Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 339 takich demotywatorów

„Moja córka i ja byłyśmy na spacerze w Myrtle Beach, by podziwiać zachód słońca. Wtedy ten uroczy, słodki chłopiec podszedł do niej. Pokazał jej ząb rekina, który miał zawieszony na szyi. Powiedział jak ma na imię i ją też zapytał o nie, córka też się przedstawiła. – Po czym pożegnali się i rozeszli w przeciwnych kierunkach. Kilka minut później chłopiec wrócił. Biegnąc krzyczał imię mojej córki. Gdy się odwróciła napotkała na jego uśmiech. Zamienili ze sobą kilka słów. Rozmowa głównie dotyczyła jego super fajnego zęba rekina, który najwyraźniej miał niezwykłą moc :) Zanim zaczęli razem spacerować, rozmawiać i ścigać się, poprosiłam jego mamę o pozwolenie na zrobienie tego zdjęcia i taki jest efekt. Nikt tego nie zaplanował, nikt nie powiedział im, żeby się uśmiechnęli i nie było absolutnie żadnego zawahania z ich strony. Kiedy skończyliśmy spacerować i nadszedł czas, aby się rozstać, przytulali się do siebie przez dłuższą chwilę i wymienili około 20-stu pożegnań. To była chwila, w której nie liczył się kolor skóry, nikt nikogo nie oceniał, nie miała znaczenia rasa, nie było między nimi cienia nienawiści. To po prostu niewinna, niczym nie zepsuta ... dwójka dzieci, która spotkała się na spacerze o zachodzie słońca nie przejmując się tym jaki jest świat ... widzieli tylko siebie nawzajem. Nasz świat byłby znacznie lepszy, gdybyśmy zachowywali się jak ta dwójka dzieci."
Poruszająca fotografia. Widać na niej rodziców, którzy przysłuchują się sercu swojego syna, które po jego śmierci bije w klatce piersiowej tego mężczyzny –
Mama tej dziewczynki zmarła, kiedy ona miała zaledwie 3 miesiące. Ubolewała nad tym, że nie ma żadnej wspólnej fotografii z mamą, więc pewna artystka stworzyła ją dla niej –
Mała zebra straciła matkę, która została pożarta przez lwy. Sama cudem uniknęła śmierci, tłumiąc swój skowyt pośród stada kóz nieopodal miejsca tragedii – Zebra została zabrana do ośrodka w Kenii, zajmującego się opieką osieroconymi zwierzętami. Tam matkę zastępuje jej opiekun, która codziennie przebiera się za zebrę, a mała zebra znowu jest szczęśliwa
Pewnie kojarzycie to serce na bieszczadzkim stoku. Wiąże się z nim piękna, romantyczna historia – Serce na Solińskiej łące związane jest z właścicielami Hotelu Solinianka. Polka i obywatel Indii zakochali się w sobie i w bieszczadzkiej naturze, gdzie też postanowili się osiedlić. Po jakimś czasie, chcieli do tej pięknej krainy zaprosić swoich znajomych, później postanowili zbudować hotel. Nie był to jednak pomysł na standardowy budynek, chcieli  stworzyć miejsce, w którym rzeczywiście ich goście będą mogli odpocząć od pędzącego życia, ukoić nerwy, doznać masaży rodem z Indii. Tak powstało SPA.Po długich negocjacjach udało im się dokupić kilka hektarów ziemi wraz z lasem sięgającym do szczytu góry Suche Berdo. Chcieli tam wybudować kolej linową, gdzie w zimie można by jeździć na nartach, a przez cały rok z wieży widokowej na szczycie podziwiać 2 zapory wodne w Myczkowcach i Solinie, oraz wody 2 zalewów – Myczkowieckiego i Solińskiego.Niestety dziesięcioletnie starania Marii nie przyniosły efektu, ponieważ ówczesne władze nie zezwoliły na budowę. Maria po otrzymaniu decyzji odmownej była zdruzgotana. Widząc jej smutek, mąż, chcąc ją rozweselić, powiedział:  „Nie martw się, jeżeli któreś z nas umrze wcześniej, drugie zrobi na tym stoku wielkie serce z krzewów”. Maria się uśmiechnęła…Maria ze swoim mężem, stworzyli tutaj drugi dom, w którym spędzali wiele dni w roku. Niestety cztery lata temu ich wspólne szczęście przerwała nagła śmierć Marii, która nastąpiła z niewyjaśnionych przyczyn. Jej zrozpaczony mąż postanowił zrobić wszystko, aby jej spełnione marzenie – ośrodek Solinianka – trwało i miało się jak najlepiej.Kiedy wyjeżdżała z Bieszczad, nieraz powtarzała, że jej serce tam zostało, dlatego mąż uczcił jej pamięć i łączącą ich miłość, układając w pobliżu ośrodka olbrzymie, widoczne z daleka serce z czerwonych krzewów. Tym samym dotrzymał danego słowa, choć zawsze miał nadzieję, że zrobi to Maria.Pasmo góry Berdo zostało objęte ochroną i nazwane “Rezerwatem Nad Jeziorem Myczkowieckim”.
To jest Cupid - pies, który przez miesiąc czekał na ganku, drapał w drzwi opustoszałego domu, po tym jak jego rodzina wyprowadziła się i zostawiła go samego – Nie miał ani jedzenia, ani wody. Nie mógł wejść do środka i nie miał pojęcia co się stało z jego rodziną, ani czemu nagle został sam. Wędrował w te i we wte przez kilka tygodni - za każdym razem wracając na ganek swojego dawnego domu, jedynego miejsca, który był dla niego bezpiecznym azylem. W końcu ktoś go dostrzegł i zgłosił do schroniska dla zwierząt. Tam na razie uczy się na nowo zaufać. Gdy jego historia stała się znana w internecie, do schroniska trafiły dziesiątki propozycji adopcji, ale prowadzący schronisko za każdym razem odmawiali. Twierdzą, że Cupid nie jest jeszcze gotowy
 –

Kiedy nadszedł ten dzień, w którym poprowadzisz córkę do ołtarza (27 obrazków)

"Oddaj nasz samochód i misie". Przejmujący apel małego, niepełnosprawnego chłopca. Jego tacie skradziono niedawno zakupiony samochód dostawczy, który był źródłem utrzymania rodziny –

Giorgio i Rosa są małżeństwem z Włoch, z 52-letnim stażem. Tak wyglądało ich ponowne spotkanie po miesiącu rozłąki spowodowanej przez epidemię

 –

Niesmaczna sytuacja w sklepie:

 –  Niesmaczna sytuacja w sklepie:7 min ·Okropna niesprawiedliwość mnie dzisiajspotkała. Byłem w supermarkecie kupić sobiecoś na kolację. 10 minut do zamknięcia, więctylko jedna kasa czynna. Już tylko jeden facetprzede mną, więc zaraz pik-pik-pik-pik i dodomu jeść. Nagle wpada wyraźnierozgorączkowany typ i podchodzi prosto dokasy od przodu sklepu (czyli tam, gdzie sięnormalnie od kasy odchodzi) i wyskakuje dokasjera>PAMIĘTA MNIE PAN?>NIE>PAN SIĘ PRZYJRZY>NIE>DOBRZE SIĘ PAN PRZYJRZY! JA TUDZISIAJ BYŁEM, TAK PO 13:00, FLACZKIKUPOWAŁEM>TU SIĘ MILIONY POLAKÓW CODZIENNIEPRZEZ TĘ KASĘ PRZEWIJAJĄ. JAK JAMAM WSZYSTKICH PAMIĘTAĆ?>NIE UDAWAJ PAN TERAZ GŁUPIEGOTYLKO PATRZI wyciąga z reklamówki słoik z flakami, tak dopołowy zjedzony.>NO I PO CO MI TO?>NO POWĄCHA PAN! ZEPSUTE!Otwiera ten słoik, zajebało trupem na półsklepu, ale nie wiem, czy to kwestia upływuterminu przydatności do spożycia, czy teflaczki tak pachną fabrycznie.>JAK TAKIE ZEPSUTE, TO PO COŚ PANPOŁOWĘ ZEŻARŁ?>NIC NIE ZJADŁEM, MI JESZCZE ŻYCIEMIŁE! W GARNKU MAM, BO PRZELAŁEMŻEBY PODGRZAĆ I WTEDY POCZUŁEM>A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ, ŻE PAN NIEZJADŁEŚ, A TERAZ REKLAMUJESZ?>SPOKOJNIE SPOKOJNIE, ŻONA JUŻ TUZA MNĄ IDZIE, TYLKO POWOLI, BOGORĄCE, ŻEBY SIĘ NIE OBLAĆMyślę sobie, nie no kurwa, aż czegoś takiegoto chyba nie będzie xDPo chwili się okazało, że jednak będzie, bo dosklepu włazi kobieta trzymająca przezściereczkę kuchenną garnek z flakami –rzeczywiście gorącymi, bo aż para leciała.Podchodzi do tej naszej kasy, kładzie garnek,wyciąga z niego taką drewnianą łyżkę i jąpodsuwa kasjerowi pod nos.>NO SAM PAN SPRÓBUJ I POWIEDZ:ZEPSUTE CZY NIE?Teraz już tym flaczkami zaczęło klepać wcałym sklepie tak, aż facet co przede mnąstał, a miał pulpety tej samej firmy, to je wziął idyskretnie odłożył na tę półeczkę, gdzie sągumy do żucia, kondony i baterie alkaliczne wrozmiarach małe paluszki i duże paluszki.Kasjer mówi, że on nie jest jakimśdegustatorem jak Gessler, tylko trzebanormalnie datę ważności sprawdzićumieszczoną na opakowaniu. Chciał temutypowi zabrać słoik żeby zobaczyć, ale onchyba nie zczaił, bo go zapomniał puścić i wefekcie jeden ciągnął w jedną, a drugi w drugąi słoik się wyślizgnął i potłukł.Właściciel flaczków się rozjuszył i krzyczy, żeto jest zacieranie dowodów zbrodni, kryminałpo prostu, i teraz on się będzie sądził iprywatnie z nim o zniszczenie połowy słoikaflaków i cywilnie ze sklepem o oszustwo naprzeterminowanym produkcie. No jednymsłowem, żeby mu dwa razy płacili.Wtedy się niespodziewanie włącza ten klientco stał przede mną i odłożył pulpety, i mówido kasjera, żeby się nie dał zaszczuć, że onjest z rodziny prawniczej, bo ma wujkakomornika i się zna na prawie, i ogólnie już odstarożytnego Rzymu jest taki przepis, że niemożna karać dwa razy za to samo. A Polskajest demokratycznym państwem prawa i chuj.Gość od flaczków już był wkurwiony iwidocznie coś źle zrozumiał, bo mówi do tegokuzyna komornika, że jak ty się bydlaku tomojej żony odzywasz? A ten mówi, że dobrzesłyszał, że chuj. No to flaczkarz już do niegoleci z łapami, już ma być awantura, a tu naglekasjer wstaje, ściąga czapkę, mówi, że on topierdoli, że on już dłużej w tej robocie niemoże, że on odchodzi. Jebnął czapkę we flakina podłodze aż plasnęło, popłakał się iwychodzi ze sklepu.Żona – ta, co garnek przyniosła – mówi dotego swojego mężaWIDZISZ MARIAN CO ZNOWUNAROBIŁEŚ? LEĆ SIĘ Z PANEMPRZEPROŚ!I widać było, że się wszystkim zamieszanymzrobiło głupio, nerwy opadły momentalnie, aMarian poszedł za sprzedawcą i mu mówi, żew gruncie rzeczy to się nic nie stało, to tylkojakieś tam głupie flaki za 10 złotych i jakoś sięna pewno dogadają. Sprzedawca otarły łzy ipyta TAK?To Marian mu mówi, że tak, że jasne. To sięjeszcze włączył ten gość z rodziny prawniczeji powiedział, że on służy pomocą jakomediator i w tradycji prawnej istnieje cośtakiego jak sądy pokoju, a żona Marianamówi, że to jest bardzo piękne i wzruszająceokreślenie i jeżeli mają w sklepie jakiś czajnikto może ona by herbaty zaparzyła i by sobiewszyscy na spokojnie porozmawiali, amogliby i flaków zjeść, bo w gruncie rzeczy tonie są takie złe. No i poszli wszyscy z tymgarnkiem na zaplecze do pokoju socjalnego,pełniącego chwilowo funkcję pokojusądowego, a właściwie sądu pokoju.Ja czekam jak głupi przy tej kasie, że możesię jakoś szybko pogodzą, albo jakiśsprzedawca przyjdzie na zamianę, bo inaczejto mi do jedzenia pozostają tylko czipsy zesklepu monopolowego 24h. Niestety zamiastkasjera przyszedł gdzieś z tyłu sklepuochroniarz. Popatrzył na mnie, na terozjebane po całej podłodze flaczki ipowiedział, że po pierwsze to od 5 minut jużjest zamknięte, a po drugie, to kto niby moimzdaniem będzie po mnie ten burdel sprzątał...DEMOTYWATORY.PL
Biebrzański Park Narodowy został uratowany. Fotografia z zakończenia gaszenia pożaru porusza za serce –
96-letnia Polka z Kresówśpiewa Rotę –
Reklama potrafi być sztuką –
Poruszające zdjęcie. Widać na nim małą dziewczynkę, cierpiącą na rzadką odmianę karłowatości, która macha przez szybę swojemu tacie. Dziewczynka musi być całkiem odizolowana z powodu bardzo małej odporności –
Uroczy moment. Mały chłopiec z zespołem Downa po raz pierwszy poznaje swoją siostrzyczkę –
0:39
85-letnia Brytyjka pokonała koronawirusa. Opuszczając szpital dostała wzruszające pożegnanie od personelu –
0:09
Do naszych starszych klientów.Poproście nas o potrzebne wam produkty, schowaliśmy trochę specjalnie dla was – Z jednej strony to wzruszające, a z drugiej....
Polacy wywiesili baner „Tęsknie za Tobą Czechu”, dobę później Czesiwywiesili „i ja za Tobą Polaku” –
Pokazuje starszego człowieka ze wzrokiem zawieszonym w liście zakupów pośród pustych półek sklepowych, gdyż Brytyjczycy w panice wszystko rozkupili. Nie bądźmy chciwi... –