Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 151 takich demotywatorów

Ciekawi mnie historia tego zdjęcia –
Spędziłem dobre kilka minut zastanawiając się dlaczego na tym kubku jest wypięty tyłek – Dopiero potem zrozumiałem, że to są rękawiczki...
 –
Kobieta widząc jak kasjer traktuje niepełnosprawnego klienta, musiała się tym podzielić z internautami – Destiny Carreno pochodząca z Chicago w stanie Illinois, wybrała się do lokalnego McDonalda. Właśnie tam była świadkiem czegoś niezwykłego.Kobieta stała sobie w kolejce i czekała na zamówienie, gdy nagle zobaczyła starszego mężczyznę, który prawdopodobnie miał jakąś formę niepełnosprawności. To, w jaki sposób potraktował go kasjer, urzekło ją do tego stopnia, że musiała napisać o tym na Facebooku.„To, co zobaczyłam dzisiaj, poruszyło mnie do łez! Współczucie NIE wyszło jeszcze z mody. Dzisiaj zrobiłam szybki przystanek w McDonaldzie po pracy. Kiedy czekałam sobie w kolejce, starszy niepełnosprawny mężczyzna zwrócił się do kasjera przede mną. Z tego, co widziałam, dżentelmen mógł mieć Tetraplegię – na to samo chorował mój wujek.Staruszek grzecznie próbował zapytać o coś kasjera i wykonał kilka prób, zanim ktokolwiek z nas zrozumiał, że mówił: „Pomóż mi, proszę”. Nikt z nas nie wiedział, jakiej pomocy potrzebuje, a kasjer zaproponował mu kilka rzeczy, zanim uznał, że dżentelmen potrzebuje pomocy w krojeniu i zjedzeniu posiłku. Szczerze mówiąc, pomyślałam, że sprzedawca mu nie pomoże, zwłaszcza w godzinach szczytu w centrum Chicago, ale ku mojemu zdziwieniu, zamknął swoją kasę i zniknął z pola widzenia…Jednak nie uciekł od udzielenia pomocy, ale poszedł umyć ręce i założyć rękawiczki. Po czym wyszedł z kuchni, usiadł i zaczął przygotowywać posiłek dla mężczyzny a także pomagać mu jeść. W tym momencie łzy zaczęły gromadzić się w moich oczach. Nie mogłam ukryć emocji w zatłoczonej restauracji. Ten pracownik wyszedł daleko poza swoje obowiązki, aby pomóc temu mężczyźnie. To była najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam.”Wielu ludzi skomentowało historię Destiny na Facebooku. Wszyscy byli bardzo poruszeni.„Tak dobrze widzieć i przeczytać o tak młodym człowieku, który ma naprawdę dobre serce i życzliwość” – napisał jeden z internautów.„Ten pracownik jest bohaterem” – napisała inna osoba.„Rodzice tego młodego człowieka, wykonali naprawdę kawał dobrej roboty, wychowując go.”
Oflagowana protestem parada karetek na zakończenie zawodów w Olsztynie, najechała na wypadek motocyklisty! Nie w pracy.W trakcie protestu.Ale parada się zatrzymała.Sprzęt do rąk. Rękawiczki na ręce. Pobiegli pomagać. Brawo! – Bo ratownictwo to nie praca od 7 do 15. Ratownikiem zostajesz raz. A potem jesteś nim 24/7, 366 dni w roku.Za 2 tysiące złotych...

Monika Drobińska to pielęgniarka z 27-letnim stażem. Niedawno pacjentka zapytała ją, co się dzieje z dzieckiem, gdy rodzice zostawiają je w szpitalu pod opieką personelu? Odpowiedziała w tym emocjonalnym liście do rodziców chorych dzieci:

Monika Drobińska to pielęgniarka z 27-letnim stażem. Niedawno pacjentka zapytała ją, co się dzieje z dzieckiem, gdy rodzice zostawiają je w szpitalu pod opieką personelu? Odpowiedziała w tym emocjonalnym liście do rodziców chorych dzieci: – "Dziś o czymś dla mnie oczywistym... dla mnie, bo to moja praca, ale nie dla zwykłego Rodzica, który na bloku operacyjnym zostawia swoje dziecko...Kiedy przywozicie Państwo na blok operacyjny swoje dziecko, jesteście tak samo przerażeni jak ono. "Trzymacie fason", staracie się być silni, bywa, że połykacie łzy uśmiechając się do swojego szczęścia....Oddajecie swój najcenniejszy skarb w obce ręce, nie będziecie go widzieć, przez długi czas nie będziecie mieć wiadomości o tym, co się z nim dzieje. Możecie tylko stać pod drzwiami bloku i czekać.Oddajecie swoje dziecko pielęgniarce anestezjologicznej...Dziś więc, jak nietrudno się domyślić, będzie o moich dziecięcych koleżankach.Są ubrane na kolorowo, mają bluzy w postacie z bajek, w kwiatki, kolorowe czapki, niebieskie rękawiczki. Zabierają Wasze dziecko na sale operacyjną, czasem na na łóżku, czasem w małym łóżeczku, najczęściej na rękach...Całujecie, machacie ręką i... możecie tylko zaufać, że kobieta (na moim bloku są to kobiety), której zawierzyliście kawałeczek swojego życia, będzie się nim dobrze opiekować...I tak jest...Za drzwiami sal operacyjnych dziecko jest specjalnym pacjentem. Bo to dziecko. Największe dobro i bezbronność w jednym....A My w większości jesteśmy mamami....Po zabiegu dziecko przyjeżdża na salę budzeń, pooperacyjną, gdzie zostaje przekazane pracującemu tam zespołowi...Tam maluch odsypia znieczulenie, tam pilnujemy jego parametrów i tam dbamy, żeby go nie bolało...Bo dziecka nie ma prawa nic boleć.Choć czasem jeszcze nie mówi, parametry i znajomość farmakologii pozwala nam na leczenie bólu pooperacyjnego...Dziś była mała dziewczynka. Obudziła się i nie płakała. Pełna sala budzeń, my trzy biegające między pacjentami i malutka dziewczyneczka, cichutko leżąca w łóżeczku...Kręcąca się wokół, raz głowa, raz nóżki, machała sobie rączkami i rozglądała się wokół...Zero łez...Gdyby płakała, pomimo pełnej pacjentów sali, nosiłabym ją na rękach; zawsze tak robię, bywa, że śpiewam i takie tam inne rzeczy...Kiedy koleżanka z oddziału przyszła odebrać drobinkę, wzięłam ją na ręce, ta chwyciła mnie za bluzę, przylgnęła, po chwili odwróciła się patrząc ciekawie na świat...Uśmiechała się zalotnie...I tak szłyśmy długim korytarzem mojego bloku, ja do niej mówiłam, ona się uśmiechała...Nie czekała na nią żadna mama. Była... niczyja. Z jednego z państwowych domów, zajmujących się takimi dziećmi... Radośnie przeszłą z rąk do rąk , puściła mi buziaka i... pojechała z nową ciocią... na obiecaną galaretkę.Po powrocie jedna z pacjentek zapytała mnie, czy ja każde dziecko tak traktuję... Dla mnie szokujące pytanie...Jak mam inaczej traktować?Każde dziecko jest czyimś dzieckiem, jest malutkim człowieczkiem czującym ból i przerażenie...Jeżeli tylko mogę, głaszczę, zagaduję, opowiadam głupoty, śpiewam, choć w moim wykonaniu dla pozostałych pacjentów to musi być traumatyczne przeżycie...Jeżeli myślicie Państwo ,że za drzwiami bloków operacyjnych, o Wasze dzieci przestajemy dbać, jesteście w błędzie. W miejscu, w którym ja pracuję, gdzie "budzę" dzieci, są na specjalnych prawach. Bo to dzieci. I nikt jeszcze z dorosłych pacjentów się nie poskarżył .Dziecko po zabiegu ma się bezpiecznie obudzić, ma nie czuć bólu i jak najszybciej ma jechać do rodziców....Dla Państwa to godzina, która wydaje się dobą, chwile trwające wieczność...Te chwile są potrzebne dla bezpieczeństwa Waszych dzieci...I choć wiem jakie to trudne, po prostu proszę Nam zaufać.Szczególne wyrazy uznania , dla moich koleżanek, które dzieci znieczulają...Nie tylko za kolorowe bluzy..."
Praca w laboratorium –
Praca z dziećmi wymaga niewyobrażalnej cierpliwości –  Pani przedszkolanka pomaga dzieckuzałożyć wysokie, zimowe butki.Szarpie się, męczy, ciągnie...- No, weszły!Spocona siedzi na podłodze, dzieckomówi:-Ale mam buciki odwrotnie...Pani patrzy, faktycznie! No to jeściągają, mordują się, sapią...Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu,sapią, ciągną, ale nie chcąwejść Uuuf, weszły!Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:- Ale to nie moje buciki....Pani niebezpiecznie zwęźyty sięoczy. Odczekała i znowu szarpie się zbutami... Zeszły!Na to dziecko:-...bo to są buciki mojego brataale mama kazała mi je nosić.Pani zacisnęła ręce mocno na szafce,odczekała, aż przestaną jej siętrząść, i znowu pomaga dzieckuwciągnąć buty. Wciągają,wciągają..... weszły!.- No dobrze - mówi wykończona pani- a gdzie masz rękawiczki?- W bucikach

Ktoś pomoże?

Ktoś pomoże? –  KUPIŁEM OSTATNIO SKÓRZANERĘKAWICZKI, KTÓRE NA WYPOSAŻENIUMA FRANCUSKA ARMIA. FAJNIEWYGLĄDAJĄ, WYGODNE, SOLIDNIEWYKONANE.TYLKO ZA CHOLERĘ NIE WIEM PO CO WZESTAWIE BYŁA BIAŁA FLAGA?!
 –  KURTKA, SPODNIE.CZAPKA, RĘKAWICZKI,SZALIK, ZWARCI I GOTOWIDO WYJŚCIAMAMO, SIKU!
 –  LSynu, byliśmy z matką wTescoi akurat była promocja więckupiliśmy seksowne majtkidla Twojej dziewczyny Cooo???Ale ja nie mam dziewczyny!CMyślę że się jej spodobają
Właśnie tak widzę sporą część postów na facebooku –  Wiecie jaki był najbardziejromantyczny gest w historii?Mojego znajomego kumpelsprzedał swoje stopy żebykupić dziewczynie na świętarękawiczki bo było jej zimno aoni biedni. Wiecie co sięokazało? Ona sprzedałaswoje dłonie żeby kupić jemubuty, żeby nie marzł. Daj Iajkajeśli się wzruszyłeś
Czy kiedykolwiek byłeś tak zaspany, że ubrałeś rękawiczki zamiast skarpetek? –

Nie ma lekko, gdy wyjedzie żona

Nie ma lekko, gdy wyjedzie żona –  Zona wyjechała na delegacje wlec musiołem rano samwyprawić potomko 2 przedszkola Po dłuższej walce z kurtka -wkłodoliśc* kiedyś Żywa ośmiornice do notki’ No to spróbujcieWtedy zrozwiiecie jak to wygladoło - przyszedł czos no bucikiPosadziłem dzieciaka no ławeczce i z obrotem s»c za zakłodomewysokich zimowych butów Po 10 mmutoch szarpano sic,^ ciagmecio i wetskomo w końcu weszły Usiadłem spocony napodtedze i słyszę jak syn zoczyna płakoó- Czego płaczesz?- Bo mam bucki odwrotnoKurrr faktycznie Lewy no prawy, prawy na lewy To dlatego mechciały wleźó Wziąłem trzy głęboko wdechy i zabrałem s»c zaodsznurowywono bucików, luzowano i w końcu ściągnąłem razemze skarpetkomiZołożytem ponownie synkowi skarpetki i mozolnie wcisnąłem buckina nó2ki Tym razem zwracajac baczno uwoge oby ich mezomiemć Otarłem rekowem pot z czoło bo m cholery lżej me byłoi widzę jok ten mały sodysto śmieje so ze mno- I CO cie tok bowi???• Bo to no sa moje buciki- Jak "nie twoje"?l?- Nie, bo to sa buciki mojego bratałCholera Przeciez no pamiętam czyje buty sa czyjel TrudnoOdwiazołem bucki, ściągnąłem je z nóżek - tak, ze skarpetkami -i odłożyłem na bok.	-	To	gdzo mama schowoła twoje bucki do przedszkola’Mr	* Tut0J'	M7v	-	Ale	te	sa przecoz twojego bratalll- Tok, ale mamo kazoła mi je nosió bo na nogo sa juz za małeOstatkiem sił powstrzymołem potok przekleństw by uchronićnowmny umysł dzocka Zoło żyłem po raz kolejny skarpetki iostatkiem sił wcisnąłem bucki na nóżki dziecka sopiac przy tymjak parowóz Czułem jak spocona koszula juz klei mi sie dopleców Po kolejnych 10 minutach waki włościwe bucki były nawłościwych nóżkach Uf f f Odczekałem, oz rece przestana mi sietrząść a mroczki sprzed oczu znikną Zacząłem przetrząsaćszafki- No dobrze A gdzie masz rękawiczki’- Mama zawsze mi je chowa w buckach zeby sie me zgubiły!* Zadzwoniłem do biura, ze dziś me przyjdę
Dobrzy ludzie jeszcze nie wyginęli –  W jednym ze sklepów w miejscowości El Paso wTeksasie doszło do nieprzyjemnego incydentu.Pracownicy chcieli już zamykać, ale żeby tozrobić, musieli wyprosić na zewnątrzbezdomnego. Mężczyzna zaczął tłumaczyć, że niema gdzie iść i że tylko chciał się ogrzać... Wtedyzadzwoniono po policję z myślą, że zabiorą tegopana do schroniska dla bezdomnych. Policjantmiał jednak nieco inne plany...Policjant Jose Flores zauważył, że bezdomnynie ma butów, więc poprosił pracownikówsklepu obuwniczego, by chwilę poczekali zzamknięciem. Wybrał skarpety, buty irękawiczki i wręczył je starszemu panu. Żadenz nich nie zauważył, że ktoś zrobił im zdjęcie. Otakich pięknych gestach bezinteresownejpomocy powinno się mówić! Są godnenaśladowania.

Dobra rada

Dobra rada –  Zanim mi wyślesz wiadomość tejzimy, zastanów się, czy jest to natyle ważne, abym musiałazdejmować rękawiczki, byodpowiedzieć.
Nadzieja się tli – Najmłodsze pokolenie walczy
Technologia bardzo pomagaw bezpieczeństwie – Genialny wynalazek w swej prostocie Technologia bardzo pomaga w bezpieczeństwie – Genialny wynalazek w swej prostocie
Mój chirurg sprawił sobie w gabinecie choinkę –
Mój wnuk zapytał mnie jak to jest być starym, więc powiedziałem mu: – Włóż kamienie do swoich butów, noś gumowe rękawiczki przez cały dzień i wysmaruj okulary wazeliną i gotowe!