Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 32 takie demotywatory

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka – Ta niecodzienna sytuacja miała miejsce w Zielonej Górze. Po telefonie od czterolatki ratownicy pojechali do mieszkania, w którym miał się znajdować potrzebujący pomocy mężczyzna. Drzwi były jednak zamknięte, nikt nie otwierał.Gdy lekarz zobaczył otwarte drzwi balkonowe, bez wahania wspiął się po budynku i wszedł do mieszkania. Potrzebujący mężczyzna był nieprzytomny, szybka reakcja prawdopodobnie uratowała mu życie.W sobotę, około godz. 19, dyspozytor numeru alarmowego 112 odebrał telefon od 4-letniej dziewczynki. Czterolatka powiedziała, że w jej domu znajduje się mężczyzna potrzebujący pomocy, podała adres, po czym się rozłączyła i nie odbierała już telefonów.Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i policja, ale drzwi do mieszkania były zamknięte. Wezwano straż pożarną, czas jednak płynął nieubłaganie.– Przyjechaliśmy na miejsce, zapukaliśmy do tego mieszkania, ale nikt nam nie otworzył. Zza drzwi nie dochodziły też jakieś niepokojące dźwięki. Zapukaliśmy do sąsiadów, ale oni też nie słyszeli niczego, co wskazywałoby na to, że może dziać się tam coś złego – mówi w wywiadzie dla tvn24, Robert Górski, lekarz pogotowia ratunkowego.– Poszedłem na tył budynku zobaczyć, jak jest z dojazdem, bo front zastawiony był samochodami. Z tyłu były balkony i tereny zielone. Na tyle, ile znam to osiedle, wiedziałem, że wozem strażackim będzie tam ciężko wjechać. Dlatego poszedłem zobaczyć, jak tam to wygląda i przekazać, z jaką drabiną tu przyjechać – opowiada Górski.Ratownik zauważył, że drzwi balkonowe do mieszkania są otwarte, a piętro niżej na balkonie znajduje się krata. Górski długo się nie namyślał i wspiął się po niej.– Wchodząc na balkon, zobaczyłem, że leży tam osoba nieprzytomna. Wziąłem telefon, zadzwoniłem do ludzi z karetki, żeby wzięli sprzęt medyczny, a ja otworzę drzwi od środka – tłumaczy.Mężczyzna był siny na twarzy z niedotlenienia, natychmiast udzielono mu pomocy. Podczas interwencji okazało się, że w sąsiednim pokoju ukrywa się dziewczynka.– Była bardzo przestraszona. Nie chciała nam wcześniej otworzyć, bo po prostu się bała. Była pewnie nauczona, że obcym osobom się nie otwiera – kontynuuje Górski.Szybko jednak dodaje, że 4-latka dzwoniąc na pogotowie, zachowała się wzorowo. Podała wszystkie potrzebne informacje, dopiero potem dała się ponieść nerwom. Gdyby nie jej przytomna postawa, sprawa mogła skończyć się o wiele gorzej. Nieprzytomny mężczyzna został zabrany do zielonogórskiego szpitala, gdzie trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.Lekarz, który wspiął się po kracie na balkon, nie czuje się bohaterem.– Jestem młodym mężczyzną, mam dwie sprawne ręce i dwie sprawne nogi. Wejście na pierwsze piętro po kracie to nie jest jakiś wielki wyczyn – mówi.Po czym dodaje, że to wcale nie była taka niebezpieczna sytuacja.– Upadek z pierwszego piętra rzadko kiedy jest śmiertelny. Myślę, ze bardziej niebezpieczne jest wchodzenie na przykład do rozbitego samochodu, gdzie opary benzyny są dookoła – uważa. I podkreśla, że takie sytuacje to po prostu codzienna praca załogi karetek.– Wchodzimy tam, skąd inni ludzie uciekają – mówi
Zaszczany, zasrany, zarzygany, zawszawiony żul, znaleziony nieprzytomny na ulicy,z butelką jabola w ręku.- Szybko, na oddział! Tomografia, rezonans, szybko, już!SZYBKO SZYBKO!!!Mógłby mi to ktoś wytłumaczyćczemu tak się dzieje? –
Porządek przysparza zamieszania –  Pijaczek zakręcił się przypadkiem na cmentarzu. Zobaczył grabarza zajętego swoją pracą i postanowił go dla żartu nastraszyć. Podszedł do niego od tyłu i wrzasnął: BUUUAAAA H! Grabarz ani drgnął, nawet się nie odwrócił. Pijaczek zniesmaczony nieudanym żartem, odchodzi. Kiedy wychodzi poza teren cmentarza, nagle dostaje łopatą w łeb i pada na ziemię nieprzytomny... Pochyla się nad nim grabarz i grożąc palcem, mówi : - Straszymy, biegamy, skaczemy, bawimy się, ale za bramę nie wychodzimy
Nieprzytomny pacjent trafił do szpitala z takim tatuażem. Lekarze nie wiedzieli czy mają go ratować – 70-letni pacjent, który trafił do szpitala na Florydzie, miał na klatce wytatuowany napis "Do not resuscitate", co można przetłumaczyć jako "Nie podejmujcie resuscytacji", "Nie reanimujcie mnie"."Do not resuscitate" to deklaracja nazywana DNR lub DNAR. Podpisywana jest przez pacjentów przed operacją i wiążę się z prośbą o niepodejmowanie reanimacji w razie zatrzymania krążenia lub oddechu. Zgodnie z procedurą, pacjenci przekazują podpisany formularz rodzinie lub lekarzom.Mężczyzna został zabrany do szpitala bez dokumentów, więc medycy nie mogli ustalić jego tożsamości i skontaktować się z jego rodziną.Zaskoczeni pracownicy pogotowia ratunkowego zdecydowali się nie uszanować woli pacjenta, bo nie byli pewni, czy tatuaż może być legalną deklaracją DNR, zgodnie z którą pacjent podejmuje decyzję, aby jego życie skończyło się w razie zatrzymania krążenia lub oddechu. W stanie Floryda istnieje bowiem specjalny, dwustronicowy formularz nazwany DNRO.Ratownicy poinformowali o swojej decyzji szpitalny zespół ds. etyki, który miał podejrzenia, że tatuaż jest jednak wyrazem prawdziwej woli pacjenta. Ostatecznie pracownicy przepisali deklarację DNR za pacjenta na odpowiedni formularz i wysłali do Florida Department of Health, który za nie odpowiada. 70-latek zmarł tego samego wieczoru
Niektóre dzieci są bardziej dojrzałe od dorosłych. Ten 12-latek z Gorlic uratował życie mężczyźnie, kiedy wszyscy inni przechodzili obok niego obojętnie – Oliwier ma 12 lat, ale poczucie odpowiedzialności większe, niż nie jeden dorosły. Gdy zobaczył, że na chodniku leży nieprzytomny mężczyzna, nie wahał się, tylko zadzwonił po pogotowie. Uratował mu życie.Gdy tylko wszedł do domu, od razu się pochwalił: mamo, chyba uratowałem życie człowiekowi. - Początkowo nie bardzo wiedziałam, co ma na myśli, mówiąc te słowa - mówi szczerze pani Dagmara. - Dopiero po chwili i wysłuchaniu całej tej opowieści, dotarło do nas, co mówi syn - dodaje. I jeszcze: od razu, w głowie zaświtała mi myśl, co ja bym zrobiła na jego miejscu? Oliwier dylematów nie miał. Obojętnie, kto by nie leżał pod tym drzewem, bezwzględnie należała mu się pomoc. Najbardziej jednak zastanawia, że obok mężczyzny przeszło kilka, może nawet kilkanaście osób. Dopiero gdy zatrzymał się przy nim Oliwier i zaczął wzywać pomocy, zgromadził się tłum gapiów
Brawa dla krakowskich ratowników, którzy dostali się na 10 piętro wieżowca, gdzie szalał pożar tylko po to, by uratować psa o imieniu Max – "Pies też człowiek" - napisali na Facebooku ratownicy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, dodając zdjęcie uratowanego Maxa. Owczarek niemiecki był jedynym poszkodowanym w pożarze mieszkania na 10. piętrze wieżowca.Psa wynieśli z budynku strażacy i przekazali go ratownikom medycznym. Max był nieprzytomny i z trudem łapał powietrze.Ratownicy podali zwierzęciu tlen i schłodzili go. Dzięki temu pies odzyskał przytomność i stanął na swoich łapach
Dobro powraca. Interesujmy się ludźmi - tym bardziej podczas takich upałów –  Wracam sobie z pracy, ostatnia prosta Towarową, widzę dziewczynę opartą o płot budowy. Wyglądała jakby rozmawiała przez telefon. Coś mnie tknęło, spojrzałam za siebie. Ręce jej luźno zwisały, wzrok lekko nieprzytomny. Podchodzę, pytam czy dobrze się czuje. Kręci głową i zaczyna mnie przepraszać. Powoli i wyraźnie, bo widzę że kontakt z bazą lekko zakłócony, pytam czy jej duszno, czy potrzebuje wody. Kręci głową, znowu mnie przeprasza. Szukam wzrokiem bransoletki - nic nie ma. Uprzedzam ją, że dzwonię na 112. Baza odpowiada, że nie, że do siostry. Siostra nie odbiera. Już wybieram 112 kiedy dziewczyna z trudem wybiera numer siostry na swoim telefonie i od razu zaczyna, że wcale nie spadł jej cukier. Ach, nie wpadłam by zapytać o choroby. Kiedy tylko się rozłącza pytam o cukrzycę. Tak, ma, ale ona jadła, to nie cukier. Kiedy już wiem, że to cukrzyca, wszystko się zgadza. Oddzwania do mnie jej siostra, mówi żeby nie wierzyć w to, że to nie cukier. Czyli tu się zgadzamy. Poleca kolę. Sklepu blisko nie ma, pytam czy ma coś słodkiego. Połowa małej koli zostaje wypita natychmiast. Pani odzyskuje lekko kolory, zgrabność mowy, koordynację kopytkową niekoniecznie, więc pod rękę maszerujemy na przystanek. Leje, siostra jedzie, siedzimy, nawet gawędzimy bo kola zadziałała cuda. Pani mnie przeprasza jakieś osiemset razy, ja mówię że nic się nie stało, dziekuje mi. Odruchowo mówię, że nie ma za co. Ona na to "jest, bo ja dzięki pani żyję". Zatkało mnie, w kto mnie zna, wie że to niełatwe. Przyjeżdża siostra, tonem nie znoszącym sprzeciwu zagania siostrę do samochodu i również mi dziękuje. Mówi, że karma wraca. Ja w karmę nie wierzę, ale od dziewczyny dostałam lizaka. Przyjęłam, bo widziałam że czuje potrzebę odwdzięczenia się. Zresztą to taki lizak mojego dzieciństwa. Kij z dietą.Drodzy, nie mijajcie ludzi. W tym upale nawet najzdrowszy koń może zasłabnąć. Ja się dziś nauczyłam, że życie może uratować wrócenie się o 2 kroki i pół butelki Coca Coli. A karma może i nie istnieje, ale lizak wygląda na pyszny. ;)PS. Jeśli możecie, podajcie dalej. Chcę sprawdzić czy Michalina spełniła swoją obietnicę o noszeniu bransoletki.

30 najdziwniejszych fragmentów z dokumentacji medycznych Szwedów:

30 najdziwniejszych fragmentów z dokumentacji medycznych Szwedów: – 1. Nie ma dreszczy, ale jej mąż mówi, że była bardzo gorąca w łóżku, w nocy2. Pacjent miał depresję, odkąd mnie poznał, 19933. Ponieważ nie może zajść w ciążę ze swoim mężem, pomyślałem, że lepiej ją obudzić4. Pacjent odmówił autopsji5. Pacjent nie ma historii samobójstw6. Jest otępiała od palców w dół7. Tak między nami, to powinniśmy dać radę zapłodnić tę kobietę8. Na drugi dzień kolano miało się lepiej, a trzeciego zniknęło9. Skóra była wilgotna i sucha10. Badanie przez odbyt wykazało normalną tarczycę11. Od czasu do czasu, stale, nieczęste ataki migreny12. Pacjenta poinformowano o wynikach autopsji13. Pacjent nie miał operacji jelit, zamiast tego został brokerem14. Powiedziała, że przez większość życia miała zatwardzenie, aż się zmieniła15. Pacjentka ma dwoje nastoletnich dzieci, innych nieprawidłowości nie stwierdzono16. 12 centymetrowa, owrzodzona noga17. Pacjent ważył w domu 78 kg zanim przyszedł tutaj bez ubrań18. Zatoki zaczerwienione 5-600 razy19. Pacjent po raz kolejny został ranny20. Pacjentka ma małe znaczki w pochwie21. Ma pieczarki między palcami22. Zemdlał. Nic nie pamięta do obudzenia się w łóżku z dwoma pielęgniarkami23. Nie rusza się, bo jest nieprzytomny24. Wcześniej pracował jako turysta25. Kierowca ciężarówki z dobrą kondycją, zazwyczaj przejeżdża milę bez zadyszki26. Myśli, że sika bez problemów. Jak sam mówi, ‘jak koń’27. Opisała ból głowy jako ekscytujący28. Stolce są tego samego koloru, jak drzwi do pokoju 1929. Pacjent nie toleruje sera, mleka i masła, ani matki i brata30. Obecne lekarstwa: nie wiem, jak się nazywają
 –  Mad MaxNiedaleka przyszłość, świat pod rządami lewaków zmienił się w jałowąpustynię. Tylko tam, gdzie nie wpuszczono gender, imigrantów i prawkobiet uchowały się szczątki „chrześcijańskiej cywilizacji" - jednym ztakich przyczółków normalności jest osada o nazwie „Sandomierz".Ludzie żyją tutaj w zgodzie i harmonii, bo wszyscy są biali iheteroseksualni, a kobiety siedzą w kuchni - tam, gdzie ich miejsce.Jednak sielanka nie trwa zbyt długo. Grupa zdradzieckich feministekpostanawia dokonać nielegalnie aborcji i - kradnąc cysternę zmlekiem sojowym - wyrusza na pustkowia w celu przeprowadzeniagrzesznej procedury. Tylko Szalony Ojciec Mateusz i jego rower - którynie wymaga pedałowania, bo jest napędzany węglem - będzie umiałje powstrzymaćHelikopter w OgniuFilm opowiada o tym. że ministrowi obrony narodowej udaje sięzakupić helikopter, ale w wojsku nie ma już wyszkolonych żołnierzy,którzy mogliby go pilotowaćPredator, przedstawiciel obcej rasy polującej na Polaków i zbierającytrofea z ich czaszek raz jeszcze przylatuje na Ziemię, by urządzićswoje krwawe łowy. Jego statek ląduje w Bieszczadach, gdzie natrafiana oddział jednostki obrony terytorialnej. Pomimo pozaziemskiejtechnologii stwór nie może mierzyć się ze świetnie wyszkolonądrużyną polskich komandosów żyjących prawem wilkaPredatorHistoria dziennikarskiego śledztwa niezłomnych redaktorów, którzyodkrywają, że w Kościele Katolickim nigdy nie było zjawiska pedofiliiPark JurajskiDoskonały przykład tego, że człowiek nie powinien bawić się w Boga.a żądza stworzenia komercyjnego lunaparku z dinozaurami stanie sięjego zgubą (przecież CELOWO nie zabrano ich na Arkę Noego). Kuprzerażeniu polskich naukowców z inkubatorów wychodzą dinozaury owyraźnie komunistycznym światopoglądzie, które nie akceptująwolnego rynku i cytują z pamięci Manifest MarksaTitanicNieodpowiedzialność i brak poszanowania prawa przez pasażerówpierwszej klasy, przedstawicieli dawnych układów i beneficjentówsystemu, powoduje katastrofę okrętu. Chwilę przed tragedią Jacek -młody polski patriota spod pokładu - jako jedyny wie o zbliżającej siękatastrofie. Odnajduje dokumenty świadczące o tym. że statek celowoma uderzyć w górę lodową, dodatkowo obwiązaną laskami trotylu ikorą brzozy. Nie wie, że polegnie w odmętach lodowatego oceanu -zdradzony przez kobietę, która powinna być wtedy w kuchniSpring BreakersWstrząsająca historia osadzona w tle trwających Juwenaliów. Głównybohater - Kamil - uświadamia sobie, że na chuj mu była ta socjologia,po której nie ma uczciwej pracy. Załamany oddaje się alkoholowejlibacji, pijąc samogony o posmaku szamponu i po trzech dniachśpiączki jego współlokator tłumaczy, że nieprzytomny Kamil przeszedłTibie. Kamil nie pamięta jednak, co jest za ostatnimi drzwiami. Uwagęświatowych krytyków zyskuje ścieżka dźwiękowa, której autorami sąKazik Staszewski i Grabaż z Pidżamy Porno8 milaHistoria państwowego urzędnika, który poprzez rap postanowiłwypowiedzieć wojnę dopalaczom, grzybom i rasizmowiwymierzonemu w białych chrześcijan. Piękna historia o tym, jakpomimo braku talentu i doświadczenia, mężczyzna nie przestajenagrywać kolejnych kawałków, tworząc w ten sposób legendę RaperaGisu
Dzicz która nie dorosła, aby być rodzicami –  6-latek w piżamie spędził 15 godzin na balkonie. Za karę!6-letni chłopiec z Belgii przeżył prawdziwy koszmar. Dziecko, ubrane jedynie w piżamkę, spędziło 15 godzin zamknięte na balkonie. Była to kara, którą wymierzyła mu matka i ojczym. Za co? Zirytował ich fakt, że 6-latek domagał się jedzenia. Chłopiec w krytycznym stanie trafił do szpitala. Jego rodzice zostali aresztowani i usłyszeli zarzut znęcania się nad dzieckiem.Jak donoszą belgijskie media, 6-latek przebywał na balkonie w poniedziałek od godz. 5:00 rano do godz. 20:00. Ubrany był jedynie w piżamę. Kiedy znalazły go służby, był już nieprzytomny i w stanie hipotermii. Obecnie jest w stanie krytycznym. 15-godzinny pobyt na balkonie miał być karą za to, że ośmielił się poprosić o jedzenie!
Nie odwracaj wzroku widząc takie sytuacje – PEOPLE HELP THE PEOPLE
I jak tu się dziwić bezczelności i agresji młodych ludzi, kiedy od dzieciństwa uczy się ich, że agresja oznacza zwycięstwo? – 14-letni Eric Martin przez lata był gnębiony w szkole. "Pedał", "ciota" - słyszał to codziennie. Kiedy wreszcie znalazł w sobie odwagę żeby się postawić kilku chłopaków z jego klasy pobiło go tak, że nieprzytomny trafił do szpitala, gdzie spędził dwa tygodnie. Skutkiem ataku był wstrząs mózgu i złamana ręka. Napastnikom oczywiście nic się nie stało.Szkoła oskarżyła Erica o napaść i musi stanąć przed sądem jako oskarżony