Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 75 takich demotywatorów

Jak czytam tego typu posty to szlag mnie trafia, w jakim ja ku*wa kraju żyję...

 –  Dariusz Misiuna28 marca o 21:28 · DŁUGI TYDZIEŃ W PIEKLE CZYLI W POLSCEPiątek: Rano przywożę matkę z warszawskiego szpitala-widmo na ul. Banacha, gdzie miała „prosty zabieg” bronchoskopii w związku z komplikacjami choroby nowotworowej. W szpitalu wybuchła epidemia, lekarze jednak nie używali maseczek. Dowiaduję się za to, że pomimo jej zerowej odporności kazano jej długo czekać w Izbie Przyjęć oraz przechodzić przez salę z brudną pościelą. Po powrocie do domu dostaje wysokiej gorączki. Myślimy, że to może być reakcja organizmu po zabiegu, choć wzbudza to w nas niepokój.Sobota: Matka rano ma 40 stopni. Dochodzi uporczywy kaszel. Próbuję dodzwonić się do przychodni, nikt nie odbiera. Pojawia się we mnie myśl, że należałoby sprawdzić, czy nie zarażono jej koronawirusem. Wydzwaniam też do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej, również bez skutku. Telefoniczny konsultant Narodowego Funduszu Zdrowia twierdzi, że należy uderzać do WSE lub do szpitala zakaźnego. Dzwonię więc na Wolską, nikt nie odbiera. Próbujemy zbić temperaturę paracetamolem. Obniża się o kilka stopni by po kilku godzinach rosnąć do 40. Kaszel się nasila.Niedziela: Matka rano ma 40,5 stopni. Dzwonimy na pogotowie. Dowiadujemy się byśmy „nie blokowali linii”, ponieważ „jak ktoś ma białaczkę i chłoniaka, to nie jest powód dla wzywania pogotowia, zajmujemy się tylko koronawirusem”. Przychodnia milczy. Instytut Hematologii, w którym przechodziła chemioterapię, również milczy. Lekarz kontaktowy z Banacha jako jedyny odbiera telefon. Mówi, że bardzo mu przykro, ale system jest niewydolny i dopóki u matki nie wykluczą koronawirusa, nie przyjmą jej do Instytutu Hematologii. Sugeruje jak najszybsze wezwanie karetki do zakaźnego, ponieważ przejazd samochodem wiąże się z dłuższą ścieżką oczekiwania, której może nie przeżyć. Ponieważ na Wolskiej ani Wołoskiej nikt nie odbiera, piszę mail do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej. Matka kaszle i ledwie łapie oddech.Poniedziałek: Matka niknie w oczach. Raz jeszcze dzwonię na pogotowie i mówię o dusznościach. Bardzo niechętnie, ale przyjmują zlecenie. Przyjeżdża wóz pancerny. Ratownicy ubrani w potrójne mundury najpierw rozmawiają ze mną przez megafon, potem opieprzają za to, że mój 95-letni ojciec i zatrudniona opiekunka nie noszą maseczek, w końcu zaś po bardzo niemiłej rozmowie zabierają matkę do szpitala na Szaserów, gdzie robią jej test na koronawirusa. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu na powrotny transport medyczny, wraca do domu. Temperatura rośnie do 41 stopni, a mnie gotuje się krew i pęka serce.Wtorek: Czekamy na wyniki testu, które obiecano nam przedstawić w ciągu jednego lub dwóch dni. W międzyczasie dodzwaniam się do lekarza rodzinnego i proszę o jakąkolwiek pomoc, ponieważ matka tak koszmarnie się czuje, że może nie doczekać wyników badań. Słyszę, że nie może narażać swojego zdrowia oraz innych pacjentów, a poza tym to, wbrew temu co mówią w telewizji, nie jest zobowiązana do całodobowego dyżuru pod telefonem, tylko pracuje do 14. W radiu słyszę głos kogoś z rządu o wielkich sukcesach w walce z epidemią oraz o tym, że warto być cierpliwym, ponieważ „cierpliwość to dobro”. Jestem zły, jestem wściekły, jestem wkurwiony. Patrzę na zegar, jak klik, klik, minuta po minucie ucieka życie, nie dzwoni nikt z wynikami testu. Nie mam już serca rozmawiać ze „służbą” zdrowia. Telefon chwyta Samuela. Dzwoni od instytucji do instytucji, od lekarza do lekarza. Słyszymy dziesiątki pustych słów o procedurach, niemocy, wyższej konieczności. Zapisujemy kolejne numery telefoniczne. Nie sposób dociec, gdzie można otrzymać wyniki testu.Środa: Nad ranem dzwoni pani z WSE. Trzy dni od zgłoszenia. Prosi o nasze dane i mówi, że zostaniemy objęci kwarantanną. Pytam, czy mogą nam dostarczyć jakąś pomoc? Słyszę, że oni nie są od tego. Dziękuję pięknie za rozmowę. Kolejne telefony. Kolejne puste słowa. Zbywanie, ignorowanie, zabawa w gorący kartofel. Opiekunka rodziców ucieka na Ukrainę. Matka już niemal kona.Czwartek: Ostatecznie udaje się nam dodzwonić na Oddział Dermatologii szpitala na Szaserów przerobiony na punkt badań zakaźnych. Słyszymy, że matka nie ma wirusa. Możemy więc działać dalej. Tylko że nikt nie odbiera telefonów. A matka niknie. W końcu dodzwaniamy się do Instytutu Hematologii. Jeśli otrzymamy potwierdzenie na piśmie, że matka nie ma wirusa, przyjmą ją do siebie… w poniedziałek. Czy was do reszty porąbało, przecież moja matka może nie dożyć poniedziałku? Nasze argumenty zostają wysłuchane. Po dość trudnej rozmowie ze szpitalem na Szaserów i tekstach o procedurach, wyższej konieczności i niemocy, okazuje się, że jednak można wydrukować dany dokument i ktoś może go podpisać. W szpitalu nie ma skanera, więc jedziemy i odbieramy go sami.Piątek: Matka na w pół przytomna trafia do Instytutu Hematologii. Muszę zawieźć ją sam, gdyż karetka mogłaby ją zawieźć tylko do najbliższego szpitala. W drodze, co kilka minut, spoglądam na nią, czy jeszcze oddycha. Przetaczają jej krew. Podłączają pod aparat tlenowy. Trzymają na pustym oddziale. Robią kolejny test na obecność wirusa.
Tygodniami siedział przy pustym łóżku swojego właściciela, który od jakiegoś czasu chorował na raka. Może był zbyt głupi by pojąć, że jego przyjaciel odszedł na zawsze, a może to "tylko miłość" –
"Ale bym sobie poszła na taką wigilię klasową w podstawówce. Piła sok pomarańczowy, jadła serniczek mamy Kasi i przekładane wafelki masą krówkową od babci Tomka który mi dokucza – Pogadałabym i pośmiałabym się z koleżankami przy stole, przebiegłabym się po pustym korytarzu do toalety skacząc radośnie, zaśpiewała wspólnie kolędę i przyjęła ciepłe życzenia od wychowawczyni razem z jej mokrym buziakiem w policzek.I ogółem chciałabym się pojarać losowaniem mikołajkowym i czaić się na osobę która mnie wylosowała, tylko po to by później w ciszy przy stole rozczarować się słabym prezentem do 20 zł, zresztą tak jak większość (o ile ktoś nie oszukiwał i nie dał więcej).Fajnie by było tak chociaż jeszcze raz tam wrócić, ale z obecną głowa aby móc czerpać z tego jeszcze większą radość"
Anarchiści zdewastowali XIX-wieczny kościół w Chile – W Chile od miesiąca odbywają się protesty przeciwko pogłębiającym się nierównościom społecznym i rosnącym cenom. Zamaskowani członkowie Antify wykorzystali je jako okazję do zdewastowania kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej w Santiago. Na ulicy zbudowali barykadę z wyniesionych ze świątyni ławek, konfesjonałów, figur i obrazów, a następnie ją podpalili.Jakim trzeba być zdegenerowanym pustym dzbanem, żeby zrobić coś takiego?
I miał rację! –
Kiedy Ubera zamawiająwojownicze żółwie ninja –  Jestem na miejscu, pod jakidom podjechać?Lokalizacje dał pan napustym placu08:4308:44Wszystko gra 08:44Zaraz wyjdę ze studzienki w08:45Pan nie pyta 08:45betonieOk 08:45
Nieopacznie poszedłem za zakupy z pustym żołądkiem – Teraz jestem dumnym właścicielem alejki 6.

Przeczytaj i podaj dalej - wartość tego tekstu jest na wagę życia twojego dziecka!

Przeczytaj i podaj dalej - wartość tego tekstu jest na wagę życia twojego dziecka! –  DZIECI TONA W CISZY...2 lata temu mój sześcioletni syn, w obecnościkilkudziesięciu osób, gdzie najbliższa stałaMój nadludzki pęd do wodyi wyciągnięcie go z niejwzbudziło duże zdziwienie. Uratowala go moja wiedza natemat tonięcia/ topienia się. Wiedza ważna i bardzopotrzebna. Lato to czas kąpieli, a statystyki są okrutne,Toniemy po cichu...Tonący nie wygląda jakby się topi. Kapitan wskoczydo wody w ubraniu, prosto z kabiny i zaczal płynać sprintemw kierunku ofiary. Jako byty ratownik skupit swój wzrok naofierze, kiedy płynął prosto na ludzi, którzy pływali międzyplažą, a zakotwiczoną łódką.,,On chyba myśli, że się topisz",powiedzial mąż do żony. Wcześniej pryskali na siebie wodą,ona krzyczała, ale teraz już znieruchomieli stojąc po szyjew wodzie na piaskowej mieliźnie. Przecież wszystko jest wporządku, co on wyprawia?", zapytała żona, niecozirytowana. Mąż krzyknął ,,Wszystko w porządku!"machając do kapitana, żeby zawrócił, ale ten dalej twardoplynął w ich kierunku. ,Z drogi!" krzyknąl, gdy przeplywalmiędzy nimi. Dokładnie trzy metry za ich plecami, topila sięich dziewięcioletnia córeczka. Już bezpieczna w ramionachkapitana wybuchla placzem, ,TatusiuW jaki sposób kapitan rozpoznalł z trczego nie zauważył ojciec z trzech? Tonięcie nie wiąże sięz głośnym pluskiem i wołaniem o pomoc jak uważawiększość ludzi. Kapitan przeszedł szkolenie jak rozpoznaćtonącego, prowadzone przez ekspertów z wieloletnimdoświadczeniem Ojciec wiedział jak wygląda tonącyz telewizji. Jeśli spędzasz czas na wodzie lub w jej pobliżumusisz mieć pewność, że ty i twoja załoga wiedzą na cozwrócić uwagę, gdy ktoś znajduje się w wodzieDziewczynka nie wydała z siebie najcichszego dżwiękukiedy tonela.Jako byly ratownik nie bylem zdziwiony, gdy usłyszałem tęhistorię. Ludzie toną w ciszy. Machanie rękami, pryskaniewodą i krzyk podczas takich dramatycznych chwil możnazobaczyć tylko w telewizji. W realnym życiu to naprawdęInstinctive Drowning Response-jak określił to dr FrancescoA. Pia, jest tym, co ludzie robią, by uniknąć utopienia sięTo nie wygląda tak, jak sobie większość ludzi wyobraź.Nie ma rozbryzgiwania wody, machania rękami, krzyczeniai wołania o pomoc. Žeby lepiej sobie wyobrazić jak małodramatycznie wygląda topienie się pomyśl nad tymutonięcie jest na drugim miejscu jeśli chodzi o przyczynęwypadków śmiertelnych u dzieci poniżej 15 roku życiaZ 750 dzieci, które utopią sie w przyszłym roku 375 utonienie dalej niż 20 metrów od rodziców lub innych doroslychW dziesięciu procentach przypadków rodzic widzi tonącedziecko, ale nie zdaje sobie z tego sprawy! Dr Pia opracowałlistę wskazówek jak rozpoznać tonącegoPoza rzadkimi przypadkami ludzie, którzy tonąfizycznie nie są w stanie wołać o pomoc. Nasz układoddechowy zostal stworzony do oddychaniaMowa pełni drugorzędną funkcję. Zeby coś powiedziećproces oddychania musi przebiegać sprawnie i nie byćniczym zakłóconyUsta tonących na przemian znajdują nad i podpoziomem lustra wody. Nie znajdują się ponadpowierzchnią wystarczająco długo, by zrobić wydech,wdech i jeszcze krzyknąć po pomoc.Tonący oddychają bardzo szybko chcąc nabraćpowietrza zanim znów znajdą się pod wodą. Nie sąTonący nie potrafią machać rękami po pomocOdruchowo rozkładają ramiona i wykonują ruchypozwalające utrzymać się na powierzchni, byTonący nie potrafią kontrolować ruchów rąk. Nie są wstanie się uspokoić i machać rękami po pomoc, plynąćw kierunku ratującego lub złapać się koła ratunkowegoOd początku do końca ich ciało znajduje sie w pionowejpozycji, nie potrafią machać nogami. Ludzie, którzytoną walczą na powierzchni wody przez 20 do 60 sekundTo oczywiście nie oznacza, że osoba krzycząca o pomoc niepotrzebuje pomocy - oni doświadczają tzw. rozpaczywodnej. Nie trwa to długo, ale w przeciwieństwiedo prawdziwego topienia się, ofiary potrafią ułatwić zadanieratownikom, bo są w stanie chwytać przedmioty takie jaka iZwróć uwagę na poniższe oznakiGlowa w wodzie, usta na poziomie lustra wodyGłowa przechylona do tylu i otwarte ustaSzklane oczy i puste spojrzenieZamknięte oczyWlosy opadające na czoło lub oczyNogi nie pracują, pozycja pionowaNieudane próby plynięcia w określonym kierunku(osoba próbuje płynąć, ale stoi w miejscu)Próby płynięcia nachWięc jeśli członek załogi wypadnie za burtę i wszystkowygląda ok nie bądź tego taki pewien. Czasaminajczęstszą oznaką, że ktoś się topi jest to, że na to niewygląda. Mogą wyglądać jakby ,kroczyli" w wodzie i patrzeliw kierunku pokładu. Jak się upewnić? Zapytaj Wszystkow porządku? Jeśli taka osoba nie potrafi odpowiedzieć -prawdopodobnie się topi. Jesli patrzy na Ciebie pustymspojrzeniem - całkiem prawdopodobne, że zostało ci30 sekund, by ją uratować. Do rodziców: dzieci, które bawiąsię w wodzie robią hałas. Jeśli ucichną podpłyń do nichi dowiedz się co jest graneDokładnie tak wyglądało topienie się mojego synkaDokładnie tak wygląda topienie się innych dzieciNie krzykną, nie będą machać rękoma, gdy nie zauważysz
 –  Annamodlitewno-duchoweWczoraj o 18:04 .PogotowiePragnę złożyć świadectwo. Dzisiaj gdywracaliśmy z Mężem samochodem, zaczęłyspadać obroty. W końcu samochód zgasł.Staliśmy na poboczu na awaryjnych. Mążpróbował bez skutku odpalić silnik.Pomodlilismy sie, lecz nic to nie dalo. Mążpojechal na stację z karnistrem (zaczepilarmPana :D), a gdy wrocili to wlal paliwo do bakuJednak pomimo tego, samochod nie odpalal.Wtedy modlilam sie do Maryi i obiecałam Jej1dziesiatek różańca codziennie w intencjigrzeszników i dusz czysccowych. W tymmomencie samochód odpalit! Dodam, ze niesądzę by wina byla w pustym baku, bo dopiero"mrygala" rezerwa. CHWALA PANU!!!

Przeczytaj i podaj dalej - wartość tego tekstu jest na wagę życia twojego dziecka!

Przeczytaj i podaj dalej - wartość tego tekstu jest na wagę życia twojego dziecka! –  2 lata temu mój sześcioletni syn, w obecności kilkudziesięciu osób, gdzie najbliższa stała od niego o jeden mały krok, topił się. Mój nadludzki pęd do wody i wyciągnięcie go z niej wzbudziło duże zdziwienie. Uratowała go moja wiedza na temat tonięcia/ topienia się. Wiedza ważna i bardzo potrzebna. Lato to czas kąpieli, a statystyki są okrutne. Ludzie toną w ciszy…„Toniemy po cichu….Tonący nie wygląda jakby się topiłKapitan wskoczył do wody w ubraniu, prosto z kabiny i zaczął płynąć sprintem w kierunku ofiary. Jako były ratownik skupił swój wzrok na ofierze, kiedy płynął prosto na ludzi, którzy pływali między plażą, a zakotwiczoną łódką. „On chyba myśli, że się topisz”, powiedział mąż do żony. Wcześniej pryskali na siebie wodą, ona krzyczała, ale teraz już znieruchomieli stojąc po szyję w wodzie na piaskowej mieliźnie. „Przecież wszystko jest w porządku, co on wyprawia?”, zapytała żona, nieco zirytowana. Mąż krzyknął „Wszystko w porządku!” machając do kapitana, żeby zawrócił, ale ten dalej twardo płynął w ich kierunku. „Z drogi!” krzyknął, gdy przepływał między nimi. Dokładnie trzy metry za ich plecami, topiła się ich dziewięcioletnia córeczka. Już bezpieczna w ramionach kapitana wybuchła płaczem, „Tatusiu!” baby-179377W jaki sposób kapitan rozpoznał z trzydziestu metrów coś, czego nie zauważył ojciec z trzech? Tonięcie nie wiąże się z głośnym pluskiem i wołaniem o pomoc jak uważa większość ludzi. Kapitan przeszedł szkolenie jak rozpoznać tonącego, prowadzone przez ekspertów z wieloletnim doświadczeniem. Ojciec wiedział jak wygląda tonący z telewizji. Jeśli spędzasz czas na wodzie lub w jej pobliżu musisz mieć pewność, że ty i twoja załoga wiedzą na co zwrócić uwagę, gdy ktoś znajduje się w wodzie. Dziewczynka nie wydała z siebie najcichszego dźwięku kiedy tonęła. Jako były ratownik nie byłem zdziwiony, gdy usłyszałem tę historię. Ludzie toną w ciszy. Machanie rękami, pryskanie wodą i krzyk podczas takich dramatycznych chwil można zobaczyć tylko w telewizji. W realnym życiu to naprawdę rzadkość.Instinctive Drowning Response – jak określił to dr Francesco A. Pia, jest tym, co ludzie robią, by uniknąć utopienia się. To nie wygląda tak, jak sobie większość ludzi wyobraź. Nie ma rozbryzgiwania wody, machania rękami, krzyczenia i wołania o pomoc. Żeby lepiej sobie wyobrazić jak mało dramatycznie wygląda topienie się pomyśl nad tym: utonięcie jest na drugim miejscu jeśli chodzi o przyczynę wypadków śmiertelnych u dzieci poniżej 15 roku życia. Z 750 dzieci, które utopią się w przyszłym roku 375 utonie nie dalej niż 20 metrów od rodziców lub innych dorosłych. W dziesięciu procentach przypadków rodzic widzi tonące dziecko, ale nie zdaje sobie z tego sprawy! Dr Pia opracował listę wskazówek jak rozpoznać tonącego:Poza rzadkimi przypadkami ludzie, którzy toną, fizycznie nie są w stanie wołać o pomoc. Nasz układ oddechowy został stworzony do oddychania. Mowa pełni drugorzędną funkcję. Żeby coś powiedzieć proces oddychania musi przebiegać sprawnie i nie być niczym zakłócony.Usta tonących na przemian znajdują nad i pod poziomem lustra wody. Nie znajdują się ponad powierzchnią wystarczająco długo, by zrobić wydech, wdech i jeszcze krzyknąć po pomoc.Tonący oddychają bardzo szybko chcąc nabrać powietrza zanim znów znajdą się pod wodą. Nie są w stanie krzyczeć.Tonący nie potrafią machać rękami po pomoc. Odruchowo rozkładają ramiona i wykonują ruchy pozwalające utrzymać się na powierzchni, by móc oddychać.Tonący nie potrafią kontrolować ruchów rąk. Nie są w stanie się uspokoić i machać rękami po pomoc, płynąć w kierunku ratującego lub złapać się koła ratunkowego.Od początku do końca ich ciało znajduje sie w pionowej pozycji, nie potrafią machać nogami. Ludzie, którzy toną walczą na powierzchni wody przez 20 do 60 sekund zanim pójdą pod wodę.To oczywiście nie oznacza, że osoba krzycząca o pomoc nie potrzebuje pomocy – oni doświadczają tzw rozpaczy wodnej. Nie trwa to długo, ale w przeciwieństwie do prawdziwego topienia się, ofiary potrafią ułatwić zadanie ratownikom, bo są w stanie chwytać przedmioty takie jak lina itd.Zwróć uwagę na poniższe oznaki:* Głowa w wodzie, usta na poziomie lustra wody* Głowa przechylona do tyłu i otwarte usta* Szklane oczy i puste spojrzenie* Zamknięte oczy* Włosy opadające na czoło lub oczy* Nogi nie pracują, pozycja pionowa* Gwałtowne łapanie powietrza* Nieudane próby płynięcia w określonym kierunku (osoba próbuje płynąć, ale stoi w miejscu)* Próby płynięcia na plecachWięc jeśli członek załogi wypadnie za burtę i wszystko wygląda ok – nie bądź tego taki pewien. Czasami najczęstszą oznaką, że ktoś się topi jest to, że na to nie wygląda. Mogą wyglądać jakby „kroczyli” w wodzie i patrzeli w kierunku pokładu. Jak się upewnić? Zapytaj „Wszystko w porządku?”. Jeśli taka osoba nie potrafi odpowiedzieć – prawdopodobnie się topi. Jeśli patrzy na Ciebie pustym spojrzeniem – całkiem prawdopodobne, że zostało ci 30 sekund, by ją uratować. Do rodziców: dzieci, które bawią się w wodzie robią hałas. Jeśli ucichną podpłyń do nich i dowiedz się co jest grane.”Dokładnie tak wyglądało topienie się mojego synka. Dokładnie tak wygląda topienie się innych dzieci. Nie krzykną, nie będą machać rękoma, gdy nie zauważysz utopią się w ciszy…
 –  2.06 w naszym btoku na 2 piętrze odbędzie sięPARAPETÓWKA/PRZYJĘCIEz okazji wprowadzenia się do nowego mieszkania.Faktem jest. iż takie przyjęcia odbywają się zazwyczaj w pustymmieszkaniu i goście z braku mebli biesiadują przy parapetach,co może powodować większy hałas.Prosimy o wyrozumiałość, liczymy się z .chłodnym dzień dobry"w windzie i czasem pukaniem w rurę, lecz aby żyło się szczęśliwietrzeba dobrze uczcić!
Tego stycznia zacznij rok z pustym słoikiem. I każdego tygodnia dodaj do niego notkę z pozytywną rzeczą, która cię spotkała – Następnego Sylwestra opróżnij słoik i przeczytaj o wszystkich dobrych rzeczach, które cię spotkały w mijającym roku
To nieładnie kopać leżącego... –  Siema LegiaPatrzcie, mam zdjęcie oprawy nawasz mecz z Realem xDno bardzo śmieszne: przypustym też da się graćPodziękujcie kibolom
Talent rodzi się w pustym pokoju – Krytyka pośród tłumu
Zagrać po 21 latach w Lidze Mistrzów z Realem na pustym stadionie to jak czekać całe życie na randkę z Monicą Belucci i zaprosić ją na hot-doga z Orlenu –
Tego psa znaleziono w pustym mieszkaniu po tym, jak tydzień wcześniej wyprowadzili się jego właściciele – Nie trzeba ich wsadzać do więzienia, wystarczy im zrobić to samo - niech sobie pomieszkają przez tydzień bez jedzenia
Drogi Łukaszu Warzecho! Zróbmy tak: spotykamy się na dużym, pustym parkingu. Ja rozpędzam ciężarówkę, Ty wskakujesz w biegu do szoferki i siadasz obok – Możesz być w stroju dowolnego superbohatera, łącznie z maską i peleryną. Nagramy film z Twojej brawurowej akcji i wrzucimy do netu. Wybierz miasto, dzień i godzinę. Czekam z niecierpliwością!
Akcja: KUPUJĘ U BABCI – Wielkopowierzchniowe supermarkety z zagranicznym kapitałem i banki płaczą, że będą musiały płacić podatki i opłaty w Polsce. Straszą załamaniem się rynku i wzrostem cen. Babci z koperkiem za 2 złote nikt nie broni. Jej inicjatywa handlowa jest zbyt poważnym  zagrożenie dla praworządności i zamachemna budżet gminy Spasione, bezlitosne bydlaki z władz miejskich będąwam wmawiać, że ta babcia lub inna z konwaliamiłamie prawo i w ogóle skandal, w dyby ją i na szafot.Prawo łamią dranie urządzające w wyludnionympustym mieście kolejne wielkopowierzchniowe(skazane na pustkę) markety z mydłem i powidłem wpromocji. A ja was proszę. Kupcie u babci za 2, 3, 4złote... Zanim złapie ją straż miejska, zanim wymiar"sprawiedliwości" rozdepcze ostatnie dni jej życia...Kupcie ten cholerny koperek, ten mały, krzywybukiecik, tę garść fasolki. Co wam ubędzie... A dlaniej to dużo. Tak, wiem, namawiam do łamaniaprawa i do mnie też za ten wpis przyjdą nocą,kolbami w drzwi załomocą i (jak to błyskotliwienapisał Pan Irek) nie będą to kolby kukurydzy.Słyszałam niedawno takie zdanie: "Jeżeli nie maszzamiaru zrobić czegoś dobrego, nie wychodź zdomu, bo po co".