Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 95 takich demotywatorów

O tym jak dzieciak chciał zostać narkotykowym gangsterem w... podstawówce:

 –  Mój młodszy brat (przyrodni, na szczęście dzielę z tym małym kurwiem tylko połowę genów) postanowił zostać narkotykowym bossem swojej podstawówki. Oczywiście gówniarz żadnych dragów nigdy nie widział na oczy, co najwyżej w GTA, ale co to za przeszkoda dla początkującego Pablo Escobara, Janusza Tracza XXI wieku!Wraz ze swoim koleżką Staszkiem – wioskowym głupkiem i dzieckiem lokalnej patologii – zbierał i suszył jakieś polne zioła. Kiedy matka go spytała, po co mu te chabazie, to wmówił jej, że to taki projekt na przyrę.Dla bardziej wymagającej klienteli wśród podbazowych amatorów wrażeń tłukli na proszek paracetamol, pakowali do małych woreczków (nie mieli żadnych samarek, więc robili takie zawiniątka z reklamówek z Biedry) i rozprowadzali po szkolnych kiblach.Gnojek tak wczuł się w rolę gangstera, że zmienił nazwisko na fejsie na „Romek KMWTW” i jako profilowe wrzucił fotę, jak siedzi w fotelu z kotem i szklanką herbaty, że niby whisky pije. W jego historii wyszukiwania w Google znalazłem hasło „tanie złote łańcuchy”. Zapytał mnie też, jaki raper jest najbardziej gangsterski – powiedziałem mu, że Mezo, więc przez dobre dwa tygodnie z głośników napierdalało „Aniele tak wiele dla ciebie bym zrobił”.Narkobiznes braciszka kwitłby i za zarobione środki mógłby kupić już niejedną drożdżówkę, gdyby nie to, że na jednej ze szkolnych dyskotek jakiemuś gówniarzowi puściła się krew z nosa po wciągnięciu paracetamolu. Ogarnijcie: gówniak płacze, podłoga obmazana jego juchą, a wychowawczyni wzywa bagiety. Oczywiścietesty wykazały skład podejrzanego białego proszku, zaś braciszek wykręcił się, że to tylko takie żarty były i skończyło się na comiesięcznych wizytach u szkolnej pedagog (i niedoszłym zawale matki). Braciak usunął konto na fejsie i rozpowiadał znajomym, że został „świadkiem koronnym”.Na chwilę obecną brat pożegnał się z życiem na krawędzi – wraz ze Staszkiem postanowili rozliczyć się z przeszłością nagrywając rapową płytę. Za ostatnie pieniądze kupili najprostszy mikrofon i nagrywają piosenki – do podpierdolonych z internetu bitów – o życiu ulicy i gniewie blokowisk. To nic, że żyjemy we wsi na 600 mieszkańców i najbliższe bloki są dopiero w mieście powiatowym.
Kiedy sekretarka szefa wzywa cię do biura i drze się na całą firmę, że jej myszka USB nie działa i to twoja wina –
 –  Pracuję jako ratownik medyczny. W skrócie jeżdżę karetką. Historia ta nie będzie długa, ale może będzie przestrogą dla innych. Wielu ludzi wzywa karetkę, ponieważ źle się czują- my mamy obowiązek zareagować na każde wezwanie. Zazwyczaj robią to ludzie starsi. Gdy już przybywamy na miejsce, co się okazuje? Pacjent potrzebuje recepty, a w kolejkach do lekarzy stać mu się nie chciało. Złe samopoczucie to wymówka. Miałem już bardzo dużo takich zgłoszeń, ale jedno utkwiło mi w pamięci najbardziej. W momencie kiedy dotarłem do staruszki i słuchałem jej tłumaczeń, w innym miejscu pomocy potrzebowała mała dziewczynka. Wszystkie karetki były akurat na akcji. Byłem zbyt daleko... W tamtym momencie czas był najważniejszy. A ja nie zdążyłem dojechać. Dziewczynki nie udało się uratować, zmarła. Gdybym był chwile szybciej mogłaby żyć. A więc taki apel do was. Zanim wezwiecie bezpodstawnie pogotowie, czy to po receptę, a może zaboli was przysłowiowy paluszek, pomyślcie o innych, bo może ktoś potrzebuje tej pomocy naprawdę, a może akurat twoja mama lub najlepsza przyjaciółka lub może mała dziewczynka, którą spotkałaś z rana na zakupach jak kupowała sobie lizaka.
Kiedy syn wzywa na pokazw przedszkolu –
Polska to naprawdę chory kraj... –  Igor Łybacki z Poznania ma zespół Downa. Mimo to, jak pisze GłosWielkopolski, co roku musi stawać przed komisją wojskową. Armia wzywachłopaka rokrocznie od 5 lat. Według urzędników zaświadczenie od lekarzanie wystarczy i członkowie komisji co roku muszą przekonać się naocznie, żeIgor nadal jest chory.Igor Łybacki od 2011 roku co roku osobiście udowadnia komisji lekarskiej, żecierpi na zespół Downa i nie nadaje się do służby. Niedługo stanie przedkomisją po raz piąty.Matka Igora powiedziała dziennikarzowi z "Głosu Wielkopolskiego" że, kiedyrok temu chłopak nie stawił się przed komisją, w domu pojawiła się policja. -Ze mną nie chcieli w ogóle rozmawiać. Igor po ciemku oglądał telewizję.Zrugali go, że nie stawił się na komisji i muszą go doprowadzić-wspomina.Kiedy kobieta zapaliła światło, policjanci przeprosili i wyszli. Za to urzędnicyzagrozili chłopakowi procesem sądowym za nieuzasadnione niestawienie sięna komisji.- Dostarczone dokumenty nie stanowią dokumentacji medycznej, napodstawie której Powiatowa Komisja Lekarska może wydać orzeczenie-wyjaśnia Hanna Surma, rzeczniczka Urzędu Miasta Poznania.
Lepiej żeby matka zostawiła dziecko w szpitalu lub w oknie życia niż miałaby je wyrzucić w worku na śmietnik.Dziecko ma prawo żyć! –  Matka przyprowadziła do okna życia 1,5-roczne dziecko. "Zrzekła się praw do opieki" Do wrocławskiego okna życia matka przyprowadziła 1,5-roczną córkę. Siostry boromeuszki podkreślają, że sytuacja jest nietypowa. - Nigdy wcześniej nie trafiło do nas tak duże dziecko - mówią. Matka zrzekła się praw do opieki. Dziewczynka jest teraz w placówce opiekuńczej. ONZ wzywa Polskę do likwidacji "okien życia". "Naruszają prawo dzieci do tożsamości" Komitet Praw... czytaj dalej » Według RMF FM matka miała zostawić dziecko i list w oknie życia. - Nie znajdowało się w samym oknie życia. Zostało przyprowadzone przez matkę, która nie wiedziała, gdzie ma je zostawić. Przyprowadziła je tu z braku wiedzy - mówi siostra Ewa, boromeuszka, która opiekuje się oknem życia. I dodaje, że sytuacja jest nietypowa, bo okna życia stworzono po to, by zostawiać w nich noworodki.
''Byłbym zamiataczem w Microsofcie" –  "Pewien bezrobotny stara sie o stanowisko sprzatacza w MIL Jsofcle. Dyrektor personelu przyjmuje go i kaze zaliczyc test [zamiatanie podlogil, po czym stwierdza :"lestes przyloty, daj mi twoj e-mail, wysle Ci formularz do wypelnienia, oraz date i godzine, na ktora masz sie stawic w pracy". Zrozpaczony człowiek odpowiada : "Nie mam komputera, ani tym bardziej e-mall'a". Wtedy personalny mowi mu, ze jest mu przykro, ale poniewaz nie ma e-mail'a, wiec wirtualnie nie istnieje, a poniewaz nie istnieje, wiec nie moze dostac tej pracy. Człowiek wychodzi przybity; w kieszeni ma tylko 10$ i nie wie co ma zrobic. Przechodzi kolo supermarketu. Postanawia kopic dzisieciokilowa skrzynko pomidorow. Potem chodzac od drzwi do drzwi sprzedaje caly towar po kilogramie i w ciagu &loch godzin podwaja swoj kanimi. Powtarza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z 60 $ w kieszeni. Uswiadamia sobie, zew ten sposob moze z powodzeniem przezyc. Wychodzi z domu coraz wczesniej, wraca coraz pozniej i tak kazdego dnie pomnaza swoj kapitał. Wkrotce kupuje woz, pozniej ciezarowke, a po jakims czasie posiada cala kolumno samochodow dostawczych. Po pledu latach mezczyzna jest wlascicielem jednej z najwiekszej sieci dystrybucyjnej w Stanach. Postanawia zabezpieczyc przyszlosc swojej rodziny i wykupuje polise ubezpieczeniowa. Wzywa agenta ubezpieczeniowego, wybiera polise i wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby moglwyslac mu propozycje kontraktu. Mezczyzna mu wtedy, ze nie ma e-mail'a. "Ciekawe - mowl agent - nie ma pan e-mail'a, a zbudował pan to imperium? Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonalby gdyby go pan mial H" Mezczyzna zamyslil sie i odpowiada : "
Papież Franciszek przywraca wiarę w chrześcijaństwo swoimi słowami: – - W obliczu tragedii dziesiątek tysięcy uchodźców, którzy uciekają przed śmiercią z powodu wojny i głodu i znajdują się w marszu ku nadziei na życie, Ewangelia wzywa nas, byśmy byli bliźnimi najmniejszych i opuszczonych, byśmy dali im konkretną nadzieję, a nie mówili tylko: Odwagi, cierpliwości - mówił Franciszek. - Dlatego w związku ze zbliżaniem się Jubileuszu Miłosierdzia kieruję apel do parafii, wspólnot zakonnych, do klasztorów i sanktuariów w całej Europie o konkretne wyrażenie Ewangelii i przyjęcie po jednej rodzinie uchodźców
Zamiast groźnie brzmiących wezwań do zapłaty uprzejma informacja w piśmie. Można po ludzku? Można! –  Skarbówka przeprowadziła eksperyment: wysłała wezwania do zapłaty podatków napisane prostym językiem, bez prawniczo-urzędowych sformułowań. Efekt? Dłużnicy szybciej spłacili zaległości.W listach m.in. zamiast tradycyjnych urzędowo-ustawowych zwrotów użyto odwołań do przyzwoitości i obywatelskiego obowiązku, znalazła się ogólna informacja o możliwości wszczęcia egzekucji administracyjnej i prosta zapowiedź, że będzie weryfikowana reakcja adresata na pismo.Wezwanie sformułowano w łagodnym tonie i wysyłano zwykłą pocztą, a nie listem poleconym. Przykłady? "Proszę zapłacić podatek dochodowy" zamiast "Wzywa się do wykonania obowiązku objętego niniejszym upomnieniem" czy "Jeśli nie zapłaci pan/i należnego podatku, może pan/i podlegać egzekucji administracyjnej" zamiast "Niewykonanie obowiązku we wskazanym terminie spowoduje skierowanie sprawy na drogę postępowania egzekucyjnego".Na zmianę podejścia urzędników do podatnika wskazuje również fragment: "Jeżeli nie ma pan/i możliwości uregulowania pełnej kwoty od razu albo ma pan/i dodatkowe pytania, prosimy o kontakt z nami" oraz końcowe podziękowanie za spełnienie obywatelskiego obowiązku. To naprawdę duża odmiana, bowiem w standardowym wezwaniu z US nie uświadczymy żadnego zwrotu grzecznościowego.Chętniej spłacająW reakcji na takie pismo wpłat dokonało 1058 podatników, na tradycyjne wezwanie - 708. Okazuje się więc, że eksperyment skarbówki przyniósł pozytywne skutki. Co więcej, osoby wezwane "po ludzku" płaciły najczęściej już w pierwszym tygodniu po otrzymaniu listu
Kiedy król wzywa na Grunwald – a tobie koń się zepsuł
Dzisiejsze wydanie austriackiego dziennika "Heute" wzywa Polskę, by przyznała się do udziału w Holocauście – Czy da się upaść niżej?
Małego Abramka wywalili ze szkoły - żydowskiej oczywiście - za brak postępów w nauce i nieposłuszeństwo.Przenieśli do go innej szkoły - też żydowskiej.Po kilku miesiącach i z tej wyleciał z tych samych powodów.Do kolejnej - to samo. – Po jakimś czasie w mieście nie została już ani jedna żydowska szkoła, w której by już Abramka nie znali, został więc umieszczony w katolickiej.Po tygodniu dyrektor szkoły wzywa tatę Abramka i oznajmia mu, jakim wspaniałym chłopcem jest Abramek - grzecznym, bystrym i w ogóle najlepszym uczniem w szkole.Tate po powrocie do domu pyta zbaraniały Abramka: - Abramek, co się z tobą stało? Mówią mi, że jesteś najlepszym uczniem, nie chuliganisz, no wzór cnót. Co oni z Tobą zrobili?- Rozumiesz Tato, pierwszego dnia taki pan w czarnym ubraniu zaprowadził mnie do ciemnego pokoju, w którym wisiał jakiś pan przybity do krzyża i powiedział: "Abramek, to jest Jezus Chrystus. On też był Żydem". I wtedy zrozumiałem, że to nie przelewki!
Reakcja kolegów – gdy szefowa wzywa cię do swego gabinetu
Jeśli żona często wzywa hydraulika – To znaczy, że mąż ma problemy z instalacją
Źródło: Rosyjskie demotywatory
zwycięzca konkursu
Tak się własnie czuję – Gdy nauczyciel wzywa do tablicy
Źródło: Konkurs wygrany przez użytkownika maciek6000