Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 298 takich demotywatorów

- Rafalala –
Jak się już chłop przebiera za babę, to niech ma chociaż wąsy –
Na jednym z rautów pułkownik Bolesław Wieniawa - Długoszowski opowiadał o swych przewagach na ostatnim polowaniu w Spale – - Wyobraźcie sobie panowie - mówił - młody zagajnik, lekko rozświetlony dopiero co wstającym słońcem, i ją wychodzącą zza drzewa. Łanię. Staje, rozgląda się, ja w tym czasie mierzę i kładę ją pierwszym strzałem. Podchodzę bliżej, biorę za nogi i wciągam na siebie…- Przepraszam, panie pułkowniku, telefon z Belwederu – przerwał opowieść pikolak.Wieniawa odszedł od stolika, ale po chwili wrócił.- O czym to mówiliśmy?- Opowiadał pan pułkownik, że złapał ją za nogi i wciągnął na siebie – podpowiedział ktoś szybko.- Właśnie, a potem trzy dni z d… nie schodziłem. Taka to była baba!
I dobrze. Po co mi baba bez poczucia humoru –
Stary chłop nigdy nie jest tak stary jak stara baba! – Jak nic, racja!
 –  Moi drodzy w jakim my żyjemy kraju że mops pozywa do sądu matkę za to,że jej małe dziecko lubi biegać z gola pupka! Wczoraj wejrzalam w akta sprawy i się uśmiałam do łez haha.Sprawa we wtorek pograze te babsztyle. Lubię to! Dodaj komentarz Dodam ze moja córeczka wyrasta z tego i zakłada już sama majteczki haha. Pani psycholog która na mnie doniosłą sama ma dwoje małych dzieci którym pewnie po kąpieli zakłada czapki i szaliki przyjebana baba
Edukacja, przepisy, kary z UE...ale baba granatem oderwanaod pługa wie lepiej – Pani Bochwic jest dziennikarką i członkiniąKrajowej Rady Radiofonii i Telewizji Pani Teresa BochwicW odpowiedzi do @ufka2Ludzie palą śmieciami z gospodarności.Moja sąsiadka wrzuca pod kuchnię przezcały dzień wszystko,co podejdzie: skorupkiod jajek, stary chleb, torby plastikowe,obierki, opakowania po mleku i jogurtach.Segregowanie jest uciążliwe
 –  Pszesmiewca 17 godz. temu +1896 + Dzwoni gość i mówi ze chyba pop, rdolony jestem że telefon za 720 zł wystawiam i mocno mnie poi oało jeśli myślę że za tyle go sprzedam i że jak mnie spotka to mi wpi xD i się rozłączył xD baba z córką była i miala to etui takie uniwersalne świecące i jeden róg nie świecił i ta madka mówi że od poczatku jeden nie świecił i żebym jej wymienił na sprawne,a tam PIOTER taki mały drze się z za lady MMMMAAAAAMAMAA NA POCZOTKU Ml ŚWIECIŁO ALE WSADZIŁEM DO ZLEWU UMYĆ I PRZESTAŁO 'III xD I tak to powoli leci czas w tej firmie xD
Zobaczmy ile zdobędzie bigos –
Plecak z prezentami, który ukradła kobieta w pierogarni w Pruszczu Gdańskim wrócił do właściciela – Zawstydzona kobieta weszła do lokalu, zostawiła go i szybko się oddaliła. W środku był list z przeprosinami:"Bardzo państwa przepraszam. To było głupie, żenujące, nieodpowiedzialne, dziecinne. Nie mam pojęcia, skąd u mnie ten chory pomysł. Wszystkiego dobrego, jeszcze raz przepraszam"
Internauci nazwali ją Chytrą Babą z Pruszcza. Kobieta sięga po dziecięcy plecak, chowa go pod stół, a następnie wynosi go z lokalu – Na nagraniu widać, jak jedna z klientek zasłania krzesłem plecak, który zgubiło dziecko. Następnie kobieta przeciąga dziecięcą torbę pod stół, a po skończonym posiłku zabiera go ze sobą.Nie wiadomo, ile warta była zawartość plecaka, jednak dla dziecka musiała być dość cenna. "W środku były lalki, konik i inne zabawki - świąteczne prezenty" - napisała restauracja na Facebooku.Komentujący zauważyli, że kobieta, która wzięła plecak, była w restauracji z dzieckiem. "Matka daje taki przykład. Wstyd" - napisała jedna z nich. "Szkoda dziecka, że patrzy jak mamusia kradnie" - skomentował kto inny
Kiedy stoisz w kolejce do kasy, ale baba przed tobą kłóci się z kasjerką, że cena jogurtu na półce była niższa o 7 groszy –

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Esencja polskiego warsztatu - orzełek, papież Polak i kalendarz z gołą babą –
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Ulalala... trochę zagapił się młody –
Źródło: Włącz dźwięk
Jak kobieta chceto i sposób znajdzie –  Przychodzi baba do adwokata w sprawie rozwodu.Potrzebny jest jakiś powód. Mówi adwokat - Mąż pije?Ha, mam glowę trzy razy mocniejszą od niego!Może pieniędzy nie daje?Tylko by spróbowal grosz sobie zatrzymać!- Bije panią?Niechby mnie tknal, to by oknem wyfrunal!- A jak tam z wiernością malżenską?- o, tu go mamy, panie mecenasie!Drugie dziecko nie jest jego!
Kiedy stoisz w kolejce do kasy w biedrze, a przed tobą jakaś baba zaczyna się kłócić z kasjerką o naklejki... –
Ludzie! Nawałnica zniszczyła wam domy, gospodarstwa, państwo stara się wam pomóc, przyznaje pieniądze na odbudowę, a wy macie pretensje, że na te pieniądze musicie czekać!!! A ja się pytam, dlaczego nie mieliście ubezpieczonych swoich domów? – Jakaś "BABA" pełna pretensji krytykuje państwo, bo ona jeszcze nie dostałą pieniędzy na odbudowę.Jeśli komuś piorun uderzy w dom i ucierpiał tylko jego dom w całej gminie czy powiecie, czy państwo polskie mu pomaga? NIE!!! Jeśli nie był ubezpieczony nie otrzyma nic, zupełnie NIC!!! Jeśli nie ubezpieczyliście swoich domów, ktoś oferuje pomoc, czekajcie cierpliwie na tę pomoc, a nie szczujcie na tych co wam tej pomocy chcą udzielić.Jak na to patrzę, aż się chce powiedzieć: nie miałeś ubezpieczenia, nie podoba się forma wsparcia od państwa, odbuduj się sama!Przecież przez ten miesiąc od przejścia nawałnicy w całej Polsce są ludzie, którym się spalił dom, którym zalał sąsiad mieszkanie, którym zwaliło się drzewo na dach, u których wystąpiły podtopienia i ci ludzie nie dostaną żadnej pomocy od państwa! A TY GŁUPIA BABO MASZ PRETENSJE, ŻE MUSISZ KILKA DNI CZEKAĆ NA 200 TYŚ, KTÓRYCH POTRZEBUJESZ PRZEZ SWOJĄ GŁUPOTĘ, BO SIĘ NIE UBEZPIECZYŁAŚ!!! Wstydź się "BABO"!!!
 –  Widziałam bardzo wiele krzyży przydrożnych i kapliczek, wśród ogromu zniszczenia. Drzewa i słupy energ leżały a krzyże i kapliczki ocalały Ludwik Galarza To znaczy, że Bóg istnieje! Zachował święte miejsca! To znak!Drugi znak, że ma wyjebane na harcerzy.Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 109 · 15 godz.Zarządzaj5 odpowiedzi · 8 godz.Jan NielekJan Nielek We wsi Bachorze krzyż nie przetrwał, tam pewnie mniej gorliwi wyznawcyLubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 70 · 15 godz.Zarządzaj3 odpowiedzi · 3 godz.Magdalena JasieniakMagdalena Jasieniak Na szczęście jest tyle kapliczek, ze uda się przesiedlic rodziny z domów, a single mogą zamieszkać na przydrożnych krzyżach.Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 42 · 15 godz.Zarządzaj2 odpowiedziKrystian KsiążkowskiKrystian Książkowski Szkoda że bóg nie ocalił dwóch małych dziewczynek tylko krzyże przy drodzeLubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 22 · 15 godz.Zarządzaj1 odpowiedźTomasz PawłuckiTomasz Pawłucki Dobrze rozumiem - "siły natury" rozjebały ludzi i/lub ich dobytek, ale znak jednego z bogów (tego który nie chciał, ba, wyraźnie zakazał robienia symboli) przetrwał więc...? Jednak nie rozumiem.Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 9 · 14 godz.ZarządzajDaniel MikaDaniel Mika To zaczyna się robić idiotyzmem, za chwilę będzie tak, że będziemy odmawiać różaniec po wejściu do samochodu z rana spiesząc się do roboty, aby dobry duch nas ocalił i ktoś nie wjechał nam w d.... Bo był tak rozkojarzony i wszystkie skrzyżowania równorzędne kojarzą się z krzyżami, Zróbcie ronda najbardziej bezpieczne skrzyżowanie.A tak naprawdę co ma piernik do wiatraka, tu z domu zerwało dach połamało całe poddasze, a ta pisze ze krzyż i kapliczki są całe. Z wypowiedzi i tworzenia zdań i mentalności obecnie rządzący i ta baba nie wie co to jest zdarzenie losowe. Jak zrobią szkołę podstawową z gimnazjów to wszyscy z obecnie rządzących powinni iść na 8 lat do budy i uczyć się.Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 7 · 15 godz.ZarządzajRafał WitosławskiRafał Witosławski O co chodzi, przecież PiS obiecał swoim wyborcom "Polskę w ruinie". Najważniejsze, że majątek Kościoła nie został uszczuplony. Widać tu ingerencję boską!Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 1 · 6 godz.ZarządzajMarcin DziedzicMarcin Dziedzic Ci byli mniej gorliwi :( http://wiadomosci.gazeta.pl/.../7,114881,22234872,200...Lubię to!Zobacz więcej reakcji · Odpowiedz · 9 · 15 godz.Zarządzaj1 odpowiedźMichał SiudzińskiMichał Siudziński Po burzach, dzięki bezczynności wojska i rządowych agencji ocalały może z dwa domy na krzyż.
Ludzie śmieją się, gdy pytają, gdzie pracuje moja żona, a ja odpowiadam im, że zajmuje się naszym domem. "Co za leniwa baba" - usłyszałem kiedyś. "Trafiła na bogatego chłopa, to nie chce jej się pracować", "Ta to wiedziała, jak się ustawić" - mówili o niej. Coś wam teraz powiem – Ta "leniwa baba" urodziła mi piątkę dzieci. Nie spała w nocy, gdy dzieci płakały w niebo głosy, uspokajała je i karmiła. Nie chciała, bym jej pomagał, bo musiałem się wysypiać do pracy, więc brała ten ciężar na siebie.Ta "leniwa baba" ukończyła studia doktoranckie na prestiżowej uczelni i gdyby tylko chciała, mogłaby mieć każdą pracę. A jednak wybrała rodzinę, życie u mojego boku i wychowywanie naszych cudownych maleństw.Ta "leniwa baba" ma na głowie nasz wielki dom, dba o jego porządek i zawsze, gdy wracam z pracy, zastaję czyściutkie wnętrze i pyszny obiad u boku mojej ukochanej kobiety.Dlatego ostrzegam, że jeśli jeszcze raz ktoś zadrwi z mojej żony, dostanie ode mnie w pysk. Bo dla mnie to najbardziej pracowita i skromna osoba jaką znam. I to dla niej pracuję, siedzę godzinami w pracy i tyram jak wół. Dla niej i naszych dzieci. I zrobię wszystko, by wkrótce ją odciążyć na tyle, by mogła spełniać swoje marzenia, wrócić do pracy i realizować się zawodowo. Bo zasługuje na to.Jestem szczęściarzem