Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 34 takie demotywatory

 –  Ryby własnej robotyi pierogi prosto zBaltyku...palce lizać!
 –  Przy galerii stoi para nastolatków i całujesię jakby jutra miało nie być. Obok nichstoi dziecko w wieku około 7 lat i naglemówi: Julka przesatań się już z nim lizać,wracamy do domu, bo mama pewnie jużkotlety zrobiła.
Będzie pracował teraz jako młodszy specjalista ds. promocji w Krajowym Zasobie Nieruchomości –

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie
Można już normalnie lizać szyby w tramwajach –
Orban jeszcze nie wie, że, aby wygrywać takie procesy, trzeba w trybunale posadzić kompletnych idiotów, którzy będą mu za to lizać stopy aż do śmierci –  Viktor Orban przegrywa przed węgierskim TK. Chodzi o prymat prawa UE Premier Węgier Viktor Orban poniósł porażkę, próbując zaskarżyć wyrok Trybunatu Sprawiedliwości Unii Europejskiej do węgierskiego Trybunatu Konstytucyjnego,
Roselle - pies przewodnik, który uratował kilkadziesiąt osób z World Trade Center – Roselle to pies przewodnik dla niewidomych. 11.września 2001 roku w Nowym Yorku, Roselle spała pod biurkiem swego Pana, Michaela Hingsona na 78 piętrze północnej wieży NYC World Trade Center, kiedy 15 pięter nad nimi uderzył pierwszy samolot. W wieżowcu wybuchła panika, a Roselle obudzona hałasem... przystąpiła do swojej misji. Pokierowała Michaela do klatki schodowej B pomimo dymu i paniki dookoła. Przez kolejną godzinę prowadziła w dymie i gęstym kurzu uniemożliwiającym widzenie, 30  osób zgromadzonych w klatce w dół wieży. Przez 1463 schodki  pracowała jako PIES PRZEWODNIK. Jedynym stopem na trasie było spotkanie ze strażakami, którzy wchodzili w górę aby ratować ludzi. Roselle podobno zaczęła ich lizać na powitanie. Kiedy grupa z psem dotarła na parter zawaliła się Wieża 2. Pies pomimo paniki ludzi,, spokojnie przeprowadził całą grupę do pobliskiej stacji metra, gdzie wszyscy schronili się czekając na pomoc. PRAWDZIWY BOHATER!
 –  Przykro mi, ale nie wytrzymam ztwoim dzieckiem! Opiekowałemsię już innymi, ale to bestiawcielona! Muszę DOSŁOWNIEnad nim stać każdą chwilę, żebynie popełnił samobójstwa liżąckontakt czy coś! Wracaj! Niedam rady! Rezygnuje! ^To moje pierwsze wyjście zdziewczynami od 2 latWeź mnie w ogóle nie denerwujTo też twój syn, ŁukaszOgarnij sięNie daję rady!!
Teraz Stefan już wie,że prądu się nie liże –

Etapy odmrażania życia prywatnego:

 –  Próbujesz założyć normalne spodnie Godzisz się z myślą, że jednak nie dokończysz tych puzzli ze sklepieniem kaplicy sykstyńskiej Zmniejszasz dystans do partnera/partnerki, z którym/g mieszkasz do jednego metra Po raz pierwszy od 3 miesięcy wkładasz stanik Zaczynasz tak już poważnie myśleć, że przydałby ci się karnet na siłownię czy coś Dotykasz swojego nosa po raz pierwszy od miesiąca Nie wstrzymujesz oddechu, przechodząc obok drugiej osoby ASZ dziennik ETAP -15 Jakiś jogging czy coś Zdalne lekcje w ZTM: komunikacja miejska - istota i podstawy działania dla początkujących Unsub kanałów o jodze na YouTube Planujesz egzotyczną wyprawę do Piaseczna Myślisz, o tym, że ciężko będzie wrócić do pracy, ale na szczęście już jej nie masz Zostawiasz na telefonie tylko jedną z 4 apel< dowożących jedzenie Powoli ograniczasz rozmowy z rodziną, by było jak dawniej ETAP III Prawie dopinasz normalne spodnie Jest ci przykro, bo naprawdę miałeś zamiar zaoferować pomoc na grupie Widzialna Ręka, no ale teraz to już za późno Matka nie krzyczy, jak się wygadasz, że zaprosiłaś kogoś do domu Wiadomości TVP wracają do emisji pasków o pazernych lekarzach Dzwonisz do swojego dostawcy pizzy i zrywasz z nim relację. Zaznaczasz, że to nie jego wina Zapominasz, jak się piecze chleb Powiadomienie od Map Google "Zobacz, jak ci minął maj" już nie wkurwia ASZ ziennik WinFLAP IV Kupujesz nowe spodnie Kasłanie ludziom prosto w otwarte usta już nie jest faux pas Mycie rąk po toalecie ma niższy priorytet Wreszcie można znowu lizać poręcze w tramwajach i deski klozetowe w samolotach ASZ dziennik

Pies - najlepszy przyjaciel człowieka

Pies - najlepszy przyjaciel człowieka –  Mój pies:paradoksMój pies nie boi się samochodów,samolotów, czy też odgłosów śmieciarkiKA-THUNKSMASHKA-THUNKIROOOAAAARRAIIKIpooplale przeraża go suszarka do włosów.O BOZEO BOZEO BOŻENie boi się ani kosi, ani niedźwiedzi,ani innych niebezpiecznych zwierząłGIN GINGIN GINGINTłumaczenie: Joe Monster.orglecz nie ma odwagiSpojRzeć Kotomw Oczy.crunchmunchcrunchMR. DOGCzysłość nieobchodzinawetTHIRPTIgoROLLKOLLROLLW najmniejszymstopniuno chyba że dotyczy to jego jajek.Plan na dzis:Il:00 lizanie jajek umyé je na vlysk12:00 lizanie jajek a nawet bardziej12:05 lizanie dupy dupa musi vlyszczeć12:06 lizanie tWarzy Małła Kocham typa13:00 lizanie jajek umyć je ponownie na blyskJest wrogo nastawiony do ludzi,któRych chciałoym lepiej poznačJaki skodki piesek.ZABIJE, CIE!TAPECIARSKABESTIOSZKAPAWYPERFUMOWANA KŁAMLIWABESTIOSZKAPA W SZALECZKACHale tasi się do tych, których wolahoym unikać.JAKI SŁODKI PES!\cześĆ PIESŁUINEEEEEEwagwagwagTłumaczenie: Joe Monster.orgZapłacikem Komuś, żeby usungł mu jajkaO KUŹWA! AUTO! KOCHAMAUTO! WIA TR I PREDKOŚC!KOCHAM WIA TR! TAK W OGOLETO GDZIE JEDZIEMY? DO PARKU?KOCHAM PARK!Stary, takmi przykro.a on nadal chce RuchaćZWierzęła 4x Większe od niego.humphumphumpod czasu do czasu zdarza mi się goniechcący Kopnać, kiedy pląta się pod nogamiza co on zaczyna pRZepRaszać MNIE.PRzepraszam, nie chcialem.KOPNIE, TY PRZEZ NIEZNANA Moc --ZAPEWNE NIEWIDZIALNA BESTIOSZKAPE,.PAN WYSTRASZONY. TRZEBA GO UPEWNIC,ŻE NIE NALEŻY SIE, BAC BESTIOSZKAPY.Tlumaczenie: Joe Monster.orgWidziałem już,jak Zjada własna kupęwymiołuje nigHRNGGGBLERCHHHHnie nie nie!!NE NE NENENE!chewchewchewZnowu Robi KupęZjada te wymiocinyK#SWA NE TUTAJ!NENENIENIENE!STÓJ, NIENE NIE NIEJUMPSLURPSLURPi ponownie słara się ja zjeść.(Caly ten proces nazywamjednoosobową Ludzką Stonoga)Tłumaczenie: Joe Monster.orgWidziałem, jakZjada:Załyczki do uszuPłytę gipsowo-kartonowaAle kiedy daję muWarzywa, reaguje tak:KsigżkiZamrożone Kocie göwnoodmrożone kocie göwnoCiepte Kocie gównoolowkiKlocek drewnaPszałyMój pies ma ponoć NIESAMOWITY węchale kiedy wącha dupę innego psa, zbliżasię na taka odległość, że dotyka jej nosem.NIUCH NIUCH!Wyczuwam nutkę wokowiny i czosnku.SKORO ma taki cudowny Zmysł węchu, to czynie mogbby tego zRobić z Kilku metrow?NUCH NUCH NACHHH!Côż za wspaniały wukiet zapachowy!Wyczuwam tutaj kososia 2 delikatnąnutka kociej kupy.Mój pies boi się Wielu rzeczy:Zawodów w patrzeniuFajerwerKówKapieliSobie w oczy z Kotemco jest dośi zabawne, bo żadna z tych Rzeczynie stanowi dla niego prawdziwego zagRożeniaale prawdziwe niebezpieczeństwa to coś,do czego sam 2 ochołą lgnietakie Rzeczy, jakPIEPRZ SIE,, HONDA!PIEPRZ SIE,ChorobaPIEPRZ SIE,PIEPRZ SIĘ!duże drapieżnikisamochody.Tłumaczenie: Joe Monster.orgJednak tym, czego mój pies boi się najbardziej, jestsamotnośćbo za Każdym razem, Kiedy gdzieś wychodzę,Zachowuje się łak, jakby nie widział mnie od lat.Po wyjściu z domu naPo wyjściu z domu na4 godziny4 sekundyJuż jestem.OMOJBOŽEJuż jestem.OMOJBOŽETESKNILEMTESKNILEMOKURDEOKURDEOKURDEOKURDEOKURDEOKURDEJest moim najlepszym przyjacielema ja jegolecz pewnego dnia odejdzie z tego świata,nigdy nie poznawsSzy mojego imienia.Rambo, uzupełniasz mnie.Mam nadzieje, że ja ciebie też.muszę... lizać... jajaLORPLORPSLORPPosiadanie takiego stworzonka jak piesto dość niefortunna sprawa, bo 2 psamijest inaczej niż chociażby z dziećmi.One w wieku kilkunastu lat stang się doroste.Kiedy pies osiąga wiek kilkunastu latumiera ze starości.Witaj, vestiokumplu. Mam już 15 lat.GRyzlem, lizalem i Ruchatemna tym świecie wszystko, co byłodo pogryzienia, polizania i wyruchania.Pora umierać.Tato, mam już 15 lat.Kupisz mi samochód?Tak więc przez półtora dekady budujeszWięż z tą dziwną małą istota, którejżycie w pewnym momencie zwyczajnie gaśnie.Hej, obudź się. Muszę wyjść na podwórko,ale nie na siku, tylko tak, postać i coś powąchać.Może dlatego je Kochamybo ich życia nie należą dodugich, Racjonalnych czy pRzemyślanychale saeksplozja paradoksówskładającą się zfutra, zębów i entuzjazmu.O KURDE O KURDE O KURDEPTASZKI I WEWIÓRKI I ZIEMIA I NIEBOI TYLE RZECZY DO OBSIKANIA I--O KURDE O KURDE O KURDE !No i nigdy nie społkasz osoby, którabędzie się aż tak cieszyła na twój widok.BESTIOKUMPEL WRÓCIŁ DO DOMU!KOCHAM BESTIOKUMPLA!JEST NAJLEPSZY!DOBRE RZECZY SIĘ, DZIEJĄ!WALNALEM KUPE, NA PETUNIE SĄSIADA!PETUNIE SĄ NAJLEPSZE!KUPY SA NAJLEPSZE!Rambo, wRócilem!KONIEC!2 dedykacja dla RamboNiech żyje tysiąc latThe Oatmeal Thimazenée ske Mloriek. ing http://theoatmeal.com
 –  Wczoraj byłem wUKRADZIONEKauflandzie i kupitem 5 kilogramowe opakowaniepedigri-pal dlaza mną zapytała, czy mam psa... Co za niedorzecznepytanie pomyślałem... Odwróciłem się i mówię dociekawskiej babyNie proszę pani, kupiłem to żarcie dla siebie.. Jestpewna dieta którą kiedyś zastosowałem i dzięki niejschudłem 20 kg i teraz zamierzam do niej wrócić..Babka zrobiła oczy i widzę zainteresowanie reszty państojących w kolejce..Wtedy kobita pyta na czym ta dieta polega, więc jejmówię, że należy nosić w kieszeni garść takiej psiejkarmy i gdy tylko poczuje głód po prostu wziąćziarenka.. By dodać pikanterii mówię jej i wszystkimzainteresowanym, że taka karma jest bardzo zdrowa izawiera wszystkie niezbędne elementy i witaminypotrzebne dla organizmu jednak trzeba uważać, bopodczas ostatniej diety wyladowałem w szpitalu..Wtedy widzę, że facet stojący za babką już ledwopowstrzymuje śmiechOczywiście babka nie byłaby babką, gdy nie zapytałaco się stało, czy czasami nie przedawkowałem psiegopsa.. Stojąc w kolejce do kasy kobietażarcia..No to grzecznie odpowiedziałem ciekawskiejNie proszę pani.. Po prostu zapomniałem się izacząłem lizać sobie jaja na ulicy i wtedy potrącił mniesamochódFacet za babką mało nie zesikał się ze śmiechu
Czasem terapia działa szybciej, niż oczekiwaliśmy –  PSYCHOLOG"Moja terapia jest prosta: Będę merdać ogonemi lizać cię po twarzy, póki nie poczujesz się dobrze."
 –  Ewelina Korwin , masz 74 lata i ty w nocy to tylko możesz co najwyżej lizać 6 min Lubię to .odpowiedz Więcej Janusz Korwin-Mikke Mam 77. Mogę prosić o zdjęcie?
A Ty lubisz lizać pałkę  ? –
Już wiem dlaczego żule grzebią w koszach –  PALCE LIZAĆ

Krótka historia upojnej nocy, która przydarzyła się pewnemu imprezowiczowi:

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  Taka sytuacja... poznałem laskę na imprezie jakaś 7/10 i spoko poszliśmy potem do mnie na chatę ja mocne 4/10 to się cieszę ze zdobyczy, ale dobra tam nie będę pierdolił farmazonów bo chodzi tylko o ruchanie więc całą otoczkę pominę i przejdę od razu do rzeczy. Chociaż jak będziecie chcieli poznać kulisy naszego spotkania to też wam o tym kiedyś opowiem.Chodzi o to że ta laska w łóżku jest jakaś kurwa jebnięta i nie wiem co mam o tym myśleć. No taka sytuacja zaczynamy się całować i już przypał, myślałem że ja nie umiem całować no ale to co ona odpierdala językiem to jakby lizać się z upośledzonym dzieckiem downa z ADHD w czwartej fazie Parkinsona. Chuj po chwili przestałem nawet ruszać językiem bo nie było sensu, ona za to swoim napierdalała za trzech a to i tak był najmniejszy problem bo od razu mi włożyła łapę w majty i zaczęła opierdalać kabla z izolacji z prędkością młota pneumatycznego góra dół góra dół aż jej nadgarstek zaczął strzelać coś jak metronom wybijający tempo największych hitów Slipknota. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy do jej palety ruchów zostały dołączone kolejne dwa kierunki świata no kurwa aż mi się przypomniały wakacje w Sianożętach kiedy za gówniaka katowałem Tekkena na automatach… na szczęście chyba nie lubiła zbyt długiej gry wstępnej (thanks God) bo po chwili szepcze mi na ucho „zerżnij mnie jak w Greyu” no by ją chuj strzelił nie chcę psuć atmosfery to nie przyznam się przecież, że ostatni film na jakim bylem w kinie to Tajemnice Brokeback Mountain a znając ją to jeszcze by podchwyciła temat. No ale co mi pozostało mówię sobie w głowie dobra zaczynamy, rozebrałem ją i rzuciłem na łóżko, nie wiem czy dobrze zrobiłem musiałem improwizować. Domyślałem się że chodziło jej o jakiś fetysz wiec kazałem się jej obrócić tyłem i zacząłem jej dawać klapsy dłonią a ta krzyczy, że mocniej mam ja zdzielić… no to kurwa ją tam walę aż mnie ręka już zaczęła boleć a ta wyła jak dzika najsmutniejsze w tym jest to że do dzisiaj sąsiad z góry jak mnie widzi to lapie swojego synka za rękę i przytula go do siebie. Ta się w końcu przewróciła na plecy i mówi „a teraz mnie zwiąż” no i tu wyczułem swoją szansę bo akurat trafiła na sternika z 10 letnim stażem, wyciągnąłem z szafy szybko linkę regatową z kevlaru 5mm i przywiązałem jej ręce do ramy łóżka węzłem kotwicznym. Widzę kątem oka, że jest już gotowa cała wilgotna przez chwilę nawet myślałem że się zlała na mój nowy materac. Jeszcze zanim w nią wszedłem spojrzałem z troską na mój biedny sprzęt cały aż siny i obtarty przez to odjebane Fatality, Wchodzę w nią delikatnie jak Bóg przykazał a ta zaczyna znowu swoją jazdę. Miota nią kurwa jak Szatan krzyczy w niebogłosy mocniej, mocniej głębiej, głębiej no chuj jakbym miał kurwa czym wejść głębiej to bym przecież wszedł już mnie wkurwiła na wejściu co ja kurwa Rocco Siffredi czy jaki murzyn. Wtedy dodatkowo rozkojarzył mnie taki pusty metaliczny dźwięk z rur, chyba sąsiad z góry zaczął napierdalać głową swojego durnego dziecka o kaloryfer. Jakby tego było mało nagle ta mi tu mówi ze nie czuje dłoni... no kurwa nie czujesz dłoni bo jak się szarpiesz to się zaciska węzeł głupia pizdo… próbuję jej to poluzować a ta jak nie zaciśnie swojej cipy to momentalnie poczułem swoje jądra w żołądku. Więc w tym momencie wygląda to tak, że obydwoje z miną ala srający kot na pustyni próbujemy wyplątać się z tego miłosnego uścisku. Po dłuższej chwili w końcu mi się udało poluzować więzy ale miałem mega stresa i zjebkę, jebłem się z tego wszystkiego na plecy biorę odpalam fajkę i cieszę się że to już koniec tej przygody, aż ta nagle wskakuje na mnie i zaczyna mnie ujeżdżać jak gdyby nigdy nic i skacze i skacze łóżko wydaje dźwięki kurwa jakby miało się zaraz zarwać, pet mi spadł na panele a ta w amoku... po chwili kapła się że nic nie czuje i prosi żebyśmy zmienili pozycje Haha no kurwa nic nie czujesz słońce bo mi już fiut nie stoi odkąd mi założyłaś nelsona swoją hitlerowską cipą pomyślałem, nie czuje się już na silach żeby się z Toba kochać mówię a ta, że szkoda, że poczeka może za chwilę spróbujemy jeszcze raz ale wtedy poprosiłem ją żeby wyszła bo nie kręcą mnie takie jazdy. Jeszcze na koniec dojebała do pieca, że tak w ogóle to ona się za bardzo na seksie to nie zna i że miała tylko jednego chłopaka i że interesuje się książkami i ogólnie nauką a po maturze chce studiować prawo i jeszcze pyta czy pójdę z nią na studniówkę... kurwa milion myśli na minutę i wszystkie na jednym tchu wypowiedziane. Nie chciało mi się już nic odpowiadać tylko odprowadziłem ją do drzwi z lekkim sztucznym uśmieszkiem podałem kurtkę do rąk i wyprosiłem z mojego lokum. To był ostatni raz kiedy poszedłem na bal Świadków Jehowy we Wrocławiu wyrywać dupy.
 –  UKRADZIONE "WWWW Wczoraj byłem w Kauflandzie i kupiłem 5 kilogramowe opakowanie pedigri-pal dla psa.. Stojąc w kolejce do kasy kobieta za mną zapytała, czy mam psa.. Co za niedorzeczne pytanie pomyślałem.. Odwróciłem się i mówię do ciekawskiej baby - Nie proszę pani, kupiłem to żarcie dla siebie.. Jest pewna dieta którą kiedyś zastosowałem i dzięki niej schudłem 20 kg i teraz zamierzam do niej wrócić.. Babka zrobiła oczy i widzę zainteresowanie reszty pań stojących w kolejce.. Wtedy kobita pyta na czym ta dieta polega, więc jej mówię, że należy nosić w kieszeni garść takiej psiej karmy i gdy tylko poczuje głód po prostu wziąć 2-3 ziarenka.. By dodać pikanterii mówię jej i wszystkim zainteresowanym, że taka karma jest bardzo zdrowa i zawiera wszystkie niezbędne elementy i witaminy potrzebne dla organizmu jednak trzeba uważać, bo podczas ostatniej diety wyladowałem w szpitalu.. Wtedy widzę, że facet stojący za babką już ledwo powstrzymuje śmiech Oczywiście babka nie byłaby babką, gdy nie zapytała co się stało, czy czasami nie przedawkowałem psiego żarcia.. No to grzecznie odpowiedziałem ciekawskiej - Nie proszę pani.. Po prostu zapomniałem się i zacząłem lizać sobie jaja na ulicy i wtedy potrącił mnie samochód Facet za babką mało nie zesikał się ze śmiechu
Wigilijny przepis na karpia: – Karpia umytego układamy na dnie naczynia. Dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego karpia zalewamy szklanką wina czerwonego dodając 100ml ginu, 100ml koniaku, 200ml Smirnoffa, 50ml białego rumu i obowiązkowo 150ml tequili. Potrawy nie podgrzewamy. Karpia wypierdalamy, jest zbędny. Natomiast sos... Sos jest palce lizać! PS. Karp musi być martwy, inaczej bydle wypije sos
Tak się kończy karmienie kotów wegańską karmą –  Psia krew, ziomuś. Co odwalasz? Ile można się tam lizać Właścicielka kupiła mi karmę wegańską i co z tego? Zabijam smak drzwinarzepy facebook