Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 32 takie demotywatory

I twój kot już zastanawiał się,czy można cię zjeść... –
Świetna postawa nastolatków. Uczniowie liceum w Wołominie: Michał Szymborski, Adrianna Kmiecik, Dawid Rakowski, Karolina Dzięcioł, Arkadiusz Czernicki wezwali karetkę oraz udzielili pierwszej pomocy mężczyźnie, który nieprzytomny w stanie hipotermii, leżał na przystanku –  IIINWIЬКЬ МОГОШТИ

Księża z seks orgii wyrzucili chłopaka, bo próbował ratować życie nieprzytomnemu Zapis rozmowy zgłaszającego sprawę z dyspozytorem

Zapis rozmowy zgłaszającego sprawę z dyspozytorem – Tacy ludzie chcą mnie pouczać jak żyć. "Dobry wieczór, proszę panazostałem wyrzucony z domu,jestem na Królowej Jadwigi 15.Tam jest chłopak, który leży nałóżku. Nie, bo to było... To jestDąbrowa Górnicza. Niech panmnie wysłucha, to był taki, no,rozbierany... no gej party... Wiepan, o co chodzi, jest panczłowiekiem...— zaczął zgłaszający.66 On się tak naćpał... A oni mipowiedzieli, że nie wolno jegoruszyć! Ja im mówię,sprawdźcie, ja mu głowęunosiłem, a jemu piana szła zust... Oni mówią, że jest żywy....On teraz umrze, on ma 27 lat...- mówił wyraźnie przerażony.Uczestnik orgii: Nie, absolutnie!Operator 112: 15 przez ile? Jaki numerlokalu?Uczestnik orgii: Jak policja podjedzie toja pokażę. Tam są kraty na drzwiach, janie wiem czemu... Jak wychodziłemjeszcze mu głowę wziąłem do góry, żebyto nosem szło. I wyrzucili mnie,pospieszcie się!Operator: To jest pana kolega?Uczestnik orgii: Tak. Oni powiedzieli,że...Operator 112: Po narkotykach?Uczestnik orgii: Tak, oni brali jakieś DHBczy coś. Ja nie wiem (tu słychać płacz -przyp. red.). Jakieś DHB (chodzizapewne o GHB; jest to pigułka gwałtu -przyp.red.). I krople czy co... Ja niewiem, niech tu przyjdzie pogotowie. Ipolicja. Te drzwi... chodźcie...Operator 112: Halo, proszę pana, w cotam graliście? Co to była za gra?Uczestnik orgii: W żadną grę niegraliśmy, proszę pana. Piliśmynormalnie. A kolega się majgnął...Zaczęło się coś robić i kazali mi wyjść,jak koledze pomagałem na łóżku.Położyłem go w pozycji bezpiecznej,czyli nogami...Operator 112: Oddychał?Uczestnik orgii: Teraz charczy już. Onsię już w tym momencie nawet dusi. Jabym podjął reanimację, ale tam niemogę wejść, ja nie wiem co się dzieje...Operator 112: Przytomny był czynieprzytomny?Uczestnik orgii: Przy mnie bardzo małowyczuwalny puls.Operator 112: Ruszał się? Mówił coś?Reagował na słowa?Uczestnik orgii: Nie, nic. Nic. Jak to sięmówi majgnął się. Ja tu czekam,przyjedźcie, przyjedźcie żesz! On umrze,on już nie oddycha! Przyjedźcie poniego, on umrze ja chcę mu pomóc,przyjedźcie żesz!Operator 112: Proszę nie powtarzać wkółko to samo. Halo, proszę niech siępan uspokoi!Uczestnik orgii: On umrze, on nieoddycha, ja chcę mu pomóc.Operator 112: Niech się pan uspokoi,łączę z pogotowiem, powiadomię policję,niech pan stoi przy tym budynku, wskażepan służbom, nie rozłączać się.
Wyglądał jak po niezłym melanżu. Był zimny, charczał, był opluty, miał wywrócone oczy i był nieprzytomny – Telefon 112. Przyjechała karetka, policja a nawet straż pożarna. Za godzinę by nie żył. Dostał glukozę. Kiedy wróciła mu już świadomość powiedział, że jest cukrzykiem. Był trzeźwy. Przysiadł sobie na papierosa w cieniu, bo nie chciał na słońcu. Życie jest kruche LMAYwyORIKWHKSP
Źródło: OTM
 –  Wezwanie: "nieprzytomny mężczyznależy w parku", jedziemy na sygnale dotego parku, dzwonię do gościa, którywzywał karetkę, żeby wytłumaczył namgdzie konkretnie leży pacjent.Odpowiedź mnie zabiła: "A już nietrzeba, facet po prostu zasnął, proszęanulować zamówienie". ZAMÓWIENIE!Jak jacyś dostawcy żarcia! Baśka,wracamy, anulowali zamówienie.
Podczas zderzenia większość pasażerów straciła przytomność - autobus zatonął na głębokość około 10 metrów. Bez chwili wahania Shavarsh wskoczył do lodowatej wody, by ratować ludzi – Nurkując na głębokość 10 metrów, Shavarsh użył nóg do wybicia tylnej szyby trolejbusu. Jeden po drugim uratował życie 20 ludziom (w rzeczywistości uratował ponad 20, ale nie wszystkich się udało). Spędził prawie 20 minut w lodowatej wodzie i wykonał 30 nurkowań do wraku autobusu. Jego brat - Kamo Karapetyan - również pływa i opiekował się rannymi, gdy Shavarsh wyciągał ich na powierzchnię.Świadkowie, którzy widzieli, jak Shavarsh wyciąga ludzi na powierzchnię, powiedzieli, że jego stopy i plecy były pełne odłamków szkła. Zapytany później, co było w tym najbardziej przerażające, Shavarsh odpowiedział:"Wiedziałem, że mogę uratować tylko tyle istnień ludzkich, że bałem się popełnić błąd. Na dole było tak ciemno, że prawie nic nie widziałem. Podczas jednego z nurkowań przypadkowo złapałem siedzenie zamiast pasażera... Zamiast tego mogłem uratować życie. To siedzenie wciąż nawiedza mnie w koszmarach."Po 30. nurkowaniu Shavarsh stracił przytomność. Ten odważny czyn drogo go kosztował; doznał ciężkiego obustronnego zapalenia płuc i skażenia krwią z zanieczyszczonej wody. Lekarze nie byli pewni, czy Shavarsh kiedykolwiek wyzdrowieje. Jego życie wisiało na włosku, podczas gdy przez 46 dni pozostawał nieprzytomny. W końcu wyzdrowiał, ale nigdy nie był w stanie ponownie konkurować. Dzisiejsi eksperci są zgodni, że nikt poza Shavarshem nie mógł zrobić tego, co on.Jakby tego było mało dla jednego człowieka... 19 lutego 1985 roku Shavarsh znalazł się w pobliżu płonącego budynku, w którym uwięzieni byli ludzie. Wpadł i bez namysłu zaczął wyciągać ludzi. Po raz kolejny został ciężko ranny (ciężkie oparzenia) i długo przebywał w szpitalu. W wieku 69 lat nadal daje radę realVE
Przypowieść o dobrym Samarytaninie zawsze na czasie –  Pruszcz Gdański. Mijali nieprzytomnegomężczyznę, bo spieszyli się do kościoła.Pomogli 13-latkowieOpracowała Kaja Ożga19.04.2023 06:30Na chodniku w Pruszczu Gdańskim (woj. pomorskie) leżał nieprzytomny mężczyzna.Mimo że tą trasą wielu ludzi zmierzało do kościoła, nikt nie pomógł potrzebującej osobie.Zrobili to dopiero 13-letni Eryk i Szymon, którzy wezwali na pomoc strażaków z OSPCedry Wielkie. - Od jednej starszej pani usłyszeliśmy, że mamy dzwonić na 112, nawet sięnie zatrzymała, powiedziała, że spieszy się do kościoła - opowiadał jeden z chłopców.3Bąkowo221Gołąbrowo4 Pory RokuRestauracja NoclegCoszynJankowoGdańskieBAYArciszewoOSIEDLE ETERYPORY ROKUBorkowoStacja Paliw ORLENStraszynMarlyn BARBricksLidl!Glebak eELidRotmanka,uszkowaOS. SADYLIPCESW WOJCIECHFaktar91PruszczGdanskiOS NADRADUNIARadunicaN52 CONTAtoLidClub 27 Bowling& Bilardos WSCHOD-Posłuchaj artykułu49. Baza Lotnicze wiBructeau DesdekimRokitnice354RoszkowoSala weselna PruGdansk Gda
Nadav Ben-Yehuda izraelski alpinista, który stał się znany dzięki swojemu heroizmowi podczas wyprawy na Mount Everest w 2012 roku – Był częścią grupy alpinistów, którzy próbowali zdobyć Mount Everest od południowej strony. Podczas wspinaczki, w pobliżu szczytu, zauważył, że inny alpinista potrzebuje pomocy.Okazał się nim Aydin Irmak z Turcji, którego poznał w obozie. Był nieprzytomny, nie miał rękawiczek, ani tlenu. Czekał na śmierć. Inni wspinacze przechodzili obok niego i nie zrobili nic. Nadeav wiedział, że jeśli i on przejdzie obojętnie, to ten człowiek na pewno umrze. Musiał chociaż spróbować go uratować.Zdecydował się porzucić swoją własną próbę zdobycia szczytu, choć od tego wyczynu dzieliło go już tylko 300 metrów i rozpoczął akcję ratunkową. Schodzenie ze szczytu trwało 9 godzin. Nadaev z trudem dawał radę nieść Aydina, który od czasu do czasu odzyskiwał przytomność, a za chwilę ją tracił. Gdy się przebudzał krzyczał z bólu. Gdy w końcu dotarli do obozu, zostali ewakuowani helikopterem do Katmandu i trafili do szpitala. Nadav doznał poważnych odmrożeń palców, ponieważ oddał swoje rękawiczki poszkodowanemu. Mimo, że nie zdobył szczytu to był dumny i szczęśliwy, że udało mu się uratować życie innemu alpiniście.
Muzyka rockowa i brak księdza. Krzysztof Skiba opowiada o wizji własnego pogrzebu – "Byłem na pogrzebie kolegi. Pogrzeby to miejsca, gdzie ostatnio coraz częściej się spotykamy. Pogrzeb był bez księdza. I jakoś tak był po ludzku wzruszający.Czytano na nim mądre myśli zmarłego, wiersze poetów, których lubił. Puszczano muzykę, którą kochał. Obok urny stało zdjęcie kolegi i poczułem, że jestem w tym krótkim momencie bliżej zmarłego kumpla niż byłem z nim za życia.Nigdy tak intensywnie bowiem o nim nie myślałem. Był, bo był, czasem gadaliśmy, czasem tylko kiwaliśmy sobie głowami na ulicy, a bywało, że piliśmy razem i wówczas ta nić porozumienia była pozornie mocniejsza. On nie epatował sobą. Potrafił znikać. Był gdzieś obok. Śpiesząc się ze swoimi ważnymi sprawami, nie zawsze ja i inni go dostrzegaliśmy. Ale teraz w dniu swojego pogrzebu był intensywnie obecny. Nawet bardziej niż za życia. Stojąc obok urny z jego prochami, przypominałem sobie jego powiedzonka, żarty, miny i zabawne sytuacje z jego udziałem.W pewnym momencie mistrz ceremonii poprosił, aby każdy pożegnał Odchodzącego po swojemu. Niech każdy go pożegna jak chce. Modlitwą, medytacją, wspomnieniem. Gdy urna była już w ziemi, jeden z przyjaciół opowiedział niesamowicie zabawne historie z udziałem kolegi, którego żegnaliśmy. Rzuciłem białą róże na stos kwiatów i jakoś tak czułem się smutno, ale jednocześnie dziwnie radośnie. Oczy miałem mokre, ale w sercu spokój. Myślę, że koledze podobał by się jego własny pogrzeb. Mimo deszczowej pogody było sporo ludzi, których znał i może nawet lubił.I nagle odkryłem skąd jest to dziwne uczucie smutku, lekkości i małej nuty radosnej. To brak księdza. Brak tych strasznych pieśni żałobnych „Dobry Jezu a nasz panie, daj mu wieczne spoczywanie”.Brak tego kościelnego jęczenia i rytualnych, fałszywych gestów składających się na katolicki pogrzeb, a nie mających nic wspólnego z osobą, która zmarła.Ja też tak chcę, pomyślałem. Miałem innego kolegę, który nie był nawet ochrzczony, a i tak gdy leżał już nieprzytomny na łożu śmierci, rodzina przyklepała go księdzem. Całe życie nie chodził do kościoła, ale był chowany jako katolik, bo rodzina tak chciała.Przykre i smutne."
 –  Kiedy pracowałem jako ratownik medyczny, miałem pacjenta, który udawał, że jest nieprzytomny. Na szczęście miałem w zespole nowego sanitariusza i z poważną miną zacząłem mu tłumaczyć, że jeśli człowiek jest nieprzytomny, to jego ręka nie ruszy się z miejsca, w którym ją położymy. Podniosłem rękę pacjenta, a ten biedak tak ją trzymał przez całą drogę do szpitala. Tak, był uparty. W końcu musiałem opuścić jego rękę, żeby móc go wyciągnąć z karetki.
Słonica o imieniu Mary została skazana na karę śmierci i powieszona przy użyciu dźwigu za zabicie pomocnika swojego tresera – Egzekucji dokonano 13 września 1916r. przy 2.500 tysięcznej publiczności. Podczas pierwszej próby zerwał się łańcuch, w wyniku czego zwierzę upadło, łamiąc nogi. Druga próba powieszenia Mary zakończyła się sukcesem. Zwierzę zostało pochowane przy torach, nieopodal miejsca egzekucji. Jaki był dokładny przebieg zabicia pomocnika tresera przez słonice?Najprawdopodobniej podczas gdy zwierzę spożywało arbuzy, treser o imieniu Red Eldridge dotknął je za uchem i właśnie to rozjuszyło słonice, która chwyciła opiekuna trąbą a następnie rzuciło o ziemię i gdy ten leżał nieprzytomny, Mary zmiażdżyła jego głowę nogą.Nie od dzisiaj wiemy, że zwierzęta występujące w cyrku są poddawane bardzo wyczerpującym treningom i bardzo często dochodzi do przemocy wobec zwierząt. Można spekulować, że treser znęcał się nad biedną słonicą, a zwierzę było tak przewrażliwione i przestraszone, że zaczęło się po prostu bronić
Koszmarny upadek Daniela Andre Tande w serii próbnej konkursu PŚ w Planicy – Skoczek jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Zaraz po wypadku był nieprzytomny i został intubowany. Jak donosi portalInteria.pl Tande ma złamany obojczyk i przebite płuco.Trzymaj się Daniel!
Stracił przytomność po tym, jak wszedł do łazienki w asyście funkcjonariuszy CBA. Córka Giertycha twierdzi, że wcześniej czuł się dobrze –
Czołowy rosyjski opozycjonista, Aleksiej Nawalny został otruty. Obecnie nieprzytomny przebywa w szpitalu w Omsku – "Zakładamy, że Aleksiej został otruty czymś, co zostało dodane do herbaty. Rano wypił tylko herbatę. Lekarze twierdzą, że toksyna przyjęta w gorącym napoju szybciej się wchłonęła. Teraz Aleksiej jest nieprzytomny"
Policja twierdzi, że gdyby nie one, któryś z kierowców poruszających się drogą mógłby nie zauważyć pijaczka i po nim przejechać.Ludzie tak bardzo nie zasługują na psiaki –
Nokaut przez rybę – Będzie miał co opowiadać wnukom
0:33
Ku przestrodze. Ta Brytyjka - Lily Powles poznała w barze obcego mężczyznę, który nie budził jej zaufania. Kiedy wyszedł do toalety, ona zamieniła ich drinki. Mężczyzna potem został znaleziony nieprzytomny na ulicy –
Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre, bo się zeszczał. Trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara – Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą c**ę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych". Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.A to był dopiero dworzec we Wrocławiu...
Uczeń wykończony całym dniem w szkole, przysypia i ze zmęczenia myli krzesło z plecakiem – Chłopiec był tak nieprzytomny, że próbowałzałożyć na plecy nie plecak... a krzesło
Pewnego razu w Kostaryce, kierowcy na ulicy byli zatrzymywani przez tego psa, który za wszelką cenę chciał zwrócić czyjąś uwagę. Zawsze ignorowany, w końcu wzbudził czyjeś zainteresowanie – Pies zaprowadził mężczyznę do krawężnika jezdni, gdzie leżał nieprzytomny człowiek - właściciel psa jak się potem okazało. Mężczyzna był bardzo ubogo ubrany, więc żaden z przechodniów się nim nie zainteresował, myśląc, że to pijak zasnął. Szybko wezwano pogotowie - mężczyzna po prostu zemdlał nagle. Aż do szpitala w ambulansie, właścicielowi towarzyszył jego wierny pies