Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 44 takie demotywatory

 –  fTo tyle w faktach.Zapraszam na fakty pofaktach tuż po faktachOCH 1To tyle w dziewiętnastej trzydzieści.Zapraszam na jutrzejszą dziewiętnastątrzydzieści jutro punktualnie odziewiętnastej trzydzieści.
 –  Tomek Nowaczyk2 dni. ✪Mój syn, od niedawna licealista, przyszedł wczorajdo domu i mówi:- W przyszłym tygodniu mamy Dzień Kota.Pierwszoklasiści mają coś pokazać na scenie, alenie wiem skąd taka nazwa.I to mi uświadomiło, jak wielka zmiana dokonałasię od mojej młodości (bezpowrotnie miniętej).Czaicie? Nazwa została jeszcze z naszychczasów, jakiś tam przebłysk, że pierwszakanazywa się "kotem", ale bez żadnychprzemocowych naleciałości. Ja zaczynałemliceum w połowie lat dziewięćdziesiątych, u mnieakurat już nie było za bardzo kocenia(jednostkowe przypadki, choć ponoć jeszcze paręlat wcześniej podobno w mojej szkole było podtym względem bardzo źle), ale w pobliskimtechnikum, a zwłaszcza zawodówce byłatragedia. Znęcanie się na różne sposoby nadpierwszakami było na porządku dziennym. Jak wwojsku. Więc naprawdę chuj mnie strzela, jakwidzę te nostalgiczne memy: "My pokoleniewychowane w latach dziewięćdziesiątych wiemy,co to prawdziwe życie, a te dzieciaki teraz...".Chuja tam wiemy i naprawdę zamknijmy teboomerskie mordy, to, że w latachdziewięćdziesiątych dorastaliśmy, nie znaczy, żeto był dobry czas. W szkole się znęcali naddzieciakami, na ulicy można było dostać w ryja istracić zęby razem z telefonem i/lub pieniędzmi,nawet na koncertach metalowych mogli cizajebać koszulkę i katanę (nie znam z autopsji,czytałem u Szubrychta w "Skóra i ćwieki na wieki",świetna książka, polecam). I kiedy po latachdotarło do nas, że przemoc jest chujowa i udałosię, mimo wszystko, dojść do miejsca, gdzie naulicach jest raczej bezpiecznie, w szkołachrównież, można z dzieckiem pójść na mecz (a napewno jest nieporównywalnie lepiej niżtrzydzieści lat temu), to ciągle znajdą się debile,którzy będą mówić "Ale wtedy było fajnie, a tedzieciaki teraz to jakiś pizdy są, bo nikt się nadnimi nie znęca". Przyjmij do wiadomości, jeden zdrugim, że żyjemy w czasach, gdywykorzystywanie swojej przewagi (fizycznej,statusu) i dojeżdżanie słabszego jest uznawaneza chujowiznę i tępione. Nie dotyczy szkółaktorskich, ale być może reżyserzy i aktorzy też wkońcu zauważą, że budować aktora można w innysposób, niekoniecznie pozbawiając go godności iuskuteczniając zachowania, które podpadają podksiążkową definicję molestowania.Lubię to!Dodaj komentarzUdostępnijDariusz Paczkowski i 417 innych użytkowników
Kama sutra, zdjęcie niepowiązane –  dzka pod wodzą Jozafata poolmy peina radości, 20 PANwyzwalając od wrogów Przydwipkach hart cytri trab wkroczyli do Jerozolimy kierując się do domu PANA "Kiedydowiedziano się, że PAN walczył przeciwkowrogom Izraela, wielki strach padi na wszyst2 Km ke królestwa ziemi. "Królestwo Jozafata na-tomiast żyło w pokoju, a jego Bóg zapewniat mu bezpieczeństwo ze strony sąsiadówI tak Jozafat panował nad Judą. Mialtrzydzieści pięć lat, kiedy objął rządy i pa-JORAM PRZEJMUJE WŁADZE21 w Mie-Kiedy Jozafat spoczął przy swoichście Dawida, władzę po nim objął jego syn,Joram. Miał on sześciu braci, synów Jo-zafata: Azariasza, Jechiela, Zachariasza,Azariasza, Mikaela i Szefatiasza. Wszyscyoni byli synami króla judzkiego, Jozafata.Ich ojciec zostawił im bogaty spadek w po-staci złota, srebra, kosztowności oraz wa-rownych miast w Judzie. Władzę królewskąnatomiast powierzył Joramowi, gdyż on byłpierworodny. Joram objął władzę po swoimojcu, a gdy tylko ją umocnił, kazał wytracićmieczem swoich braci oraz niektórych spo-śród książąt Izraela. Joram miał trzydzie-ści dwa lata, gdy obejmował rządy, i przezosiem lat panował w Jerozolimie.472m vistKRÓLOWIE JUDY OD JORAMA DO ACHAZAteNIEWIERNOŚĆ JORAMA"Postępował on wzorem królów izraelskich,naśladując we wszystkim dom Achaba,Pozostałe wydarzenia zysczone do Ksiegi królów Izraelaw dziejach Jehu, syna ChanariegsPo jakimś czasie król judzki, JoOchozjaszem, który postępowaaprzymierzyl się z królem izraelskSprzymierzył się z nim, aby zbudstatki i popłynąć do Tarszisz. Stabudowano w Esjon-Geber. Wtedy Eważ sprzymierzyłeś się zzer, syn Dodawiasza z Mareszy, wyproroctwo przeciwko Joz ochozPAN zniszczy twoje dzieło". I rzeczyprawystatki się rozbiły i zaniechano wyprdo Tarszisz.gdyż córka Achaba była jego zoną. Czy.nil więc to, co nie podobało się PANUjednak nie chciał zniszczyć domurz powodu przymierza, które zawart zwidem, zgodnie z daną mu obietnica. 2na zawsze zachowa lampę świecącadlaniego i jego następców.Za rządów Jorama Edomici wyrwali sięspod panowania Judys wyrusso.bie króla. Wówczas Joramz dowódcami i ze wszystkimi swo wrazdwanami. Wstał w nocy i uderzył namitów, którzy otoczyli govswoimia Edowódcami rydwanów. To wraz z jegowięc niezależny od Judysiejszego. W tym samym czasie odnrównież Libna. Stało się tak, gdyż.opuścił PANA, Boga swoich ojców, Okultoweow-w gonież zbudował wzniesieniarach judzkich, mieszkańców Jerozolwprowadził na drogę niewierności, askierował na bezdroża.Dasąsiadujących z Kuszytami.budzi przeciw Joramowi Filisty-eyli oni do Judy i spustoszyli ją, zlu-króla i uprowadzili jego synówwyjątkiem najmłodszego synaza Następnie PAN zesłał na królana chorobę wnętrzności, cier-a nia długo, aż wreszcie po dwu la-wich bólach. Lud nie oddał mu ho-en wyszły z niego wnętrzności i zmarłjakie oddawał jego przodkom. Takkonca jego ośmioletnie panowa-zolimie, które rozpoczął, mającje dwa lata. Lud nie oddał mu ho-dzie oddawał jego przodkom, po-Po do.stajedziTOWDROGOWwwescl dAarze wymierzajsynów, w twoje żonyTy sam zostaniesz dochorobą, bólem wnętrzności,ku tej choroby dzień za dniemwychodzicNCHowano go w Mieście Dawidowym, leczgrobach królewskich.wsynosolanADY OCHOZIASZANa miejsce Jorama mieszkańcy Je-wybrali na króla jego naj-syna, Ochozjasza. Wszyscyrozolimyrozbowiem zabici przezi wtargnęły do obozu.Ochozjasz, syn Jo-CADYmodsdszegstarsandyMial on czterdzieści dwa lata, gdyI on erzez jeden roke.z Aray zostalna tron, itstapil nazolimie.hJegostepow1011na niepe100o co mAcaby Achaba, poniewazgopanowała miała na imięgo. On rów-matkaOmriego.a mu złych rad. "Czy-się PANU, naśladującśmierci ojca otoczył siędcami z tego rodu, a ich rady prowa-się wraz z Joramem do Juhu, syna Nemsziego, którego Pak ustanowa królem poto, aby zniszczyć ród Achaba Kiedy wiedJehu dokonywał sądu nad rodem Achabanapotkal dowódoow judzkich i bratankówkróla Ochozjasza, którzy mu służyli, i kazalich zabic. Następnie poszukiwano Ochozjasza, który ukrywał się w Samani, Schwy-tano go i zaprowadzono do Jehu, a on skago na śmierć. Pochowano go jednakz szacunkiem, gdyż mówiono: To syn Jo-zafata, który z całego serca szukał PANANikt z rodziny Ochozjasza nie był w stanieprzejąć po nim władzy.ATALIA DOKONUJE ZAMACHU STANUI OBEJMUJE WŁADZĘ1Kiedy Atalia, matka Ochozjasza, dowie-działa się, że jej syn nie żyje, postanowiłazgładzić całe królewskie potomstwo Judy.Ale Joszeba, córka króla, potajemnie wykradła Joasza, syna Ochozjasza, spośródmordowanych synów królewskich. Następ-nie ukryła go wraz z jego niańką w pokojusypialnym. W ten sposób Joszeba, córkakróla Jorama, żona kapłana Jojady i siostraOchozjasza, ukryła go przed Atalią, dziękiczemu ocalał, 12Przez sześć lat ukrywałsię w domu Bożym, gdy tymczasem Ata-lia rządziła krajem.KAPLAN JOJADAdo zguby Słuchając ich porad, wy-synem Achaba, królemJoramem,Bog jednak sprawKORONUJE JOASZA NA KRÓLA23 seW siódmym roku Jojada odważyłsię zawrzeć układ z dowódcami woj-ska: Azariaszem synem Jerochama, Izma-elem synem Jochanana, Azariaszemnem Obeda, Maasejaszem synem Adajaszai Elisafatemsy-oni Judę, zgromadzili lewitów ze wszyst-synem Zikriego. Przemierzylikich miast Judy oraz przywódców rodówizraelskich i przyszli z nimi do Jerozolimy.Kiedy całe zgromadzenie zawarło przy-473sklepMALAK
Przedstawiające monarchinię i ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę - na przestrzeni lat fotografia ta zyskała miano kultowej –
W jednym listów do swojego syna w 1944 roku pisał, że uczy się polskiego, lecz nie jest w stanie posługiwać sięnim biegle –
- Mam trzydzieści lat. - Jak to? Przecież kilka lat temu też pani mówiła, że ma trzydzieści lat!- Bo ja nie należę do osób, które zmieniają zdanie - odparła stanowczo pani Irena –
Nazywa się „Ludzką Biblioteką” i ma na celu przełamywanie stereotypów.Obecnie ten program funkcjonuje już w 85 państwach –
 –  -Miej trzydzieści kilka lat - Bądź ważnym politykiem kraju aspirującego do NATO - Uczestnicz w imprezie ze zbieraniną dziwnych typów - Na imprezie alkohol leje się strumieniami - Daj się nagrać pijąc alkohol - Po czasie wyciek filmu doprowadza do mini afery obyczajowej - Nie miej sobie nic do zarzucenia. - Nazywaj się Lech Kaczyński i imprezuj z komunistami w Magdalence, zdjęcie niepowiązane
 – Ze względu na brak możliwości głosowania korespondencyjnego "doktor Helena" pokonała samolotem prawie tysiąc kilometrów, tylko po to, aby wziąć udział w wyborach, po czym jak najszybciej wraca do siebie - do Ośrodka Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya.Trzydzieści cztery lata temu, poruszająca się obecnie na wózku inwalidzkim (efekt przebytej w dzieciństwie choroby Heinego-Medina) absolwentka medycyny dowiedziała się, że w ośrodku dla trędowatych w Indiach ciężko choruje jego założyciel, ksiądz Adam Wiśniewski, jedyny lekarz dla kilkunastu tysięcy chorych.Natychmiast podjęła życiową decyzję i po długich staraniach, w 1989 roku dotarła na placówkę, stając się medycznym, organizacyjnym i duchowym wsparciem nie tylko dla swoich podopiecznych, ale także ubogiej okolicznej ludności
Dziewczynka uzależniona od narkotyków wykorzystuje chłopca upośledzonego umysłowo przez prawie trzydzieści lat... –
1936, Igrzyska Olimpijskie w Berlinie, zwycięzca konkursu skoku w dal, Amerykanin Jesse Owens pod rękę ze zdobywcą srebrnego medalu, Luzem Longiem – Niemiec w trakcie dekoracji karnie wyciągnie rękę w geście „Heil Hitler!”, ale teraz wykazuje się sporą odwagą cywilną, pozując z rywalem do wspólnych zdjęć. Po igrzyskach obaj lekkoatleci będę utrzymywali kontakt korespondencyjny. W 1943 roku, w słusznym przeczuciu bliskiej śmierci, walczący w nazistowskim mundurze na Sycylii Luz Long w ostatnim liście do swojego wielkiego rywala napisze: „Nie martwię się o siebie. Martwię się o żonę i mojego synka Karla, który nie będzie pamiętał ojca (…) Gdy to wszystko się skończy, proszę wybierz się do Niemiec, odszukaj go i opowiedz mu o czasach, zanim podzieliła nas ta wojna i o tym jak może być między ludźmi na tej planecie”. Owens spełni jego ostatnie życzenie trzydzieści lat później.
 –  Kraków żąda przynajmniej BukaresztutoSsr0oi.zumg05 d41u178a  ·Madziu, to wychodzi prawie 38 materiałów dziennie, jeden materiał co trzydzieści kilka minut (non stop od 15 miesięcy) szkalujący tego  ̶z̶ł̶o̶d̶z̶i̶e̶j̶a̶ ̶z̶ ̶P̶c̶i̶m̶i̶a̶ wybitnego działacza PiS z Małopolski, który w nagrodę za dostarczenie folii na partyjną ustawkę został szefem największego polskiego koncernu paliwowego. Sama to liczyłaś? Tak jak czas lotu rakiety z Kaliningradu do Warszawy, gdzie wyszło ci 3 godziny?Magda Ogórek@ogorekmagdaOd lutego 2021 roku do maja 2022 - opublikowano prawie 17 000 (!) materiałów, szkalujących Prezesa PKN Orlen @DanielObajtek Prym wiodły: Agora, TVN i RASP.Dlaczego?⬇️⬇️⬇️Więcej w programie „Plan Dnia” już za chwilę9:40, zapraszam! @tvp_info
Kraków i okolice, potrzebna jest pomoc! – Na Starej Krowodrzy, na ulicy Gzymsików znajduje się budka z warzywami u Pani Ali. Pani Ala prowadzi swój biznes od 1986, jest niezwykle ciepłą osobą która chętnie porozmawia, doradzi czy wybierze najładniejsze produkty. Codzień wstaje o czwartej rano aby kupić świeże owoce oraz warzywa, a potem w dwóch kurtkach- bo jak sama mówi „warzywa lubią zimno”- stoi za ladą cały dzień. Kiosk przetrwał ponad trzydzieści lat w tym miejscu, niestety powolna zmiana charakteru dzielnicy na coraz bardziej turystyczno- studencki, a także konkurencja w postaci żabek czy biedronek skutecznie utrudnia funkcjonowanie tego sklepu.  Pani Ali jest coraz trudniej związać koniec z końcem, choć oprócz sprzedaży produktów służy radą oraz rozmową, klientów z dnia na dzień ma coraz mniej. Jak sama mówi dawniej musiała towar przywozić autem ciężarowym, teraz spokojnie przewozi go osobówką.  Kiosk ten jest znany chyba wszystkim na dzielnicy, tak samo właścicielka zna wszystkich stałych bywalców. Miejsc takich jak to jest coraz mniej w naszym mieście dlatego pomóżmy Pani Ali przetrwać ten ciężki okres, każdy z nas potrzebuje produktów spożywczych takich właśnie jak warzywa, owoce, sałatki, mleko czy soki, a właśnie to wszystko możemy tam kupić, dlatego proszę Was bardzo; jeżeli macie robić zakupy, jeżeli przejeżdżacie gdzieś w okolicy to zrobicie je właśnie tam. Nas to nic nie kosztuje, a możemy zrobić dobry uczynek, nie pozwólmy temu miejscy zginąć po 36 latach!!! Wierzę w Was i w to że pokażemy moc internetu czy „Co jest nie tak z Krakowem” i Pani Ala przez następnych kilka dni będzie miała ruch jak za dawnych lat! Nie przechodźcie obok obojętnie, może kiedyś ktoś z Was też będzie potrzebował pomocy. Zróbmy to i pomóżmy!P.S. Pani Ala jest Krakuską z dziada pradziada, a kilka kamienic dalej znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona jej dziadkowi Pułkownikowi Józefowi Herzogowi, wielkiemu legioniście, a także niezwykle zasłużonemu krakowianowi którego zasług jest tak dużo że nawet nie ma sensu ich tu wypisywać. Będąc tam na zakupach możecie przeczytać to sami na tablicy nieopodal.Jeśli nie jesteś z Krakowa to po prostu pchnij to dalej, aby jak najwięcej osób mogło usłyszeć o tej historii Dobro wraca i nic nie kosztuje!
Zastanawialiście się kiedyś kto był pierwszym polskim więźniem obozu w Auschwitz i jak długo udało mu się przetrwać w tym piekle na ziemi? – Pierwszym więźniem był inżynier Stanisław Ryniak. W obozie otrzymał numer 31, ponieważ pierwsze trzydzieści numerów było zarezerwowane dla niemieckich więźniów kryminalnych, którzy mieli tam pełnić rolę więźniów funkcyjnych. Stanisław Ryniak pracował między innymi przy budowie obozu.Był świadkiem wszystkich okrucieństw obozów - słupków, rozstrzelań, cel śmierci, a także przeżył najdłuższy w historii obozu dwudziestogodzinny apel, który został zorganizowany po ucieczce jednego z więźniów.Zatem jakim cudem udało mu się przeżyć? Pierwszych obozowiczów z niskimi numerami traktowano łagodniej i z większym szacunkiem. Ponadto Stanisław Ryniak, kiedy przyjechał do obozu był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną. Po wyzwoleniu ważył zaledwie 40kg. Pierwszym więźniem był inżynier Stanisław Ryniak. W obozie otrzymał numer 31, ponieważ pierwsze trzydzieści numerów było zarezerwowane dla niemieckich więźniów kryminalnych, którzy mieli tam pełnić rolę więźniów funkcyjnych.
Rodzicu... – Wiem, że czekasz na to, by Twoje dziecko zadzwoniło, przyjechało. Byście porozmawiali, jak dawniej - mimo, że ma już trzydzieści lat, własną rodzinę i swoje życie.Pamiętaj jednak, że od niego do Ciebie odległość jest dokładnie taka sama, jak od Ciebie do niego. Też masz telefon, możesz zadzwonić, wpaść w odwiedziny, pogadać.Zamiast robić dziecku wyrzuty - pomyśl, że Twoje dziecko jest tym samym maleństwem, co dwadzieścia lat temu, upiecz ciasto, uśmiechnij się, wsiądź w samochód lub autobus i spędźcie razem trochę czasu.

Pewna staruszka przebywająca w domu opieki napisała list, który został otwarty po jej śmierci

Pewna staruszka przebywająca w domu opieki napisała list, który został otwarty po jej śmierci – "Co widzicie patrząc na mnie, moje drogie pielęgniarki?Niech zgadnę… Uciążliwą, wredną staruchę, nierozumną, z dziwnymi nawykami i obojętnym spojrzeniem. Staruszkę, która upuszcza jedzenie i rzadko się odzywa. Bardzo was to wtedy denerwuje, szepczecie między sobą, ale tak, żebym usłyszała: „Mogłaby się trochę postarać.”Sądzicie, że nic do mnie nie dociera. Ciągle przecież coś gubię i nawet nie jestem pewna co to dokładnie było. Macie nade mną władzę. Możecie robić ze mną, co chcecie. Uważacie, że moim jedynym zajęciem są długie kąpiele albo bawienie się jedzeniem.Prawda, że tak mnie widzicie? W takim razie najwyższy czas, byście zobaczyły coś innego. Bo to wcale nie jestem ja. Powiem Wam, kim jestem.Jestem dziesięcioletnią dziewczynką z kochającymi rodzicami i rodzeństwem.Rozmarzoną szesnastolatką czekającą na wielką miłość.” „Zakochaną dwudziestolatką, która już za niedługo przysięgnie dozgonną wierność i wytrwa w niej do końca życia.Mając dwadzieścia pięć lat jestem już matką. Wychowuję moje dzieci najlepiej, jak potrafię i dbam, by miały bezpieczny i kochający dom.Teraz mam już trzydzieści lat, a moje dzieci zaczynają dorastać. Coraz bardziej się uniezależniają od rodziców.Mam czterdzieści lat, moje dzieci właśnie się wyprowadzają. To trudny czas, ale mąż jest przy mnie i to jest dla mnie dużym pocieszeniem.Gdy mam pięćdziesiąt lat pojawiają się wnuki. Wraz z mężem uwielbiamy się nimi zajmować.Mój mąż umiera. Jestem załamana. Był moją jedyną miłością. Gdy zwracam się ku przyszłości nie widzę już nic. Moje dzieci żyją swoim życiem, a ja żyję wspomnieniami.Jestem już stara. Ta starość jest straszna. Mam pochyloną postawę, nie widać we mnie już żadnego wdzięku i gracji. Brak mi sił. Żyję, ale jakbym nie żyła.”Mam dobre i złe wspomnienia. Codziennie na nowo przeżywam tamte dni. Myślę o latach, które zbyt szybko minęły…Każdego dnia staram się pogodzić z tym, że przeszłość już nie wróci. To nie jest łatwe wiedzieć, że nie czeka Cię już nic.Gdybyście chociaż Wy mogły otworzyć oczy i zobaczyć we mnie człowieka, zobaczyć mnie naprawdę..."Z pewnością nie jeden starszy człowiek czuje podobnie. Jest wciąż sobą, ze swoimi przeżyciami, doświadczeniami, spełnionymi planami i niezrealizowanymi marzeniami. Jest tym samym człowiekiem, który kiedyś biegał po kałużach, chodził do szkoły, zakochał się, rodził dzieci, rozpieszczał wnuki…Mimo, że teraz jest stary wciąż jest człowiekiem i liczy na zrozumienie i czyjąś cierpliwą obecność.Moja babcia takiego zrozumienia nie otrzymała
Kto był pierwszym więźniem Auschwitz i jak długo udało mu się przeżyć w piekle na ziemi? – Stanisław Ryniak - polski inżynier i architekt, pierwszy więzień obozu Auschwitz.W obozie otrzymał numer 31, ponieważ pierwsze trzydzieści numerów było zarezerwowane dla niemieckich więźniów kryminalnych, którzy mieli tam pełnić rolę więźniów funkcyjnych.Stanisław Ryniak pracował m.in przy budowie obozu. W wywiadzie dla Polskiego Radia powiedział, że mniej niż połowa więźniów wracała z pracy o własnych siłach. Był świadkiem wszystkich okrucieństw obozów - słupków, rozstrzelań, cel śmierci, a także przeżył najdłuższy w historii obozu dwudziestogodzinny apel, który został zorganizowany po ucieczce jednego z więźniów.Jego wytrzymałość zainteresowała samego Rudolfa Hössa, który po spotkaniu ze Stanisławem Ryniakiem stwierdził, że skoro on żyje tak długo, to w obozie wcale nie jest tak źle.Więc... jakim cudem udało mu się przeżyć? Mianowicie pierwszych więźniów z niskimi numerami traktowano łagodniej i z większym szacunkiem. Ponadto Stanisław Ryniak, kiedy przyjechał do obozu był silnym, dobrze zbudowanym mężczyzną. Po wyzwoleniu ważył zaledwie 40kg.Po wojnie wiódł normalne życie i doczekał się spokojnej starości. Zmarł 13 lutego 2004r.
Kiedy zaczęły się odzywać dwadzieścia, albo trzydzieści lat później, mówię im to, co one mi wtedy: „nie mam czasu, zostańmy przyjaciółmi”, albo „lubię cię, jesteś miła, jesteś naprawdę wartościową osobą, na pewno jeszcze kogoś poznasz”. – Karma wraca
 –  Coś źle się czuję termometr biorę• Trzydzieści osiem - O ja pierdolę Dziesiątki razy gorączkę miałem, Teraz ze strachu aż się poorałem 49 Jest coraz gorzej gorączka zwalam Lekarz mi mówi* Niech Pan spierdala") Nie przyjmujemy ludzi z objawem, Telefonicznie załatwię sprawę./ Czy mial Pan kontakt z kimś zarażonym? flo Co smarkata kichał z nosem czerwonym? A skąd mam wiedzieć")mu odpowiadam, Jak każdy wszędzie maski zakładam A może widział Pan podejrzanych? Ludzi z Davidem zdiagnozowanych?». Widziałem tlumylf te schorowane, Co zabronili Im wyjść za bramę Dziesiątki pytań, godzina mowy No kurwa pięknie i jestem zdrowy» A gdzie te lata co chorowałem,. I w poczekalniach pól dnia siedziałem '- Niech Pan się zgłosi do sanepidu Bo podejrzenie widzę Covidu* Dzisiaj to modne na to chorować ib / Więc się nie trzeba niczym przejmować') lip Gorączka zniknie »testy zrobione/ •Lo. Choć dwa tygodnie przepierdolone Bo w statystykach lin musi się zgadzać, Tylko z paniką »- To nie przesadzać»

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.