Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 45 takich demotywatorów

Nowy standard w małej miejscowości – Liceum Ogólnokształcące im. A. Mickiewicza w Węgrowie przechodzi transformację.W szkole zdecydowano się na rezygnację z dzwonków oraz, co wydaje się bardziej radykalną zmianą, z tradycyjnych ocen w skali od 1 do 6 (które uczniowie otrzymują dopiero na koniec semestru lub roku szkolnego). Liceum w Węgrowie czerpie inspirację z koncepcji szkół „budzących się”. Co oznacza ta idea?Budząca się szkoła, to szkoła nastawiona na rozwój uczniów, dobre relacje między uczniami i nauczycielami, i ograniczająca do minimum stres związany z procesem nauczania i oceniania – wyjaśnia dyrektor Ewa Dmowska.– Szkoła nie może się kojarzyć ze stresem, który odbiera człowiekowi wiarę w siebie i podcina skrzydła. Jako kadra jesteśmy tu po to, żeby pomóc młodym ludziom się rozwijać. Oni mają otrzymać od nas nie tylko wiedzę, ale też pozytywną energię – dodaje wicedyrektor Iwona Bednarczyk KLIFWISEGROWIEISLLiceum Ogólnokształcące im. A. Mickiewicza w Węgrowie przechodzi transformację.W szkole zdecydowano się na rezygnację z dzwonków oraz, co wydaje się bardziej radykalną zmianą, z tradycyjnych ocen w skali od 1 do 6 (które uczniowie otrzymują dopiero na koniec semestru lub roku szkolnego). Liceum w Węgrowie czerpie inspirację z koncepcji szkół „budzących się”. Co oznacza ta idea?Budząca się szkoła, to szkoła nastawiona na rozwój uczniów, dobre relacje między uczniami i nauczycielami, i ograniczająca do minimum stres związany z procesem nauczania i oceniania – wyjaśnia dyrektor Ewa Dmowska.
Widzowie mogą go też kojarzyć jako Jacka O’Neilla z serialu Gwiezdne wrota, w którym za rolę przedstawiającą USAF w dobrym świetle oraz produkcję serialu otrzymał honorowy tytuł generała brygady sił powietrznych – Wszystkiego najlepszego!
Tak wygląda lista kandydatów do tytułu Młodzieżowego Słowa Roku 2022 – 1. baza – okazanie zadowolenia lub aprobaty dla kogoś lub czegoś2. rel – określenie zbieżnych odczuć, synonim "mam tak samo"3. betoniarz – odnosi się najprawdopodobniej do profesji, kojarzyć się też może z osobą otyłą. "Beton" w języku potocznym kojarzy się ze stanem po paleniu marihuany, dawniej zaś z uporem, konserwatyzmem - "beton partyjny"4. essa – okrzyk wyrażający pozytywne uczucia, stan euforii 5. cringe – coś zawstydzającego, żenującego, beznadziejnego (zapożyczenie z angielskiego) 6. gigachad – ideał, ktoś idealny, budzący respekt lub podziw 7. kto pytał? – określenie oznaczające brak zainteresowania tematem lub rozmową 8. łymyn – przerysowane określenie kobiety (spolszczony zapis angielskiego "women" - kobieta)9. naura – synonim "na razie", forma pożegnania 10. NPC – osoba niewyróżniająca się, postępująca schematycznie (zapożyczenie z angielskiego non-player character)11. odklejka – poczucie oderwania "odklejenia" od rzeczywistości lub ktoś, kto nie nie wie co się wokół niego dzieje12. onuca – osoba popierająca Rosję w konflikcie z Ukrainą13. pokemon – osoba wyróżniająca się ekstrawaganckim lub specyficznym ubiorem lub stylem 14. robi wrażenie – oznacza to samo ale z zabarwieniem ironicznym 15. siedemnaście (hehe 17) – ironiczna lub żartobliwa odpowiedz na pytanie o wiek 16. sigma (sigma male) – "samiec alfa", silny fizycznie i jednocześnie skromy mężczyzna 17. slay – określenie zachwytu, zadowolenia 18. sus – ktoś lub coś co jest podejrzane (z gry Among Us)19. twoja stara/twój stary – obraźliwa i dezaprobująca odpowiedź na pytanie "kto"20. UwU – coś słodkiego, uroczego
 – Był raperem, którego możecie kojarzyć z featów u Tymka (Język Ciała, Anioły i Demony). Prywatnie syn Kamila Kosowskiego (byłego reprezentanta Polski i piłkarza Wisły Kraków). Alek nigdy nie przechwalał się sławnym ojcem, bo zwyczajnie nie zależało mu na jego statusie znanego sportowca. Był normalnym chłopakiem z naprawdę dużą zajawką (nie tylko do muzyki).Aleksander od jakiegoś czasu zmagał się z chorobą, przez co znacząco schudł. Teraz, niestety, przegrał tę nierówną walkę. Miejmy nadzieję, że odszedł w dobrych relacjach z bliskimi i mimo młodego wieku choć trochę zdążył się spełnić. Miał kochającą dziewczynę, która wspierała go do samego końca. Przekazujemy wyrazy współczucia - zarówno dla niej, jak i rodziny i bliskich Aleksandra.Spoczywaj w pokoju
W Kijowie, stacja metra zmieni nazwę. Zamiast na "Mińskiej", pasażerowie będą wysiadać na stacji "Warszawskiej". O tego typu zmiany nazw w stolicy, zaapelował mer Kijowa, Witalij Kliczko – - Jeśli są groźby z Mińska, a do naszych domów strzelają rakiety z Białorusi, nie jest to zbyt przyjazne wspomnienie dla mieszkańców Kijowa. Jestem przekonany, że stacja Mińska może stać się Warszawską, kojarzyć się z miastem, które pomaga Kijowowi i przyjęło wielu uchodźców. Rozważymy taką zmianę na następnej sesji - powiedział w środę mer Kijowa Witalij Kliczko
Kredens, który zawsze będzienam się kojarzyć z babcią –
Głos Google Maps vs Sztuczna Inteligencja – Jarosław Juszkiewicz, którego głos możecie kojarzyć z Google Maps rok temu miał zostać zastąpiony przez bota. Na szczęście nie doszło do tego i teraz lektor nagrał filmik, w którym masakruje "sztuczną inteligencję". Jak widać boty nie zastąpią człowieka na każdym stanowisku...
Marcin "Borkoś" Borkowski, którego możecie kojarzyć z jego kanału na YouTube, gdzie jako wolontariusz po godzinach pracy na swoim motoambulansie ratował życie innym, sam teraz o nie walczy – Miał poważny wypadek,  jechał na swoim motoabulansie ratować czyjeś życie, zderzył się z samochodem osobowym. Z doniesień medialnych wynika, że jest w stanie krytycznym przechodzi właśnie operacje i walczy o życie. Marcinowi można pomóc przez jego Patronite. Na pewno będzie teraz potrzebował naszego wsparcia
 –
Na jego stronie internetowej pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym napisano: "Za to chcemy przeprosić. Nie było to słuszne" – Zapewniono, że w kolejnej edycji czarne kostki zostaną wycofane

Sytuacja w szpitalach jest gorsza niż mogłoby się wydawać:

 –  Pawel Reszka2dSt3S ipodnsgooodrSfeSiz.d  · Dlaczego umierają„Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” (rezydent anestezjologii) Dokładnie miesiąc temu minister Adam Niedzielski zapowiedział „podwojenie dostępnej bazy łóżek” dla pacjentów zakażonych wirusem. I udało się! Było 15 tys. łóżek, jest 35 tys. W ciągu 30 dni przybyło 20 tys.!Są jednak pytania: czy stoi przy nich odpowiedni sprzęt? Mają dostęp do tlenu? Skąd wzięto lekarzy, pielęgniarki, ratowników, by je obsługiwali? Łóżka są na serio? Czy też dyrektorzy szpitali, by poprawić humor ministrowi, tworzyli je szybkim pociągnięciem pisaka, robiąc np. z interny „internę covidową”?Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej. Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem.„Redaktorze,telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja.Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard.Wieszasz kartkę i jużWiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych.Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła.To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić.Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki.                                             ***Zakładam wkłucie centralne. Sam go na jałowo nie założę. Musi ktoś pomagać. Jest pielęgniarka, ale ona nie wie, gdzie co leży:– Doktorze, ja nie jestem z tego oddziału.– Ja też nie.– Może w tych kartonach.– Może.Czas leci. Chory pogarsza się oddechowo.– Co to za pacjent?Milczenie.– Jakie ma obciążenia?Milczenie.Wszystkie pielęgniarki są z innych oddziałów. Nie mają prawa kojarzyć tych pacjentów – cztery dziewczyny na 40 pacjentów!Kolejne wezwanie. Covidowa interna. Pacjent niewydolny oddechowo. Intubuję, reanimuję. 5, 10, 15 minut. Żadnego efektu. Jestem wykończony. W 20. minucie padam, nie jestem w stanie ratować go dalej. Przerywam. Patrzę na niego, całkiem młody gość. Rocznik 65. Myślałem, że się uda.                                            ***Ktoś mnie puka w plecy. Pielęgniarka z interny: – Doktorze, a możesz spojrzeć, bo tam nam się jeszcze jedna pani pogarsza. Babcia. Obrzęki, zmiany pozakrzepowe na kończynach dolnych. Każę ją położyć na brzuchu. Saturacja się poprawia.– Jaki lekarz prowadzi?Nikt nie wie.– Dobra, pani musi tak leżeć.Po kilku godzinach łapie mnie internistka.– Pan reanimował moją pacjentkę?– Ja? Chyba nie…– Taka starsza pani na internie.– Na internie przekładałem jedną panią na brzuch.– O nią chodzi.– Co z nią?– Jak przyszłam, to była martwa… Jakby pan napisał, że była konsultacja anestezjologiczna...Nawet nie zauważyła, kiedy pacjentka jej zeszła! Teraz szuka dupokrytki. I co ja mogę napisać? Brak dalszych wskazań do eskalacji terapii, czyli że była nie do uratowania? Napiszę. Pomogę. Doktor jest sama na oddziale, też musi biegać po całym szpitalu i konsultować internistycznie. Nie ma szans, żeby to ogarnęła.                                                 ***Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały.O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje!Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić?Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek...”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować.Te oddziały to umieralnie. Są po to, żeby ludzie nie schodzili na ulicy.                                                  ***A ja? Kiedy ostatnio widziałem swoich pacjentów? A przecież mój oddział to OIOM! Pacjenci na stronie brudnej pod respiratorami, na czystej po wstrząsach, z zapaleniem otrzewnych, trzeba pilnować gospodarki wodnoelektrolitowej. Kiedy mam to robić, skoro konsultuję i reanimuję? Kto jest bez winy?Pamiętam z ostatnich dni jednego z covidowych pacjentów. Konsultowałem go na jakimś oddziale. Jak podszedłem do niego, miał niecałe 60 proc. saturacji. Patrzę, a w jego nogach leżą wąsy tlenowe!– Dlaczego to nie jest podłączone? – krzyczę do pielęgniarki.– A bo nie ma kto mu tego podłączyć, doktorze!Jezu! To zakładam te wąsy. Mija doba. Pacjent niewydolny oddechowo trafia do mnie na OIOM. Leży sobie pod respiratorem, leży, aż się butla z tlenem skończyła. I zmarł. Taka to, kurwa, smutna przygoda się zdarzyła.Dziwisz się? A ja wcale się nie dziwię. Na stronie brudnej na 19 pacjentów są trzy pielęgniarki. Powinno być dziesięć. Jedna na dwa stanowiska. Tlen w butlach, butle na dwukołowych wózkach przywiązane łańcuchami. Tak tu jest.Jeszcze pójdziemy za to siedzieć. To jest przecież sprawa do prokuratury. I co ja powiem: „Pacjent zmarł, bo skończyła się butla z tlenem, bo nie było komu przypilnować, bo jest mało pielęgniarek”? A co to obchodzi żonę tego faceta? Albo pana prokuratora? Jak widzisz, trudno przeżyć w moim szpitalu. Tu musisz mieć szczęście. Jak ktoś spostrzeże, że butla się kończy, będzie OK.Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli LombardięTlenu nie ma, nikt nie powiedziałDlaczego używamy butli? Brak tlenu w instalacji szpitalnej. Za dużo pacjentów podłączonych do respiratorów. Oczywiście, nikt nam niczego nie powiedział. Wszystko sprawdza się na żywym organizmie. Podłączam pacjenta pod respirator. Nie działa. Drugi? Lepiej. Po chwili dzwoni lekarka: – Coś się dzieje złego z pacjentem. Desaturuje!Sprawdzamy. Respirator nastawiony na 100 proc. podaje tylko w 36 proc. Wtedy wpadliśmy na to, że trzeba sprowadzić butlę, bo w ścianie ciśnienie jest zbyt niskie.                                               ***Na interwencję do drugiego budynku szpitalnego, gdzie jest kilka „lżejszych” oddziałów covidowych, jeździmy karetką. Leczy tam fajny hematolog, miły chirurg, neurolog, nefrolog. Ale nie ma anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej ani sprzętu. Więc jak się ktoś pogorszy, muszą wzywać nas. Najczęściej wzywają na ostatnią chwilę.Dlaczego? Otóż mają jeden monitor i dwa pulsoksymetry na oddział. Jeśli chory nie jest podłączony do sprzętu, to oni nie widzą, że się pogarsza. Tym bardziej że przy covidzie pacjenci z saturacją 70 proc. potrafią logicznie rozmawiać. Nie widać problemów. Aż nagle bach... Oni reagują, jak nastąpi to bach. Mówiąc wprost – jak pacjent zsinieje, dzwonią po nas.Respirator wziąć. Lifepacka: monitor z funkcją defibrylacji, kardiowersji brać. Plecak z ambu, z lekami, rurkami. Leki z lodówki. Dygam z tym do karetki. Z pielęgniarką przebieramy się w kombinezony. A pacjent się tam dusi.Rzadko udaje się zdążyć. Jesteśmy w drodze i dostajemy informację: „Możecie wracać, już po wszystkim”. Czasami nas nawet nie wołają. Widzą, że i tak nie zdążymy. I to też jest statystyka w praktyce. Na tamtych oddziałach są wyłącznie łóżka covidowe, które widzi w tabelkach pan minister. Ale są to łóżka bez dostępu do tlenu, bez sprzętu pomiarowego i bez personelu.                                                   ***Na interwencję zawsze chcę brać ze sobą pielęgniarkę z OIOM. One są doświadczone, znają się na rzeczy. Gdy trwa reanimacja, chcesz kogoś takiego obok siebie.Proszę je: „No pojedź ze mną” – i chyba nie muszę ci mówić, jaki jest ich stosunek do moich próśb. „Doktor, a może byś znalazł kogoś innego, co?”.Nie mam pretensji. Są upocone, umęczone, ledwie stoją. „Ratowanie życia” brzmi pięknie, ale to ciężka fizyczna praca. Pacjent waży 150 kg. Przenieś go z pielęgniarką na nosze!Wspominałem ci, że z okazji 11 listopada szpital wypłacał nagrody za walkę z covidem? Dostali różni ludzie: pan związkowiec, pani z kadr... Nie dosłała żadna z oiomowych pielęgniarek.                                               ***Anestezjolog ma grubą skórę. Często oglądamy śmierć. Mamy taką pracę. Mówimy: „mogę reanimować i jeść kanapkę”, ale dziś łapię się za głowę. Jesteśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A to nie jest nawet środek epidemii. Miesiące walki przed nami. Wypłaszczanie krzywej widać tylko w ministerstwie. I chyba tylko dzięki sztuczkom matematycznym. Bo u nas jest dramat.Wczoraj zakaziła się moja żona. Ciągle myślę, co zrobić, jak się pogorszy oddechowo. Zostawiać ją w domu? Słać do szpitala? Ale kto się nią tam zajmie, jak nie będzie mnie obok? Czy przepracowany lekarz albo pielęgniarka zauważy, że tlen w butli się kończy? Skoro ja się boję, co muszą przeżywać inni ludzie, którzy nie są lekarzami?Myślę, że niedługo też się zakażę. Prawdę mówiąc, liczę na to. Chciałbym odpocząć od tego burdelu.PozdrawiamP.”Fot. Paweł ReszkaRelacje też na https://www.facebook.com/ReszkaPai polityka.pl
KTO TO JEST KULT – Pan Sławomir lider zespołu Bayer Full, raczył powiedzieć w programie Debata Dnia takie zdanie: - kto pamięta taki zespół jak KULT, na miłość boską  Panie Sławku musi Pan sobie szczerze odpowiedzieć co zostanie, zostało z dorobku zespołu KULT i zostanie zapamiętane z dorobku zespołu BAYER FULL.Z dorobku Pana Kazika i zespołu KULT wszyscy pamiętają i będą pamiętać takie utwory jak:Sztos, 12 Groszy, Cztery Pokoje, Polska, Baranek, właściwie można by ty wpisać jeszcze z 10 utworów które znane są każdemu Polakowi. Tymczasem co ludzie kojarzą z zespołem Bayer Full?- Majteczki w Kropeczki i tak też Pan przejdzie do historii.... Facet od majteczek w kropeczki bo nawet imienia i nazwiska nie będą kojarzyć.Pozdrawiam i zdrówka życzę
Źródło: WŁASNY
I dobrze, serniki powinny siękojarzyć pozytywnie –
Czarna dziura jest prawdopodobnie pojęciem rasistowskim – Czarna dziura, jako obiekt kosmiczny, pochlania całą materię i światło, co oznacza, że jest najpotężniejszym obiektem kosmicznym oraz posiada nad nimi absolutną przewagę. A ponieważ w jej nazwie jest "czarna" to może kojarzyć się z "czarną supremacją". Myślicie, że Antifa i "Nigdy Więcej" przyjmą moje uzasadnienie o zmianę nazwy kojarzącej się z supremacją jakiegoś koloru?
 –  Twarda Polska Liberałka@Annak1975_v21. Rząd wprowadza klucz naporno.2. Gromadzi i analizuje fetyszeobywateli.3. Wykorzystując zdobytą wiedzę,zaczyna kojarzyć obywateli wpary.4. Współczynnik dzietnościszybuje jak pojebany.5. Polaków jest 50mln, jak marzyłkardynał Wyszyński.22:04 · 15 sty 20 · Twitter Web App
 –
Idąc tym tropem myślenia, jeżeli mamy problem z alkoholem albo jesteśmy narkomanami i mamy już nieciekawą opinię to wystarczy zmienić imię i nazwisko – Po co jakieś terapie? To genialne!
Co tu dużo mówić i pisać – Wiadomo z czym to może się niedługo kojarzyć
Kiedy po 70 latach zaczynaszkojarzyć o co chodzi... –
Coś, co zawsze będzie mi się kojarzyć z pierwszą komunią św. –