Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1303 takie demotywatory

 –  Polska to chyba jedyny kra', w którym wszystkie grupy społeczne są wkurwione na rząd za drożyznę, ne3otyzm i zwykle złodziejstwo, a i tak PiS ma najwyższe poparcie w sondażach. Ten naród nie potrzebuje męża stanu tylko psychiatry!
 –
"Ludzie zwykle uważają chodzeniepo wodzie lub w powietrzu za cud – Ale ja myślę, że prawdziwym cudem nie jest chodzenie po wodzie czy w powietrzu, ale chodzenie po ziemi. Każdego dnia jesteśmy uczestnikami cudu, którego nawet nie rozpoznajemy: błękitne niebo, białe chmury, zielone liście, czarne, ciekawskie oczy dziecka - nasze własne oczy. Wszystko jest cudem."- Thich Nhat Hanh  zmarł 22 stycznia 2022 roku wieku 96 lat.
 –  POLSKI ŁADWYSZŁO JAK ZWYKLE
I jak zwykle wzbudziło to skrajne reakcje. Jedni się cieszą, że kobiety plus size nie są dyskryminowane, inni twierdzą, że to promocja niezdrowego stylu życia –
Źródło: www.dailymail.co.uk

Kiedyś to było, teraz już nie ma

Kiedyś to było, teraz już nie ma – Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
 –  Paryż! Jak zwykle jestem spóźniona, a muszę się dostać jak najszybciej na pociąg. Nie mówię zbyt dobrze po francusku, ale za to nieźle rozumiem, jak ktoś do mnie mówi. Widzę taksówkę, wsiadam.Taksówkarz do mnie: Proszę pani, mam rezerwację, proszę poszukać innego samochodu. Ja: że ne parle pa france, że bezua Gar du Nord [nie umiem francuskiego, potrzebuję dojechać na dworzec północny].- Madam...Ja znów powtarzam: Że... itd.I tak z 5 razy. W końcu dzwoni do swojego biura:- Odwołaj moje zamówienie, jakaś stuknięta baba wsiadła mi do samochodu i powtarza ciągle to samo zdanie, jest cała czerwona i mokra, boję się jej odmówić...Zdążyłam na pociąg
Samotna matka dostała dom wydrukowany w drukarce 3D – Jak podkreśla międzynarodowa organizacja pomocowa Habitat for Humanity to jeden z pierwszych takich budynków w USA.Drukowanie ścian zewnętrznych i wewnętrznych budynku o powierzchni 111 mkw. trwało w sumie 12 godzin. Jak przekazało Habitat for Humanity, skróciło to standardowy czas budowy o co najmniej cztery tygodnie.Nowy dom wyposażony jest w trzy sypialnie i dwie łazienki. Dom został także wyposażony w drukarkę 3D, dzięki czemu jego nowi mieszkańcy będą mogli sami drukować potrzebne części.Materiał używany przez drukarkę to zwykły beton, dzięki czemu zmniejszono koszt przedsięwzięcia. Ceny drewna, z którego w USA zwykle buduje się domy, wzrosły w kraju o 50 proc. od początku pandemii COVID–19. Betonowe ściany chronią o wiele lepiej przez tornadami i huraganami Jak podkreśla międzynarodowa organizacja pomocowa Habitat for Humanity to jeden z pierwszych takich budynków w USA.Drukowanie ścian zewnętrznych i wewnętrznych budynku o powierzchni 111 mkw. trwało w sumie 12 godzin. Jak przekazało Habitat for Humanity, skróciło to standardowy czas budowy o co najmniej cztery tygodnie.Nowy dom wyposażony jest w trzy sypialnie i dwie łazienki. Dom został także wyposażony w drukarkę 3D, dzięki czemu jego nowi mieszkańcy będą mogli sami drukować potrzebne części.Materiał używany przez drukarkę to zwykły beton, dzięki czemu zmniejszono koszt przedsięwzięcia. Ceny drewna, z którego w USA zwykle buduje się domy, wzrosły w kraju o 50 proc. od początku pandemii COVID–19. Betonowe ściany chronią o wiele lepiej przez tornadami i huraganami
 –  Krzysztof SkibaZ GŁUPOTĄ NAM DO TWARZYW Polsce wariatów mieliśmy zawsze pod dostatkiem. Wariaci pchali się do władzy, pisali wiersze, tworzyli absurdalne teorie ekonomiczne. Mieliśmy wariatów wśród królów i biskupów, wśród posłów i premierów, ale nie brakowało także wariatów wśród ludu pracującego miast i wsi. Tych nazywano zwykle wiejskimi głuptakami lub miejskimi świrami.Ostatnio wariatów jest jakby dużo więcej. Są momenty, gdy można odnieść wrażenie, że spora część kraju została opanowana przez wariatów. Niektóre decyzje władz centralnych świadczą o tym, że znajdujemy się pod swoistą okupacją wariatów, choć moim zdaniem to bardziej wyrachowani cwaniacy.W opinii naukowców, rozwój Internetu oraz pandemia, to dwa zjawiska, które zdecydowanie sprzyjają rozprzestrzenianiu się wariactwa na świecie. To wspaniałe drożdże, na których kwitnie głupota.Wybitny polski pisarz Stanisław Lem powiedział, że gdyby nie Internet, to nigdy nie dowiedziałby się, że wokół jest tylu durniów. W dawnych czasach dureń nawet jak był aktywny, miał mniejsze pole rażenia. Dziś, dzięki internetowi wielu zwykłych wiejskich głupków stało się gwiazdami i wypisywane przez nich brednie czytają tysiące, a nawet miliony.Wariaci są dziś na fali wznoszącej, a kryzys ekonomiczny wywołany wirusem i niepokoje społeczne, sprzyjają szybkiemu potęgowaniu się wariactwa. Mamy coś w rodzaju Nowego Średniowiecza. Nic nie jest pewne, ludzie przestali wierzyć nauce, liberalni politycy się skompromitowali.Te czynniki powodują, że rodzą się sieciowe potwory, które na łamach swych stronek w mediach społecznościowych, głoszą radykalne wizje. Im bardziej radykalne i absurdalne tym większa widownia.Mariusz Max Kolonko to był kiedyś zabawny korespondent telewizyjny, który pracował w Ameryce. Nadawał swe relacje dla TVP i zawsze podbijał je jakąś anegdotą. Wydawał się profesjonalny, dowcipny i elokwentny. Jego zaśmiecona amerykańskim akcentem polszczyzna, bawiła widzów i z czasem Kolonko stał się ulubionym bohaterem skeczy w wielu kabaretach nad Wisłą. Stracił prace jako korespondent, ale cały czas był medialnie aktywny. Został celebrytą, reklamował ubezpieczenia, wydawał książki o życiu w USA.Utworzył swój kanał w Internecie i tam komentował wydarzenia w Polsce i na świecie. By zdobyć widownie stawał się coraz bardziej radykalny. Gdy miał już sporo wyznawców, założył partię polityczną, którą zarządzał jak generał ogłaszając alerty i wydając bezsensowne komunikaty. Z czasem zaczął ze swymi poglądami tak mocno frunąć w kosmos, że postaci z filmów typu Gwiezdne Wojny czy Star Trek wydają się przy nim bardziej realne.Ostatnio odjechał już całkiem w kierunku krainy baśni. Ogłosił się Prezydentem Stanów Zjednoczonych Polski. Dudę wezwał do ustąpienia, a sam zadeklarował, że podpisze Lex TVN. Podpisać to on się może, ale na mandacie za złe parkowanie.
Źródło: www.facebook.com
17-latek stworzył aplikację, żeby porozumiewać się ze swoją niemą siostrą – 17-letni amerykański nastolatek Archer Calder z Teksasu do tej pory nie mógł komunikować  się ze swoją młodszą o trzy lata siostrą Dellą. Dziewczynka z powodu zespołu Bainbridge-Ropers – rzadkiej choroby genetycznej – nie może mówić.Do komunikowania się z rodziną i opiekunami używa zwykle rąk. Wydaje też krótkie nieartykułowane dźwięki.Chłopak postanowił, że wykorzysta własne umiejętności kodowania i stworzył swoją aplikację – Freespeech, dzięki której będzie mógł porozumiewać się z siostrą.Freespeech jest dostępna zarówno dla użytkowników komputerów, jak i telefonów i tabletów. Strona umożliwia użytkownikom programować przyciski z własnymi obrazkami, które symbolizują słowa. Po kliknięciu na obrazek, słowo jest głośno odczytywane.Wcześniej robiliśmy pewne rzeczy z nią, nie pytając jej o zdanie. Dzięki tej aplikacji wreszcie możemy włączyć ją w rozmowę, w życie naszej rodziny 17-letni amerykański nastolatek Archer Calder z Teksasu do tej pory nie mógł komunikować  się ze swoją młodszą o trzy lata siostrą Dellą. Dziewczynka z powodu zespołu Bainbridge-Ropers – rzadkiej choroby genetycznej – nie może mówić.Do komunikowania się z rodziną i opiekunami używa zwykle rąk. Wydaje też krótkie nieartykułowane dźwięki.Chłopak postanowił, że wykorzysta własne umiejętności kodowania i stworzył swoją aplikację – Freespeech, dzięki której będzie mógł porozumiewać się z siostrą.Freespeech jest dostępna zarówno dla użytkowników komputerów, jak i telefonów i tabletów. Strona umożliwia użytkownikom programować przyciski z własnymi obrazkami, które symbolizują słowa. Po kliknięciu na obrazek, słowo jest głośno odczytywane.Wcześniej robiliśmy pewne rzeczy z nią, nie pytając jej o zdanie. Dzięki tej aplikacji wreszcie możemy włączyć ją w rozmowę, w życie naszej rodziny
 –
Wybór w sklepie –
Seria 30 tornad w pięciu stanach USA przez jedną noc. Zginęło ponad 100 osób. "Było to najdłużej, bez przerwy trwające tornado, jakie odnotowano w nowożytnej historii USA" - pisze 'Washington Post" – Wybuch śmiertelnych tornad przetoczył się przez co najmniej sześć stanów USA w nocy w piątek i sobotę rano, prowadząc do druzgocących szkód i obaw, że zginęło ponad 100 osób.Burze były częścią intensywnego i rzadkiego systemu pogodowego, który nawiedził stany, w tym Arkansas, Illinois, Kentucky, Missouri, Missisipi i Tennessee. Katastrofalna epidemia objęła ponad 30 doniesień o tornadach w całym kraju i jest uważana za niezwykle rzadkie wydarzenie tak późno w sezonie."To było najbardziej niszczycielskie tornado w historii naszego państwa. To, co tu zrobił, jest nie do opisania. Poziom zniszczeń nie przypomina niczego, co kiedykolwiek widziałem" - powiedział gubernator stanu Kentucky Andy Beshear w sobotę wczesnym rankiem.Eksperci zauważyli, że tak potężny i dalekosiężny system burzowy w grudniu jest czymś niezwykłym i czymś, co zwykle ma miejsce w kwietniu lub maju
 –  Okazuje się, że świeczki, które Team Xsprzedawał na swojej stronie to zwykłe świeczkiz Kauflandu. Youtuberzy rebrandowali produktdodając swoje logo i podnosili cenę o aż o 350%!
 –
W filmach zwykle jako odgłos orła podkładany jest odgłos jastrzębiaOrzeł brzmi z goła inaczej –
0:35

Poniższy obrazek krąży sobie po amerykańskim internecie i jest bezrefleksyjnie kopiowany przez polskich prawicowych memiarzy. "Udowadnia" jak to złe, lewackie CNN perfidnie wybiela złego czarnoskórego, koryguje kształt jego twarzy i fryz na bardziej europejskie Gdy ktoś w internecie twierdzi że jesteś ofiarą manipulacji, często mówi prawdę. Zwykle pomija jednak pewien drobny szczegół:

Gdy ktoś w internecie twierdzi że jesteś ofiarą manipulacji, często mówi prawdę. Zwykle pomija jednak pewien drobny szczegół: – To właśnie on tobą manipuluje
 –  Pewnego dnia w szóstej klasie powiedziano nam,że zamiast matematyki przyjdzie ksiądzi przeprowadzi pogadankę. Czekaliśmy na toz niecierpliwością, ale lekcja się zaczęła, a księdzawciąż nie było.Akurat tak się złożyło, że do klasy wszedłmężczyzna, który reklamował cyrk. Był klaunem,ale ubranym w zwykłe ubranie. My oczywiścieo tym nie wiedzieliśmy, a on nie miał pojęcia, żena kogoś czekamy.- Dzień dobry, dzieci!- Dzieeeeń dooobryy!- Drogie dzieci, czy zgadniecie kim jestem?(wyciąga nos klauna i zakłada go na swój.)- Księdzem!Trzeba było widzieć minę tego człowieka, pełnąprzerażenia i zdziwienia zarazem. A ksiądz - konieckońców - w ogóle się nie pojawił.
To, co postrzegamy jako „grzyb”, jest tylko jego przejściowym owocem dużego i złożonego organizmu. –

Krzysztof Skiba i jego szczery wpis o Kamilu Durczoku:

 –  SZKLANKA DLA KAMILANapisze prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana "męska wódeczka". Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie. Owszem czasem trzeba pogadać. Rozłożyć świat na łopatki, męskim śmiechem odgonić demony i ogarnąć problemy. Ale ja byłem zawsze dezerterem z imprezy. Zasłaniałem się pracą. I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej. Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne.  W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa. Widywaliśmy się jedynie w przelocie, na korytarzach w telewizji lub na jakiś bankietach. Dawno temu, gdy błyszczał w mediach, miałem komediowy występ w jakimś  małym pubie w Katowicach. Już po moim występie Kamil wyszedł z bocznej sali, gdzie była impreza zamknięta i ze zdziwieniem spytał, co tutaj robię, "w takiej budzie". Tak się miło wyraził. On był na spotkaniu klasowym i już idzie, bo się nudzi. Dawne koleżanki i koledzy ze szkoły okazali się po latach mało ciekawi. Był jednak ożywiony, że mnie spotkał i poszliśmy razem na drinka. - Ja w takich klubach występuję - powiedziałem. Każdy kto jest w tej branży wie, że nie zawsze gra się koncerty w sali kongresowej, czy w Teatrze Wielkim. Był szczerze zdziwiony. Myślę, że gdy wypadł z salonów, zrozumiał to bardzo dobrze. Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył  portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków, pokazywał swą jasną stronę mocy. W twardym lockdownie, gdy wszyscy siedzieliśmy uwięzieni w swych domach, napisał piękny tekst o mnie i moich poważnych felietonach. Zaczynało się to jakoś tak, "Jeżeli ktoś brał Krzyśka Skibę jedynie za prześmiewcę, to bardzo się mylił...".Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz.
Źródło: www.facebook.com
 
Color format