowiadaniu swojego zdania na różne tematy. To buduje wzajemny szacunek. Nie muszę się z tobą zgadzać, ale doceniam to, że masz swoje zdanie. To uczy dzieci przede wszystkim sprawczości, czyli takiej wewnętrznej pewności, że mam wpływ na swoje życie, mam wpływ na świat, który mnie otacza. Nawet jeśli nie zawsze dzieje się tak jakbym chciał, to zawsze warto próbować na niego wpływać.6. Co dzień uczę się od ciebie nowych rzeczy! Dziecko to źródło nieustającego rozwoju nie tylko w kwestii wychowywania, ale także odkrywania własnych mocnych i słabych stron, czasami nawet przekraczania granic swoich możliwości. Bardzo często jest dla nas inspiracją do robienia nowych rzeczy, jak pieczenia jagodowych muffinek czy konstruowania instalacji świetlnej na zajęcia techniczne w szkole, a także podróżowania, czytania, szukania różnych informacji. Dla dziecka naturalne jest, że to rodzic jest jego przewodnikiem, mentorem, podziwia go za to. Jak budujące musi być usłyszenie tego samego od ukochanej mamy czy taty…7. Wierzę w ciebie. Wiara bliskich osób działa jak magia. Czujemy się ważni, docenieni, silni. Przecież jeśli ktoś wierzy we mnie, to ja też mogę wierzyć w siebie. Dzieci, którym rodzice powtarzają takie zdanie, budują silne przekonanie, że zawsze mogą na sobie polegać, bo nasza wiara staje się ich wewnętrznym drogowskazem
 –  W Melbourne rozmawiałem z bardzo bogatą i dystyngowanąstarszą panią, Zydówką z Białegostoku, która skarżyła się napolski antysemityzm, obciążając tym zarzutem również ArmięKrajową, i usiłowałem z nią polemizować, przygwożdziła mnietakim oto argumentem:Jeśli pan nie wierzy, to mogę zaprowadzić pana do megobrata, który też tu mieszka. AK-owcy chcieli go zabić i tak po-strzelili, że do dziś jest inwalidą! I to już po wojnieA co brat robil? - spytałemBył oficerem. Polskim oficerem! Zastępcą szefa bezpie-czeństwa w Białymstoku!
Dobry sędzia nie wierzyzeznaniom pod przysięgąSam przecież przysięgał –
 –  Ale ja szanuję sąsiada. No może nie takiego bezpośredniego, bo parę domów nas dzieli, dla mnie to sąsiad. Na koncie pewnie z 30 wolnych milionów. Ustawiony, dzieci odchowane, fajna żona, którą dzieciaki podglądają w lecie r Jam) A u niego zero kija w d■pie. Napillprza właśnie łopatą i odśnieża. Na zakładzie jak wolna chwila to zamiata, czy zmywa naczynia pracownikom. Cały czas w stroju roboczym i nikt nigdy nie wierzy, że to właściciel tego wszystkiego :D Kiedyś mój zakład z jego ktoś pomylił i jak poszedłem pokazać która to firma, to wyszedł cały czarny, bo pomagał chłopakom węgiel przerzucać. Taki po prostu wporzo gość, który się nie nosi, że jest zamożny. Lubi fizyczną pracę, nie wywyższa się, w zasadzie to pracuje sobie jak każdy inny. Jak wózkowy zachorował to sam pracował 12 godzin, bo jakże - musi mieć uprawnienia. No poczciwy człowiek, który lubi zapierdlać. Fajne jest też to, że jego synowie przejęli sporo z tego podejścia. Zawsze pomogą, nie boją się ubrudzić, jak trzeba coś zrobić to nie paprzą jak inne bananowe dzieci, że "tato nie", tylko pytają gdzie rękawiczki i zasuwają. Niedawno w nocy mi prąd wywaliło na amen, mój agregat nie uciągnie wszystkiego to idę do niego, bo pewnie ma jakiś wolny. Godzina 23, żona mówi, że jest w firmie. Wchodzę, a on jest sam i rozwiesza w środku jakieś girlandy, bombki, światełka, żeby świątecznie było :D No kozak gość jest po prostu. A agregat oczywiście dostałem i jeszcze mi go przywiózł. W ch*j szanuję takich ludzi.
Sąd skazał niewierzącą dziewczynkęna chodzenie na katechezę.Nie w Afganistanie. W Polsce – 9-letnia dziewczynka musi chodzić na nieobowiązkowe lekcje religii w szkole. Sąd wydał postanowienie z powodu konfliktu rodziców. Matka zapisuje córkę na katechezę, a ojciec, z którym dziewczynka mieszka po rozstaniu rodziców, ją wypisuje. Julia widuje się z mamą kilka razy w miesiącu.Dla sądu nie ma znaczenia, że sama dziewczynka nie chce uczestniczyć w zajęciach religijnych. Julia zapewnia, że jest niewierząca, ale sąd w to nie wierzy. "Deklaracja Julii stanowi powielenie opinii ojca. Nie stanowi jej autonomicznej woli. I nie jest wyrazem jej przekonań”.Czy w przypadku wierzących dzieci ich przekonania nie są powieleniem opinii ich rodziców?
Zastanawiałeś się kiedyś, jak wyglądają narodziny dziecka, gdzieś dalekow Południowej Afryce? – U wyznawców himba w Namibii (Południowa Afryka) data urodzin dziecka jest ruchoma - nie przypada w dzień jego przyjścia na świat, lecz znacznie wcześniej, bo w momencie gdy w głowie matki pojawi się myśl o posiadaniu dziecka.Kiedy ten czas nadchodzi, przyszła matka przybywa pod pewne drzewo i nasłuchuje dopóki nie usłyszy piosenki dziecka, które chce przyjść na świat. Po usłyszeniu pieśni spotyka się z ojcem dziecka, by nauczyć go tego utworu. Następnie podczas aktu "tworzenia dziecka" oboje śpiewają nowo poznaną piosenkę, by zaprosić dziecko.Kiedy matka jest w ciąży, naucza pieśni pozostałe żony, oraz starsze kobiety z wioski, tak by na przywitanie potomstwa wszystkie ją znały.Gdy malec dorasta, pozostała część wioski również ją poznaje, tak by w razie niebezpieczeństwa, lub wypadku każdy mógł poprzez nucenie piosenki uspokoić malucha. Podobnie jest gdy przydarzą się pozytywne wydarzenia.W plemieniu śpiew używany jest również w innych sytuacjach. Gdy popełniono przestępstwo, lub nieodpowiednio się zachowano, sprawca staje w centrum wioski, a następnie zebrani ludzie śpiewają jego pieśń.Plemię wierzy, że "resocjalizacja" nie przychodzi dzięki karom cielesnym, lecz przez miłość i pojednanie. Kiedy słyszysz swoją muzykę, nie potrzebujesz nikogo krzywdzić.I tak przez całe życie pieśń towarzyszy każdemu, nawet gdy przychodzi czas na odejście z tego świata, cała wioska śpiewa ostatni utwór na pożegnanie
Wszyscy lubimy wierzyć w baśnie –  Zanim zaczniesz śmiać siz dziecka, które wierzyu Swietego Mikotaja,pamiętaj, że istniejądorośli, którzy nadalwierzą w emeryture z ZUS
Biedny Milik, nikt w niego nie wierzy - nawet komentatorzy –
"Kiedy ludzie mówią, że nie wyglądasz na pięćdziesiątkę jedna część ciebie w to wierzy... dopóki nie zobaczysz siebie samego podczas snu" –  Hugh Jackman Yesterday at 14:34 • When people tell you "you don't look 50" part of you believes it ... until you see yourself sleeping.
 –  Kate Kowalsky STOP NOP -powikłania poszczepienne i prawo 7 godz. • E Witam, od jakiegoś czasu zastanawiam się czy napisać ten post i doszłam do wniosku że tak. Otóż jest nas tu bardzo dużo i zapewne dużo osób wierzy w moc modlitwy. W związku z tym może podejmiemy modlitwę w intencji aby w Polsce nie było obowiązku szczepień? Np.codziennie dziesiątka różańca w tej intencji. 50 komentarzy
George Venter - mężczyzna jasnej karnacji, który wierzy że ciemnoskóre dzieci są jego – Mieszkaniec RPA na sugestię lekarza dotyczącą testów DNA odpowiedział: "Moja żona napewno nie dopuściła się zdrady i nie ma potrzeby robienia takich testów". Ciekawe gdzie leży prawda

Popularne mity, w które część ludzi nadal wierzy (10 obrazków)

Kto wierzy w obecność dobra w drugim człowieku, rozbudza je w nim – Jean-Paul Sartre
- Czy wierzy Pan w horoskopy? - Nie, my Strzelce jesteśmy bardzo nieufne –
Kto wbrew wszystkiemu wciąż wierzy w naszych? –
Syn nie rozmawiał ze swoją matką. W dniu jej pogrzebu zdał sobie sprawę ze strasznej rzeczy – „Gdy byłem nastolatkiem, wstydziłem się swojej mamy. Była wścibska, wtrącała się, zawsze chciała wiedzieć, co robię. Byłem przekonany, że źle o mnie myśli, nie ufa mi i nie wierzy. Tak myślałem, bo nie rozmawiałem z nią. Sądziłem, że nie mam o czym. Tak już zostało." Byłem w Japonii, na zawodach, gdy dotarła do mnie wiadomość o jej śmierci. Wybiegłem z hotelu i bezmyślnie biegłem przed siebie mając w głowie tylko jedno zdanie:Mamo, tak bardzo mi przykro!W czasie pogrzebu cały czas miałem nadzieję, że mama obudzi się, że to tylko jakiś zły sen. Chciałem wyjaśnić jej swój błąd. Do tej pory najważniejsze dla mnie było wygranie walki i zarobienie kolejnych pieniędzy. Nigdy nie było mnie dla rodziny.Dopiero po śmierci mamy zrozumiałem, jaką wartością jest rodzina. Zrozumiałem też, jak szybko można ją stracić. I to nie śmierć jest utratą. Ona nam dopiero uświadamia, że straciliśmy dużo wcześniej, a teraz tracimy szansę by ją odzyskać.  W życiu nie liczy się to, ile zarabiamy, tylko to, co mamy w sercu. Najważniejszą wartością w naszym życiu zawsze powinna być miłość”.Dlatego nie odkładajmy tego na później, bo nie mamy gwarancji, że „później” nadejdzie
Jesteśmy jak książki, większość ludzi widzi tylko naszą okładkę, mniejszość czyta wstęp, wielu wierzy krytykom, a tylko nieliczni poznają naszą treść... –
Niepełnosprawna 24-latka przy pomocy rąk, zdobyła słynny, liczący ponad 2,7 tys. schodów szlak – 24-letnia Mandy Horvath jedynie przy pomocy rąk wspięła się na wysokość ponad 600 metrów zdobywając słynny szlak w Kolorado w USA. Jest on określany przez turystów jako „Święty Graal kardio”. Kobieta straciła obie nogi w wypadku, jej wyczyn udowadnia, że jedyne ograniczenia mieszczą się w naszych głowach.Mandy przyznaje, że nie przygotowywała się i nie ćwiczyła, przed podjęciem próby wejścia na Manitou Incline. Chciała pokazać, że „absolutnie wszystko jest możliwe”. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała nagranie, które pokazuje w jaki sposób zdobyła słynny, liczący ponad 2,7 tys. schodów szlak. Mandy wierzy, że jest pierwszą kobietą, która po podwójnej amputacji zdołała dotrzeć na szczyt. „Jestem bardzo wdzięczna za moje życie i możliwość pokazania, że było  to możliwe” – napisała pod filmem

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierał w słowach

Po rozwodzie z mężem tyranem dostała szczery list od syna. Nie przebierałw słowach – Pewien adwokat spotkał się z kobietą, która składała wniosek o rozwód. Zakładał, że wszystko potoczy się bez zbędnych problemów i będzie zwykłą procedurą.Jednak historia tej kobiety wstrząsnęła nim do głębiZajmuję się rozwodami od lat, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Czasem wydaje mi się, że słyszałem i widziałem już wszystko. Ale dziesięć lat temu pewna kobieta weszła do mojego biura z zupełnie niespotykaną historią.Ani moje życie, ani moja praktyka zawodowa nigdy już nie były takie same po tym, co usłyszałemMiała na imię Barbara. Była skromnie ubrana i wyglądała na 19 lat. Jednak miała 32 lata i czworo dzieci w wieku od trzech do dziewięciu lat. Słyszałem wiele brutalnych historii, ale fizyczne, psychiczne i seksualne znęcanie się, którego Barbara doświadczyła, sprawiły, że do moich oczu napłynęły łzy.Kiedy skończyła mówić o tym wszystkim, co ją spotkało. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Proszę pana, to nie jest tak, że to wszystko to jest jego wina. Razem z dziećmi byliśmy w tej sytuacji z własnego wyboru, a ja biorę za to odpowiedzialność. Wiem, że moje cierpienie skończy się, gdy sama podejmę decyzję i tutaj koło się zamyka”.W mojej głowie od razu pojawiła się wizja tego, jak ten łotr trafia za kratki, ale gdy wysłuchałem historii tej kobiety, wydawało mi się, że nie do końca ona chce tego samego. Wyrwała mnie z rozmyśleń pytaniem: „Wierzy pan w przebaczenie?”Odpowiedziałem: „Tak, oczywiście. Ale wierzę też w to, że to co zrobimy komuś, wraca do nas. Jeśli jesteśmy dobrzy, to właśnie to dobro kiedyś do nas wróci, a jeśli wyrządzamy krzywdę, spodziewajmy się, że to cierpienie również wróci”.Barbara spojrzała na mnie i odparła:„A ja wierzę w przebaczenie. I gdy będę mścić się na mężu, to odbije się na naszych dzieciach i one będą cierpieć, a tego w życiu bym nie chciała. Problem w tym, że dzieci są bardzo inteligentne. Mogę powiedzieć im, że wybaczyłam ich ojcu, ale one będą wiedzieć, że to są tylko puste słowa i że tego nie czuję. Dlatego muszę więc naprawdę uwolnić swój gniew. I właśnie w tym miejscu potrzebuję pana pomocy. Nie chcę, żeby ten rozwód był bolesny. Nie chcę, by cała wina na niego spadła. Najbardziej pragnę tego, by naprawdę mu wybaczyć, i abyśmy oboje umieli się w tej sytuacji odpowiednio zachować. I dlatego proszę pana, aby pomógł mi pan w tym wytrwać”.Spojrzałem na nią i wiedziałem, że jej nie odmówię, ale wiedziałem też, że nie ma to związku z moją ścieżką zawodową.Jazda bez trzymankiCały ten rozwód nie był łatwy. Mąż Barbary nie był zainteresowany dogadaniem się i regularnie przez lata rzucał jej kłody pod nogi, aby tylko sąd zainteresował się samotną matką czwórki dzieci i odebrał je kobiecie. Było wiele momentów, gdy Barbara spokojnie mogła wsadzić go do więzienia, ale nie miała zamiaru tego robić. Wszystko dla dzieci.W końcu spotkaliśmy się na ostatniej sprawie rozwodowej. Basia złapała mnie po wyjściu z sali za ramię i podziękowała za to, że nie poddałem się i dotrzymałem słowa. Powiedziała wtedy: „Przyznaję, że były chwile, kiedy chciałam siebie przekląć, że utknęłam w mojej wierze. Wciąż zastanawiam się czasami, czy to było tego warte. Ale i tak dziękuję Ci za to, że dotrzymałeś mi kroku”.Była młodą i piękną kobietą, dlatego nie zdziwiłem się, że zakochała się znów i poślubiła miłość swojego życia. I chociaż sprawa rozwodowa skończyła się już dawno, ja i tak dostawałem od niej kartki na święta.Pewnego dnia otrzymałem telefon„Cześć Robert, tu Barbara, muszę Ci coś pokazać”. Od razu pomyślałem, że były mąż ciągle nie daje jej spokoju. Ale to było zupełnie coś innegoDo mojego biura weszła zadbana i pewna siebie 42-latka. To już nie ta sama Barbara, którą poznałem 10 lat temu. Kiedy stanąłem, by ją powitać, podała mi zdjęcie z przyjęcia do szkoły wojskowej jej syna. Kuba stał dumny, a obok niego jego ojciec. Dobrze pamiętam tę twarz. Sam chłopiec patrzył dumnie na swoją mamę, która stała blisko niego. Powiedziała mi, żebym odwrócił fotografię i przeczytał, co tam jest napisane:Mamo, chcę, żebyś wiedziała, że jesteś najlepszą mamą, jaką można mieć. Wiem dobrze, że mój ojciec robił wszystko, aby utrudnić nam życie. Nawet gdy odmówił płacenia alimentów, Ty robiłaś wszystko, aby nam niczego nie brakowało. Brałaś dodatkowe zlecenia, abyśmy my ukończyli dobre szkoły i mieli czyste ubrania. Myślę, że najlepszą rzeczą, jaką zrobiłaś, było to, czego nie zrobiłaś. Nigdy nie mówiłaś źle o tacie. Nigdy mi nie powiedziałaś, że teraz tatuś ma nową rodzinę i nas ma gdzieś. Z całą moją miłością dziękuję Ci za to, że nie wychowałaś nas w domu, w którym drugi rodzic był zły. A wiem, że w domach moich przyjaciół właśnie tak było. Tata jest i był palantem, wiem to, nie z powodu Ciebie, ale dlatego, że zdecydował się żyć egoistycznie, raniąc nas. Mimo wszystko kocham go. Jednak Ciebie kocham, uwielbiam, szanuję i podziwiam bardziej niż kogokolwiek na świecie. Kocham Cię, KubaTe słowa, odczytane po latach, to najlepsza zapłata, jaką mogłem dostać kiedykolwiek