Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 163 takie demotywatory

Są miejsca, gdzie nawet najwięksi żartownisie powinni zachować powagę z uwagi na godność i szacunek. – Istnieją jednak cmentarze, gdzie zarządcy o bujnej wyobraźni dają upust swoim fantazjom. O czym fantazjują w Woźniakowie możemy tylko przypuszczać. Główna aleja jest wysadzona  krzewami w kształcie męskiego przyrodzenia.„Tujowa aleja” budzi niemałe emocje i przypomina raczej "C*ujową"
Z tym postulatemakurat się zgadzam –
Poznajcie prawdziwegoJamesa Bonda – Był ornitologiem. A Flemingowi po prostu spodobała się jego godność. Nawet nie był Brytyjczykiem
Źródło: Wikimedia Commons

W końcu ktoś napisał całą prawdę o walce KODu i rządach PiSu

W końcu ktoś napisał całą prawdę o walce KODu i rządach PiSu –  Mój ruch oporuSzóstego września prezydent Gdańska Paweł Adamowicz umieścił na twitterze dość bezradny wpis: „Stało się #MKIDN łączy od 1grudnia muzeum IIWś i Muzeum Westerplatte, to nie jest #dobrazmiana :(”. Odpowiedziało mu kilka kwęknięć w rodzaju „To niech zapłacą za działkę w takim razie” i to wszystko. Protest. Nikt nie napisał (sorki, ja w końcu napisałem) „Nie ma co biadolić tylko zapowiedzieć ponowne rozdzielenie, gdy stracą władzę. Połączenie nazwać chwilowym.” Kropka.PIS okłada Polskę bejzbolem propagandy, Kukiz tańczy mu w rytm jak pajacyk na sznurkach, a opozycja bezradnie rozkłada ręce. Za chwilę Macierewicz każe odczytać apel „poległych w Smoleńsku” u wrót krematorium w Auschwitz – i nie będzie żadnej mocnej reakcji, poza wyrażonym niesmakiem na ekranach telewizji. Wkurza mnie to od wielu tygodni. Chyba od chwili nocnego gwałtu na sejmie w wykonaniu komunisty Piotrowicza, który nie obcyndalając się zbytnio rechotał, olewał głosy opozycji, rozdawał klapsy, manipulował pracami, odmawiał prawa wygłaszania zastrzeżeń, a gdy padały pytania o wyjaśnienie, mówił „Koniec dyskusji, przechodzimy do głosowania”. Tyle. Gdy raz głosowanie wyśliznęło mu się z rąk, uznał je za sfałszowane i wbrew prawu je powtórzył, a posłowie opozycji karnie wzięli w nim udział. Jak te biedne owce w „Milczeniu owiec”, które nie kwękając szły na rzeź. Nikt nie powiedział: „To, co robicie, jest nielegalne” i nie odmówił wzięcia udziału w farsie. Odwrotnie – wszyscy obecni ją przyklepali.Opozycja kwili. Nie walczy. Nie ma programu. Nie szturmuje. Ba, nawet nie ma odpowiedzi, ani utalentowanych mówców-specjalistów od ripost, ani wspaniałych nośnych argumentów, które popłynęłyby samodzielnie w stronę społeczeństwa i stanowiły zasiew pod ruch oporu. Opozycja jest obijanym workiem bokserskim, w który wali byle kto, w rękawicach lub bez, a ona tylko dynda na sznurze i czasem się bujnie z wgniecionym nosem. Obita wydusza z siebie niczym wągra żałosne hasło „Zasługujecie na więcej”, po czym wyśmiana chowa je pod fartuszkiem (i słusznie, bo denne).Walka to jest walka, a nie pokorne przyjmowanie wszystkich ciosów i akceptowanie fauli. To, że pisiści chcą strącić sędziów z boiska i zmienić przepisy gry, wymaga twardego odporu, a tu okazuje się, że tylko Nadzwyczajny Kongres Sędziów i niezmordowani prezesi – Pani Gersdorf, Panowie Stępień, Zoll, Safjan i Rzepliński – go okazali. Bezwzględny, mądry, taktowny, nie do obalenia. A teraz, gdy zaczyna się ich kompromitowanie – opozycja milczy. Żadna partia nie podjęła uchwały stającej naprzeciw szkalowaniu sędziów. Tak, jakby losy Trybunału były zadaniem tych paru sędziów, a nie członków opozycji i jakby nie chodziło o obronę demokracji w Polsce. Nikt nie wydał komunikatu: „Gdy dojdziemy do władzy, odwrócimy wszystkie nielegalnie podjęte przez PIS uchwały i ustawy, przywrócimy godność sponiewieranym ludziom. Unieważnimy podejmowane dziś decyzje, ich autorów postawimy przed sądem, przywrócimy prawdę i szacunek.” W uroczystościach rocznicy Sierpnia Szydło nie wspomina ani słowem nazwiska Lecha Wałęsy. Dlaczego opozycja nie zorganizowała masowych pokazów filmu „Robotnicy ‘80”, gdzie z ekranu bije prawda o przebiegu strajku w 1980? Tam widać rolę Wałęsy, znakomite wystąpienia Andrzeja Gwiazdy i Anny Walentynowicz, Bogdana Lisa – i nie widać Kaczyńskich, bo ich tam nie było. Nie macie sal w miastach? Gdy zalinkowałem ten film w internecie, obejrzało go półtora tysiąca ludzi w dwa dni, z czego większość była zszokowana – są tak młodzi, że o jego istnieniu nie wiedzieli. A przecież to dokument historyczny! Dlaczego opozycja nie zawalczyła o prawdę przy pomocy tak bezdyskusyjnego i ośmieszającego pisowskich propagandystów dowodu? Po premierze filmu „Smoleńsk” ministerka, która nie wie gdzie leży Jedwabne, zapowiada, że film powinna obejrzeć młodzież szkolna. Czytaj „należy jej wbić do głów, że był zamach i że Tusk maczał w tym palce”. Dlaczego opozycja nie zorganizuje w całej Polsce otwartych pokazów filmu „National Geographic” o katastrofie smoleńskiej, gdzie są pokazane dowody na jej przebieg? Dlaczego nie ustanowi Dnia Filmów Prawdy? Dyskusji nad nimi?Przygotowywany jest program reformy edukacji, który nie ma nóg i rąk, chwilami zahacza o szaleństwo indoktrynacyjne, jego zapowiedzi demolują intelektualną siłę nowego pokolenia, wszczepia się jakieś nieokreślone idee patriotyczne, za którymi kryje się kłamstwo; tysiące nauczycieli wylecą na bruk, ci co zostaną, nie wiedzą czego będą uczyć i pod jaką polityczną presją. Co będzie teraz lekturą obowiązkową w szkołach? Książki Wildsteina? Czym będzie Okrągły Stół? Stołem zdrady? Dlaczego opozycja miauczy i biernie się przygląda skutkom tej mentalnej dintojry? Dlaczego jedynie odwarkuje, że "to jest nieprzygotowane"? Dlaczego nie podejmuje uchwały i deklaracji w brzmieniu: „Gdy dojdziemy do władzy przywrócimy z powrotem właściwy system edukacyjny, a ten narzucany dziś siłą chory eksperyment zlikwidujemy na pewno. Damy szansę młodzieży, by dołączyła szybko do reszty świata”KOD był nadzieją wielu ludzi. Wędruje ulicami coraz mniejszymi grupami, niekiedy w niejasnym celu, dla samego protestu bez tytułu, ktoś przemawia na placach o konieczności obrony demokracji, chwilami wydaje się, że ruch KOD jest coraz bardziej wątły, a na pewno nie ma żadnej projekcji na przyszłość. Obrona demokracji to dość ogólne hasło. Dla niektórych aktywność w tym względzie sprowadza się do klikania lajków w internecie, dla innych zaledwie do czytania tam treści, śmielsi coś wystukają na twitterze. Tyle. Kiedy ma miejsce protest w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie zachodzi podejrzenie poważnego naruszenia zasad demokracji – nie słychać, żeby zjawił się tam obserwator KOD, który by przyjrzał się protestowi, zbadał atmosferę, przekazywał obiektywne raporty reszcie społeczeństwa i ewentualnie zaapelował do centrali KOD o wsparcie. Żeby aktorzy wiedzieli, że mają to wsparcie, żeby społeczeństwo wiedziało, że KOD wykonuje pracę na jego rzecz. Że w ramach obrony demokracji broni praw pracowniczych i twórczych innych ludzi, a nie jedynie zaprasza ich na kolejne manifestacje. Kiedy powstał praojciec KOD-u, KOR (Komitet Obrony Robotników), jego wysłannicy jeździli na procesy protestujących robotników Radomia i Ursusa, obserwowali je, zdawali stamtąd relacje (ryzykując aresztowania), na tej podstawie wysyłano znakomitych adwokatów-społeczników, zbierano fundusze na zapomogi dla rodzin ludzi osadzonych w więzieniach. Tak zaczynał Ludwik Dorn, świeżo upieczony długowłosy maturzysta czy 25-letni instruktor harcerstwa Andrzej Celiński. Wydawano biuletyny o prześladowaniach, ludzie je sobie przekazywali z rąk do rąk. Nawet dziś chętnie bym dostał zadrukowaną kartkę papieru z opisami tego, co się w Polsce złego dzieje i co KOD dobrego robi, internet jest zbyt rozproszony, a na dodatek natychmiast jest kontrowany zniewagami, zarzutami o kłamstwo. Papier to papier. Dziś jedynie frunie komunikat „Spotykamy się pod siedzibą Trybunału w niedzielę” - to wszystko. To nie jest praca u podstaw. Nie tak ją sobie wyobrażałem. Nie chodzę na marsze KOD. Podczas spotkania z młodymi ludźmi KOD zachęcałem ich do stworzenia występu parateatralnego, który by całą Polskę rzucił na kolana. Jak kiedyś Kaczmarski czy Kleyff czy dzisiejszy ruch „Black Live Matters” (Czarne Życie Ma Znaczenie). Jęknęli z podziwu (pokazałem im jak protestuje młodzież w USA) i… wymiękli. Nie oddzwonili, woleli stanąć obok Mateusza na manifestacji i pomachać chorągiewką. Tak wygląda ich praca od postaw. Włożyć nieco trudu, stworzyć wiersz, pieśń, pantomimę, zgrabne hasło, wybębnić je i zaśpiewać je tak, by wzbudzić podziw milionów innych młodych Polaków - to wszystsko okazało się za trudne. Instruktorów w ich otoczeniu zabrakło. A to jest właśnie praca u podstaw. A wyzwanie dla młodych - postawienie nowej sceny na manifie i pokazanie jak walczy Generacja Y.KOR i jego otoczenie stworzyło tzw. Latający Uniwersytet, a potem Towarzystwo Kursów Naukowych, przenoszone z mieszkania do mieszkania wykłady z rożnych dziedzin, spotkania z autorytetami na tematy merytoryczne; coś, co w jakimś sensie i ogromnej skali powtórzyłem jako Akademia Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock. Na wykłady ASP przybywają tysiące – tak są spragnieni prawdy i wymiany myśli. Swoje niby „ASP” miał PIS w postaci Klubu Ronina, gdzie brednie i jad gromadziły tysiące ludzi – i tak tworzyły się kręgi aktywistów tej partii. Gdzie mają się spotkać dzisiejsi zagubieni? Nikt się nimi nie interesuje. Kto ich poprowadzi? Tych, co się nie godzą na PISowską ideologię kłamstwa, poszukiwaczy prawdy i sprzeczności? Przywódców stada nie ma. Ani wykładowców, ani miejsca, choć tyle kawiarni powstało… Mógłbym tak klepać bez końca, ale nie chodzi o to, bym tu wrzucił katalog bezczynności – chodzi o to, by partie polityczne i ruchy protestu skumały, że klepanie treści w internecie to nie jest ruch oporu. Polityka i służba narodowi to nie jest udzielanie wywiadów. Udział w programie Olejnik czy Lisa to nie jest aktywność polityczna i działalność społeczna. Aktywność polityczna Kuronia zgodna była z jego hasłem „stawiajmy własne komitety”, wraz z przyjaciółmi tworzył świetnie zorganizowaną siatkę pomocy wszelkiej (był harcerzem, może tu tkwi przyczyna?), prawnej, informacyjnej, finansowej, organizacyjnej. Z tą wiedzą wspierali ludzi doraźnie, edukowali młodych robotników, którzy potem stanęli na czele strajków, a kiedy trzeba było zjechali do Stoczni Gdańskiej doradcy z kręgu KOR i świata nauki, tytani wiedzy – to oni uczynili protest robotników jednym najbardziej efektownych i efektywnych wydarzeń w historii ruchów oporu XX wieku. Dziś w Polsce indoktrynacja ruszyła pełną parą. Żadna z grup opozycyjnych nie ma swoich oddziałów szybkiego reagowania. Od kilku miesięcy jesteśmy pojeni nową historią Polski. To takie zjawisko, jak przy oraniu ciężkimi pługami płytkiej gleby, gdzie pozostałości upraw, korzenie, resztki łodyg i rżyska po wywróceniu znajdują się pół metra pod ziemią, zmieszane z gliną i przestają być naturalnym nawozem. Tak powstaje ugór. Jeśli się go nie obsieje choćby łubinem, nic z tej ziemi nie zostanie i nic na niej nie urośnie. A chętnych do orki i siania nie ma. Kreacji - zero. Trwa ślizganie się od studia do studia. Opozycja jest chętna do zebrania plonów, ale nie do pracy od podstaw.Zbigniew Hołdys
Dzisiaj w barze zaczepiła mnie jakaś laska i zaproponowała mi szybki numerek w zmian za to, że zareklamuję jakieś środki do czyszczenia na Demotywatorach – Co z wami dziewczyny? Szanujcie się! Ja oczywiście odmówiłem, bo mam godność i jestem silny! Tak silny jak nowy Domestos - teraz w 2 paczkach, w cenie 1. Zapach morski lub cytrynowy!
Inka, Zagończyk i Łupaszko godnie pochowani po 27 latach. Czekamy na godny pochówek Rotmistrza! –
To nie do pomyślenia, że ludzie, którzy 72 lata temu widzieli tu koniec świata, dziś walczą o godność... –
Źródło: Kto może niech wesprze panią Sabinę. Szczegóły tu -> https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10153…
Zgubiony telefon po imprezie – Nie jest tak ważny, jak zgubiona godność
Pokażcie Januszom "Byznesu",że macie swoją godność – Dysponujecie o wiele większymi możliwościami, niż to wam się wydaje! Ukarzcie słabych pracodawców za brak szacunku do was Wrzucam ten demotywator z dedykacją dla wszystkich bezrobotnychposzukujących zatrudnienia, a także rozważających zmianę pracy. Napewno wielokrotnie spotkaliście się z gów***rskim sposobem pseudo-motywowania przez Januszów Biznesu polegającym na zastraszaniu wstylu "Jak Ci się nie podoba, to się zwolnij". Jak myślicie, czy takibezmózgowiec myśli tak naprawdę? Otóż nie! To nic innego jak tylkozwykłe poszczekiwanie słabeusza, któremu brak jakichkolwiek innychargumentów. Jesteśmy w sytuacji, gdzie rynek pracy nasycił się jużbezpłatnymi stażami i głodowymi stawkami w stylu 4 zł brutto/h.Bezrobocie rejestrowane jest niższe niż 10% i nie uwzględnia masycwaniaków pracujących na czarno, aby nie płacić podatków. Jednymisłowy - prawie każdy, kto naprawdę chce pracować - już pracuje. Narynek wchodzą kolejne roczniki niżu demograficznego, podczas gdyroczniki wyżu powojennego idą na emeryturę. Co to znaczy wpraktyce? Armia bezrobotnych "chętnych na twoje miejsce" skurczyłasię niemalże do zera.Drodzy pracownicy, nie dajcie się zastraszać Januszom Biznesu iwalczcie o swoje. Zastanówcie się, czy wasza nielubiana praca jestnaprawdę warta waszych nerwów i użerania się z chamskim szefem.Jeżeli chcecie zmienić pracę, macie teraz znacznie większe możliwościniż jeszcze kilka lat temu. Jeśli możecie sobie pozwolić na ryzykokrótkiego, przejściowego czasu pozostania bez pracy i usłyszycie odszefa "Jeśli Ci nie pasuje, to się zwolnij", to... po prostu się zwolnijcie.Potem obserwujcie lament szefa idioty błagającego was o powrót.Patrzcie na jego gołosłowność nie mającą odbicia w rzeczywistości. Niemożecie w nieskończoność tolerować gów***rskich zachowań swoichprzełożonych. Ukarzcie ich za popełnione błędy. Niech sobie wyszkoląnowego pracownika, skoro dotychczasowego nie potrafią uszanować.Mówiąc w skrócie - im głośniej pracodawca zaleca wam zwolnienie się,tym większą ma nadzieję, że się na to nie odważycie, bo bez was sobienie poradzi. Co z tym zrobicie? Sami zdecydujcie! Powodzenia!!!
Źródło: własne
Zdobyć przyjaźń kotanie jest rzeczą łatwą – Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdywaszym niewolnikiem
Tędy ucieka godność –
Żołnierze niemieckiej armii mają prawo do nieposłuszeństwa, jeśli uznają, że wypełnienie rozkazu byłoby pogwałceniem ludzkiej godności – Szkoda, że w 1939 nie znali tego przepisu...
Klasę człowieka można poznać po tym, co go wyprowadza z równowagi –
Ten chłopczyk żył tylko osiem godzin, otoczony przez ten czas miłościąswoich rodziców – Chłopczyk cierpiał na encefalopatię, śmiertelną wadę mózgu. Rodzice umożliwili mu się narodzić i przez osiem godzin jego życia, które były pełne miłości rodzicielskiej i ludzkiej, pozwolili mu godnie i pięknie przeżyć ten czas
Przywrócimy godność kobiety – Następny pokaz zaprezentujemy w kufajkach i walonkach

Lekko uwspółcześniona bajka o rycerzu i smoku

Lekko uwspółcześniona bajka o rycerzu i smoku –  O smoku i dzielnym rycerzu My, Król, Wybraniec Boga, Opiekun Swego Ludu, Obrońca Wdów i Sierot, Pogromca Pcheł i Brudu, Krzewiciel Dóbr Kultury, Światłością Swą Świecący, dalej w tym dokumencie zwany ZAMAWIAJĄCYM, chcemy ogłosić przetarg na ścięcie głowy gada, co owce i dziewice z królestwa nam podjada. W przetargu owym udział brać może każdy rycerz, który szambelanowi ofertę swą opisze oraz przedstawi temuż stosowne dokumenta, świadczące, że posiada koncesję na zwierzęta baśniowe do odstrzału, że nie brak mu dzielności i że nie pozostaje w służbowej podległości, w relacji pokrewieństwa lub, nie daj Bóg, pożycia z gadem, którego wkrótce pozbawić miałby życia, sprawiając mu tym ból. Podpisano: My, Król. Projekt finansowany ze środków Funduszu na rzecz Kmiotków. Ja, rycerz Semko z Glona, zwany tu WYKONAWCĄ, gotowym zabić smoka, co nie szanuje praw, co owce pożera z pastwisk, niszcząc bioróżnorodność, (nie mówiąc o dziewicach) i klnę się na swą godność, że się pojawię wkrótce z obciętą smoka głową, a za swój czyn odważny zapłatę chcę takową: 1/2 (słownie: pół) królestwa przez smoka nękanego, oraz za żonę córkę wziąć ZAMAWIAJĄCEGO. Podpisał własną ręką odważny rycerz Semko Wyrażam zgodę na przetwarzanie herbu i nazwiska na potrzeby postępowania w sprawie smoczyska. My król. Wybraniec Boga, no i tam dalej wszystko, już wiemy, kto mieć będzie zaszczyt zabić smoczysko. Jako że zakup siarki, by wypchać nią barany w projekcie jest wydatkiem niekwalifikowanym, oferta S. Dratewki zostaje odrzucona, a WYKONAWCĄ będzie pan rycerz Semko z Glona. Precz, smoku. z naszych pól! Podpisano: my, Król. Ja rycerz Semko z Glona, spełniłem już umowę, przedkładam dokumenta, załączam smoka głowę. Ponadto chciałem prosić u Waszej Łaskawości o zwrot dojazdu kosztów (załączam konia kości). Podpisał własną ręką odważny rycerz Semko My, Król jesteśmy radzi, żeś chwacko się uwinął, zaznaczyć jednak trzeba, że deadline wczoraj minął. Umowne kary zatem naliczyć tu należy: królewny Ci nie damy, niech gnije dalej w wieży, bo choć do gustuś przypadł prześlicznej tej panience, to sam rozumiesz przecież, związane mamy ręce. Z królestwa oddajemy Ci tę część z jamą smoczą, ziemię jałową. ale na sposób swój uroczą. Konia nie odkupimy - z umowy nam wynika za dojazd ryczałt tylko w postaci psa jamnika. A jamnik - ziemi sól! Podpisano: My, Król. My, kmiecie ze wsi Chlupno, się pisać ośmielamy, do Waszej Wysokości, albowiem wylazł z jamy ten smok, co przez rycerza miał oberżniętą głowę i widać, że wyrosły w tym miejscu mu trzy nowe. Chodzi i ogniem zieje, pustoszy ojcowiznę, dziewczęta podszczypuje i zżera rogaciznę. Ratujcie, Królu Złoty! Twoje oddane chłopy. My, Król, tak oświadczamy: na dedragonizację w bieżącej perspektywie skończyły się dotacje. Lecz wszystko jest w porządku, gdyż wskaźnik na zwierzęta baśniowe wyrobiony - jest jedna głowa ścięta. Wracajcie do uprawy ról! Podpisano: My, Król.
Gdzie jest godność tego narodu?! – Na zdjęciu widzimy "cebulaków" z Gdyni stojących w kolejce po darmową puszkę wartą 1,49 zł
Łatwo jest zniszczyć człowieka i powiedzieć, że jest nikim... – O wiele trudniej jest odbudować w nim poczucie że jest nadal człowiekiem i jakby nie było ma prawo do godnego życia

Kilka słów prawdy na temat nagrywania koncertów

Kilka słów prawdy na tematnagrywania koncertów – Liczą się twoje wspomnienia,a nie skaczący obraz na ekranie telefonu List czytelnika po koncercie AC/DC:Ludzie, błagam! Po co wam nagrywanie koncertów telefonem i kijkami do selfie?!Utrapieniem koncertowiczów są miłośnicy fotografii, którzy stawiają sobie za cel uwiecznienie całego koncertu. Ci, którzy stoją za nimi, zamiast sceny widzą ekrany. Po sobotnim koncercie AC/DCnapisał do nas czytelnik, który apeluje o zmianę tych przyzwyczajeń.Do Organizatorów warszawskiego koncertu AC/DC,Nie będzie o jakości nagłośnienia. Będzie oproblemie, który toczy nie tylko ten koncert, ale wszelkie tego typu imprezy masowe.Przed koncertem ucieszył mnie zakaz wnoszenia tabletów i selfie sticks. Otóż cały koncert stałem przerażony, a wokół mnie kilku osobnikówwymachiwało kijaszkami z urządzeniamirejestrującymi.Państwo nie wiecie jak wielkie jest to niebezpieczeństwo!Nie chodzi o to, że kijkiem można kogoś pobić.Osoby nagrywające na koncertach wzbudzają agresję ludzi za nimi. Kijki to podburzanie tłumu, to prowokanci, którzy mogą wywołać nie lada zamieszki.To tyle do organizatorów. A teraz do Januszy nagrywających na koncertach.Czy wy macie rozum i godność człowieka? Nie chodzi o kijki, ale telefony. Drażni mnie całe zjawisko nagrywania koncertów telefonem, to z ręki i to z badyla. Jasne – można strzelić zdjęcie od czasu do czasu, czy chwilę nagrać scenę. Ale stanie przez cały koncert lub jego większość z telefonem w górze to przesada. Skoro już to robicie, to zakładam, że ludzi za wami macie tam, gdzie powinny wylądować selfie sticks. Dlatego kilka faktów o nagraniach koncertowych, które nie będą się odwoływać do szacunku do drugiego człowieka,ale do waszych własnych zysków i strat:A) Prędzej obejrzycie nagranie z swojej pierwszej komuniiczy innej studniówki niż to z koncertu. Będzie leżało na waszym telefonie, aż zapcha się dysk i może podczasporządków sobie puścicie.B) Ale gdy już odtworzycie nagranie, zobaczycie błyskiświateł, latającą scenę. Nawet jeśli wideo będzie w miaręakceptowalne, to standardowy mikrofon w telefonie nagra piski, szumy i jazgot. To nie będzie coś czym chcecie chwalić się przed znajomymi. Zresztą tu apel do tych znajomych – jeśli ktoś pokazuje wam dłuższe nagranie z koncertu, to wiedzcie, że to osoba niewychowana, która ma gdzieś innych.C) Nagrywacie nie dla szpanu przed znajomymi, ale żeby „przeżyć jeszcze raz ten wspaniały koncert”? No świetnie się bawiliście gapiąc się nie na scenę, ale w wyświetlacz  trzymając telefon jak Statua Wolności pochodnię.Swoją drogą na nagraniu będziecie lepiej widzieć ekran przed wami, niż scenę.Apeluje więc o rozsądek i szacunek do innych.Jak nie szanujecie innych, to się zastanówcie po conagrywacie... Bawcie się, a nie machajcie telefonami.I jeszcze raz do organizatorów, tym razem wszystkichkoncertów tego typu w Polsce... Jak pisałem, nie mam nic przeciwko sporadycznym zdjęciom, czy krótkim nagraniom. Nie jestem za zakazem wnoszenia telefonów na koncerty(jest to niemożliwe do egzekucji i zbędne). Braku kultury nie zniesiemy ustawą. Tego, żeby nie bekać przy stole,uczą rodzice. Rodziców raczej nie ma na koncertachby nauczyć, niezasłaniania telefonem całego koncertu. Stąd moja sugestia, by przed wejściem gwiazd na scenę,informować domorosłych kamerzystów, że za nimi ktoś stoi oraz że z ich nagrania i tak nic nie będzie.Do reklam o wyłączaniu telefonów kinie przywykliśmy,może krótki komunikat przed koncertem wystarczy.