Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 335 takich demotywatorów

Szacunek dla nich! –  strażacy cudem uniknęli śmierci
0:09
Jak to się robi w Norwegii: – Norwegowie mają zupełnie inną filozofię jeśli chodzi o odśnieżanie i odladzenie chodników. O ile ulice i drogi sumiennie się odśnieża (ale tylko w stopniu umożliwiającym poruszanie się), to jeśli chodzi o lód na chodnikach po prostu się go zostawia.Po pierwsze prawie nie używa się powszechnej w innych krajach europejskich soli lub jej substytutów. Po drugie chodniki posypuje się granitową skałą pokruszoną na drobne ostre kamyczki.Gdy nadchodzi wiosna, kamyczki te zbiera się do ponownego wykorzystania. Taki system jest super ekologiczny i bezpieczny dla zwierząt i roślin.Mimo posypywania chodników pokruszoną skałą są one zwłaszcza pod koniec zimy oblodzone w takim stopniu, że nawet w reprezentacyjnym centrum stolicy przypominają lodowisko.Norwegowie zamiast walczyć z tym lodem postanowili w typowy dla siebie sposób dostosować się do warunków w których przyszło im żyć.Rozwiązaniem jest noszenie gumowych lub metalowych nakładek z metalowymi kolcami na buty nazywane tu "brodder". Noszą je prawie wszyscy do każdego obuwia od sportowego po  eleganckie wizytowe, w sklepach są nawet specjalne mini nakładki na kobiece szpilki.Bardzo podobne rozwiązanie stosuje się tu również w przypadku komunikacji samochodowej. W zimie zakłada się opony zimowe z kolcami tak zwane "piggdekk". Sam używam takich w swoim aucie - dają świetną przyczepność w warunkach zimowych. W Norwegii w takie opony wyposaża się wszystkie radiowozy policyjne czy karetki pogotowia, używa ich też w swoich autach wielu Norwegów.Niestety takie opony z kolcami są w Polsce zakazane, co jest dla mnie niezrozumiałe. Przecież na Suwalszczyźnie czy w górach na południu Polski warunki zimą są zdecydowanie trudniejsze niż w południowej Norwegii.
Zawodnicy rozgrywali mecz w kominiarkach a amerykański bramkarz, kiedy nie miał nic do roboty to grzał się pod kocem. Zdaniem dziennikarzy, ostatnim razem przeprowadzono mecz w takich warunkach 23 lata temu – Ostatecznie amerykańscy piłkarze pokonali Honduras 3-0
Biała Śmierć – Simo Hayha aka "Biała śmierć” fiński strzelec wyborowy, najskuteczniejszy snajper w historii wojen. SIMO HAYHA W 1925 wstąpił do armii fińskiej. W czasie wojny zimowej (1939–1940) służył jako snajper. W ekstremalnych warunkach (temperatura od –20 do –40 °C), ubrany w biały ubiór ochronny, zabił z broni snajperskiej 505 żołnierzy Armii Czerwonej.Używał fińskiego wariantu karabinu wyborowego Mosin M28 „Pystykorva” z muszką i szczerbinką zamiast celownika optycznego. Uzasadniał to tym, że przy używaniu celownika optycznego snajper musi podnieść głowę wyżej, a poza tym możliwość wystąpienia odbić światła na soczewkach celownika zwiększa ryzyko wykrycia strzelca. Do walki zawsze ubierał się całkowicie na biało. Jeżeli zamierzał strzelać długo z jednej kryjówki, polewał wodą śnieg, by podmuch wystrzału nie uniósł zdradzającego pozycję śnieżnego pyłu. W niskich temperaturach w wydychanym powietrzu skraplają się ogromne ilości pary wodnej, wkładał do ust śnieg, swoisty filtr pary.
Źródło: OTM
Prezydent Poznania postanowił sprawdzić, jak wygląda codzienne poruszanie się osób niepełnosprawnych w swoim mieście – Jacek Jaśkowiak złamał nogę i przeszedł operację. Od tego czasu tymczasowo porusza się na wózku inwalidzkim."Wyprawa na wózku komunikacją publiczną, z czym się wczoraj zmierzyłem, była prawdziwą lekcją pokory. Jazda chodnikiem, gdy jest błoto i zalegający śnieg, wiąże się z ogromnym wysiłkiem. Pokonanie kilkusetmetrowego odcinka drogi, przejazd przez przejście dla pieszych z torowiskiem, w trudnych warunkach atmosferycznych, po nie do końca odśnieżonej nawierzchni, był dla mnie porównywalny z udziałem w zawodach sportowych, takich jak np. wjazd rowerem na Śnieżkę" - napisał, publikując kilka zdjęć ze swojej wyprawy.
Statek, jak doskonale widać na powyższym zdjęciu, pokonał trasę po Morzu Japońskim w naprawdę trudnych warunkach pogodowych. –
Młodzież buduje wiatę autobusową dla chłopca na wózku. Dziecko jest zachwycone! – Uczniowie lokalnej szkoły zbudowali wiatę dla pięcioletniego chłopca na wózku inwalidzkim, kiedy dowiedzieli się, w jakich warunkach zimą dziecko czeka na autobus szkolny. Kiedy chłopiec zaczął szkołę, musiał zmagać się  z deszczem, wiatrem i śniegiem przez około 15 minut każdego dnia, kiedy czekał na autobus, mając dla ochrony jedynie parasol.Kiedy nauczyciel budownictwa i uczniowie miejscowej szkoły w Bradford, w stanie Rhode Island, USA usłyszeli o jego problemie,  wzięli sprawy w swoje ręce – dosłownie!  Podczas zajęć praktycznych skonstruowali specjalnie dla Rydera wiatę przystankową w miejscu, z którego zabierał go autobus.Tata chłopca wyznał, że wszyscy są pozytywnie zszokowani efektem. Wiata jest znacznie większa niż się spodziewali i jest tam wystarczająco dużo miejsca na wózek i osobę dorosłą. Ryder od razu pokochał to miejsce i teraz chce tam przebywać nawet kiedy nie musi Uczniowie lokalnej szkoły zbudowali wiatę dla pięcioletniego chłopca na wózku inwalidzkim, kiedy dowiedzieli się, w jakich warunkach zimą dziecko czeka na autobus szkolny. Kiedy chłopiec zaczął szkołę, musiał zmagać się  z deszczem, wiatrem i śniegiem przez około 15 minut każdego dnia, kiedy czekał na autobus, mając dla ochrony jedynie parasol.Kiedy nauczyciel budownictwa i uczniowie miejscowej szkoły w Bradford, w stanie Rhode Island, USA usłyszeli o jego problemie,  wzięli sprawy w swoje ręce – dosłownie!  Podczas zajęć praktycznych skonstruowali specjalnie dla Rydera wiatę przystankową w miejscu, z którego zabierał go autobus.Tata chłopca wyznał, że wszyscy są pozytywnie zszokowani efektem. Wiata jest znacznie większa niż się spodziewali i jest tam wystarczająco dużo miejsca na wózek i osobę dorosłą. Ryder od razu pokochał to miejsce i teraz chce tam przebywać nawet kiedy nie musi
W paczce był też list – Jeden z karkonoskich ratowników GOPR 4 grudnia pożyczył swoją kurtkę wychłodzonemu turyście, który próbował zdobyć szczyt w samych szortach. Mężczyzna jednak nie oddał pożyczonego okrycia.Ratownicy, nie mając kontaktu z turystą, opublikowali w mediach społecznościowych apel o oddanie wyposażenia. Jak zaznaczyli, służbowe okrycie jest kosztowne i "niezbędne do pracy, w ciężkich zimowych warunkach". Sprawa trafiła także na policję, a społeczeństwo zaczęło wpłacać pieniądze na rzecz karkonoskiego GOPR.Jak się okazało, apel przyniósł pożądany skutek, a kurtka wróciła do właściciela za pośrednictwem poczty. Dołączony był do niej list z przeprosinami i wyjaśnieniami.Ratownicy są zadowoleni z takiego zakończenia sprawy. Poinformowali, że zebrane fundusze przeznaczą na zakup dodatkowego zimowego wyposażenia Jeden z karkonoskich ratowników GOPR 4 grudnia pożyczył swoją kurtkę wychłodzonemu turyście, który próbował zdobyć szczyt w samych szortach. Mężczyzna jednak nie oddał pożyczonego okrycia.Ratownicy, nie mając kontaktu z turystą, opublikowali w mediach społecznościowych apel o oddanie wyposażenia. Jak zaznaczyli, służbowe okrycie jest kosztowne i "niezbędne do pracy, w ciężkich zimowych warunkach". Sprawa trafiła także na policję, a społeczeństwo zaczęło wpłacać pieniądze na rzecz karkonoskiego GOPR.Jak się okazało, apel przyniósł pożądany skutek, a kurtka wróciła do właściciela za pośrednictwem poczty. Dołączony był do niej list z przeprosinami i wyjaśnieniami.Ratownicy są zadowoleni z takiego zakończenia sprawy. Poinformowali, że zebrane fundusze przeznaczą na zakup dodatkowego zimowego wyposażenia
W 2022 r. mają się zacząć wysiedlenia pod lotnisko, a mieszkańcy dziewięciu wsi gminy Baranów nadal nie wiedzą, gdzie zamieszkają i na jakich warunkach mają być wysiedleni czy utracić ziemię –
0:27
Jedyna Polka, która pracuje w światowej stolicy robotyzacji, Boston Dynamics! – Agnieszka Pilat urodziła się w Łodzi i jest malarką. Parę lat temu podążając za swoimi marzeniami inspirowania się w swojej twórczości robotami, przeniosła się do USA. Dzisiaj jest jedynym Polakiem, zatrudnionym jako rezydent w absolutnym światowym centrum robotyki. W firmie Boston Dynamics. Miejscu, które nie tylko widzi przyszłość, ale ją tworzy.Ukochanym robotem Agnieszki jest widoczny na zdjęciu „Spot” z Boston Dynamics. Faktycznie, dla mnie też jest on najsprawniejszym robotem na świecie. Miałem okazję go spotkać. Udostępnię tu nawet wyjątkowy materiał ze mną i z nim w roli głównej. To wirtuozeria ludzkiego geniuszu. To dzięki Agnieszce, te roboty umieją jednak nie tylko detonować bomby, pokonywać niemal wszystkie przeszkody ale również … malować. To, jak Agnieszka mówi o tym urządzeniu zmienia moją optykę na temat technologii. Na pytanie, dlaczego to ten robot jest tak często bohaterem jej obrazów i dlaczego to jego postanowiła nauczyć malować odpowiada „Spot porusza się w bardzo elegancki sposób i przypomina psa, choć jego nie udaje, a to dla mnie wielka różnica. Spot jest swoją własną rasą, ma najlepsze psie cechy. Jest silniejszy i może funkcjonować w ekstremalnych warunkach terenowych. Był używany w Fukushima po awarii w elektrowni jądrowej i jak się czegoś nauczy, to nigdy tego nie zapomni!”.
 –
 –
0:08

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły

Jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły – "Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego.Boimy się zaufać, ale obrażamy się, gdy ktoś nam nie wierzy.Boimy się być niepotrzebni, ale lekceważymy ukochane osoby.Boimy się podejmować decyzje, ale zrzucamy wszystko na los.Boimy się odpowiedzialności i oskarżamy innych o swoje niepowodzenia.Boimy się opinii tłumu, ale sami łatwo oceniamy innych.Mówimy „nie kochasz mnie”, aby ktoś zapewnił nas, że to nieprawda.Mówimy „zimno mi”, kiedy chcemy, by ktoś nas przytulił.Mówimy „ja ciebie też” w odpowiedzi na słowa o miłości, jakbyśmy odpowiadali na czyjeś uczucie i nie brali odpowiedzialności za swoje własne.Mówimy „wszystko mi jedno”, podczas gdy coś nas dotyka i rani.Mówimy „zostańmy przyjaciółmi”, ale nie mamy zamiaru się przyjaźnić.Mówimy „mamo, tato, nie wtrącajcie się w moje życie!", ale zrzucamy na nich swoje problemy.Mówimy „niczego już od ciebie nie potrzebuję”, gdy chcemy dostać to, na czym nam zależy.Mówimy „kiedyś nie byłeś taki”, podczas gdy sami też byliśmy inni.Mówimy „nie chcę żyć”, gdy chcemy, aby ktoś nas pocieszył.Mówimy „dam sobie radę”, gdy potrzebujemy pomocy.Mówimy „to nie jest najważniejsze”, gdy chcemy przekonać siebie do pogodzenia się.Mówimy „jest mi dobrze bez ciebie”, podczas gdy na siłę szukamy kogoś, kto wypełni nasze życie.Mówimy „ufam ci”, gdy jesteśmy targani brakiem zaufania.Mówimy „robisz to specjalnie!”, podczas gdy sami robimy to samo.Mówimy „już o tobie zapomniałem”, podczas gdy stale myślimy o tym człowieku.Mówimy „to koniec”, kiedy chcemy, by to trwało, ale na naszych warunkach.Mówimy „nie odebrałem telefonu, bo byłem zajęty”, podczas gdy po prostu baliśmy się rozmawiać.Mówimy „zawsze”, „nigdy”, nie mając świadomości, co to oznacza, gdy chcemy nadać przekonującą siłę swoim słowom i nie jesteśmy w stanie dowieść tego czynami.Tak wiele mówimy różnych wyrazów, ale kiedy potrzebne jest otwarte spojrzenie i zaledwie kilka ważnych słów – zaciskamy usta, połykamy słowa i milkniemy. Potem znów mówimy wszystkie te kosmiczne bzdury. Dopiero później, „w myślach” , układamy błyskotliwy monolog we własnej głowie ze wszystkimi istotnymi słowami, poglądami, jak w filmie, a następnie odpowiadamy sami sobie właściwymi zdaniami i właściwymi odpowiedziami… Nienaganny teatr jednego samotnego aktora.Kpimy ze śmierci, ale boimy się latać samolotami.Chcemy, by zostawiono nas w spokoju, ale stale sprawdzamy nieodebrane telefony i smsy.Twierdzimy, że życie jest piękne, ale sami niszczymy je w sobie i wokół siebie.Nie pijemy wody z kranu, bo to szkodzi, ale alkohol, papierosy i fastfoody wchłaniamy bez problemu.Nie cierpimy chamstwa, ale sami łatwo wpadamy w złość i niezadowolenie w stosunku do świata i innych.Mówimy o radości, ale własny uśmiech trzymamy pod kluczem.Denerwują nas cudze wady, ale własne nazywamy „oryginalnością”.Nie przywiązujemy wagi do opinii publicznej, ale stale pytamy „co ludzie powiedzą?”, „co pomyślą inni?”Denerwuje nas cudze bogactwo, ale nie mamy nic przeciwko temu, by je dostać.Zamykamy drzwi na trzy spusty, ale czekamy na cud.Wiemy, jak zmienić świat, ale nie chcemy zmieniać siebie.Denerwują nas cudze zalety, ponieważ czujemy się z nimi nieswojo.Potrzebujemy stabilizacji, ale sami potrafimy niebezpiecznie rozbujać łódź przy najmniejszym podmuchu wiatru.Jesteśmy uprzejmi wobec obcych, ale obcesowi wobec bliskich.Widzimy w innych własne odbicie i to nas drażni.Pragniemy zrozumienia, ale nigdy nie myślimy o motywach innych ludzi.Obrażamy się, gdy ktoś sprawia nam przykrość, ale zapominamy o elementarnym dziękowaniu.Ktoś bez przerwy jest nam coś winien, ale zapominamy o własnych długach.Nie lubimy plotek, ale bez pytania ingerujemy w czyjeś życie.Odchodzimy, by nas zawracano.Prowadzimy dysputy o cierpliwości, ale nie potrafimy nawet słuchać bez przerywania.Przechowujemy grube tomy cudzych grzechów, ale nigdy nie zaglądamy do notesu dobrych uczynków.Panicznie boimy się śmierci, ale żyjemy tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni.Po prostu… jesteśmy dziećmi, które nie wyrosły…"
Źródło: Tatyana Varukha
 –  Radosław Sikorski O •••Jfr  9 godz. • tc*Dzisiaj kolejna miesięcznica złamania zasadbezpieczeństwa lotów, niesłuchania systemuostrzeżeń i niepodjęcia decyzji o odlocie nalotnisko zapasowe. Takoż nieodzyskania wraku,niezakończenia śledztwa, nieopublikowania raportui niepojmania zamachowców spod Smoleńska.A wystarczyło żebyLech Kaczyński wskazałlotnisko zapasowe ...08:26:15 D     Panie dyrektorze wyszła mgła, w tej chwili I przy tychwarunkach które są obecnie nie damy rady usiąść.08:26:24 D     Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, aleprawdopodobnie nic z tego nie będzie.08:26:29 D     Tak że proszę już myśleć nad decyzją co będziemy robili08:26:33 K      Będziemy próbować do skutku08:26:56  D      Panie dyrektorze, wróćmy!08:30:30 K     Na razie nie ma decyzji prezydenta co dalej robimy08:35:11 B      Pokład gotowy do lądowania08:35:47 DSP Faktem jest że my musimy to robić do skutku08:38:33 Kurwa, przestańcie proszę!08:40:09 D      Niee ktoś za to beknie08:40:11 DSP Po-my-sly08:40:21 DSP Zmieścisz się śmiało08:40:38 To się nie uda08:40:59 D     Kurwa mać!08:41:02 O Jezu!08:41:03 Kurwa!D - pierwszy pilot Arkadiusz P rota s lukK - szaf protokołu dyplomatycznego Mariusz KazanaB • szefowa pokładu Barbara MaciejczykDSP - dowódca sił powietrznych Andrzej Błaslk

24 listopada 2009 roku, John Edward Jones udał się z rodziną i przyjaciółmi do jaskini Nutty Putty w stanie Utah. Choć nie chodził już po jaskiniach wiele lat, to był doświadczonym grotołazem i wiele razy wcześniej wybierał się na takie wycieczki

24 listopada 2009 roku, John Edward Jones udał się z rodziną i przyjaciółmi do jaskini Nutty Putty w stanie Utah. Choć nie chodził już po jaskiniach wiele lat, to był doświadczonym grotołazem i wiele razy wcześniej wybierał się na takie wycieczki – Już jako dziecko często eksplorował różne jaskinie z ojcem i bratem. Kiedy więc dotarli w kilka osób na miejsce i weszli do jaskini, postanowił wejść w szczeliny głową do przodu.Miał zamiar pełzać w bardzo ściśniętej jamie, otoczony setkami metrów niewzruszonej skały. Nawet jego ręce nie mogły poruszać się swobodnie.Chciał dostać się do Bob’s Push, małej szczeliny która doprowadzi go do większej przestrzeni w której będzie mógł zawrócić. Niestety pomylił się i skierował się do Ed’s Push, odnogi bez wyjścia.Widząc przed sobą większą, bardziej otwartą część jaskini, w której mógłby lepiej manewrować swoim ciałem, wślizgnął całe ciało trochę dalej.John był przekonany, że jest we właściwym tunelu i dotrze do przestrzeni w której będzie mógł się swobodnie poruszać. Jednak, im bardziej zagłębiał się, tym bardziej się blokował.Zdał sobie sprawę, że jego klatka piersiowa jest zbyt szeroka i wypuścił całe powietrze z płuc. Dzięki temu wsunął się jeszcze troszeczkę do przodu.Powrót do normalnego oddychania sprawił, że klatka piersiowa rozszerzyła się. John się zablokował.Na szczęście brat Johna go znalazł i postanowił mu pomóc – bezskutecznie.Po próbie wyciagnięcia John osunął się jeszcze głębiej.Zgodnie ze źródłami jego brat wrócił na szczyt jaskini, do powierzchni i wezwał ratowników. Ratownicy przybyli wkrótce potem i dotarli do niego 25 listopada 2009, ok godziny 12:00.W tym momencie John był już uwięziony przez 3 męczące i duszne godziny.Przez kolejne 24 godziny, przybyło kilkudziesięciu ratowników. Podano mu walkie-talkie dzięki czemu mógł rozmawiać. Dzięki temu wiemy jaka tragedia rozgrywała się w jego głowie.Mógł się komunikować z rodziną i innymi. Wspólnie się modlili.136 ratowników próbowało wydostać Johna. Jak podaje caveheaven próbowano za pomocą klinów zmontować system linowy by go wydobyć. System niestety nie wytrzymał, John się zapadł niżej.John był zbyt ciężki.Próbowano wiercić skałę, ale w ciągu półtorej godziny skuto zaledwie ok. 12 cm. Wydobycie go na sile było niemożliwe, przez pozycje, która go blokowała.John się dusił, jako, że wisiał do góry nogami. Była to walka z czasem.Nie mając nadziei na ratunek, John zaczął dopuszczać do siebie myśl, że umrze. Prosił by go uratować dla dzieci i rodziny.Jak podają źródła, Stres poddawał jego serce wielkiemu wysiłkowi, które musiało pracować w warunkach duchoty, ścisku, braku ruchu i z głową skierowaną w dół.John powoli, bezwzględnie się dusił. Nie mógł oddychać i nie mógł się ruszać. Masywne skały krępowały każdy najmniejszy jego ruch. Ratownicy byli bezsilni. Krótko przed północą 25 listopada 2009 John zmarł z powodu zatrzymania akcji serca.Na dół zszedł medyk, żeby stwierdzić zgon. Jego rodzinie nie było jednak dane go pochować.Po tej tragedii jak podaje NBC jaskinia Nutty Putty została zawalona za pomocą wybuchów i zalana betonem, by już nikt do niej nie wchodził. Skrępowane ciało Johna pozostawiono w środku.Jego ostatnie słowa miały brzmieć:"Nie wyjdę już stąd, prawda?"
Nagle, ktoś zaczyna cię obejmować i przytulać. To Cristiano i Pepe świętujący 111 gol w karierze reprezentacyjnej Ronaldo, który właśnie dał zwycięstwo Portugalii – I weź tu człowieku pracuj w takich warunkach...
Często zazdrościmy innym, że zarabiają więcej od nas... – ...ale nie zwracamy uwagi na to, że inni spędzają w pracy więcej czasu, ich praca jest bardziej odpowiedzialna bądź ryzykowna, czy też pracują na innych warunkach
 –
 –  OdCzasu DoCzasu - Zegarki (6z1! „ 11 godz. • KONKURS CITIZEN - trwa do 31. sierpnia!!! Informacja w przypiętym poście! Wygraj zegarek Citizen. Jaki to zegarek? Na portalu Ocet opublikowano zdjęcie z Afganistanu. My oczywiście  zwracamy uwagę  na ewentualnie pokazywane na zdjęciach zegarki. Jakiej marki mamy zegarek na tym zdjęciu? To oczywiste CASIO G-SHOCK - jedna z marek, którą oferujemy w naszym salonie. Jak potwierdza zdjęcia te zegarki sprawdzają się w trudnych warunkach. Polecamy zegarki z naszej witryny: https://odczasudoczasu.pl/c/marki/zegarki -casio-g-shock/ #casiowatches, #zegarkicasio, #gshockwatches, #zegarkigshock,#japanwatches, iajponskie
Ma być bezpieczny i przystosowany do pracy w świecie ludzi. Przeznaczenie do zadań specjalnych jak np praca w ekstremalnych warunkach albo po prostu coś nudnego i powtarzalnego –