Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 71 takich demotywatorów

Co zrobisz - będzie źle – Ja bym złożył wypowiedzenie, znalazł inną pracę, w razie potrzeby zmienił zawód, nazwisko, twarz. Pozdrowienia dla lekarza prowadzącego. Zbigniew Ziobro | SPOZiobroPL ObserwujxWiemy, że jest taka choroba jak rak, że zbiera swoje ofiary.ale zwykle myślimy, że nas to nie dotyczy. Nie opierajciePaństwo na takim przekonaniu swojej przyszłości, swojegożycia i życia Waszych bliskich. Badajcie się regularnie, aniepokojące symptomy konsultujcie ze.... Pokaż więcej7:04 AM - 16 mar 2024
Taki facet to skarb –  WspieramLE37Matki kontra ZUSAnonimowy członek grupy 21 godz..XMieszkam w Kaliszu jest lipa, moja zaszla w ciazez kims innym, ale biore jak swoje bo jej ufam ze tojednorazowe, nie jestesmy jeszcze malzenstwem(w grudniu zeby znajomi nie gadali). ale to niemeritum. Moja nigdy wczesniej nie pracowala i niechcialbym zeby to robila, wiec przepracowalawlasnie caly miesiac (solidnie uczciwie, bezspoznien) na umowe o prace i myslimy jak todobrze ogarnac. Czy moze isc na L4 bo ma zlestany psychiczne po pracy? Nie radzi sobie, apraca wymagajaca bo na kasie jest masaroszczeniowych zwyroli, szybko, dobrze, masakrajakas.
Pamiętajcie Rodacy! Myślimy nie tylko w waszych dzieciach i wnukach ale nawet o prawnukach. Jeszcze one będą spłacać nasze długi. –  fot. Piotr Babulewicz/UMWP6881OLSKIPOLSKIŁADPOLSKIPOLSKILADPOLSKILADPOLSKILADPOLSKILADPOLSKILADPodlaskie
 –  POLSKABEZGOTÓWKOWAPRZYJMUJEMYPŁATNOŚCI TYLKOKARTĄ ORAZ BLIKUWAGI I SUGESTIE 690297595WASNOVERWASAD-
Wszechświat – Ma więcej tajemnic niż myślimy Maksymalnie taki obszar galaktyki mógłzostać do tej pory spenetrowany przezsygnały radiowe pochodzące z ZiemiŚrednica tej kropki to200 lat świetlnych
Naukowcy za pomocą sztucznej inteligencji opracowali technologię, dzięki której mogą dosłownie "wejść" do naszych umysłów i stworzyć obrazy tego, co widzimy lub o czym myślimy –
Auto przekroczyło dozwoloną prędkość o 11 km/h. Na pierwszy rzut oka myślimy, że za kierownicą samochodu siedzi pies, jednak gdy przyjrzymy się nieco lepiej zauważymy, że pies siedzi na miejscu pasażera i zasłania swoją głową swojego pana, kierowcę –
 –  JUSTYNA SOCHAROZPOCZĘŁA ATAK NAPOLSKĄ TRANSPLANTOLOGIĘ /|   Justyna SochaAgata Ta po śmierci organy już nanic. Pobierane są za życia zfałszywym orzeczeniempseudokomisji.Transplantacja uratowała mojemu mężowi życie,praktycznie w ostatnim momencie. Dzięki zgodzierodziny zmarłego Dawcy na oddanie organów, mój mążprzeżył, a moja 4-miesieczna wówczas córka mogłapoznać swojego tatę. O dawcy i jego rodzinie myślimycodziennie. To co zrobili dla mojej rodziny uważam zanajwyższy akt miłości. Za to to co robi Pani Socha jestnajpodlejszą formą niszczenia polskiej transplantologii,sieje zwątpienie, dezinformację, a z cudownych lekarzy,którzy dzięki wybitnej wiedzy i umiejętnościomchirurgicznym potrafią ratować życie ludzi w najbardziejkrytycznym momencie -robi potwory.

Była dziennikarka TVN o mobbingu w stacji:

 –  aniawendzikowskaPiszę ten post, a z oczu lecą mi łzy.Przepraszam, jeśli to ,za dużo prywaty" dla kogoś.Ale potrzebowałam tego oczyszczenia.Piszę to dla siebie siebie ale i dla wszystkich innych, którzymierzą się z podobnymi rzeczami. Widzę WasPamiętajcie, depresja jest symptomem. Pytanie: co jest podspodem?Przez cztery ostatnie miesiące próbowałam tego nie napisać,zostawić, dać spokój, iść dalej. Ale nie potrafię już milczeć.Mówiono mi, ostrzegano: nie mów o tym, nikt nie zrozumie,będzie hejt, a ty będziesz ,,niezatrudnialna", straciszkontrakty.. trudno. Już się nie boję. A jeśli ktoś mnie niezatrudni, bo stanęłam w prawdzie, to ja i tak nie chcę takiejpracy...Zło rodzi zło, dobro rodzi dobro, a prawda nas wyzwoliJako nastolatka miałam przygodę z modelingiem iwtedy usłyszałam, że mam niezwykleprzekonujący „sztuczny" uśmiech. Wiecie, ten zazawołanie, do zdjęcia.. wtedy myślałam, że tosuper, ale nie miałam pojęcia, że będę go używaćw życiu.. jako ochrony, żeby nie było widać co siędzieje w środku. I że ten uśmiech stanie się nadługo więzieniem, w którym nieuwolnione,prawdziwe emocje będą, niby stłumione, siałyspustoszenie..Dlaczego się uśmiechasz, kiedy twoja duszakrzyczy z bólu? Pewnie każdy człowiek z depresjąodpowie na to pytanie inaczej. Ale na pewno każdyto zna... ja uśmiechałam się ze wstydu..wstydziłam się smutku, bólu, wstydziłam się tego,jak okropnie myślę o sobie. I ze strachu. Tak,bałam się. Wydawało mi się, że kiedy ja, która zpozoru ma takie piękne życie powiem, że coś jestnie tak, to nikt nie zrozumie. Że zostanę wyśmiana.Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie,gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma wwielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie jakteksty w stylu: nie podoba się to do widzenia,wiesz ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Dopolskiej TV trafiłam po 4 lata pracy w Londynie.Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody.Zgłaszałam, jasne że zgłaszałam. Na początku jestjeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości.Potem się cichnie..Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam opracę. Niby gwiazda z telewizji", a ja byłamtraktowana jak dziewczynka z podstawówki, którąco chwilę bije się po łapkach za każdeniedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoimschemacie niewidzialności, niedocenienia iciągłego udowadniania swojej wartości. Ale o tympóźniej. Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia wstudio usłyszałam: sorry, Anka, ,,nie oglądasz się".Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobroprogramu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłamwyniki oglądalności z ostatnich tygodni. Wmomencie mojego wejścia wykres oglądalnościpikował w górę. Wtedy usłyszałam: oglądalnośćnie jest najważniejsza. Prosiłam o pomoc, żebymnie musiała sama montować materiałów, żebym niemusiała robić tłumaczeń sama. Albo żebymprzynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie.Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach.Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie maspecjalnych praw. Ja chyba miałam „specjalneprawa", ale takie represyjne. Jeśli mój materiał niebył gotowy na 48h przed emisją, z nagranymtłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a janie dostawałam pieniędzy. Dla porównania innireporterzy kończyli swoje materiały w ostatniejchwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannymprogramem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak.Tych sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. Tomateriał na książkę, a nie na post..Wtedy sądziłam, że to co mi się przytrafia to mojawina. Że jestem zła, nieudolna, trudna.. że możejeśli bardziej się postaram to wszystko będziepięknie, a problem zniknie. Nie znikał, było corazgorzej. Na zewnątrz wyglądało to tak pięknie.,,O co ci chodzi? Byłaś na Oscarach" I tym bardziejczułam, że nie mogę nic powiedzieć. Byłam wbłędnym kole.Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do LosAngeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałammieć pisemną zgodę od lekarza. Cały lotsiedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzęw samolocie.. Nikt nie wie, że poleciałam na jednąnoc do Filadelfii zostawiajac dziecko z nianią, kiedymiało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, żewróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Jakstrasznie wieszaliście za to na mnie psywiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzieidealnym pretekstem, żeby się mnie pozbyć... a japotrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, wburzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłamsama i miałam dwójkę dzieci na utrzymaniu..NieWięc trwałam w tym, bo myślałam, że nie mamwyjścia. Będę miła, będę profesjonalna, będę robićwszystko na 100%, jak mi zabiorą jeden czy drugiwywiad, zatrudnią kolejną, i kolejną osobę torobienia mojej roboty, choć i tak jest jej corazmniej... to będę patrzeć w drugą stronę. Znalazłamsobie ciche, w miarę spokojne miejsce izaakceptowałam rzeczywistość.Były leki, była terapia, na jakiś czas pomagało. Alez przemocą jest tak, że jak się na nią godzisz to jejpoziom rośnie..To nie jest historia oale o tym, dlaczego w tym trwałam. W ciszy ipoczuciu winy, że mnie to spotkało..Najprościej byłoby stwierdzić, że mobbing byłprzyczyną depresji. Ale myślę, że było zupełnieinaczej. Przyczyną mojej sytuacji w pracy, byłymoje nieuleczone traumy i schematy, któresprawiły, że akceptowałam takie traktowanie. Adepresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebymzwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje.Głęboko, głęboko w środku.Jest taki moment, kiedy już nie widzisz wyjścia zsytuacji. Nie widzisz światełka w tym ciemnymtunelu, którym kroczysz przecież tak długo.Tracisz nadzieję, że możesz cokolwiek zrobić i żekiedykolwiek będzie lepiej. To jest właśniedepresja. Pamiętam, jak się zastanawiałam, czyskok z piątego piętra, na którym mieszkam załatwisprawę czy trzeba jednak wejść wyżej... wpisałamw google: z którego piętra trzeba skoczyć, żeby ...przeraziło mnie, ile jest w Internecie pytań na tentemat. Czuję potworny wstyd pisząc o tym, alewiem, że czas dać mu przestrzeń. Nie maodrodzenia bez uznania prawdy o sobie. Tejpięknej, alei tej trudneji bolesnej.tym, jak byłam źle traktowana,Paradoksalnie równoległy kryzys mnie uratował.Doświadczenia osobiste sprawiły, że musiałamsięgnąć głębiej. Nic nie dzieje się bez przyczyny.Świat zewnętrzny jest lustrem. Nie ma nic nazewnątrz, czego nie ma w środku. Ludzie traktująsami sobie myślimy. Nie chodzi o to,Raczej o to, żeschematy myślenianas tak,jakoże sami jesteśmy sobie winni.wszystkodookoła potwierdzao sobie i o świecie, które nam wgrano na twardydysk w dzieciństwie. Tkwiłam w krzywdzącychtoksycznych sytuacjach i relacjach, bo idealniepotwierdzały to, co myślałam o sobie: jesteśniewystarczająca, nieważna. Na miłość trzebazasłużyć. Na uznanie pracować. Ciężko.Codziennie.A inni i tak zawsze są lepsi. JestemDDA. Całe dzieciństwo walczyłam o uznanie imiłość rodziców. A potem całe dorosłe życiewchodziłam w znajomo krzywdzące relacje. Byłoznajomo... teraz kiedy jestem po drugiejco się wydarzyło byłodla mnie.. żebym mogła to zobaczyć i uzdrowić.źle, alestronie wierzę,żewszystkodwa tygodnie, którewszystko kliknęło.tylko o tym, jakZaczęłam czytać, słuchać podcastów, oglądaćvideo wywiady. Medytowałam, godzinę dziennie,codziennie przez rok. Ćwiczyłam jogę. Robiłamafirmacje. Hipnozę, integrację emocji w oddechu,oddechy z Wimem Hoffem, morsowanie.Spróbowałam wszystkiego. Mój układ nerwowy sięregulował. Powoli wracałam do siebie.Prawdziwym przełomem byłyspędziłam w Gwatemali. TamKiedyś napiszę o tym więcej. Terazcodziennie o świcie spotykaliśmy się na porannemedytacja, potem ćwiczyliśmy jogę. Może toprzypadek,cały tydzieńpoświeciliśmy na pracę nad odwagą serca...codziennie układałam dłonie w mudrę abhayahridaya (mudry to gesty wykonywane palcami iktóre mają oddziaływać na energię całegoodwaga, żeby pójść za sercem przyszła.już wiedziałam, żezrobić coś jeszcze. Niemnie poprowadziło.wz San Marcos doCity. To była kilkugodzinna podróż.alemożetak miałobyć, żedłońmi,zciała) iZanim wyjechałamodejdę z pracy. Aleplanowałam tego. CośtaksówcemiałamSiedziałamGuatemalaCzytałamniusy w necie.Wyskoczył mi postwkolejnejmojejjakiśna FB o kolejnej sytuacji mobbinguorganizacji medialnej i pod spodem jednym zkomentarzy był komentarz byłej koleżanki zWyleciała z pracysłabej sytuacji,szczegółów nietych sytuacji było mnóstwo.kiedy ktoś odważyredakcji.wjakiejśktórejpamiętam, bo przez lataNapisała: ciekawesię powiedzieć prawdę o tym,co siędziejew tejktóra co rokuzostajeTV,pracodawcą roku.że to muszębyć ja. Napisałamsiebie,dla dlamoże nie czuli, żektórzykolegów,ich działania mogątrwało latami. Tak,Bo status quodochodzenie,Nie, to nie tylkoTych historiiGwatemaliWtedywięcmożepoczułam,Niemejla.siębali, azmienić.cośtoja zapoczątkowałamktóre zakończyło się zwolnieniami.moja historia to spowodowała.kilkadziesiąt i moja wcale nie byłabyło szybkie ibyłonajgorsza. Działanietymrazemzdecydowane. Ale dla mnie nie było odwrotu. Tewszystkie emocje, które adrenalina przez lataskutecznie tłumiła wywaliły na powierzchnię.Płakałam przez kilka dni, a płacz przyniósł ulgę.Żeby odzyskać sprawczości i zacząćodbudowywać poczucie własnej wartościmusiałam zamknąć tamte drzwi. Nikt mnie niezatrzymywał.
 –  Piekarnia Kuźmiuk6 godz. · O1911-2021Nowa taryfa na gaz.Podwyżka dla nas887%.Prosimy nie pytać nasw najbliższym czasiedlaczego pieczywozdrożało. Co dalej?Myślimy.
Żyjemy"Tu i Teraz"i nie myślimy o przyszłości –
Twarda lekcja wychowania. O tym jak dziadek w jeden dzień wychował dwoje wnucząt – Pamiętam, jak nasza mama zostawiła mnie i mojego brata na wsi u dziadków. Babci wtedy nie było bo wyjechała do sanatorium. Mieliśmy osiem lat. Poszliśmy spać, rozmawiając, wygłupiając się. Dziadek mówi: - Teraz spać. Jutro wstanę wcześnie. Śniadanie o dziewiątej. Wygłupialiśmy się nadal. Zasnęliśmy koło północy. Dziadek budzi nas o 8.30: „Wstawać." Śniadanie o dziewiątej. - Tak, dziadku... I śpimy dalej. Wstajemy o 11. Kuchnia z jedzeniem jest zamknięta. Klucze u dziadka w kieszeni. Babcia pięć razy podgrzałaby nam śniadanie. - Dziadku, a co ze śniadaniem? - Śniadanie o dziewiątej. Zdziwiliśmy się, myślimy, dobrze i nie przejęliśmy się tym. - Dziadku, idziemy nad strumyk. - Idźcie. Obiad za godzinę. Poszliśmy. Wracamy o wpół do drugiej. Kuchnia zamknięta na klucz. „Dziadku?" - Kolacja o siódmej. Po kąpieli w strumieniu chcesz jeść, aż żołądek się ściska. Poza tym nie jedliśmy nawet śniadania. Za stodołą wykopano piwnicę. Były dwa trzylitrowe słoiki smalcu. Rzuciliśmy się na niego i jedliśmy palcami... 7:00. Siedzimy już przy stole. Dziadek nakłada do misek kaszę gryczaną. Zaczynamy jeść. Brat odpycha miskę: - Dziadku, nie lubię takiej. Babcia daje ze skwarkami. Dziadek po cichu bierze miskę: - Śniadanie o dziewiątej. - Nie, dziadku, nie sprzątaj. Zjem. Następnego ranka o dziewiątej usiedliśmy przy stole. Oto jak nas wychował. W dzień. Bez krzyków, kar czy bicia...

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły – "Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego.Boimy się zaufać, ale obrażamy się, gdy ktoś nam nie wierzy.Boimy się być niepotrzebni, ale lekceważymy ukochane osoby.Boimy się podejmować decyzje, ale zrzucamy wszystko na los.Boimy się odpowiedzialności i oskarżamy innych o swoje niepowodzenia.Boimy się opinii tłumu, ale sami łatwo oceniamy innych.Mówimy „nie kochasz mnie”, aby ktoś zapewnił nas, że to nieprawda.Mówimy „zimno mi”, kiedy chcemy, by ktoś nas przytulił.Mówimy „ja ciebie też” w odpowiedzi na słowa o miłości, jakbyśmy odpowiadali na czyjeś uczucie i nie brali odpowiedzialności za swoje własne.Mówimy „wszystko mi jedno”, podczas gdy coś nas dotyka i rani.Mówimy „zostańmy przyjaciółmi”, ale nie mamy zamiaru się przyjaźnić.Mówimy „mamo, tato, nie wtrącajcie się w moje życie!", ale zrzucamy na nich swoje problemy.Mówimy „niczego już od ciebie nie potrzebuję”, gdy chcemy dostać to, na czym nam zależy.Mówimy „kiedyś nie byłeś taki”, podczas gdy sami też byliśmy inni.Mówimy „nie chcę żyć”, gdy chcemy, aby ktoś nas pocieszył.Mówimy „dam sobie radę”, gdy potrzebujemy pomocy.Mówimy „to nie jest najważniejsze”, gdy chcemy przekonać siebie do pogodzenia się.Mówimy „jest mi dobrze bez ciebie”, podczas gdy na siłę szukamy kogoś, kto wypełni nasze życie.Mówimy „ufam ci”, gdy jesteśmy targani brakiem zaufania.Mówimy „robisz to specjalnie!”, podczas gdy sami robimy to samo.Mówimy „już o tobie zapomniałem”, podczas gdy stale myślimy o tym człowieku.Mówimy „to koniec”, kiedy chcemy, by to trwało, ale na naszych warunkach.Mówimy „nie odebrałem telefonu, bo byłem zajęty”, podczas gdy po prostu baliśmy się rozmawiać.Mówimy „zawsze”, „nigdy”, nie mając świadomości, co to oznacza, gdy chcemy nadać przekonującą siłę swoim słowom i nie jesteśmy w stanie dowieść tego czynami.Tak wiele mówimy różnych wyrazów, ale kiedy potrzebne jest otwarte spojrzenie i zaledwie kilka ważnych słów – zaciskamy usta, połykamy słowa i milkniemy. Potem znów mówimy wszystkie te kosmiczne bzdury. Dopiero później, „w myślach” , układamy błyskotliwy monolog we własnej głowie ze wszystkimi istotnymi słowami, poglądami, jak w filmie, a następnie odpowiadamy sami sobie właściwymi zdaniami i właściwymi odpowiedziami… Nienaganny teatr jednego samotnego aktora.Kpimy ze śmierci, ale boimy się latać samolotami.Chcemy, by zostawiono nas w spokoju, ale stale sprawdzamy nieodebrane telefony i smsy.Twierdzimy, że życie jest piękne, ale sami niszczymy je w sobie i wokół siebie.Nie pijemy wody z kranu, bo to szkodzi, ale alkohol, papierosy i fastfoody wchłaniamy bez problemu.Nie cierpimy chamstwa, ale sami łatwo wpadamy w złość i niezadowolenie w stosunku do świata i innych.Mówimy o radości, ale własny uśmiech trzymamy pod kluczem.Denerwują nas cudze wady, ale własne nazywamy „oryginalnością”.Nie przywiązujemy wagi do opinii publicznej, ale stale pytamy „co ludzie powiedzą?”, „co pomyślą inni?”Denerwuje nas cudze bogactwo, ale nie mamy nic przeciwko temu, by je dostać.Zamykamy drzwi na trzy spusty, ale czekamy na cud.Wiemy, jak zmienić świat, ale nie chcemy zmieniać siebie.Denerwują nas cudze zalety, ponieważ czujemy się z nimi nieswojo.Potrzebujemy stabilizacji, ale sami potrafimy niebezpiecznie rozbujać łódź przy najmniejszym podmuchu wiatru.Jesteśmy uprzejmi wobec obcych, ale obcesowi wobec bliskich.Widzimy w innych własne odbicie i to nas drażni.Pragniemy zrozumienia, ale nigdy nie myślimy o motywach innych ludzi.Obrażamy się, gdy ktoś sprawia nam przykrość, ale zapominamy o elementarnym dziękowaniu.Ktoś bez przerwy jest nam coś winien, ale zapominamy o własnych długach.Nie lubimy plotek, ale bez pytania ingerujemy w czyjeś życie.Odchodzimy, by nas zawracano.Prowadzimy dysputy o cierpliwości, ale nie potrafimy nawet słuchać bez przerywania.Przechowujemy grube tomy cudzych grzechów, ale nigdy nie zaglądamy do notesu dobrych uczynków.Panicznie boimy się śmierci, ale żyjemy tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni.Po prostu… jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły…"
Źródło: Tatyana Varukha
Podróż samochodem z mojego miasta do Londynu kosztuje około 35 funtów i zabiera tam całą moją rodzinę. Bilet na pociąg to średnio 100 funtów na osobę. Jeśli poważnie myślimy o klimacie, bilet na pociąg nie powinien kosztować więcej niż paliwo za taką podróż. To jest niewiarygodnie nieopłacalne –
 –  Jakub Wiech pisze - mikroblogWczoraj o 08:16 ■ *Mili Państwo, analizując sukcesy Rosji na polu energetycznegoobezwładniania Europy, warto przypomnieć ilu unijnychpolityków znalazło zatrudnienie w rosyjskich spółkach.Są to:^■Gerhard Schróder (były kanclerz RFN)^Wolfgang Schussel (były kanclerz Austrii)I IFrancois Fillon (były premier Francji)^Karin Kneissl (była szefowa dyplomacji Austrii)^Hans-Jórg Schelling (były minister finansów Austrii)*Henning Voscherau (były burmistrz Hamburga)+~Paavo Lipponen (były premier Finlandii)O tych rosyjskich etatach dla byłych unijnych polityków myślimyw kategorii nagrody: zrobili coś i dostali za to fuchę.Ale. według logiki zatrudniania, to połowa medalu.Drugą jest dostęp do kolegów i kontaktów danego expolityka.Taki Gerhard Schróder to przecież polityczny ojciec obecnegoprezydenta RFN.
Powstało specjalne piwo dla psów. Napój o nazwie „Pawse” jest produkowane we Włoszech. Psie piwo jest bezalkoholowe i niegazowane – Producent poinformował, że w skład piwa wchodzą: fruktoza, trochę miodu, białko, witaminy i woda. „Psy od zawsze stanowią część życia Włochów. Myślimy o ich dobrym samopoczuciu i możliwości wspólnego spędzania czasu” - powiedziała przedstawicielka firmy Raffaella Da Pian
Big Cyc z pomocą dzieci z Afryki nagrał nową wersję "Makumby". Intencje były dobre - by wesprzeć afrykańskie dzieci, ale wyszło chyba odwrotnie do zamiarów – Internauci zauważają, że teksty typu "To dzięki wam brzuszek jest pełen", "Nie ma tu nic tylko kurz na ulicach. Pewnego dnia pojawił się białas", "On nas nauczył.." w ustach biednych dzieci z czarnego kontynentu nie brzmią najlepiej. Głos zabrała tiktokerka Bella Ćwir - czarnoskóra Polka, wychowana w Polsce:- Swoją pierwszą piosenką daliście Polakom w ręce coś, co krzywdziło mnie przez całe moje dzieciństwo, coś, co odbija się na moim życiu do teraz. I nieważne, jakie mieliście intencje. My, kolorowe dzieci, cierpieliśmy przez tą piosenkę. I teraz macie czelność robić to po raz drugi? Nieświadomym dzieciom? To jest obleśne.- Na miejscu zespołu byłoby mi wstyd wypuszczać coś takiego z obecną świadomością społeczeństwa, z obecną możliwością edukacji, z obecną możliwością słuchania naszych głosów, tego co myślimy, tego co czujemy.

Walter Chełstowski, współzałożyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy o Nowym Ładzie:

 –  Jestem na serio na kolanach przed PiS.Dlaczego?Zanim uznacie, że zwariowałem.Bo o co w sumie chodzi?O wygranie wyborów.Czyli o 30-40% głosujących.PiS to mistrzowie skuteczności.Dowodem są wyniki kolejnych wyborów i codziennych sondaży poparcia.Co mówią/obiecują to realizują.(Również wprowadzania dyktatury i niszczenie demokracji.To realizują z żelazną konsekwencją, bo wiedzą że ich elektorat nic z tego nie rozumie i tym samym ma to gdzieś.)A opozycja to te ileś % elektoratu, które słabo się liczą.I nie do elektoratu opozycji PiS mówi.Mówi "Polski Ład" do swojego elektoratu i do wahających się.Wsparcie socjalne ( słynne 500+) zrealizowane.To niegłupie wsparcie.Obietnice (w szeroko pojętym wsparciu socjalnym) w "Polskim Ładzie" też niegłupie.Jak się je oddzieli na chłodno od likwidacji demokracji.W ramach żartu ale i dla prawdy przekop/kanał Mierzei Wiślanej za chwilę będzie. Obiecali i robią. I triumfalnie, przed kamerami otworzą. Oprawiając w sosie patriotyzmu, wstawania z kolan itd. Ich elektorat to widzi.Prezentacja "Polskiego Ładu" zawodowa.Nie marudźcie, że oklaski z taśmy ( to tylko my widzimy i odróżniamy) , że mają na to kasę itd.Opozycja też ma kasę, bo tak samo dostaje dotacje partyjne z budżetu Państwa.Ich elektora zobaczył "amerykańskie" przedstawienie.I znów uwierzył.Nie marudźcie że "Polski Ład" to obietnice bez pokrycia itd.Bo to kompletnie nie ważne. Pamiętajcie że ok.90% Polek/Polaków jest w I- szym progu podatkowym.I co usłyszeli i zobaczyli?Zawodowy show najważniejszych w Państwie, którzy im powiedzieli:"Wasza pensja/emerytura będzie bez podatku".To zrozumieli z radością.A tam jakieś bzdety że składka zdrowotna nie będzie odliczana od podatki?A kto to rozumie? Usłyszeli też że "bogacze' zarabiający ok.7-8 tys. miesięcznie będą płacić większe podatki.Wiedzą, że to słusznie.Bogacze mają płacić więcej i już. Całej reszty "Polskiego Ładu" elektorat PiS nie rozumie i nie zrozumie.Tak jak tego że podniesienie składki zdrowotnej i że nie będzie odliczana od podatku też nie pojmuje. Ale, szeroko pojęte hasło "wstawania Polski z kolan", również w sensie tej bezczelnej Unii, która "walczy z suwerennością Polski"  do nich trafia.A jakieś oskarżenia "o nepotyzm, kolesiostwo, wstawianie rodzin wszędzie" to bzdety.Bo jak się w Polsce szuka pracy dla dzieci czy znajomych?Po znajomościach.Więc tu PiS jest taki sam, jak ogromna większość z nas.No i co na to opozycja? Marudzi że "przedsiębiorcy i samo zatrudnieni" będą płacić większe podatki.Elektorat PiS uważa że słusznie.Że podniesienie składki zdrowotnej i wyłączenie jej z podstawy opodatkowania realnie zwiększy podatki?Nic z tego nie kumają.To inaczej, żeby dalej nie marudzić.Co opozycja ma do zaproponowania? Wyścig z PiS, w sensie oferty socjalnej ( damy więcej potrzebującym, zaopiekujemy się tymi którzy tej opieki potrzebują itd.). Czyli wyścig, kto więcej zaoferuje elektoratowi?W tej walce PiS zawsze wygra.Bo już dał i jasno powiedział że będzie dawał i wiedzą że daje.Mówienie, że PiS to zagrożenie dla demokracji?Dla elektoratu PiS mamy demokracje.Nawet co kilka lat chodzą i głosują.Prawa kobiet, LGBTQ ?Ale o co chodzi tym wściekłym "babom" i "p.....łom"?No i PiS pokazuje na każdym kroku żelazną jedność.A że jest jedność mafijna to tego ich elektorat nie widzi, nie pojmuje i nigdy nie pojmie tej mafijności.Mafijności wspólników dyktatury. I jej udziałowców.A opozycja zajmuje się wyłącznie wewnętrznymi walkami i tym " Co kto komu powiedział lub kto odszedł za jakiej partii i dokąd?"To już nie jest kliniczna schizofrenia.To nie diagnoza.To codzienna rzeczywistość opozycji.Plus mityczna dyskusja "O wspólnym froncie/zjednoczonej opozycji".Bajki to oglądam razem dziećmi.To co i jak opozycja ma robić?.Zacznę od końca.Wyobraziłem sobie taki show jak "Polski Ład", tylko robiony przez opozycję.Podobny w skali widowiska.Z prawdziwą publicznością.W którym liderzy opozycji mówią o "Polsce naszych marzeń".Podobnie jak Obama, który wygrał kolejne wybory z hasłem "Yes. We Can".Czy jak Biden.Wyścigi w obietnicach są o kant dupy potłuc.Dokładnie tak samo jest ciągłe mówienie i przyklady "Jaki PiS jest zły i paskudny". To dociera tylko do niewielkiej grupy inteligentów ale nie dociera do "niepewnych" czy do elektoratu PiS.Tu potrzeba mówienia o marzeniach, jakie każdy z nas ma w sercu myśląc "Jestem Polką/Polakiem i chcę w takim Kraju moich marzeń żyć."To nie jakikolwiek program "ekonomiczny", bo z PiS-u w obietnicach z nimi nikt nie wygra.Nie ma też złudzeń, że w takim programie zawsze będzie odpowiedź na pytanie: " A konkrety"?  "Yes. We Can" ? To mówienie o tym jak myślimy o Polsce od dzisiaj na jutro.(w losowej kolejności dalej).Od zmian klimatycznych przez prawa Kobiet, LGBTQ, imigrację, nauke, innowacyjność, naszą Unię Europejską, demokrację, laicyzację. I wszystko inne, co każdy z nas ma w głowie, głosując na opozycję.To po prostu wystąpienie liderów mówiących o Polsce ich marzeń.Bez partyjnego pierdolenia, partyjnej nowo mowy i bez paralizującego strachu "co na to pokażą słupki poparcia mojej partii i wygram w niej kolejne wybory na jej lidera- bo przecież z tego żyję od lat ".Bo albo jest się liderem z jasnymi ideałami, o których umie się opowiedzieć i porwać za sobą ludzi albo jest się gówniamy urzędnikiem dowolnej opozycyjnej parti.I właśnie dzisiaj, tu i teraz takie wyzwanie stoi przed każdą Liderką/Liderem dowolnej partii opozycyjnej.Albo jeszcze jest w Was coś z ideałów  i będziecie umieli przekonać do nich nas/ludzi albo spierdalajcie.I nie gadajcie o jakiś tam pierdółach, z tego co PiS codziennie paskudnie robi.Bo nie o to chodzi.Patrzcie szerzej i dalej.Bo inaczej...Będziemy wtedy mieli PiS na zawsze.Paskudną i koszmarną nacjonalistyczn-religijną dykaturę.Mafijnych cwaniaków. Nie umiem napisać krócej.Dłużej też nie umiem.Przepraszam.

Kandydaci na prezydenta okiem Make life harder:

 –  W niedzielę będziemy wybierać prezydenta i tym samym zdecydujemy o przyszłości świata. Z tej okazji nasz LATARNIK WYBORCZY.ANDRZEJ DUDA. Odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie, jak by to było, gdyby Rysiu z „Klanu” został raperem. Lepiej niż na Forum Ekonomicznym w Davos odnajduje się na Tik Toku, a sprawniej niż po meandrach angielszczyzny porusza się po Beskidach na swoich rossignolach. Uprawia papieski styl prezydentury: chętnie odwiedza miasta i spotyka się z wiernymi. Podobno jeśli wygra wybory, prezes obiecał, że kupi mu papa mobile. Sympatią cieszy się zwłaszcza wśród osób, które na dźwięk “LGBT” lubią walnąć pięścią w pufę. Co prawda krytycy zarzucają Dudzie rozbudzanie nienawistnych nastrojów bez liczenia się z konsekwencjami, ale pan Andrzej uspokaja, że na jesień wychodzi jego debiutancka płyta. Ostatni raz samodzielną decyzję podjął w 2011, kiedy prezes kazał mu przeparkować auto. Prywatnie podobno robi świetne zupy, a jego popisowe danie to krem z dyni z własnoręcznie wypiekanym groszkiem ptysiowym. Znajomi twierdzą, że gdyby nie został sekretarką Kaczyńskiego, prawdopodobnie zajmowałby się domem albo prowadził sklep z dewocjonaliami.DLA KOGO: Za najważniejszą wartość na świecie uważasz rodzinę. Niestety ze swoją pokłóciłeś się w 2007 o in vitro i od tego czasu nie rozmawiasz nawet z matką. Wiesz, czym się różni Boże Ciało od Środy Popielcowej i potrafisz w pamięci obliczyć, kiedy wypadnie Wielkanoc w 2035. Za największe zagrożenie współczesnego świata uważasz WOŚP i braci Sekielskich. Od kilku lat na Allegro polujesz na pukiel włosów Jarosława Kaczyńskiego. W głębi duszy kibicujesz, żeby po tym wszystkim Andrzej oświadczył się Jolce.PLUS PREZYDENTURY DUDY: Na pewno dużo nowych memów.MINUS: Następne 5 lat.---ROBERT BIEDROŃ. Dla jednych wielka nadzieja lewicy, dla drugich „ten znajomy Joanny Krupy”. Złośliwi twierdzą, że polityczna działalność Roberta Biedronia sprowadza się do udzielania wywiadów w kolorowych pismach. Ale to nieprawda. To są również wywiady w telewizji, wywiady w radio, sesje zdjęciowe oraz posty na Instagramie. Jedyny kandydat w zestawieniu, który swój program będzie wdrażał za pomocą uśmiechu i pozytywnych wibracji. W życiu najbardziej ceni otwartość i szczerość. Chyba że chodzi o deklarację dotyczącą zrzeczenia się mandatu europosła, to wtedy tylko otwartość. Eksperci są zgodni, że gdyby za każde wypowiedziane w kampanii zdanie „Jestem prostym chłopakiem z Krosna” Robert Biedroń musiał zjeść jednego pączka, dziś ważyłby więcej niż Pałac Kultury.DLA KOGO: Jesteś osobą tolerancyjną. Potrafisz godzinami rozmawiać ze znajomymi o tym, jak bardzo się ze sobą zgadzacie. Mimo że jesteś z wielkiego miasta, to oczywiście bardzo szanujesz ludzi z małych miejscowości, ale nie na tyle, by się z nimi witać, kiedy obsługują cię w Starbucksie. Żadna ludzka krzywda nie wzrusza cię bardziej niż zdjęcia bezdomnych psów wrzucane na Facebooka. Gdybyś miał być jakimś przedmiotem, byłbyś biodegradowalnym opakowaniem.PLUS PREZYDENTURY BIEDRONIA: Miny polskich skinheadów.MINUS: W połowie kadencji wszyscy mielibyśmy zajady od uśmiechania się.---SZYMON HOŁOWNIA. Podobno decyzję o starcie w wyborach podjął dlatego, bo nie chciał, aby po wygooglowaniu „Szymon Hołownia” na pierwszym wyskakiwało „Mam talent”. Sympatyczny, uśmiechnięty, najchętniej nie ma zdania. Na pytanie, czy wolałby jajecznicę czy jajeczko na miękko odpowiada, że nie jest dyktatorem sumień i odsyła pytanie do ponownego rozpatrzenia. Jego żona już naprawdę nie wie, co mu robić na śniadanie. Co prawda napisał więcej książek niż przeciętny Polak ma miejsca na półkach, ale wszystkich najbardziej interesuje, jak mu się pracowało z Małgorzatą Foremniak. Jest za równością wszystkich Polaków. Chyba że chodzi o gejów, to wtedy odesłałby do ponownego rozpatrzenia. Większość kampanii spędził na kłótniach z Kosiniakiem-Kamyszem o to, kto jest wyższy. Podobno jak wygra wybory, to szefem jego kancelarii zostanie Marcin Prokop.DLA KOGO: Dla ludzi, którzy chętniej niż w niuanse programów wyborczych zagłębiają się w skomplikowaną tkankę relacji między uczestnikami Ameryka Express. Co prawda średnio się interesujesz polityką i ciągle jeszcze nie znalazłeś czasu, aby sprawdzić, czy Macron to rodzaj makaronu czy rumuńskie wino, ale coraz bardziej czujesz, że w tym kraju potrzebna jest zmiana. Czasem gdy włączasz tv i słyszysz, jak PO kłóci się z PiS-em, to zamykasz oczy i wyobrażasz sobie, jakby to było, gdyby królową Polski była Magda Gessler.PLUS PREZYDENTURY HOŁOWNI: W końcu mielibyśmy prezydenta, który potrafi spotkać się z sekretarzem ONZ na szczycie klimatycznym, a wieczorem na lajcie poprowadzić galę rozdania Fryderyków w Kongresowej.MINUS: Łatwo go złamać. Rozkleja się na widok Konstytucji.---KRZYSZTOF BOSAK. Nieślubne dziecko Marine Le Pen i Brandona z „Beverly Hills 90210”. Nie tylko świetnie prezentuje się przed kamerą, ale potrafi też złapać arabską rodzinę na lasso. Zdecydowany i pewny siebie, w czym niewątpliwie pomaga mu fakt, że niedawno pozbył się trądziku. W skrócie chodzi o to, że jak podatki, to tylko niskie; jak rodzina, to tylko tradycyjna; a jak LGBT, to tylko w łagrach. Podobno w swoim gabinecie ma na biurku pozłacaną figurkę Kai Godek, ale wszystkim mówi, że to Milton Friedman. Zamiast żydowsko brzmiących jonagoldów, wybiera polskie papierówki. Co prawda lubi czasem opierdolić durum donera z fetą, ale zawsze później wchodzi na TripAdvisora i zostawia jedną gwiazdkę.DLA KOGO: Przynajmniej raz w tygodniu wpisujesz na YouTube „masakra lewaka” i z przyjemnością oglądasz wszystkie 450 filmików. Uważasz, że podatki to zalegalizowana kradzież. Ilekroć po rozliczeniu PIT-a okazuje się, że masz niedopłatę, to w ramach protestu przez miesiąc kradniesz mydło z kibla w urzędzie skarbowym. Lubisz się śmiać, ale tylko z innych. Kiedyś na imprezie niechcący zaśmiałeś się z memu z Korwina i potem przez dwa tygodnie miałeś biegunkę. Zamiast do pornhuba – masturbujesz się do wizji Polski bez VAT-u.PLUS PREZYDENTURY BOSAKA: Ładna dykcja.MINUS: Szariat.---WŁADYSŁAW KOSINIAK-KAMYSZ. Zdaniem jednych sympatyczna twarz konserwatyzmu, zdaniem innych – proboszcz lokalnej parafii w marynarce slim fit. Ciężko cokolwiek o nim powiedzieć poza tym, że z całą pewnością ciężko coś o nim powiedzieć. Kiedy głowy polityków zaprzątają takie sprawy, jak pandemia, zmiana klimatu czy LGBT – pan Władysław snuje melancholijną opowieść o tym, z czym najlepiej smakują gotowane ziemniaczki, do czego koperek, a do czego skwarki. Idealny jako zięć. Podobno nigdy się nie garbi, nawet jak wiąże buta. W kampanii miał swoje 5 minut, kiedy Hołownia poszedł do fryzjera, a Kidawa nie była pewna, czy jeszcze kandyduje czy już się może wycofała.DLA KOGO: Dla ludzi, których bardziej niż prawa transgender interesują tegoroczne zbiory rzepy. Na pytanie „TVN czy TVP?” – zawsze odpowiadasz, że Polsat. W życiu cenisz spokój, tradycję i polskie jedzenie. Raz spróbowałeś sushi i myślałeś, że umrzesz. Ilekroć słyszysz rozmowy polityków, od razu chce ci się spać. Budzisz się dopiero na hasło „dopłaty bezpośrednie dla rolników”.PLUS PREZYDENTURY KOSINIAKA: Ciepłe buraczki do każdego obiadu.MINUS: Istnieje ryzyko, że będzie ściągał buty przed wejściem na salę plenarną ONZ-u.---RAFAŁ TRZASKOWSKI. Hollywoodzki uśmiech, pięć języków, podobno poci się Calvinem Klinem. Do listy swoich sukcesów dopisał również fakt, że w zeszłym tygodniu po raz pierwszy jechał komunikacją miejską. Jak patrzysz na Trzaskowskiego, od razu widzisz, że nie tylko ma kartę multisportu, ale też bez problemu rozróżnia wytrawne cabernet sauvignon od półsłodkiego fresco. Podobno jak ma zły dzień i chce się rozweselić, puszcza sobie filmiki, na których ludzie źle wymawiają „croissant”. Jednocześnie rzadki przypadek polityka, który po angielsku mówi lepiej niż ¾ polityków po polsku, dlatego wolny czas dzieli między rodzinę, prywatyzowanie działek w centrum Warszawy a udzielanie korepetycji rdzennym mieszkańcom Virginii. Od początku kampanii wzbudza tak duży entuzjazm, że nawet Andrzej Duda postanowił poświęcić mu 80% czasu w swoich spotach wyborczych, a TVP zadedykowało mu ostatnie 47 wydań „Wiadomości”.DLA KOGO: Lubisz trzymać rękę na pulsie. Co prawda podczas skrolowania Onetu bardziej cię interesuje felieton o wybielaniu zębów olejkiem kokosowym niż analiza kryzysu migracyjnego, ale to ci nie przeszkadza uchodzić w swojej głowie za eksperta. W rozmowach często używasz takich zwrotów jak „zamach na Sąd Najwyższy” i „upolityczniona KRS”, ale to jedynie mgliste określenia na to, że w głębi serca jesteś po prostu kurewsko zmęczony tym całym pierdoleniem przez ostatnie 5 lat i na koniec dnia chciałbyś po prostu włączyć telewizję bez konieczności słuchania o tym, że Sasin przejebał 70 milionów na wybory, które się nie odbyły, i nie poniesie za to żadnych konsekwencji.PLUS PREZYDENTURY TRZASKOWSKIEGO: Delegalizacja TVP Info + voucher na kurs sommelierski dla każdego.MINUS: Radość Grzegorza Schetyny.---Na koniec krótko: heheszki heheszkami, ale pamiętajcie, że wybory to tak naprawdę jedyna okazja, żeby powiedzieć politykom, co tak naprawdę o nich myślimy. Jak głosi napis na murze: jak masz wyjebane, to masz przejebane. Dlatego niezależnie od sympatii i poglądów – idźmy wszyscy. Podobno jak będzie sto procent, każdy dostanie po wozie strażackim. Do zobaczeniach przy urnach.
- Bo tam był najszybszy termin –