Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 2626 takich demotywatorów

18 stycznia przypada Dzień Kubusia Puchatka. Z tej okazji paczka kubusiowych cytatów! (55 obrazków)

Starszy mężczyzna siedzi z brzegu samochodu i karmi lodami żonę – Kiedy mówisz do kogoś ′"zawsze będę cię kochać", to wygląda to tak 531
- Babcia? Tak, tu Brad. Będę potrzebował 500 tysięcy dolarów, żeby takiego konia z drewna kupić, bo muszę zdobyć Troję... – Tak, Troję, to miasto... Tak, w Turcji... 500 tysięcy... Nie, wyjaśnię potem wszystko
- Dziś będę się z tobą kochał nieprzerwanie przez całą noc – Kobiety potrzebują, żeby je od czasu do czasu rozbawić StockStocksy SocksyUNIT
Z AI trzeba po ludzku –  Jakub Kralka ✔@jakubkralkaTego was na kursach Al za 6000 zł netto nienauczą, ja wam daję wiedzę za darmoChatGPT 40 >27zsumuj wyświetlenia i osobno kliknięciaWystąpił problem z przetwarzaniem obrazu. Spróbuję ponownie, ale możesz teżprzesłać dane w formacie tekstowym lub jako arkusz kalkulacyjny, co ułatwi analizę.Jeśli chcesz, mogę spróbować jeszcze raz. (>-)jeszcze razNiestety ponownie wystąpił problem z przetwarzaniem obrazu. Jeśli to możliwe,spróbuj przesłać dane w innym formacie, np. jako plik tekstowy, PDF lub arkuszkalkulacyjny. W ten sposób będę mógł szybciej i dokładniej je przeanalizować. (>-)nie pierdol, sumujPrzepraszam za zamieszanie. Po odczytaniu liczb z obrazu, suma wyświetleń ikliknięć to:Łączna liczba wyświetleń: 7,078,459Łączna liczba kliknięć: 11,459Jeśli potrzebujesz dodatkowych obliczeń, daj znać! (>-)
Cóż za romantyczna historia międzypokoleniowa! – Kto by pomyślał, że aplikacje randkowe mogą być nie tylko dla zakochanych, ale również dla zapaleńców wędkarskich Ostatnio założyłam konto na apce randkowej. Napisałdo mnie jakiś 53 letni facet. Myślę sobie, wtf, co cistarzy zboczeńcy mają w głowach, że piszą do19-latek??? Zebrałam się w sobie, że napisać mupełną oburzenia odpowiedź, otwieram konwersację,a tam:,,Dzień dobry, Aniu! Przepraszam, że zawracam głowę,ale mam dość nietypowe pytanie... Przeprowadziłemsię do Twojego miasta z powodu pracy i zupełnie niemam tu znajomych. Mam córkę w Twoim wieku.W związku z tym moje pytanie - czy Twój tata niepotrzebuje kolegi? Na ryby wyskoczyć, grilla jakiegośzrobić? Jeśli odmówi, oczywiście zrozumiem. Chłopakiz pracy są młodzi i takie zajęcia ich nie interesują...Pomyślałem, że spróbuję tutaj poszukać kolegi. Będęwdzięczny za odpowiedź."Opowiedziałam o tym mojemu tacie, a on na to:,,W sumie wygląda na normalnego. Napisz, że sięzgadzam i daj mu mój numer. Akurat chciałem nowewędki przetestować!".No to dałam mu numer. Panowie się zdzwonili i jutrojadą razem na ryby.kwejk.pl
Czasem lepiej być ‘sabotażystą’niż frajerem! –  Zatrudniłem się kiedyś w fabryce, robota na akord.Płacono mi za każdą sztukę zrobionego towaru,wychodziło średnio 100-150 zł dziennie. No alekurde, nie jestem frajerem, nie? Zabrałem się zaogarnięcie stanowiska - trochę je przerobiłem,dostosowałem narzędzia i dzięki temu wyrabiałemdwie normy dziennie, a z czasem nawet trzy.No i przed wypłatą zostałem wezwany na dywanik.Powiedziano mi, że „nie będą mi płacić po 450 złdziennie", tylko maks 200 i ani grosza więcej.No to zacząłem robić jak reszta – czyli minimum zaminimum. Kilka dni później znowu zostałem wezwany- kierownik wyglądał jakby miał zaraz eksplodować.Okazało się, że ten pajac zaplanował produkcjęzakładając, że będę trzaskał trzykrotną normęi podlizał się tym szefostwu. A oni na tej podstawieprzyjęli zamówienia. No i teraz ja, "sabotażysta",wszystko popsułem i wszyscy muszą się spinać, żebywyrobić plan.Zaproponowałem, że mogę wrócić do wcześniejszegotempa pod warunkiem, że będą mi uczciwie płacić.Kierownik aż się zagotował - zaczął krzyczeć, żewtedy moja wypłata będzie wyższa niż jego i innychkierowników. Nie zostało mi nic innego jakoznajmienie mu żeby się wypchał i znalezienieinnej pracy.kwejk.pl
- No i patrz, zgubiłam okulary. Jak ja teraz spać będę... - W okularach śpisz? – - Już muszę. Ludzi we śnie nie poznaję
Dziennikarz przetestował komunikację miejską. Wybierając auto, zaoszczędzisz 16 dni! – Mieszkający w Warszawie dziennikarz oraz autor kanału youtubowego "Złomnik" postanowił pojechać po odbiór samochodu prasowego komunikacją miejską, a wrócić tym samochodem, żeby sprawdzić, jaka będzie różnica czasowa. Samo rozstrzygnięcie nie jest zaskakujące, ale skala już jak najbardziej.Aby pokonać 19-kilometrową trasę z domu do serwisu samochodowego, Tymon Grabowski potrzebował 90 minut podróży autobusem (tramwaje i metro nie ułatwiłby mu podróży). Auto potrzebowało z kolei 35 minut na pokonanie tej samej trasy, czyli niemal godziny mniej.Gdyby ktoś miał codziennie pokonywać taką trasę do pracy autobusem zamiast auta, to traciłby 90 minut dziennie na podróże. Biorąc pod uwagę, że w roku mamy 250 dni pracy, to podróżując w ten sposób, stracilibyśmy niemal 16 pełnych dni życia.Dziennikarz porównał także kwestie kosztów podróży. Bilet roczny dla Warszawiaków kosztuje 1000 zł, natomiast paliwo do auta o spalaniu 6l/100 km kosztowałoby 3456 zł. Czy 16 pełnych dób życia, które można poświecić na swoje zainteresowania, dzieci czy choćby zdrowy sen jest warte 2456 zł? Moim zdaniem tak, dlatego nawet kibicując rozwojowi komunikacji miejskiej, zawsze będę stał na stanowisku, że samochód to wolność, której trzeba strzec, zwłaszcza w dzisiejszych czasach 510 EMILII PLATERWX 732562238NDEROOVEAR BATTERYADJUSTLAP MEMORY BO2024CABIO11432FR 12-20 💡 WIĘCEJ
Polska służba zdrowia w pigułce –  Cywilizacja Życia@CywilizacjaZObserwujPoszłam do lekarza w maseczcekaszląc jak porąbana. Rejestratorka wprzychodni westchnęła i na cały głoskomentuje "oho, zaraz nas tu wszystkichpozaraża".No przepraszam panią najmocniej,wrócę, jak będę zdrowa.16:15.02 sty 25. 167K Wyświetlenia
 –  Andrzej StękałaRolki • 11 min ⚫Długo zastanawiałem się, czy kiedykolwiek znajdę wsobie siłę, by napisać te słowa. Przez lata żyłem w cieniustrachu, w ukryciu, obawiając się, że to, kim naprawdęjestem, może mnie zniszczyć.To, co teraz napiszę, jest dla mnie najtrudniejsze w życiu.Przez lata żyłem w ukryciu, z lękiem, że to, kim jestem,może przekreślić wszystko, na co tak ciężkopracowałem. Dziś jednak nie chcę już uciekać.Chcę, żebyście mnie poznali naprawdę. Jestem gejem.Przez lata ukrywałem to przed światem - przed Wami,przed mediami, a czasem nawet przed samym sobą.W 2016 roku spotkałem osobę, która zmieniła mojeżycie. Był moją ostoją, wsparciem, moim największymkibicem. Razem dzieliliśmy życie, pasje, radości i trudnechwile. Był dla mnie wszystkim - moim domem, moimsercem. Kochaliśmy się w ciszy, ukrywając naszą miłośćprzed światem, by chronić to, co dla nas najważniejsze.W listopadzie ubiegłego roku straciłem go. Nie potrafięopisać bólu, który mnie ogarnął. Świat, którybudowaliśmy razem, rozpadł się na kawałki. Każdy dzieńbez niego jest walką, ale jednocześnie przypomnieniem,jak bezgranicznie kochałem i jak bardzo byłem kochany.Dziś, 1 stycznia, rozpoczynam nowy rozdział. Nie chcęjuż dłużej ukrywać tego, kim jestem. Jestem sobą -człowiekiem, który kochał i wciąż kocha. I wiem, że onchciałby, bym dalej żył w zgodzie ze sobą.Proszę Was o zrozumienie i szacunek. Moja historia jestopowieścią o miłości, która zasługuje na światło, nie nacień.Dziękuję tym, którzy byli przy mnie przez te wszystkielata, zwłaszcza rodzinie, przyjaciołom. To dzięki Wamznajduję odwagę, by się otworzyć.Do końca swoich dni będę niósł w sercu jego imię.Życzę Wam wszystkim miłości i odwagi wnadchodzącym roku.
Nawet dziecko może czasem skłonić nas do poważnych refleksji na temat swojego życia –  Dorabiam jako kierowca i wiozłem ostatniokobietę z córką w przedszkolnym wieku.Rozmowa matki i córki:- Mamo, a kiedy skończę szkołę?- Za około 12 lat- I później będę już wolna?- Później pójdziesz na studia- A tam ile będę musiała?- Będziesz się tam uczyć 5 lat- Jeszcze się uczyć? No dobrze, ale później tojuż na pewno będę wolna- Później pójdziesz do pracy- Mamo, a kiedy będę mogła po prostu żyć?Kobieta ciężko westchnęła i nic nieodpowiedziała. Westchnąłem i ja.
W 2025 nie będę rozsądna – Będę szczęśliwa!
Miałem tyle planów na dzisiaj, ale kto to wiedział, że będę taki senny –  Miałem tyle planów na dzisiaj, alekto to wiedział, że będę taki senny.
A ja będę strzelać w sylwestra – Bo lubię, bo chcę, bo mnie to uszczęśliwia.Nie dajmy się manipulować pewnej grupce, której przeszkadza życie.Nie zasłaniajmy się dobrem zwierząt czy pseudoekologią.Oczywiście, wszystko z rozsądkiem
Źródło: Internet
Gdzie tu sens, gdzie logika? –  CZYLI MÓWISZ, ŻE JAK BĘDĘ DUŻOICIĘŻKO PRACOWAŁ TO PAŃSTWOZABIERZE MI WIĘKSZOŚĆ W PODATKACHJOE MONSTERA JAK NIE BĘDĘ PRACOWAŁ WOGÓLETO PAŃSTWO BĘDZIE PŁACIĆ MNIE?
Wigilia się zbliża, znowubędę sępił pod stołem – Ale ważne, że będziemy razem
 –  Spotykaliśmy się z moim nowym chłopakiem około czterechmiesięcy i stosunkowo niedawno wymieniliśmy się kluczami domieszkań. Naszym głównym miejscem spotkań automatycznie stałosię moje mieszkanie - jest większe i blisko metra. W tygodniu, odponiedziałku do piątku, głównie przebywał u mnie. Jedzenie teżzazwyczaj gotowałam ja, choć zakupy i dostawy dzieliliśmy popołowie. Wszystko wydawało się w porządku, poza jedną rzeczą,która doprowadzała mnie do szału: miał zwyczaj zostawiać brudnenaczynia w lodówce.Nie mogłam zrozumieć, jak można wyjąć garnek czy patelnię,podgrzać jedzenie w mikrofali, a potem wstawić puste naczyniez powrotem do lodówki. Dlaczego, czekając na podgrzanie obiadu,nie można wyrzucić resztek do kosza i wstawić naczyń do zmywarki?Tłumaczyłam mu, że szlag mnie przez to trafia. Dodałam też, żewidząc w lodówce garnek, zakładam, że w środku jest chociaż jednaporcja jedzenia, którą będę mogła zjeść. Rozmawialiśmy o tymwielokrotnie.W środku tygodnia zachorowałam. Wzięłam wolne w pracy ipostanowiłam walczyć z chorobą swoim sprawdzonym sposobem:paracetamol, bardzo gorąca herbata i gruby koc. Leżałam tak dopołudnia, czekając, aż poczuję się lepiej. Uprzedziłam go o swoichwspaniałych" planach leżeć cały dzień z bólem głowy i gorączką.W połowie dnia doczołgałam się do lodówki, żeby coś zjeść.Otwieram ją i widzę garnek. Z burczącym brzuchem sięgam po niego,a tam... pusto! W środku zostało tylko trochę sosu i resztki pureerozmazane po ściankach. A przecież jeszcze wieczorem były tamcztery kotlety i puree, czyli dwie porcje! Stoję, patrzę na pustygarnek, a po policzkach płyną mi łzy. Odłożyłam garnek z powrotemdo lodówki i poszłam głodna spać.On wrócił z pracy. Obudziłam się, ale udawałam, że śpię. Słyszę, jaksię skrada. W końcu mnie "obudził" i pyta, co na kolację. Spod kocamówię, że w lodówce powinno być puree z kotletami, niechpodgrzeje i zje. Ale dobrze wiem, że najpewniej jedną porcję zjadł naśniadanie, a drugą zabrał do pracy na obiad. Słyszę jegoniezadowolone burczenie, ale nie reaguję. Spałam dalej aż dopóźnego wieczora, czasami tylko uchylając oczy, bo chodził pomieszkaniu i czymś szurał.W końcu wyszedł. Myślę sobie: „Pewnie jest na siłowni". Poszłamumyć twarz i zauważam, że nie ma jego szczoteczki do zębów.Wchodzę do przedpokoju - nie ma jego butów na zmianę ani kurtki.,,Robi się coraz ciekawiej" - pomyślałam i piszę do niego: „Gdziejesteś i co się stało?".Po dwóch godzinach ciszy odpisuje: „Wiesz, chyba nie jestemgotowy na związek z dziewczyną, która cały dzień siedzi w domu i nieprzygotowała obiadu, gdy ja byłem w pracy". Zanim toprzetworzyłam, przyszedł już kolejny SMS:,,Muszę to wszystkoprzemyśleć, ty też powinnaś. Swój klucz zabrałem, a twój zostawiłemna szafce".Stałam w osłupieniu. Zamówiłam pizzę, zjadłam ją, oglądając serial,popłakałam sobie i poszłam spać.Tydzień później napisał, pytając, czy wyciągnęłam jakieś wnioski.Owszem, wyciągnęłam: nie potrzebuję 34-letniego faceta, któryw życiu codziennym i emocjonalnym zachowuje się jak pięcioletniedziecko, które szuka drugiej mamusi. Kazałam mu spie*dalaći wszędzie zablokowałam.
 –  Cześć wszystkim. Piszę tego posta, bo muszę się wyżalić.Proszę, bądźcie wyrozumiali.Jestem mężatką od 6 lat, mamy dwójkę dzieci - syna(3 lata) i córkę (1,5 roku). Mam 29 lat, mąż 30. Odkądzostałam mamą, nieustannie siedzę w domu i zajmujęsię dziećmi... Przed tym wszystkim skończyłam studia,pracowałam w zawodzie, tańczyłam, wychodziłamz przyjaciółmi. A teraz? Siedzę w dresach i biegam zadzieciakami od rana do wieczora.Oczywiście dzieci nie są winne temu, że stałam siętypową,,kurą domową", natomiast mój mąż już trochętak. Niby subtelnie, ale krok po kroku wyeliminowałz mojego życia wszystko, co lubiłam. Najpierw zniknęłysukienki i spódnice z mojej szafy "bo za krótkie", potemzakazy wychodzenia z koleżankami, bo „dzieci ciępotrzebują". A na koniec nawet o pracy nie mogępomyśleć, bo „,kto zajmie się domem?". Obecnie mój mążnie jest w stanie sam wrzucić swoich rzeczy do kosza napranie, bo to dla niego wielki wyczyn. Jakim cudem jawcześniej tego wszystkiego nie widziałam?Ponad rok temu dopadła mnie potężna depresjapoporodowa. Byłam wrakiem człowieka. Mama zabrałamnie do psychiatry, zaczęłam brać leki, chodzić naterapię. Powoli się pozbierałam. Oczywiście mąż tozbagatelizował. Tak naprawdę po na pozór błahej sytuacjiz kapuśniakiem przejrzałam na oczy.Mój mąż nie je kapusty pod żadną postacią. A tupewnego dnia syn wrócił z przedszkola i zachwycał się,jaki pyszny bigos jedli. No to pomyślałam, że zrobię wdomu. Ugotowałam, zrobiłam też przy okazji kapuśniak -taki jak u babci. Wyszedł pyszny! A że wiedziałam, że mążkapusty nie tknie, specjalnie dla niego zrobiłam na szybkoinną zupę i drugie danie bez kapusty. Zjedliśmy z dziećmikolację, syn nawet powiedział, że „smakuje jakw przedszkolu". A później czekaliśmy na powrót tatyz pracy. Gdy wrócił, zapytałam czy chce zjeść zupę czydrugie danie? Wybrał drugie. Nałożyłam mu porcję.Powąchał, skrzywił się, wstał... i wyrzucił wszystko dokosza. Najpierw ze swojego talerza, a potem naszą zupęi bigos z garnków.Dlaczego? Bo śmierdzi mu w domu kapustą i on tak jeśćnie będzie. Ostrzegł mnie również, że mam więcej niegotować tego „g*wna" w JEGO domu.Także tego wieczoru po raz pierwszy w życiu sam sobierobił kolację, bo w odwecie wyrzuciłam resztę jedzenia,które przygotowałam specjalnie dla niego. A ja w tymczasie położyłam dzieci spać i podjęłam decyzję, że niechcę już z nim dłużej mieszkać. Mam dosyć tego, że onrządzi moim życiem.Po tym wszystkim zrozumiałam dwie rzeczy:1) Dziękuję psychologowi za terapię.2) Od teraz kapuśniak i bigos będę gotowała regularnie.
Co tak będę stać, pokręcę się trochę –  CCOR PEC222222
0:16
 
Color format