Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 37 takich demotywatorów

To taki dobry chłopak –
0:11
 –  w5Linep拉AWWUYFOWas202
0:05
 –
Jego szokujący materiał spowodował godzinną awarię serwerów na platformie –  StyPROGDisielPullnadeBordelGargamelVide222ⓇBalkonHOW
Ten moment kiedy słyszysz że nasi piłkarze są zmęczeni, bo 3 dni temu grali mecz ligowy – A tymczasem ich przeciwnicy cztery godziny temu skończyli 12 godzinną zmianę, a zaraz po meczu wracają z powrotem do pracy. 1010
Gdy chciałaś zrobić sobie godzinną drzemkę po południu, ale obudziłaś się nad ranem –
 –
Dziś miałam 12-godzinną zmianę i szef przynosił mi pizzę 3 razy, a na koniec zrobił mi kanapkę do domu.To nie szef, to anioł na ziemi –
Zwrot akcji – Miałem 19 lat i na luzie spotykałem się z jedną dziewczyną. Pewnego dnia podczas brania prysznicu znalazłem na jednymz jąder mały guzek. Okazało się, że to rak i że muszą go usunąć. No i że czekają mnie co najmniej 2 tury ciężkiej chemioterapii. Była też ogromna szansa na to, że będę bezpłodny do końca życia. Dotarło do mnie, że to coś, czego mogę nie przeżyć, więc zerwałem z tą dziewczyną i zniknąłem z powierzchni ziemi, bo nie chciałem być martwym chłopakiem.Dowiedziała się jednak jakoś co się dzieje i generalnie nalegała, że chce być przy mnie przez cały ten czas. I faktycznie, przychodziła na każdą 8-godzinną sesję chemii i pomagała mi podczas rekonwalescencji. Dziś jesteśmy szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci i trzecim w drodze Miałem 19 lat i na luzie spotykałem się z jedną dziewczyną. Pewnego dnia w czasie prysznicu znalazłem na jednym z jąder mały guzek. Okazało się, że to rak i że muszą go usunąć. No i że czekają mnie co najmniej 2 tury ciężkiej chemioterapii. Była też ogromna szansa na to, że będę bezpłodny do końca życia. Dotarło do mnie, że to coś, czego mogę nie przeżyć, więc zerwałem z tą dziewczyną i zniknąłem z powierzchni ziemi, bo nie chciałem być martwym chłopakiem. Dowiedziała się jednak jakoś, co się dzieje i generalnie nalegała, że chce być przy mnie przez cały ten czas. I faktycznie, przychodziła na każdą 8-godzinną sesję chemii i pomagała mi podczas rekonwalescencji. Dziś jesteśmy szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci i trzecim w drodze
"Drabina do nieba", czyli coś dla osób o mocnych nerwach – Miejsce na nagraniu to Intersport Klettersteig w masywie Dachstein West w Austrii. Jest to 40-metrowa drabinka zamocowana pomiędzy dwiema turniami. Żeby do niej dotrzeć, trzeba pokonać około 2-godzinną Via Ferratę, czyli trasę wspinaczkową ubezpieczoną stalowymi linami służącymi do autoasekuracji
0:43
Jak wiadomo aktor Roman Kłosowski znany był z niskiego wzrostu, zrobił z tego zresztą swój znak rozpoznawczy, często grał charakterystyczne postacie. W młodości wystąpił w serialu "Czterej pancerni i pies”, grany przezeń żołnierz ginie. W scenariuszu była scena pogrzebu – Aktorzy - Janusz Gajos, Franciszek Pieczka, Witold Pyrkosz, Wiesław Gołas i Roman Wilhelmi - ustawili się przy grobie, nagle któryś z nich rzucił: "coś za długa ta trumna". Wszyscy śmieją się. Reżyser zarządził przerwę w zdjęciach, po kilku minutach podchodzą do trumny i nie mogą powstrzymać śmiechu. Zarządzono godzinną przerwę, by wszyscy ochłonęli, po niej aktorzy podchodzą do trumny i zaczynają się gotować. Reżyser postanawia, że scenę tę nagrają następnego dnia. Nazajutrz ustawiają się przy trumnie i z miejsca dostają głupawki. Kolejna przerwa w kręceniu serialu, wszyscy podchodzą do trumny...Tak, dobrze się domyślacie! Sceny tej nigdy nie nakręcono i nie ma jej w serialu
Gdy Marcelo Bielsa dowiedział się,że przeciętny fan Leeds United musi pracować na bilet 3 godziny, zorganizował piłkarzom 3 godzinną sesję zbierania śmieci wokół stadionu, by piłkarze przekonali się na własnej skórze jak to jest ciężko pracować –
22-letni Joe DiMeo z New Jersey przeszedł 23 godzinną operacją przywracającą mu szansę na normalne życie po wypadku samochodowym, z którego w 2018 roku wyszedł z poparzeniami 80% powierzchni ciała – Lekarze z NYU Langone Health twierdzą, że już można mówić o sukcesie operacji, choć nadal potrzeba czasu, by rozwiać wątpliwości dotyczące przyjęcia się przeszczepów. W czasie zabiegu w sierpniu 2020 roku precyzyjnie nacięto kości, mięśnie, ścięgna i nerwy i przygotowano miejsce pod nowe kończyny. W sumie wymieniono 21 ścięgien, trzy główne nerwy, 5 głównych żył krwionośnych i dwie kości.Po usunięciu jego złożonej z blizn twarzy, na brodzie umieszczono małe płytki, do których doczepiono twarz dawcy. Stworzono też nowy mostek na nos. Złączono razem nerwy i naczynia krwionośne by wróciło krążenie i czucie w tkankach. Po 45 dniach na oddziale intensywnej terapii, potem dwóch miesiącach tej regularnej, DiMeo nauczył się ponownie ruszać powiekami, rękami i uśmiechać. Dalej czeka go ponowna nauka używania mięśni nowej twarzy i rąk, natomiast już do końca życia, będzie brał leki powstrzymujące odrzut przeszczepów

Lekarz Jakub Sieczko opisuje obecną sytuację w szpitalach:

 –  Dlaczego lockdown?Jeśli prawdziwe są rządowe statystyki, to nie mam racji. Mamy jeszcze margines bezpieczeństwa, może nieduży, ale jednak. Zajętych jest 346 respiratorów na 800, które, jak podaje Ministerstwo Zdrowia, jest przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19. Podobno 500 jest w zapasie. Liczmy więc łącznie 1300, prawie 1000 miejsc zapasu, mamy jeszcze spokojnie dwa tygodnie. Taka jest rzeczywistość rządowych statystyk.Jest też rzeczywistość moich rozmów z pracownikami medycznymi z całej Polski, bo tak się składa, że mam sporo znajomych pracujących w intensywnej terapii. I opcje są dwie – albo mam wyjątkowo wielu pechowych znajomych albo rządowe statystyki to bujda. Mówią albo piszą mi ci znajomi tak:- „Miejsc respiratorowych nie ma od tygodnia".-„Próbowałam przekazać pacjenta do szpitala covidowego 100 km ode mnie, bez szans".- „Wybłagaliśmy ostatnie miejsce 230 km od nas”.Mam też mnóstwo znajomych pracujących w pogotowiu ratunkowym i na SOR-ach. Mówią, że wszystko jest poblokowane – stoją godzinami przed szpitalami lub (to ci na SOR-ach) absolutnie nie mają tych chorych, gdzie kłaść.I te dwie rzeczywistości – ministerialna i koleżeńska mi się zderzają. Tej drugiej wierzę bardziej. Wierzę i widzę, że system jest na krawędzi upadku. Czymże będzie ten upadek? Ten upadek będzie wielogodzinnym lub kilkudniowym oczekiwaniem na procedurę medyczną, na którą czeka się obecnie godzinę bądź dwie. No bo przecież jak całe szpitale będą zawalone chorymi z postacią COVID-19 wymagającą hospitalizacji, to kolejnych łóżek się nie wyczaruje, a personelu do ich obsługi się nie wyciągnie z kapelusza (pomijając już to, że tego personelu będzie mniej, bo będzie chory lub w kwarantannie).To może w takim razie nie przyjmować do szpitala tych z COVID-19? To jaka jest alternatywa? Mam nie zaintubować duszącego się 80-latka, bo mi zajmie ostatnie miejsce z respiratorem na OIT? No fucking way. Jestem lekarzem, umiem w leczenie, a nie w dobór naturalny. Tym ludziom należy się pomoc. To jest czyjś dziadek, czyjś ojciec, to jest po prostu człowiek.Przyrzeczenie lekarskie:„przyrzekam (…) według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;”Wieku nie ma w tej wyliczance, ale powinien też być. Intubuję duszących się narodowców, lewaków, Polaków, Ukraińców, alkoholików i milionerów. To jest moja praca. I moją rolą jest nauczyć się, jak w COVID-19 dać wentylowanemu respiratorem 80-latkowi szansę na to, żeby przeżył albo pozwolić mu godnie umrzeć, kiedy wiem, że takich szans już nie ma. Nie jest moją rolą myśleć o tym, czy ten respirator będzie, czy nie. To jest rolą premiera polskiego rządu i ministra zdrowia. To było ich rolą przez ostatnich siedem miesięcy. Trzeba było naprawdę kupić te respiratory, masowo przeszkolić personel medyczny, skutecznie śledzić ogniska zakażeń, postawić kontenery i zamienić je na szpitale. To się nie wydarzyło.Jak ten 80-latek zajmie respirator, to zabraknie go jednak dla 35-latki, która przechodząc przez przejście dla pieszych zagapiła się i wpadła pod tramwaj. I ją chirurdzy bohatersko zoperują, ale po tej operacji, no nie ma opcji, musi leżeć na OIT.Drogi antyszczepionkowcu, foliarzu, antymaseczkowcu, proepidemiczko – to ty jesteś tą 35-latką. Obiecuję ci, choć w internecie będę ci słał joby, bo jesteś szkodliwy, czy szkodliwa i nie wiesz, co czynisz – stanę na głowie, żeby cię na tej sali operacyjnej wyprowadzić na prostą. Znieczulę cię do tej operacji najlepiej, jak umiem. Dostaniesz fentanyl, propofol z ketaminą, rokuronium, desfluran, świeżo mrożone osocze, kwas traneksamowy, koncentrat krwinek czerwonych, koncentrat krwinek płytkowych, kompleks zespołu protrombiny, zbilansowaną płynoterapię krystaloidami, będziemy zapobiegać hipotermii i kwasicy śródoperacyjnej. Założę ci kaniulę dotętniczą i kaniulę do żyły głównej górnej. Chciałbym tylko po tej operacji mieć cię gdzie położyć. Chciałbym, kiedy już się narobię, nie mieć poczucia, że cała ta robota to jest krew w piach. Wiecie, co jest krew w piach? Krew w piach to jest to uczucie, które mam, kiedy przyjmę pacjenta do OIT, a on nie przeżyje do rana; kiedy pacjent z ciężkim urazem umrze mi na stole operacyjnym; kiedy godzinna resuscytacja kończy się zwieszeniem głowy. To jest bardzo niefajne uczucie.Miejsce z respiratorem należy się 80-latkowi z COVID-19 i 35-latce potrąconej przez tramwaj. Respirator jest jednak jeden. Czy to jest naprawdę gra, w którą chcemy w kraju wyrosłym, jak twierdzimy, z wartości chrześcijańskich grać? Co mam zrobić – rzucić monetą? Ocenić, kto ma większe szanse na przeżycie? Co mam wreszcie ci powiedzieć, drogi czytelniku, jeśli 80-latkiem jest twój ukochany dziadek, co był do tej pory w całkiem dobrej formie, a w ogóle w młodości uczył cię jeździć na rowerze, nosił cię na rękach, częstował cukierkami, kiedy rodzice nie widzieli i razem naprawialiście samochód w garażu? Kto daje mi prawo do podejmowania takich decyzji?I lockdown jest po to, żebym nie musiał takich decyzji podejmować. Lockdown jest dla 80-latków z COVID-19, ale też dla 35-latek potrąconych przez tramwaj, dla 29-latków z pękniętym tętniakiem tętnic mózgowych, dla 60-latków z zawałem serca, dla 32-latek z zespołem HELLP po porodzie. Jestem absolutnie świadomy, że lockdown to nie jest „pstryk” i że ludzie przez niego autentycznie cierpią – wpadają w biedę, popadają w kryzysy psychiczne, wiem, z własnego doświadczenia, co to znaczy nie móc wyjść z dzieckiem z domu przez tydzień i jakie myśli pojawiają się wtedy w głowie i co sądzi się o piosenkach dla dzieci, których słucha się po raz setny. Męki rodziców i dzieci podczas nauczania zdalnego są mi znane z opowieści. Jednak nagły wzrost zakażeń 14 września, czyli równo 2 tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego, nie może nie dać do myślenia. Przyczyn drugiej fali możemy szukać w pogodzie (na to wpływu nie mamy), no i w otwarciu szkół, czyli przenoszeniu zakażeń przez bezobjawowych bądź skąpoobjawowych małych nosicieli. Wydaje mi się, że tylko z tą drugą ze zmiennych możemy coś zrobić.Spadło na nas niezawinione nieszczęście. Cierpimy, każdy inaczej, nie chcę tego cierpienia warzyć i mierzyć. Cierpi przedsiębiorca, któremu padł biznes życia i cierpi wnuczka, której ukochany dziadek zmarł. Z tym że, myślę sobie, państwo ma narzędzia, żeby tego przedsiębiorcę kiedyś na nogi postawić. Wskrzeszanie zmarłych w kompetencji prezesa rady ministrów jednak już nie leży.I absolutnie nie wierzę w to, że upadły system ochrony zdrowia pozostanie bez wpływu na ekonomię. To zabiera fundamentalne poczucie bezpieczeństwa. Nie umiem tego oszacować, to nie moja rola. Ale jak można wsiadać za kierownicę samochodu nie mając pewności, że w razie wypadku przyjedzie po nas karetka? Jak można być 60-letnią nauczycielką i uczyć zgraję dzieci będąc w ciągłym lęku, że któreś z nich sprzeda COVID-19, a miejsca w szpitalu się skończyły?Ale może ja się mylę? Może jest spoko i tylko mam panikujących znajomych? To zróbmy taki test – to zadanie tylko dla medyków: umieszczam pod tym postem następujący komentarz: „Mam wykształcenie medyczne i sytuacja w moim miejscu pracy wskazuje na to, że jest dużo gorzej niż podają ministerialne statystyki.”Jeśli jesteś medykiem i zgadzasz się z tym zdaniem – daj temu komentarzowi pod moim postem lajka. Sprawdźmy orientacyjnie, jaka jest skala zjawiska.
Dziś miałam 12-godzinną zmianę i szef przynosił mi pizzę 3 razy, a na koniec zrobił mi kanapkę do domu.To nie szef, to anioł na ziemi –
40 godzinna praca powinna wystarczać na godne życie –
To jest Layka, suka-bohater wojskowy, która została postrzelona z ak-47 aż 4 razy, a mimo to nadal atakowała i ujarzmiła osobę atakującą jej właściciela. Przeszła 7-godzinną operację i przeżyła. Otrzymała również Medal Honorowy. Pies- przyjaciel aż po grób –
 –
W 1714 norweski kapitan prowadził z angielskim kapitanem 14 godzinną bitwę morską. Oba statki zostały poważnie uszkodzone i norweskiemu kończyła się amunicja. Wysłał więc posła do statku anglików, żeby zapytał czy nie pożyczą trochę amunicji. Odmówili –
Inżynier dźwięku popada w 9-cio godzinną przygodę z "kwasem" po pracy przy sprzęcie radiowym z lat 60, który pokryty był sporą ilością LSD –