Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 346 takich demotywatorów

Siatka w 50% nierdzewna – Kolejny sposób na zrobienie klienta w trąbę
Pracownicy handlu i usług oraz punktów obsługi klienta powinni mieć specjalny przywilej – Powinni mieć prawo raz w miesiącu, bez żadnych konsekwencji przyłożyć jednemu, wybranemu przez siebie, najgorszemu i najbardziej wkurzającemu klientowi. Może wtedy chamstwo byłoby wobec nich grzeczniejsze?

W dobie Ubera taksówkarzom coraz trudniej jest wyciągać godne stawki. Nic dziwnego, że na horyzoncie pojawia się coraz więcej Januszy biznesu, którzy naciągają klientów do granic możliwości. Chytry plan tego kierowcy jednak się nie powiódł...

 –  Sytuację opisał jeden zużytkowników portalu Wykop:Jadę z Januszem biznesu na lot nisko iwiezie mnie przez chyba wszystkiemożliwe znane mu kółko, żeby nabićkilometrów. Ciekowe jakq zrobi minę,jak mu dom kartę firmowa, bo mamyryczałt na tę trasę.Póki co trasa Mysłowice- Pyrzowice -140 zł. A jeszcze dobre 8 km.Czym jest karta firmowa?Użytkownik "bramborak" wyjaśnił tow kolejnym komentarzu:Firmo podpisuje umowę z korporacjai usta/a ryczałtowe ceny za popularnetrasy. Zazwyczaj sa to kwoty dużoniższe niż rynkowa, bo wiadomo - efektskali Ale jak zamawiam przez aplikacjędla Januszy, wygląda to jak każde innezlecenie. Dopiero jak daję EKK,następuje moment prawdy.Ostatecznie po długiej podróżyinternauta wreszcie dotarł nalotnisko. Cena za przejazd? 167złotych, a do tego 5 zł za parking.Wtedy postanowił zafundować"chciwemu kierowcy trolling życia iwyciągnął firmową kartę.Miał taki ból odbytu, że jeszcze niechciał elektronicznej karty klienta.Dzwonił do korporacji, a tam mupowiedzieli, że mam ryczałt 120 zł i mawzięć numer karty klienta. Jeszcze onazwisko prosił, bo nie ufa elektronice.Dlatego Janusza tak zabolało, żezamiast jechać najkrótsza i najszybszatrasa, bo i tak dostanie tyle samo, tomnie zawiózł przez takie wioski, jakichjeszcze nie widziałem.Miejmy nadzieję, że kierowcadoszedł już do siebie...
Właściciele restauracji z Baltimore jechali 6 godzin do 72-letniego, śmiertelnie chorego klienta, żeby ugotować mu jego ulubione danie,które wybrał sobie jako ostatnieprzed śmiercią –
 –
Kiedy kasjerka już obsługuje kolejnego klienta, a ty jeszcze nie schowałeś reszty i paragonu –
Burdelowe świeczki. Prostytutki zapalały taką po otrzymaniu zapłaty od klienta. Gdy się wypalała czas się kończył. Jedna świeczka paliła się około 7 minut. –
 –  DZIAŁ SPRZEDAŻY:DZIAŁ OBSŁUGI KLIENTA:
 –  Ziaja Polska jestem rozczarowana stanowiskiemPaństwa pracownika a w miejscu,gdziepracuję zawsze chętnie i z dumą polecałam waszeprodukty! Bo głęboko wierzyłam że jakość idzie wparze z potrzebami każdego klienta.. żadna pracanie hańbi!Lubię to! - Odpowiedz 2 dniNie macie wstydu!!! Sprzątaczka według przedstawicielafirmy gorsza niż jakiś szefunio!Tylko nie piszcie, że wam przykro. Lub, że to nieodzwierciedla opinii firmy.Zwolnijcie kogoś takie zamiast pisać smuty na FB.Lubię to! - Odpowiedz - 1 dni - EdytowanoAutorZiaja PolskaPrzepraszamy za słowa wypowiedziane przeznaszego pracownika. Nie są one oficjalnymstanowiskiem firmy. Firma Ziaja, która na rynkufunkcjonuje już ponad 30 lat, to przede wszystkimludzie. To również produkty dla ludzi, bez względuna to kim są. Szacunek do drugiego człowieka jestdla nas czymś niezwykle ważnym i przyświeca namw każdym działaniu przez nas podejmowanym.Tym bardziej więc jest nam przykro, że pojawiliśmysię w takim kontekście.Przepraszamy.D8 5
 –  Wracam do domu, nie spodziewając sie niczego trafiam do mięsnego zeby kupie szynkę i ser (bez dziur). Stoję sobie grzecznie czekając na swoja kolej, jedna z Pan podających towary kończy obsługiwać klienta, który stal przede mna i pyta kto następny. Zaczynam, ze- poproszę to sala...i nie koncze. bo slysze obok siebie- DZIESIENC DEKA POLENDWICYStara baba. Stara baba wje$ala sie bez kolejki i kupuje pierzona polędwice, 0-100 wkurw w trzy sekundy, bo zajetfbny torbami jestem i mi ciezko, chce kupie rzeczy do kanapek i isc do domu odpocząć. W mojej głowie juz mysie co zrobić w ramach zemsty, jebiąc drzwiami wychodząc? kupie wielkie salami z pieprzem, przewrocie stara babe i lac ja po ryju pieprzowym pacyfikatorem?Nie. Stara baba sama zacisnęła pętle na swojej szyi, powiedziała do sprzedawczyni "DEJ Ml JESZCZE KOPYTKOW" w momencie kiedy ta kroiła jej jeszcze ta pierdolona polędwice. Tak sie niefortunnie dla babsztyla ulozylo. ze Pani która mnie obsługiwała właśnie skończyła kroić dla mnie ser (podkreślam bez dziur).- Będzie cos jeszcze?-A tak, poproszę KOPYTKA.- Ile dla Pana będzie? -Wszystkie.I w tym momencie jakby starej babie 5zl z niedzielnej tacy spadło na podłogę, czułem jak mnie nienawidzi, czułem jak ja cm] strzela, bo nie nawpierdala sie kopytek z jeb&&ymi skwarkami.Bede jadl te kluski z garmazerki następne 3 dni, ale beda mi smakować zajebiscie bo bede wiedział, ze ten elemental słoniny nie będzie nimi napychal swojego spasionego ryja.
 –  Agata Puścikowska - autorka22 godz.  · Firmo Reserved, chciałam dziś zakupić sporo ubrań - dla siebie i rodziny. Jednak z przykrością zauważyłam, że macie specyficzne poczucie humorku, które uderza we wrażliwość zarówno moją, jak i moich bliskich. Heheszki z pijanego czerwonego pajaca to akurat kwestia gustu. O gustach się nie dyskutuje, chociaż grafika słaba. Ale podpis to nie dowcipna gra słów, jak pewnie będziecie tłumaczyć, lecz prymitywne granie na wartościach bliskich wielu Polakom. Niesmaczne, głupie, niepotrzebne. Marketing, który mruga oczkiem do części klientów, a pluje na innych, to zły pomysł.Bez żalu więc. Żegnam. A byłam stałym klientem od lat. Ps. Te pijackie koszulki i ornamentyka, mimo wszystko skierowana do młodych, jest też sprzeczna z obowiązującym prawem dotyczącym wychowania w trzeźwości. Czasy są trudne, oczywiście. Ale warto promocję robić inteligentnie. Wasz target to nie tylko pijana młodzież, która w poważaniu ma szacunek i wartości. Podstawą przetrwania  czasie kryzysu jest szanowanie stałego klienta. Najwyraźniej, czasy takie, że i o podstawy trudno.
Można było próbować egzekwować straty finansowe od firm kurierskich, ale abstrahując od skuteczności takich rozwiązań pozostawały jeszcze straty wizerunkowe; w końcu klient chciałby za pierwszym razem dostać dobry sprzęt – Zamiast tego firma wdrożyła genialny w swojej prostocie pomysł: począwszy od 2016 roku rowery wysyłane są w kartonach z nadrukowanym na nich… telewizorem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę: skala zniszczeń w transporcie spadła o 70–80% i nie powróciła na dawny poziom, mimo że kurierzy już dobrze wiedzą, że w pudełkach od tej firmy nie przewożą żadnych telewizorów
 –  CO 18wrz2018Zgodność z opisem Czas wysyłkiKoszt wysyłki Obsługa klienta*****Odpowiedź z 18wrz 2018:"Kupujący nie przeczytał wymiarów korkaanalnego na aukcji, otrzymując go stwierdził wmailu że wysłaliśmy mu błędny korek i że jest dlaniego za mały, zamiast wymienić na większy lubzwrócić za mały woli wystawić negatywnykomentarz, proponuję Panu czytać opisy aukcji anie mścić się na sprzedawcach za błędypopełnione przy kupnie, jak Panu pisałem w mailuDuży jest pojęciem względnym może powinienPan poszukać sobie już korka X Large albo XXlarge a może i kłodę w lesie"Korek analny Booty Beau duży stożkowatyzaokrąglon
Za każdym razem –  DZIAŁ SPRZEDAŻYDZIAŁ OBSŁUGI KLIENTA
Przy kliencie pojawia się para motocyklistów, jeden z nich zostaje z autem klienta, a klient wsiada na motocykl i zostaje zawieziony do celu –
Juan Catalan spędził 6 miesięcy w więzieniu za morderstwo nastolatki, którego nie popełnił – Trwało to do momentu, aż jego adwokat znalazł na jednym z odcinków "Pohamuj Entuzjazm" swojego klienta z córką, który przebywał na trybunach podczas meczu. Dzięki serialowi i spostrzegawczości adwokata odzyskał wolność

Pamiętajmy o tym, co jest w życiu naprawdę ważne:

 –  Marchew z Ciemnogrodu· "Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią.Pani spojrzała na mnie:- A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić.- Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej..."Aut. Edie Maciejewska
 –  Umówiłem się z kolegą, że mu pomogę w jednej rzeczy,a on później pomoże mi. Pojechaliśmy z nim domieszkania jego klienta gdzie miał coś do dokończenia.W mieszkaniu było pełno innych robotników i każdyzajmował się swoimi sprawami. Był też właściciel.Zabraliśmy się do pracy, ja głównie latałem z pokoju dopokoju aby sprawdzić czy wszystko działa. Naglewłaściciel zaproponował mi abym zdjął plecak i gdzieśsobie położył, bo pewnie mi niewygodnie. W plecakumiałem wszystko - portfel, dokumenty, kluczyki itp., więcodmówiłem, bo nie znam człowieka i mu nie ufam. Potym jak grzecznie odmówiłem właściciel się uruchomił:„Ooo, bardzo dobre zachowanie i to mi się podoba!Kiedyś taki jeden fachowiec u mnie robił, wyszedłgdzieś na chwilę i zostawił torbę. Zaglądam do tej torby,a tam pełno pieniędzy. Wziąłem sobie kilka stówi później jak trzeba było się rozliczyć to zapłaciłem mujego pieniędzmi hehehe". I zaczął kwiczeć jak świniazadowolony z siebie. Ja oniemiałem i nie wiedziałem coodpowiedzieć. Jeśliby mi ktoś coś takiego opowiedziałto bym nie uwierzył, że istnieją tacy ludzie. Jakwyszliśmy z kumplem to mu o tym opowiedziałem.Kumpel powiedział, że w sumie jeszcze miał cośu niego robić, ale z kurwami lepiej nie mieć do czynieniai zablokował jego numer.

17 absurdów dotyczących zasad panujących podczas epidemii:

17 absurdów dotyczących zasad panujących podczas epidemii: – 1. Dzieci mają iść do szkoły, bo w szkole jest bezpiecznie.2. Dziadkowie nie powinni przyprowadzać ani odbierać dzieci, bo to dla nich niebezpieczne.3. Dzieci mogą chodzić po szkole, wśród innych uczniów i nauczycieli i nie stanowią dla siebie zagrożenia.4. Ja wchodząc do szkoły muszę założyć maskę, bo stanowię zagrożenie.5. Ja stanowię zagrożenie, więc muszę wejść w masce, ale moje dziecko żyjąc ze mną pod jednym dachem nie stanowi zagrożenia, więc nie musi jej w szkole nosić.6. W autobusie można siadać tylko co drugie krzesło, a stać w ogóle nie wolno, ale dzieci muszą dojeżdżać do szkoły autobusami, które do marca zawsze pękały w szwach. Oczywiście muszą też zachować 2m odstępu od współpasażera.7. Uczniowie z okręgów czerwonych także muszą dojeżdżać do szkoły, zachowując przy tym 4m odległości od współpasażera. Tymi samymi autobusami, które do marca pękały w szwach.8. Autobus jadący z okręgu zielonego, przez czerwony, do innego zielonego, na środkowej trasie powinien mieć o połowę mniej pasażerów, nawet jeśli wszyscy jadą z punktu A do punktu Z i nikt nie wsiada, oraz nie wysiada po drodze.9. Mieszkający w strefie czerwonej, stanowiący źródło zakażenia, chodzący w masce po ulicy, przekraczając strefę, gdy np. jedzie do pracy (do zielonej) zdejmuje maskę na miejscu i pracuje z innymi ludźmi przez 8h, już bez maski, bo w strefie zielonej nie ma takiego ryzyka zakażenia.10. Po bytności klienta w knajpie kelner czy inny obsługujący musi zdezynfekować stolik, żeby nie stanowił dla innych źródła zakażenia.11. W szkole dziecko przenosi się z sali do sali, siada przy ławkach, przy których lekcję wcześniej siedzieli koledzy z innej klasy i nie trzeba dezynfekować stolika, bo nie jest on źródłem zakażenia.12. Przy zachowaniu odległości plażowanie jest bezpieczne, wizyty w restauracji są bezpieczne, jakimś cudem podróż pociągiem jest bezpieczna (PKP sprzedaje bilety na każde miejsce siedzące, także w zamkniętych przedziałach), ale wizyta w urzędzie już nie jest bezpieczna, więc urzędy są dla większości spraw nieczynne.13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników, mimo że klientów przewija się tam tysiące, a pani w kasie ma jedynie z jednej strony metr pleksi.14. Urzędy miasta czy skarbowe są tak ogromnym, potencjalnym źródłem zakażenia, że muszą pozostać zamknięte i wszystkie sprawy załatwia się on line, a gdy trzeba złożyć dokument na papierze, leży on 72h w poczekalni i czeka aż wirus padnie z głodu.15. Towar macany w marketach nie przechodzi kwarantanny, a pieniądze, które odbiera pani kasjerka nie leżą 72h czekając na ozdrowienie, bo nie są źródłem zakażenia.16. Książki, które oddaję do biblioteki, w odróżnieniu od pieniędzy, którymi operuję w markecie, muszą przejść okres karencji, w czasie od 3 do nawet 14 dni w niektórych filiach, bo są źródłem zakażenia.17. Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić
Kilka dni temu niechcący zaliczyłem największą wpadkę wobec obsługiwanego klienta – Kasowałem młodo wyglądającą kobietę. W zakupach miała dwie świeczki na tort z numerami 3 i 4, co mogło sugerować że niedługo obchodzi swoje 34. urodziny.A że wyglądała naprawdę młodo, pomyślałem, że ucieszy się z komplementu w rodzaju "Nie wygląda Pani na 34-latkę". Problem w tym, że pomyliły mi się cyfry i powiedziałem do niej z uśmiechem: "Nie wygląda Pani na 43-latkę".Dopiero jej chłodne spojrzenie uświadomiło mi, jaką głupotę właśnie strzeliłem...