Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 110 takich demotywatorów

Znajoma opowiadała mi ostatnio o tym jak była ze swoim synkiem w cyrku – Młody zobaczył kiedyś występ artystów cyrkowych w telewizji oraz zwierząt i chciał zobaczyć to wszystko na żywo. Przez tydzień namawiał mamę na wyjście. Był grzeczny, nie marudził, pomagał jak tylko potrafił w małych domowych pracach. Gdy w końcu nastał weekend znajoma postanowiła, że zasłużył, więc pójdą razem do cyrku. Gdy usiedli na swoich miejscach i czekali z niecierpliwością na występ, nagle pojawiła się kobieta z sześciorgiem dzieci, tak na oko w wieku 5-7 lat. Przepychali się i próbowali zmieścić na trzech ostatnich pustych miejscach, tuż obok mojej znajomej i jej syna. Dzieci cały czas krzyczały i marudziły, przeszkadzając innym.Cudowna "madka" odezwała się do mojej znajomej proponując, by wzięła swojego syna na ręce i dała usiąść jej dzieciom. Gdy spotkała się z odmową zaczęła krzyczeć, że co to za chamstwo i dlaczego niby to jej dzieci mają stać?!Gdy bachory (bo inaczej nie dało się nazwać tak szalejących dzieci), zaczęły się wpychać na miejsce syna znajomej, ta nie wytrzymała i stwierdziła, że trzeba zgłosić to do obsługi.Gdy przyszedł ochroniarz i poprosił "madkę" o pokazanie biletu, ta zaczęła się awanturować, że jakim prawem, że cham, itd. W końcu jednak pokazała bilet i co się okazało? Miała wykupione 1 miejsce dla siebie i 1 miejsce dla dzieciaka. Resztę młodych przeprowadziła przez bramki po znajomości, bo stał tam jej przyjacielOchroniarz kazał jej opuścić salę i poinformował, że jeśli chce wejść z tyloma dziećmi, no to musi dla każdego dokupić bilet. Odchodząc jeszcze coś wrzeszczała, przeklinała i groziła mojej znajomej, ale najważniejsze, że już nie wróciła. Młody mógł w końcu w spokoju obejrzeć przedstawienie, które ostatecznie mu się bardzo podobało.Szkoda tylko, że dziecko, które tak bardzo chciało zobaczyć występ zwierząt na arenie, spotkało je tuż obok siebie, na trybunach
Najgorsza i najkrótsza randka w życiu – Kobieta wybrała się na randkę z mężczyzną, którego spotkała już na żywo około 4 tygodnie wcześniej. Para poznała się na Tinderze. Podróż trwała 3,5 godziny, na same bilety wydała 93 funty, czyli około 450 zł. Spotkanie trwało około pięciu minut. Dotarłam na stację kolejową, z której miał mnie odebrać. Gdy mnie zobaczył powiedział: Cholera, trochę przytyłaś, co nie?“Powiedziałam, że zachowuje się jak zwyczajny cham. Odpowiedział, że przyprawiłam go o zły nastrój”.“Zaoferował mi 90 funtów za zwrot kosztu biletów. A kiedy się zgodziłam, zwyczajnie mnie zablokował. Chcę po prostu odzyskać swoje pieniądze, żeby kupić butelkę wina i kawał boczku”
Jak sobie poradzićz kretynem w metrze –
Święta krowa - czyli jak udowodnić,że jest się totalnym chamem – Podjeżdżam na parking pod sklep, gdzie mam odebrać żonę. Czekam w aucie. Nagle mocne uderzenie aż się wystraszyłem.Patrzę, jakaś kobieta, zadbana, lekko po 50-tce, wózkiem sklepowym przywaliła mi w bok auta i udaje, że nic się nie stało. Wysiadam, oceniam straty. Lekki odprysk lakieru. Auto 4-letnie, więc nie jakaś żyleta, ale moje. Naprawdę mało widoczny ślad, ale przepraszam - wypadałoby powiedzieć.Idę więc i mówię, że uszkodziła mi auto. Wydarła się na mnie, tak jak to bym zrobił coś złego. Tylko przez wzgląd na żonę, odpuściłem. Zmęczona po pracy itd. Poza tym policja ma poważniejsze sprawy. Nie wiem skąd się biorą takie chamy. Wsiadła do swojego suwa z 2017 roku, j....ła drzwiami i pojechała. Jeśli też tak robisz to wiedz jedno... jesteś cham i prostak nawet jak masz kupę kasy.Wisi mi ten odprysk na aucie, ale to zachowanie „nie zrobiło mi k....rwa dnia”  Chyba coś jest ze mną nie tak, bo obudziłem się o 4 rano i pierwsze co mi się przypomniało to ten babsztyl z wczoraj... Jprd brak słów.

Kompletne dzikusy i zwykłe chamy niestety nadal są wśród nas (21 obrazków)

Źródło: brightside.me
Czyli jak powiem komuś, że wyleczę go z raka i wezmę 100000zł i dam mu aspirynę, to będę cham i oszust? – Ale jeśli pójdę do TV i będę publicznie wciskał ludziom kit, nabijając kasę sobie i swoim wodzom zupełnie na legalu, to będę wróżbitą a nie oszustem i krętaczem?
 –  PiS ma poparcie niekoniecznie dlatego, że przekupił ludzi za pomocą „500+1', czy dlatego, że ludziom podoba się „dobra zmiana". PiS ma poparcie, bo atakując bezpardonowo elity sprawił, że polski cham czuje się dumny ze swego chamstwa, polski nieuk — ze swego nieuctwa, a polski nieudacznik czuje, że winni jego porażek są ci, którzy odnieśli sukces.
 –  Spotted: Z TM Metropolia 1 hr•G ZTA Od Spotterki: Niepozdrowienia dla chłopaka o kulach co nie chciał ustąpić i, kobiecie w ciązy miejsca siedzącego w 820 powiedział mi, żebym oszukała gdzie indziej miejsca siedzącego. teraz mówię do tego pana: amana noga to nie choroba! ja cie grzecznie poprosiłam a ty mi, kobiecie w ąžy odmówiłeś mówiąc zebym gdzie indziej spróbowała! przeciez mi w iazy ciezko stać całą godzine w podrózy a co dopiero ja mam łažic i prosić laske innych pasażerów? pomyśl troche 298 Like Comment 174 comments 8 shares Share
Cham i prostak –  I co słychać?Nie uwierzysz,Jak twój nowyten skurwiel mnierzucil i zostalamzwiązek?sama z męzem.
Potrącenie rowerzysty na przejściu dla pieszych - ku przestrodze – Rower na przejściu dla pieszych przeprowadzamy a nie przejeżdżamy nim, do tego nawet nie patrząc, czy droga wolna.
Wczoraj nasz szef, na co dzień zwyczajny wredny cham,wysłał nas postrącać sople z dachu.I pech - jeden wielki sopelspadł na samochód szefa – Mimo, że szef przezornie zaparkował auto 70 metrów od budynku...
"Mad Max" taranuje Golfa, a sąd widzi tylko wykroczenie – Kierowca Infiniti kilkukrotnie taranuje kierowcę golfa, a sąd widzi tylko wykroczenie
Wracałem w piątek wieczorem spokojnie do domu, kiedy jakiś cham nadepnął mi na rękę –
Wracałem w piątek wieczorem spokojnie do domu, gdy jakiś cham nadepnął mi na rękę –
Cham przyłapany jak bezczelnie wyrzuca z samochodu śmieci do lasu – Nagranie z fotopułapki opublikowało na swoim profilu Nadleśnictwo Kolbudy. Oglądając je idzie się załamać. Czy ktoś mi wytłumaczy skąd to się bierze? Czy dla niektórych główną funkcją lasu jest wyrzucanie w nim śmieci, serio? Jak z tym skutecznie walczyć? Mam cichą nadzieję, że takie buractwo to zdecydowana mniejszość w naszym społeczeństwie...
0:29
 –  JAK MOŻECIE ZAOBSERWOWAĆ SAMICA PINGWINA CESARSKIEGO JEST PRAKTYCZNIE NIE DO ODRÓŻNIENIA OD MĘSKIEGO PARTNERA PIĘKNIE, MATOLE
Polska sąsiedzka życzliwość –  Spotted: Białystok 19 min • •• • Witam, chciałem podzielić się wspaniałą postawą kierowcy :autobusu nr 15. Dziś gdy jechałem do pracy, zwróciłem uwagę na to jak, ten cham i do tego alkoholik, czyli mój sąsiad zlodziej biegł do autobusu jakby wyłożyli przecenione karpie w lidlu, no prawie wpadł w te drzwi, a kierowca niczym nasz wspaniały Adam Małysz bądź Zenon Martyniuk no poprostu go nie wpuścił. Dziękuję i pozdrawiam
Na nic wychowanie, cham i tak chamem zostanie –  TOALETAZ POWODU NIESZANOWANIA CZYSTOŚCI PRZEZ KLIENTÓW TOALETY NIECZYNNE DO ODWOŁANIA!!!
Drogą rowerową jedzie sobiena pięknym miejskim rowerzepuszysta dziewczyna – Nagle wyprzedza ją "mistrz kierownicy" odziany w dżinsy, białe adidaski i bluzę, na rowerze po młodszym bracie z komunii, z krzykiem "pedałuj gruba, pedałuj!" i w tym momencie, zaaferowany dogryzaniem biednej dziewczynie, jebudu! Wjechał w przystanek!Dziewczyna przejęta zsiada z roweru, podchodzi z pytaniem, czy nic mu się nie stało, na co włącza się starszy pan, który na przystanku stał:"Ani mi się waż mu pomagać, chamowi! Sam się wypie*dolił, sam się teraz ogarnie".Aż miło! :-)

Z pamiętnika chirurga:

 –  Sobota. Jestem trochę niespokojny. Wczoraj zacząłem dość zawiłą operację na panu Łukaszu spod siódemki. Nie zauważyliśmy, jak czas zleciał i zrobiła się szesnasta i koniec roboty. Pan Łukasz został na stole do poniedziałku. Martwię się, że będzie próbował sam się zaszyć. Poniedziałek. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. W czasie weekendu była przerwa w dostawie prądu. Urządzenia przestały działać i pan Łukasz też. Dzisiaj miałem tylko dwa wyrostki. Dziwne, że u jednego pacjenta. No, ale poniedziałek jakoś zleciał, tym bardziej, że siostra Kulanka znalazła między protezami podręcznik anatomii. Bardzo ciekawy. Nigdy bym nie przypuszczał, że aż z tylu części składa się człowiek. Wtorek. Od rana pech. Podczas operacji plastycznej znów zabrakło skóry. Pożyczyłem co prawda kawałek ceraty od ajenta bufetu, no ale jak długo można nadużywać dobrej woli człowieka nie związanego przecież ze służbą zdrowia? Środa. W dalszym ciągu pechowa passa. Siostra Narcyza potrąciła mnie podczas operacji, kiedy akurat zerkałem na siostrę Honoratkę. Wszystko stało się bardzo szybko. Rodzina pana Korytko, który był na stole chce mnie skarżyć o to, że mu przyszyłem butlę z tlenem do pleców. Kiedy już ochłonąłem, to zrobiłem sobie na próbę zastrzyk nową jednorazówką z tego transportu, który dopiero co nadszedł. Bardzo bolesny, dwa razy zemdlałem, zanim wprowadziłem wszystko dożylnie. Siostra Jola powiedziała, że niepotrzebnie się męczyłem, bo igły do tych strzykawek przyjdą w przyszłym tygodniu i iniekcje mają być ponoć łatwiejsze. Eee, pożyjemy zobaczymy. Czwartek. Dzisiejszy dyżur na oddziale reanimacji minął nadspodziewanie spokojnie. Praktycznie przez cały czas nie było prądu, więc aparatura nie hałasowała. Na szczęście włączyli fazę i zdążyłem jeszcze wypełnić wypiski. Natomiast mocno zastanawiająca historia przytrafiła mi się podczas porannego obchodu. Otóż spotkałem mojego sąsiada z bloku, inżyniera Bazydło. Powiedział, że przyszedł do naszej kliniki do Rentgena. Ciekawe to o tyle, że nikt z pracowników naszej placówki, ani też żaden, żaden z jej pacjentów nie nosi takiego nazwiska. No i kto mi teraz wytłumaczy, dlaczego inżynier Bazydło ukrył przede mną prawdziwy cel swojej wizyty? Piątek. Obchodzę mały jubileusz. Właśnie dziś wykonałem moją setną operację. Radość tym większa, że dzisiejszy zabieg był pierwszym udanym. Coraz częściej, szczególnie podczas trepanacji czaszki, odzywa się moje najskrytsze marzenie: chciałbym kiedyś rozpocząć studia medyczne. I może nawet je skończyć. Sobota. To był naprawdę ciężki tydzień. Jestem już bardzo zmęczony. Dosłownie przewracam się o każdego leżącego. Wtorek. Bardzo silnie uderzyłem się w twarz butlą tlenową. Nigdy by do tego nie doszło, gdybym nie zrobił sobie omyłkowo zastrzyku ze spirytusu. Przypuszczam, że spirytus podrzucił mi pielęgniarz Gniady z zemsty za to, że zamiast od bólu głowy, dałem mu na przeczyszczenie. Kiedy go czyściło, zrobiłem mu trepanację i napchałem do głowy gazet. Myślę, że bredzę. Dobranoc, kochany dzienniczku. Chyba już w tym tygodniu nic nie napiszę. Środa. Po południu. Dzisiaj rano otworzyłem pana Bielinka, tego spod czternastki. Już od tygodnia skarżył mi się, biedaczek, że mu coś leży na wątrobie. A jednak niczego nie znalazłem. Ciekawe, dlaczego chciał mnie wprowadzić w błąd. Podobnie zresztą, jak pan Paprotka, który usiłował mi wmówić, że ma zimną krew. A kiedy przetoczyłem mu ją do butli, to się okazało, że jej temperatura wynosi grubo powyżej zera. A ściślej mówiąc, 36 i 6, czyli razem 42. A ten Paprotka, widocznie ze wstydu, już się więcej do mnie nie odezwał. Czwartek. Popadłem w konflikt z naszym anestezjologiem, doktorem Zegrzyńskim. Zegrzyński uważa, że przekraczam swoje kompetencje usypiając bardziej kłopotliwych pacjentów bez jego wiedzy i na dłużej. A ja pytam co to znaczy dłużej? Te dwa, trzy miesiące zdrowego snu tylko wzmocnią organizm chorego i obsługi. Piątek. Konflikt trwa. Nie miałem innego wyjścia. Uśpiłem doktora Zegrzyńskiego. Sobota. Dzisiaj przywieziono czterech pacjentów z wypadków. Po ich uśpieniu i długotrwałej operacji wyszło mi dwóch. Zdecydowałem się ich uśpić. Niedziela. Zbudzili Zegrzyńskiego, żeby mnie uśpił. Wtorek. Salowy Wiśniewski powiedział dzisiaj do mnie podczas obchodu Doktorze, dzisiaj nie wtorek, zapnij rozporek. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że dzisiaj właśnie jest wtorek. Nie wiem, dlaczego ten cham tak się śmiał. Siostra Kulanka też. Nienormalni. Środa. Myślałem długo nad wczorajszym incydentem z Wiśniewskim. Sprawdziłem dokładnie w kalendarzyku, potem jeszcze specjalnie włączyłem dziennik. Wczoraj na pewno był wtorek. Czwartek. Wiem, że dorosły człowiek, i do tego lekarz nie powinien zaprzątać sobie głowy drobiazgami, ale nie mogę zapomnieć o wtorkowym obchodzie. Dziś przezornie przed wyjściem z toalety zapiąłem sobie rozporek. W końcu dzisiaj nie wtorek, tylko czwartek. Jutro piątek. Może się położę na kilka dni