Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 43 takie demotywatory

 –  Marcelina Zawisza2107 5li3stpolom0padoa fo 1re2d:uc510m  ·Program „Za życiem”, który miał wspierać rodziny z dziećmi z niepełnosprawnością, okazał się fiaskiem.Przerwanie ciąży z powodu ciężkiej wady płodu zostało zakazane, ale obietnice pomocy rodzinom i opiekunom osób z niepełnosprawnościami, jak pokazuje kontrola NIKu, nie zostały spełnione, więc nie mamy ani wyboru, ani wsparcia.Z planowanych 30 wyspecjalizowanych ośrodków, które mogły roztaczać skoordynowaną opiekę neonatologiczno-pediatryczną, powstało zaledwie 6.Tylko w ¼ województw można było korzystać ze świadczeń opieki paliatywnej i hospicyjnej.Kancelaria premiera miała uruchomić bazę danych i portal z informacjami o formach wsparcia. Zgadnijcie co? Platformy nie powstały.NIK ocenia, że niemal wszystkie formy pomocy zaplanowano bez rzetelnego rozpoznania rzeczywistych potrzeb grup, które miały z nich korzystać. Ponadto znaczną częścią kosztów realizacji działań obciążono samorządy, które nie były w stanie udźwignąć takiego ciężaru.Ze świadczeń koordynowanej opieki nad kobietą w ciąży powikłanej nie można było korzystać w aż 6 województwach.Program „Za Życiem” zakładał zorganizowanie w całym kraju 30 wyspecjalizowanych ośrodków DOK (dziecięca opieka koordynowana). Jednostek zamiast przybyć, ubyło. Asystenci rodziny mieli dostać więcej uprawnień i obowiązków. Zwiększyć miała się też liczebność tej grupy zawodowej. Celów nie osiągnięto. Kontrolerzy NIK ustalili, że w badanym okresie w 198 gminach w całym kraju nie zatrudniano ani jednego asystenta rodziny.Taki to prorodzinny rząd
Mężczyzna bez nóg zdobył Manaslu, ósmą najwyższą górę świata – Nieraz się zdarza, że docierają do nas informacje o osiągnięciach osób z niepełnosprawnością, ale to czego dokonał ten człowiek naprawdę jest niewiarygodne. Nabiev jest byłym żołnierzem i spadochroniarzem. W 2015 r. stracił obie nogi podczas pełnienia służby wojskowej.„Nasza wyprawa trwała 35 dni. Dojście do kluczowego punktu i szturmowanie szczytu zajęło nam 5 dni, a przez 24 godziny schodziliśmy z powrotem. W tym czasie szedłem na rękach przez około 50 godzin i 35 km, wykonując ponad 105 tysięcy ciosów czekanem”.''Dużo myślałem o tym, co osiągnąłem i zdałem sobie sprawę, że zrobiłem coś niewiarygodnego''
Niezwykły widok na cmentarzu – Władze Gdańska w tym roku przed dniem Wszystkich Świętych wyjątkowo zadbały o seniorów, a przy okazji zainwestowały w innowacyjną technologię. Przez najbliższy miesiąc po Cmentarzu Łostowickim jeździć będzie minibus... bez kierowcy.To nietypowe rozwiązanie ma ułatwić życie seniorom Bus będzie kursował przez siedem dni w tygodniu, 5 godzin dziennie, trzy razy na godzinę. Na jego pokładzie zmieści się 8 osób. Pojazd jest wyposażony w czujniki bezpieczeństwa, posiada też ułatwienia dostępu dla osóbz niepełnosprawnością

Dwunastoletnia Wanessa Bąkowska urodziła się z zespołem Downa oraz z wielkim talentem malarskim. Niedawno dziewczynka postanowiła napisać list do królowej Elżbiety, ofiarując jej też jeden ze swoich obrazów. Niespodziewanie otrzymała odpowiedź! To treść listu Wanessy:

To treść listu Wanessy: – "Wasza Wysokość, Mam na imię Wanessa i mam 12 lat. Mieszkam w Polsce, w małej miejscowości Lipka. Mam wspaniałych nauczycieli i wielu przyjaciół. Mam mamę Karolinę, tatę Rafała, brata Alana i siostrę Nutkę. Bardzo ich kocham. Jestem osobą z niepełnosprawnością i zespołem Downa. Pomimo tego maluję obrazy. Chciałabym podarować jeden z nich Waszej Wysokości. Tytuł tego obrazu to "Ziemia". Pozdrowienia z Polski"
Pomimo młodego wieku i różnic fizycznych, osiągnęła w świecie tańca olbrzymi sukces, na który inni początkujący artyści mogą mieć tylko nadzieję! Ćwiczy również jazz, step i taniec współczesny – "Jesteśmy czymś więcej niż naszą niepełnosprawnością, więc musimy gonić za marzeniami" - mówi Vitoria
0:27
Europejska Agencja Kosmiczna szuka niepełnosprawnych astronautów – W zamkniętym 18 czerwca naborze zgłosiło się 22,5 tys. osób, w tym ponad 500 z Polski. ESA poszukuje także osób z lekką niepełnosprawnością fizyczną.“Po raz pierwszy w historii załogowych lotów kosmicznych ESA poszukuje osób, które mają psychiczne, poznawcze, techniczne i profesjonalne predyspozycje do bycia astronautami, ale mają fizyczną niepełnosprawność, która normalnie uniemożliwiałaby ich wybór ze względu na wymagania używanego obecnie sprzętu kosmicznego” – poinformowała ESA.Poinformowano, że poszukiwane są także osoby z niepełnosprawnością, m.in. po amputacjach kończyn czy o wzroście poniżej 1,3 metra. ESA zastrzega, że nie jest w stanie zagwarantować udziału w lotach kosmicznych wybranym kandydatom z niepełnosprawnościami, ale będzie z nimi pracować, by dostosować warunki misji kosmicznych do ich potrzeb. Agencja zarejestrowała 257 niepełnosprawnych z aspiracjami do lotu w kosmos.Ostateczna decyzja o tym, kto poleci w kosmos zapadnie w październiku 2022 roku W zamkniętym 18 czerwca naborze zgłosiło się 22,5 tys. osób, w tym ponad 500 z Polski. ESA poszukuje także osób z lekką niepełnosprawnością fizyczną.“Po raz pierwszy w historii załogowych lotów kosmicznych ESA poszukuje osób, które mają psychiczne, poznawcze, techniczne i profesjonalne predyspozycje do bycia astronautami, ale mają fizyczną niepełnosprawność, która normalnie uniemożliwiałaby ich wybór ze względu na wymagania używanego obecnie sprzętu kosmicznego” – poinformowała ESA.Poinformowano, że poszukiwane są także osoby z niepełnosprawnością, m.in. po amputacjach kończyn czy o wzroście poniżej 1,3 metra. ESA zastrzega, że nie jest w stanie zagwarantować udziału w lotach kosmicznych wybranym kandydatom z niepełnosprawnościami, ale będzie z nimi pracować, by dostosować warunki misji kosmicznych do ich potrzeb. Agencja zarejestrowała 257 niepełnosprawnych z aspiracjami do lotu w kosmos.Ostateczna decyzja o tym, kto poleci w kosmos
Aktywista antyaborcyjny, doktor teologii Bawer Aondo-Akaa został wyproszony z pociągu Intercity, ponieważ jechał bez biletu i bez rezerwacji na pikietę antyaborcyjną we Wrocławiu – Aondo-Akaa twierdzi, że doszło do dyskryminacji i został siłą wyniesiony z pociągu, bo ,,obsługa nie chciała pasażera z niepełnosprawnością".Bawer zapowiada konsekwencje prawne.Rozmawiałem już w tej sprawie z mecenasami z Ordo Iuris. – zaznaczył

Kobieta wychowująca niepełnosprawne dziecko opowiada, jak w praktyce wygląda ta nasza "cywilizacja życia":

 –  Aleksandra Matczak29.01 • O♦ Żyje w kraju w którym muszę zrezygnować zpracy na rzecz opieki nad Synem nie mogącdorobić na wszystkie potrzebne dla niego leki isprzęty bo to co dostajemy 1971 zł niewystarcza...♦ Żyje w kraju w którym operacje poprawiającykomfort życia dzieci w stanie ciężkim robi się wwiększości prywatnie bo NFZ nie robi na już lub zjakiegoś innego powodu.♦ Żyje w kraju w którym nie możemy miećrehabilitacji na NFZ ponieważ jesteśmy pod opiekąhospicyjną.♦ Żyje w kraju w którym muszę prosić ludzi opomoc aby kupić wózek specjalistyczny dla Synabo NFZ odmawiaj dofinansowania ponieważdziecko nie skończyło roku.♦ Żyje w kraju w którym każą rodzić śmiertelniechore dzieci zakup wózka to bagatela 18 tysięcy,fotelik do auta 8 tysięcy, leżak pod prysznic ok 2tysięcy, turnus 2 tygodnie to koszt 6-10 tysięcy,łóżko to w ogóle hit ceny są od 2 tysięcy do 20tysięcy złotych itd. Pewnie jest wiele różnychsytuacji o których jeszcze nie wiemy bo Wojtas jestmały i nie korzystamy z nich ale pewnie siędowiemy w przyszłości o nich...♦ Żyje w kraju w którym opiekując się śmiertelniechorym dzieckiem opiekun nie dostanie pieniędzyz Zusu na pochowanie dziecka. Co mają zrobićwtedy samotne matki?! Na szczęście mój mąż,niezostawił nas jest zdrowy i na siłach iść do pracyoby ją miał w trudnej sytuacji więc będzie mógł zubezpieczenia swojego pokryć i zorganizowaćpogrzeb.♦ Żyje w kraju w którym musimy oddać półZasiłku jeśli dziecko umrze do 15go w miesiącu.♦ Żyje w kraju w którym następnego dnia pośmierci dziecka muszę iść do pracy bo tracęwszystkie zasiłki... Tu nie ma czasu na depresję,żałobę według kogoś kto pisał te przepisy....♦ Żyje w kraju, gdzie w czasie pandemii Covid-19musimy zapłacić 400zl za wizytę prywatną ulekarza, który "ze względów bezpieczeństwa" nieprzyjmuje na NFZ.A co za tym idzie, leki po tej wizycie, orazzaopatrzenie medyczne muszę kupić za 100%odpłatności.♦ Żyje w kraju w którym prosimy ludzi dobrej wolio 1% podatku, który podczas pandemii idzie pocichu na skarb państwa...♦ Żyje w kraju w którym osoby trzecie myślą żeżyje za pieniądze z fundacji dla syna...♦ Żyje w kraju w którym rodząc chore dzieckoludzie patrzą się na nas krzywo i omijają aby niezacząć musieć rozmawiać z nami,♦ Żyje w kraju w którym idąc do lekarzarodzinnego i prosząc o dokumenty aby dostaćdofinansowanie na turnus rehabilitacyjny zostajeskrytykowana przez lekarza, który uznaje ze mójsyn umrze gdy go tam zabiorę. A sam widział goraz przez 3 lata.♦ Żyje w kraju w którym mając asystentarodzinnego który ma pomagać, załatwiać idostarczać dokumenty często nie może odebraćdecyzji i pism które są dla nas bardzo ważne.♦ Żyje w kraju w którym kiedyś kończy się( wszystkie mają termin dla dzieci) orzeczenieniepełnosprawności jesteśmy bez zasiłku nawet do3 miesięcy !      ! my nie mieliśmy 2 miesiące.O Najgorsze jest to, że mimo wyroku TK którypadł w październiku 2020 r nic do tej pory niezostało zmienione ani polepszone dla rodzin zniepełnosprawnym dziećmi! Nic! Dlaczego?! To byłten czas gdzie można było wprowadzić tak wielezmian. Tyle było reportaży, wywiadów w telewizjigdzie wypowiadali się opiekunowie dzieci zniepełnosprawnością! Kurwa dlaczego?! Nic niezostało zmienione... Na to pytanie pewnie nigdy nieusłyszę odpowiedziTo co państwo daje to kropla w morzu niestetybez pomocy osób trzecich: dobrej woli o wielkimsercu oraz ich wsparciu mój syn nie miałbykomfortowego życia.... Taka jest prawda. To niepaństwo zabezpiecza mojego syna tylkoDarczyńcy którym bardzo dziękujemy? Dlaczego osoby które bronią dzieckanienarodzonego nie otoczą opieką tych dzieciktóre już są na świecie i walczą każdego dnia?!Dlaczego ktoś decyduje o moim życiu, mojejrodziny jeśli nawet nie przyjdzie i mi nie pomoże?!!!Dlaczego ktoś mi karze coś zrobić lub nie robić?!Czy te osoby przeżyją za nas życie, zaopiekują sięnaszymi dziećmi?! Jak moje dziecko ma byćzaopiekowane gdy sprzęty rehabilitacyjne, turnusyktórych potrzebuje musimy sami kombinować jakuzbierać pieniądze, jaką zbiórkę zrobić przecież totaaak wielkie kwoty a państwo ma nas w nosie niewidzi udaje, że nas nie ma? Pozwala aby ceny tychsprzętów i turnusów była tak obrzydliwie wielkie...! Jeśli uraziłam kogoś z was to niestety nie będęprzepraszać bo mówię głośno jak jest ciężkorodzinom takim jak nasza w państwie które ma nasw głębokim poważaniu. Ja nie zmuszam Ciebie czyCiebie do miłości, oddania się w opiekę 24/7 dodrugiej osoby bo wiem że to cholernie ciężka pracanie każdy da radę. Nie każdy musi dać radę!Cholera jesteśmy ludźmi mamy swoje słabości niewszystko musimy umieć robić perfekt.Czy ktoś Nas w końcu usłyszy?Poznaj Naszą historie     Mały Wojownik Wojtu#udostępnij.Dziękuję.
 –  Zapoznałam się z częścią komentarzy zwolenniczek i zwolenników całkowitego zakazu aborcji na moim profilu. Nie będę się odnosiła do prymitywnych inwektyw, chamstwa  i cynizmu. Chcę jednak odpowiedzieć osobom, które swój odmienny od mojego pogląd wyrażają bez pogardy i agresji. Różnimy się i ja to szanuję. Jednocześnie jednak pytam: gdzie, wobec waszych przekonań  są marsze i czuwania, szturmy modlitewne oraz manifestacje pod instytucjami domagające się środków dla rodzin, których całe życie toczy się wokół ciężko chorych dzieci ? Gdzie wasze wzmożenie potępiające alimenciarstwo, porzucanie matek w trudnej sytuacji, wegetację chorych w niedofinansowanych DPS ach, przemoc w bidulach? Gdzie założone i prowadzone przez Was wzorcowe rodziny zastępcze, także dla dzieci ciężko chorych? Gdzie szturmy adopcyjne? Gdzie domaganie się od polityków sensownych pieniędzy na systemową pomoc dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością? Czy jesteście równie aktywne i aktywni na profilach polityczek i polityków, w których rękach leżą decyzje o tym gdzie i jak kierować środki? Czy tylko potraficie z pozycji kanapy, tonem moralnej wyższości udzielać pouczeń na temat tragicznej  sytuacji, która dotyczy kogoś innego?
Blogerka z niepełnosprawnością komentuje decyzję TK: "Brońmy życia, nie wegetacji" – - Każda kobieta powinna mieć prawo do własnego wyboru. Wybór nie oznacza zmuszania do aborcji! Wybór to zrobienie tak jak czujemy, według własnego sumienia i możliwość życiowych. Nie mamy prawa oceniaćBardzo bym chciała, by rząd się obudził i zwrócił uwagę na osoby z niepełnosprawnością, które już są na tym świecie, żyją w czterech ścianach bez możliwości wyjścia z domu, bo nie ma podjazdu, a stary rodzic nie ma siły. Dla mnie to, co się stało, jest totalnym absurdem

Historia niepełnosprawnej dziewczyny i jej rodziny: Dlatego każdy powinien mieć wybór

Dlatego każdy powinien mieć wybór –  Ola Petrus2of9S paźldzieraneiafkiotfagaSpah mof mocsgntoldzinhishsoierolmam t1nd9ires:5d4  · GŁOS KOBIETY Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ(bo zdrowi cis mężczyźni już się nagadali). Kilka dni temu pewna osoba zapytała moją mamy o jej opinię na temat protestów. Moja mama jest zwolenniczką kompromisu, więc odpowiedziała, że je popiera. W odpowiedzi ów osoba zamiast przyjąć to do wiadomości i łaskawie zamilknąć, postanowiła dorzucić “Naprawdę? Patrząc na Twoją historię z Olą myślałam, że będziesz przeciw.” Moja mama z RiGCz-em i niechęcią do konfliktów, zamknęła dyskusję zdaniem “Ale ja miałam wybór.”Ja po usłyszeniu tej historii byłam już gotowa wsiadać w auto i jechać do Szczecina. W żadne żarty się nie będę bawiła, będziemy się napierdalać. Ale wzięłam oddech, potem 10 oddechów. Potem jeszcze 100. Oddychałam tak dwa dni i w końcu stwierdziłam, że no kurwa nie. Nie oleję tematu. Ale odpowiem na niego publicznie bo mam wrażenie, że sporo osób musi to jeszcze usłyszeć. Zarówno tych uderzających do mnie, do mojej rodziny jak i do innych z niepełnosprawnościami. Więc wybaczcie kolejny blok tekstu, mam nadzieję, że więcej nie będzie trzeba. TAK, moja mama miała wybór. Ba, moja mama tego wyboru dokonała w momencie gdy zdecydowała się zajść w ciążę, bo nie jest tajemnicą, że nie jestem pierwszym przypadkiem achondroplazji w rodzinie. Więc z pełną świadomością i szansami 50/50 zdecydowała się zajść w ciąże bo: - miała obok siebie człowieka który całym sobą udowadniał, że można z tym żyć, osiągać sukcesy i świetnie sobie radzić- w naszej rodzinie był ogrom lekarzy więc w przypadku komplikacji, mieliśmy za sobą armię wsparcia- nie było wtedy możliwości uniknięcia przekazania mutacji genowejPierwsze dwa punkty już stawiały ją w lepszej sytuacji od większości rodziców nawet obecnie dowiadujących się, że płód ma wady.A co do trzeciego - ja obecnie mam taką opcję. Podczas zabiegu in vitro jest możliwość sprawdzenia czy zarodek jest zdrowy czy nie. Czy z tego skorzystam? Oczywiście. Czy moja mama by z tego skorzystała te 33 lata temu gdyby była taka opcja? OCZYWIŚCIE. Bo nie oszukujmy się, w ruletce genetycznej oberwałam dosyć łagodnie (każdy achondroplazjak jest inny i ma większe lub mniejsze powikłania). Ale i tak po urodzeniu przez wiele lat byłam przygotowywana do potencjalnej operacji wyciągania kończyn. Ta operacja miała się odbyć w gimnazjum, więc do 14/15 roku życia byłam przekonana, że to co mam da się wyleczyć. I wtedy tego chciałam. Gdy przyszedł czas ostatecznej decyzji odmówiłam - powód był wtedy prozaiczny, bo byłam zakochana w koledze ze starszej klasy i nie chciałam trafić na kilka lat do szpitala - ale z wiekiem przekonałam się, że to była dobra decyzja bo mogłabym tego psychicznie nie znieść. Poza tą operacją chodziłam do ortopedów, laryngologów, i kilku innych lekarzy, bo moi rodzice walczyli, żebym mimo swojej wady genetycznej była jak najzdrowsza. I teraz jestem sobie dorosła, samodzielna, w miarę ogarnięta, akceptuję siebie taką jaką jestem ALE gdy ktoś mnie pyta czy wolałabym się urodzić zdrowa to śmiało odpowiadam, że gdybym miała WYBÓR to oczywiście, że TAK. NIE ZNAM NIKOGO Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ KTO CHCIAŁ SIĘ Z NIĄ URODZIĆ!!!I nie chodzę teraz myśląc “ej fajnie by było jakby na świecie było więcej achondroplazjaków”. No kuźwa nie! Czy wolałabym nie musieć używać setek stołków, wyciągaczy i ułatwiaczy pozwalających mi samodzielnie funkcjonować? TAK!Czy wolałabym nie musieć zastanawiać się czy w tłumie zginę za chwilę bo mnie zgniotą czy bo ktoś na mnie usiądzie? TAK!Czy wolałabym nie martwić się, że każde 5kg dodatkowej wagi przy moim wzroście sprawia, że moje nogi wyglądają jak u słonia? TAK!Czy wolałabym nie płakać po nocach bo jakiś facet wcisnął mi kit, że jest zainteresowany tylko po to, żeby sprawdzić jak to jest z niskorosłą duperą? TAK!Czy wolałabym nie zastanawiać się czy ktoś na ulicy się gapi na mnie i komentuje bo wyglądam inaczej czy dlatego, że mnie rozpoznał ze sceny? TAK!Czy wolałabym nie musieć jeździć do krawcowej z każdym zakupionym ciuchem, żeby go skrócić? TAK!Czy wolałabym nie musieć przechodzić przez milion innych pierdół o których nawet nie macie pojęcia tylko po to, żeby moje życie wyglądało na w miarę normalne? TAK!Czy chcę aby moje dziecko było zdrowe? TAAAAAAK!!!!Jak widzę hasła rzucane przez osoby udające chęć obrony osób z niepełnosprawnościami typu “Oni też chcą żyć!” to zaczynam szukać informacji w sieci czy nagle gdzieś ktoś ogłosił masowe polowania na takie osoby. Bo to w ten sposób brzmi. NIKT nie chce ruszać osób z niepełnosprawnościami. Ale skoro tak o nich dbacie i za nich się wypowiadacie to spytajcie ich czy gdyby istniał lek, szczepionka, zabieg który by gwarantował, na etapie ciąży albo i wcześniej trwale wyeliminować tą chorobę czy mutację to też by protestowali i próbowali zablokować? To by naciskali, że skoro Bóg dał zarodkowi niepełnosprawność to ma tak zostać i już? Nie znam osób które by się na taką szansę nie zgodziły. Ale jeśli takie istnieją to dopiero one są cholernymi egoistami. I żeby było jasne, ja rozumiem, że są ludzie których wiara czy sumienie nie pozwala na takie radykalne decyzje. I to jest OK. Po to jest WYBÓR. Wy miejcie swój, nam zostawcie nasz. ALE NIE UDAWAJCIE, ŻE WIECIE LEPIEJ OD NAS JAK TO JEST ŻYĆ Z CZYMŚ CZEGO BYĆ MOŻE MOŻNA BYŁO UNIKNĄĆ!!! BO NIE MACIE BLADEGO POJĘCIA!!!
Przydałyby się takie oznaczenia w Polsce –

Niepełnosprawni też chcą doświadczać rzeczy, które dla nas są zwykłe i oczywiste. Oto wynalazki i udogodnienia z całego świata, które pozwalają ludziom z niepełnosprawnością cieszyć się życiem (21 obrazków)

Źródło: boredpanda.com

Świat zwariował, jeden tylko zareagował! Klient McDonald's stanął w obronie niepełnosprawnego pracownika:

 –  UWAGA!!!Drogi Ronaldzie McDonaldzie.Dzisiaj t.j. 15.06.2020 o godzinie 21:20 byłem Klientem Waszej restauracji przy ulicy Górczewskiej 249 w Warszawie.Tak się stało, że przy kasie trafiłem na sytuację, która TOTALNIE mnie zmroziła. Człowiek z zespołem Downa, którego zatrudniacie, prawdopodobnie zrobił coś, czego nie powinien, coś inaczej niż Wasze standardy i procedury określają. To w jaki sposób został potraktowany przez dwóch pracowników i jakim językiem do niego mówiono i z jak ogromną pogardą był upominany wywołało u mnie bardzo silne wzburzenie. Nie muszę dodawać, że jeden z pracowników używał słów, które powszechnie uznawane są za wulgarne. Czekając na swoje zamówienie poprosiłem0 rozmowę z Panią kierownik restauracji. W tym czasie mogłem również wsłuchać się w słowa o w/w cechach które frywolnie wypowiadane były w mojej obecności, bez jakiejkolwiek kontroli i głębszej analizy sytuacji. (Jak widać sprawa powszechnie akceptowana). Panie kierownik zjawiła się po paru minutach a ja dogłębnie naświetliłem problem i oczywiście przeproszono mnie, ALE TO NIE MNIE TRZEBA przepraszać. Opisuję sprawę tutaj ponieważ Pani kierownik była pochodzenia (w mojej opini) Ukraińskiego i do końca nie miałem pewności czy mnie rozumie. Wspomniała również, że tego typu problemy były zgłaszane „wyżej" ale z różnym skutkiem.Zdecydowałem się podzielić tą sprawą publicznie ponieważ nie godzę się na takie zachowania!!! Kategorycznie!Żadna osoba nie zasługuje na poniżanie tym bardziej osoby z niepełnosprawnością, co do których Wiecie, że nie staną w kontrataku, które nie odpowiedzą stanowczym NIE. Wykorzystujecie ten fakt i jest to, lekko mówiąc, nieładne!!Skoro decydujecie się i macie z tego profity i zatrudniacie osoby niepełnosprawne to róbcie to z całym wachlarzem obowiązków i odpowiedzialności, przyłóżcie sie do szkolenia pracowników w temacie „jak pracować z osobami niepełnosprawnymi".W dobie gdy wszyscy walczymy o równe prawa zawodowe dla osób z różną niepełnosprawnością, pochylmy się i zastanówmy się nad tym gdzie jesteśmy!Mówię kategoryczne NIE na tego typu zachowania.Opisuję ten fakt tutaj ponieważ chciałbym mocno zwrócić uwagę na to, że tego typu sytuacje zdążają się coraz częściej, coraz częściej jesteśmy świadkami takich zachowań i często sami dajemy przyzwolenie na takie czyny po prostu nie reagując.Kto ma zmieniać ten świat jak nie my???!!!Także drogi McDonald's proszę o komentarz w tej sprawie.Jak dobrze, że w Polsce mamy instytucje, które walczą z taką praktyką czy np mobingiem w pracy.Nie mam na celu oczerniania nikogo, naświetlam fakt i miejsce, naświetlam problem1 mówię stanowcze NIE.Dziękuję
W gdańskim Urzędzie Miasta zatrudniony został Michał Milka, pierwszy urzędnik z zespołem Downa. Jest pierwszym w mieście urzędnikiem z niepełnosprawnością intelektualną – W urzędzie Michał archiwizuje dokumenty składane przez przedsiębiorców, głównie wnioski o rejestrację działalności gospodarczej. Michał porządkuje i układa te dokumenty. Jest to jego pierwsza w życiu umowa o pracę. Pytany o to, czy spotyka się w życiu z nieprzychylnymi reakcjami, potwierdza i dodaje: - Nawet o nich nie myślę, bo i po co? Trzeba iść do przodu, rozwijać się. Jeśli ludzie są źli, należy ich unikać.Powodzenia Michał w nowej pracy!
15 października na całym świecie obchodzony jest Dzień Białej Laski – Ta kartka w kalendarzu przypomina, że wśród nas żyją osoby z niepełnosprawnością wzroku i stanowi doskonałą okazję, aby choć chwilę uwagi zwrócić na potrzeby osób niewidomych i słabowidzących
Przynajmniej się nie kryją ze swoją niepełnosprawnością –

Tak wygląda podróżowanie z niepełnosprawnym dzieckiem: Najgorsze jest to, że dotyczy to też miejsc, które zostały przebudowane za grubą kasę i powinny być przystosowane do takich sytuacji

Najgorsze jest to, że dotyczy to też miejsc, które zostały przebudowane za grubą kasę i powinny być przystosowane do takich sytuacji –  Alicja Kaiser Konieczna27 stycznia o 14:53 · Jestem mamą, dziecka z niepełnosprawnością. Od urodzenia jego stan się stabilizuje, ale rozwój nie ulega znaczącej poprawie. Szymek nie chodzi, nie siedzi, jest dzieckiem całkowicie zależnym. Z każdym kilogramem i centymetrem jest coraz trudniej i ciężej, ale dajemy radę. Raz na kwartał jeździmy do Berlina przebadać Szymka i ustawić mu leki i tak już od 10 lat. Zazwyczaj jeździmy samochodem, ale podróż trwa ok8h i jest bardzo męcząca. Dlatego wybrałam ICC Gdańsk-Berlin 5:30h. Przystąpiłam do zakupu biletu przez internet, utworzyłam konto, zalogowałem się, wybieram trasę itd., przychodzę do ustawowych ulg, żeby wybrać tą właściwą i tu pierwszy klops. Nie można wybrać taryfy zniżkowej dla inwalidów i ich opiekunów. Pomyślałam, że słaby ten user experience, trudno przejdę się do kasy, przynajmniej obędzie się bez pomyłek. Zmierzam do centrum obsługi klienta ICC. Nawet estetyczne pomieszczenie kilka kas, fotel, siadasz, zamawiasz. Więc siadam i mówię:- dzień dobry, chciałabym zakupić bilet, z Gdańska do Berlin, to moja pierwsza podróż pociągiem z synem lat 13, jest dzieckiem z niepełnosprawnością, całkowicie zależnym ode mnie jako opiekuna, nie chodzi, nie siedzi, nie stoi samodzielnie. Z jakiej oferty mogłabym skorzystać, aby była dopasowana do naszych potrzeb i była najkorzystniejsza finansowo, co tu dużo mówić, idzie kryzys.Pani poinformowała mnie, że są jeszcze bilety w promocyjnej taryfie i może mi taki bilet właśnie sprzedać. Ok, więc wygenerowała bilet i mówi, że do zapłaty jest 630 zł, przełknąłem ślinę i pytam, ale czy to na pewno to jest najkorzystniejsza oferta, bo mój przejazd z synem jest objęty zniżką, nie wiem teraz dokładnie jaką, ale czy nie będzie taniej, jeśli kupimy bilety poza promocja? Pani popatrzyła w stronę koleżanki i retorycznie odparła, Krysiu na 78% nie będzie taniej? No nie, to będzie najkorzystniejsza oferta. Więc jeszcze się dopytuje, ale czy na pewno nie byłoby taniej, kupić bilet na odcinek krajowy i osobno na zagraniczny? Pani powiedziała, że nie, że bilet do z Rzepina do Berlina, będzie droższy niż promocyjne, że normalny bilet kosztuje 230 zł a tutaj mam za 150+. Widząc narastającą irytację pani kasjerki, uznałam że wyczerpałam temat i zakupiłam bilet za 630 zł. Dopytam jeszcze czy jest możliwość uzyskania pomocy asystenta przy wniesieniu dziecka do pociągu. Pani podała numer, pod którym mam taką usługę zamówić, koniecznie przynajmniej 48 h wcześniej. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Po przyjeździe do domu zadzwoniłam pod wskazany numer i zanim umówiłam się z drużyną transportową, zapytałam, ile kosztowałby mnie przejazd z Gdańska do Berlina, korzystając ze zniżki dla osoby z niepełnosprawnością i opiekuna. Pani po chwili odpowiedziała, że przejazd dla dwóch osób na odcinku Gdańsk-Rzepin kosztować będzie mnie 31zł,a bilet z Rzepina do Berlina ok.19 €, spadłam z krzesła... Oszołomiona tą informacją, udałam się ponownie do centrum obsługiICC, niestety było już zamknięte, dla pewności podeszłam do kas regionalnych, sprawdzam i dopytuję, ile kosztuje bilet ze zniżką dla osób z niepełnosprawnością, pani potwierdziła cenę, która podano na infolinii. Wtedy poprosiłam o wymianę na tańszy bilet i zwrot różnicy za zakupiony bilet 630zł. I tu kolejna niespodzianka bilet promocyjny za 630zł, jest bezzwrotny i nie podlega wymianie! Zrezygnowana odeszłam, z zamiarem, że przyjadę jutro do centrum obsługi i na pewno pani kierownik coś poradzi. Rano pojawiam się w centrum ObsługiICC Gdańsk Główny, siadam, mówię: witam, chciałabym zwrócić bilet, który wczoraj zakupiłam, gdyż zostałam wprowadzona w błąd i przepłaciłam znacznie za przejazd. Pani zrobiła strapioną minę i potwierdziła, że te bilety nie podlegają zwrotom, dowiedziałam się też, że na stacji Gdańsk Gł. nie ma żadnego kierownika, nie ma też starszej kasjerki, ani nikogo kto zawiaduje tą niefrasobliwą obsługą, turkusowe zarządzanie. Nie kryjąc rozczarowania i reszty, poprosiłam pomimo wszystko o formularz reklamacyjny i zakupiłam również ten tańszy bilet. Poprosiłam o zorganizowanie brygady pomocniczej, pani wypełniła formularz, jeszcze raz potwierdziłam wszystkie informacje dotyczące syna i jego ograniczeń. Zirytowana wyszłam. Po godzinie zadzwoniono do mnie z infolinii ICC z potwierdzeniem złożenia zapotrzebowania na pomoc przy załadunku osoby niepełnosprawnej. Przeszłam jeszcze raz przez formularz zgłoszeniowy, odpowiadając ponownie na wszystkie pytania i korygując źle zaznaczone przez kasjerkę odpowiedzi np. „czy ma problem z poruszaniem się?” Odp.: NIE ?! Podczas rozmowy okazało się jednak, że jeśli osoba nie jest w stanie samodzielnie zejść z wózka i podtrzymywana przez drużynę wejść po schodkach, to taka pomoc nie będzie mogła być udzielona, gdyż według przepisów drużyna nie może podnosić osoby będącej na wózku i wnosić jej do pociągu. I tu zaniemówiłam. Właśnie mam bilet za 630złi kolejny, który kupiłam przed chwilą i na końcu okazuje się, że ten pociąg w ogóle nie jest przystosowany do transportu osób niepełnosprawnych niechodzących! Pani wytłumaczyła, na czym pomoc polega i że taka osoba musi być zdolna do stania lub chodzenia i przy asyscie drużyny będzie wprowadzona do pociągu. Mogę też wnieść sama dziecko na rękach... stwierdziłam, że nie ma takiej opcji, syn jest po operacji i kręgosłupa waży 28 kg, nie podjęłabym się takiego CrossFit na peronie na mrozie. Powtórzyłam pytanie, czy istnieje jakaś inna możliwość umieszczenia w pociągu dziecka bez wyjmowania go z wózka? Niestety w świetle przepisów nikt nie może mi oficjalnie pomoc, pewnie mogłabym liczyć na uprzejmość drużyny, ale... Zwątpiłam, czy ktokolwiek z nich widział kiedyś osobę z niepełnosprawnością. Dopytam jeszcze czy i dlaczego jest taka rozbieżność w informacjach między centrum obsługi klienta na dworcu a infolinią, która informuje mnie o tym wszystkim w momencie, kiedy bilety już mam zakupione i dlaczego te informacje nie są przekazywane przed zakupem biletu, a dopiero po fakcie i okazuje się że bilet jest bezzwrotny, więc nawet nie mogę odstąpić od tego przejazdu, tylko ewentualnie na drodze jakiegoś indywidualnego rozpatrzenia składać reklamację! Pani nie była w stanie mi na to odpowiedzieć i wcale się nie dziwię. Zostawiłam otwarte zlecenie na pomoc przy wsiadaniu z nadzieją, że być może drużyna będzie na tyle empatyczna i po prostu pomoże mi wnieść młodego na pokład.Coś jednak dalej budziło mój jaskółczy niepokój, weszłam na stronę internetową, przejrzałem warunki reklamacji, okazało się, że aby złożyć reklamację, należy również mieć zaświadczenie o rezygnacji z biletu, czego pani w kasie oczywiście mi nie dała, nie można czegoś takiego wygenerować poprzez stronę www, gdyż bilet został kupiony w kasie. Więc dalej, pakuję się znowu w auto, jadę na dworzec, wysiadam, wchodzę do centrum ICC, już bez witania, bo się dzisiaj rano witałyśmy. Proszę o formularz rezygnacji z przyjazdu. Pani spojrzała na bilety, już je kojarzyła i mówi:-no nie, na te bilety nie trzeba takiego formularza, bo one są bezzwrotne. Więc dopytuję, czy reklamacja będzie uwzględniona bez tego formularza, bo na stronie jest napisane, że bez rezygnacji reklamacje i zwroty nie są uwzględniane.- ale pani tego nie potrzebuję, bo ten bilet i tak nie może być zwrócony ani wymieniony.Poprosiłam o pieczątkę i podpis, pieczątka to zawsze coś. I jeszcze na odchodne powiedziałam tylko, że drużyna, którą pani umówiła do pomocy, nie może mi pomóc, bo nie mogą podnosić wózka z dzieckiem i wnosić go do pociągu, bo przepisy na to nie pozwalają. Pani zdziwiona odparła:- Pierwsze słyszę!Niczego innego się nie spodziewałam. Pani pokazała mi palcem gdzie mam iść i się dopytać. Uśmiechnęłam się i poprosiłam, aby sama się dopytała, bo to w jej interesie jest mieć wiedzę, która się „dzieli”. Dziękuję, do widzenia, nie polecam.Dzień wyjazduPrzyjeżdżamy na dworzec 7 rano, dziecko zapakowane szczelnie w kokon, bo temperatura - 7, ale na dworcu trzeba być 30 min wcześniej, jakoś damy radę, podchodzę do informacji i pytam o drużynę, wyłania się miła pani z miłym panem, w uniformach jak brygada antyterrorystyczna, spodnie bojówki z kieszeniami, wysokie buty na grubej podeszwie antypoślizgowej, czapki, rękawiczki kamizelki odblaskowe, naprawdę robi to wrażenie. Silni, zwarci i bojowi jak mawiał dziadek. Pomyślałam sobie, na pewno nie będzie problemu, jak, poproszę, żeby wnieśli młodego z wózkiem. Przyszliśmy naokoło dworca w Gdańsku, nie działa żadna winda ani schody, remont, przeszliśmy przez dwa szlabany, dostaliśmy się na peron, czekamy, czekamy, czekamy. Pociąg podjeżdża, otwierają się drzwi do naszego wagonu, z którego wyskakuje chwatki konduktor i zanim się obejrzałam łapie za wózek i wnosi go razem ze mną do pociągu. W tym momencie drużyna już była w tunelu, nawet nie zdążyłam im podziękować... Ani zapytać, czy pomogą. Dlatego umawiać się trzeba koniecznie 48 h wcześniej, bo taki jest ruch w interesie, a zakres pomocy to asysta w przejściu pod szlabanem.Sam przedział dla osoby na wózku i jego opiekuna bardzo wygodny, WARS działa, konduktor bardzo miły i uprzejmy no i toaleta również dostosowana do potrzeb. Weszłam, sprawdziłam, jak można by tutaj przewinąć takie dziecko jak Szymon, no nie da się, ale w rogu stoi coś dużego, przykrytego jakąś szarą płachtą. Pomyślałam to na pewno przewijak! I zabrałam się do zdejmowania tej płachty, po zdjęciu okazało się, że tam jest coś, co wygląda jak jakiś rodzaj drabiny albo barierki. Podnoszę, w sumie lekkie to, aluminiowe, może da się na tym jednak młodego przewinąć. Nagle dostrzegam napis, zaniemówiłam, „rampa do wysokościowych peronów”. Czyli jest rampa, jest w pociągu ukryta, nikt nie wie, że tam jest, nikt o tym nie informuje, nikt z tego nie korzysta, bo nie wie, pani w kasie nie wiedziała, pani na infolinii też, drużyna o tym nie wiedziała, konduktor powiedział, że sprawdzi, czy działa...Po przekroczeniu granicy dopytałam niemieckiego konduktora, czy będę mogła, skorzystać z tej rampy wysiadając w Berlinie. Powiedział, że nie mają przeszkolenia w obsłudze polskich platform, ale zobaczy, co da się zrobić. Na marginesie nawet nie sprzedał mi biletu, tylko się uśmiechnął. Dojeżdżamy do Berlina, ja już lekko struchlałam, bo nikt nie przychodzi z pomocą, żadnej informacji zwrotnej od niemieckiego konduktora, może zapomniał, może olał. Wyglądam nerwowo i próbuje zgadywać, z której strony pojawi się peron, nie wiem jak ustawić wózek przy drzwiach, jeszcze do wyniesienia fotelik samochodowy też około 16kg.Podjeżdżamy, zatrzymujemy się, widzę peron, widzę pustkę, nie ma nikogo, nie ma osoby, która miała nas odebrać, nie ma nikogo, kto mógłby nam pomóc, przerażona myślę, jak ja go teraz stąd wyciągnę?? Aż tu nagle podjeżdża łazik marsjański prowadzony przez starszego pana w czerwonym berecie i mówi:-Achtung! machen Sie frei platz, langsam, langsam. Młody już na platformie hydraulicznej zjeżdża w dół. Można? Można! Nie miałam okazji podziękować panu konduktorowi, podziękowałam panu od platformy. Poniżej zdjęcia, a więc jednak można zadzwonić z pociągu, wysłać taką pomoc bez 48-godzinnego zapasu.To już prawie koniec, ale ostatnim miłym akcentem była obsługa w niemieckiej kasie. Stoję w kolejce, podchodzę i proszę o bilet powrotny z Berlina, mówię, w czym rzecz, że ja i Szymek... Pani informuje mnie, żejako opiekun jadę za darmo, a Szymon ma ulgowy bilet jak każde dziecko. Już prawie odchodzę, a pani mówi, halo, halo, widzę, że mogę pani sprzedać bilet tańszy o10€, to jak pani pozwoli, to wycofam ten wcześniejszy bilet, nie mogę pani zrobić zwrotu na kartę, więc wypłacę pani gotówkę, jeśli się pani zgodzi? Wmurowało mnie, a kasjerka dopytuje czy mam jeszcze jakieś życzenia? Więc wspominam o pomocy z łazikiem marsjańskim. Pani zamówiła asystę, nie było żadnej ankiety i innych sprawdzających pytań, uprzedziła, że pomoc będzie tylko po stronie niemieckiej i spytała, czy potrzebuje pomocy w Gdańsku, bo może napisać adnotację, pomyślałam, fajnie by było, tylko czy ktoś przeczyta maila po niemiecku albo angielsku, czy wystarczą 48 h, aby to przetłumaczyć i zorganizować... Podziękowałam uprzejmie, jakoś sobie poradzę.PowrótBerlin HBF pan z platformą czekał, platformy były na dwóch końcach peronu, a nie jedna na dworzec. Wszystko szybko i sprawnie, wracamy. W Poznaniu po zmianie obsługi konduktorskiej zgłaszam, że będę wysiadać we Wrzeszczu i czy mógłby mi ktoś pomoc, bo w toalecie jest rampa i trzeba ja tylko zahaczyć. Pani powiedziała, że wróci z wiadomością i na pewno się uda, wróciła i potwierdziła, że ochrona dworca pomoże mi wysiąść. No to odetchnęłam z ulgą. Dojeżdżamy, czekamy w korytarzu, przed nami kilka osób, zastanawiam się, czy może już zdjąć plandekę z rampy, żeby było szybciej, poprosić, aby pasażerowie skorzystali z innego wyjścia, żeby nie przeciągać. W końcu Wrzeszcz peron, wszyscy wyszli, wyglądam, widzę mojego partnera, idzie w naszą stronę, ale nie ma nikogo z ochrony... Łapię fotelik, aby go wynieść, kładę na peronie, wracam po Szymka, a tu gwizd, świst i drzwi zamknęły się przed moim nosem, panika, krzyczę, ktoś inny też krzyczy. Pociąg stanął, konduktorka biegnie do nas i krzyczy. Dziecko w pociągu, nikogo z obiecanej pomocy nie ma, a pani mnie konduktor podbiega i przeprasza i mówi, że tam jest winda... winda z peronu do tunelu... ale najpierw trzeba wysiąść. Ochronabyła, ale na drugim końcu peronu, spotkaliśmy się po wejściu do tunelu, zapytałam, czy to nie oni minęli nam pomóc? Pani w mundurze straży ochrony kolei odpowiedziała, że nie i że są tu przypadkowo...EpilogGdzie my żyjemy? To nie miejsce na roztrząsanie całego kulawego systemu wsparcia, bo zamiast integrować, częściej wykluczmy osoby z niepełnosprawnością z życia społecznego. Zasłanianie się programem „Dostępność +” nie pomaga w praktycznym zastosowaniu tego, co powinno już działać, tego, co już jest dostępne. Jest obsługa — która nie potrafi sprzedać właściwego biletu, pomoc — która nie pomaga, rampa — o której istnieniu nikt nie wie, infolinia — która coś weryfikuje, ale po fakcie i w końcu konduktor—który zapomina, straż ochrony kolei — uktóra przypadkiem włóczy się po peronie... W sumie wszystko jest, ale z czapy i nie działa „Dostępność -”A przecież, to jedna firma, jeden biznes, jedna Polska, ale każdy ma gdzieś, następstwo tego, co robi, albo czego nie robi, ignorancja i całkowity brak odpowiedzialności.Przeczytałam ostatnio, że w ramach programu „Dostępność +” planowana, jest modernizacja 100 szlaków górskich i dostosowanie ich do potrzeb osób niepełnosprawnych, cudownie już jadę tam koleją!Mam nadzieję, że na tych szlakach będą również dostępne strzelnice i muzyczne ławeczki na 100-lecie niepodległości, bo jak twierdzi posłanka Krynicka:„Te strzelnice, Obrona Terytorialna, te ławeczki, to wszystko jest też dla osób niepełnosprawnych (...)”Szkoda, że wśród tych wszystkich atrakcji dla osób z niepełnosprawnością, nie znalazły się fundusze na kilka podnośników, zintegrowanie przekazu, rzetelnie przeszkolony personel, który z rozumieniem treści, komunikuje się po polsku.Czy to jest aż tak trudne?
 –  Zgodnie z wezwaniem Ojca Świętego Franciszka Ogłaszamy: Od dnia 1 lipca 2018 wszelkie posługi kapłańskie są darmowe Wszelkie datki prosimy kierować ku bliźnim potrzebującym. Polecamy łaskawej uwadze wsparcie osób, które Bóg naznaczył chorobą, niepełnosprawnością i ciężkim losem. Okażmy chrześcijańskie serce tym, którzy swoje życie poświęcają opiece nad słabszymi, rodzicom osób niepełnosprawnych, matkom samotnie wychowującym dzieci, opiekunom seniorów i chorych. Wiernym o dobrych sercach wielkie Bóg Zapłać!
10-latek umiera we śnie. Jego ojciec stawia mu nagrobek, o którym mówią wszyscy! – Chłopiec urodził się z poważną niepełnosprawnością. Problemy w czasie ciąży sprawiły, że chłopiec był niewidomy i sparaliżowany od szyi w dół.Od początku lekarze nie dawali mu szans na przeżycie dłużej niż kilka tygodniOn jednak żył wbrew wszystkiemu. Z tym wyrokiem przeżył 10 i pół rokuOjciec postanowił, że jego nagrobek będzie tak niezwykły jak jego synU podstaw nagrobka wyryto najprostsze napisy.Jednak górna jego część znacząco różniła się od pozostałych pomników.Nagrobek stał się symbolem nadziei i inspiracji, które można dostrzec w wymownej rzeźbie chłopca, unoszącego się z wózka inwalidzkiego i podnoszącego swe ręce do nieba.Uśmiecha się wyzwolony z okowów choroby i niepełnosprawności z jakimi zmagał się w swoim krótkim życiuPoruszający pomnik, który od pierwszego wejrzenia mówi tak wiele o pochowanej osobie 10-latek umiera we śnie. Jego ojciec stawia mu nagrobek, o którym  mówią wszyscy! – Chłopiec urodził się z poważną niepełnosprawnością. Problemy w czasie ciąży sprawiły, że chłopiec był niewidomy i sparaliżowany od szyi w dół.  Od początku lekarze nie dawali mu szans na przeżycie dłużej niż kilka tygodni  On jednak żył wbrew wszystkiemu. Z tym wyrokiem przeżył 10 i pół roku  Ojciec postanowił, że jego nagrobek będzie tak niezwykły jak jego syn  U podstaw nagrobka wyryto najprostsze napisy. Jednak górna jego część znacząco różniła się od pozostałych pomników.  Nagrobek stał się symbolem nadziei i inspiracji, które można dostrzec w wymownej rzeźbie chłopca, unoszącego się z wózka inwalidzkiego i podnoszącego swe ręce do nieba.  Uśmiecha się wyzwolony z okowów choroby i niepełnosprawności z jakimi zmagał się w swoim krótkim życiu  Poruszający pomnik, który od pierwszego wejrzenia mówi tak wiele o pochowanej osobie