Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 969 takich demotywatorów

I wolisz je wyrzucić za trzy tygodnie niż teraz –
Nareszcie ktoś mi to wytłumaczył tak, że zrozumiałem –  Past PerfectPast SimplePast ContinuousPast PerfectContinuousWczoraj, zanimwróciteś do domu,jadtam już lody oddwóch godzinWczoraj, zanimwróciteś do domu,zjadłam już lodyWczoraj jadłam lodypodczas oglądaniabajkiWczoraj zjadłam lodyIwas eatingThad eatenZjadtam jużThad been eatingJadtam jużPresent PerfectateZjadtamJadłamPresent SimplePresent ContinuousPresent PerfectContinuousZjadłam lodydostownie przedchwiląJem lody od dwóchdni i chyba będejadta dalejZazwyczaj jadamlody latemTeraz jem lodyIhave eatenWłaśnie zjadłamIhave been eatingWciąż jemTam eatingleatJadamJemFuture PerfectContinuousFuture SimpleFuture ContinuousFuture PerfectZa rok, gdy spotkaszmnie po rozdaniuświadectw, będe jużjadta lody od dwóchgodzin.Za rok, zanim pójdęJutro będę jeść lodycaty dzieńna rozdanieJutro zjem lodyświadectw, już zjemlodyIwill have beeneatingKiedyś będę w trakciejedzeniaI will eatI will be eatingwill have eatenBęde jeśćKiedyś skończę jeśćZjemEnjoy, smile and share

„Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużej” – to jedna z rad japońskiego doktora, który żył 105 lat

„Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużej” – to jedna z rad japońskiego doktora, który żył 105 lat – Nie ma jednej recepty na długowieczność. Nie można pójść do lekarza po eliksir młodości, wypić go i już nigdy nie zachorować.Czasu nie zatrzymał jeszcze niktReceptą na witalność Shigeakiego Hinohary, japońskiego lekarza, badacza długowieczności była…praca.Ten znamienity doktor, który przeżył 105 lat zawodowo zajmował się zagadnieniem długowieczności. To, co odkrył najpierw wprowadził w swoje życie, a potem zaczął zarażać tym Japończyków. Był jedną z osób, dzięki której dzisiaj uważamy Japończyków za zdrowych i witalnych do późnej starości.Co robił ten sympatyczny staruszek, by dożyć tak leciwego wieku?Pracuj długo, a pożyjesz jeszcze dłużejJapoński doktor wyznawał zasadę, że jak iść na emeryturę, to tylko wtedy, gdy zdrowie nie pozwoli dłużej wykonywać pracy. Aktywność zawodowa i stałe zajęcie były dla niego jedną z ważniejszych rzeczy w życiu. Nie pozwoliły mu poczuć się niepotrzebnym. Doktor uważał, że tylko ludzie pracujący, którzy stale dają coś od siebie innym, mają szansę na długowieczność, bo praca nas napędza i stanowi życiowy motor.Bądź jak dziecko Nie chodzi tu o to, by zachować się dziecinnie, a jedynie o to, by nie narzucać sobie zbyt wielu zasad. Sympatyczny doktor uważał, że nie powinniśmy przejmować się za bardzo ani tym, czy coś zjedliśmy, ani tym, czy się wyspaliśmy. To nie powinno wpływać na nasz nastrój i na to, czy w życiu będziemy się dobrze bawić, a na dobrej zabawie powinno ono polegać. – Siła pochodzi z dobrego samopoczucia, nie ze zdrowego jedzenia, czy długiego snu – twierdził japoński lekarz.Nie podążaj ślepo za wskazówkami lekarzaLekarze to tacy sami ludzie jak my i też popełniają błędy. Nie powinniśmy ślepo im wierzyć, kiedy nie czujemy, że to, co doradzają jest słuszne. Hinohara uważał, że każdego lekarza po postawieniu diagnozy, powinniśmy pytać, czy to samo doradziłby komuś ze swojej rodziny. Lekarze nie potrafią wyleczyć każdego. Po co narażać się na niepotrzebny ból i komplikacje? Wydaje mi się, że muzyka i kontakt ze zwierzętami mogą przynieść o wiele więcej zdrowotnych korzyści niż kiepski medyk – mawiał Hinohara (z wykształcenia lekarz).Kiedy cię boli, zabaw sięDoktor twierdził, że dorosłymi rządzą podobne mechanizmy, co dziećmi. Dlatego właśnie, gdy coś nas boli, kiedy cierpimy, powinniśmy się rozerwać, zabawić, bo zabawa ma leczniczą moc. – Zabawa to najlepszy sposób, by zapomnieć o bólu. Gdy dziecko męczy ból, bo się gdzieś uderzy i zaczniesz się z nim bawić, ono natychmiast przestaje płakać, zapomina. Szpitale powinny skupić się na tej powszechnej ludzkiej potrzebie: chcemy się więcej bawić! – twierdził leciwy mężczyzna.Uważaj na wagęOtyłość nie służy nikomu. Hinohara dobrze o tym wiedział. Dlatego zawsze powtarzał swoim pacjentom jedno: – Uważaj na wagę. Dodatkowe kilogramy zdaniem doktora były i będą powodem, dla którego ludzie czują się źle, ze sobą. To przez nie nie mogą być szczęśliwi i zadowoleni z życia. To przez nie nie wychodzą z domu i kryją się przed innymi. To one sprawiają, że się denerwują i stresują, a stres, jak wiadomo nie wpływa dobrze ani na jakość, ani na długość ich życia. Sam Hinohara nigdy nie miał problemów z wagą. Jadał dużo warzyw, ryżu i ryb i bardzo rzadko pozwalał sobie na mięso. Jego dieta była bogata w oliwę, która jak twierdził, odżywiała jego skórę, która nigdy zanadto się nie pomarszczyła
 –  PizzaPortal.plSponsorowaneśmieszny mem awiązującydo jedzenia3,4 tys.322 komentarze 106 udostępnieńKomentarzUdostępnijLubie to!NajtrafniejszeNapisz komentarz.Mikołaji śmieszny komentarz nawiązujący do postuO 730Lubię tol Odpowiedz 9 godzA Ukryj 11 odpowiedziWybrano tryb sortowania Najtrafniejsze, więc niektóre odpowiedzi moglyzostać pominięte w wyniku filtrowaniaPizzaPortal.plzabawna odpowiedż nawiązująca dotreści komentarzaO697Lubię to! Odpowiedz 7 godz.Czarekstrona odpisala. Szukanie atencji i nieudana próba byciaśmiesznymLubię to! Odpowiedz 6 godzwpierdzielenie się w temat, widząc żeO8302Adrian czytanie komentarzy nawiązujących do postu"Lubię tol Odpowiedz 6 godzU 163Kamilazrozumiany"pelen jadu komentarz, bo żart nie został199Lubie to! Odpowiedz 6 godzPizzaPortal.pl próba ugaszenia sporu, która tylkopogorszyła sprawe
W Indiach aresztowano mężczyznę za to, że chciał dostać się do więzienia, bo nie miał ani jedzenia ani dachu nad głową –
Jedna z dziewczynek, którymi się opiekowałam bardzo chciała zobaczyć moje "nowe mieszkanie" i jej mama powiedziała, że może mnie odwiedzić razem ze swoim bratem – No więc zabrałam ich do siebie, po czym odprowadziłam do domu. Dwie godziny później wrócili ze swoją mamą z całym bagażnikiem zakupów. Okazało się, że kiedy odprowadziłam ich do domu, powiedzieli swojej mamie, że nie mam nic do jedzenia.Nigdy tego nie zapomnę
Systematyczne spożywanie żywności może prowadzić do uzależnieniaod jedzenia –
PIES - jedyna żywa istota wśród wszystkich obcych nam gatunkowo stworzeń, od której człowiek oczekujeaż tak wiele – Ma być do śmierci wiernym przyjacielem, nieustraszonym obrońcą, niezastąpionym pomocnikiem. Ma opiekować się dziećmi, ostrzegać przed złodziejem, bronić za cenę własnego życia, nie brać – nawet wygłodzony – jedzenia z obcej ręki, wiedzieć zawsze kto przyjaciel, kto wróg.Najlepiej, aby tęskniąc za nieobecnym panem przestał jeść, aby nie pogodził się z porzuceniem, sprzedażą w inne ręce i rozpaczliwie szukał tych, którzy go porzucili lub umarł z rozpaczy. Za tak wygórowane oczekiwania nie przyznajemy psu nawet prawa do umierania – w naszym języku pies zdycha, umiera tylko człowiek. ~  Zofia Mrzewińska
Naukowcy z Chin wykorzystali do testów zderzeniowych kilkanaście świń. Ich obrażenia miały wskazywać, jakie szkody poniesie podczas wypadku kilkuletnie dziecko – Zwierzęta były sadowione w dziecięcych fotelikach samochodowych, w pozycji dla nich nienaturalnej, a następnie symulowano zderzenie samochodu jadącego z prędkością 30 km na godzinę.Do eksperymentu użyto 15 zwierząt w wieku 70-80 dni.  Świnie przez 24 godziny od doświadczenia nie dostawały jedzenia, a przez 6 - wody. Podawano im natomiast środek znieczulający, który według naukowców miał zmniejszyć podniecenie i stres.Zdjęcia pochodzą z 2017 roku, ale dopiero teraz zostały opublikowane w "International Journal of Crashworthiness"
W 1985, po wielkim trzęsieniu Ziemi w Meksyku, niemal wszystkie noworodki przetrwały w zawalonym szpitalu. Mówi się na nie "dzieci cudu" po tym jak przeżyły 7 dni bez opieki, wody, jedzenia czy kontaktu z człowiekiem –
Mieszkanka Gdańska notorycznie przetrzymywała zwierzęta w samochodach. Nie miały dostępu do jedzenia i wody – Do akcji wkroczyła policja oraz straż miejska, a zwierzaki trafiły do schroniska, teraz ich "właścicielkę" czeka rozprawa sądowa
Źródło: mojaorunia.pl
Fuj, niesmaczne.Daj coś dobrego do jedzenia –
0:09
Puk, pukMacie coś do jedzenia? –
0:28
Dziewczynka ma pięć lat i świętowała swoje urodziny – Ku jej rozczarowaniu na imprezie nie pojawiła się większość z zaproszonych gości- przyszło tylko dwoje przyjaciół.Dziewczynka ma autyzm i odczuwa wszystko dużo bardziej niż w pełni zdrowe dzieci. Dlatego, gdy zauważyła, że jej przyjaciele się nie zjawili, wpadła w histerię.– W pewnym momencie odwróciła się i powiedziała: "Mamusiu, gdzie są wszyscy moi przyjaciele?"To było jak nóż w serce – opowiada ojciecRodzice podjęli akcję ratunkową imprezy urodzinowej. Ojciec dziewczynki zamieścił na Facebooku wpis, w którym zapraszał wszystkich na przyjęcie– Jeśli ktoś ma trochę wolnego czasu i ma dziecko w wieku mojej córki, to niech się czuje zaproszony na urodziny mojej małej córeczki. Nie oczekujemy prezentów. Impreza jest opłacona i mamy mnóstwo jedzenia. Chcemy, tylko żeby dzieci przyszły pomóc naszej małej dziewczynce świętować – napisał w swoim poście.W odpowiedzi na to pojawiło się około 14 dzieci i rodziców, którzy zostali na imprezie. Ojciec był zaskoczony i wzruszony reakcją ludzi. Najbardziej jednak cieszył go uśmiech dziecka
Małpy krzyczące z bólu. Szokujące nagrania z laboratorium w Niemczech obiegły świat – Bezbronne małpy krzyczące z bólu oraz zakrwawione, umierające psy i koty - na takie obrazy natrafił działacz na rzecz praw zwierząt, który przeprowadził tajne śledztwo w laboratorium w gminie Neu Wulmstorf w Dolnej Saksonii w Niemczech.Każdego roku poddaje się nim 12 tys. zwierząt.Zwierzętom wstrzykiwano lub zmuszano je do jedzenia lub wdychania rosnących ilości substancji w celu zmierzenia skutków toksycznych, które obejmują wymioty, krwawienie wewnętrzne, niewydolność oddechową, gorączkę, utratę masy ciała, letarg, problemy skórne, niewydolność narządów, a nawet śmierć. Zwierzętom nie zapewnia się żadnych środków znieczulających ani przeciwbólowych - wyjaśnia organizacja Cruelty Free International.FILM w źródło
Źródło: www.o2.pl

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu

Przypadkowe spotkanie, które stało się jednym z najważniejszych w moim życiu – To było kilka miesięcy temu. Wybrałem się na spontaniczne spotkanie z przyjacielem w mieście oddalonym od mojego o jakieś 300 km. Po spotkaniu, na drugi dzień, wracałem do domu. Czekała mnie 3-godzinna samotna trasa.Ogólnie dość często podróżowałem po kraju, ale nigdy nie zabierałem ze sobą autostopowiczów. Zasadniczo dlatego, że wszystkie podróże odbyły się z żoną, a mamy trzydrzwiowy samochód, do którego trudno jest wsiąść do tyłu lub z niego wysiąść. Poza tym mam bardzo "ostrożny" stosunek do osób podróżujących autostopem, nieważne z jakiego powodu. Zwyczajnie im nie ufam.Kilka razy mijałem ludzi z banerami, proszących o podwózkę w różne miejsca, ale nie zatrzymywałem się i przejeżdżałem obok. Tamtego dnia było inaczej.Po przejechaniu około 1/3 trasy zauważyłem faceta z plecakiem, wędrującego wzdłuż drogi. Odwrócił się i widząc mnie, podniósł rękę. Nie mam logicznego wytłumaczenia dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Opuściłem szybę i spytałem gdzie idzie. - Im bliżej (tu padła nazwa mojego miasta) tym lepiej - odpowiedział nieznajomy.Pokiwałem głową, a ten z radością wskoczył na tylne siedzenie.- Zapnij tylko pasy bezpieczeństwa - przypomniałem i ruszyłem dalej.Na oko dawałem mu ponad 30 lat. Miał niezbyt schludną fryzurę i brodę, jego ubrania były postrzępione i stare. Ogólnie wyglądało na to, że długo nie spał. W rękach kurczowo ściskał stary plecak. Jednocześnie nie czułem nieprzyjemnego zapachu (alkoholu, dymu, potu, ani nic innego tego typu). Nie miałem humoru rozmawiać, ale facet najwyraźniej potrzebował się wygadać. Zaczął opowiadać całą historię swojej podróży od zachodniej części kraju, na wschód. Pieszo. Westchnąłem ciężko, przewidując kolejne historie o tym, jak młody zdrowy facet wylądował w innej części kraju bez pieniędzy, nie z własnej woli i nie ze swojej winy. I faktycznie, opowiedział może z 10 historii, które wydarzyły się u niego w ciągu ostatnich 5 lat, ale w sumie żadna z nich nie wzbudziła mojego zaufania. Każdą opowiadał z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy.Słuchałem tego wszystkiego piąte przez dziesiąte, ale nagle moją uwagę przykuło jedno zdanie, w którym wspomniał o mieście, z którego pochodzi. Od razu zapytałem z prawdziwym zainteresowaniem:- Ooo, Ty naprawdę pochodzisz z tamtych stron? Ja też! Po chwili okazało się, że mieszkał w tym samym małym miasteczku co ja kiedyś i gdzie mam do tej pory rodzinę. Mało tego nawet ulica, na której mieszkał była niedaleko tej, na której ja mieszkałem.Po tej wymianie informacji zaczął mi opowiadać z nostalgią w głowie o swoim dzieciństwie i o tym w jakiej szkole się uczył. Przez chwilę milczałem, bo nie dość, że łączyło nas wspólne miejsce zamieszkania, to uczyli nas ci sami nauczyciele w podstawówce. Tyle, że prawie wszystkich moich kolegów z klasy pamiętałem, a ten w aucie wydawał mi się dużo starszy od nich. Odwróciłem się na chwilę, aby na niego spojrzeć. Przecież musiałem go kiedyś już widzieć. Może byłem w niższej klasie, a on w wyższej... ale po chwili mój mózg jakby nagle przeanalizował wszystkie informacje, powyciągał archiwalne dane i sobie przypomniałem:- Andrzej? - zapytałemPopatrzył na mnie zaskoczony.- No tak...Na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech:- Jestem Paweł, siedzieliśmy razem w 1 klasie!Powiedziałem to, zanim w pełni zdałem sobie sprawę z tego, co się dokładnie wydarzyło: przecież właśnie spotkałem mojego pierwszego szkolnego przyjaciela, z którym siedziałem przez cały rok w jednej ławce. Przyjaciela, z którym moi rodzice zabronili mi się bawić, ponieważ pochodził z patologicznej rodziny i palił fajki już w pierwszej klasie (!). W 2 klasie siedziałem już z innym kolegą, bo Andrzeja przeniesiono do innej szkoły.I spotkałem go właśnie dziś, diabeł wie gdzie, diabeł wie jak! Nie powinienem nawet tu być, bo to był nieplanowany wyjazd, który wypadł mi prawie w ostatniej chwili.Pogadaliśmy jeszcze z dwie godziny i zawiozłem go na dworzec kolejowy. Dałem mu pieniądze, aby mógł coś zjeść i dostać się jakoś do swojego domu. Muszę wspomnieć, że przez całą drogę (nawet po tym gdy dowiedział się kim jestem), ani razu nie poprosił mnie o kasę.Opowiedział mi o wszystkich swoich przygodach i byłem szczerze zdumiony tym, że osoba, która w rzeczywistości nie ma nic, zachowuje tak pozytywne nastawienie i po prostu dąży do jakiegoś postawionego sobie celu. Nie narzekał, nie prosił o pomoc. Podczas swoich opowieści, wspominał o historii gdy raz poszedł do przydrożnej knajpy i poprosił o coś do jedzenia, a on w zamian porąbie drzewo, posprząta podwórko lub podejmie się innego zajęcia. Odmówili mu, ale on stwierdził, że doskonale rozumiał dlaczego: "nie znali mnie... myśleli, że jestem jakimś chorym włóczęgą i że będzie ze mnie więcej szkody niż pożytku". Gdy to mówił, nie miał w głosie złości czy nienawiści.Żałuję tylko, że wtedy nie wpadłem na pomysł, aby kupić mu jakiś najtańszy zwykły telefon, aby mieć z nim jakikolwiek kontakt. W każdym razie mam cichą nadzieję, że stałem się dla niego swego rodzaju małym wsparciem po tym, co przeszedł. Jego wszystkie historie miały jeden morał, aby nigdy, ale to przenigdy się nie poddawać. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo wtedy tego potrzebowałem i zawsze będę mu za to wdzięczny

Zdjęcia jedzenia i potraw, które naprawdę zasługują na pokazanie ich w internecie (27 obrazków)

 –
Nowy podatek od słodkości dla naszego dobra? MZ i NFZ martwią się, że Polacy zjadają za dużo cukru – Statystyczny Polak zjada rocznie nieco ponad 11 kg czystego cukru i 33,3 kg w innej postaci, np. w napojach gazowanych. "Wszystkie produkty, które zawierają cukry proste i sacharozę, powinny być dodatkowo opodatkowane, powinien być nałożony dodatkowy podatek, może 2 proc., 5 proc., może 20 proc. ceny. Ponieważ podatki nakładane na tytoń są coraz wyższe, to spada konsumpcja i palenie papierosów. Wydaje mi się, że podobnie byłoby z cukrem" - twierdzi Krzysztof Łanda, do niedawna wiceminister zdrowia. Wprowadzenia podatku od cukru pragnie również Adam Niedzielski, prezes NFZ. Jego zdaniem zdrowa żywność jest zdecydowanie droższa od "śmieciowego jedzenia", więc należy wprowadzić podatek, aby podnieść ceny niezdrowej żywności, co ma zniechęcić do niej Polaków.Bo przecież nic tak dobrze nie wpływa na zdrowie Polaków, jak nowy podatek i wyższe ceny!
Zrozpaczone niedźwiedzie dziecko, przytula się do ciała zastrzelonej matki. Mały niedźwiedź pozostał w tej pozycji przez cały dzień i całą noc, odmawiając jedzenia – Ta łamiąca serce scena to zdjęcie zrobione w 1947 roku przez słynnego fotografa Lennarta Nilssona na Svalbard i było jednym z jego pierwszych zdjęć, które w Life Magazine zostały opublikowane z tytułem "Polowanie na niedźwiedzia polarnego", w którym tak opisał zdarzenie: "Matka niedźwiedzia próbowała uciec, gdy nas zobaczyła, ale mały chciał nas zobaczyć, wtedy matka została zastrzelona, a mały niedźwiedź z liną wokół szyi i z ciałem jego matki zostali zawleczeni na pokład "Manuel Martinez Jr"
 
Color format