Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 47 takich demotywatorów

Z natury nie jestem podejrzliwy – Ale myślę, że dziś byłem świadkiem jakichś ciemnych interesów pomiędzy tą dwójką niedźwiedzi
Dosyć brutalna recenzja pewnej restauracji –  Jeśli omleta z tej knajpy dać do zjedzeniakomuś, kto 14 dni spędził w lesie, jedzącgówno niedźwiedzi, to wypluje goi z powrotem wróci do lasu. Okropieństwo,nigdy więcej tu nie przyjdę. Kawa normalna.
Wielkość niedźwiedzi w porównaniu do wzrostu człowieka –  -9 ft.-8 ft-7 ft.ft.
Ratujmy misie, przestańmy żreć ten czosnek! –  STOP ZABIJANIUNIEDŹWIEDZI DLACZOSNKUNIEDŹWIEDZIEGO
 – Niedźwiedzie w tym kraju oraz na Alasce polują na łosie, zwłaszcza młode. Są regiony, gdzie zabijają blisko połowę cieląt. Nie jest rzadkością zabijanie przez nie, zwłaszcza samce, dorosłych łosi. Przy czym, na łosie polują zarówno niedźwiedzie brunatne, jak i baribale. Co ciekawe, w Europie, dieta niedźwiedzi brunatnych składa się w ponad 90% z roślin. Jak pokazuje film, czasem jednak i drapieżnik ucieka przed potencjalną ofiarą B
0:28
Źródło: www.facebook.com
Niedźwiedź polarny pobił wszelkie rekordy pod względem wielkości – Poznajcie "Grubego Alberta" jednego z najgrubszych niedźwiedzi na wolności, którego udało się uchwycić na zdjęciu dziennikarzowi National Geographic. Średnia waga niedźwiedzia polarnego wynosi 450 kg, ale gruby Albert waży 680 kg. Jak to się stało, że Albert przybrał tyle kilogramów? Szczególnie, że niedźwiedziom na wolności raczej nie starcza czasu na przybranie takiej masy. Odpowiedź na to pytanie okazała się dosyć prosta. Mieszkańcy Kaktovik (Alaska), miasta położonego niedaleko miejsca zamieszkania Alberta, łowią dużo ryb i zostawiają część z nich niedźwiedziom. Po pierwsze dlatego, że kochają zwierzęta. A po drugie, dzięki temu niedźwiedzie są "Milsze", bo są najedzone i nie mają powodu, by krzywdzić ludzi. Natomiast gruby Albert odpędza inne niedźwiedzie i zjada większość ryb. 💡 WIĘCEJ
Źródło: www.reddit.com
Wobec coraz większej liczby konfliktów człowiek-grizzly, Departament Leśnictwa doradza turystom, myśliwym oraz wędkarzom przedsięwzięcie dodatkowych środków ostrożności i zachowanie wzmożonej czujności podczas przebywania w terenie – Radzimy, aby ludzie znajdujący się w terenie nosili małe, głośne dzwonki na swoim ubraniu po to, aby nie zaskakiwać niedźwiedzi, które się ich nie spodziewają. Radzimy również noszenie ze sobą aerozolu o zapachu pieprzu na wypadek spotkania z niedźwiedziem. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest uważne rozglądanie się za śladami aktywności niedźwiedzi. Będąc w terenie należy umieć rozróżnić odchody czarnego niedźwiedzia od niedźwiedzia grizzly. Odchody czarnego niedźwiedzia są mniejsze i zawierają sporo jagód i futra wiewiórek. Odchody niedźwiedzia grizzly zawierają małe dzwoneczki i pachną pieprzem.
 –
Internauci oskarżyli chińskie zoo o to,że przebierają ludzi w stroje niedźwiedzi malajskich, bo widzieli jak chodziły one na dwóch łapach, a to niemożliwe – Przedstawiciele zoo odpowiedzieli na tę krytykę, że zwierzęta są jak najbardziej prawdziwe i są to niedźwiedzie słoneczne - co oczywiście nie przekonało podejrzliwych internautów. W sprawę zaangażowali się eksperci - Brytyjski Paradise Wildlife Park w Hertfordshire dla potwierdzenia słów przedstawicieli zoo opublikował zdjęcia dwóch niedźwiedzi słonecznych chodzących na dwóch łapach - z dopiskiem, że jest to całkowicie normalne.Wong Siew Te, biolog z Malezji, powiedział, że zdziwiła go reakcja internatów i "nie wiedział, czy śmiać się, czy płakać".Dlaczego dokonali takiego oskarżenia?- z niewiedzy- ponieważ Chiny dopuszczały się drobnych oszustw
Źródło: www.o2.pl
W ten sposób sprawdzało się czyw jaskini nie ma niedźwiedzi –
- A koło mnie - wspomina Holoubek - dziewczyny przechodziły obojętnie, nie wiedząc, że w środku jest Holoubek. W końcu nie wytrzymałem, zerwałem niedźwiedzi łeb i do najbliższej dziewczyny zawołałem: „jestem Gustaw Holoubek”. A ona odpowiedziała: „odp…ol się misiu” –
Kiedy jednak czworonóg zaczął mocno przybierać na wadze i chodzić na tylnych łapach, kobieta nabrała podejrzeń – Okazało się, że tak naprawdę opiekuje się młodym niedźwiedziem himalajskim. Su Yun z chińskiej prowincji Junnan opisała, że jej pupil zjadał dziennie dwa wiadra makaronu i pudło owoców. W pewnym momencie osiągnął prawie 115 kg. Kiedy zwierzę zaczęło chodzić na tylnych łapach, kobieta zorientowała się, że coś jest nie tak. - Im bardziej rósł, tym bardziej przypominał niedźwiedzia. Trochę boję się niedźwiedzi - przyznała Su Yun w rozmowie z chińskimi mediami
Źródło: www.dailystar.co.uk
Szkoda, że ktoś nie udomowił 10 000 lat temu niedźwiedzi – Leżałyby koło nas i byśmy je sobie mogli głaskać
Sowieci stację pogodową opuścili w 1992 roku, znajdowała się na Morzu Czukockim, między Rosją a Alaską – Fotograf mówi, że niedźwiedzi polarnych nigdy nie zaobserwowano w opuszczonych budynkach stacji, poza wyjątkową ekspedycją w 2021 roku

Kiedyś to było, teraz już nie ma

Kiedyś to było, teraz już nie ma – Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
 –  PRZEPRASZAMY !Z POWODU AWARIITOALETA MĘSKAJEST NIECZYNNA.PANOWIE MOGĄSKORZYSTAĆ ZTOALETY NATERENIE OGRODU.( KIERUJĄC SIĘ W STRONĘ NIEDŹWIEDZI)
Liczy się tylko, by biegać od furtki do furtki całym stadem i jazgotać z całej siły w aktualnie dominującym temacie –  Społeczeństwo, i to na całym świecie, przypomina mi od dawna stado małych piesków zamkniętych na podwórzu otoczonym płotem z kilkoma furtkami: od lasu, od ulicy, od pola i od łąki. Gdy coś zaszeleści od strony lasu stado piesków biegnie w tamtą stronę i zajadle szczeka przy tej furtce, lecz gdy po chwili ktoś będzie przechodził obok posesji od strony ulicy, pieski natychmiast porzucą stronę lasu i pognają do tamtej furtki. Hałas w lesie, który jeszcze przed chwilą całkowicie je absorbował, staje się całkowicie nieważny w obliczu nowego. I nie ma znaczenia, czy od strony lasu zbliża się stado niedźwiedzi, czy szeleścił w liściach zając. Dla piesków istnieje wyłącznie nowy bodziec. I tylko do momentu, gdy od strony pola dobiegnie nowy dźwięk, bo w tym samym momencie sytuacja na ulicy przestaje dla nich istnieć i już pędzą do furtki od pola. Będą szczekały całym swym jestestwem, aż do zachrypnięcia, tylko po to, by natychmiast pognać do furtki od strony łąki, bo tam coś zaklekotało. I tak cały dzień, noc, tydzień, miesiąc, rok, całe życie... I dokładnie tak widzę społeczeństwa. Biegające całym stadem od furtki informacyjnej do furtki, porzucajace temat, który przed chwilą jeszcze był dla nich "całym światem", tylko dlatego, że pojawiła się nowa informacja. Waga i znaczenie tej informacji nie są istotne, bo i tak przy nowej furtce nikt nie będzie pamiętał, co się działo przy poprzedniej.
Trzyletnia rosyjska dziewczynka Karina przeżyła 11 dni w pełnej wilków i niedźwiedzi syberyjskiej tajdze. Piła wodę z potoku i jadła jagody, a jednocześnie była chroniona przez swojego psa, który po dziewięciu dniach poszedł po pomoc i wrócił z ratownikami –
Znaleziony w Słupsku bursztynowy niedźwiadek, będący prawdopodobnie amuletem łowcy niedźwiedzi, powstał prawdopodobnie pomiędzy1700 r. p.n.e. a 650 r. p.n.e. –
"Inteligencja najmądrzejszych niedźwiedzi pokrywa się w znacznym zakresie z inteligencją najgłupszych turystów" –

 
Color format