Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 170 takich demotywatorów

 –  ERA AGRAG
0:08
 –  Bad Bat@LeeonBadBat...Znajoma miała problem z autem, ja nie mogłemjej pomóc, ale poprosiłem kolegę, żeby załatwiłsprawę. Ten załatwił jak trza.Wczoraj dzwoni znajoma i pyta czy Krzysztofpije jakąś whiskey, bo chciała mu sięodwdzięczyć.Powiedziałem jej:-absolutnie, to wróg alkoholu. Pije tylkomaślankę, ale tylko z Krasnegostawu. Bo naprzykład tej z Piątnicy do gęby nie weźmie.Przed chwilą Krzychu do mnie dzwonił.Powiedział, że ta kobita z którą w sobotę był posamochód, przywiozła mu całą zgrzewkęmaślanki i bardzo mu dziękowała.On nie wie o co chodzi, ale wie, że to mojasprężyna i obiecuje, że mnie zajebie.JOE MONSTER
- Ewelinę poznałem przez kolegę, który zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon. Za to spotkanie zapłaciłem chyba 1500 złotych za dwie, trzy godziny - powiedział w rozmowie z Żurnalistą –  SANA
Podobno płacenie swoim dzieciom za oceny, czy czerwony pasek pomału staje się normą. Jeden chłopiec dostał tysiaka za czerwony pasek, inne dziecko - przelew na 9 tysięcy za promocję do kolejnej klasy – - Dlatego też mój syn zaproponował, że chciałby być nagradzany finansowo za postępy w nauce. Za przykład podał mi kolegę, który za promocję do kolejnej klasy dostał od rodziców przelew na kwotę 9 tys. zł, i który od kilku lat ma systematycznie płacone za oceny. Ja natomiast przedstawiłam mu wtedy swój cennik za domowe "usługi". Po szybkim przekalkulowaniu zysków i strat zrezygnował z tego pomysłu - wyznaje Magda w wywiadzie dla Wirtualnej Polski

Kanał Sportowy wypuścił swój własny browar. Znalazło się wielu przeciwników, którzy twierdzą, że sportu to nie promuje, a promocja alkoholu nigdy nie jest dobra

 –  Profesor Pingwin@ProfesorPingwinCo wam się kojarzy ze sportem?Miałem kiedyś kolegę, który mieszkał kikaulic dalej - na potrzeby tej opowieścinazwijmy go Krzysiek.Krzysiek był fajnym i pogodnymchłopakiem, chodziliśmy razem dogimnazjum, często graliśmy w "gałę" polekcjach. Miał świetną kondycję i "smykałkę"do piłki. Nie był może jakimś prymusem czygeniuszem, ale w tym jednym był naprawdędobry.Po kolejnej wakacyjnej przerwie Krzysiekjednak się zmienił. Co raz częściej opuszczałlekcje, zaczął alienować się od starychkolegów. Można za to było go częstozobaczyć w towarzystwie nowychznajomych - z papierosem i puszką browaraw ręku. Czasem pojawiał się jeszcze naboisku, ale grał raczej niechętnie - miał coraz gorszą kondycję, zdarzało mu się znikaćz boiska po dosłownie kilkunastu minutach.Zmieniło się też jego zachowanie: stał sięimpulsywny, łatwiej popadał w agresję.Kiedy skończyłem gimnazjum, nasz kontaktsię urwał - poszliśmy do innych szkół. Paręrazy na przestrzeni lat jednak go widziałem -ostatni raz niecały rok temu, podczasletniego spaceru po parku.Wiecie jak Krzysiek spędzał letnie, sobotnieprzedpołudnie?:Siedział na ławce z browarem w ręku,kompletnie pijany. W wytartym,zabrudzonym ziemią i trawą dresie, z twarzączerwoną i opuchniętą oraz nieobecnymspojrzeniem. 28-letni wrak człowieka.Dlatego kiedy dzisiaj widzę, że KanałSportowy, tak bardzo popularny wśródmłodych osób - także nieletnich, wypuszczawłasne "limitowane" piwko, mam tylkojedno pytanie: CZY WAS W TYM KANALE"SPORTOWYM" DO KOŃCA JUŻPOPIERDOLIŁO?wwwEDYCJA SPECJAJESTEŚMSTEŚMY NARSPORT LAGERFLUR9:54 PM 25 kwi 2023 215,9 tys. Wyświetlenia
 –  Mam kolegę, którego znam od liceum. Zaraz po skończeniuszkoły wyprowadził się z rodzicami do Niemiec. Kontakt urwałsię nam na wiele lat, a teraz znowu często rozmawiamy. Olekczęsto narzeka, że życie w Niemczech jest bardzo drogie.Mówi, że trzeba na wszystkim oszczędzać i że „,to jestDRAMAT". Pracuje jako dostawca jedzenia. Przez 5 lat, odkiedy nasz kontakt został wznowiony Olek wybudował dom,kupił Mercedesa i co roku lata w tropiki w rodziną. Przednowym rokiem napisał, że diesel jest bardzo drogii prawdopodobnie sprzeda samochód. A po trzech tygodniachpoleciał z rodziną na Bali. A ja zupełnie nie mogę zrozumieć,że skoro u niego jest taki DRAMAT, to jak w takim razie jestu mnie, gdzie przez te 5 lat jedyne co udało mi się zrobić, toremont w moim dwupokojowym mieszkaniu i raz pojechaliśmynaszą rodziną nad morze. Przy czym zarabiam nieźle jak naregion, w którym mieszkam.
 –  Kiedyś pracowałem na SOR-ze we Wrocławiu. Przyjechałareprezentacja lokalnego klubu koneserów alkoholitechnicznych i przemysłowych z jakiegoś tam małegomiasteczka, nawet dość odległego. Przywieźli kolegę, któryod dwóch dni niewiele się ruszał, słabo wyglądał i był małotowarzyski. Zapakowali go do pekaesu, to dużepoświęcenie, bo autobus jedzie tylko dwa razy na dobę, iprzyjechali do Wrocławia. Wysiedli w samym centrummiasta, władowali się do autobusu MPK, nawet kupili mubilet i dojechali elegancko na przystanek pod szpitalem.Stamtąd jeszcze 700 metrów nieśli go do poczekalni,położyli na podłodze i grzecznie zapukali. Rejestratorkawychyla się z okienka, a tam gość już ma... plamy opadowe.Wszyscy oczywiście napruci jak szpadle, przez półwojewództwa wieźli trupa i nikt niczego nie zauważył.
Z wiekiem wszystko się zmienia –  W liceum, po obejrzeniu Matrixa,zdecydowanie uznałem, żewybrałbym czerwoną tabletkę - bowalić system i to nudne życie.Teraz mam 30 lat, obejrzałem filmjeszcze raz i bez zastanowieniawziąłbym niebieską - bo chcędelektować się ciastem, oglądaćseriale z żoną, spotykać się zeznajomymi... Następnego dniazapytałem kolegę (ma 36 lat), jakąwziąłby tabletkę, na co on, żenawet nie pojechałby doMorfeusza, bo musi odebraćdziecko z przedszkola.
 –  Jakiś czas temu bytem na pewnym weselu. Wszystkosuper fajnie aż nad ranem ktoś z gości nakrył pannęmłodą i kolegę pana młodego na intensywnymobmacywaniu się i całowaniu. Okazato się, że laskama romans z tym gościem od kilku miesięcy, a mimoto bóg wie czemu postanowita wziąć ślub.
 –  Miałam kolegę z klasy któremu zawsze pomagałam w angielskim. Za pomoc obiecywał czekoladę, i za każdym razem przynosił alpengold z orzechami. Mówiłam mu że mam alergię na orzechy a on "znowu zapomniałem, daj. sam zjem".
Myśliwi tacy są –  i Informacje o tej witrynietvn24.plMyśliwy postrzelił kolegę podczas polowania.Pomylił go z dzikiem
 – On/Ona mieszka w wielkim mieście, pracuje w poważnej firmie, ciągle nie ma na nic czasu. Wraca na święta do domu na wieś/mniejszego miasta, gdzie spotyka kolegę/koleżankę z dawnych lat, który/a został/a w rodzinnej miejscowości i radzi sobie całkiem nieźle, mimo że to wypizdów, z którego główny bohater marzył się wydostać. Spędzają ze sobą trzy dni, w czasie których się zakochują. Dochodzi do kłótni o jakąś pierdołę i On/Ona mają już wyjeżdżać, ale dociera do niego/niej, że miłość jest ważniejsza. Scena wyznania miłości na dworcu/lotnisku. Pogodzenie. Pocałunek. Napisy końcowe
 –  ruskie kiedy mogą bezkarnie atakować rakietami cele cywilne popełniając zbrodnie wojenne
Muzyka rockowa i brak księdza. Krzysztof Skiba opowiada o wizji własnego pogrzebu – "Byłem na pogrzebie kolegi. Pogrzeby to miejsca, gdzie ostatnio coraz częściej się spotykamy. Pogrzeb był bez księdza. I jakoś tak był po ludzku wzruszający.Czytano na nim mądre myśli zmarłego, wiersze poetów, których lubił. Puszczano muzykę, którą kochał. Obok urny stało zdjęcie kolegi i poczułem, że jestem w tym krótkim momencie bliżej zmarłego kumpla niż byłem z nim za życia.Nigdy tak intensywnie bowiem o nim nie myślałem. Był, bo był, czasem gadaliśmy, czasem tylko kiwaliśmy sobie głowami na ulicy, a bywało, że piliśmy razem i wówczas ta nić porozumienia była pozornie mocniejsza. On nie epatował sobą. Potrafił znikać. Był gdzieś obok. Śpiesząc się ze swoimi ważnymi sprawami, nie zawsze ja i inni go dostrzegaliśmy. Ale teraz w dniu swojego pogrzebu był intensywnie obecny. Nawet bardziej niż za życia. Stojąc obok urny z jego prochami, przypominałem sobie jego powiedzonka, żarty, miny i zabawne sytuacje z jego udziałem.W pewnym momencie mistrz ceremonii poprosił, aby każdy pożegnał Odchodzącego po swojemu. Niech każdy go pożegna jak chce. Modlitwą, medytacją, wspomnieniem. Gdy urna była już w ziemi, jeden z przyjaciół opowiedział niesamowicie zabawne historie z udziałem kolegi, którego żegnaliśmy. Rzuciłem białą róże na stos kwiatów i jakoś tak czułem się smutno, ale jednocześnie dziwnie radośnie. Oczy miałem mokre, ale w sercu spokój. Myślę, że koledze podobał by się jego własny pogrzeb. Mimo deszczowej pogody było sporo ludzi, których znał i może nawet lubił.I nagle odkryłem skąd jest to dziwne uczucie smutku, lekkości i małej nuty radosnej. To brak księdza. Brak tych strasznych pieśni żałobnych „Dobry Jezu a nasz panie, daj mu wieczne spoczywanie”.Brak tego kościelnego jęczenia i rytualnych, fałszywych gestów składających się na katolicki pogrzeb, a nie mających nic wspólnego z osobą, która zmarła.Ja też tak chcę, pomyślałem. Miałem innego kolegę, który nie był nawet ochrzczony, a i tak gdy leżał już nieprzytomny na łożu śmierci, rodzina przyklepała go księdzem. Całe życie nie chodził do kościoła, ale był chowany jako katolik, bo rodzina tak chciała.Przykre i smutne."
 –
Dziś na mieście spotkałem kolegę,z którym przed laty grałem w piłkę – Przedstawił mnie swojej dziewczynie takimi słowami: „to jest Janek. Chodziliśmy razem do gimnazjum i był jedynym gościemw szkole, który mi nie dokuczał i był w porządku."Tak tylko chciałem przypomnieć, że ludzie nigdy nie zapominają jak ich traktowaliście i jak się z tego powodu czuli Przedstawił mnie swojej dziewczynie takimi słowami: „to jest Janek. Chodziliśmy razem do gimnazjum i był jedynym gościemw szkole, który mi nie dokuczał i był w porządku."Tak tylko chciałem przypomnieć, że ludzie nigdy nie zapominają jak ich traktowaliście i jak się z tego powodu czuli
Przedstawia ona mężczyznę, który reanimuje metodą usta-usta kolegę, który chwilę wcześniej podczas prac konserwacyjnych dotknął linii napięcia, co spowodowało zatrzymanie u niego akcji serca. Mężczyzna przeżył ten nieszczęśliwy wypadek –
 – Przechodnie zauważyli jak ktoś goni z maczetą chłopaka jadącego na hulajnodze, zawiadomiona straż miejska skuła delikwenta. To jednak nie koniec historii, zaraz potem zza krzaków wyłonił się 16 latek z wiatrówką i chciał odbić kumpla z rąk straży miejskiej
Artus Barciś, aktor grający w serialu "Miodowe lata" kanalarza, czekałkiedyś na pociąg na DworcuCentralnym w Warszawie – W pewnym momencie podszedł do niego mile uśmiechający się pan i powiedział:- Witam kolegę po fachu.Barciś nie ma pamięci do twarzy, ale był przekonany, że na pewno gdzieś już spotkał tego aktora. Nie potrafił sobie jednak przypomnieć, kiedy, w jakich okolicznościach i gdzie. Udając, że oczywiście go pamięta, przywitał się i spytał:- W jakim teatrze pan teraz gra?- Ja nie pracuję w teatrze, tylko w kanale – odpowiedział zdumiony "kolega po fachu"
Ale większość zrozumie to dopiero jak ich osobiście to dotknie - tak jak tą biedną Panią –  Bartosz Arlukowicz @Arlukowicz Pracujesz na poczcie. Przypadkiem spotykasz ministra. Mówisz co czujesz. Dyscyplinarka. Sąd. Tam prezes mianowany przez kolegę kolegi ministra. Apelacja. Tam prezes od kolegi ministra. Kasacja. Koledzy ministra. Zostajesz sama. Bez pracy. Praworządność. Po to o nią walczymy. 7:23 • 08 cze 22 • Twitter for iPhone