Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 22 takie demotywatory

Kto pracował w służbie zdrowia, ten w cyrku się nie śmieje- czyli niecodzienne przypadki pacjentów Dziwne przypadki z serii: ciąża pozamaciczna w kolanie, wizyta na ONZ, zapalenie luksferów... (27 obrazków)

A mógł zażyć Penisylinę... –  Marek Suski@mareksuskiPrzepraszam wszystkih ze w piądek 15 tego nie byłem naspotkaniu w płocku byłem wniedyspozyci zdrowotnejuszkodziłem w lewym kolanie łechtaczke.ale jusz zdrowieje.Jacek Sasin O@SasinJacekMarku sdrowiej i czekamy naciebie a prywatnie to znam ten bul sam mialem teproblemy mam usunietątylko w prawym kolanie
Lekarz przyniósł mi markeri powiedział, żebym zaznaczył w kółko to kolano, które będą operować i zaznaczył X na tym, którego mająnie ruszać, po czym wyszedł z sali – No więc zrobiłem tak, jak mi kazałA potem narysowałem kilka strzałek do tego kółka i napisałem "Tu operować", a na drugim kolanie narysowałem więcej x-ów i dopisałem "Nie dotykać"Siedziałem tam, nudząc się przez jakieś 30 minut, pisząc różne rzeczy na swoim ciele, jak "Nie dostaniecie mojego wyrostka!" albo "Hej, dlaczego tu zaglądasz? Zajmij się kolanem!".Poprosiłem nawet moją mamę, żeby napisała mi na plecach coś w stylu "Jeśli możesz to przeczytać, to jestem po złej stronie. Obróć mnie".Operacja przebiegła pomyślnie i musiałem zostać na noc w szpitalu. Kiedy lekarz przyszedł sprawdzić, co u mnie słychać powiedział, że przeze mnie mieli opóźnienie na sali operacyjnej, bo kiedy mnie odkryli i zobaczyli wszystkie te notatki, nie mogli przestać się śmiać przez 10 minut. Kiedy w końcu się uspokoili, obrócili mnie, żeby przenieść mnie na stół operacyjny i zobaczyli notatkę na plecach - i znów zaczęli się śmiać. Lekarz powiedział, że operację zaczęli z 30-minutowym opóźnieniem No więc zrobiłem tak, jak mi kazałSiedziałem tam, nudząc się przez jakieś 30 minut, pisząc różne rzeczy na swoim ciele, jak "Nie dostaniecie mojego wyrostka!" albo "Hej, dlaczego tu zaglądasz? Zajmij się kolanem!".Poprosiłem nawet moją mamę, żeby napisała mi na plecach coś w stylu "Jeśli możesz to przeczytać, to jestem po złej stronie. Obróć mnie".Operacja przebiegła pomyślnie i musiałem zostać na noc w szpitalu. Kiedy lekarz przyszedł sprawdzić, co u mnie słychać powiedział, że przeze mnie mieli opóźnienie na sali operacyjnej, bo kiedy mnie odkryli i zobaczyli wszystkie te notatki, nie mogli przestać się śmiać przez 10 minut. Kiedy w końcu się uspokoili, obrócili mnie, żeby przenieść mnie na stół operacyjny i zobaczyli notatkę na plecach - i znów zaczęli się śmiać. Lekarz powiedział, że operację zaczęli z 30-minutowym opóźnieniem
Zagłosuj

Co jest najgorsze, co może Ci się przytrafić podczas scrollowania internetu?

Liczba głosów: 969
 –  raparbacoCzy możesz mówić, że miałeśfajne dzieciństwo jeśli niemasz po nim blizny nakolanie?
I teraz za każdym razem, gdy je zakładam, wkładam nogę w dziurę i robię je jeszcze modniejsze –
Cokolwiek jest dla was ważne i czemukolwiek się poświęcacie, to róbcie to na całego, jak Zlatan. "Ibra" na swoim Instagramie zamieścił taki wpis: – "Przez ostatnie sześć miesięcy grałem bez więzadła krzyżowego w lewym kolanie.Spuchnięte kolano przez sześć miesięcy.W ciągu ostatnich sześciu miesięcy byłem w stanie trenować z drużyną tylko 10 razy.W ciągu sześciu miesięcy wziąłem ponad 20 zastrzyków. Opróżnianie kolana raz w tygodniu przez sześć miesięcy.Codziennie przez sześć miesięcy brałem środki przeciwbólowe. Przez sześć miesięcy prawie nie spałem z powodu bólu. Nigdy tak bardzo nie cierpiałem na boisku i poza nim.Sprawiłem, że coś niemożliwego stało się możliwe.W swojej głowie miałem tylko jeden cel - uczynić moich kolegów z drużyny oraz trenera mistrzami Włoch. Obiecałem im to. Dziś mam już nowe więzadło krzyżowe i kolejne trofeum"

20 rzeczy, które odzyskałem rezygnując z Facebooka:

 –  1) Otrzymuję wiadomości od rzetelnychreporterów, którzy sprawdzają wszystkieinformacje zanim je opublikują.2) Czytam wiadomości raz dziennie i.. tyle.3) Wychodzę pierwszy z domu,idę na rower lub biegam.4) Jako ostatni dowiaduję się o zadrapanymkolanie dziecka siostry przyjaciela mojego brata.5) Nic mi się nie podoba.6) Nie lubię niczego.7) Niczego nie udostępniam.8) Używam słów do opisywania swoichwłasnych unikalnych uczuć, które są dlamnie ważne w danym momencie.9) Spędzam wakacje podziwiając rzeczy,a nie robiąc im masę zdjęć tylko po to,aby inni mogli je obejrzeć.10) W końcu nie muszę oglądać innychwakacyjnych zdjęć.11) Piszę więcej niż kiedykolwiek i otrzymujęwięcej zleceń niż kiedykolwiek.12) Mam w dupie Wordle.13) Patrzę na mojego kota gdy robi coś słodkiego.14) Głaszczę mojego kota gdy wyglądawyjątkowo uroczo.15) Dzwonię do znajomych, żeby dowiedziećsię co u nich słychać i jak sobie radzą.16) Kiedy to robię, często dzielą się zemną czymś, czego nigdy nie udostępnilibyw mediach społecznościowych.17) Osobiście się przechwalami ponoszę konsekwencje.18) Nie mam pojęcia co u moich "byłych".19) Nie myślę całymi dniami o bredniach ludzi,których nigdy nie poznałem.20) W nocy zamykam oczy i marzęo prawdziwych ludziach
Tak wygląda Hayley Arceneaux, 29-letnia astronautka, w kosmosie, trzymając zdjęcie samej siebie w wieku 10 lat, kiedy była chora na nowotwór – Hayley jest pierwszym człowiekiem w historii, który poleciał w kosmos z protezą i jednocześnie najmłodszym obywatelem Stanów Zjednoczonych na orbicie okołoziomskiej. U Hayley Arceneaux w wieku 10 lat zdiagnozowano kostniakomięsak w kolanie. Została wyleczona w dziecięcym szpitalu Saint Jude. Obecnie pracuje jako physician associate w tym samym ośrodku
Źródło: www.nytimes.com
Piękny kraj zrobiony z dykty i na kolanie pisanych rozporządzeń, tylko ten krnąbrny naród nie chce włączyć się w bohaterską walkę rządu z pandemią. To nie ludzie są, to wilki. –
W 1957 roku na meczu MLB kobieta została trafiona piłką, która złamała jej nos. Mecz został wstrzymany, a lekarze zaczęli się nią zajmować. Kiedy nieśli ją na noszach, gra została wznowiona i kolejny raz uderzyła ją piłka. Tym razem złamała kość w kolanie – To się nazywa mieć pecha
Chińskie maseczki z fałszywymi atestami?Zdziwieni? Poważnie? – Ludzie!  Każdy kto ma cokolwiek wspólnego z importem z Chin, wie, że praktycznie większość produktów, z każdej branży ma "atesty", czy "certyfikaty CE" robione na kolanie, drukowane z gotowca w komputerze Chińczyka. Jeśli jednak polski przedsiębiorca chce wyprodukować cokolwiek, nawet prosty produkt, musi wykonać badania za grubą kasę, co blokuje naszą produkcję, lub powoduje, że produkt jest dobry, ale mega drogi w stosunku do chińskiego.Sprowadzić coś z Chin to obecnie kilka maili, fotka produktu, przelew i dostawa kontenera pod drzwi za 5-7 tygodni.  Certyfikat CE? Chińczyk zrobi nawet z waszą fotką wysłaną mailem.
Mija 10 odkąd pracę z kadrą Polski zakończył Leo Benhakker. Z tej okazji mała anegdota z nim związana i o tym jak ś.p. Paweł Zarzeczny stracił pracę w "Fakcie": – "Do redakcji „Faktu” na zaproszenie ówczesnego naczelnego, Roberta Krasowskiego przyjechał Leo Beenhakker w towarzystwie Michała Listkiewicza. Ten ostatni zresztą odegrał sporą rolę, bo kilka razy w trakcie rozmowy kładł Holendrowi rękę na kolanie, żeby ten nie wybiegł ze złością z redakcji. Robert Krasowski wyszedł, bo nie chciał nam przeszkadzać, za to pokazał, gdzie jest Chivas Regal, którym możemy podjąć naszego gościa.My z Krzyśkiem Stanowskim odpuściliśmy, a Paweł – ooo, tego-śmego, to są juniorzy, więc ja nadrobię. Ja i Stan staraliśmy się zadawać jakieś pytania, ale widać było, że Paweł jest nimi kompletnie znudzony, wręcz zawiedziony. Jakieś eliminacje, Euro, kompletnie go to nie interesowało. Aż doszło do Żurawskiego. Leo tradycyjnie, jak to on, musiał podpompować swojego piłkarza: great player, one of the best i tak dalej. Paweł dopytuje:– You think he is good?– Yes, very good.– Good?– Yes.– Maybe… Maybe… Maybe on dancefloor.Wszyscy buchnęliśmy śmiechem. Selekcjoner już chyba powoli widział, że ta rozmowa nie ma sensu. Paweł, cały czas nazywając go „mister Leo”, w pewnym momencie poruszył temat jego wieku.– Mister Leo… You’re old, very old. Very, very, old. 65. In Poland it’s time to retire.Beenhakker odwrócił się zdumiony do Listkiewicza, co ten gość w ogóle wygaduje. Wyszedł z poczuciem, że został obrażony, zadzwonił do Krasowskiego, opowiedział sytuację i w ten sposób Paweł stracił pracę."
Jeśli płeć przeciwna przypadkowo położy swoją rękę na twoim kolanie to wiedz, że żaden przypadek nie miał tu miejsca –
A potem narysowałem kilka strzałek do tego kółka i napisałem "Tu operować", a na drugim kolanie narysowałem więcej x-ów i dopisałem "Nie dotykać" – Siedziałem tam, nudząc się przez jakieś 30 minut, pisząc różne rzeczy na swoim ciele, jak "Nie dostaniecie mojego wyrostka!" albo "Hej, dlaczego tu zaglądasz? Zajmij się kolanem!".Poprosiłem nawet moją mamę, żeby napisała mi na plecach coś w stylu "Jeśli możesz to przeczytać, to jestem po złej stronie. Obróć mnie".Operacja przebiegła pomyślnie i musiałem zostać na noc w szpitalu. Kiedy lekarz przyszedł sprawdzić, co u mnie słychać powiedział, że przeze mnie mieli opóźnienie na sali operacyjnej, bo kiedy mnie odkryli i zobaczyli wszystkie te notatki, nie mogli przestać się śmiać przez 10 minut. Kiedy w końcu się uspokoili, obrócili mnie, żeby przenieść mnie na stół operacyjny i zobaczyli notatkę na plecach - i znów zaczęli się śmiać. Lekarz powiedział, że operację zaczęli z 30-minutowym opóźnieniem
Zastanawiałeś się kiedyś, po co cirzepka w kolanie? –
0:14
Mr. T jako Święty Mikołaj z Pierwszą Damą Nancy Reagan siedzącą na jego kolanie, Biały Dom, 1983 –
Asz Dziennik napisał recenzję Botoksu językiem Vegi: – "Film Partyka Vegi miał obnażyć brutalną prawdę o świecie przemysłu medycznego. Czy mu się udało? Chuja mu się udało."Nie ma tu żadnej wymyślonej sceny" - reklamuje swój jebany film Patryk Vega. No i może, kurwa, faktycznie nie ma, ale jakoś kurwa nie wierzę, że polska służba zdrowia składa się z samych skurwysynów, złodziei i innych pojebanych degeneratów, co tylko walą prochy, okradają trupy, a na pacjentów mają ogólnie wyjebane. Jak se weźmiesz taki kosz z jabłkami i dwa na dnie będą zgniłe, to nie zaczniesz krzyczeć, że wszystkie jabłka chuja warte, i że obnażasz brutalną kurwa prawdę o jabłkach.Ale chuj, może chociaż "Botoks" się broni, bo jest po prostu, kurwa, dobrym filmem? Jest tak dobrym filmem jak kobieta kierowcą, he he he. Nie jest dobrym filmem, bo Vega nie dał mu na to szansy. Wyczuł, co się sprzedaje i teraz napierdala scenariusz za scenariuszem przez kalkę na kolanie, bierze te same aktorskie ryje co zawsze i wypuszcza w pośpiechu jeden, dwa filmy rocznie. I "Botoks" jest właśnie takim tworem - tandetnym, wtórnym i w chuj niedopracowanym. No i to napierdalanie co chwila "kurwami" już się robi w chuj nudne.Aktorsko też wcale nie jest super.Grają, jakby im wsadzili kija w dupę.A co w filmie nie ssało? Jeden kurwa żart o proszkach z cukru pudru, ale to se możecie zobaczyć w trailerze. No i zdjęcia z lotu jebanego ptaka. Ale to se możecie zrobić tak: odpalcie jutuba, pierdolnijcie w jednym oknie filmik z drona, a w drugim gościa z zespołem Tourette'a i będziecie mieli taki lepszy "Botoks".2 złamane chuje na jebane 10."

Zastanów się, zanim kogoś zranisz i zniweczysz to, co was łączyło

Zastanów się, zanim kogoś zranisz i zniweczysz to, co was łączyło – Większego szczęścia możesz już nie spotkać Chłopak zaskoczył swoja dziewczynę, oświadczając się jej.Uklęknął przed nią na jednym kolanie i wyciągnąłpierścionek zaręczynowy. Wzruszona dziewczyna spytała:- Powiedz, kogo kochasz najbardziej na świecieP- Ciebie, oczywiście - odpowiedział.- Czym dla Ciebie jestemPChłopak pomyślał przez chwilę, a następnie spojrzał jejgłęboko w oczy:- Jesteś brakującym odłamkiem mojego serca.Dziewczyna uśmiechnęła się i przyjęła oświadczyny.Po ślubie para przez jakiś czas żyła sielankowo. Z czasemjednak napięty grafik i inne obowiązki oddalały ich od siebie.Poddali się rutynie codziennego życia, zaczęli zamartwiać sięwieloma sprawami a ich wzajemna miłość do siebie powoliwygasała. Zaczęli się kłócić, a każda kłótnia źle wpływała naich uczucie.Pewnego dnia. po jednej z kłótni dziewczyna wybiegła zdomu. Gdy znalazła się po drogiej stronie ulicy, krzyknęła domęża:-NIE KOCHASZ MNIE!Chłopak, działając pod wpływem impulsu, powiedział:- Może to błąd, że jesteśmy razem. Tak naprawdę nigdy niebyłaś brakującym odłamkiem mojego...Dziewczyna zamarła w bezruchu, a na jej twarzy pojawiło sięrozczarowanie, jakiego chłopak jeszcze nie doświadczył wswoim życiu. Momentalnie pożałował wypowiedzianych słów,ale nie można cofnąć tego. co się powiedziało.Dziewczyna ze łzami w oczach wróciła do domu. Nimwyprowadziła się, zabierając swoje rzeczy, zostawiła na stoleJeśli naprawdę nie jestem brakującym odłamkiem twojegoserca, pozwól mi odejść i znajdź kogoś, kto nim jest. Takbędzie mniej boleśnie dla nas obojga. Pozwól mi iść własnądrogą i znaleźć odpowiedniego partnera.Minęło pięć lat.Chłopak nigdy ponownie się nie ożenił. Zamiast tegopróbował w sekrecie dowiedzieć się. co robi jego byta żona.Odkrył, że wyjechała z kraju i spełniała swoje marzenia.Chłopak każdego dnia żałował tego. co powiedział ale niepróbował sprowadzić jej do domu. Wiedział że to by byłonieuczciwe wobec niej.Zimną, ciemną nocą siadaf na krześle przy oknie, zapalałpapierosa i czuł przeszywający ból w klatce piersiowej. Niepotrafił przyznać przed samym sobą. że potwornie za niątęsknił. Miłość i tęsknota do niej wypalały go od środka.Pewnego dnia wreszcie ją spotkał. Na lotnisku. Akurat czekatna odprawę, leciał do innego miasta w sprawachsłużbowych. Przyglądał jej się. Stała sama. zamyślona.Oddzielały ich jedynie przeźroczyste drzwi bezpieczeństwa.Gdy go zobaczyła, uśmiechnęła się serdecznie.- Co u Ciebie? - spytał chłopak.- Wszystko dobrze. A Ty? Czy znalazłeś wreszcie brakującyodłamek swojego serca?- Nie - odpowiedział cichym głosem.- Za chwilę lecę io Nowego Jorku - powiedziała dziewczyna.- Daj mi znać, gdy wrócisz. Masz mój numer. Za dwa tygodniebędę z powrotem w domu. Nic się nie zmieniło.Dziewczyna pożegnała byłego męża uśmiechem, po czymodwróciła się i udała na odprawę.Tego samego dnia chłopak dowiedział się o tragicznejkatastrofie samolotu, który leciał do Nowego Jorku.Dziewczyna zginęła. Dokładnie o północy usiadł na krześleprzy oknie i zapalił papierosa. Był w amoku. Tak jakprzedtem, odczuł przerażający ból w sercu. Teraz już miałpewność, że to ona była tym brakującym odłamkiem.Zawsze to wiedział ale bał się powiedzieć tego na głos.Czasem ludzie mówią rzeczy, których nie mają na myśli.Dajemy się ponieść emocjom, gniewowi. Często jest już zapóźno, by coś odkręcić.Przenosimy 99% swoich frustracji na ludzi których kochamy.I mimo. że wiemy, iż trzeba pomyśleć dwa razy. nim się cośpowie, rzadko to robimy.Różne rzeczy dzieją się każdego dnia. Często takie, nadktórymi nie mamy kontroli.Postaraj się nie krzywdzić ludzi na których Ci zależy, bowiemmoment złości może być dla Ciebie karą na całe życie.Udostępnij ten post na tablicy kogoś kogo kochasz i kto jestdla Ciebie ważny.
Właśnie do tego potrzebujemy w kolanie rzepki –

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec –  Wanda – sanitariuszka Powstania Warszawskiego. Uszanował ją wróg, okaleczyli kaci z UBSanitariuszki Powstania Warszawskiego – bohaterskie dziewczyny, powstało o nich wiele piosenek i filmów. Napisano na ich temat wiele opowiadań nakręcono filmy. Oto jedno z opowiadań, zasłyszanych osobiście, o tych co się kulom nie kłaniały.SpotkanieW uroczym domku pod Bydgoszczą, gdzie wynajmowała skromny pokój, w upalny, sierpień dzień, pod koniec lat 60 tych XX wieku ,przywitała mnie na wózku inwalidzkim pani, z widoczną szramą na prawym policzku i wesołych, pełnych życia, niebieskich oczach. Uściskała mnie wówczas mocno na powitanie. A przy smacznym, drożdżowym placku mojej babci, opowiedziała tę niesamowitą historię swego życia, którą teraz opowiem.Wojna i konspiracyjna walkaWanda, tak miała na imię bohaterka tej opowieści, przyjaciółka mojej babci, była córką przedwojennego plutonowego zawodowego, który był podkomendnym mego dziadka – rotmistrza kawalerii. Byli oni przyjaciółmi, razem walczyli pod Krojantami i Bzurą, razem bronili Warszawy, później uczestniczyli w tworzeniu struktur AK. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, później w partyzantce antykomunistycznego podziemia.Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Wanda miała prawie 15 lat. W jej rodzinnym domu panował patriotyczny nastrój. W czasie okupacji należała, jak wiele jej rówieśniczek, do harcerstwa podziemnego, tam przeszła kurs sanitarny. Była piękną, czarnowłosą, wysoką dziewczyną, o niebieskich oczach. Koledzy z plutonu AK podkochiwali się w tej wrażliwej i pięknej dziewczynie.Wybuch Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r., zastaje ją w punkcie koncentracji swego oddziału na Starym Mieście w Warszawie. Dostaje ona przydział do punktu sanitarnego.W punkcie sanitarnym, jak opowiadała, operacje i zabiegi odbywały się 24 godziny na dobę. „Wszystko robiliśmy bez środków znieczulających, na żywca, więc pacjenci strasznie krzyczeli. Widziałam jak ludzie umierali, cierpieli z powodu urwanej ręki, nie mogli złapać tchu, ranni w płuca”. – tak wspominała te chwile ze łzami w oczach.Dokładnie pamiętała, jak wynikało z jej opowiadania, zajęcie Starego Miasta przez Niemców. W tym czasie, zajmowała się ciężko rannymi w punkcie sanitarnym, który mieścił się w piwnicy zbombardowanego dużego domu. Wokół, walki trwały cały czas. W czasie doprowadzenia kolejnych rannych żołnierzy AK do punktu sanitarnego, zobaczyła ciężko rannego młodego SS – mana, który prosił ją o pomoc – czując zbliżającą się niechybnie śmierć. Pomogła rannemu Niemcowi zabierając go na powstańczy punkt sanitarny.Nie pokłoniła się śmierci. Niemcy darowali jej życie. Zakatowali ją oprawcy z UBW pewnym momencie usłyszała, jak wspominała, niemieckie głosy. Pierwsze, o co zapytali Wandę Niemcy wchodząc do punktu sanitarnego, to „czy leżą tu jacyś Niemcy”. Wówczas odezwał się ranny SS-man. Niemcy odpowiedzieli, żeby nie strzelać i że bardzo dobrze się nim opiekowaliśmy. „Wtedy uzbrojony po zęby SS-man – na szyi miał naboje, granaty w ręku – podszedł do mnie, chwycił w ramię i powiedział, żeby się nie bała, bo ze względu na to, że opiekowałyśmy się jego rodakami, nie wrzuci do środka granatów” – wspomina sanitariuszka.W ten sposób uratowała życie swoje jak i 15 rannych żołnierzy AK. Dostają się oni do niewoli. Przeżyli wojnę.W 1950 r. zostaje aresztowana jako cytat: „ element wywrotowy i klasowo obcy” Wówczas, po ukończeniu matury, pracowała przed aresztowaniem w magistracie jednego z miast na tzw. terenach wyzwolonych.W katowniach UB, zamknięta w piwnicy pełnej lodowatej wody sięgającej do pasa, była bita kilka razy dziennie. Oprawcy wyrywają jej paznokcie i wbijają bagnet w policzek, domagając się informacji o żołnierzach AK, walczących na barykadach Warszawy. Wanda milczy przypłacając zdrowiem. Traci na chwilę wzrok. Oprawcy wyłamują jej nogę, bijąc kołkiem po kolanie przez 4 godziny bez przerwy. W ranę wdaje się gangrena. Noga zostaje amputowana.Zeszpeconą kalekę oprawcy komunistyczni spod znaku UB wypuszczają na wolność, wsadzają do pociągu i każą jechać do…..Niemiec.Sponiewierana fizycznie, upodlona psychicznie, trafia do wrogiego sobie kraju. Tam zaopiekowali się nią polscy żołnierze, służący w Amerykańskiej Armii. Niestety odniesione rany i załamanie psychiczne doprowadza do bardzo poważnych komplikacji wewnętrznych. Dni Wandy są, według lekarzy, już policzone. Przed śmiercią, opowiada swoją historię dziennikarzowi wojskowemu, ten publikuje jej fotografie i wspomnienia w prasie.Wróg ratuje jej życieDo szpitala, gdzie przebywa Wanda, zgłasza się znany chirurg Niemiec. Zabiera Wandę do swojej prywatnej kliniki i poddaje intensywnemu leczeniu. Tam, okazuje się, że ten lekarz spłaca swój dług gdyż to on, jak się okazało, był tym uratowanym SS – manem w 1944 r. w Warszawie przez Wandę.Podleczona w latach 60 tych XX wieku, wraca do Polski, do swojej ojczyzny. Władze komunistyczne odmawiają jej renty. Pozostaje bez środków do życia. Śpi w piwnicach, wyjada resztki ze śmietników. Pomaga je środowisko byłych żołnierzy AK dając żywność i schronienie. „Nie chciała być ciężarem” – jak mówiła, plącząc. „Dla Polski walczyłam, w Polsce umrę” i powoli umierała, a życie w niej się ledwo tliło.Środowisko byłych żołnierzy AK, w Stanach Zjednoczonych, finansuje jej wyjazd na stałe do USA. Tam jest leczona, otrzymuje rentę, ufundowaną przez byłych żołnierzy AK. Zdrowieje.O Polsce nie zapomina, odwiedzając rodzinne strony i stąd moje spotkanie z ta niesamowitą bohaterką.ZakończenieWanda sanitariuszka, Powstaniec Warszawski, bohaterka i żołnierz AK, umiera w latach 80-tych XX wieku, w otoczeniu swoich kolegów z czasów Powstania Warszawskiego, na obcej ziemi w USA. Tam jest jej skromny grób i napis na nim „Wanda, sanitariuszka Powstania Warszawskiego”.
Źródło: wzzw.wordpress.com

 
Color format