Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 101 takich demotywatorów

 –  SENDBILONS
0:17
 –  Historia podobno faktyczniezdarzyła się w Denver...Rejs United Airlines z kompletem pasażerówzostał odwołany z przyczyn technicznych.Wszystkie bilety były przebukowywanena następne wolne rejsy. UA miały w tymporcie tylko jedno własne stanowisko odpraw,obsługiwane przez młodą, rezolutną urzędniczkę,która robiła co mogła, by uniknąć awanturze wściekłymi w takich sytuacjach pasażerami.Ustawiła się długa kolejka na 20 minut staniai panienka mozolnie zmieniała terminy odlotów.Nagle do jej stanowiska podszedł bez kolejkiniesympatyczny grubas, którego tusza raczejsugerowałaby odprawienie go jako cargo, a niepasażera, rzucił swoim biletem o pulpit i mówi:- Muszę mieć bilet na najbliższy rejsi koniecznie w pierwszej klasie!!!.Na co agentka:- Najmocniej pana przepraszam, staramy sięjak możemy i będę szczęśliwa spełniając pańskieżyczenia. Jednak bardzo proszę o zajęciemiejsca w kolejce, bo musze obsłużyć najpierwtych z państwa, którzy przyszli pierwsi.Grubas, niezadowolony z jej reakcji,wykrzyknął głośno tak, aby słyszałyto wszystkie osoby z kolejki:- Czy pani nie wie kim ja jestem???!!!Urzędniczka, bez chwili wahania, sięgnęłapo mikrofon i oznajmiła przez megafony:- Uwaga! Bardzo prosimy szanownych państwao wysłuchanie komunikatu. Przy stanowiskuUnited Airlines znajduje się pasażer, który maproblemy z ustaleniem swojej tożsamości.Gdyby ktoś był w stanie mu pomoc, prosimyo podejście do naszego stanowiska. Dziękuję.Wśród pasażerów oczekujących w kolejcewybuchły salwy gromkiego śmiechu.Grubas, toczący prawie pianę z pyska,wycedził przez zęby:- Fuck you!!!Na co agentka:- Przykro mi. W tej sprawie również musipan zaczekać na swoją kolej.

Nauczycielka w jednym z białostockich przedszkoli zgłosiła przemoc domową wobec uczniów, a dyrekcja ją za to zwolniła, "bo powinna siedzieć cicho". Kobieta postanowiła opisać tę skandaliczną sprawę na swoim profilu na Facebooku:

 –  Wykształcona Pani logopeda twierdzi, że:" Dziecko nie zgłaszało przecieżprzemocy... No fakt, nie zgłaszało... bo w wieku 6 lat nie mówi!!!!Jak się okazało wsadziłam kij w mrowisko, zaczęłam drążyć, pytać- zmowamilczenia, dyrekcja nakłania ,by się nie wychylać" @Magdalena Jaroszewska16 czerwca o 03:03Ten post nie będzie przyjemny.Pracowałam niedawno w jednymz białostockich przedszkoli samorządowych i to co tamzastałam zmieniło moje życie na zawsze....Kiedy na początku kwietnia dwoje z moich podopiecznychzgłosiło mi, że jest bitych przez rodziców a na ciele ichwidziałam ślady przemocy m.in duszenia, bez wahaniazgłosiłam sprawę Policji a jedno z dzieci zostało zabraneprzez pogotowie ratownicze do szpitala...Dla mnie to normalne, że reaguję.:ⓇCzy możecie sobie wyobrazić, że całe zacne gronopedagogiczne wiedziało o tej sytuacji wcześniej?!Szlachetne Panie pamiętające czasy kartek na zakupy ijeżdżące po ulicach Fiat125 p przebierały już nóżkami naemeryturę i cytuję:" chcę spokojnie dotrwać do emeryturybez afer."Również młode pokolenie pedagogów zgodnie i solidarnietrzymało sztamę w „niewychylaniu się". Jest to na tyleobrzydliwe, że np. jedno Dziecko jest zaniedbane iwielokrotnie przychodziło do placówki pobiteWykształcona Pani logopeda twierdzi, że:" Dziecko niezgłaszało przecież przemocy"... No fakt, nie zgłaszało...bo w wieku 6 lat nie mówi!!!!Jak się okazało wsadziłam kij w mrowisko, zaczęłamdrążyć, pytać- zmowa milczenia, dyrekcja nakłania,,by się nie wychylać">Chciałam odejść, ale postanowiłam doprowadzić pewnesprawy do końca. Mimo szykanów i „ostrzeżeń"W zamian za to...zostałam zwolnionaW każdym zawodzie są pasożyty, ale żeby taka zarazaobojętności, znieczulicy ogarnęła większość gronaPEDAGOGICZNEGO?!!?Drogie „Uczycielki" Nasza praca to coś więcej niżnauczanie, to towarzyszenie dziecku, opieka i troska. Ofertpracy dla nauczycieli jest mnóstwo! Xzachowaj się jaktrzeba i jeśli chcesz to odejdź, ale zachowaj się jak trzeba!XTo my pedagodzy możemy zauważyć wszystko jeślichcemy...Sprawa ta wydarzyła się na kilka dni przed tym jak całaPolska usłyszała o pobitym Kamilku czy już wiecie jakto możliwe, że takie coś mogło się wydarzyć?! •Oczywiście sprawa została przeze mnie zgłoszona doRzecznika Praw Dziecka, do Sądu Rodzinnego i doProkuratury Rejonowej gdzie toczą się w tej sprawiepostępowania.To oczywiste, że odwołałam się do Sądu Pracy, rozprawa30 sierpnia. Ale dopóki w tym betonowym systemie nic sięnie zmieni, honorowo ODCHODZĘ z zawodu nauczycielaWsparcie zaprzyjaźnionej prawniczki mam, alenauczycielska wypłata tego nie pokryje....Dodatkowa pomoc prawna mile widziana dziękuję
Podczas zderzenia większość pasażerów straciła przytomność - autobus zatonął na głębokość około 10 metrów. Bez chwili wahania Shavarsh wskoczył do lodowatej wody, by ratować ludzi – Nurkując na głębokość 10 metrów, Shavarsh użył nóg do wybicia tylnej szyby trolejbusu. Jeden po drugim uratował życie 20 ludziom (w rzeczywistości uratował ponad 20, ale nie wszystkich się udało). Spędził prawie 20 minut w lodowatej wodzie i wykonał 30 nurkowań do wraku autobusu. Jego brat - Kamo Karapetyan - również pływa i opiekował się rannymi, gdy Shavarsh wyciągał ich na powierzchnię.Świadkowie, którzy widzieli, jak Shavarsh wyciąga ludzi na powierzchnię, powiedzieli, że jego stopy i plecy były pełne odłamków szkła. Zapytany później, co było w tym najbardziej przerażające, Shavarsh odpowiedział:"Wiedziałem, że mogę uratować tylko tyle istnień ludzkich, że bałem się popełnić błąd. Na dole było tak ciemno, że prawie nic nie widziałem. Podczas jednego z nurkowań przypadkowo złapałem siedzenie zamiast pasażera... Zamiast tego mogłem uratować życie. To siedzenie wciąż nawiedza mnie w koszmarach."Po 30. nurkowaniu Shavarsh stracił przytomność. Ten odważny czyn drogo go kosztował; doznał ciężkiego obustronnego zapalenia płuc i skażenia krwią z zanieczyszczonej wody. Lekarze nie byli pewni, czy Shavarsh kiedykolwiek wyzdrowieje. Jego życie wisiało na włosku, podczas gdy przez 46 dni pozostawał nieprzytomny. W końcu wyzdrowiał, ale nigdy nie był w stanie ponownie konkurować. Dzisiejsi eksperci są zgodni, że nikt poza Shavarshem nie mógł zrobić tego, co on.Jakby tego było mało dla jednego człowieka... 19 lutego 1985 roku Shavarsh znalazł się w pobliżu płonącego budynku, w którym uwięzieni byli ludzie. Wpadł i bez namysłu zaczął wyciągać ludzi. Po raz kolejny został ciężko ranny (ciężkie oparzenia) i długo przebywał w szpitalu. W wieku 69 lat nadal daje radę realVE
Dwaj młodzi chłopcy spacerowali w poniedziałek ulicą w Pruszczu Gdańskim, gdy zobaczyli nieprzytomnego mężczyznę leżącego na chodniku – Eryk Potrykus i Szymon Orłowski bez wahania podbiegli do niego i zaczęli sprawdzać jego stan. Zauważyli, że mężczyzna bardzo krwawi i potrzebuje pilnej pomocy. Wiedzieli, że muszą działać szybko, więc zaczęli machać rękami, aby przyciągnąć czyjąś uwagę. Na szczęście, przejeżdżający samochód zatrzymał się, a z niego wyszli ratownicy OSP Cedry Wielkie.Ich szybka reakcja i determinacja w udzieleniu pomocy, pozwoliły na uratowanie życia nieznajomemu mężczyźnie. Takie ludzkie postawy zasługują na ogromny szacunek i podziw.
To pomnik upamiętniający małego pieska Leo, który uratował dziewczynkę przed o wiele większym psem – Gdy Leo zobaczył, że jakiś pies przewrócił dziewczynkę i zaczął ją gryźć, podbiegł do nich bez wahania i zaczął atakować większego psa, dając tym samym dziewczynce szansę na ucieczkę. Niestety Leo nie przeżył tego starcia. Pomnik znajduje się w Serbii i widnieje na nim napis "dla wszystkich małych bohaterów z wielkimi sercami"
Chłopiec zapukał do drzwiz prośbą o pomoc – Większość ludzi już od małego uczona jest, aby nie ufać nieznajomym, ale chłopiec uważał, że szkoła jest tak ważna,że poprosił o pomoc nieznajomego.Chłopiec spóźnił się na autobus szkolny i zaczął pukać do drzwi w nadziei, że ktoś go podwiezie. Zaczął już tracić nadzieję, gdy zapukał do drzwi tego człowieka.Obudziło go pukanie do drzwi. Gdy je otworzył zobaczył nieznanego mu chłopca.''Powiedział mi, że spóźnił się na autobus szkolny i zapukał już do trzech domów, ale nikt nie chciał mu pomóc.”Bez wahania wziął klucze, założył buty i podwiózł chłopca do szkoły.''Ucz się dobrze, kolego!"Cieszymy się, że bez wahania pomógł chłopcu, mimo że go nie znał.I dobrze wiedzieć, że chłopcu tak bardzo zależy na nauce!Jeśli nie potrafisz robić wielkich rzeczy, rób małe rzeczyw wielki sposób Większość ludzi już od małego uczona jest, aby nie ufać nieznajomym, ale chłopiec  uważał, że szkoła jest tak ważna,że poprosił o pomoc nieznajomego.Chłopiec spóźnił się na autobus szkolny i zaczął pukać do drzwi w nadziei, że ktoś go podwiezie. Zaczął już tracić nadzieję, gdy zapukał do drzwi tego człowieka.Obudziło go pukanie do drzwi. Gdy je otworzył zobaczył nieznanego mu chłopca.''Powiedział mi, że spóźnił się na autobus szkolny i zapukał już do trzech domów, ale nikt nie chciał mu pomóc.”Bez wahania wziął klucze, założył buty i podwiózł chłopca do szkoły.''Ucz się dobrze, kolego!"Cieszymy się, że bez wahania pomógł chłopcu, mimo że go nie znał.I dobrze wiedzieć, że chłopcu tak bardzo zależy nanauce!Jeśli nie potrafisz robić wielkich rzeczy, rób małe rzeczy
Dzięki programowi medycznemu już teraz obniżył swój wiek biologiczny o co najmniej 5 lat – 45-letni Bryan Johnson ma do dyspozycji ponad 30 lekarzy i ekspertów zdrowotnych monitorujących każdą funkcję jego ciała.Bryan codziennie musi się trzymać konkretnych wytycznych. Agencja wylicza, że w ciągu doby nie może spożyć więcej niż 1977 kalorii, trzymając się diety wegańskiej. Codziennie musi być godzina ćwiczeń, a trzy razy w tygodniu ćwiczenia o wysokiej intensywności. Zasypia o tej samej porze każdej nocy, po dwóch godzinach noszenia okularów blokujących niebieskie światło. W celu dopracowania programu Johnson stale monitoruje swoje parametry życiowe. Każdego miesiąca znosi też wiele badań medycznych.Każdego ranka Johnson "przyjmuje dwa tuziny suplementów i leków. Jest tam likopen dla zdrowia tętnic i skóry, metformina, kurkuma, czarny pieprz i korzeń imbiru dla enzymów wątrobowych i zmniejszenia stanu zapalnego, cynk, aby uzupełnić jego dietę wegańską, oraz mikrodawkę litu dla, jak mówi, zdrowia mózgu. Potem jest godzinny trening, składający się z 25 różnych ćwiczeń, i zielony sok z kakao, i peptydami kolagenowymi. Po jedzeniu Johnson szczotkuje zęby, używa irygatora i nitki dentystycznej, a następnie spłukuje je olejkiem z drzewa herbacianego i nakłada żel antyoksydacyjny."Codziennie mierzy swoją wagę, wskaźnik masy ciała i ilość tkanki tłuszczowej, a także monitoruje temperaturę ciała, poziom glukozy we krwi, wahania tętna i poziom tlenu podczas snu. Zamożny przedsiębiorca w tym roku na swoje ciało wyda 2 mln dolarów
 –
0:20
 –  W żartach zapytałem moją dziewczynę, czy zostawiłaby mnie dla miliardera, a ona bez wahania odpowiedziała, że tak. Przykre, że w tych czasach liczą się tylko pieniądze.
Biedny bez wahania podzieli się wszystkim co ma –
Bez wahania podniósł ją i zaniósł na plecach w bezpieczne miejsce — podczas gdy wody powodziowe sięgały mu do piersi –
W Indianie dostawca pizzy zobaczył,że w jednym z domów wybuchł pożar.Bez wahania wbiegł do środkai uratował czworo dzieci – Potem, gdy dowiedział się, że w domu została jeszcze 6-latka, pobiegł po nią z powrotem. Prawdziwy bohater!
Chłopak ma 16 lat –

Dlaczego kobiety są zrzędliwe:

 – W wieku 9 lub 10 lat pod naszymi bluzkami zaczynają rosnąć pączki. Przekonujemy się, że wszystko, co ma z nimi kontakt, sprawia nam ból, doprowadzając nas do łez. W związku z tym w naszym życiu pojawiają się śmiesznie, niewygodne staniki treningowe, za które ciągną nas chłopcy w szkole i strzelają z ramiączek powodując zaczerwienienia na plecach.Następnie jak młode nastolatki dostajemy miesiączki. Do bolących pączków dochodzą wzdęcia, skurcze i wahania nastrojów. Musimy wkładać pomiędzy nogi małe materace lub okrągłe, bawełniane drążki w miejsca, o których istnieniu nawet nie myślałyśmy.Naszym kolejnym etapem wkraczania w dorosłość jest uprawianie seksu po raz pierwszy, co było mniej więcej tak przyjemne, jakby ktoś wyciorem przepychał twoją macicę przez nozdrza (JEŚLI w ogóle zrobił to dobrze i wiedział na czym to polega), przez co zastanawiamy się, co w tym takiego fajnego i po co to to wszystko.Potem nadchodzi macierzyństwo, podczas którego często uczymy się żyć o sucharkach i wodzie przez kilka miesięcy, żeby nie spędzać całego dnia pochylone nad porcelanowym tronem. Oczywiście jako niesamowite stworzenia (jakimi jesteśmy) nauczyłyśmy się żyć z rosnącymi małymi aniołami wewnątrz nas, stale kopiącymi nasze wnętrzności czy to nocą czy w dzień, co sprawiło, że zastanawiamy się, czy przygotowujemy się do posiadania Dziecka Rosemary.Nasze niegdyś płaskie brzuchy wyglądają jakbyśmy połknęły całego arbuza i sikamy w majtki za każdym razem, gdy kichniemy. Kiedy nadchodzi wielka chwila rozwiązania, tama w naszych miejscach intymnych pęka akurat wtedy, gdy jesteśmy w samym środku centrum handlowego i musimy iść kiwając się niczym kaczka na naszych nogach jak z waty, jęcząc z bólu, na parking, aby pojechać do szpitala.Potem dyszymy, sapiemy i błagamy o śmierć, podczas gdy ginekolog-położnik mówi: "Proszę przestać krzyczeć, pani Krzykaczko. Proszę się uspokoić i przeć. 'Jeszcze tylko jedno dobre pchnięcie' (bardziej jednak z 10), powodując silny, zasłużony impuls, aby uderzyć %$#*@*#!* mężusia i lekarza prosto w nos za to, że musimy wycisnąć kilku kilogramową kulę do kręgli przez dziurkę od klucza.Potem nadszedł czas na wychowanie tych aniołków, kiedy odkrywamy, że gdy cała ta kurtyna "słodkości" opada, te piękne, małe, kochane aniołki zmieniają się w chodzące, bełkoczące, mokre, lepkie, smarkate, wysysające życie małe maszyny do robienia kupy.Potem przychodzą ich "nastoletnie lata". Czy muszę mówić więcej?Kiedy dzieci są już prawie dorosłe, my kobiety osiągamy nasz nienasycony seksualny szczyt we wczesnych latach 40-tych - podczas gdy mężulek miał go gdzieś w okolicach swoich 18-tych urodzin.I tak dochodzimy do wielkiego finału: 'Menopauzy', babci wszystkich kobiet. Albo bierzemy hormony i ryzykujemy, że dostaniemy raka w tych teraz doświadczonych już 'pączkach' lub wspomnianych wcześniej miejscach intymnych, albo pocimy się jak świnia w lipcu, pierzemy prawie codziennie pościel i mamy ochotę odgryźć głowę wszystkiemu, co się rusza.Teraz pytasz, DLACZEGO kobiety wydają się być bardziej złośliwe niż mężczyźni, skoro mężczyźni mają tak łatwo, wliczając w to wisienkę na torcie życia: możliwość sikania w lesie bez moczenia skarpetek...Tak więc chociaż kocham to, że jestem kobietą, to sądzę, że "kobiecość" sprawiłaby, że nawet wielki Gandhi byłby nieco zrzędliwy. Uważasz, że kobiety są "słabszą płcią"? Tak, jasne…
Szybka reakcjaZero wahania –
0:16
Zwierzęta domowe, jak się okazuje, też mają ostatnie życzenia przed śmiercią, ale znane tylko przez lekarzy weterynarii, którzy usypiają starei chore zwierzęta – Użytkownik Twittera Jesse Dietrich zapytał weterynarza, co było najtrudniejszą częścią jego pracy. Specjalista bez wahania odpowiedział, że najtrudniej było mu zobaczyć, jak stare lub chore zwierzęta szukają swoich właścicieli wzrokiem przed pójściem spać.Faktem jest, że 90% właścicieli nie chce przebywać w pokoju z umierającym zwierzęciem. Ludzie odchodzą, żeby nie widzieli, jak ich pupil odchodzi. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie w tych ostatnich chwilach życia ich pupil naprawdę potrzebuje.Lekarze weterynarii proszą właścicieli o bliskość zwierząt do samego końca. "To nieuniknione, że umierają przed Tobą. Nie zapominaj, że byłeś centrum ich życia. Może byli tylko częścią ciebie. Ale to także twoja rodzina. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie zostawiaj ich. Nie pozwól im umrzeć w pokoju z nieznajomym w miejscu, którego nie lubią. Weterynarze bardzo boleśnie to oglądają. O tym, jak zwierzaki nie mogą znaleźć swojego właściciela w ostatnich minutach życia. Nie rozumieją, dlaczego ich zostawił. Przecież potrzebowali jego pocieszenia.Lekarze weterynarii robią wszystko, co możliwe, aby zwierzęta nie były tak przestraszone. Ale są dla nich zupełnie obcy. Nie bądź tchórzem, który uważa, że to dla ciebie zbyt bolesne. Pomyśl o zwierzaku. Znieś ten ból dla dobra swoich pupili.Bądź z nimi do końca" Użytkownik Twittera Jesse Dietrich zapytał weterynarza, co było najtrudniejszą częścią jego pracy. Specjalista bez wahania odpowiedział, że najtrudniej było mu zobaczyć, jak stare lub chore zwierzęta szukają swoich właścicieli wzrokiem przed pójściem spać.Faktem jest, że 90% właścicieli nie chce przebywać w pokoju z umierającym zwierzęciem. Ludzie odchodzą, żeby nie widzieli, jak ich pupil odchodzi. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie w tych ostatnich chwilach życia ich pupil naprawdę potrzebuje.Lekarze weterynarii proszą właścicieli o bliskość zwierząt do samego końca. "To nieuniknione, że umierają przed Tobą. Nie zapominaj, że byłeś centrum ich życia. Może byli tylko częścią ciebie. Ale to także twoja rodzina. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie zostawiaj ich. Nie pozwól im umrzeć w pokoju z nieznajomym w miejscu, którego nie lubią. Weterynarze bardzo boleśnie to oglądają. O tym, jak zwierzaki nie mogą znaleźć swojego właściciela w ostatnich minutach życia. Nie rozumieją, dlaczego ich zostawił. Przecież potrzebowali jego pocieszenia.Lekarze weterynarii robią wszystko, co możliwe, aby zwierzęta nie były tak przestraszone. Ale są dla nich zupełnie obcy. Nie bądź tchórzem, który uważa, że to dla ciebie zbyt bolesne. Pomyśl o zwierzaku. Znieś ten ból dla dobra swoich pupili. Bądź z nimi do końca"
Ten człowiek był zmuszony oddać ukochanego psa do adopcji z powodu długotrwałej hospitalizacji. Mężczyzna był załamany, ale nie było innej możliwości, gdyż żył samotnie. – Pielęgniarka widoczna na zdjęciu, gdy tylko dowiedziała się o sytuacji, bez wahania przygarnęła pieska do swojego domu, tak, aby po długotrwałej rozłące mężczyzna mógł wrócić po ukochanego czworonoga, swojego jedynego i najlepszego przyjaciela.To się nazywa być człowiekiem.Być człowiekiem przez duże C!
 –  Kierowca busa dla niepełnosprawnych uratował około 60-letniego mężczyznę, który zasłabł na przystanku „Skarżyńskiego" przy ul. Hynka na Zaspie. Do zdarzenia doszło dziś kilka minut po 6:00. Jadący po pasażerów pan Lech Duszyński z firmy Gucio (jeden z przewoźników realizujących przewozy na zlecenie ZTM w Gdańsku) zobaczył kobietę pochyloną nad leżącym na chodniku mężczyzną, jak się okazało jej mężem, który nie dawał oznak życia. Jadące przed busem auta nie zatrzymały się. Pan Leszek bez wahania wybiegł z samochodu i niezwłocznie rozpoczął resuscytację. W drodze była już karetka pogotowia ratunkowego. Mężczyznę udało się uratować. Trafił do szpitala. Lekarze przekazali żonie, że postawa kierowcy busa uratowała życie jej męża. Wielkie brawa dla pana Leszka<  -   < . Jesteśmy szczęśliwi, że współpracują z nami tacy kierowcy.

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku.

Oto casting na rolę czarnego kota w filmie "Tales of Terror", który odbył się 15 grudnia 1961 roku. – Jak się pewnie domyślacie po tytule samego filmu, czarny kot nie grał tam jakiejś wyjątkowo wesołej roli. W jednej ze scen miał zostać omyłkowo zamurowany we wnęce piwnicy. Oczywiście, biały kot w żadnym wypadku nie zagrałby tak dobrze tej kreacji. Ani też żaden inny. Czarne koty są bowiem owiane złą sławą od kilku stuleci i doskonale nadają się do odgrywania mrocznych postaci oraz złowieszczych omenów. Jednak, wbrew pozorom, ich kulturowe konotacje wciąż stanowią ogromny problem, i to nie tylko w masowym odbiorze na wielkim ekranie. Zarówno bowiem statystyki, jak i dane naukowe jednoznacznie wskazują na to, że to właśnie czarne koty spędzają najwięcej czasu w schroniskach, najrzadziej są adoptowane i najczęściej poddawane są eutanazji. Wygląda więc na to, że to nie ludzie mają pecha z powodu kotów, lecz koty z powodu, cóż, ludzi.Jak to się właściwie zaczęło? Otóż, według pewnej brytyjskiej legendy sprzed pięciuset lat, pewnego razu wędrujący nocą ojciec i syn natknęli się na czarnego kota, który przeciął im drogę. Nagłe pojawienie się w ciemnym lesie małej i podejrzanej kreatury z odblaskiem w oczach i sierścią w kolorze przywołującym najgorsze sceny z piekieł zrobiło na wędrowcach niemałe wrażenie. Oczywiście, negatywne wrażenie. Przestraszyli się oni tak bardzo, że rzucili się na kota z kamieniami. Zranione i spłoszone zwierzę czym prędzej czmychnęło do pobliskiej chaty, którą - jak na ironię losu - zamieszkiwała kobieta, w otoczeniu uznawana za pustelniczkę. Kiedy rankiem kolejnego dnia odkryto, że jest ona poraniona i kuleje, bez wahania wydedukowano, że z pewnością musi być czarownicą umiejącą przeobrazić się w kota. Czarnego kota, bo to przecież ewidentna ingerencja sił nieczystych.No i tak to się właśnie zaczęło. A przynajmniej, tak twierdzi legenda. Przekonanie o tym, że niektóre kobiety są w stanie zamieniać się w koty i później z powodzeniem hasać sobie po miejskich ulicach lub po lasach było jednym z powodów, którymi motywowano polowanie na czarownice, tak rozpowszechnione w XVII wieku. Oczywiście polowano także na czarne koty wierząc, że są nimi zaklęte wiedźmy. Dane historyczne wskazują na to, że we Francji do 1630 roku miesięcznie palono regularnie aż kilka tysięcy kotów! Co ciekawe, w żadnym stopniu nie wpływało to na zmniejszenie się liczby narodzin czarnych osobników.Oczywiście, z czasem polowań zaprzestano, jednak przesąd o czarnym kocie przetrwał i pozostał żywy w kulturze wielu krajów. Żywy do tego stopnia, że wciąż stanowi realny problem. Kwestia utrudnionej adopcji to tylko jeden aspekt tego absurdalnego casusu. Niektóre schroniska w Stanach celowo zawieszają lub ograniczają adopcję czarnych kotów w okolicach Halloween, z obawy, że zwierzęta będą wykorzystywane do tortur lub do "żywych dekoracji", a następnie - porzucane. Czarne koty dużo częściej są także zwracane do schronisk, ponieważ - o zgrozo! - nie fotografują się tak dobrze, jak osobniki innego koloru, co dla niektórych właścicieli, lubujących się we wspólnych selfie z pupilem, jest warunkiem sine qua non. Dane? Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (RSPCA) podaje, że w ciągu ostatnich lat aż 70% porzuconych kotów, które trafiły pod jego opiekę miało czarne umaszczenie.I to właśnie z powodu tego jakże przykrego "syndromu czarnego kota" włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska oraz Ruch Obrony Czarnych Kotów zdecydowały się wyznaczyć w kalendarzu Dzień Czarnego Kota, który w Polsce obchodzimy właśnie dzisiaj. Jego celem jest poprawa losu i wizerunku czarnych kotów, które z powodu zupełnie absurdalnych ludzkich wymysłów cierpią, choć nie zrobiły niczego złego.