Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 335 takich demotywatorów

- No cóż, ta praca będzie strasznie trudna jako, że nie będę wiedział co robię –
Około 3 lat temu pracowałem jako kamerzysta i konsultant ds. mediów społecznościowych w 7-osobowej firmie – Na jednej zmianie robiłem 50 filmów dziennie. Byłem na umowie o pracę. Desperacko potrzebowałem pieniędzy.To była szalona ilość pracy i jak udało mi się to robić przez 6 miesięcy, tego nie wiemBiuro było beznadziejnym, śmierdzącym miejscem i było jasne, że kierownictwo celowo miesza w tym całym gównie, aby oglądać walki pracowników jako formę rozrywki. Trzymałem się od tego z dala, ale było to niesamowicie stresujące.Po około sześciu miesiącach udowodniłem, że moje projekty robią niesamowicie wielką różnicę w ich sprzedaży (pokazałem im wykresy interakcji i bezpośrednie linki do sprzedaży na stronie internetowej) i poprosiłem o podwyżkę. Porównałem moje wynagrodzenie do innych w branży i uświadomiłem kierownictwo, że należy mi się podwyżka. Mimo to jej nie dostałem, jednak nadal chciałem kontynuować pracę, bo w tym czasie nabierałem sporo doświadczenia.W końcu przyszedł czas, że zostałem zwolniony i przez wiele miesięcy walczyłem o znalezienie jakiejkolwiek innej pracyDzisiaj (lata później) przeglądając bardzo stare konto Google drive, odkryłem, że wspomniana firma nadal używa folderu, który stworzyłem i którego właścicielem byłem ja. Zawierał on liczne pliki, szablony, presety itp. Ponad 18 osób aktywnie korzystało z niego codziennie, aby kontynuować swoje przedsięwzięcia w mediach społecznościowych.Skopiowałem więc plik jako wersję lokalną dla siebie, a następnie usunąłem wersję online. Jutro obudzą się bez żadnego ze "swoich" narzędzi do pracy, a mi jest z tego powodu wszystko jedno... Na jednej zmianie robiłem 50 filmów dziennie. Byłem na umowie o pracę. Desperacko potrzebowałem pieniędzy.To była szalona ilość pracy i jak udało mi się to robić przez 6 miesięcy, tego nie wiem.Biuro było beznadziejnym, śmierdzącym miejscem i było jasne, że kierownictwo celowo miesza w tym całym gównie, aby oglądać walki pracowników jako formę rozrywki. Trzymałem się od tego z dala, ale było to niesamowicie stresujące.Po około sześciu miesiącach udowodniłem, że moje projekty robią niesamowicie wielką różnicę w ich sprzedaży (pokazałem im wykresy interakcji i bezpośrednie linki do sprzedaży na stronie internetowej) i poprosiłem o podwyżkę. Porównałem moje wynagrodzenie do innych w branży i uświadomiłem kierownictwo, że należy mi się podwyżka. Mimo to jej nie dostałem, jednak nadal chciałem kontynuować pracę, bo w tym czasie nabierałem sporo doświadczenia. W końcu przyszedł czas, że zostałem zwolniony i przez wiele miesięcy walczyłem o znalezienie jakiejkolwiek innej pracy.Dzisiaj (lata później) przeglądając bardzo stare konto Google drive, odkryłem, że wspomniana firma nadal używa folderu, który stworzyłem i którego właścicielem byłem ja. Zawierał on liczne pliki, szablony, presety itp. Ponad 18 osób aktywnie korzystało z niego codziennie, aby kontynuować swoje przedsięwzięcia w mediach społecznościowych. Skopiowałem więc plik jako wersję lokalną dla siebie, a następnie usunąłem wersję online. Jutro obudzą się bez żadnego ze "swoich" narzędzi do pracy, a mi jest z tego powodu wszystko jedno...

Pisarz i poeta Jarosław Mikołajewski w mocnych słowach o Jarosławie Kaczyńskim:

 –  Jarosław Mikołajewski18 hgru2tdSnic0aln so 07or:127  · Burzę się za każdym razem kiedy słyszę o niezwykłych zaletach umysłu Kaczyńskiego. Teraz znów słyszę, że to znakomity strateg. I pytam: czy złodzieja, który założył sobie, że nas okradnie i obserwuje nasz dom, żeby wybrać najlepszy moment, nazwalibyśmy "znakomitym strategiem"? Czy kota, który rzuca się na uśpioną ofiarę, nazwiemy strategiem, czy łowcą? Niekórzy mają instynkt, i ci wygrywają chwilowo.Inni mają rozum i przyzwoitość, i z początku patrzą na wyczyny złodzieja w osłupieniu, lecz w końcu wygrywają tak, jak wygrywa się w maratonie. Jesteśmy pomiędzy chwilą a maratonem. Trwonimy nasze życie na utarczki z rzeczami, które nie powinni zaistnieć. Powinniśmy móc się cieszyć, korzystać, wybierać, zajmować się bliskimi. Oczywistością jedyną jest konieczność wolności. Jeżeli ona nie jest oczywista, trzeba o nią walczyć.Jak Don Kichot, w beznadziejnej próbie bycia pokojowym, wzywam episkopat, w tym mojego przyjaciela, kochanego Michała Janochę, mądrego i dobrego człowieka: powiedzcie hołubionemu przez siebie Kaczyńskiemu, że skazuje starych ludzi na gniew, złość, bunt, podważanie stylu i treści, które praktykowali przez całe życie. Dla mnie Wasze zdanie nic już nie znaczy, ale dla nich...Próbuję niemożliwego, ale dłużej naprawdę się nie da. Coś pęknie. Albo my, albo wschodnia granica. I wszyscy będą winni, choć wszyscy będziemy bezbronni.To jest szaleństwo! Obłąkanie nielicznych i lizusostwo wielu. Ślepe posłuszeństwo bezmyślnych funkcjonariuszy zła.Próbuję, bo w tej chwili nikt nie może nie próbować. O episkopacie już mówiłem. Teraz słowo tylko do tych, którzy mają jakiś wpływ na Dudę: powiedzcie mu, że z Polski naprawdę robi się piekło. Bezsilna, ponura dolina złamanych. A on, który w najgłębszym moim przekonaniu nie dojrzał i nigdy nie dojrzeje do swojej funkcji, ma szansę krótkim ruchem poderwać się do istnienia.    Wbrew pozorom jestem człowiekiem, który się łatwo lituje. Odruchowo. Patrzę na zachowania ludzi Kaczyńskiego, słucham ich pokrętnych, głupich i fałszywych słów, i już martwię się, co z nimi będzie kiedy nastanie wielkie, wytęsknione Potem.Pamiętam jak na mnie działali funkcjonariusze PZPR. A przecież nie tak jak ci teraz. Kiedyś było jednak jakieś wytłumaczenie: jakiś Związek Radziecki, który mógł wejść, a my nie mieliśmy możliwości by sprawdzić, czy jest tak naprawdę. Czy może czy ie może. Ale teraz? Jaka jest cena tego, że się sprzeciwią? Niełaska pańska? Utrata pracy? No i co?... Wyśmiewali mnie kiedy pisałem, że do szkół zamiast reformy Zalewskiej powinno się wprowadzić przedmiot "niezależność". I proszę: w połowie społeczeństwa zadomowiła się tęsknota za tym, żeby zależeć. Podczepić się pod kogoś twardego, mocnego. Tęsknota za totalitaryzmem i służalstwo. Po latach znowu będzie tak jak zawsze: głupi zmądrzeją siłą doświadczenia życiowego, będą zapraszani do studia, będą mówili, że to było jakieś starcie wartości, dylematy wartości... Tracimy życie. Straciliśmy radość bycia czlowiekiem z Polski. Tracimy wolność. Młodzi ludzie tracą kontakt ze szlachetnymi, mądrymi, łagodnymi ludźmi. Nie będą już wiedzieli czym były wartości Kuronia, Miłosza, Mazowieckiego.Powtarzam więc desperacko: wzywam tych, którzy mają jeszcze jakikolwiek wpływ na Dudę, na Kaczyńskiego... Chcialem dodać jeszcze, choćby retorycznie, kilka nazwisk. Ale nikt więcej mi nie przychodzi do głowy. Nie ma twarzy i nie ma nazwisk. Jest lej. Jarosław Mikołajewski   obywatel
Z kolei znak fukushi, pomarańczowo-żółty symbol, jest przeznaczony dla starszych kierowców. Obydwa symbole ostrzegają innych kierowców, że oznaczony kierowca nie jest zbyt doświadczony, czy to z powodu braku doświadczenia, czy też z powodu podeszłego wieku –
Ta niepozorna dziewczynka to 8-letnia Milena Stefanowicz z Lidzbarka Warmińskiego. Ostatnio sprawiła nie lada sensację występując w ligowym meczu tenisa stołowego w kategorii seniorów! – Wystąpiła zarówno w singlu, jak i deblu i zdołała nawet wygrać jednego seta. Gdyby posiadała trochę więcej doświadczenia mogła nawet pokusić się o wygraną. To musiał być też niebywały widok, gdy na przeciw siebie stanęły dwie rywalki - 8-letnia Milena i niemal 50-letnia zawodniczka z Białegostoku
W ramach tworzenia filmu "Ojciec Chrzestny" Mario Puzo przerobił swą powieść na scenariusz pomimo braku jakiegokolwiek doświadczenia w tym zakresie – Pomimo otrzymania dwóch Oscarów za swoje scenariusze do pierwszej i drugiej części "Ojca Chrzestnego", Mario czuł, że nie za bardzo wie na czym polega tworzenie dobrego scenariusza. By w końcu nauczyć się podstaw kupił poradnik scenarzysty, jednak szybko okazało się, że Mario nie nauczy się niczego z nowo nabytej książki.Otóż pierwszy rozdział poradnika nosił tytuł "analiza Ojca Chrzestnego" i to właśnie dzieło Maria zostało użyte jako przykład idealnie napisanego scenariusza
Prezes stoczni w Szczecinie przegrał proces. Poszło o znajomość języka angielskiego, a właściwie jego nieznajomość u prezesa stoczni – Krzysztof Zaremba, prezes Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" i działacz PiS, przegrał proces dotyczący jego językowych kompetencji niezbędnych do kierowania spółką. Zaremba musi zapłacić 7,5 tys. zł, bo sąd dowiódł mu, że nie zna języka angielskiego.Krzysztof Zaremba twierdził, że potrafi posługiwać się językiem angielskim i pozwał Rafała Zahorskiego - pełnomocnika marszałka województwa ds. gospodarki morskiej. Sprawa miała swój początek w czerwcu 2020 r. Zahorski opublikował wówczas na Facebooku dwa wpisy, w których wytykał Zarembie brak znajomości języka angielskiego. Zwracał też uwagę na to, że działacz PiS nie ma doświadczenia na jakimkolwiek stanowisku kierowniczym. Sąd nie dał wiary zapewnieniom Zaremby o znajomości języka angielskiego. Podkreślił, że prezes stoczni nie posiada żadnego certyfikatu, który potwierdzałby, że zna język angielski właściwy dla branży stoczniowej. Zdaniem sądu, Zaremba mógł udowodnić przed sądem znajomość angielskiego i odbyć rozmowę z Zahorskim w obcym języku na tematy stoczniowe. Ponadto sędzia prowadzący sprawę podkreślił, że pełnomocnik marszałka w mediach społecznościowych nie krytykował Zaremby jako osoby prywatnej, a jako przedstawiciela spółki Skarbu Państwa i polityka. Zajmowanie tak eksponowanego stanowiska jest równoznaczne z tym, że działacz PiS i prezes stoczni powinien liczyć się z krytyką w przestrzeni publicznej.  Zaremba musi teraz zapłacić Zahorskiemu koszty procesu, a także ponieść koszty apelacji. Daje to łącznie 7577 zł
Polska Agencja Ko(s)micznabędzie czerpała doświadczenia od wysokiej klasy specjalistów w tej dziedzinie –
Dobra zmiana dla swoich, czyli milionerzy z PiS – Była szefowa Kancelarii Andrzeja Dudy, Małgorzata Sadurska w PZU otrzymuje ponad 6 tys. zł za dzień pracy. Do giganta ubezpieczeniowego przyszła bez żadnego doświadczenia w biznesie, ale zdaniem polityków partii rządzącej, jej atutem miała być znajomość programu PiS.Jerzy Kwieciński do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa trafił wprost z gabinetu ministra finansów. Przez dziesięć miesięcy pracy miał zarobić ponad milion złotych. Obecnie jako wiceprezes banku Pekao S.A. zarabia jeszcze więcej.Na zarobki nie może również narzekać Wojciech Jasiński przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego i były minister w jego rządzie. W swoim CV ma on m.in. prezesurę Orlenu. Teraz jest wiceprzewodniczącym rady nadzorczej PKO BP.W sumie we władzach państwowych spółek odnajdziemy wielu dawnych polityków PiS. Niektórzy z nich za nieco ponad rok pracy ze spółek skarbu państwa otrzymali ponad 2 mln zł Tak się zostaje milionerem, czyli jak politycy PiS zarabiają w państwowych spółkachMarcin Zawadawczoraj 05:40 Prezes PiS zapewniał, że jego partia do władzy nie idzie dla pieniędzy. W rzeczywistości we władzach państwowych spółek aż roi się od osób, które jeszcze niedawno były ministrami lub posłami. Dzięki skokowi z polityki do państwowego biznesu skokowo wzrosły ich pensje. Rekordziści potrafili się zaczepić w kilku takich firmach, rocznie zarabiając miliony złotych. Opisujemy kilka najbardziej spektakularnych transferów polityków PiS do spółek skarbu państwa.
Młodzi ludzie odpowiadają im, że odrobili lekcję z pandemii i wykorzystywać już się nie dadzą – Restaurator z Warszawy skarży się, że spośród stu kandydatów na stanowisko kelnera nie udało mu się zrekrutować ani jednej osoby. Jak sam przyznaje, na jego ogłoszenie umieszczone na kilku portalach internetowych odpowiedziało 100 osób. 30% spośród nich nie miało żadnego doświadczenia w pracy kelnera i zostało odrzuconych od razu. Do 20% kandydatów nie udało się dodzwonić. Pozostała więc tylko połowa.Restaurator nie tracił czasu na rozmowy rekrutacyjne, tylko zaprosił wszystkich, którzy przeszli wstępną selekcję na dzień próbny (płatny).Z zaproszonych 50 osób, do pracy przyszło 15 osób. Tylko 5 kandydatów dało wcześniej znać, że rezygnuje. Po dniu próbnym zostało już tylko 7 osób.Kolejnego dnia, kiedy wybrani kandydaci mieli już rozpocząć swoją pracę, okazało się, że część z nich rozchorowała się, inni stwierdzili, że jest za dużo pracy, a jeszcze inni - że praca im nie odpowiada. "I tak, po miesiącu poszukiwań zostaliśmy bez żadnego nowego kelnera" - kończy smutno swoją opowieść
Także uważajcie, czujne oko SM dokładnie oceni Waszą prędkość i sprawdzi czy nie przekraczacie nieustalonej wartości! –  Zauważyliście jaki bubel prawny powstał ostatnio podczas"regulowania sprawy hulajnóg elektrycznych"?Strażnicy Miejscy mogą nałożyć mandat na rowerzystę lubużytkownika hulajnogi elektrycznej, który porusza się po chodnikuszybciej niż prędkość zbliżona do pieszych. To efekt nowelizacjiustawy, która weszła w życie 30 sierpnia.- Prędkość strażnik oceni wzrokowo, na podstawieposiadanego doświadczenia. Nie jest wymagany żadeninstrument pomiarowy – informuje Waldemar Forysiakz wrocławskiej Straży Miejskiej.Warto dodać, że zgodnie z przepisami, kierujący hulajnogą powinienutrzymywać prędkość zbliżoną do prędkości pieszego zawsze gdyznajduje się na chodniku. Również w sytuacji, gdy na chodniku nie mapieszych.Innymi słowy - mamy dostosować prędkość do prędkości pieszego,nawet jeśli tego nie ma na chodniku, więc nie mamy punktuodniesienia. W takim razie jakiego pieszego?Dwu metrowego wysportowanego 30-letniego mężczyzny, któryspieszy się do pracy? Starszej Pani wracającej z kościoła? Czystudentki, która biegnie na tramwaj? To wszystko są piesi. Wybierzciemądrze, bo strażnik oceni to wzrokowo!Tworzenie prawa, które pozwala służbom subiektywnie decydować otym czy je spełniacie, czy nie jest genialnym polem do nadużyć -szczególnie w rzeczach takich jak prędkość, w odniesieniu do którejistnieją odpowiednie jednostki jej wyrażania i przyrządy do pomiaru.O ile wszyscy się zgodzą, że hulajnoga jadąca z dużą prędkościąpomiędzy ludźmi na chodniku to duże niebezpieczeństwo, którepowinno zostać zminimalizowane, tak utrzymywanie tej prędkości wmomencie kiedy nie mijamy się z pieszymi podważa sens używaniajakichkolwiek urządzeń, skoro w tym samym tempie możemy dojśćspacerem. I taniej. A może nawet szybciej, bo, odpukać, jeszcze nambiegać nie zabronili...
Szczury nawet w beznadziejnych sytuacjach mają nadzieję na ratunek – W latach 50 ubiegłego wieku Curt Richter na Johns Hopkins University** utopił od cholery szczurów, ale kilka z nich ratował** (aby je potem topić ponownie).Sam eksperyment był dość prosty. Brano szczura, wkładano do cylindra z wodą i mierzyło się czas aż zwierze utonie. Pan profesor Curt to jednak naukowiec, robił to po naukowemu, więc było kilka grup zwierząt.UDOMOWIONE SZCZURYW tej grupie było 12 zwierzaków.Pierwszy z tych szczurów początkowo pływał po powierzchni, a następnie zanurkował na dno, gdzie zaczął pływać, badając wzdłuż szklanej ściany, po około 2 minutach przestał żyć. Dwa inne zrobiły mniej więcej to samo, skutkowało to tym, że też tyle przeżyły.Pozostałe dziewięć udomowionych szczurów najpierw też trochę eksplorowały, ale potem wypływały na powierzchnię i dawały z siebie wszystko. Pływały jeszcze kilka dni, zanim ostatecznie uległy wyczerpaniu i utonęły.DZIKIE SZCZURYW tej grupie były 34 na serio dzikie szczury, zostały niedawno złapane i nadal były zaciekłe i agresywne. W naturze są one doskonałymi pływakami, w dawnych czasach uciekały z tonących statków i dopłynęły do brzegu.Jednak w tym eksperymencie żaden nie wytrzymał więcej niż kilka minut.Czemu?Co zabija te szczury? Dlaczego wszystkie dzikie, agresywne, dzikie szczury umierają natychmiast po zanurzeniu, a tylko niewielka liczba podobnie traktowanych, oswojonych, udomowionych szczurów?**Siła nadziei **Szczury znajdują się w sytuacji, przed którą nie mają obrony, dosłownie się poddająTutaj pora na trzecią i ostatnią część eksperymentu.Gryzonie znowu lądowały w wodzie i czekano aż stracą całe siły. Jednak tym razem tuż przed śmiercią je ratowano i pozwalano im dojść do siebie, odzyskać siły. Ma to na celu pokazanie im, że jest jakaś nadziejna na przeżycie. Następnie ponownie wkładano je do wody i wiecie co się stało?**Szczury, które doświadczyły krótkiego wytchnienia, pływały znacznie dłużej i trwały znacznie dłużej niż te pozostawione same sobie. **Curt zastanowił się, co spowodowało, że niektóre się poddały i uznał, że nadzieja jest kluczowym czynnikiem w chęci walki. Tam, gdzie być może w przeszłości pomagano szczurom i które mają nadzieję na ocalenie, będą nadal walczyć w przekonaniu, że nie wszystko jest stracone. Jednak gdy nie mają tego wcześniejszego doświadczenia, szybko się poddadzą.Szczury szybko uczą się, że sytuacja nie jest w rzeczywistości beznadziejna. Po wyeliminowaniu beznadziejności nie umierają.
W środę w parafii we Włoszczowej odbyła się msza w intencji ks. Kamila N., oskarżonego o gwałcenie nastoletniej parafianki. "Za tych, którzy dokonali aborcji, też się modlimy, a to gorszy grzech" - powiedział proboszcz parafii partnerowi kobiety – O ks. Kamilu N. zrobiło się głośno już kilka lat temu, kiedy 12-letnia dziewczynka wyznała, że była przez niego molestowana. Sprawą zajęła się prokuratura, ale śledztwo zostało umorzone.W marcu tego roku o sprawie przypomniał TVN w reportażu o dramacie 12-letniej wówczas Marianny. Dziś 20-letnia już kobieta nadal z wielkim bólem wspomina swoje traumatyczne doświadczenia. Mówiła, że była gwałcona na plebanii przez 1,5 roku. Wszystko miało zacząć się w 2013 r.Po emisji materiału w TVN w sprawie pojawiły się nowe okoliczności. Do prokuratury zgłosiła się kolejna dziewczyna, która oskarżyła księdza o molestowanie. Śledztwo ruszyło na nowo

Maja Staśko pyta dlaczego pracodawca dyskryminuje kandydatów do pracy za piorun na profilowym, i otrzymuje taką odpowiedź...

 –  Maja Staśko Również członek grupy Praca Kraków i Małopolskie Wyświetl profil Dzień dobry, nazywam się Maja Staśko, jestem dziennikarką. Zwróciła się do mnie osoba, która starała się o pracę lokalu. Po wysłaniu wiadomości z opisaniem swojego doświadczenia w zawodzie, napisał do niej Paweł Drokowski. Cytuję wiadomość: „Dziękujemy za aplikacje na stanowisko barmanki, ale nie zatrudniamy debilek z piorunami w profilowych" Osoba zapytała, czy ocenił jej kompetencje po zdjęciu. Dodała, czy nie liczy się, że ma ponad dwuletnie doświadczenie w gastronomii? Paweł Drokowski odpowiedział: „Nie po zdjęciu, tylko po znaczku pioruna. Żegnam Z tym znaczkiem to proszę szukać pracy na płk Dąbka w tvn W gastronomii nikt się nie odważy zatrudnić kobiety, która zamordowałaby swoje dziecko, tfu" Art. 183a Kodeksu pracy mówi o równym traktowaniu przy nawiązywaniu stosunku pracy (a zatem także przy rekrutacji) kandydatów do pracy i niedyskryminowania ich m.in. ze względu na płeć czy przekonania polityczne. Zakaz dyskryminacji obejmuje nie tylko pracowników, ale także kandydatów do pracy. Chciałabym poprosić o Pana wersję tej historii. Dlaczego Pan zdecydował się napisać te wiadomości? Jaki miał w tym cel? Czy w taki sposób traktuje Pan kandydatów do pracy? Z wyrazami szacunku, Maja Staśko Rowno traktuje qszystkich Możecie teraz dzwonić do siebie nawzajem oraz wyświetlać informacje, takie jak status aktywności oraz informacje o przeczytaniu wiadomości. • • Cł' • • Debile są debilami i tyle To ja decyduje kogo zatrudniam Nie dyskryminuje płci, tylko poziom inteligencji Czy to byłby mężczyzna, kobieta, pies, kot, świni czy fortepian, jeśli miałby piorun symbolizujący "kobiety", dla mnie jest debilem. Nie chce mieć do czynienia z debilami, a tym bardziej ich zatrudniać. Pl Czy moja odpowiedź jest dla pani/ pana/konia (bo nie wiem z czym się identyfikuje Twoja postac) wyczerpująca?
Dlaczego psy żyją mniej niż ludzie?Oto zaskakująca odpowiedź 6-letniego dziecka. – Jako weterynarz zostałem poproszony do bardzo starego wilczarza irlandzkiego. Właściciel psa, Ron, jego żona Lisa i ich mały chłopiec Shane wszyscy byli bardzo związani z Belkeremi liczyli na cud.Zbadałem i dowiedziałem się, że niestety umiera na raka. Powiedziałem rodzinie, że nie możemy nic zrobić dla niegoi zaproponowałam przeprowadzenie procedury eutanazji dla starego psa w ich domu.Kiedy robiliśmy przygotowania, Ron i Lisa powiedzieli mi, że pomyśleli, że dobrze byłoby, gdyby 6-letni Shane obejrzał procedurę.Czuli, że Shane mógł się czegoś nauczyć z tego doświadczenia.Następnego dnia poczułem znajome guzy w gardle, gdy otaczała go rodzina.Shane wydawał się uspokojony żeby po raz ostatni zobaczyć starego psa, zastanawiałem się, czy on rozumie, co się dzieje.W ciągu kilku minut Belker spokojnie spał.Mały chłopiec zdawał się akceptować odejście Belkera bez niepokoju i zmieszania.Siedzieliśmy razem chwilę po jego śmierci i zastanawialiśmy się głośno nad smutnym faktem, dlaczego życie psów jest krótsze niż ludzkie.Shane, który cicho nasłuchiwał, powiedział: "Wiem dlaczego."Zaskoczeni, wszyscy zwróciliśmy się do niego. To, co wyszło z jego ust, dotknęło mnie.Nigdy wcześniej nie słyszałem takiego wyjaśnienia. Zmieniło to sposób, w jaki postrzegam i przeżywam wszystko.Powiedział: "Ludzie rodzą się, aby nauczyć się żyć dobrym życiem - jak kochać i być dla nich mili przez cały czas, prawda?"... sześciolatek kontynuował:"Cóż, psy już wiedzą, jak to zrobić, więc nie muszą być tak długo jak my".
Mają odmienne doświadczenia –
 –
0:05
Jak ustalili dziennikarze OKO.press, w budynku, który ma służyć pomocy ofiarom przestępstw, znajdą się sala widowiskowa, kaplica, 5 studiów nagraniowych, 3 reżyserki postprodukcji, 4 serwerownie i 2 biura open space. – Fundacja Profeto w lutym 2020 wzięła udział w konkursie Ministerstwa Sprawiedliwości na pomoc ofiarom przestępstw. Do zgarnięcia było aż 50 mln złotych.Mimo braku doświadczenia w pomocy ofiarom, Profeto już po trzech dniach od ogłoszenia konkursu składa szczegółową ofertę, z wnioskiem o 43 mln zł dotacji. I wygrywa. Inne organizacje startujące w konkursie są w szoku - pomagają ofiarom od lat, a pokonuje je wydawca katolickich mediów.Może komisję przekonały nowatorskie metody stosowane przez księdza Olszewskiego, który swego czasu, wypędzał szatana salcesonem?
Kto z was robił takie doświadczenia? –
 –
0:14