Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 98 takich demotywatorów

Wymowny wpis Macieja Stuhra odnośnie tego co się ostatnio dzieje w naszym kraju:

 –  Kilka dni temu zadzwoniła do mnie pani redaktor z Wprost i zapytała jaka była moja pierwsza myśl po publikacji wyroku TK Julii Przyłębskiej. Zgadnie z prawdą, odpowiedziałem, że nie po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy życie w Polsce na pewno  ma dla mnie sens, czy sobie po prostu gdzieś nie wyjechać i przestać się tym wszystkim martwić. Zaznaczyłem też, że pewnie ta myśl mi zaraz minie. Ale było już za późno. No i się zaczęło. Od komentatorów fanów dobrej zmiany, przez artykuły na Wiadomościach kończąc.Nie muszę chyba tłumaczyć w jakim tonie się wypowiadano. Generalnie albo z entuzjazmem namawiającym na jak najszybszy wyjazd, albo w pokpiwaniem, że to tylko celebryckie gadanie, bo i tak zostanę. Nie wdając się w jałowe polemiki, pomyślałem sobie raz jeszcze jak smutnych czasów doczekaliśmy. Bycie członkiem jakiejkolwiek społeczności niesie ze sobą pewną ilość kompromisów, na które gotowi jesteśmy pójść, żeby wciąż do niej należeć. Jednak, gdy zaczyna ich być za dużo, zaczynamy w tej grupie się źle czuć. Jest w naszym społeczeństwie spora grupa ludzi, która właśnie tak się czuje. Grupa ludzi, którą boli to, że wyrzuca się z pracy pogodynkę za to, że wystąpiła z serduszkiem WOŚP. Którą boli, że państwo skazuje na torturę kobiety, jak w krajach trzeciego świata. Którą boli, że państwo kupuje respiratory od handlarza bronią, w wyniku czego nie ma ani respiratorów, ani kasy, ani śledztwa i w ogóle prezes stwierdza, że nie ma żadnego problemu. I takich rzeczy są dziesiątki. Demokracja to ponoć rządy większości z poszanowaniem mniejszości. Tylko, że z dnia na dzień tego szacunku dla mniejszości ubywa. Może nawet już go nie ma wcale? Z tych komentarzy, które przeczytałem, zrozumiałem że w sumie nasza kochana "większość" szczerze by się ucieszyła, gdyby ta grupa, o której piszę, i do której się zaliczam, rzeczywiście  po prostu by gdzieś wyjechała, a najlepiej zniknęła. A przecież to, że mówimy Wam, Droga Prawico, że coraz trudniej nam tu żyć, nie wynika z faktu, że chcemy Wam zrobić na złość, albo się popisać. My chcemy uzmysłowić Wam, że zagarniacie całą przestrzeń wyłącznie dla siebie. Słuchałem sobie z lubością przez pół życia Trójki. No to już nie słucham. teraz Wy sobie słuchacie (swoją drogą bardzo interesuje mnie, czy Wy uważacie, że dziś Trójka jest lepszym radiem, niż była 5 lat temu? Na serio,bardzo jestem ciekaw!). Wszyscy mamy myśleć tak, jak Wy myślicie. W podziwianym przez wiele polskich pokoleń świecie cywilizacji zachodniej, właśnie to było chyba najpiękniejsze. Wolność. Możesz kochać kogo chcesz, myśleć co chcesz, planować swoje życie tak, jak chcesz. Byle nie krzywdzić innych, zwłaszcza słabszych.Moim absolutnym faworytem wśród prawicowych publicystów jest pan Stanisław Janecki. To człowiek, który sporą część swojego życia poświęca udowadnianiu, jak marni, głupi, zepsuci i nic nie warci są celebryci. A przede wszystkim śmieszni, bo przecież pies z kulawą nogą się nimi nie przejmuje. Pan Janecki jest bardzo czujny. Nie przegapi żadnego posta, żadnej gali i żadnego wywiadu. Aż żal, że musi zajmować się rzeczami, którymi nikt się nie przejmuje. Ale zastawmy złośliwości. Tenże autor w kpiarskim tonie zastanawia się, jak to Maciej Stuhr w Hollywood będzie podbierał role Banderasa i Waltza. Skąd nabrał przekonania, że chciałbym wyjechać, żeby tam robić karierę? Bóg raczy wiedzieć. Ja osobiście jestem całkiem usatysfakcjonowany karierą, którą już zrobiłem, i chociaż grywam w filmach za granicą, to bliższa jest mi myśl, żeby za parę lat wieść spokojne życie Marka Kondrata, niż ubiegać się w kółko za rolami. No ale Pan Stanisław ma swoje tezy, więc niech sobie ma. Szkoda tylko, że znów każe nam wszystkim mieć takie same tezy, takie same marzenia, takie same wartości, jak on.Kilka dni temu pisałem o księdzu z parafii Św.Szczepana w Krakowie. Że moja noga tam nie postanie. Post factum pomyślałem sobie, że temu księdzu jest pewnie wszystko jedno, czy ja się tam kiedykolwiek pojawię, czy nie. A może nawet przyjął to z zadowoleniem! Bo po co ma mu lewacki Stuhr łazić po kościele?! Mało tego, niestety pomyślałem też, że ja też nie bardzo chciałbym tego księdza gościć w swoim teatrze... takich czasów doczekaliśmy. Bardzo to wszystko, ale to bardzo smutne.Na zakończenie coś pozytywnego! Do mojej eSkarbonki wrzuciliście Państwo ponad 114 tysięcy złotych na WOŚP. To dzięki takim ludziom jak Wy wraca jednak nadzieja. Dziękuję Wam z całego serca! Zatem zostanę naszej pięknej Polsce jeszcze parę dni

Kiedy znaleźli małą kotkę, obawiali się, że to jej koniec. Ale zaopiekowała się nią suczka...

 –  Kiedy Rosie została znaleziona, miałazaledwie trzy tygodnie, a jej stan byłkrytyczny, była bardzo słaba. Nowiwłaściciele starali się, by wydobrzała, ale brakbyło jakiejkolwiek poprawy.Wtedy do opieki nad Rosie włączyła się Lilo.Husky stała się prawdziwą matką dla kotka.I stał się cud: Rosie nabrała sił, otworzyła oczyi zaczęła chodzić!Rosie ma już 3,5 miesiąca i czuje się bardzodobrze w nowej rodzinie.
 –
 –  Kult nie weźmie nawet grosza zdotacji. Oświadczenie zespołu:Kult O1 godz. OCzasy są ciężkie. Dla wszystkich. Rząd w końcuprzyznał 400 milionów artystom, którzy o to gopoprosili.Nie nam oceniać kto z nich jest w tak tragicznejsytuacji by rząd o taką zapomogę prosić. Jeśli niewidzą w tym jakiejkolwiek niestosowności to niechbiorą jak dają.My nie prosiliśmy chociaż sytuacja w Kulcie dalekajest od choćby różowej. Niektórzy koledzy jużzarabiają w inny sposóbpróby. Właściwie wróciliśmy do czasów gdyzaczynaliśmy.Jednak od tych....( z trudnością powstrzymujemy sięod użycia wulgaryzmu) nic nie chcemy.Po pierwsze są grupy zawodowe, które takiejzapomogi potrzebują bardziej. Lekarze, pielęgniarki,ratownicy, którzy po kilkanaście godzin na dobętyrają ratując ludzkie życia za psi grosz.Po drugie- rząd nie może ci dać żadnych pieniędzy,bo ich nie ma. Jeśli jednak komuś daje to znaczy żeprzedtem komuś zabrał. Zabrał setkom tysięcyuczciwie pracujących ludzi, którym teraz na dodatekzamyka interesy. Nie chcemy tych ukradzionych wampieniędzy.eląc swój czas na pracę iTak. Potrzebujemy wsparcia. Jeśli chcesz naswesprzeć to kup naszą ostatnią płytę z CD i DVD zkoncertu na Polandrock.Przy okazji posłuchasz i obejrzysz największykoncert jaki odbył się na ziemi polskiej kiedykolwiek.A zaręczamy-słaby nie był.I załatwimy to bez pośrednictwa tych panów (i pań).Gdyby nie było was nie byłoby nas.KULTDEMOTYWATORY.PL
Biblia dość jasno mówi, jakie powinny być kary za zabójstwo płodu, i nie jest to kara tożsama z karą za zabójstwo – "Gdyby mężczyźni bijąc się uderzyli kobietę brzemienną powodując poronienie, ale bez jakiejkolwiek szkody, to [winny] zostanie ukarany grzywną, jaką <na nich> nałoży mąż tej kobiety, i wypłaci ją za pośrednictwem sędziów polubownych. Jeżeli zaś ona poniesie jakąś szkodę, wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę,  oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec"
Oto skutki kobiecej próżności – Biedne zwierzę całe życie od narodzin do śmierci (zwykle przez uduszenie lub porażenie prądem), spędza w ciasnej klatce w której nie może nawet wygodnie stanąć, nie mówiąc już o jakiejkolwiek radości z życia. Często się rani i miewa objawy chorób psychicznych- leży w całkowitej apatii, przez cały dzień, chodzi w kółko, lub rzuca się na kraty, aż potnie się do krwi. Takich zwierząt w Polsce jest tysiące, na świecie miliony. Wszystko po to, żeby jakiś pustak mógł sobie kupić groteskową "ozdobę".
Uwaga, największy hit ostatnich dni już w aptekach bez recepty! – Wskazania: Produkt leczniczy Transpiryna® jest wskazany do stosowania u dzieci celem zmiany płci. W celu skutecznego działania produktu leczniczego Transpiryna® niezbędne jest pochwycenie zagubionego dziecka przez edukatora seksualnego i siłowe wepchnięcie tabletki do gardła.Skład i postać: 1 tabletka powlekana zawiera 50 mg lub 100 mg tęczanu transpiryzoru w postaci jednorożcanu eltonodżonu.Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na substancję czynną lub na którąkolwiek substancję pomocniczą produktu. Ze względu na wpływ tęczanu na przemiany metaboliczne, w których biorą udział orientan genderu i cykliczny gejozynohomolesbian (gHML) nasila on hipotensyjne działanie płcianu pierwotnego. Przeciwwskazane jest zatem równoczesne stosowanie jednorożcanu z produktami leczniczymi uwalniającymi orientan genderu (np. biseksanem poliamoru) lub panseksual w jakiejkolwiek postaci. Tabletek zmieniających płeć przeznaczonych dla nieletnich, w tym tęczanu, nie należy stosować u dzieci, u których aktywność seksualna nie jest uprzednio rozbudzona przez WHO (np. 4-latki bez znajomości podstawowych technik masturbacji). Produkt leczniczy Transpiryna jest przeciwwskazany u dzieci, które utraciły wzrok w co najmniej jednym oku w wyniku zbyt intensywnego onanizmu. Nie badano bezpieczeństwa stosowania jednorożcanu w następujących grupach przedszkolnych: Krasnale, Jagódki, Smerfki, Koniczynki, Sosenki. Stosowanie tęczanu u tych dzieci jest przeciwwskazane.Dawkowanie: Lek przyjmuje się doustnie - tabletkę należy wepchnąć do jamy gębowej pochwyconego zdezorientowanego dziecka i zmusić do pogryzienia i przełknięcia. Preparat należy podać około godzinę przed planowaną zmianą płci. Zalecane dawkowanie to najczęściej 50 mg, czyli 1 tabletka preparatu. W zależności od indywidualnej tolerancji oraz wartości wpojonych przez konserwatywnych rodziców dawkę można zwiększyć, jednak jednorazowo nie należy przekraczać 100 mg. Płci nie należy zmieniać dziecku częściej niż raz na dobę. Jeśli tabletka została podana podstępem podczas posiłku, to wchłanianie leku jest opóźnione. Wówczas efekty zmiany płci pojawiają się później, niż gdy preparat jest stosowany na czczo.Działania niepożądane: może wystąpić histeria Rzecznika Praw DzieckaPodmiot odpowiedzialny: Big TrahsPharm Poland Sp. z o.o.Jeśli po upływie 3 dni nie nastąpiła zmiana płci, należy skontaktować się z lekarzem

Relacja z pierwszej ręki jak przebiega choroba i leczenie w Polsce na koronawirusa:

 –  Stało się. Wirus z Wuhan do mnie dotarł. Badanie na obecność wirusa SARS-CoV-2 w moim organizmie dało wynik pozytywny.Myślę, że dla wielu z Was jestem pierwszym znajomym z potwierdzoną infekcją koronawirusem. Dlatego uznałem, że opiszę Wam jak to wygląda naprawdę, jak wygląda przebieg choroby u młodej, zdrowej osoby, jak jesteśmy (nie) przygotowani na epidemię, jak (nie) działa system wyłapywania nosicieli i co moim zdaniem powinien zrobić każdy z nas, żeby zatrzymać epidemię. No i opisać naszą historię.Dociekliwym polecam przeczytać mój post od początku do końca. Pozostali wystarczy że przeczytają trzy sekcje oznaczone gwiazdką (*)...Objawy współlokatorówNajpierw objawy pojawiły się u mojego współlokatora. Dwa dni musiał przeleżeć w łóżku, bo gorączkował. Jednak po tym czasie szybko stanął na nogi. Później narzekał na pogorszenie smaku i węchu. Nie wzbudziło to jednak szczególnie naszego niepokoju, gdyż inne objawy nie zgadzały się z tymi z COVID-19. Ot, przeziębienie. Następna była współlokatorka. Objawy już gorsze, 5 dni gorączki, leżenia w łóżku. Gdy nałożyły się na to inne problemy, musiała pojechać do szpitala na kroplówkę. W szpitalu zapytała się, czy to może być koronawirus. Odpowiedź była: "na pewno nie" (sic!), po czym, bez robienia testu została wypisana do domu. Również najdłużej narzekała na brak smaku i węchu. Znowu się nie przejmowaliśmy, przecież w szpitalu powiedzieli, że to co innego...Moje objawyWtedy zachorowałem ja. Trzy dni fatalnego samopoczucia, całość przeleżałem w łóżku oglądając serial ("Dark" - wciągający, choć męczący). Przez dwa dni odczuwałem coś, co opisałbym jako gorączka, choć według teorii to nawet nie był stan podgorączkowy (zazwyczaj mam 35,5, więc przy 36,9 czułem się fatalnie). Głównym objawem było to, że czułem się słaby, szczególnie kończyny po jakimkolwiek wysiłku fizycznym, np. po ugotowaniu obiadu. Takie zmęczenie przechodzące w ból. Ciekawe było to, że nie doświadczyłem kaszlu ani kataru (jedynie uczucie zalegającej wydzieliny), a to u mnie najczęstszy objaw chorobowy, w przeciwieństwie do podwyższonej temperatury ciała, która występuje sporadycznie i bólu kończyn, którego sobie w ogóle nie przypominam. Leczyłem się objawowo, gripexem. Umówiłem się z lekarzem na telewizytę, żeby dostać zwolnienie lekarskie. Przez telefon opisałem mu moje objawy. Lekarz profesjonalnie dopytał się o kontakty z koronawirusem. Powtórzyłem mu to, co powiedzieli w szpitalu: "to na pewno nie to". Stwierdził przeziębienie, kazał kontynuować leczenie objawowe, dużo odpoczywać, pić dużo wody, nie wychodzić z domu i dał mi zwolnienie na 3 dni. Po zakończonym zwolnieniu wróciłem do pracy (zdalnej), choć byłem jeszcze wyraźnie osłabiony przez kolejnych kilka dni...Jednak korona?Po przepracowanym przeze mnie pierwszym dniu po zakończonym zwolnieniu przyszedł do mnie współlokator: "Słuchaj, koleżanka z którą miałem ostatnio kontakt wróciła na Islandię i zrobili jej test na koronawirusa na lotnisku. Wynik pozytywny". Informacja zrobiła na nas duże wrażenie. Nie wiedzieliśmy co robić. Ja przecież miałem jechać dwa dni później na Mazury. A współlokator miał wtedy organizować sporą imprezkę nad wodą. Sporo czasu minęło, zanim dotarło do nas, że musimy odwołać nasze plany, żeby nie tworzyć ogniska wirusa. I zanim zaakceptowaliśmy możliwość nieprzyjemnych konsekwencji zgłoszenia tego odpowiednim służbom...Pierwsze próby zgłoszeniaZadzwoniliśmy w końcu na ogólnopolską infolinię na temat koronawirusa. Opisaliśmy sytuację. Spodziewałem się, że w tym momencie odpowiednie służby przejmą inicjatywę. Okazało się, że jedyne co są w stanie nam zaproponować to podanie numeru do lokalnego sanepidu. To był pierwszy zawód.Teoretycznie numer do sanepidu miał działać całodobowo, de facto funkcjonuje w normalnych godzinach pracy urzędu. I kolejny zawód.Stwierdziłem, że w sumie nie wiem, czy to może być to, więc znowu umówiłem się do lekarza na teleporadę. Przedstawiłem objawy, moje i współlokatorów, i kontakty z osobą z pozytywnym testem. Lekarka powiedziała: "Pan ma objawy przeziębienia, my się covidem nie zajmujemy, proszę kontaktować się z sanepidem. Proszę pić dużo wody i wietrzyć pomieszczenia". Żadnych instrukcji jak bardzo mamy się izolować, czy narzucać sobie kwarantannę, czy kolega, który już nie miał w tym momencie objawów może wychodzić do sklepu. Zawód numer trzy.No to próbujemy dalej kontaktować się z sanepidem. W końcu się udało. Sanepid w ogóle nie był zainteresowany naszymi objawami. Liczą się tylko testy i kontakty z osobami już uznanymi za zarażone. No to przedstawiliśmy nasze powiązania z zarażoną koleżanką. Dowiedziałem się że ja jestem w "gorszej sytuacji" i praktycznie na mam szans na zrobienie testu (mimo że jedyny miałem wciąż wyraźne objawy), gdyż nie miałem bezpośredniego kontaktu z osobą z pozytywnym wynikiem testu. Nie ma to znaczenia, że objawy wyraźnie wskazują, że oboje zaraziliśmy się od tej samej osoby. A i tak nie uwzględnią tego badania z Islandii, gdyż nie mają go w swoim systemie. Aha. Czyli ja chcę zachować się jak odpowiedzialny obywatel, uchronić społeczeństwo przed rozprzestrzenianiem się wirusa, absolutnie nie robiąc tego dla siebie, ja już wychodziłem z choroby, a pani mi mówi, że jestem w "gorszej sytuacji". Myślałem, że to w interesie społecznym, reprezentowanym przez Państwo Polskie, a dokładniej przez tę konkretną panią z sanepidu, jest, żeby wykryć jak najwięcej przypadków i je odizolować. Ostatecznie jedyną radą uzyskaną od pani było to, żeby się kontaktować z lekarzem. Który pewnie odesłałby mnie z powrotem do sanepidu... Tu nastąpił już nie zawód, ale zwątpienie w system...Niespodziewane wsparcieByliśmy w kropce. Nie wiedzieliśmy jak się zachowywać. Nikt nie umiał nam powiedzieć co robić, jak bardzo się izolować, czy to może być to, czy możemy się jakoś przebadać. Sprawdziłem ceny testów: 495 zł za wiarygodny test. Dużo. Już miało stanąć na dobrowolnej izolacji bez potwierdzenia zarażenia, a tu pomoc przyszła niespodziewanie. Powiedziałem przypadkiem szefowi jakie mam podejrzenia co do mojej choroby, a on: "Antek, w firmie mamy budżet na takie rzeczy, opłacimy Ci test, chcesz?". O, pierwsza konstruktywna propozycja pomocy. Oczywiście postanowiłem skorzystać...Badanie zwane testemNiestety, gdy dowiedziałem się, że mogę zrobić sobie test, był piątek po południu. Laboratorium otwierali dopiero w poniedziałek rano. No trudno, poczekam jeszcze kilka dni w izolacji. Próbuję się umówić. I kolejny problem. Na stronie internetowej widnieje informacja, że badanie jest przeprowadzane drive thru, przez okno samochodu, którym się przyjeżdża. Ale ja nie mam samochodu! Na szczęście okazało się, że ludzie przychodzący pieszo też są obsługiwani. Tylko jak mam dotrzeć na badanie, rowerem przez całe miasto, będąc dalej chorym, poprosić znajomego o podwózkę, narażając go na zarażenie? W końcu stanęło na "Uberze z przesłoną" i maseczce przez całą drogę. Na miejscu zobaczyłem kolejkę na kilkadziesiąt samochodów i namiot na końcu. Podszedłem do namiotu, pani w pełnym stroju przeciwzakaźnym pokazała mi, że mam zachować dystans. Na pytanie gdzie mam ustawić się w kolejce pieszo odparła: "No jak to, na końcu kolejki". Czekanie dwie godziny w korku samochodowym pieszo było dość zabawne. Samo pobranie próbki polegało na wetknięciu mi patyczka, wyglądającego jak do uszu tylko dłuższego, najpierw do gardła, potem po kolei do dziurek w nosie. Dość bolesne i nieprzyjemne...WynikWynik przyszedł następnego dnia po południu (kolejny dzień w niepewności). W międzyczasie objawy ustąpiły. A tu wynik: pozytywny. Z trzech genów charakterystycznych dla SARS-CoV-2 wykryto we mnie wszystkie trzy, a już dwa są uznawane za jednoznacznie rozstrzygające. Przynajmniej wiem na czym stoję...Znowu sanepidFirma przeprowadzająca mi badanie podawała, że sama informuje sanepid o pozytywnych wynikach badań. Ok, teraz mam już jednoznaczny wynik, sanepid zapewne szybko do mnie zadzwoni i zarządzi mi kwarantannę. Choć oczywiście nie spodziewałem się, że zrobi to jeszcze tego samego dnia, ale że następnego z rana. Przed południem zadzwoniłem sam. "Szybciej zacznie się kwarantanna, to szybciej też skończy" pomyślałem. Okazuje się, że laboratorium nie wysłało jeszcze tego wyniku do sanepidu. Pani przyjęła zgłoszenia, zapisała moje dane, poprosiła o przesłanie wyniku e-mailem. Pytam się co dalej. Odpowiedź: "Lekarz się z panem skontaktuje, ustali długość kwarantanny i będzie rozpracowywał ognisko". Nauczony doświadczeniem, zapytałem: "Kiedy?". "No pan jest dodatni, to na pewno w ciągu kilku dni" - powiedziała pani tonem sugerującym, że to szybka ścieżka. KILKU DNI! Tak, dni. "To jak mam się zachowywać do czasu telefonu od lekarza? Co mam mówić ludziom, z którym miałem ostatnio kontakt?". "Proszę siedzieć w domu". To już nie było załamanie wiary w działanie systemu. To było załamanie wiary w istnienie jakiegokolwiek systemu.Jako że systemu nie ma, zadziałałem na własną rękę. Skontaktowałem się ze wszystkimi z którymi miałem kontakt od potencjalnego momentu zakażenia, poinformowałem o moim pozytywnym wyniku i zapytałem o samopoczucie. Na szczęście nikt nie zgłosił żadnych objawów...Stan obecnyStan obecny jest taki, że od poniedziałku nie czuję praktycznie żadnych objawów, a tydzień wcześniej ustąpiła gorączka. Jeszcze dłużej nie mają objawów moi współlokatorzy. Od wtorku wiem, że jestem nosicielem. Od środy wie o tym sanepid. Dziś jest niedziela i DALEJ NIE MAM KWARANTANNY. Tak, gdy wrócisz z nieodpowiedniego kraju, automatycznie masz kwarantannę. Gdy jest pewność - nie. Formalnie rzecz biorąc możemy iść na miasto i zarażać tam wszystkich.Siedzimy więc we trójkę nie wiedząc co dalej. Czy w ogóle dostaniemy kwarantannę? Jeśli tak to kiedy? Na jak długo? Czy sanepid przeprowadzi nam testy? A może już moglibyśmy wychodzić z domu i nie prosić znajomych o robienie nam zakupów?Co z naszymi kontaktami? Co z ludźmi, których mogłem zarazić już ponad 2 tygodnie temu? Czy ktoś z naszych kontaktów może trafić na kwarantannę? Czy mają szansę na testy od sanepidu? Nic nie wiemy. Czekamy na telefon, który i tak nastąpiłby znacznie za późno. Gdyby miało powstać ognisko koronawirusa, dawno by już powstało. Kilka osób z moich znajomych zrobiła sobie testy prywatnie, wykładając spore pieniądze. Na szczęście wszystkie negatywne. I dalej nikt nie zgłasza objawów.Nie dostaliśmy do tej pory żadnego wsparcia ani od sanepidu, ani od lekarza, ani od jakiejkolwiek instytucji, po której bym się tego spodziewał. Ani nawet żadnego zakazu, np. kwarantanny. Jedyne wsparcie jakie otrzymałem to od mojego pracodawcy.Dopisek: Po napisaniu całego tekstu, kolega, z którym miałem kontakt, powiedział mi o swoich doświadczeniach z sanepidem. Gdy dowiedział się o moim pozytywnym wyniku, zgłosił się do nich i powiedział, że miał ze mną kontakt. Pani przyjęła zgłoszenie tylko dlatego, żeby już dał jej spokój...Skrót*1. Przeszliśmy ze współlokatorami podobną chorobę. Objawy to kilka dni gorączki, silne osłabienie organizmu, a na końcu problemy ze smakiem i węchem.2. Współlokatorka trafiła do szpitala. Zrobili jej różne badania, ale nie na SARS-CoV-2. Diagnoza: na pewno nie to.3. Gdy ustąpiły nam główne objawy, współlokator dowiedział się, że jego koleżanka, z którą się ostatnio widział ma pozytywny wynik „testu na koronę", mimo braku objawów. Test zrobiony na Islandii.4. Lekarz po zgłoszeniu tej informacji odsyła do sanepidu. Sanepid nie uznaje testu (nie ma do niego dostępu ponieważ był wykonywany za granicą) i odsyła nas do lekarza.5. Ostatecznie test finansuje mi pracodawca. Po kilku dniach wiem, że jestem nosicielem.6. Sanepid przyjmuje zgłoszenie, ale nic z tym więcej nie robi. Nawet nie nakładają na nas kwarantanny.7. Dobrowolnie siedzimy w domu, mimo, że moglibyśmy chodzić i zarażać, bo czujemy się bardzo dobrze.8. Nie wiemy jak postępować z naszymi kontaktami, nie ma tego w żadnych publicznie dostępnych instrukcjach, teoretycznie decyzje podejmuje sanepid, który de facto nie robi NIC.9. Ostatecznie samodzielnie informujemy nasze wszystkie kontakty, nikt nie zgłasza objawów. Kilka osób robi samodzielnie testy, wszystkie negatywne.10. Czekamy zupełnie nie wiedząc jaka będzie decyzja sanepidu i czy będzie jakakolwiek. Siedzimy w domu...Wnioski - co powinno zrobić państwoPo pierwsze, to, że państwo próbuje śledzić i izolować wszystkie przypadki koronawirusa jest fikcją. Przypuszczam, że sanepid robi to, ale wybiera raczej poważniejsze przypadki, osób schorowanych i starszych, które trafiają pod respirator. Wokół nich szuka innych przypadków. W środowiskach osób młodych wygląda na to, że wirus przenosi się bez większych ograniczeń. Może sanepid też wychwytuje większe grupy ludzi, gdy jest wiele przypadków np. w jednym zakładzie pracy. Nie wiem. Ale coś chyba jednak robią?Nie obwiniam tu mojej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Przypuszczam, że Ministerstwo Zdrowia albo inny organ centralny narzucił sanepidom zadania, na które nie dał zasobów. Albo nie mają funduszy na testy, albo nie mają kadr, żeby to wszystko obsłużyć. Przypuszczam, że jedno i drugie. Tylko teraz te zasoby kadrowe są marnowane na obsługę zgłoszeń, z którymi nikt później nic nie robi. Bezużyteczna robota. Nie jestem epidemiologiem, nie wiem na ile takie śledzenie przypadków może być skuteczne. Czy opłaca się zwiększyć zasoby, żeby dało się działać zgodnie z procedurą w każdym przypadku? Jeżeli tak, to należy jak najszybciej to zrobić.Jeżeli nie, to nie powinniśmy się dalej oszukiwać. Można by stworzyć niewiążące dla pacjentów procedury jak należy się zachowywać w przypadku podejrzenia albo potwierdzenia zarażenia koronawirusem. Tak, żeby pacjenci z pomocą lekarzy pierwszego kontaktu byli w stanie samodzielnie wychwytywać kontakty, a ludzie z kontaktem wiedzieli co mają robić. Nie jesteśmy w stanie śledzić wszystkich przypadków. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać takiego lockdownu jak w kwietniu. Nie mielibyśmy wtedy z czego żyć. A brak kontaktów towarzyskich doprowadziłby do powszechnego załamania nerwowego. Ale możemy ograniczać kontakty, gdy w naszym towarzystwie jest podejrzenie, że ktoś jest nosicielem...Mity*Wokół epidemii urosło wiele mitów, niektóre chciałbym rozwiać.1. "Każdy z nas już to pewnie przeszedł" - nie, nie każdy to przeszedł. Gdyby któreś z nas w mieszkaniu to wcześniej przeszło, to byśmy się tak łatwo nie zarazili.2. Szkodliwe powierzchnie i dezynfekowanie wszystkiego - ok, zapewne zdarzają się przypadki zarażenia od klamek, ale jestem przekonany, że to nie jest główny powód przenoszenia się wirusa. Głównym powodem jest kontakt osobisty. Jesteśmy w stanie bardzo ładnie prześledzić kto kogo zaraził. Zawsze był kontakt bezpośredni. Podobnie we wszystkich przypadkach o których czytałem. A, ale to nie jest postulat, żeby nie zachowywać higieny! Często myjcie ręce, nie dotykajcie twarzy na mieście, czyśćcie wszystko dookoła. Ale to nie jest rozwiązanie problemu.3. "I tak już się pewnie zaraziliśmy" - to, że dwie osoby się spotkały, to nie znaczy, że nastąpiła transmisja wirusa. To wszystko zależy od wielu czynników- czy zachowujecie podstawowe zasady higieny, jak niepicie z jednego kubka- czy znajdujecie się w zamkniętym pomieszczeniu czy na dworze- czy nosiciel kaszle, kicha, czy zasłania przy tym twarz- wielkość pomieszczenia i zagęszczenie ludzi- jaka jest odległość między osobami, które rozmawiają- ile czasu razem spędziliście- czy jesteście w maskach- czy nosiciel ma objawy czy niePodobno badania wskazują na to, że ilość wirusa, z którym ma się kontakt nie wpływa tylko na to czy się człowiek zarazi czy nie, ale również na przebieg choroby. Gdy np. używamy maseczek, mamy dużo większą szansę na bezobjawowy przebieg choroby.4. "Może minąłem osobę na ulicy z COVID-19 i od tego zachoruję" - nie, to jest zdecydowania za krótki czas, żeby się zarazić. Zazwyczaj da się dojść do tego od kogo się człowiek zaraził, gdyż spędziło się z nim wystarczającą ilość czasu.4. "Ten wirus nie zabija" - to, że COVID-19 przebiega jak grypa u większości młodych ludzi nie sprawia, że nie jest groźny! Choć coraz mniej wierzę w jakiekolwiek statystyki związane z wirusem, to wierzę, że to teraz najpopularniejsza przyczyna śmierci na świecie. A to, że w Polsce nie mamy setek tysięcy zmarłych wynika w dużej mierze z przeprowadzonego na wiosnę lockdownu i późniejszych środków zapobiegawczych, np. dość powszechnej samoizolacji seniorów. Młodzi, nie myślcie tylko o sobie! Może ktoś z Waszych znajomych mieszka z babcią?5. "Najwyżej trafię pod respirator" - nie, respirator to nie jest maska tlenowa. To cholernie inwazyjna metoda leczenia, myślę, że porównywalna z operacją. Nikomu nie życzę trafienia pod respirator...Wnioski - co może zrobić każdy z nas*System nie działa. Co więc możemy zrobić?1. Nie ignoruj żadnych objawów przypominających przeziębienie czy grypę! Zostań w domu, zadzwoń do lekarza, poproś o zwolnienie, nie spotykaj się z nikim. Zwolnienie na przeziębienie nie ma tylko na celu ułatwienia choremu rekonwalescencji, ale też, a może przede wszystkim, uniknięcie zarażenia współpracowników, klientów czy współpasażerów komunikacji miejskiej.Teoria mówi, że łagodny przebieg COVID-19 jest nierozróżnialny od przeziębienia bez robienia testu. Rzeczywiście, zarówno mi, jak i współlokatorce lekarze stwierdzili coś innego. Z doświadczenia widzę, że da się to czasem rozróżnić, ale dopiero na późniejszym etapie choroby, kiedy już może być za późno i już się kogoś zaraziło. Wtedy często pojawia się charakterystyczny objaw - utrata smaku i węchu. Ja też widziałem, że mój przebieg choroby jest zupełnie inny niż zazwyczaj gdy jestem przeziębiony. Więc widząc u kilku pacjentów, którzy siebie zarazili sugestie, że to COVID-19, można nabrać poważniejszych podejrzeń.Jednak nie możemy zakładać, że uda nam się rozróżnić przeziębienie czy grypę od COVID-19. Więc izoluj się jak możesz przy każdym objawie. W szczególności nie spotykaj się z osobami starszymi. Nie idź na wesele z przeziębieniem. Nie idź na pogrzeb. Ewentualnie przyjdź na sam cmentarz w maseczce i zachowaj dystans wobec wszystkich. To może zapobiec spotkaniu się znów w takich okolicznościach.2. Nie ignoruj objawów w Twoim otoczeniu. Ktoś z Twojej rodziny lub współlokatorów choruje? Choruje Twoja dziewczyna lub chłopak? Wzmóż czujność. Nie ma możliwości w takiej sytuacji wziąć zwolnienia lekarskiego. Jak możesz, przejdź na ten czas na home office. Nie możesz, stosuj dokładnie wszystkie zasady bezpieczeństwa o których często zapominamy. Noś maskę, myj ręce, trzymaj dystans ze wszystkimi, unikaj spotkań, które nie są niezbędne. Zadzwoń do babci, zamiast ją odwiedzać. Być może jesteś nosicielem tylko nie masz objawów.3. Gdy masz taką możliwość, spotykaj się na dworze. W dniach przed pierwszymi objawami spotkałem się z wieloma osobami, spędziłem z nimi wiele godzin, z niektórymi siedząc twarzą w twarz. Chyba 6 z tych osób zrobiło sobie testy, wszystkie negatywne. Nikt nie zgłasza objawów. Myślę, że to dzięki temu, że większość czasu spędziliśmy na dworze.4. Wietrz pomieszczenia w czasie spotkań.5. Jak możesz, zredukuj liczbę osób, z którymi się spotykasz. Każda osoba mniej, z którą miałeś styczność, to mniejsza szansa, że ktoś będzie nosicielem SARS-CoV-2. A jeżeli już będzie, to będzie mniejszy problem z szukaniem osób, które potencjalnie zostały zarażone. Zastanów się, czy wszystkie te osoby są dla Ciebie tyle warte, że byłbyś w stanie wyłożyć 500 zł na test na obecność wirusa gdyby okazały się nosicielami? Wśród moich znajomych kilka osób zapłaciło taką cenę za spotkanie ze mną.6. Zastanów się z kim się spotykasz. Nie tylko jaki skutek byłby dla tych osób, gdyby zostały zarażone (bo są stare lub przewlekle chore), ale również gdyby została nałożona na nie kwarantanna (bo prowadzą działalność gospodarczą i nie mogą sobie pozwolić na żaden przestój).7. To banał, ale unikaj zatłoczonych miejsc, w których nie przestrzega się dystansu społecznego. Gdy robiłem analizę moich kontaktów, okazało się, jedyny moment, w którym wirus mógł się rozprzestrzeniać w sposób niekontrolowany, był gdy stałem w pubie przy barze czekając na złożenie zamówienia. Zgromadził tam się spory tłum, nikt nie był w maseczce (łącznie ze mną), obsługa nie była niczym osłonięta, czas oczekiwania długi.
Przejaw jakiejkolwiek wiedzy jest dla obecnej władzy szalenie niebezpieczny, więc ciężko się dziwić –  KAMPANIA AROGANCJI KANDYDATA PLATFORMYaomosci i vrTVP znów uderza w Rafała Trzaskowskiego. Tym razem atakuje goza znajomość języków obcych. Zdaniem przedstawicieli telewizjipublicznej, publiczne wypowiedzi kandydata KO w językachangielskim i francuskim, świadczq o jego pogardzie dla innych oraz"trudnościach z wyrażaniem myśli po polsku".

Świat zwariował, jeden tylko zareagował! Klient McDonald's stanął w obronie niepełnosprawnego pracownika:

 –  UWAGA!!!Drogi Ronaldzie McDonaldzie.Dzisiaj t.j. 15.06.2020 o godzinie 21:20 byłem Klientem Waszej restauracji przy ulicy Górczewskiej 249 w Warszawie.Tak się stało, że przy kasie trafiłem na sytuację, która TOTALNIE mnie zmroziła. Człowiek z zespołem Downa, którego zatrudniacie, prawdopodobnie zrobił coś, czego nie powinien, coś inaczej niż Wasze standardy i procedury określają. To w jaki sposób został potraktowany przez dwóch pracowników i jakim językiem do niego mówiono i z jak ogromną pogardą był upominany wywołało u mnie bardzo silne wzburzenie. Nie muszę dodawać, że jeden z pracowników używał słów, które powszechnie uznawane są za wulgarne. Czekając na swoje zamówienie poprosiłem0 rozmowę z Panią kierownik restauracji. W tym czasie mogłem również wsłuchać się w słowa o w/w cechach które frywolnie wypowiadane były w mojej obecności, bez jakiejkolwiek kontroli i głębszej analizy sytuacji. (Jak widać sprawa powszechnie akceptowana). Panie kierownik zjawiła się po paru minutach a ja dogłębnie naświetliłem problem i oczywiście przeproszono mnie, ALE TO NIE MNIE TRZEBA przepraszać. Opisuję sprawę tutaj ponieważ Pani kierownik była pochodzenia (w mojej opini) Ukraińskiego i do końca nie miałem pewności czy mnie rozumie. Wspomniała również, że tego typu problemy były zgłaszane „wyżej" ale z różnym skutkiem.Zdecydowałem się podzielić tą sprawą publicznie ponieważ nie godzę się na takie zachowania!!! Kategorycznie!Żadna osoba nie zasługuje na poniżanie tym bardziej osoby z niepełnosprawnością, co do których Wiecie, że nie staną w kontrataku, które nie odpowiedzą stanowczym NIE. Wykorzystujecie ten fakt i jest to, lekko mówiąc, nieładne!!Skoro decydujecie się i macie z tego profity i zatrudniacie osoby niepełnosprawne to róbcie to z całym wachlarzem obowiązków i odpowiedzialności, przyłóżcie sie do szkolenia pracowników w temacie „jak pracować z osobami niepełnosprawnymi".W dobie gdy wszyscy walczymy o równe prawa zawodowe dla osób z różną niepełnosprawnością, pochylmy się i zastanówmy się nad tym gdzie jesteśmy!Mówię kategoryczne NIE na tego typu zachowania.Opisuję ten fakt tutaj ponieważ chciałbym mocno zwrócić uwagę na to, że tego typu sytuacje zdążają się coraz częściej, coraz częściej jesteśmy świadkami takich zachowań i często sami dajemy przyzwolenie na takie czyny po prostu nie reagując.Kto ma zmieniać ten świat jak nie my???!!!Także drogi McDonald's proszę o komentarz w tej sprawie.Jak dobrze, że w Polsce mamy instytucje, które walczą z taką praktyką czy np mobingiem w pracy.Nie mam na celu oczerniania nikogo, naświetlam fakt i miejsce, naświetlam problem1 mówię stanowcze NIE.Dziękuję

W taki skandaliczny sposób wygląda podwórko w centrum Gdańska: Wstyd, że jedno z najistotniejszych turystycznie miast w Polsce może się "pochwalić" takimi widokami w samym sercu Starego Miasta

Wstyd, że jedno z najistotniejszych turystycznie miast w Polsce może się "pochwalić" takimi widokami w samym sercu Starego Miasta –  Najgorsze podwórko chyba już w całym Gdańsku znajduje się przy ul. Długiej, samo centrum starówki, na podwórku znajduje się wyjście z Muzeum Gdańska, dawny komisariat policji oraz oczywiście pełno knajp i hoteli.... wszystko to znajduje się na jednym podwórku. Śmieci, kartony fruwają wszędzie, butelki po alkoholu i innych używkach. Na środku podwórka stoi śmietnik w którym powinny stać pojemniki, niestety zamiast nich zamieszkują osoby bezdomne urządzając sobie imprezy z ogniskiem. Najlepsze na koniec, podwórko jest również publiczną toaletą, z knajp oraz z ulicy przychodzą ludzie żeby się załatwić!!! Niektórzy już są na tyle bezczelni że potrafią na środku podworka ściągnąć spodnie i się załatwić. Jest zrobiony spory album ze zdjęciami co się dzieje niestety nikt tym się nie zajmuje!!! Mieszkańcy zostali pozbawieni jakiejkolwiek pomocy. Opinie (19)  Dodaj opinię Najlepszy ten co na wersalce śpi (3 godz.) Piękne widoki z okna, naprawdę warte wysokiej ceny za m2! (3 godz.)

List wkurzonego obywatela do premiera Mateusza Morawieckiego, który trafnie opisuje stan naszego kraju:

 –  Paweł Lęcki13 godz. · Szanowny Panie Mateuszu Morawiecki, Premierze mojego kraju. Napisał Pan, ewentualnie ktoś, kto prowadzi Pański profil na Facebooku, może jakiś dyrektor banku, że żeby być Polakiem trzeba odwiedzać groby z katastrofy smoleńskiej i czcić Jana Pawła II.Chyba przejdę na ty, bo tak będzie łatwiej. Właśnie odebrałeś mi obywatelstwo polskie.Nie odwiedziłem żadnego grobu, nie byłem na żadnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, co nie znaczy, że nie jest dla mnie ważna, bo tam zginęli nie tylko politycy, ale po prostu ludzie. Każdy, kto umiera, jest ważny.Uważam jednak, że groby nie są najważniejsze, a Twoja ekipa nadal nie potrafi wyjaśnić, co tak naprawdę się stało. Przecież nie przyznacie, że to wszystko się stało po prostu z powodu waszych błędów. Musi być zamach, bo to brzmi bardziej spektakularnie.Na dodatek nie płakałem po śmierci Papieża Polaka. To dziwne, że tylko te dwa elementy ustaliłeś jako źródła tożsamości polskiej.Twój Prezes sam łaził po grobach swoich bliskich, gdy Polacy nie mogli, bo cmentarze były w większości zamknięte. Obecnie Twój Prezydent paradował bez żadnych obostrzeń w Bieszczadach, gdy policja strzelała gazem w protestujących w Warszawie. To jest ta ciągłość narodu polskiego? Nasza wspólna kwarantanna?Piszesz, że bez takich gestów państwo staje się grupą ludzi realizujących cele zredukowane wyłącznie do zapewnienia minimum egzystencji lub jakichś ekonomicznych interesów.Mateusz, weź, Twoje ekonomiczne interesy, przepisane na żonę też się jakoś w to wpisują? Załapałeś się na Antykryzysową Tarczę dla małych przedsiębiorców?Po czym piszesz dalej: a naród staje się tylko grupą osób posługujących się tym samym językiem. Staje się narodem bez ciągłości, bez wspólnego przywiązania do tego, co ważne, wielkie i co niesie ponadczasowe wartości.To ja może wymienię Ci, Mateuszu, moje wartości, który nie ograniczają się do grobów i papieża:1. Nie zgadzam się na pedofilię w kościele i na jego związki z państwem polskim.2. Nie zgadzam się na bezkarność kościoła i Twoich urzędników, którzy robią wszystko źle, jak Sasin.3. Nie zgadzam się na znikanie uczniów, bo nie wiem, czy wiesz, Mateuszu, ale bardzo dużo uczniów po prostu zniknęło z edukacji zdalnej.4. Nie zgadzam się na kompromitację Ministra Edukacji, który nic nie wie. Tak dosłownie. Nawet nie podejrzewam go o żadne złe intencje, jest po prostu niekompetentnym idiotą. I między innymi dlatego ciągle większość w tym kraju nie rozumie ważności edukacji.5. Nie zgadzam się na samobójstwa ludzi młodych i brak jakiejkolwiek debaty społecznej na ten temat. I chuj z pandemią, wcześniej też nie wyszło.6. Nie zgadzam się na przemoc wobec kobiet, dzieci, ogólnie domową, choć wiem, że uchwalono ustawę. Ale co konkretnie dzieje się dalej?7. Nie zgadzam się na homofobię. Nie wiem, czy wiesz, ale Polska jest homofobem Europy. Pamiętasz, jak Arcybiskup Jędraszewski uczył Cię, że homoseksualiści są tęczową zarazą? Teraz jest po prostu zaraza biologiczna, a nie ma Jędraszewskiego. Ani chłopców od Boga, Honoru i Ojczyzny, co bili homoseksualistów w Białymstoku. Jest tylko chłopiec Bosak i Korwin-Mikke, czyli taka gwardia idiotów, którzy jednak jakoś nadal utrzymują społeczne stopnie nienawiści. W sumie Tobie i twojej władzy bliskie.8. Nie zgadzam się na ostry cień mgły Twojego prezydenta, gdy rapuje na rzecz ochrony zdrowia, gdy wcześniej przyznał miliardy telewizji, która służy głównie kłamstwom, bo Twój Minister Zdrowia nie zrobił nic, żeby pracownicy ochrony zdrowia zostali docenieni finansowo. Klaskał.9. Nie zgadzam się na wybory, które nie odbyły się z powodu ich nieodbycia, bo nie rozumiesz, co to jest Konstytucja.10. Nie zgadzam się na niszczenie stadniny w Janowie, sądów, Trójki, wszystkiego, czego Twoja mierna władza się dotknie. Ileż można spierdolić rzeczy w Polsce? Jak bardzo można być narodowo niekompetentnym?Piszesz, że nie chciałbyś żyć w Polsce bez grobów i Jana Pawła II. Ja bez tego sobie akurat poradzę.Ale nie chcę żyć w Polsce idiotów, miernot, nie chcę żyć w Polsce nienawiści, w Polsce przemocy, w Polsce rozkradania pieniędzy publicznych, w Polsce Polskiej Fundacji Narodowej, w Polsce IPNu, w Polsce Sasina, Terleckiego i pedofilskiego kościoła.Jako nauczyciel i jako obywatel wierzę, że Polska i Polacy nigdy nie dadzą się zredukować do takiego poziomu.Pozdrawiam serdecznie,Paweł.

Prawda, którą zatajają media i rząd. Ile tak naprawdę jest zarażonych?

 –  Jestem lekarzem i mam już dość udawania!Polskie dane to ściema, pokazują ok 5%prawdy.W Polsce trwa program IRAN PLUS! Jedyny jakibędzie skutecznie przeprowadzony ! SANEPIDUTRUDNIA LEKARZOM POBIERANIE BADAŃ,ŻEBY POBRAĆ BADANIE TRZEBA MIEĆ ZGODĘDYREKCJI.. TO JEST JAKIŚ ŻART !!! Na wynikiczeka się kilka dni.Wiem co się dzieje w Pomorskich Szpitalach i nietylko, to się dzieje w całej Polsce ! To jest dno,drżenie o własne stołki, polityczne lizusostwo,głupota urzędników . To co do mnie dochodzi odmoich znajomych pracujących w całej Polsce towoła o pomstę do nieba. To będzie kosztowaćżycie wielu pacjentów i personelu.Śmieszne.bardziej boicie się o swoje stołki niżżycie.To jest jakaś farsa , ściema, improwizacja,głupota, bezmyślność i kiedyś mam nadzieje za toodpowiecie!Zmuszacie ludzi do misji samobójczych !!!Ta telewizyjna propaganda sukcesu nijak się marzeczywistości.Swoją miałkością i niekompetencją stanowiciezagrożenie dla ludzi..Krew mnie powoli zalewa, nie chcę żeby umieralimoi bliscy, znajomi, koleżanki i koledzy .Telewizja kontra rzeczywistość. SZPITALEczekają 6-7 dni.. No comments..Jeszcze się nie zaczęło a już się kończy.. już wwielu miejscach nie ma masek, nigdy nie byłogogli, kończą się rękawiczki.. W wielu miejscachna wyniki , jeśli udało się gdzieś wysłać, czeka sięnawet 6-7 dni..Personel sam za własnepieniądze próbuje kupić sobie sprzęt ochronny...Pracownicy w zakładów rtg, laboratoriów częstobez jakiejkolwiek ochrony.. to samo w karetkachi na oddziałach....Ciężkie czasy... Nigdy nie myślałam,że będę cośtakiego pisać.. Medycyna pola walki...NAJWAŻNIEJSZY POST JAKI KIEDYKOLWIEKNAPISAŁAM DLA LEKARZY I PERSONELUWłaśnie uczestniczyłam w webinarzeprowadzonym przez polskich, amerykańskiego,francuskiego i chińskiego anestezjologa.Podsumowanie :Potrzebne są odgórne wytyczne dotyczącewyboru pacjentów do leczenia na oddziałachintensywnej terapii : wiek, chorobywspółistniejące, wykształcenie, sytuacja rodzinna.Pytanie czy przyjmujemy model amerykański( czyli losowanie czy hiszpański tzw. przydatnościspołecznej ) Lekarz powinien być zwolniony zobowiązku podejmowania tej decyzjisamodzielnieKonieczne wprowadzenie tak zwanego triagewojskowego celem zapewnienia jak największejpopulacji szans przeżycia.Wprowadzenie zasady im mniej tym lepiej celemzapewnienia najwyższego bezpieczeństwapersonelowi czyli : nie robimy rutynowych EKG,nie robimy CT, nie robimy przyłóżkowego USGpłuc, praktycznie nie pobieramy badań celemzmiejszenia ryzyka dla personelu. Niereanimujemy chorych.Tylko Best Suportive Care, żadnego używaniasterydów ani antybiotyków w celach osłonowychPotrzebujemy odpowiedzi na pytania czy zprzyczyn bezpieczeństwa personelu, nakładówpracy itd... powinno pacjentów podłączać się doECMO.Tlenoterapia, wentylacja mechaniczna oraz proneposition podstawą leczeniaŚmiertelność na oddziałach intensywnej terapiiwaha się między 15 a 80 %, średni czas pobytu narespiratorze 10-14 dni.Personel nie powinien wykonywać żadnychzabiegów bez odpowiedniego zabezpieczenia bojeden martwy lekarz lub pielegniarka = kilkusetmartwych pacjentów%3DPersonel powinien być testowany codziennie i bezwyniku testu nie powinien wchodzić do szpitalaSzpitale powinny wynająć pracownikom hotelecelem izolacji ich od rodzin.Nigdy nie myślałam, że czas pandemii będzie teżczasem weryfikacji jednej z najsłabszych cechludzkich ODWAGI CYWILNEJ . Odwagi mówieniaprawdy, odwagi spojrzenia w przyszłość iplanowania jej.Strach o własne stołki, układy, układanki, wspólneinteresy, co kto powie..wygrywa.Kiedy wreszcie odważycie się mówićbędzie juz ZA PÓŹNO!NIE PRACUJ BEZ ZABEZPIECZENIA !1 ZAKAŻONY MEDYK = 1000 ZAKAŻONYCH%3DPACJENTÓW = WIĘCEJ ZGONÓWDo personelu medycznego!To jest czas na pragmatyzm a nie heroizm1martwy medyk =1000 martwych pacjentówMyślcie na kilkanaście miesięcy do przodu !!!%3DW OBRONIE CAŁEGO PERSONELU SZPITALI IINNYCH OŚRODKÓW SŁUŻBY ZDROWIA!Pielęgniarki /pielęgnarze oddziałowi/ordynatorzy/ordynatorki zabraniające personelowi nosić maskiw trakcie pracy ( bez względu na typ oddziału lubwykonywanej pracy) stwarzają bezpośredniezagrożenie dla zdrowia i życia personelu orazpacjentów na co są bardzo konkretneparagrafy!!Oprócz tego, świadczy to o ich zupełnym brakukompetencji i wyobraźni!! Takie osoby powinnybyć w trybie dyscyplinarnym usuwane ze swoichfunkcji!!!! Stanowią zagrożenie ! Myślę,że wartobyłoby zgłaszać Panstwowej Inspekcji Pracy orazProkuraturze!Skargi powinno się również kierować do IzbyLekarskich oraz Izb Pielęgniarskich!Trochę rzeczywistości bezpropagandy..Co do danych podawanych przezMinisterstwo Zdrowia!Liczby oficjalnie prezentowaneprzedstawiają maksymalnie ok 5 %zachorowań, zgonów. I to są dane zprzed paru dni, bo ok. 6 dni czeka sięna wynik testów. Nie bada się też osóbzmarłych ani nie bada się osób zesłabymi objawami...Brak odpowiedniej ilości testów orazkodowanie rozpoznań uniemożliwiawgląd w prawdziwą sytuację. Problemkodowanie NIE JEST winą lekarzy, towina braku przeprowadzanych testów.Nie można postawić diagnozy COVID19 bez zrobionego testu.. (W chwiliobecnej)Apeluję do lekarzy! Wpisujcie whistoriach choroby, aktach zgonu obakody (W zależności od sytuacji )! U07.1oraz U07.2 Nieważne co podajeministerstwo !NIE MOŻEMY ZATAJAĆ PRAWDY ZPOWODU jakiegoś przepisu!Rzetelna informacja jest w chwiliobecnej JEDYNĄ skuteczną formąwalki z pandemią !Każdy człowiek może kogoś uratowaćrozpowszechniając PRAWDĘ!Wszystko się sypie, rozpada, ludzie umierają aadministracje wielu jednostek i szpitali marnująpieniądze podatników na przeglądaniePRYWATNYCH kont fejsbukowych iPRYWATNYCH grup.... oraz na wzywaniupracowników na dywaniki, groźbach itd... Zamiastorganizować sprzęt, testy, rozwiązania to śledząfejsa i to jeszcze z fałszywych kont.. No SUPER!GRATULUJĘ!ZAJMIJCIE SIĘ DO CHOLERY TYM ZA CODOSTAJECIE KASE A NIE SIEDZENIEM NAFEJSIE !!!Smutna prawda o przygotowaniu dopandemii. Czarna.dziura....Zadano mi pytanie (bardzo dobre) dlaczegopomimo wszystkich nakazów, zakazów izamknięcia granic sytuacja w Polsce siępogarsza?Odpowiedź jest smutna i bolesna.1. Państwo dużo mówi, bardzo mało robi. Czylitrwa program "opowieści dziwnej treści PLUS"czyli "ściema PLUS". Brak możliwościpowszechnego testowania>fałszywe statystyki>złe zarządzanie kryzysem. Brak elementarnychkompetencji. Skandaliczne zachowania wstosunku do medyków od zawsze, nagonki,poniżanie itd..2.0bywatele mają zalecenia specjalistów gdzieś isą jak zwykle mądrzejsi. Głupota kwitnie,nonszalancja, brak wyobraźni, brak edukacji, brakempatii, brak kultury, tchórzostwo, włazi.. , brakodwagi cywilnej, cwaniactwo,kombinowanie,egoizm. Skandaliczne zachowania w stosunku domedyków, agresja, pomawianie.3 Słuzba zdrowia to punkt 1 i 2 razem wzięte (naszczęście nie wszędzie ) oraz zupełny brakprawidłowego finansowania od zawsze.Dr. Dorota Szlosowska, pulmonologist.LEKARZENIE MOGĄMILCZEĆ
Oby dostał za swoje –  Piotr Grzybowski – bez siły.13 godz.[Z serii – Czego nie robić podczas kwarantanny]Mam nadzieję, że osoba, która jest autorem „dzieła” z poniższych zdjęć, przeczyta mój post i chociaż cokolwiek zrozumie. Nie ukrywam, że mam pewne wątpliwości, że funkcja zwana rozumem działa u Ciebie prawidłowo, ale mimo wszystko spróbuję.Nie liczę, że się ujawnisz, że przeprosisz, że spróbujesz naprawić szkody w jakiejkolwiek formie. Chcę Cię tylko bezradnie prosić, żebyś więcej tego nie robił. Od dawna na forum pojawiają się zdjęcia zniszczonych przez quady dróg gminnych i prywatnych, wałów czy łąk, ale tym razem nasz bohater poszedł o krok dalej. Z pełną świadomością i premedytacją zniszczyłeś świeżo zasiane uprawy na kilku polach mojego dziadka i innych rolników w miejscowości Janówek Pierwszy. Przeraża to, że 20 metrów dalej mogłeś dokonać tego samego na ugorach, gdzie nie wyrządziłbyś żadnej szkody i mógłbyś to robić bezkarnie jeżeli już musisz. Ale wtedy nie byłoby frajdy, że niszczysz czyjąś pracę, prawda? Do tej pory głównym naszym zmartwieniem była ogromna susza i dziki, ale że zmartwień mamy mało to teraz pojawił się nowy szkodnik – Ty, człowiek.W tym szczególnym okresie Wielkanocnym trudno życzyć Ci źle, ale chciałbym, żebyś kiedyś doświadczył tego trudu pracy, którego musiał dokonać mój 80cio letni dziadek, żeby przygotować pola pod twoje wyczyny. Prawdopodobnie w 5 min zniszczyłeś jego pracę z ostatniego miesiąca. Nie żal mu pieniędzy, które zainwestował w ziarno, nawozy czy paliwo. Żal mu jego pracy i widoku, na jaki musi teraz patrzeć.Miałbym też prośbę do wszystkich świadków takich wyczynów, żeby reagowali w miarę możliwości. Wiem, że to nie łatwe mając przed sobą pędzącego quada, ale próbować naprawdę warto. Bez naszych reakcji tacy ludzie nie są może świadomi, jaką szkodę wyrządzają.

Ci ludzie zasłużyli na dożywotni zakaz wchodzenia do jakiejkolwiek restauracji (18 obrazków)

 –  1. Odsuń się od kom-putera zdecydowanym 2. Rozciągnij maksy- 3. Przypomnij sobie, że twojamalnie ręcepraca prawdopodobnie pozbawio-na jest jakiejkolwiek większejwartości społecznejruchem4. Sprawdź jak bardzo boli ciędziś twój obciążony bezruchemkręgosłup i policz ile musiszczekać na rehabilitację na NFZ5. Sprawdź czy niktnie patrzy6. Łkaj chwilęcichutko
Zaskakujące jest to, że tylu "artystów" w różny sposób przedstawia Jezusa, Boga lub inne ważne dla Chrześcijan postacie – Często w bardzo kontrowersyjnej formie, ale Allaha to żaden z nich nawet przedstawić w jakiejkolwiek postaci nie chce, bo to zakazane i dobrze wiemy jak by się to dla "artysty" skończyło... Najgorsze jednak jest to, że wielu ludzi nie widzi w tej dysproporcji nic dziwnego lub niepokojącego..
Jak daleko sięga poczucie odpowiedzialności za życie innych nierzadko całkiem obcych osób? –  Od pewnego czasu coraz więcej ludzi martwi się o to czy inni wierzą, w co wierzą i jak wierzą. Swoją troskę wyrażają poprzez czytanie Świętej Księgi oraz pobocznych publikacji. Weryfikują potem swoją wiedzę z postępowaniem wierzących i niczym wytrawny spowiednik analizują każde ich poczynanie pod kątem wyznawanej wiary. Najbardziej by martwiących się ucieszyła rezygnacja wierzących z jakiejkolwiek religii, bo to by zdjęło z wątłych barków stróżów sumienia brzemię odpowiedzialności za jestestwo wierzących. Kolejnym przedmiotem frasunku martwiących się o innych jest to na co i ile ci inni wydają ich własne przez nich samych zarobione pieniądze. Nad sensem i celowością każdego wydatku martwiący pochylają się niczym kochająca matka nad przewijanym niemowlęciem. Szczególnie dręczy ich serce każdy grosz wydany na cel powiązany nawet w minimalny sposób z religią. Coraz bardziej zastanawia mnie ta głęboka troska o życie innych ludzi. Jaki jest powód tego i jaki sens otaczania gorliwą opieką dorosłych, w pełni świadomych osób? Tym bardziej jest to zastanawiające, że spora grupa martwiących się to zwolennicy wolności. Czy ich troska jest spowodowana przeczuciem, że tylko oni wiedzą jak powinna wyglądać wolność drugiego człowieka również ta duchowa i finansowa?
Sąd w Barcelonie stwierdził, że nie doszło do gwałtu, ponieważ ofiara była nieprzytomna – Do zdarzenia doszło w opuszczonej fabryce w mieście Manresa w Katalonii w październiku 2016 r. Prokuratorzy twierdzą, że 5 mężczyzn - 2 Hiszpanów, 2 Kubańczyków i 1 Argentyńczyk - na zmianę gwałciło 14-letnią dziewczynę, która była pod wpływem alkoholu i narkotyków. Jeden z oskarżonych, Bryan Andrés M., miał powiedzieć każdemu z nich: "Twoja kolej. Piętnaście minut bez zwłoki".Sąd orzekł, że ofiara "nie wiedziała, gdzie jest i co robi, w związku z czym nie była w stanie zgodzić się na stosunki seksualne lub wyrazić sprzeciwu". Dodał, że oskarżeni "byli w stanie popełnić akty seksualne bez użycia jakiejkolwiek przemocy lub zastraszania"
W jednej chwili zapomniałem, że chodziłem do jakiejkolwiek szkoły... –  Wynajme pokuj naszybko dlakierowcyWarszawa i okoliceOdpowiedziChyba pokój ? 0156 m Super OdpowiedzPokój to jest jak wojnynie ma a to co się w tymmieszka to pokuj, co tydo szkoły nie chodziłeś ?3 m Wow OdpowiedzPrzed chwiląOdpowiedzLubie to!
Źródło: facebook