Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 140 takich demotywatorów

Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre, bo się zeszczał. Trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara – Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą c**ę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych". Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.A to był dopiero dworzec we Wrocławiu...
4,50 za ciepłą puszkę Fanty to trochę drogo –  OSOBY BRZYDKO PACHNĄCE NIE BĘDĄ OBSŁUGIWANEP.S CHCĘ NORMALNIE ODDYCHAĆ
 –  Gość śmierdzace stoov i... Moje kapcie, w których chodzę po mieszkaniu niesamowicie śmierdzą, po prostu jedzie z nich drastycznie. Nie mam innych więc chodzę w nich. Najgorsze jest to, że smród z tych kapci rozprzestrzenia się na inne buty, bo kiedy chodzę w kapciach to smród przechodzi na stopy, a potem na inne buty. Smród jest wyczuwalny i nawet ja go czuje, choć nie powinnam, bo jestem juz przyzwyczajona. Nie wiem jak on powstał. To znaczy mogę się domyślać. Kiedyś wracałam do domu po festynie i byłam już tuż przy bloku i zsikałam się w majtki. Siki poleciały przez całe rajstopy az do balerinek. No i ja weszłam do mieszkania, umyłam te balerinki, ale stóp nie i założyłam wlasnie te kapcie.Wiec moze to dlatego/...jak myslicie?
Zaczyna się... –  NIE MYJESZ SIĘ?NIE. DZIŚ JADĘ AUTOBUSEM

Trochę słów mądrości na temat współczesnych kobiet, mężczyzn i relacji między nimi:

Trochę słów mądrości na temat współczesnych kobiet, mężczyzn i relacji między nimi: – Gdzie Ci mężczyźni?Coraz częściej spierdalają przed dziewczynami,z szacunku do samych siebie.Wiesz dlaczego?Bo ŻADEN szanujący się gość,nie będzie latać jak desperat za kawałkiem uwagi.Dziewczynki naczytały się postów po internetach,jakie to nie są silne, a faceci chujowi.Ubzdurały sobie w głębi ich pustych serc,że jak facetowi zależy, to przepłynie Atlantyk dla Tej Jedynej.Jest w tym sporo racji,ale najpierw trzeba dla niego być,Tą Jedyną.Godny, szanujący się samiec,w życiu nie pozwoli sobie na akt desperacji,w postaci proszenia się o uwagę.Nie będzie czekać,aż łaskawie kobieta zrobi do niego jakikolwiek ruch.Relacje tworzy się wspólnie.Mężczyzna robi pierwszy krok,kobieta drugi.On trzeci i w taki sposób idą wspólnie dalej.Koleżeństwo, Przyjaźń, Partnerstwo,wszystko tworzone z glowa krok, po kroku.Nie!Teraz per Pani Dama,Influencerka, księżniczka i gwiazda swojego formatu niczym władza absolutna,uważa że ma siedzieć na tronie,a reszta plebsu w męskich ciałach ma skakać niczym pajacyki,aby zdobywać względy królewny.Owszem,jak ktoś jest do granic zdesperowany,to będzie za kimś łazić jak smród po gaciach i prosić o gram uwagi.Mężczyzna zapyta Cię RAZ.O kawę, o spacer.Jeśli będziesz miała problem z odpowiedzią,czy podjęciem decyzji to szybko zobaczysz jego plecy.Szybciutko.Szacunek do siebie miarą męstwa.Nie bycie zdesperowanyn chłopcem,który bez grama godności lata za laską,jak pies za suczką gdy ma cieczkę.Zabawa w kotka i myszkę.Ona udaje niedostępną,on pokazuje jak bardzo mu zależy.Mężczyzna ma do Siebie szacunek.Chce kobiety, kumpeli, przyjaciółki.Nie księżniczki.Chce partnera życiowego,a nie laski do utrzymywania.Chce człowieka,który razem z nim popcha relację,a nie pasożyta, którego wiecznie będzie musiał ciągnąć.Tam, gdzie mężczyzna trafi na kobietę i relacja pójdzie w odpowiednią stronę,tam jedno dla drugiego góry własnymi rękoma przeniesie.Kobieta wie o co chodzi.Dziewczynki muszą się jeszcze nauczyć.

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia

Kobiecą zemstę zapamiętasz do końca życia –  Mąż porzucił swoją żonę po 37 latachmałżeństwa dla młodej i pięknej sekretarkiKrótko po rozwodzie kobieta była załamanai spędziła pierwszy dzień smutna, pakującswoje rzeczy do pudeł i walizek, a mebledo wielkich skrzyń. Drugiego dnia ekipaprzeprowadzkowa przewiozła jej rzeczyi meble do nowego mieszkaniaTrzeciego dnia usiadła na podłodze pustejjadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliładwie świece, postawiła półmisek z dwomakilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkęzimnego białego wina i przystąpiła dokonsumpcii, aż już wiecej nie mogłaGdy skończyła jeść, w każdym pokojurozmontowała pręty karniszy, pozdejmowałaZ koncow zatyczki i do srodka Włozyła połowekrewetek i sporą porcję kawioru, po czymponownie umieściła zatyczki na końcachkarniszy. Potem cicho wyszła i pojechałado swojego nowego lokumGdy mąż wrócił do domu, wprowadził sięz nowymi meblami i z nową dziewczynaąPrzez pierwsze dni wszystko było idealne.Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć.Próbowali wszystkiego! Wyczyścili,wyszorowali i przewietrzyli cały domSprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwychmyszy I wyprali dywany. W każdym kąciepowiesili odświeżacze powietrza. Zużylisetki puszek sprayów odświeżającychNawet wykosztowali się I wymieniliwszystkie drogie dywany. Nic nie działało.Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny,robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawetsłużąca się zwolniła. W końcu były mąż kobietyi jego dziewczyna zdesperowani musieli sięwyprowadzic. Po miesiącu nadal nie mogliznaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnącydom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbieraćich telefonow. Zdecydowali się wydacogromną sumę pieniędzy i kupić nowy domEks-małżonka zadniła do mężczyznyzwow sprawie porozwodowej i zapytała go przyokazji co słychać. Odpowiedział, że dobrze,że sprzedaje dom, ale nie wyjaśnił jejprawdziwej przyczyny. Wysłuchała go zespokojem i powiedziała, że bardzo tęskniza domemi że porozmawia z prawnikami,aby uporządkować sprawy w papierachw taki sposób, by odzyskać dMężczyzna, sądząc, że jego eks nie manajmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodziłsię odstąpić jej dom za jedną dziesiątarzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowętego samego dnia. Przystała na to i w ciągugodziny dostała od niego papierydo podpisaniaTydzień później mężczyzna i jego dziewczynastali w drzwiach starego domu, patrzącz uśmiechem, jak pakowano ich meblei wsadzano na ciężarówkę, by zabrać jedo nowego domu... łącznie z karniszami
 –  Umarł człowiek. Staje przed św. Piotrem a ten mumówiMamy demokrację, dlatego możesz zostać w niebiealbo pójść do piekła. Twój wybór. Aby ci to ułatwić,tydzień spędzisz w piekle i tydzień w niebie, późniejpodejmiesz decyzję.Poszedł człowiek do piekła. Tam pełno znajomych,codziennie impreza, zabawy, wylegiwanie na plaży podpalmami. Piwko, drinki. Ležing i plażing. Po tygodniukolej na niebo. Tutaj chóry anielskie, memento mori,ciągłe umartwianie. Mało znajomych. Nuuudy. Potygodniu św. Piotr mówi- Gdzie chcesz być w niebie czy w piekle? Tylkopamiętaj, że jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna.Człowiek odpowiada.Wiesz św. Piotrze, jednak w piekle jest fajniej. Dużoznajomych, imprezy itp. Człowiek się nie nudzi.I poszedł do piekła. Tam już u wrót został przez diabłyzakuty w kajdany. W piekle smród siarki, diabły gotująsmołę, męczą dusze. Diabeł każe człowiekowi wybradćkocioł dla siebie. Ten zaskoczony mówi.Diable, jak to? Wczoraj było tu tak pięknie. Imprezy,znajomi, luz bluz, a dzisia....?Diabeł na to.Bo wczoraj to była kampania wyborcza, a dzisiaj jużwybrałeś
 –
Inspekcja Sanitarna z Pomorza Zachodniego skontrolowała nadmorskie lokalne gastronomiczne, w których chętnie stołują się polscy urlopowicze. Wyniki są przerażające. Surowe mięso trzymane z bułkami do hot doga, brudne naczynia, nieumyte podłogi i smród – Niech ktoś wreszcie zrobi z tym porządek i uświadomi tym "restauratorom", że nie wolno karmić ludzi śmieciami!
Dzisiaj pierwszy raz od 15 lat wszedłem do busa i byłem zaskoczony. Takich prymitywów już dawno nie widziałem. Smród, gorąco i głośno - każdy rozmawia przez telefon. Dziwne, ale dopiero to pokazało mi na jak niskim poziomie cywilizacyjnym się znajdujemy –

Prawda zawsze wychodzi na wierzch

Prawda zawsze wychodzi na wierzch –  Wściekły upał, duchota w zatłoczonymautobusie, a tu jakis swodocz cichcem bąkapuścił. SMROD!Ludzie zaczynają się burzyć:- Co za chamstwo! Jak można w takimścisku! Zadnego szacunku dla innych! KTOTO ZROBIŁ?!Nikt się oczywiście nie przyznaje. Jeden zpasażerów deklaruje, że znajdziewinowajcę. Wyciąga długi kawał sznurka ipros tobusie chwycili goprawą rękąSznurek rozwija się, wędruje po autobusiezygzakami, żeby dotrzeć do wszystkich,wszyscy łapią go prawą ręką.No jak, wszyscy trzymają sznurek prawąręką?!Taaaak!- Ten, kto puścił bąka, też?- Tak...i, żeby wszyscy w au

Apel

Apel –  APEL NR 1 Ludzie myjcie się!!! ŚMIERDZI od WAS!!! kolejki sklepowe, środki komunikacji, poczta itp. Używajcie dezodorantów i środków przeciwpotnych. Wiecie co to HIGIENA OSOBISTA? Mycie się nie boli! Zmieniajcie bieliznę! Środowisko społeczne to nie chlew!!! Powąchaj się zanim wyjdziesz!
Gdy w tramwaju śmierdzi żul, to chociaż da się otworzyć okno –  Pasażer tak śmierdział, że inni wymiotowali. Samolot musiał awaryjnie lądować. Odór ciała jednego z pasażerów samolotu lecącego z Holandii na wyspy kanaryjskie był tak nieznośny, że inni wymiotowali i mdleli. Pilot zdecydował o awaryjnym lądowaniu w Faro w Portugalii. Tam nakazano śmierdzącemu pasażerowi opuszczenie maszyny
Takie jajka z larwami były sprzedawane w jednym z lubelskich hipermarketów – Klientka lubelskiego sklepu E.Leclerc przy ul. Zana opublikowała w sieci wstrząsające nagranie. Widać na nim, że na paletach z jajkami znajduje się… całe mrowie larw.„Robactwo w jajkach, smród na całą alejkę. Przechodząc obok słychać szmer robali pod folią. Fetor niesamowity” – opowiada pani Weronika.„Po zgłoszeniu do personelu jeszcze przez godzinę naszych zakupów nikt nie przebrał tych palet, tylko to jedno opakowanie zostało zabrane” – dodała
Z kłamstwem jest jak z fajkami,gdy nie palisz czujesz smród –
Lady Gaga podeszła do bezdomnego mężczyzny, zrobiła sobie z nim zdjęcie i dała pieniądze. Wtedy mężczyzna powiedział: "Ale ja przecież śmierdzę", na co Lady Gaga: – - Nie przejmuj się, ja też

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Takie pogróżki sąsiedzi składają pod adresem 8-letniego dziecka – Mieszkańcy bloku obarczają 8-letnią Julię o kałuże moczu i smród regularnie spotykane w windzie. Matka twierdzi, że to wina grasujących po klatce bezdomnych
 –  Witam, Sprawa wygląda tak- podejrzewam mojego wspollokatora o posiadanie zoltych papierow. Już chuj że sępi szlugi (przestalem dawac z trzecim bo nie jestem z caritasu) czy tam raz nażarł sie chyba meferdronu od turasow i o 3 w nocy (a szedlem na rano do roboty) mnie obudzil bo matka boska (jak zaznaczyl wygladala tak, jak ją malują) siedzi w salonie i zebym ją wyprosił bo znam angielski. To co dzis odjaniepawlił przelało czare wkurwienia. Wracam na domek a tam czujniki dymu wiszą z sufitu a w całej chacie smród jak z krematorium w auschwitz w lato 1942 roku. Ten kretyn opalał kaczkę w zlewie (chuj ze moim dezodorantem i zapalniczka) i jeszcze sie pochwalił ze zajebał ją od nas z parku bo tu takie oswojone chodza i ludzi sie nie boja. Jucha bucha z tego kaczucha na kuchnie no cyrk. Koordynator sugeruje nam to jakos zalagodzic ale nie kwapi sie do przeniesienia pacjenta. Bede mial lipe jak mu wypierdole rzeczy przez okno? Eb Lubię i nowy Kory 2 Napisz komentarz... daj komentarz
Ten moment, gdy mijasz kobietę, która tak mocno pachnie perfumami, jakby uszła z życiem z eksplozji w drogerii – Serio, po co one to robią?!