Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 18 takich demotywatorów

Jest taka anegdota dotycząca filmu "Biały niedźwiedź'" w reżyserii Jerzego Zarzyckiego (kadr na zdjęciu). Jeden z pracowników ekipy (miał nim być Henryk Szlachet), tak zachwalał Gustawowi Holoubkowi plenery w Zakopanem: – "To jest film, panie Holoubek! Zakopane, pełny sezon! To jest praca? To wywczasy!'"Gdy przyszedł pierwszy dzień zdjęciowy, o świcie w pokoju hotelowym Holoubka zadzwonił telefon, budząc aktora. Głos Szlacheta w słuchawce wołał: "Panie Holoubek, proszę wstawać, to nie wywczasy, to film!"
Wojciech Pijanowski opowiadał, że na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy prowadzone przezeń Koło Fortuny biło rekordy popularności, pewnego dnia hasło finałowe z kategorii „osoba” brzmiało "Gustaw Holoubek" – Niestety, zawodniczka nie miała szczęścia, odsłoniło się niewiele liter i nie odgadła. Tego samego wieczoru, gdy wyemitowano ten program, w domu Pijanowskiego zadzwonił telefon.- Tak, słucham?- Dobry wieczór, tu Gustaw Holoubek.- O, dobry wieczór panie Gustawie - Pijanowski nie był zaskoczony, bo panowie dobrze znali się, i czasem do siebie dzwonili - Co u pana słychać?- Też nie odgadłem. WOICECH
- A koło mnie - wspomina Holoubek - dziewczyny przechodziły obojętnie, nie wiedząc, że w środku jest Holoubek. W końcu nie wytrzymałem, zerwałem niedźwiedzi łeb i do najbliższej dziewczyny zawołałem: „jestem Gustaw Holoubek”. A ona odpowiedziała: „odp…ol się misiu” –
Gdańsk 1989 rok. Roman Polański, Robert De Niro i Gustaw Holoubek –
Rodzinna anegdota Holoubków mówi, że Gustaw Holoubek z żoną Magdaleną Zawadzką kupili sobie pierwszy wspólny samochód, i pojechali do Krakowa na obiad uczcić to. Wrócili pociągiem, bo zapomnieli, że ten samochód mają –
Dyrektor Holoubek zorientował się któregoś dnia późnym wieczorem, że nie może pójść do domu, bo ktoś zamknął drzwi jego gabinetu od zewnątrz na klucz – Teatr już pusty, ale na szczęście w portierni zawsze jest ktoś na nocnym dyżurze Holoubek dzwoni na portiernię.- Mówi Holoubek…- Pana dyrektora Holoubka nie ma – informuje portier i odkłada słuchawkę.Holoubek dzwoni ponownie.- Tu mówi Holoubek…- Pana dyrektora Holoubka nie ma, będzie jutro. – Trzask odkładanej słuchawki.Holoubek dzwoni.- Tu Holoubek, ktoś mi przekręcił klucz…- Nie ma pana Holoubka! – Trzask.Holoubek dzwoni.- Proszę pana, ja nie dzwonię z miasta, ja dzwonię z mojego gabinetu dyrektora…Dyrektora nie ma. Jutro będzie. – Trzask.Kolejna próba.- Proszę pana – szybko mówi Holoubek. – Niech pan nie odkłada słuchawki, bardzo proszę nie odkładać. To ja, znaczy ten, co do pana dzwoni, to ja jestem dyrektor Holo…- Dyrektora Holoubka nie ma! – Trzask jakby energiczniejszy.  Holoubek duma tym razem dłuższą chwilę.Dzwoni, portier się zgłasza.- Czy to jest teatr? – pyta Holoubek.- Teatr.- Ja się połączyłem z portiernią?- Taaa.- Proszę pana, a pan jest sam czy ktoś jest jeszcze w teatrze. Bo może by pan poszedł i nie sprawdził, czy ktoś nie został na górze, mnie się zdaje, że widzę światło w oknie dyrektora…- Dyrektora nie ma, pan zadzwoni jutro. – Trzask słuchawki.Oczywiście tę noc Gustaw Holoubek spędził w gabinecie
Głodni aktorzy w kolejce do rozcharakteryzowania niecierpliwili sięi myśleli tylko o tym, by jechać na kolację. GUSTAW HOLOUBEK natknął się na grupę striptizerek, które grały w filmie i powiedział:- Panie to się przynajmniej wstydu najadły... –
- Panie, pierwszy raz widzę żywego aktora! –
Marek Kondrat: – - Próby "Hamleta" w Teatrze Dramatycznym, na scenie Piotr Fronczewski szlifuje "być albo nie być", a w grobie dwaj Grabarze - Wiesław Gołas i Czesław Lasota - znudzeni oczekiwaniem na swoją kolej i już lekko podchmieleni - zaczęli rozpraszać Hamleta wychylaniem się z grobu, wołaniem "a kuku", pokazywaniem mu głupich min itp.Na to z widowni zagrzmiał reżyser, czyli Gustaw Holoubek:- Gołas, Lasota, wypierdalać z grobu!!!
Gustaw Holoubek u szczytu swojej popularności poszedł do toalety w prowincjonalnym Domu Kultury. Kiedy wychodził, babcia klozetowa powiedziała mu: Bardzo dziękuję, żew końcu mogłam pana bliżej poznać –
Pewnego dnia, do kawiarni SPATiF-u wpadł pijany Jan Himilsbach i krzyknął na cały głos: ''Inteligencja wypierdalać!''. Chwila konsternacji, goście patrzą po sobie. Na to wstał od stolika Gustaw Holoubek i powiedział: ''Nie wiem jak państwo, ale ja będę wypierdalał'' –
Andrzej Szczepkowski i Gustaw Holoubek obserwowali zawody sportowe, gdy na bieżnię przed skokiem wzwyż weszła słynąca z urody lekkoatletka Jarosława Bieda. Szczepkowski westchnął:- Taką biedę, to ja zawsze chciałbym klepać... –
Na zebraniu środowiska kultury Holoubka atakuje z mównicy partyjny aparatczyk o nazwisku Damski, o czym wspomina Wojciech Duryasz: – - W co drugim zdaniu go obrażał, przede wszystkim, że Żyd. Cisza się zrobiła, bo nie wiadomo jak na to zareagować. Wyszedł wtedy Holoubek na mównicę i powiedział:- Proszę państwa, wielu chujów już w życiu widziałem,ale Damskiego po raz pierwszy
- Prosiła mnie, żebym się przesunął, bo jej zasłaniam Holoubka –
Po zerwaniu przez PRL w 1967 roku stosunków dyplomatycznych z Izraelem generał Franciszek Szlachcic, zastępca ministra Mieczysława Moczara w MSW, zapowiedział przesiedlenie na głęboką prowincję „rewizjonistów, pasożytów i mącicieli” – Przy stoliku w kawiarni „Czytelnika” w Warszawie pojawił się początkujący pasożyt redaktor Leopold Unger, którego właśnie wyrzucono z „Życia Warszawy”. Na cześć bezrobotnego Ungera aktor Gustaw Holoubek opowiedział żart o milicyjnym patrolu, który sprawdzał, czy mają pracę dżentelmeni pod budką z piwem. W tamtych czasach każdy pracujący miał pieczątkę zakładu pracy w dowodzie osobistym.- A wy, obywatelu, gdzie pracujecie?- Nie pracuję.- A to dlaczego?- Roboty dla mnie nie ma.- A w biurze pracy byliście?- Byłem, nic dla mnie nie mają.- A jaki macie zawód?- Torreador
- Taką biedę, to ja zawsze chciałbym klepać... –
 –  W jednym z teatrów na próbie Kalina Jędrusik zapaliła papierosa. Na scenie nie wolno palić papierosów. Zbliżył się strażak i powiedział: "Proszę zgasić papierosa, bo tu nie wolno palić". A Kalina, jak to Kalina, z wdziękiem odparła: "Odpierdol się strażaku". I on strasznie się zamyślił, poszedł za kulisy i tam trwał jakiś czas. Potem nabrał powietrza, wrócił na scenę, ale tam już nie było Kaliny, tylko Basia Rylska. On jednak tego nie zauważył, bo oczy zaszły mu bielmem z wściekłości, i krzyknął do Rylskiej: "Ja też potrafię przeklinać, ty kurwo stara!". Kompletnie zdumiona Basia pobiegła do Edwarda Dziewońskiego, który był reżyserem spektaklu i powiedziała mu, że strażak zwariował, bo ją zwyzywał bez żadnego powodu. Dziewoński strasznie się zezłościł, poszedł do strażaka i powiedział: "A pan jest chuj!". Ale to był już inny strażak.
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Pewnego dnia, do kawiarni SPATiF-u wpadł napity Jan Himilsbach i krzyknął na cały głos: "Inteligencja wypierdalać!" – Chwila konsternacji, goście patrzą po sobie. Na to wstał od stolika Gustaw Holoubek i powiedział: "Nie wiem jak państwo,ale ja będę wypierdalał"
Źródło: www.polskieradio.pl

1