Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1405 takich demotywatorów

 –  Krzysztof SkibaZ GŁUPOTĄ NAM DO TWARZYW Polsce wariatów mieliśmy zawsze pod dostatkiem. Wariaci pchali się do władzy, pisali wiersze, tworzyli absurdalne teorie ekonomiczne. Mieliśmy wariatów wśród królów i biskupów, wśród posłów i premierów, ale nie brakowało także wariatów wśród ludu pracującego miast i wsi. Tych nazywano zwykle wiejskimi głuptakami lub miejskimi świrami.Ostatnio wariatów jest jakby dużo więcej. Są momenty, gdy można odnieść wrażenie, że spora część kraju została opanowana przez wariatów. Niektóre decyzje władz centralnych świadczą o tym, że znajdujemy się pod swoistą okupacją wariatów, choć moim zdaniem to bardziej wyrachowani cwaniacy.W opinii naukowców, rozwój Internetu oraz pandemia, to dwa zjawiska, które zdecydowanie sprzyjają rozprzestrzenianiu się wariactwa na świecie. To wspaniałe drożdże, na których kwitnie głupota.Wybitny polski pisarz Stanisław Lem powiedział, że gdyby nie Internet, to nigdy nie dowiedziałby się, że wokół jest tylu durniów. W dawnych czasach dureń nawet jak był aktywny, miał mniejsze pole rażenia. Dziś, dzięki internetowi wielu zwykłych wiejskich głupków stało się gwiazdami i wypisywane przez nich brednie czytają tysiące, a nawet miliony.Wariaci są dziś na fali wznoszącej, a kryzys ekonomiczny wywołany wirusem i niepokoje społeczne, sprzyjają szybkiemu potęgowaniu się wariactwa. Mamy coś w rodzaju Nowego Średniowiecza. Nic nie jest pewne, ludzie przestali wierzyć nauce, liberalni politycy się skompromitowali.Te czynniki powodują, że rodzą się sieciowe potwory, które na łamach swych stronek w mediach społecznościowych, głoszą radykalne wizje. Im bardziej radykalne i absurdalne tym większa widownia.Mariusz Max Kolonko to był kiedyś zabawny korespondent telewizyjny, który pracował w Ameryce. Nadawał swe relacje dla TVP i zawsze podbijał je jakąś anegdotą. Wydawał się profesjonalny, dowcipny i elokwentny. Jego zaśmiecona amerykańskim akcentem polszczyzna, bawiła widzów i z czasem Kolonko stał się ulubionym bohaterem skeczy w wielu kabaretach nad Wisłą. Stracił prace jako korespondent, ale cały czas był medialnie aktywny. Został celebrytą, reklamował ubezpieczenia, wydawał książki o życiu w USA.Utworzył swój kanał w Internecie i tam komentował wydarzenia w Polsce i na świecie. By zdobyć widownie stawał się coraz bardziej radykalny. Gdy miał już sporo wyznawców, założył partię polityczną, którą zarządzał jak generał ogłaszając alerty i wydając bezsensowne komunikaty. Z czasem zaczął ze swymi poglądami tak mocno frunąć w kosmos, że postaci z filmów typu Gwiezdne Wojny czy Star Trek wydają się przy nim bardziej realne.Ostatnio odjechał już całkiem w kierunku krainy baśni. Ogłosił się Prezydentem Stanów Zjednoczonych Polski. Dudę wezwał do ustąpienia, a sam zadeklarował, że podpisze Lex TVN. Podpisać to on się może, ale na mandacie za złe parkowanie.
Źródło: www.facebook.com
W środku znaleźli książki, monetyi nowego wirusa –
 –
Administracja sklepu postanowiła zadbać o wygodę starszej kobiety, żeby nie musiała stać podczas lektury, i zbudowano dla niej kanapę z palet – Sława czytelniczki wyszła daleko poza Internet. Zainteresowali się nią dziennikarze prasowi i telewizyjni. Udzielając wywiadów, Anastazja opowiedziała historię swojego życia.Kiedy postanowiono kanapę z palet, początkowo nie korzystała z niej. Nie miała pojęcia, że zbudowano ją z myślą o niej. Nic nie wiedziała też o swojej popularności. Zawstydzona powiedziała, że jest wiele innych rzeczy, na które powinno się zwrócić uwagę
Została nią praca autorstwa Roya Schwartza analizująca żydowskie pochodzenie najsłynniejszej postaci z komiksów z superbohaterami: "Czy Superman jest obrzezany?" –
Źródło: booklips.pl
W wieku 99 lat odszedł Edward Shames, ostatni żyjący członek słynnej amerykańskiej spadochronowej Kompanii E i inspiracja do stworzenia książki i serialu "Kompania Braci" –
Źródło: tvn24.pl
Grievance Studies, czyli największy troll artykułów naukowych – W 2017 trójka naukowców: dr James Lindsay - matematyk i publicysta, dr Peter Boghossian - filozof z Portland State Univesity oraz Helen Pluckrose zajmująca się średniowiecznymi tekstami religijnymi na temat kobiet postanowili ujawnić słabość recenzji naukowych w czasopismach humanistycznych. Napisali oni 21 wyssanych z palca artykułów oraz przesłali do recenzji czasopism naukowych z obszarów socjologii, kulturoznawstwa i nauk krytycznych. Artykuły były pisane pod tezy feministyczne oraz lewicowe, w jednym z nich na podstawie zachowań właścicieli psów w parkach starali się udowodnić kulturę przyzwolenia na gwałt oraz patriarchalną opresyjność. Kolejny opublikowany artykuł był przepisanym fragmentem z książki pewnego austriackiego malarza, gdzie zamieniono tezy socjalistyczno-narodowe na feministyczne oraz queerowe. Trzeci z opublikowanych artykułów traktował o bodyshamingu, a dokładnie proponował "fat bodybuilding", czyli kulturystykę opierającą się na prezentowaniu pulchnych ciał na zawodach, w kontraście do tradycyjnej kulturystyki umięśnionych osób. Projekt w założeniach miał trwać rok, jednak artykuł o psach zdobył tak dużą popularność, że dziennikarze próbowali przeprowadzić wywiady z jego autorką. Gdy nie przyniosło to rezultatu zaczęto podejrzewać, że artykuł może być mistyfikacją, zaczęły się usilne próby weryfikacji tożsamości autorki więc autorzy projektu zdecydowali się go przerwać. Opublikowali na YouTube film opisujący przebieg projektu co wywołało ogromny skandal, o sprawie zaczęły pisać światowe media (ukazał się nawet artykuł w "Science"). Z 21 napisanych artykułów 4 z nich zostały opublikowane, 3 przyjęte do publikacji a 7 pozostawało w procesie recenzji.Na zdjęciu autorzy projektu dowiadujący się o publikacji jednego z ich artykułów
Pierwsza udokumentowana ofiara meteorytu w historii – To było zwyczajne popołudnie w 1954 roku, Ann Hodges drzemała na kanapie w wynajmowanym domu w Sylacauga w stanie Alabama. Nagle, ni stąd, ni zowąd, kawałek czarnej skały przebił się przez sufit, odbił się się od radia, a następnie trafił w kobietę. Jak się później okazało, był to meteoryt.Michael Reynolds, astronom z Florida State College i autor książki "Falling Stars: A Guide to Meteors & Meteorites” wyjaśnił, że opisana historia jest zaskakującą rzadkością, bowiem większość meteorytów spada do oceanów lub w odległych miejscach na Ziemi."Pomyśl, ilu ludzi żyło w historii ludzkości" - powiedział."Masz większą szansę na trafienie przez tornado, piorun i huragan w tym samym czasie"
 –
Tylko szanuj ludzi... – Jedz co chcesz i ile chceszUbieraj się jak ci się podobaBądź gruby, chudy albo w sam razOglądaj filmy jakie chceszNoś fryzurę, która ci się podobaWierz w co chceszSłuchaj muzyki jakiej chceszCzytaj książki jakie ci się podobają, albo nie czytaj ich wcaleTylko szanuj przy tym innych ludzi i staraj się być moralnie dobrym człowiekiem
Malick, dwunastoletni Senegalczyk zbudował teleskop z puszek i drutu. Nauczył się rozpoznawać gwiazdy ze starej książki ojca a teraz rysuje swoje mapy nieba –
Targi Książki w Finlandii w 2018 roku. Prezydent Finlandii zasiada na schodach, gdyż nie wystarczyło miejsca dla wszystkich zebranych. Kilka osób zaproponowało, że ustąpi swojego miejsca, ale prezydent grzecznie odmówił i został na schodach. – Finlandia w 2017 roku zajęła 1 miejsce w rankingu „najszczęśliwszych krajów świata”. Nie mam wątpliwości dlaczego...
 –
Strony książki zawierają nanocząsteczki srebra, które filtrują szlam i zabijają bakterie, dzięki czemu woda jest bezpieczna do picia. Jedna strona jest w stanie przefiltrować do 100 litrów wody pitnej i może stanowić trwałe i tanie rozwiązanie dla społeczności, które cierpią na poważne problemy sanitarne –
 –
W ramach tworzenia filmu "Ojciec Chrzestny" Mario Puzo przerobił swą powieść na scenariusz pomimo braku jakiegokolwiek doświadczenia w tym zakresie – Pomimo otrzymania dwóch Oscarów za swoje scenariusze do pierwszej i drugiej części "Ojca Chrzestnego", Mario czuł, że nie za bardzo wie na czym polega tworzenie dobrego scenariusza. By w końcu nauczyć się podstaw kupił poradnik scenarzysty, jednak szybko okazało się, że Mario nie nauczy się niczego z nowo nabytej książki.Otóż pierwszy rozdział poradnika nosił tytuł "analiza Ojca Chrzestnego" i to właśnie dzieło Maria zostało użyte jako przykład idealnie napisanego scenariusza
Łukasz Koźlik to student mechaniki i budowy maszyn Politechniki Wrocławskiej. 7 lat temu po przeczytaniu książki "50 robotów. Rysuj i maluj" Keitha Thompsona postawił sobie za cel stworzenie robota opartego w pełni na ludzkiej anatomii ze sztucznymi kośćmi i mięśniami – Dzieło od lat powstaje w jego mieszkaniu, a efekty już dziś przekraczają absolutnie wszelkie możliwe oczekiwania... Łukasz po kilku latach powołał też startup Automaton Robotics, który wspiera go w realizacji marzenia. Robota, który zdaje się przekraczać granicę i prawdopodobnie jako pierwszy na świecie osiąga efekt takiej płynności ruchów.Ramię robota ze sztucznymi mięśniami zaprojektowane przez Łukasza, jest obsługiwane z wykorzystaniem wody i zużywa maksymalnie 200 W energii. W tej chwili ramię jest zaopatrzone tylko w połowę sztucznych mięśni w porównaniu z ludzkim ciałem. Nadal brakuje najsilniejszego mięśnia zginającego palce. Mimo to, już przekracza granice tego co ludzkie i tego co techniczne. Tą drogą Łukasz chce stworzyć pierwszą na świecie silną, szybką, gęstą, wysokowydajną, biomimetyczną, miękką, bezpieczną, czystą, organiczną i przystępną cenowo technologię robotyczną. Hantle na tym filmie ważą 7 kg a przedramię z ręką tylko 1 kg!Projekt budzi podziw, ale też przeraża. Uczucie które towarzyszy oglądaniu tej ręki potwierdza naukową teorię "doliny niesamowitości" – nasze uczucie lęku przed tym co do złudzenia przypomina człowieka. Pokazuję go jednak tutaj, bo inicjatywie tworzonej z pasją i konsekwencją od wielu lat przez młodego Polaka towarzyszy piękne założenie. Łukasz nazwał swojego robota "Golem". Nawiązanie do pozbawionej duszy, mitycznej glinianej istoty powołanej do życia, tylko by służyć ludziom, nie jest przypadkowe. Łukasz tworzy swoje dzieło tak, by służyło człowiekowi i w przyszłości jako narzędzie pomagało mu w codziennych czynnościach

Regał to nie tylko regał. To życiowa sprawa

 –  Paweł Lęcki19 godz. ·Ponieważ wziąłem na dzisiaj wolne od polskiej rzeczywistości, ale ktoś napisał, że trudno jest zasnąć bez Lęckiego, z czym się nie zgadzam, gdyż ciągle z nim muszę zasypiać sam i mam spore trudności, to napiszę o regale.Kupiłem sobie regał w Ikei. To żadna reklama, nikt mi za to nie płaci, normalna sprawa, dzień jak co dzień dla wielu Polaków. Dla mnie to jednak było pewnego rodzaju wyzwanie, gdyż z zamiarem kupienia dodatkowego regału nosiłem się kilkanaście miesięcy. Takie kupienie szafki to nie w kij dmuchał dla kogoś, kto ma trudności z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji i ma już pełno regałów z przeszłości, której sam nie budował.Wbrew pozorom to nie jest wcale śmieszne. Gdy ma się w głowie kilkadziesiąt pułapek związanych z taką sytuacją, to nie jest łatwo kliknąć w internecie. Na dodatek jakiś czas temu chciałem pozbyć się wszystkich książek mojego życia. Tego też nie zrobiłem, więc część z nich stała na podłodze jak wieżowce na osiedlu.Regał oznaczał, że już zupełnie poddałem się w ramach mojej wojny ze światem, żeby pozbyć się wszystkich przedmiotów, które obciążają mnie jak akwalung nurka. Ułożyłem więc leżące książki w kostki domina na nowym regale.Ciągle myślę, że jednak w końcu mi się uda mieć w zasadzie nic, gdyż wszelkie przedmioty zbyt przywiązują człowieka do danego miejsca. Im mniej przedmiotów, tym łatwiej jest się poruszać i zmieniać miejsce zakwaterowania.Być może się mylę, nie roszczę sobie prawa do nieomylności. Składam się z wątpliwości, popełniam błędy. Najprawdopodobniej gdybym zareklamował te wszystkie książki za pieniądze, to coś bym na tym zarobił, ale nie jestem mistrzem zarabiania pieniędzy.Jeśli komuś pomoże zasnąć gapienie się na mój nowy regał z książkami, to bardzo się cieszę. Ja nie zasnę, a choć dzisiaj nic nie napiszę o Polsce, to zbieram informacje, gdyż nie mogę się od nich odciąć, choć czasem bardzo bym chciał, gdyż decydują o niej ludzie tak bardzo pozbawieni jakichkolwiek kompetencji, tak bardzo cyniczni i źli, że nie mogę zrozumieć, dlaczego moi rodacy na to pozwalają, a jakiekolwiek próby mówienia do choćby części z nich są jeszcze trudniejsze niż kupno nowego regału.
Źródło: www.facebook.com
 –
Aktor Danny De Vito nie tylko wyreżyserował i zagrał w filmie Matylda (Mara Wilson), opiekował się nią i praktycznie adoptował ją podczas kręcenia. – U matki małej aktorki został wykryta rakiem piersi i nie mogła się nią opiekować, Danny i jego żona postanowili jej pomóc w trudnej sytuacji rodzinnej. Zrobili w domu kino, jedli i bawili się z nią, uczynili ją częścią rodziny. Niestety po długiej i bolesnej walce o zdrowie zmarła jej matka. Mara była bardzo poruszona tym, że jej matka nie mogła zobaczyć filmu, który kręciła, ponieważ była to adaptacja książki, którą kochały, jednak brakowało jej wielkiego serca Danny'ego.De Vito powiedział, że poszedł do szpitala osobiście na kilka dni przed śmiercią matki, aby pokazać jej mamie pierwsze nieedytowane cięcia, w rzeczywistości to ona pierwsza zobaczyła film.W końcu Danny nie był najlepszym tatą na ekranie, ale najlepszym w prawdziwym życiu!!
 
Color format